• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Tygodnik 1926, R. III, nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nasz Tygodnik 1926, R. III, nr 4"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 4. W arszaw *, dnia 24 Stycznia 1926 r. Rok III.

NASZ TYGODNIK

P I S M O I L U S T R O W A N E S P O Ł E C Z N O - L IT E R A C K IE

KORPUS OCHRONY POGRANICZA.

Sp raw a och ron y g ran ic R zeczy p osp o litej od n ajd aw n iejszy ch czasów była troską królów naszych.

O tw arte zewsząd, pozbaw ione naturalnych, przyro­

dzonych osłon granice dawnej Polski, przy braku silnego i stałego wojska, zmuszały nas do utrzy­

m ywania na n ajbaruziej zagrożo n ych linjach gra­

nicznych, sp e cjaln y ch oddziałów, złożonych z n a j­

b ujn iejszych i najdzielniejszych jedn ostek.

narażone na codzienną, podstępną w alkę. T a m gra­

nicy pilnuje straż celna, z wyjątkiem granicy litew ­ skiej, gdzie strażuje P o licja P aństw ow a — na w sc h o ­ dnich zaś rubieżach — po kilkoletnich rozp aczli­

w ych zm aganiach się — ok azało się kon ieczn o ścią stworzyć specjalną, w o jsk o w ą organizację graniczną.

I w ten sposób pow stał „Korpus O ch ro n y P og ran i­

c z a " , tak zw, „ K o p " , który rok temu ob jął obowią-

P R Z Y STU D N I N A S T R A Ż N IC Y .

O d wieków, ja k i o b ecn ie, n asze południowo- wschodnie kresy — zam ieszkałe przez ludność m ie­

szaną i n iespokojną, a sąsiadujące z je s z c z e nie- sp o k ojn ie jszy m i całk iem już n iep ew n ym żywiołem ludzkim, w ym agały zawsze szczeg óln iejszej pieczy.

Z m artw y ch w stałe P aństw o P olskie odziedziczyło tę b olączkę. Inne pogranicza — ch o ć również odkryte i n ieobronn e — i również wrogim otoczon e sąsia­

dem — lecz, że kulturalniejsze — nie były i nie są

zek obrony granicy w schodniej. T e n pierwszy rok był rokiem ciężkiej i trudnej pracy, ale piękn ym rezultatem, której jest poskrom ienie d yw ersan ck ich n ap ad ów „ p o k o jo w y ch ", sowietów,

P r a c y było m oc wielka. M usiano stworzyć łączn ość między strażnicami, kom pan jam i, b ataljo- nami, brygadami — poprzez lasy, m oczary, bagna!

I żołnierzowi naszem u p o m ag ał w tych trudnych p rzedsięw zięciach nietylko telefon i telegraf, ale

(2)

2

N A S Z T Y G O D N I K Nr. 4

D O W Ó D C A K. O . P . G EN . D Y W . H. M IN K IEW IC Z w o to cz e n iu D ow ód ców B ry g ad K. O. P.

Pułk. R em iszo w .k i, p u łk . W rzaliński, pułk. O lsz y n a -W iltz y ń sk i, pułk. R u m sza, pnłk. M azy m o w icz-R aczy ń sk i i azef .z ta b u ppułk. U lry ch .

i gołąb p ocztow y i wierny przyjaciel jeg o — pies — przenosząc meldunki i rozkazy.

Jedn em z najw ażniejszych zadań Dowództwa O* P* była s rawa pom ieszczeń, których po­

trzeba było około 500 budynków. W^ ciągu roku K. O, P. łączn ie z Ministerstwem R ob ót Puhliczn.

zbudowało ich około 2 0 0 .— D o w ód cą i organizatorem O. P« je s t zasłużony dla sprawy bezpieczeństw a granic wschodnich *e n . dyw. H en ryk M inkiewicz.

Słu żb a na granicy w schodniej jest nadzwy­

czaj ciężką, bo nieprzebyte lasy i bagniska, to teren pracy „K.op stów “, a napady dyw ersantów i kra­

snoarm iejców — codziennymi wypadkam i nie da­

jącym i zaznać wytchnienia, lecz dla ludzi młodych, dzielnych, odważnych, żądnych przygód i wrażeń, a ofiarnie m iłujących O jcz y z n ę — posiada ona wiele uroku, to też ochotników na tę p laców kę

nie brakuje, a w szyscy oni spełniają swój twardy obow iązek żołnierski — ku chw ale i dobru R z e c z y ­ pospolitej z zaoałem , sumiennie i nieustraszenie.

O życiu ich i pracy informuje nas nadzw yczaj ciekaw ie ułożona i bogato ilustrowana jednodniów ka p. t. „K orpus O ch ro ny P ogranicza — w pierwszą rocznicę o b ję cia służby 1924 — 1925", która wyszła pod red ak cją p. kpt. Falk iew icza i znajduje się na składzie głównym w K sięgarni W o js k o w e j w W arszaw ie.

K ażd en z nas winien się zapoznać z tem pożvtecznem wydawnictwem, z którego się dowie wielu szczegółów , a które się czyta z przyjem no­

ścią i zainteresow aniem .

Niech żyją nasi dzielni obrońcy K resó w W sch od n ich — a poległym na posterunku od kuli

wroga cz eść! W. Zembrzuski.

W takiej ch a łu p ie kw aterow ał K . O . P . p rzed rokiem . O b e cn a stra ż n ica nad g ra n icą so w ieck ą.

(3)

Nr

W n ę trz e strażn icy odwodu k om pan ijn ego o kilka kilom etrów od granicy.

KRESOWI ŻOŁNIERZE

Jesteśmy W szarym trudzie trium falnym śpiewem N a szańcach, i kurhanach i krańcach granicy, Serca nasze są słońca pogodnym posiewem I burzą f a l najtęższych^W groźneji naw ałnicy. . .

N a piachach, W gęstwie lasów i na błotnych drogach W ybijam y takt woli - swe męstwo najcichsze — Niesiem y czujność wierną w ciemnych nocy trwogach, W zasadzkach, Wartach ciągłych, w trzaskach drzew

[na wichrze.

Niesiemy. co najdroższeuśmiechy złociste,

Z

ostrz bagnetów upadłe na bezkresną c is z ę. . . Nasze serca tętniące, rozedtgane, czyste {Ijezmiar jasnych dni słońcadzwon sławy

L IP IŃ SK I porucznik.

J e ś l i C h c e s z co tydzień otrzymać c i e k a w ą k s i ą ż k ę

o s z c z ę d ź 8 z a p r e n u m e r u j

„ n a s z n

Prenumeratę Konto

S p o ł e c z n e

Warszawa,

Ilu stracje

Bieg graniczny K. O. P . w zdłuż g ran icy w schodniej.

W rę cz e n ie p a łe cz k i szta fe to w e j.

J e ś l i C h c e s z co miesiąc otrzymać a r t y s t y c z n y o b r a z groszy dziennie

z a 7 zł. k w artaln ie

K 5 I 7 } 2 K Ę ”

wpłacać należy:

P. K. O. 1210

Biuro Prasow e

Sosnowa 12.

z „Jednodniówki K. O. P.

(4)

4 N A S Z T Y G O D N I K Nr. 4.

Stanisław

jjjo’ A l. Św iętoch ow ski w dziele „C zcigod n i P o la c y "

p od aje p rzep ięk ny ż y cio ­ rys jedn ego z n ajw ięk ­ szych P olak ów — S tan i­

sła w a S ta sz ica . Z p ow yż­

szej książki podajem y k il­

ka fragm entów :

„Jest to charakter im po n ujący siłą, czy ­ stością i żywotnością.

Sy n m ieszczanina z Piły w W ie lk o p o l- sc e urodził się w r.

1755. P o ukończeniu szkoły krajo w ej zw ie­

dził uniwersytety za­

graniczne i zaw iązał stosunki z innymi.

U lu bion em je g o za­

ję c ie m naukow em b y ­ ło przyrodoznawstwo zw łaszcza geologja.

W róciw szy do kraju nie mógł o b ją ć ża­

dnego urzędu, jak o nie szlachcic, i przyjął obowiązki n au czycie­

la d om ow ego u K a n ­ clerza Z a m o y sk ieg o , gdzie przebył 20 lat.

W tym okresie został w yśw ięcon y na k się­

dza i otrzym ał pro­

bostw o w T u robin ie, któ reg o je d n a k się zrzekł.

Z eb ra w sz y zn acz­

ny m ajątek , kupił od rządu au stryjackieg o starostwo H ru b ieszo­

wskie, osiadł na wsi, zajął się n auką i lo­

sem swych w łościan.

O brany członkiem T o w a rz y stw a P rz y ja ­ ciół Nauk, przeniósł się do W arszaw y i tu wszystkie swe si­

ły i środki mu p o­

święcił. Kupił dla nie­

go dom, ofiarow ał sw o ją b ib ljo te k ę i zbiór narzędzi fizy­

cznych. w y d a w a ł swym k osztem p race T o w arzystw a. W r.

1808 obrany został jego prezesem.

W Księstwie W a r - szawskiem i utwo- rzonem później K r ó ­ lestw ie P olsk iem pia­

stow ał rozmaite urzę­

dy, na których roz­

w ijał pozytywną dla k r a j u działalność.

S z k o ły ogoln e i spe- c ja uniwersytet,

P o rtre t St. S ta sz ica w ykonany przez L am p ieg o dla galerji obrazów P a c a . Z najduje się o b ecn ie w zb iorach m e c. A . Sulikowskiego.

S ta sz ic.

fabryki, drogi i m o ­ sty, wszystko, co n a­

leży do kultury, zna­

lazło w nim tw órcę, ofiarodaw cę lub ży­

czliwego opiekuna.

G ło sz ą c w pismach i stw ierdzając w czy­

nach, że lud wiejski znosi ciężkie krzyw ­ dy, powinien b yć w y ­ zwolonym i uw łasz­

czonym, stw orzył on ze swej m ajętn ości hrubieszow skiej m a ­ łą r z e c z p o s p o l i t e w łościańską, nadał jej w łasnego pom y­

słu ustawę i organi­

zację.

D oznała ona losu wszystkich fundacji dla w łościan w K r ó ­ lestwie P o l s k i e r r ; rząd rosyjski zagar­

n ął ją pod swoją władzę, zniszczył w niej najżyw otn iejsze czynniki, ograbił, za- wichrzył i pozostawił coś, co nie dało s ę ani u trzym ać w pier­

wotnym stanie, ani udoskonalić.

G rób S ta n isła w a S taszica przy k o ściele na B ielan ach . N agrobek w z n io sło w r. 1876, w p ię ćd z ie sią tą ro cz n icę zgonu H aiu b ieszo w sk ie

Tow arzystw o^ R olnicze, k tórego S taszic b ył zało ży cielem .

W n arod ach 'w ol­

nych, niepodległych, sam orządnych, rza­

dziej j w y stęp u ją i mniej ) są potrzebni ludzie ofiarni, zasp a­

k a ja ją c y te potrzeby społeczeństw a, które opatruje p a ń s t w o . A le w n arodach u- jarzm ion ych, żyją­

cych pod p an o w a­

n iem groźby i b e z ­ prawia niszczonych i kręp ow an ych w ro ­ zwoju przez rząd o- bcy, tacy ludzie, ja k Staszic nabierają nie- obliczonego^ z n a c z e ­ nia.

T e n kapłan, sze­

rzący religję o b yw a­

telstwa i patrjoty- zmu, cn ót publicz­

nych, u czący nie z am bony, ale ze swych książek, które są ja k ­ by płomiennemi k a ­ zaniami, ten zacny człowiek, g o rą cy pa- trjota, wielki filan­

trop. J e s t w naszych dziejach postacią po­

sągow ą, ch ociaż do­

tąd bez posągu.

(5)

5 N A S Z T Y G O D N I K Nr. 4.

P R E Z Y D E N T ««T. W O JC IE C H O W S K I

na u ro cz y sto ści S taszico w sk iej na B ie la n a ch w dniu 17 sty czn ia 1926 r.

P o za P re z y d e n te m stoją: N acz. K a n ce la rji Cyw. p. L e n c, a d ju tan t gen. M. Z aruski — ,z boku v. W o jew o d a w arsz. p. B eczk o w icz oraz. ks. Bronikow ski. — W u ro cz y sto ści w zięli u dział p rz e d sta w icie le w ład z, organ izacyj sp o łe cz n y ch o raz tłum y p u b liczn o ści.

WYJĄTKI Z DZIEŁ ST. STASZICA.

„ P o lacy zmiłujcie się nad losem naszym. Jesteśm y z narodów w szystkich najubożsi, czem uż z wszy­

stkich najrozrzutniej żyjem ?*

„Pod dobrym rządem lud polski wszystko z siebie da zrob ić".

„P iękn e damy je s z c z e sposób do ratow ania P o ls k i m acie. W ię c e j nasza P olka m oże nad P o la - kiem, niżeli dawniej R zym iank a w ładnęła R zym em ; p rzech w alajcie obyw atelom , że im lep iej w strojach krajow ych, a przaz taką o szczęd no ść R z e c z p o sp o ­ lita bogatszą stanie się. T o u boga ojczyzn a niszczy się* gdy was w jed w ab ie i w drogie kam ienie, w sre bro, złoto stroji*.

„Z aw sze piękniejszą będzie P o lk a 'ch ociaż tylko w białym muślinie, niżeli, że sztywnemi barki

N iemka, chociaż w żółtym z dużymi parterow em i kwiatami grodetu rze".

„Żydzi po całej P o ls c e rozsypani w rządzie z swym duchem w yłączno ści z naszym ludem p o ­ mieszani, tylko zaplugawią cały naród, zaplugawią kraj, a zm ieniając go w kraj żydowski, w ystawią w Europie na poniew ierkę i w zgardę*.

„P rzeciw tak n adzw yczajnie rosnącej ludności żydów w stosunku z ludnością P olaków , trzeba środków prędkich, tęgich i stałych. O b o ję tn o ś ć, ule­

głość, stałego postanow ienia niezn ająca pow olność złego nie wstrzyma, nie poprawi, ani naw et nie umiarkuje. P ostęp złego jest wielki, n ieb ezp ieczeń ­ stwo wielkie; przeciw niemu trzeba śro dków wiel­

kich*.

O braz m alarza B ro n isław a K o p czy ń sk ieg o , znajdują­

cy się w Tow . Naukowem W arszaw sk iem . W y o b ra ż a o d b y tą dnia 30 listo p a d a

F o t. A g . F . P .

1916 r. u ro cz y sto ść w rę­

czen ia m ed alu zło te g o ks.

P ijarow i O nufrem u K o p ­ czyńskiem u, za g ra m a ty ­

kę język a polsk iego.

„Propaganda**

(6)

Nr. 4.

O D R O D Z O N A T U R C J A .

Mimo dawnych wojen Polska i T u r c ja czuły do siebie sympatię. Mimo odm iennych ras i wierzeń posiadamy wiele w spólnych ce ch dodatnich, wiec poznawszy się bliżej na polach walk umieliśmy n a- w zajem ocenić przymioty przeciwnika.

Jed yn em państw em , które nie uznało b ezp ra­

wia rozbiorów Polski była T u r c ja . Corocznie w e ­ dług zwyczaju sułtan na przyjęciu now orocznem pytał «ię, czy jest poseł Lechistanu, corocznie od­

pow iadano że przybyć nie mógł. W reszcie przybył.

M oże ta ich życzliwość dla nas w tajem n iczym św iecie przeznaczeń miała wpływ dodatni na losy

nasze. I wyczuł to słynny wieszcz ukraiński W ern y - hora, kiedy w jed n ej ze swych licznych t rzepo- wiedni powiedział, że Polska wtedy zm artw ych ­ wstanie, gdy T u rcy w W iś le konie napoją.

Przyszła W ie lk a W o jn a . I biorące w niej udział wojska tu reck ie zagnały się w walkach aż do brzegów W is ły .

I oto spełniła się wróżba, P o lsk a zm artwych­

wstała.

O drodziła się T u rc ja . Niech też oba narody pracują wspólnie nad piękną przyszłością by c ie ­ mne karty ich dziejów nigdy się już nie powtórzyły.

G rupa p o słó w tu reck ich p rzy w yjściu z u roczystego p o sied zen ia P arlam en tu w A n gorze.

Z a m ia s t fezów i w schod nich ubrań — cylin dry i f r a k i . . .

C z ł o n k o w i e P o s e l s t w a P o l s k i e g o w A n g o r z e .

1. Dr. W ł. S zw arzberg-G iinth er, ch arg e d’affaire P olsk i. 2. M. Z aw isza, se k retarz P o se lstw a . 3. F a z li-B e j, D ragom an P o se lstw a .

F o t. „B altic P h o to Co W e in b e rg ” .

T aw tik Ruszdi Bej M inister S p raw ^ Z ag ran iczn y ch .

(7)

Nr. 4. N A S Z T Y G O D N I K 7

P I Ę K N O Ś Ć

Kult dla piękna właściwy jest nie- t y l k o E u r o p i e współczesnej, lecz zarówno przejawia się w zamierzchłej s t a r o ż y t n o ś c i , u ludów najbardziej pierwotnych, j a k i u dzikich plemion doby współczesnej.

Zmienne jest tylko pojęcie p i ę k n a i zmienna j e g o moda.

Pomiędzy innemi kultami piękna kult piękności kobiecej wysuwa się wszę­

dzie na plan pier­

wszy. 1 nic dziwne­

go; ma i miał on z a w s z e głębsze psychologiczne i ży­

ciowe p o d ł o ż e . Uroda przez sztukę podniesiona do ma- ximum, to pier­

wszorzędny nieraz atut w walce o byt kobiety, to jej oręż zdobywczy—bo ta­

lizman stanowiący o szczęśliwym lo­

sie. O n a wiedzie n i e r a z wybranki swoje ku słodkim więzom h y m e n u , więcząc je na ka­

płanki domowego ogniska, lub w ka.

p r y ś n e j fantazji karjery prowadzić je może ku zawro­

tnym szczytom bo­

gactw, dostojeństw, s ł a w k i miłości.

W ieczo rn e u czesanie w łosów i ubranie głowy pięknej francuskiej aktorki.

K 0 B I E T 9 .

A i w życiu męż- c z y z n c z a r jej i uroki odgrywają ro­

lę pierwszorzędną.

„Lecz nie to pię­

kne, co piękne"

„lecz co się ko­

mu podoba" m ó- wi p r z y s ł o w i e . Więc też i pojęcie piękna zależne jest od e p o k i , r a s y i terytorjum. Ina­

czej kształtuje swój ideał pięknej ko- b i e t y starożytny E g i p t , pogańska Hellada i Roma a inaczej surowe wieki średnie, ina­

czej ludy słowiań­

skie, a i n a c z e j jeszcze Chiny, In- dje, Afryka i wyspy Polinezji.

Niewątpliwie w naszem wyobraże­

niu piękna, elegan­

cka i modnie ubra­

na europejka zdo- b ę d z i e p a l m ę zwycięstwa nad swemi siostrzycami z innych c z ę ś c i świata. A jednak w istocie mody nasze po wielokroć razy czerpią pomysły swoje ze Wschodu, 0 czem świadczą turbany, djademy i inne modne stroje 1 ozdoby naśladują­

ce przybrania głó­

wek bajader lub ha­

rem owych pięknoś­

ci. H. K.

Oryginalne uczesanie czarnej elegantki z pustyni Sahary*

(8)

8

N A S Z T Y G O D N I K 0 6 5 0 1

Ni. 4.

CHORZY DBAJCIE O SW O JE ZDROWIE!

*,yn£X,?*yro UBU l GOR MU) D ra LIDEM

Zalecane przez naj­

słynniejsze powagi lekar­

skie: jak prof. Berlińskiego Uniwersytetu Dr, v. Ley- den, Dr. Hochfiotter, Dr.

Martin i wielu innych wy­

bitnych lekarzy, którzy stwierdzili, że zioła te są niezastąpionym środkiem przy chorobach pochodzą­

cych z zanieczyszczenia i zgęszczenia krwi.

Z io ła z gór Harcu D-ra Lauera radykal­

nie usuwa ą w szelk ie cierpienia ż o łą d k o ­ w e, cierpienia /ątro- by, cierpienia nerek,kam ienie żółciow e, cierpienia hem oroidalne, reumatyzm, artretyzm, b óle gło w y, wyrzuty i liszaje.

Z io ła z gór Harcu D-ra Lauera pobudzają a p e ­ tyt I traw ienie przy skłonnościach do obstukcji są zarówno praktycznym i skutecznym środkiem przeczyszcza­

jącym.

Zioła z gór Harcu D-ra Lauera zostały nagrodzone na wystawach lekarskich najwyższemi odznaczeniami i złotemi me­

dalami: w Badenie, Berlinie, Londynie, Wiedniu, Paryżu i wie­

lu innych miastach.

Tysiące podziękowań i uznań za skuteczność Ziół Harc- kich otrzymał D-r Lauer od osób wyleczonych.

Cena ł/2 pudełka zł. 1,50, p od w ójn e pudełko zł. 2,50

Sprzedaż w aptekach i składach aptecznych.

UWAGA! Wystrzegać się bezwartościowych naślado- wnictw! Każde oryginalne pudełko zaopatrzone w Ms 43 wg.

rej. w Ministr. Zdrów. Publicz.

Przedstawiciel na Polskę;

Józef Grossmon Warszawa. Chmielna 49.

PATEFONY

grają kulką szafirową czysto, głośno i naturalnie IA GOTÓWKĘ i NA RATY

ADAM KLIMKIEWICZ

154* M a r s z a t h o w s K a 134*

...f

W yrób P o l s k i ż ą d a jcie u p r z e d s ta ­

w icieli.

5000 PORTRETÓW D A R M O !!!

D la zarek lam ow ania n aszego zak ład u a rtv sty cz n o -fo to g ra - ficzn eg o, m ięd zy czy teln ik am i, postanowiliśm y rozdać 5,000 portretów DARMO!!! P rz y ślijcie nam fotografję (s ta rą lub now ą, pod w ójn ą lub grupę) z w aszvm dokładnym ad resem na p on iższym num erow anym k w icie i na odw rotnej stron ie fo to g rafji prosim y rów nież ad res i nazwisko, a o trz y m a ­ cie w p rzeciąg u 10— 14 dni, retu szow an y, arsty sty czn ie w yko­

nany p o rtre t, ze zd u m iew ającem p od o b ień stw em R o zm iar 35 45 cm .

K o rz y sta jcie jakn ajp ręd zej z naszej p ro p o zy cji, gdyż dla rek lam y w yzn aczaliśm y o g ra n icz o n ą ilo ść tylko 5 ,0 0 0 por­

tretów.

Jak o w zajem ną u słu g ę, gdy b ę d z ie cie z p o rtretó w zad o- w olnieni, p rosim y p o le c a ć n asz zak ład fotograficzn y swoim KWIT Nr. 3269. Z g o d n ie z pow yższą o fe rtą p ro szę Z a k ła d p o rtre t fo to g ra ficz n e g o rozm iaru 3 5 x 4 5 cm .; p od w arunkiem , 4 zł., nie p on iosę.

D a ta _____________________________ Imię i n azw isko...

krew nym i znajom ym . F o to g ra fję n a d e sła n ą o trz y m a cie z p o ­ w rotem w ca ło ści, b ez u szkod zenia, w raz z p o tretem . Na p rzy - syłkę, opak ow an ie i jako zw rot k osztów za o g ło sz e n ia , p rO- simy przysłać 4 zło te.

Nasz zak ład , egzystuje od 1906 roku (p rzeszło 19 latj.

daje tern sam em g w aran cję, co do u czciw ości n aszej p ro p o zy ­ cji, my jednak obow iązujem y się zapłacić 50 0 zł. tentu, kto udow odni, że w ym ienione w arunki nie b ędą p rzez nas w zu­

p ełn ości w ykonane.

P rz ek azy i listy prosim y a d re so w a ć Zak ład fo to gra ­ ficzny „ S p len d id ", W arszaw a, Chmielna 35, skrz.

poczt. N° 120.

U W A G A : P rzy gru pach należy d an ą tw arz do p ow ięk sze­

nia o zn aczyć k rzyżykiem (x ).

F o to g ra ficz n y „Splendid w W arszaw ie o n a d e sła n ie m i, darmo że żadnych w ydatków , o p ró cz p rzek azanych w dniu dzisiejszym ,

... A d re s...

Redaktor: W itold Z e m b r z u s k i._______________________ Wydawca: S p o ł.Biuro Pras.—Sp. z o. o., Sosn ow a 12 Z a k ła d y G raficzne Z . Sakiersk i, W a rs z a w a . M iedziana 4-a, #te l. 126-49.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Knud Rasmussen słynny norweski podróżnik podbiegunowy, podziwia pełen grozy i melancholii zachód słońca w północnej Alasce.... Specjalnie lubią, się zajmować

Przed oczam i widza przesuw ają się na tle bujnej, egzotyczn ej przyrody olbrzymie b estje, znane nam tylko ze studjów nau­. kow

Zagadnienie ochrony granic jest jednym z najważniejszych dla każdego państwa. Do pilnowania granicy przed nielegalnym wwo­. zem lub wywozem towarów oraz przejścia

Zioła z gór Harcu D-ra Lauera radykalnie usuwają wsze1- kie cierpienia żołądkowe, cierpienia wątroby, cierpienia nerek, kamienie żółciowe, cierpienia

Niedawno ukazała się książka znanego badacza czasów króla Stanisława Augusta, prof.. „Pięć studjów o Łazienkach Stanisława Augusta", wydana przebogato i

Rodziny rannych i zabitych gromadzące się tłumnie w celu otrzymania wiadomości o swych najbliższych Rozgrjwały się tam straszne sceny, gdy dowiadywano się o

Jednym z najbardziej wybitnych malarzy polskich, poruszających tematy religijne jest Piotr Stachiewicz, który wstawił się szczególniej cyklem ilustracji do

Sąd Apelacyjny pod przewodnictwem prezesa Alchimowicza wraz z prokuratorem Kamińskim, obrońcami, niektórymi świadkami i samym oskarżonym Bispingem udał się do