Bezpłatny dodatek: Biuletyn Sekcji Kulturalno-Oświatowej
N u l R O D
l WOJ%KO
T TniT ać-g f e d e r a c j i p o l s k i c h z w i ą z k ó w o b r o ń c ó w o j c z y z n y
T Y G O D N IK - W Y C H O D Z I N A K A Ż D Ą N IE D Z IE LĘ
Np. 2 8 Warszawa, dnia 11 lipca 1937 r. R o k BV.
S i ł a i z n a c z e n i e ś w i a t a p r a c y
(n ) N a czym polega, w czym .się wyraża, jak się kształtuje siła św iata pracy? W jaki sposób w yciska on swe piętno na rze*
czywistości w spółczesnej? Jaki jest jego dorobek i w kład w skarbiec k u ltu ry narodow ej, w dzieło historii? -
Boć przecież ♦ poza materiał*
nym w kładem w artości produk*
cyjnych, w ytw arzanych tw ardą pracą rob o tn ika i pracow nika u*
myślowego, istnieją rozległe je*
szcze dziedziny uczuć, przemy*
śleń, tworzenia, które decydują o postępie narodu, o jego wielko*
ści i zdolności oddziałania ina in*
ne narody. A te właśnie dziedzi*.
n y n ig d y obce nie by ły rzeszom robotniczym i pracowniczym.
Czyż trzeba tu przypom inać epokę bohaterską polskiego św iata pracy, rozpoczętą już w drugiej połowie ubiegłego stu*
lecia, a zaznaczoną tak w ybitnie dziesiątkam i lat od 1904— 1921.
I nie zakończoną tą datą, boć w dobie p o k oju jakże często świat pracy dawał dow ody, że znacz*
nie wyżej ceni dobro zbiorowe, interes Państw a, niż w łasny.
T roska o to dobro kazała po*
dejmować w alkę z obcym kapi*
talistą, z w yzyskiem Polski, z niszczeniem lub pom niejszaniem do rob ku Polski dzisiejszej. Ka*
zała tępić spekulację, nierzetel*
ność, nieuczciwość, kazała odsła*
niać przew rotne m achinacje wro*
gów niezależności gospodarczej naszego Państw a. W walce tej w artości m oralne przeważnie czołowe zajm owały miejsce.
Świat pracy posiada dla nich szczególnie w yrobioną wrażli*
wość.
Stąd też św iatopogląd materia*
listyczny, zaszczepiony sztucznie na organizmie polskiego świata pracy, łam ał się często w przeło*
m owych dla życia narodow ego m om entach, g d y zdrow y in*
sty n k t w ysuw ał na pierwsze miejsce ideał niezależnego Naro*
du i Państw a.
Z daw ałoby się zatem, że świat pracy doskonale rozum ie swoją rolę w Państw ie i że p osiada nie*
zaw odną busolę, która w skazuje najwłaściwsze drogi rozw oju.
A jednak...
Jak w iadom o, św iat pracy w swej ogromnej masie, masie za*
wsze aktyw nej i żywo reagującej na zjaw iska życia, nie posiada d o tąd ani udziału ani w yrazu w u stroju Państw a. T rzeba stwier*
dzić, że b rak ten stanow i dotkli*
wą lukę w organizacji naszego społecznego i gospodarczego ży*
cia.
Oczywiście ten stan rzeczy jest w ynikiem szeregu przyczyn,, ż k tórych w ew nętrzne rozbicie świata pracy, brak jednolitej i zwartej organizacji jedno z pierw szych zajm uje miejsce.
T rzeba z całą szczerością wy*
znać, że w zamierzeniach przy*
w ódców ruchów społecznych nie leżało stopniowe zdyscyplinowa*
nie społeczeństwa, a przede w szystkim św iata pracy wobec realnych potrzeb Państw a, ani też ogniskowanie- dokoła idei twórczych, dających życiu czlo*
wieka p o lo t w yższych szlachet*
niejszych aspiracyj. Prow adzono
m asy m irażam i zwycięstw i tylko zwycięstw, nie mówiąc o tym , iż dolę i rolę w łasną osiąga się zor*
ganizow anym , św iadom ym i zdyscyplinow anym w ysiłkiem , a znaczenie w świecie, czy nawet w łasnym społeczeństwie zdoby*
wa tw ardą i konsekw entną pra*
cą. K uszono hasłam i, dla których żądano tylko w yznania, rzadko bardzo ich p raktykow ania w ży*
ciu, wiązano doktrynam i, nie w ym agając własnego w kładu od człowieka czy organizacji dla przetw arzania rzeczywistości.
Z apow iedzi te zawodziły, po*
zostawiając w m asach niechęć i gorycz, oraz niewiarę we wszyst*
ko, co głosiły słowa. Energia m as, nie zużytkow ana dla kon*
kretnego działania, rozbita przez waśnie w ew nętrzne i małe licyta*
cje haseł i hasełek dnia po*
w szedniego wiotczała, degenero*
wała się, zatracając h art i roz*
P o l s k a —
W zajeipne w izy ty G łó w P aństw a P o lsk i i R u m u n ii p o c ią g n ę ły za so b ą dalsze d o w o d y w zm ocnienia w sp ó ł
p racy o b u so juszniczych państw . K ró l K aro l p rz y w y jeźd zie z K ra k o w a o św iad czy ł M arszałk o w i Sm igłe
m u-R ydzow i, że G o o czekuje w B u kareszcie.
Pism a b u k areszteń sk ie d o n o szą, że p rz y ja z d M arszałk a P o lsk i sp o d ziew a
n y jest tam1 w p aź d z ie rn ik u b. r., gdyż w ty m czasie o d b ę d ą się w R um unii w ielkie m anew ry, k tó re b ę d ą m iały specjalnie szerokie ram y. P rzew id y w ane jest p o w o łan ie n a ćw iczenia w ię
kszej liczb y ro czn ik ó w rezerw y.
*
N iem al b e z p o śre d n io po od jeźd zie K ró la R u m u n ii z P o lsk i w y jech ał do B u k aresztu szef p o lsk ieg o S ztab u G łó w nego gen. Stachiew icz w to w a rz y stw ie sw ego zastępcy gen. M alin o w skiego i k ilk u w yższych oficerów S ztab u G łó w n eg o .
G en . Stachiew icz w raz z otoczeniem p rz y b y ł d o B u k aresztu , o je d e n dzień p rz e d zap o w ied zian y m u p rz e d n io te r
m inem , a to na specjalne życzenie K ró la, k tó ry prag n ął, a b y oficerow ie p o lsc y w zięli u d z ia ł w uro czy stej p r o m ocji n o w y ch p o d p o ru c z n ik ó w arm ii ru m u ń sk iej.
U ro czy sto ść ta, k tó rej n a d a n o m ia
n o „p ro m o cji im. W ielk ieg o W o je w o d y M ich ała" o d b y ła się b e z p o śre d n io
R u m u n i a
p o p o w ro cie k ró la K aro la d o B u k a resztu.
Po nab o żeń stw ie n astąp iła p ro m o cja około! 600 ab so lw en tó w , po czym m ło d zi oficerow ie d efilo w ali p rzed królem .
N a stę p n ie o d b y ło się w b a rd z o ser
decznej atm osferze śn ia d a n ie w k o szarach. O b o k k ró la i generalicji r u m uńskiej w ś n ia d a n iu w ziął rów nież u d z ia ł szef p o lsk ieg o sz ta b u G łó w n e go i to w arzy szący m u oficerow ie.
P o p o łu d n iu gen. Stachiew icz z ło żył w ieniec n a g ro b ie N iezn an eg o Ż o łn ie rz a , n a z a ju trz zaś p rz e d sta w i
ciele arm ii polskiej z gen. Stachiew i- czem na czele odbyli! k o n feren cję z przedstaw icielam i ru m u ń sk ieg o sztab u g en eraln eg o . K o n feren cja ta z p rz e r
w am i trw ała dw a dni.
K ró l K a ro l p rz y ją ł gen. Stachicw i- cza i jeg o o toczenie n a specjalnej' a u diencji, p o czym zatrzy m ał ich na ś n ia d a n iu .
P o zw ied zen iu w y b rzeża ru m u ń skiego' d elegacja p o lsk ieg o sztab u g łó wnego) o p u ściła R um unię.
*
B u k areszteń sk i d zien n ik „ In fo rm a cja” d o n o si, że n a u n iw ersy teta ch i w gim nazjach ru m u ń sk ich ma b y ć w p ro w a d z o n y d o w y k ła d ó w ję z y k p olski ja k o n ieo b o w iąz k o w y .
W y m ian a stu d e n tó w m ięd zy P olską a R u m u n ią m a b y ć znacznie ro zsze
rzo n a.
mach. Rozm ieniana na drobną m onetę m ałych w alk, traciła po*
woli z oika obiekt najważniejszy
— ideę zwarcia się w sobie i ze*
spolenia w służbie wielkości i niezależności kraju.
Jednocześnie św iat pracy na każdym k ro k u spotyka się ze skrajnie klasow ym światopoglą*
dem i postępow aniem pracodaw*
ców, posłusznych częściej naka*
zom interesu m iędzynarodow ego kapitału, niż potrzebom Polski.
D latego bardzo na czasie jest oświadczenie plik. Adam a' Koca, w ypow iedziane w Katow icach w dn. 28 czerwca br. M usim y spra*
wić — mówił płk. Koc — „aby robotnik polski nie czuł się tylko techniczną siłą roboczą, ale aby stał się św iadom ym w spółtw órcą gospodarczych i m oralnych war*
tości n aro d u ". „M obilizow ać bę*
dziem y w szystkie siły i środki P aństw a i całego społeczeństwa, aby w spólnym , planow ym wysil*
kiem stale i w ytrw ale popraw iać w arunki, w jakich żyje i pracuje robotnik polski".
C hodzi więc o to, by odrodzić we w spółczesnym świecie pracy daw ną energię, przyw rócić zna*
czenie i siłę działającą tym pier*
w iastkom bohaterstw a i twórczo*
ści, które zawsze w duszy poi*
skiego świata pracy były, a jeno pokryte zostały pyłem codzien*
ności i zaniedbań kierow ników , zapatrzonych nie w rzeczywi*
stość, lecz w doktrynę.
„Z adania te — mówi. płk. Koc
— m ogą być dobrze w ykonane tylko z najżyw szym udziałem sam ych robotników . Siła i zna*
czenie św iata robotniczego w Państw ie jest zależna od jego poczucia narodow ego i państwo*
wego oraz od jego organizacyj*
nego zjednoczenia".
A zatem czynnej p ostaw y od polskiego1 świata pracy wymaga płk. Koc. N ie mówi o tym , że d o k try n a jakaś przyniesie pełną szczęśliwość, lub zrealizuje ją ktoś, kto ubiega się o władzę, — od każdej jednostki i każdej or*
ganizacji w ym aga działania; pra*
cy wewnętrznej i w spółudziału w tw orzeniu lepszego ju tra dla całego N a ro d u i Państw a, które*
go św iat pracy jest najistotniej*
szą częścią i gruntow ną podsta*
wą.
Nastroje społeczeństwa na szlaku legionowym
R om an S ta r zy ń sk i: „C zte r y Jata w o j*
n y na słu żb ie K o m e n d a n ta ”. — Prze*
życia w o je n n e 1914 — 1918. — War*
szaw a 1937. I n s ty tu t Jó zefa Piłsudskie*
go, p o św ięco n y badaniu n a jn o w szej historii Polski. — S tro n 347.
W y c h o d z ą c na w o jn ę, w ziął ze so b ą n otes, w k tó ry m co d zie n n ie za p i
sy w ał w ażniejsze z d a rz e n ia życia ż o ł
niersk ieg o . Z n o ta te k ty ch spisyw ał później p am iętniki.
T a k p o w sta ła d u ża książka R om ana S tarzy ń sk ieg o , na któ rej przeczy tan ie pośw ięcić trz e b a sp o ro czasu, ale ten czas nie je st na d arm o stra c o n y , g d y ż w iele n o w y ch rzeczy m o żn a z niej się dow iedzieć i w iele zap o m n ian y ch ju ż frag m en tó w odśw ieżyć w pam ięci.
T ak ich , ja k S tarzy ń sk i, co, idąc na w o jn ę św iatow ą za b ra li ze so b ą n otes i ołów ek, b y ło n ie m ało w naszych szeregach leg io n o w y ch i nie m ało też w sp o m n ień z fr o n tu p ó ź n ie j czytało się. A le to b y ły w yłącznie o p isy m ar
szów i bitew , w k tó ry c h a u to ro w ie ty ch w sp o m n ień b ra li u d ział.
S tarzy ń sk i daje coś w ięcej, czego tam tym b ra k . D aje tło p o lity czn e i n a stro je , k tó re z a o b serw o w ał w ciągu ty ch czterech la t sw ojej słu ż b y u K o m en d an ta. W szęd zie, gdzie się ty lk o zn alazł, rz u c o n y losem w o jn y na ró ż ne o d cin k i s łu ż b y leg io n o w ej, m iał o tw arte oczy i uszy na to , co go o ta czało i d o c h o d z iło z p o g w a re k sp o łe czeństw a m iejscow ego. A że m iał o- stry zm ysł o b serw acy jn y i d u ż e z a cięcie d z ie n n ik a rsk ie , ch w y tał w szy st
k o na g orąco, n o to w a ł w n o tesie i p a m ięci i potem o d tw a rz a ł to w szy stk o w o b ra z y p ełn e siły w y ra z u i b e z w zględności naw et.
T a k się w życiu w o jen n y m R om ana S tarzy ń sk ieg o z ło ży ło , że n ap rzem ian p o k ilk a m iesięcy z rz ę d u m ógł by ć n a fro n cie i na etapach, ja k o oficer w y w iad o w czy , w idzieć z b liśk a o k ro p no ści w o jn y i o k ro p n o śc i n a stro jó w pew nej części sp o łeczeń stw a p o ls k ie go, k tó re o trząsn ąć nie m ogło się je szcze z o p a ró w m o sk alo filstw a. W sz y stk o to zn ala zło sw ój w y raz n a k a r
tach tej jego in teresu jącej książki.
W alo rem jej głó w n y m jest nie ten dzień p o d n iu sk rzętn ie sp isy w an y d z ien n ik leg io n isty , ale n a stro je wsi p o lsk ich i m iasteczek, w śró d k tó ry c h z tak im tru d e m to ro w a ła so b ie drogę id ea leg io n o w a, id ąca szlakiem ich m arszu.
Są tam także u stę p y d la n iejed n eg o niem iłe — b o m uszą b y ć — ale za to p raw d ziw e. Z aw sty d zi się dziś n ie je d n a wieś i n ie je d n a o so b a, g d y p rz e czyta, ja k to się b y ło u ltra -lo ja ln y m A u striak iem , a lb o ja k , m im o su k ien k i du ch o w n ej, nie p o w strzy m ało się od d en u n cjacji... J a k w p e w n y m n ie b a r
d zo p o d ły m m ieście, leżącym w głębi K ró lestw a d alek o o d fro n tu , jeszcze z k o ń cem lu teg o 1915 r. nie p o sy ła ło się dzieci do szk ó ł p o lsk ich , ty lk o d a w ało się je uczyć po ro sy jsk u ja k ie m uś akadem ikow i-m oskalow i...
A le też n a pociechę trz e b a zareje
stro w ać ten en tu zjazm lu d u la c h o w skiego, lu b elsk ieg o i p o d lask ieg o , k tó ry g o rący m sercem w itał leg io n istó w i tego w y jątk o w eg o p ro b o sz c z a z K a
m ionki, k tó ry k rzy żem św. ich b ło g o sław ił.
O so b n ą k artę stan o w i opis życia w B en jam in o w ie, gdzie a u to r zab aw ił się w n o rm aln eg o d z ie n n ik arza, red ag u jąc
„B iu lety n B e n ja m in o w sk i” . M iał do teg o zresztą pew ne p rz y g o to w a n ie za
w o d o w e, ja k o d a w n y re d a k to r „ N o wej P ra c y ” i „ N u r tu ” pism m ło d zieży
n iep o d leg ło ścio w ej w K rakow ie.
T o też i cała książka ma w szystkie d o b re stro n y re p o rta ż u polityczno-o*
byczajow ego, p rz e p la ta n e g o rejestrem w y d arzeń w o jen n y ch .
W ł. D .-W .
Czy parcelacja to jedyne zbawienie?
N ie ro z d ra b n ia n ie z d o ln y c h d o sa
m o d zieln eg o życia g o sp o d a rstw w ło
ściańskich, k o m asacja i m elio racja go*
sp o d a rstw nie scalo n y ch i z a n ie d b a nych, p o rz ą d k o w a n ie p raw n eg o stanu w ła d a n ia ziem ią, k re d y ty n a sp łaty ro d z in n e , ta n ia h ip o te k a g ru n to w a — o to śro d k i, k tó re ma ró w n i z tam tym śro d k iem p rz y c z y n ia ją się do d źw ig a
nia w si z jej dzisiejszego g o sp o d a rc z e go p o n iżen ia, g d y c h o d zi o spraw ę ziem i.
Sam a je d n a k ziem ia, bez n ależy teg o p o d n iesien ia jej k u ltu ry i up raw y , ró w n ież nie załatw i w szystkiego. T u trzeb a d o ło ż y ć ja k n a jb a rd z ie j w y tę
żo n eg o w y siłk u , b y p rzez ra c jo n a ln ą , um iejętn ą pracę p rz y tym b ło g o s ła w io n y m w arsztacie, zw iększać d o c h o dow ość g o sp o d arstw . T rz e b a k u ltu rę w si p o d n o sić w ciąż, u lepszać i d o sk o nalić, sięgając p o w zo ry d o in n y ch , b ied n iejszy ch n ieraz n aw et państw , g dzie dzięki n ależy tem u w y k o rz y sta
n iu z ro li w szelkich m ożliw ości d o b ro b y t w iejski sta n ą ł w yżej niż u nas,
**P o za ty m w ażnym i są: racjo n aln e ujęcie z b y tu p ro d u k c ji ro ln e j, u sp ra w n ień \y y m ian y , u ru ch o m ien ie j rozw inięcie T a m f la / w iejskiego, p o sta w ienie n a w łaściw ym p o zio m ie s p ó ł
dzielczości tak w y tw ó rczej ja k żyw czej i w ogóle ścisłe pow iązanie d z ie d z in y w y tw ó rczo ści* rejn iczej z d zied z in ą o b ro tu i sp ra e d ą ż y . J-;
W ażn y m je st dalej cały zak res "spraw d o ty czą cy ch k u ltu ry * wsi,.' zag ad n ien ie o św iaty w n ajw ięk szy m jej zasięgu, u rz ą d z e ń san itarn y c h , m ieszkalnych, u ży teczn o ści p u b liczn ej i t. p., b u d z e nie n a w si zd ro w ej p o trz e b y u rz ą d zen ia życia n a poziom ie g o d n y m w o ln eg o człow ieka i p ełn eg o obywa*
w atela pań stw a. T o p o tę ż n e w sw oich sk u tk ach śro d k i i sp o s o b y u z d ra w ia nia dzisiejszego sta n u wsi i w aru n k i dźw igania jej g o sp o d arczeg o p o ło ż e nia.
Sejm i Senat wypowiedzą się
w sprawie grobów wawelskich
— W L u b lin ie o d b y ł się o rg a n iz a cy jn y zja z d org an izacji w iejskiej O . Z. N . w obecności zgó,rą 1000 d z ia ła czy w iejskich z te re n u całego w o je
w ództw a. P rzem ów ienie p ro g ram o w e w ygłosił se n a to r gen. G alica.
Z p rzem ó w ien ia tego p o d a je m y n a j
w ażn iejszą część, o d n o szącą się d o z a g a d n ien ia parcelacji.
*
T ak w iele i ta k hałaśliw ie m ów i się n ieraz w P olsce o spraw ie p arcelacji n ad u ż y w a ją c tej słusznej i n iezaprze- czenie p o trz e b n e j sp ra w y d la celów p u stej a w sk u tk ach je d y n ie szkodli*
w ej dem agogii. W y su w a się ją n a czoło d ziałań , k tó re w jak n a js z e r
szym zak resie n aty ch m iast p rz e p ro w adzić n a le ż y d la z a sp o k o je n ia ist
n iejącego n a w si g ło d u ziem i. W szerm o w an iu frazeo lo g ią w p aja się w m niej u św iad o m io n e, zm ęczone w al
ką o b y t u m y sły w iejskie, że p arce
lacja to je d y n e zb aw ien ie, je d y n y n ie z a w o d n y śro d ek , k tó ry w ieś z jej ciężkiego p o ło ż e n ia k u d o b ro b y to w i w y p ro w ad zi.
Jak że je d n a k sp raw a ta w y g lą d a w rzeczyw istości ?
P o lsk a z g o d n ie z istniejącym i u sta w am i, p o sia d a d o ro z p a rc e lo w a n ia o- k o ło m ilio n a 300 ty sięcy h e k ta ró w zie
mi. G d y b y śm y m ogli w ysiłkiem n ie zm iernego w k ła d u sił, p ie n ięd zy i czasu d o p ro w a d z ić d o o suszenia b ło t w Polsce, z y sk a ło b y się tą d ro g ą jesz
cze k o ło 700 ty sięcy h ek taró w , czyli razem o k o ło d w óch m ilio n ó w h e k ta rów . O to cały zap as, ja k i P o lsk a m o że ro zd zielić m ięd zy sw ą lu d n o ść w iejską, łak n ąc ą ziemi.
P arcelu jąc zaś ten zapas p rzecięt
nie p o 10 h e k ta ró w na ro d z in ę , d a ło b y się zaledw ie obdzielić 200 tysięcy ro d z in w łościańskich, czyli niew iele p o n a d je d e n m ilio n lu d zi.
W ło ścian zaś w Polsce jest o k o ło 24 m ilio n ó w , a ich p rz y ro st ro c z n y w y n o si o k o ło 300 ty sięcy dusz. Z d ro w y r. zuro w skazuje, że p o rozparcelow a*
n iu w szystkiego, co p rz e w id u ją obecne ustaw y, ju ż p o trzech la ta c h m usieli
b y śm y stanąć znów p rz e d tym sam ym zag ad n ien iem nie z a sp o k o jo n e g o g ło d u ziem i. N a w e t g d y b y się w tym k ie ru n k u dzisiejsze u staw y zm ieniło, to i o b ra n ie takiej dro g i, z p o w o d u ty lk o n a tu ra ln e g o p rz y ro stu lu d n o ści nie d a ło b y nic w ięcej, ja k ty lk o p rz e d łu żen ie teg o term in u co n a jw y ż e j o jakieś dw a lata.
C zy je d n a k to nie w p ły n ę ło b y ob- n iżająco n a stan p ro d u k c ji rolniczej, k tó ra jest n ajw ażn iejszą d la P aństw a i d o b ra sp o łe c z n e g o ? A n ie w o ln o przecież zap o m in ać, że ziem ia z p a r
celacji p rzed e w szystkim w in n a słu żyć na u p e łn o ro ln ie n ie g o sp o d arstw k a rło w a ty c h , o raz na k o n iecz n e o b dzielenie n ią słu ż b y folw arczn ej i r o b o tn ik ó w ro ln y c h . C ó ż w obec tego ro b ić z d alszym p rzy ro stem lu d n o ści na w si?
N ic oznacza to , ja k o b y parcelacja b y ła n ie p o trz e b n a . Przeciw nie, jest o n a n aw et k o n iecz n a, ale ja k o jeden sp o ś ró d w ielu ś ro d k ó w , jak ie d la u- z d ro w ic n ia g o sp o d arczeg o w si sto so w an e b y ć w in n y i b ę d ą . N ie w o l
n o je d n a k p o d aw ać się złudzie, ja k o b y to b y ł śro d e k n ajg łó w n iejszy . Są bow iem in n e ró w n ie w ażne i sk u tecz
ne sp o s o b y p o p ra w y , b y le b y ty lk o b y ły p o d ejm o w an e celow o, ro zu m n ie, p lan o w o i ró w n o le g le o b o k siebie.
K lu b D y sk u sy jn y po słó w i se n a to rów , uczestn ik ó w w alk o n ie p o d le głość, o d b y ł 3 b. m. sw oje p o sied ze
nie p o d p rzew o d n ictw em w icem arszał
k a S ejm u B. M iedzińskiego.
P o szczegółow ym z a z n ajo m ien iu się z przebiegiem sp raw y p rzen iesien ia tru m n y M arszałk a P iłsu d sk ieg o — ze
b ra n i je d n o m y śln ie p o stan o w ili w y ra zić n ajo strze jsze p o tęp ien ie gorszącej sam ow oli ks, a rc y b isk u p a k ra k o w sk ie go S ap ieh y i o p o w ied zieć się za u d z ie leniem p rzez Sejm rząd o w i w szelkich p ełn o m o cn ictw w k ie ru n k u u n iem o ż
liw ienia p o d o b n e j sam o w o li na p rz y szłość.
W tym. celu z e b ra n i p o d p is a li w n io sek o zw o łan ie sesji n ad zw y czajn ej Sejm u i S enatu.
P o n a d to u p o w a ż n io n o p rezy d iu m K lubu' do p rzed staw ien ia rząd o w i p o g ląd ó w i d e z y d erató w , w y ra ż o n y c h w to k u o b ra d K lu b u .
L iczba p o d p isó w na w n io sk u w y su niętym przez k rak o w sk ą g ru p ę reg io n a ln ą o zw o łan ie sesji n ad zw y czajn ej
,,Express P o ra n n y ’ zam ieszcza n a stęp u jący list je d n e g o ze sw oich czy
teln ik ó w , k tó ry p o ru sz a spraw ę in te resu jącą w szystkich, p o siad ający ch o d zn aczen ia b o jo w e i n ie p o d le g ło ściow e:
W iem , że o rd e r, p rz y p ię ty d o .ma
ry n a rk i, w y g ląd a dziw nie raczej, niż d o sto jn ie. W iem , że są lu d zie, k tó rz y n iech ętn ie n aszą n aw et w stążeczki o r
d ero w e w k lap ie. A je d n a k , czy n a le ży w stydzić się o d zn aczeń i to (bo o nich w y łącznie m yślę) b o jo w y c h ?
B ezw aru n k o w o — nie! N ie ty lk o dla tego, a b y b y ły d la in n y ch , młod*
szych zachętą.
W iele w ad m ają A n g licy . A le czy k to ś po sąd zić m oże A n g lik a o n a j
lżejszy śla d — b u fo n a d y ? N ic. T o też
— z A n g lik ó w w łaśnie w zó r b io rą c — p ro p o n u ję , a b y w p ro w ad zić n a stę p u ją cy z w y c z a j:
P o w ied zm y : p an Jó zef Iksiński, jest k aw alerem o rd e ru „V irtu ti M ili- ta r i” . C z y n ie b y ło b y słuszne, a b y jeg o b ile t w izy to w y w y g lą d a ł w ten sp o só b :
Jó zef Ik siń sk i, V . M .
Sejm u i S en atu wi spraw ie sam o w o l
nego p rzen iesien ia przez ks. m e tro p o litę S apiehę szczątków Jó zefa P iłs u d skiego, p rz e k ro c z y ła liczbę w y m ag a
n ą przez art. 36 K o n sty tu cji.
W icem arszałek Sejm u m in. Schae- tzel i p o seł Starzak. w ręczyli p, m ar
szałkow i C aro w i p o d p is y w n io sk u o zw o łan ie S ejm u. T ak i sam w niosek zo stał z ło ż o n y p. m arszałk o w i S enatu.
W n io sk i te nast. p rz e d ło ż y li na Z am k u w o b ec n ieo b ec n o ści P an a P re
zy d e n ta szefow i k an celarii cyw ilnej.
P an P re z y d e n t na p o d staw ie tych w n io sk ó w zw oła w< ciągut 30 d n i n a d zw y czajn ą sesję Sejm u i S enatu.
*
D o Ju ra ty , gdzie p rzeb y w a obecnie na w y p o c z y n k u P. P re z y d e n t R zplitej, u d ali się w im ieniu chorego ks. m e
tr o p o lity S a p ie h y su frag an a rc h id ie cezji, ks. b is k u p R o sp o n d o raz ks. k a n o n ik B y strzan o w sk i w celu w ręcze
n ia P. P re z y d e n to w i pism a ks. m e tro p o lity , p o zo stająceg o w zw iązku ze z n an y m in cy d en tem w aw elskim .
A m oże jeszcze i K. N . (K rzy ż N ie p o d leg ło ści) lu b K. W . (K rzy ż W a leczn y ch ). I p ro p o n o w a łb y m , żeby ty lk o te trz y o d zn aczen ia m o g ły być łączone z nazw iskiem . Z n aczk i, k tó re p o w in n y b y ć w p ro w a d z o n e w u rz ę d o w y ch d o k u m en tach , np. w p a s z p o r
tach, legitym acjach itd. w y g lą d a ły b y w ten sp o s ó b :
D r. J a n Ig rekow icz, K N K W T a k sam o p o w in n y b y ć ad reso w an e pism a w ład z p ań stw o w y ch , m iejskich i t. d.
P o w ta rz a m : znaczenie p ro p a g a n d o we, znaczenie ped ag o g iczn e dla m ło d zieży — p ierw szo rzęd n e. B ierzm y w zó r z A n g lik ó w .
P ro p o n u ję to tym śm ielej, że ż a d nego z p o w y ższy ch o rd e ró w , n iestety nie po siad am . G d y b y m k tó ry ś m ial, nie w ątp liw ie w k lap ie m ojej „służ
b o w e j” m a ry n a rk i nie b y ło b y w stą
żeczki, ale n a ty m bilecie w izy to w y m w id n ia ły b y dw ie tak w ym ow ne, a ja k że pięk n e literki.
A . K.
Odznaczenia bojowe przy nazwiskach
W przededniu wygaśnięcia Konwencji Genewskiej
D n ia 15 lipca 1937 u p ły w a w aż
ność o b o w iązu jącej n a G ó rn y m Ślą*
sk u p o o b u stro n a c h g ran icy K o n w encji G enew skiej.
Z ty m dniem k o ń czą się ostatnie p o zo stało ści z o k resu niew oli, w ynikłe ze sto su n k ó w p o w o je n n y c h i przestaje istnieć o statn ie o g raniczenie p raw su w eren n y ch P ań stw a P o lskiego.
K onw encję tę p o d p isa ła P o lsk a i N iem cy d n ia 15 lip ca 19)22 w G e n e w ie z w ażn o ścią n a 15 lat. ma ż ą d a nie R a d y A m b a sa d o ró w , k tó ra po p rz e p ro w a d z o n y m plebiscycie d o k o n a ła p o d z ia łu G ó rn e g o Ś ląska m iędzy te dw a państw a.
C elem K onw encji G enew skiej by ło zapew nienie ciągłości życia gospodar*
czego i stw orzenie o c h ro n y mniejszo*
ści n aro d o w ej po ob u stro n ach gra*
nicy.
K o ło p o sta n o w ie ń m niejszościo
w y ch to czy ła się p rzez ub ieg łe lata zacięta w alk a, ro zb rzm iew ająca ju ż nie ty lk o ,po całej Polsce, ale p o ca
ły m św iecie, w szędzie tam , gdzie p o tra fiła d o trzeć n iesłab n ąca p ro p a g a n da niem iecka. K o n w en cja G enew ska nie ogran icza się, ja k w iad o m o , do przejęcia art. 1, 2, 7 i 8 — 12 t. zw.
tra k ta tu o m niejszościach, ale zaw ie
ra o so b n e, dość szczegółow e p rzep isy 0 p ra w a c h cyw ilnych, p o lity czn y ch , relig ijn y ch , szk o ln y ch m niejszości i o ję z y k u u rzęd o w y m . P o za ty m K o n w encja p rz e w id u je d o k ła d n ie określo*
ne śro d k i p raw n e i o d p o w ied n ie in stancje, p rzed e w szystkim t. zw . K om i
sję M ieszan ą do ro zstrzy g an ia sp o rów w sp raw ach m niejszościow ych.
C zęść tra k tu ją c a o m niejszościach, z o sta ła o d d a n a p o d g w aran cję Ligi N a ro d ó w .
K om isja M ieszana p o d p rz e w o d n ic tw em prezesa C a lo n d ra i T ry b u n a ł R ozjem czego p o d przew o d n ictw em p ro f. K aeckenbecka p rz e sta ją działać z dniem 15 lipca b r. T ry b u n a ł R o z
jem czy zaś p o ty m d n iu b ęd zie m ógł jed y n ie d o k o ń c z y ć sp ra w y bieżące. Z d niem 15 lipca b r. u stan ie zatem m o ż
ność o d w o ły w an ia się o b y w ateli p o l
skich d o in sta n c ji m ię d zy n aro d o w y ch 1 p o z o sta n ie im n o rm a ln a d ro g a p ra w n a, p rz ew id zian a d la w szystkich o b y w ateli.
O c h ro n a m niejszości k o ń c z y się p o o b u stro n a c h g ran icy i b ęd zie to m ia
ło znaczenie ta k d la N iem có w po stro n ie p o lsk iej, ja k i d la P o lak ó w p o stro n ie niem ieckiej. W o b e c tego, że P o la k o m w N iem czech K onw encja d a ła m ało w sk u te k szczególnych w a
ru n k ó w ich b y tu i niew y so k ieg o p o ziom u g o sp o d a rc z e g o — w ygaśnięcie K o n w en cji n ie p o g o rsz y sp ecjaln ie sy tu acji P o la k ó w w N iem czech.
C o in n eg o jest p o polskiej stronie gran icy . T u w ygaśnięcie K onw encji G . w p ro w a d z i d u ż ą zm ianę w sy tu a cji m niejszości niem ieckiej, d o p ro w a dzi d o w y jaśn ien ia n ie p o trz e b n y c h n ie p o ro z u m ie ń i w ytrąci z ręk i m n iej
szości niem ieckiej na Ś ląsku p u k lerz sw aw oli, za k tó ry m u k ry w a ła się b e z k arn ie z sw oim i an ty p ań stw o w y m i p o czynaniam i.
*
Jakie p raw a b ę d ą o b o w iązy w ały w sp raw ach m niejszo ścio w y ch p o w y gaśnięciu K o n w e n c ji? Ja k w iad o m o , P o lsk a zrzu ciła z siebie z o b o w iązan ia t. zw . m ałego tra k ta tu w ersalskiego o m niejszościach z d n ia 28 czerw ca 1919 r., a zatem ten tra k ta t nie będzie m iał zasto so w an ia na terenie G ó rn e
go Śląska. P o z o sta ją , je d y n ie p rzep isy art. 109 — 118 k o n sty tu c ji z 17 m arca 1921 r. u trzy m an e w m ocy w k o n s ty tu cji z 23 k w ietn ia 1935 r. A rty k u ły te g w a ra n tu ją w p ełn i i w sp o só b n iesły ch an ie lib e ra ln y p raw a m n iej
szości n a ro d o w y c h , języ k o w y ch i w y z n an io w y ch . N a le ż y ty ro zw ó j k u ltu ra ln y i g o sp o d arczy m niejszości n ie m ieckiej jest z a p e w n io n y w do statecz
nej m ierze. T rz e b a w yrazić nadzieję, że m niejszość niem iecka, p o w y zb y ciu się n ie ra z n ajm n iej p o w o ła n y c h o p ie
k u n ó w , zrew id u je zasad n iczo sw ój sto su n ek do P aństw a.
O c h ro n a m niejszości n a górnoślą*
skim o b szarze p leb iscy to w y m b y ła ro z b u d o w a n a d o ro zm iaró w n ie s p o ty k a n y c h n ig d zie indziej na św iecie. In sty tu cje tej o c h ro n y giną b e z p o w ro t
nie. E k sp ery m en t, k tó ry m ial ułatw ić w spółżycie m niejszości w Państw ie Polskim , nie ty lk o nie p o w ió d ł się, ale b y ł w y zy sk iw an y z b y t często d la tan ich efektów dem agogii, niep rzeb ie- rającej' n ieraz w śro d k ach , a b y z o h y dzić P ań stw o P o lsk ie. K ażd y P o lak z rad o ścią p o w ita w ygaśnięcie p rz y w ilejów m niejszościow ych, a zdaje się, m o żn a w y razić pew ność, że ci N iem cy, k tó ry m zależy na ro zsąd n y m u stalen iu b y tu m niejszości w Polsce, żegnają K onw encję b ez żalu.
*
Z astan ó w m y się, ja k w ygaśnięcie K o n w en cji G ó rn o śląsk iej o d b ije się na p o szczeg ó ln y ch d zied z in ach naszego życia i jak ie b ęd zie to m iało znacze
nie.
Przed e w szystkim w sk u tek w y g aś
nięcia K o n w en cji G . n a stą p i p rz y w ró cenie P olsce p raw u staw o d aw czy ch w takim zakresie, w jak im K onw encja G . w art. I u trzy m y w ała na o kres la t 15 p rzep isy p raw a m aterialn eg o , o b o w ią zującego w d n iu zm ian y su w e re n n o ści. Są to p rz e p isy z d zied z in y g ó r
niczej, przem ysłow ej, h a n d lo w ej, p ra cy łącznie z in sp ek cją p racy . P olska będ zie m ogła zatem ureg u lo w ać te kw estie w ed łu g n o rm w ew n ętrzn o - krajo w y ch , nie og ląd ając się n a czy n nik i m ięd z y n a ro d o w e .
B a rd z o w ażną d zied z in ą jest o c h ro na p raw n a b y ty c h . O d n o si się to w szczególności d o ko n cesji, p rzy w ile
jów , a p ro b a t lekarskich i d e n ty sty c z nych, licencji itd . Z dniem 15 lipca 1937 r. n a stą p i zró w n an ie tych p raw n a b y ty c h z analo g iczn y m i u p ra w n ie niam i, k tó re n a b y li P o lacy p o 1922 r.
n a m ocy p rzep isó w p olskch.
P o d o b n ie w sp raw ach ro ln y c h k o ń czą się p rzy w ileje, w y n ik łe d la ro ln ic tw a z u staw o d aw stw a niem ieokiego i p ru sk ieg o . P o d w zględem refo rm y ro ln ej Śląska b ęd zie m ógł b y ć zró w n a-
U biegłej n ie d z ie li M arszałek Sm i
g ły -R y d z zw iedził w ystaw ę „P raca i k u ltu ra w si” w Liskow ic, w itan y o- w acyjnic przez 20-tysięczną tłu m y lu*
d u w iejskiego.
P rz y tej sp o so b n o ści o d b y ło się p rzek azan ie b ro n i, ja k o d a r sp o łeczeń stw a w o jew ó d ztw a łó d zk ieg o n a d o z b ro je n ie arm ii. Z a sum ę 722 tysiące zło ty ch z e b ra n y c h z d o b ro w o ln y c h sk ład ek , u fu n d o w a n o 41 ckm, 2 rkm , 5 g ra n a tn ik ó w , 4 h au b ice p o lo w e i 3 sam o lo ty R W D .
W p rzem ó w ien iu sw oim , k tó re n a stęp n ie P an M arszałek w ygłosił, n a w iązując d o ideow ej p ra c y o b y w a te l
skiej ks. B lizińskiego1 — p o d k re ślił m. in. n a stęp u jące m o m en ty :
„ T o jest d o w ó d , ja k p o tę ż n e siły tk w ią w człow ieku, ja k p o tę ż n e siły
n y z resztą P olski, a przez to b ęd zie m ogła n astąp ić d aw n o oczekiw ana i n a szero k ą skalę z a k ro jo n a refo rm a ro ln a, k tó ra m usi lu d o w i p o lskiem u w rócić ziem ie ongiś p o siad an e, a z n a jd u ją c e się te ra z w ręk ach n ie m ieckiej w ielkiej w łasności, c h ro n io nej przez zab o rcze p raw o osadnicze.
C o się tyczy sp raw so cjaln y ch , d o tychczasow ym sto su n k u p ra c o d a w ców i p raco b io ro ó w , ich zw iązków , um ów ta ry fo w y c h itd., zm ieni się ty l
k o je d n o ,, m ianow icie o d p a d n ą ry g o ry o charak terze m ięd zy n aro d o w y m . Sam o u staw o d aw stw o p o z o sta je n ie zm ienione.
W sp raw ach g ran iczn y ch szczegól
nie d o n io sły m d la lu d n o ści p o o b u s tro n a c h g ranicy b ęd zie skasow anie t. zw . k a rt cy rk u lacy jn y ch . B y ły o k re
sy, że w y d aw an o ich b a rd z o d u ż o . W o statn ich latach w sk u tek tru d n e j sy tuacji g o sp o d arczej w N iem czech, u- tru d n ie ń dew izow ych, celnych itd.
zm alała ich ilość, jed n ak ż e k a rt cyr
k u lacy jn y ch jest jeszcze dość d u ż o i n iejed n em u tr u d n o się b ęd zie p rz y zw yczaić d o u tra ty p raw a jeżd ż en ia po całym ob szarze p leb iscy to w y m , czy po p o lsk iej, czy p o niem ieckiej stro nie. W p rzy szło ści b ę d ą w y d aw an e je d y n ie n o rm a ln e p rzep u stk i g ran icz
ne, u p raw n iające d o p rzek ro czen ia g ran icy w o k reślo n y ch p u n k ta c h i do p rz e b y w a n ia w w ąskim pasie p rzy g ran iczn y m . W y ja z d do te r y to riów p o za tym pasem d o p u szczaln y b ęd zie je d y n ie za n o rm aln y m p a sz p o r
tem .
B a rd z o w ażn ą Kwestią je st w ygaś
nięcie w d n iu 15 lipca 1937 ir. praw a zach o w an ia zam ieszkania.
Ilość o só b m ających p raw o za c h o w ania zam ieszkania zm alała z biegiem la t znacznie. O b ecn ie ciągle jeszcze znacznie więcej jest N iem ców zam iesz
k ały ch na p o lsk iej stro n ie, an iżeli o- b y w ateli p o lsk ich p o niem ieckiej stro n ie. P o n a d to elem ent niem iecki jest siln iejszy g o sp o d arczo i k u ltu ra ln ie , a elem ent p o lsk i, re k ru tu ją c y się g łó w n ie sp o ś ró d ro b o tn ik ó w i słu żb y d om ow ej, jest znacznie słabszy.
W szyscy ci, tracą p raw o zach o w an ia zam ieszkania i stają się obyw atelam i obcym i w d a n y m państw ie.
*
D zielnica śląska, k tó ra ja k o ostatnia z dzielnic p o lsk ich u zy sk ała n ie p o dległość, zrzuci nareszcie w ięzy, k tró e p rz y p o m in a ją czasy n iew oli, i m ocna d ośw iadczeniem 15-letnim a w sp arta na w ielkich z d o b y czach 15-lctnich iząciów p o lsk ich — w k ro czy w n o w y okres św ietnego ro zw o ju , ja k o ró w n o p ra w n a sio stra p o ś ró d in n y ch ziem p olskich.
p o tra fi je d n o s tk a w y d o b y ć z siebie w ted y , k ie d y m a id e a ł w duszy, k ie d y um ie znaleźć d la niego p ra k ty c z n ą d ro g ę i z całą energią w ziąć się d o p racy , a sw oim zapałem i p rz e k o n an iem in n y c h po ciąg n ąć za s o b ą ” .
„K ończąc sw e słow a, chciałb y m — n a p ro w a d z o n y p rzez dzisiejsze w raże
n ia n a tę d ro g ę — w znieść to a st za plem ię ty ch ięgich, d zieln y ch , m o c
n y c h P o la k ó w , k tó rz y u m ieją dać so b ie rad ę w n a jtw ard szy m życiu, k tó rzy pam iętając o id eałach , p o tra fią praco w ać p rak ty czn ie, p o tra fią naszą P o lsk ę p ro w ad zić d o coraz lepszych d n i” .
K A L E N D A R Z Y K H I S T O R Y C Z N Y
11 lipca 1863 r. zw ycięska p o ty czk a o d d ziałó w p o w stań czy ch Ja n k o w sk ie go, Z ieliń sk ieg o i K rysińskiego, p o d Sław etyczam i', w R ad zy m iń sk im ; p o le gło w niej 176 M o sk ali i 70 p o w sta ń ców ; w .walce o d zn a c z y ł się o d d z ia ł k o sy n ieró w . !
12 lip ca 1894 r. u k a z a ł się pierw szy n u m er „ R o b o tn ik a ” , ta jn eg o pism a ów czesnej P olskiej P artii S o cjalisty cz
nej ; pierw sze n u m e ry d ru k o w a n o w L ipniszkach, w p o w . oszm iańskim , p ó źniej w W iln ie. R edaktorem ' „ R o b o t
n ik a " b y ł Jó zef P iłsudski.
13 lip ca 1666 r. k lęsk a w o jsk k ró le w skich p o d M ątw am i, n a d N o tecią, w w alce z w y stęp u jący m przeciw k r ó lo w i Ja n o w i K azim ierzow i hetm anem Jerzy m L ubom irskim .
13 lipca 1793 r. z a m o rd o w a n y z o sta ł przez, k o b ietę J a n M arat, je d e n z n ajw y b itn iejszy ch p rz y w ó d c ó w R e
w o lu cji F ran cu sk iej.
13 lip ca 1794 r. w o jsk a p ru sk ie ro z poczęły ob lężen ie W arszaw y , b ro n io nej przez T ad eu sza K ościuszkę.
13 lip ca 1831 r. przejście gran icy pru sk iej p rzez arm ię p o lsk ą p o d w o d zą gen. A n to n ie g o G ie łd u n a , k tó re go je d e n z oficerów , p o d ejrzew ając o zd rad ę, z a b ił w ystrzałem z p isto letu .
14 lip ca 1500 r. k lęsk a w o jsk litew skich w w alce z M o sk alam i n a d rzecz
ką W ied ro szą, d o p ły w em D n ie p ru . 14 lip ca 1789 r. z d o b y c ie przez re w o lu cjo n istó w cytadeli p ary sk iej Ba- sty lii; b y ł to w łaściw y p o czątek rew o lu cji; dzień 14 lipca jest u rzęd o w y m św iętem rep u b lik a ń sk ie j F rancji.
15 lipca 1410 r. św ietne zw ycięstw o Jag iełły i W ito ld a n a d K rzyżakam i p o d G ru n w ald em .
15 lipca 1809 r. zajęcie K rakow a przez w o jsk a po lsk ie p o d d ow ództw em
Ks. Jó z e fa P o n iato w sk ieg o .
15 lipca 1861 r. zm arł w P a ry ż u A - dam C z a rto ry sk i, zasłu ż o n y 1 działacz p o lity c z n y i o św iato w y ; w 1830—31 r.
b y l prezesem R ząd u N a ro d o w e g o ; później na w y ch o d źtw ie ro z w ija ł ro z ległą d ziałaln o ść na rzecz sp ra w y p o l
skiej.
15 lipca 1876 r. zm arł we Lw ow ie A le k sa n d e r F re d ro , z n ak o m ity k o m e
d io p isa rz p olski, a u to r „Z em sty ” ,
„Ś lu b ó w p a n ie ń sk ic h ” , „P ana Jow ial- sk ieg o ” i in.
16 lipca 1857 r. zm arł P io tr B eran- ger, p o e ta i zn a k o m ity p io sen k arz fra n c u sk i; p io sen k i jeg o tłu m aczo n e są na w szystkie n iem al ję z y k i e u ro p ejskie, m. in. na p o lski.
17 lipca 1399 r. zm arła w K rakow ie k ró lo w a Jad w ig a, córka L udw ika w ę
giersk ieg o ; przez jej m ałżeństw o z księciem, litew skim Jagiełłą n astąp iło n aw ró cen ie pogańskiej d o ty ch cz as Li
tw y na w iarę chrześciańską i p o łącz e
nie z P o lsk ą. N ie z w y k ły ro zu m i u- czy n k i m iłosierne zap ew n iły Jad w id ze trw ałą pam ięć w n a ro d z ie polskim .
17 lipca 1440 r. k o ro n a c ja k ró la p o l
skiego W ła d y sła w a (W arn eń czy k a) na k ró la W ęgier.
17 lipca 1918 r. z a m o rd o w an ie cara M ik o łaja II z ro d z in ą przez b o lszew i
k ów w J e k a te ry n b u rg u .
Kalendarzyk turystyczny „Orbisu”
11 lip ca—w ycieczki n ied zieln e p o d m iejskie z W arszaw y do R o zalin a i d o T eresin a.
11 ,, —w ycieczka au to b u sem z W airszaw y d o K azim ierza i N ałęczo w a.
13 „ •—w ycieczka m orska do P a ryża.
14 „ —w ycieczka d o W ie d n ia . 15 „ —w ycieczka n a w y brzeże
ryskie (Ł otw a).
17 ,, —w ycieczka z W arszaw y n a ITuculszczyznę.
17 ,, —w ycieczka z W arszaw y w .Pieniny.
17 „ —w ycieczka z W arszaw y n a P olesie (d o P ińska).
17 „ —w ycieczka lą d o w a d o P a
ryża.
17 „ —L o ty n a d W arszaw ą.
Plemię dzielnych Polaków