Jan Trzynadlowski
Stanisław Furmanik (20 czerwca
1896 - 11 maja 1972) [nekrolog]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/3, 385-388
K R O N I K A 385
na trzech płaszczyznach: odwołań do wcześniejszych w ypow iedzi krytyka, przytoczeń tekstu stanow iącego przedmiot krytyki, dialogu z innym i w ypowiedziam i należącymi do kulturowego kontekstu w ypow iedzi krytycznej. Cechą dystynktywną tekstu kry tycznego jest, zdaniem autorów, w ew nętrzne zdialogizowanie przekazu. W zależności od tego, która z wyróżnionych płaszczyzn zdobywa przewagę nad pozostałymi, można m ów ić o trzech typach krytyki literackiej.
Mgr Marian P ł a c h e c k i i m gr Krzysztof Z a l e s k i w referacie Metatekst
w tekście k r y ty c z n y m skupili uw agę na m echanizm ach rozwijania w ypow iedzi kry
tycznej, staw iając w centrum sw ych zainteresowań dynamiczną rzeczywistość kon kretnych tekstów. Metatekst jest szeregiem dyspozycji, poprzez które podmiot autor ski organizuje przebieg lektury: proces dzielenia i całościowania „już przeczytanego”. M etatekst pełni w wypowiedzi krytycznej dwie przeciwstawne funkcje: metakry- tyczną i delim itacyjną. Zdania metakrytyczne podsuwają odbiorcy szkic struktural nego uporządkowania wypowiedzi, m etatekst delim itacyjny ogranicza swobodę od biorcy w odtwarzaniu znaczeniowej delim itacji wypowiedzi. Funkcje m etakrytyczna i delim itacyjna w sw ych realizacjach tekstowych nakładają się na siebie. „Metakry- tyczność” zdań np. kryje w sobie zaw sze sygnał w ydzielenia wypow iedzi krytycznej spośród w ielości system ów krytycznych; m etatekst o przeważającej funkcji delim i- tacyjnej odsyła czytelnika do jedności podmiotowej tekstu.
W paśmie sygnałów m etatekstow ych najwyraziściej rozgrywa się — decydująca o sw oistości gatunkowej wypow iedzi krytycznej — walka pomiędzy ciążeniem ku dialogiczności a tendencją do m onologizacji wypowiedzi. Metatekst jest też relacją sem antyczną tekstu, w której najdobitniej ujawnia się obecność autora.
Grudniowa konferencja IBL była kolejnym przedsięwzięciem naukowym zm ie rzającym do w ytyczenia pola badań poetyki historycznej. Pole to zostało poszerzone o poetykę w ypow iedzi krytycznoliterackiej. Jak m ów ił w swoim referacie Sławiński, każdy tekst krytyczny um ożliwia powstanie całej klasy nowych m anifestacji tego gatunku. Podobnie i przedstawiona tu k on feren cja1 projektuje otwarty zbiór tekstów badawczych wprowadzających wypracow ane kategorie interpretacyjne do rekon strukcji rzeczywistych dziejów krytyki literackiej.
Marian Płachecki
1 W sprawozdaniu niniejszym wykorzystano streszczenia referatów dostarczone przez autorów.
Z
M
A
R
L
I
Pam iętnik Literacki LXIII, 1972, z. 3
JEA N BOURRILLY (1 m aja 1911 — 27 listopada 1971)
P rzedw czesny zgon Je a n a B o u rrilly ’ego, p rofesora lite ra tu ry polskiej i porów naw czej n a Sorbonie, je st dla n au k i i francusko-polskiej przyjaźni s tra tą rów nie tru d n ą do ocenienia, jak niezw ykłe i zdum iew ające było jego pow ołanie naukow e, prow adzące ku Polsce i polskiej kulturze. Syn p rofesora i rek to ra U n iw ersy tetu w A ix-en-Provence, naukow iec obda rzony fin ezy jny m w yczuciem p ięk n a oraz niew ątpliw ym talen tem poety ckim, z w ykształcenia anglista, d y rek to r In sty tu tu Francuskiego w D ubli nie, zetk nął się w obozie jeńców w ojennych w Edelbach (górna A ustria) z oficeram i polskim i. P ięcioletnie koleżeństw o niew oli pozwoliło n ie zw ykle uzdolnionem u Francuzow i poznać języ k polski, k tó ry m w ładać będzie bezbłędnie, oraz zainteresow ać się polską litera tu rą . I w chwili, kiedy w zrastał św iatow y prestiż k rajó w anglosaskich dzięki ich udziałow i w w ojnie, B ourrilly dał pierw szeństw o nad cyw ilizacją angielską — cyw ilizacji narodu, powalonego hitlerow skim tara n em w pierw szych ty godniach w ojny. Nie odw rócił się zresztą całkowicie od daw nych zainte resow ań: doskonała znajom ość lite ra tu r zachodnich zapew niła m u cenne h o ry zonty porów naw cze w badaniach nad naszą litera tu rą .
N ad tru m n ą Zm arłego, w kościele polskim przy ulicy S aint-H onoré w P aryżu , jeden z m ówców stw ierdził, że B o u rrilly „zakochał się w Pol sce” . Jego w ybór dokonany w okresie niew oli w ojennej m iał bez w ątp ie n ia cechy rom antyczne. Z w yjątkow ości tego zjaw iska trzeb a sobie jasno zdać spraw ę. M ieliśm y i m am y w e F ran cji przyjaciół naukow ców , tłu m aczy i znawców naszej lite ra tu ry . Spod ich piór w yszły m. in. znako m ite studia o w ieku X V III (Cazin, Fabre). Ich in icjatyw a w sp iera w spół pracę k u ltu ra ln ą obu krajów .
N ikt jed n ak spraw ie k u ltu ry polskiej nie oddał się tak w iern ie i tak całkow icie, jak Je a n B ourrilly. Liczne placów ki naukow e, k tóre kolejno zajm ow ał przed r. 1939 (Dublin, Cam bridge, M arsylia) i po nim (A ix-en- -Provence, Paryż, M arsylia) stan o w iły w jego życiu jedynie epizody w porów naniu z d yrek cją In sty tu tu Francuskiego w K rakow ie (maj 1946 —
388 Z M A R L I
grudzień 1949), gdzie też trw ałe w spom nienie pozostaw iły jego w ykłady lite ra tu ry francuskiej w U niw ersytecie Jagiellońskim ; n astępnie z pracą w Am basadzie F rancuskiej w W arszaw ie n a stanow isku radcy k u ltu ra l nego (styczeń 1957 — listopad 1959), a w reszcie i przede w szystkim z jedenasto letn ią p ro fesu rą na Sorbonie (październik 1960 — listopad 1971). W tym czasie objął B ourrilly — po Jean ie F abre — przew odnictw o F ra n cuskiego K om itetu W spółpracy K u ltu raln ej z Polską. Mimo rozw ijającej się ciężkiej choroby serca, działał w y d atn ie w dziedzinie tej w spółpracy, w czym w ielką pom ocą była m u znajom ość Polski i Polaków. Jeszcze w ostatnich m iesiącach życia prezydow ał im prezom organizow anym na Sorbonie ku czci Ja n a K ochanow skiego lub z okazji p ojaw ienia się kolej nego tom u pięknej francusko-polskiej A ntologii Jerzego Lisowskiego. K ra ków w idział B o u rrilly ’ego po raz o statni jesien ią 1967, kiedy tow arzysząc generałow i de G aulle’owi odczytał w Collegium M aius św ietny przekład polski jego przem ów ienia.
N iezw ykle uzdolniony, bardzo pracow ity, Je a n B o u rrilly odznaczał się wielką, ta k dziś w śród ludzi rzadką, skrom nością. M ówiąc o nim , m ożna tu przypom nieć słow a Ja n a M ichała Rozw adow skiego: ,,do n auk i trzeba m ocnej i pokornej głow y” . Zdum iew a wielość pozostałych po B ourrillym prac, nad który m i spędzał czas w samotności, nie db ając o rozgłos i rek la mę, m niej też — n ieste ty — pośw ięcając uw agi ich publikow aniu. Stąd znaczna ilość ineditów , k tóry ch ogłoszenie p rzyniesie w ielki pożytek dla znajom ości naszej k u ltu ry w świecie.
Działalność B o u rrilly ’ego w zakresie lite ra tu ry polskiej obejm uje dwie dziedziny, kryty czno -n au k o w ą i tran slato rsk ą. W pierw szej zasługują na uw agę stu d ia nad Słow ackim : w ielki polski ro m a n ty k zainteresow ał ro m antyczną um ysłow ość francuskiego badacza. Teza doktorska (mowa o francuskim doktoracie państw ow ym rów nym co n ajm n iej naszej habili tacji) La Jeunesse de Jules Słow acki. 1809— 1833, w yd ana u Nizeta w P ary żu w 1960 i licząca 500 stronic, jest głów nym dow odem tego za interesow ania, w olnego jed n ak od wszelkiego zaślepienia. Pow iedział ktoś 0 tej książce, że będzie ona stanow ić główne źródło znajom ości młodego Słowackiego w e F rancji. I pew nie nie tylko w e F ran cji, lecz wszędzie gdzie czytelnicy zn ają język francuski. Część b iograficzna przynosi w nikli we inform acje, op arte n a ak tu aln y m stanie badań. W części poświęconej analizie m łodzieńczej twórczości Słowackiego książka przynosi wiele w łasnych spostrzeżeń au to ra, n ieraz rów nie cennych ja k oryginalnych. Szczegółowa znajom ość źródeł, a głów nie listów Słowackiego do m atki 1 jego utw orów poetyckich, pozw oliła stw orzyć żyw ą sylw etkę poety z la t 1809-1833, w opraw ie pięk n ych rep ro d u k cji zebrany ch w polskich bibliotekach. W analizie tw órczości tego o k resu pouczające są zwłaszcza