• Nie Znaleziono Wyników

Sowizdrzalskie zagadki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sowizdrzalskie zagadki"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Tazbir, Janusz

Sowizdrzalskie zagadki

Przegląd Historyczny 74/2, 337-345

1983

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

D

Y

S

K

U

JA N U SZ TAZBIR

Sowizdrzalskie zagadki

L iteratu ra m ieszczań sk a sta ła się w P o lsce L udow ej ob iek tem szczególn ego z a in te r e so w a n ia ze stro n y b adaczy. C hoć tw órcą sam ego term in u b y ł A lek san d er B r i i c k n e r , a p u b lik acją p o d sta w o w eg o korp u su źródeł rozp oczął jeszcze K arol B a d e с к i, to dopiero lata p o w o jen n e z a d ecy d o w a ły o sui g e n e r i s k arierze tej p rzew a żn ie an on im ow ej tw ó rczo ści, która obrodziła w ie lo m a u tw o ra m i n a p rzeło­ m ie X V I і X V II stu lecia , b y p o tem n iem a lże zn iknąć z p a n o ra m y n aszej litera tu ry . Z a in tereso w a n ie n ią w ią z a ło się b ez w ą tp ien ia z ch ęcią rek o n stru k cji p leb ejsk ieg o n u rtu n a szej k u ltu ry, n ieco przez d a w n iejszy ch b ad aczy lek cew a żo n eg o oraz z w ia ­ rą, że zw łaszcza w p rzyp ad k u litera tu r y so w izd rza lsk iej m am y do czy n ien ia z tw ó r ­ czością a u ten ty czn ie lu d ow ą, w ie r n ie u k azu jącą n ie ty lk o p o ło żen ie, a le i id eo lo ­ giczn e asp iracje m as lu d o w y ch , przede w sz y stk im zaś ich w a lk ę z u stro jem fe u ­ daln ym . N u rt jak że cen n y w p iśm ie n n ic tw ie kraju, w k tórym od w . X V I aż po X I X litera tu r ę tw o rzy li p r z e d sta w iciele w a r stw y szla ch eck iej. Do n a zw isk B iern ata z L u blina, K lem en sa J a n ick ieg o czy paru in n ych p leb ejsk ich rod zyn k ów w o w y m szlach eck im cieśeie, dochodziła cała g en eracja lu d ow ych — ja k p rzyp u szczan o — tw ó rcó w , u k ry ty ch w w ię k sz o śc i pod p rzyłb icam i p seu d o n im ó w . Z ajęto s ię nim i g o rliw ie, zam ieszczając h asło „literatura so w izd rza lsk a ” (czy „sow izd rzalsk a lite ­ ra tu ra ”) w en cyk lop ed iach , sło w n ik a ch term in ów litera ck ich c z y w reszcie w s p e c ­ ja listy czn y ch bib liografiach . W ty ch ostatn ich zn a jd u jem y od esłan ia zarów no do przeróżn ych antologii, ja k i do prac m on ograficzn ych , w śród k tórych na czoło w y ­ su n ęły się, w porządku zarów no a lfa b ety czn y m jak ch ron ologiczn ym stu d ia K a­ zim ierza B u d z у к a, C zesław a H e r n a s a i — w o sta tn im d ziesięcio leciu — S ta ­ n is ła w a G r z e s z c z u k a . D zięk i w y siłk o w i sporej grupy b ad aczy nasza w iedza 0 litera tu r ze so w izd rza lsk iej u leg ła isto tn em u w zb ogacen iu .

T rudno jed n a k n ie stw ierd zić, iż w ostatn ich la ta ch b ad an ia te zaczyn ają, o­ bok n ie w ą tp liw e j sa ty sfa k cji, bu d zić — zw łaszcza w p rzed sta w iciela ch in n y ch d ys­ cy p lin h u m a n isty czn y ch — ró w n ież i u czu cie p ew n eg o n iep ok oju . W y p ły w a on z ia k tu , iż zasob ow i źródeł, k tóry od cza só w odkryć B ad eck iego n ie u leg ł przecież p oszerzen iu przez ja k ieś r e w e la c y jn e zn alezisk a, są od lat zad aw an e te sam e p y­ tan ia b adaw cze. W skutek tego p race p o św ięco n e litera tu rze so w izd rza lsk iej p o w ie ­ la ją n ie ty lk o podobne cy ta ty , a le i n ad er do sieb ie zb liżon e k o n sta ta cje, raz pó- d aw an e w form ie sk rócon ej, k ie d y in d ziej m ocno rozszerzonej. U k ład ają się one w p e w n ą ogólną d efin icję tejże litera tu r y , która zn alazłszy się w en cy k lo p ed ia ch czy sło w n ik a ch term in ów literack ich , urosła już n iem alże do rangi dogm atu. Z jednej b o w iem stron y żaden z jej e le m e n tó w n ie b y w a k w estio n o w a n y , z drugiej zaś posz­ czeg ó ln y m człon om tejże d efin icji n ie sta w ia się d alszych p y ta ń pozn aw czych .

P o ja w ien ie się głów n ej fa li u tw o ró w so w izd rza lsk ich w ła śn ie u sch y łk u X V I w . 1 w p ierw szej p o ło w ie n a stęp n eg o stu lecia w ią za n e je s t „n ajściślej z rozk w item

(3)

338

J A N U S Z T A Z B I R

m ałop olsk iego szk o ln ictw a p a ra fia ln eg o ” *. Ono to m iało w y k sz ta łc ić krąg au torsk i, k tó ry tw o rzy li „najczęściej w ę d r o w n i ryb ałci, n a u c z y c ie le szk ó łek p a ra fia ln y ch , n ie ­ d ok ończeni stu d en ci A k a d em ii K rak ow sk iej i b ak ałarze, sek reta rze oraz sk ry b o w ie m ie jsc y i szla ch eccy , słu żb a k o ścieln a i szk o ln a ” 2. Isto tn ie, ja k w y n ik a z badań h isto ry k ó w K ościoła i o św ia ty , m am y w ó w cza s do czy n ien ia z rozw ojem szk ół p a ­ ra fia ln y ch p osiad ających w ie lu g o rliw y ch m ecen a só w w p o sta ci przede w szy stk im b isk u p ów , „jak też n iek tó ry ch m a g n a tó w i szla ch ty ”. -W iele źródeł p rzem a w ia za tym , że na p rzełom ie X V I i X V II w . „w d iecezji k ra k o w sk iej co n a jm n iej w 90°/o p a ra fii b y ły sz k o ły ” 3. Co p raw d a gd yb yśm y op arli s ię w tej k w e stii w y łą c z n ie n a św ia d ectw a ch a u torów so w izd rza lsk ich , to n a leża ło b y raczej m ó w ić o stra szliw y m w ręcz zan ied b an iu szk o ln ictw a p a ra fia ln eg o , którego n a u c z y c ie le p op ad li w nędzę, a b u d y n k i w ca łk o w itą ruinę.

S zk o ła to n a sz e zam ki, p ie c b a szta , sień m u ry R zadko g d zie b y n ie ciek ło , w każdej szk o le dziury,

P iec stłu czo n y , drzwi- sp a d ły , podrapane b ło n y , Z ścia n le p ie n ie upadło, zim no z każdej stro n y —

teg o rodzaju sk argi w y stę p u ją w w ięk szo ści u tw o r ó w 4. K on fron tacja przekazu li­ tera ck ieg o z w y n ik a m i b ad ań h isto ry czn y ch zm usza jed n a k do szczególn ej ostroż­ n o ści w p rzy jm o w a n iu rela c ji p o lsk ich so w izd rza łó w za dobrą m on etę. N a su w a ją się zresztą d alsze w ą tp liw o ści: sk oro m ia ły one w yrażać g łó w n ie protest ó w c z e s­ n y ch in telig en tó w , k tórzy n ie zn a jd o w a li go d ziw y ch i o d p ow ied n io p ła tn y ch m iejsc pracy, zgodnych z ich a sp ira cja m i i w y k szta łcen iem , to d laczego p ro test ó w to w a ­ rzy szy ł r o zk w ito w i szk o ln ictw a elem en ta rn eg o , za m ilk n ą ł zaś ca łk o w ic ie od p o ło w y X V II w , k ied y to zaczęło ono u padać, a m o żliw o ść zn a lezien ia zarobku g w a łto w ­ n ie się sk u rczyła. Z ja k ich t<> p o w o d ó w ow i b ak ałarze, n ie d o k o ń czen i stu d en ci, służba k o ścieln a , k le c h o w ie i ry b a łci za m ia st od p ow ied zieć sa ty ry czn y m a ta k iem czy sk argą na g w a łto w n e p ogorszen ie się ich losu, zap rzestali ca łk o w ic ie sw ej tak b u jn ie oraz o w o cn ie ro zw ija ją cej się d zia ła ln o ści litera ck iej?

C zy n a p ra w d ę k rąg a u to ró w b y ł w y łą czn ie z w ią za n y „z e lem en ta m i p leb ejs- k im i, d rob n om ieszczań sk im i czy ch łop sk im i, ze słu żb ą dw orską, a n a w e t z ludźm i w y rzu co n y m i poza n a w ia s sp o łe c z e ń stw a feu d a ln eg o — h u lta ja m i czy żeb rak am i”? 5 M ogła to b y ć p rzecież ró w n ie dobrze m łod zież poch od zen ia szla ch eck ieg o , w oczach której n a jlep iej n a w e t zaopatrzona szk oła p arafialn a b yła c zy m ś p on iżej m ożliw ości i asp iracji ży cio w y ch , a k on d ycja n ie ty lk o k le c h y a le i p leb a n a w ie js k ie g o ozna­ czała ślep ą u liczk ę. W p racach o litera tu r ze so w izd rza lsk iej n a tra fia m y s t a le na te sa m e cy ta ty , p rzejęte z Jana S ta n isła w a B y s t r o n i a m ó w ią ce o ciężkiej d oli w i- try k u só w , słu g k o ścieln y ch i n a u czy cieli p a ra fia ln y ch , która w n ie j w ła śn ie znalazła sw e odbicie. Od czasu u k a za n ia się p ierw szej ed y cji „D ziejów ob y cza jó w ” u p ły ­ n ęło ponad p ół w iek u p odczas k tórych b ad acze h isto rii sp o łe c z e ń stw a sta ro p o ls­ kiego b yn ajm n iej n ie p różn ow ali. T ak w ię c W ła d y sła w C z a p l i ń s k i p isa ł o zja­ w isk u „nadm iernego rozrostu szla ch ty w P o lsc e ”, k tóre — d od ajm y — zb iegło się

z ro zk w item litera tu r y so w izd rza lsk iej. W w y d a n ej w r. 1596 b roszurze „V ctum 1 S. G r z e s z c z u k , C y g a n e r ia s o w iz d r z a l s k a . O s t a r o p o l s k i e j l i te r a tu r z e p le -

b e j s k i e j z p r z e ł o m u X V I i X V I I w i e k u , K rak ów 1980 („N auka dla w sz y stk ic h ”

nr 319, w y d . P A N -O d d zia ł w K rak ow ie). W iększość ob o w ią zu ją cy ch dotąd p ogląd ów czerp iem y z tego za ry su p o n iew a ż p rzed sta w ia on w zw artej fo rm ie ob iegow e opinie na litera tu r ę so w izd rza lsk ą .

2 W i e lk a E n c y k lo p e d i a P o w s z e c h n a P W N t. X , W arszaw a 1967, s. 681 (sub voce: „S ow izd rzalsk a litera tu r a ”). ,

3 S. L i t a k, S t r u k t u r a i f u n k c j e p a r a f ii w Polsce, [w :] K o ś c ió ł w Polsce, pod red. J. K ł o c z o w s k i e g o , t. II: W i e k i X V I —X V I I I , K rak ów 1869, s. 384 n.

4 S. G r z e s z c z u k , op. cit., <4. 10.

(4)

szla ch cica p o lsk ieg o ...” czy ta m y m . in.: „ludzi dosyć je s t w P o lszcz ę i ta k w ie le , iż do T urek szlach eck a k rew n a sza w y jeżd ża ć m u si, słu żb y szu k a ją c i tam się p o n ie­ w iera ją , a drudzy rturczą”. „N arodziło się w dom ach szla ch eck ich sy n ó w n iep osp o­ lity c h — pisze dalej a n o n im o w y autor — k tórzy p o ży w ić się n ie m ogą, słu ży ć n ie m asz na c o ---P a n o w ie p rzy jm o w a ć ich n ie chcą, a je ś li p r z y jm ie k tóry, w p ro­ sić i w m o d lić go p otrzeb a”. C zap liń sk i, w oparciu o w y n ik i n a jn o w szy ch b ad ań d e­ m ograficzn ych , stw ierd za ł, że sk oro „w w a r stw ie szla ch eck iej p rzyrost n atu raln y b y ł w ię k sz y n iż w w a r stw ie w ło śc ia ń sk ie j, a n a w e t m ie sz c z a ń sk ie j” (i to p rzyrost — dodajm y — lu d zi o n ie ta k zn ow u m a ły ch asp iracjach ży cio w y ch ), a m łod e p o ­ k o le n ie n ie o d p ły w a ło do h a n d lu cz y dobrze p ła tn y ch u rzęd ów , k tórych po m ia s­ tach n ie b yło tak w ie le , to „ m u sim y dojść do w n io sk u , że w ła śn ie szla ch ta od ­ czu w a ła ten p rzyrost n a js iln ie j” 8. W ątki t e rozw in ął i szczeg ó łp w o zilu stro w a ł A n­ to n i M ą c z а к pok azu jąc w s w y m zarysie d ziejów sp o łeczeń stw a p o lsk ieg o X V I— X V III w ., iż brak siln ej arm ii, „która w c h ło n ę ła b y sy n ó w sz la ch eck ich ”, niero-îbu- d ow an ie aparatu urzęd n iczego, ja k i się ro zw in ą ł w p a ń stw a c h rząd zon ych ab solu t­ n ie, sła b y sto p ień u rb an izacji — w sz y stk o to zam yk ało lub p rzyn ajm n iej p ow ażn ie og ra n icza ło o d p ły w ze sta n u s z la c h e c k ie g o 7. C zęściow ym p rzy n a jm n iej ro zw ią za ­ n iem b yła słu żb a n a d w orach w ie lk ic h p an ów , w p ocztach m a g n a ck ich , ud ział w k o lo n iza cji U k ra in y czy k o lejn y ch dym itriadach. W szystk o to zak ład ało jed n ak k on ieczn ość o p u szczen ia M a ło p o lsk i (a w ię c i K rak ow a), która d zięk i A k ad em ii sta n o w iła isto tn ie duże sk u p isk o in te lig e n c ji, n iek o n ieczn ie p le b e jsk ie j, p oszu k u ją­ cej zatru d n ien ia. U w a żn e p rześled zen ie ży cio r y só w a riań sk ich in telek tu a listó w X V II w ., urodzonych w n ieb o g a ty ch d om ach szla ch eck ich n a P odgórzu, p ozw ala na stw ierd zen ie, iż w ię k sz o ść z n ich (z A n d rzejem W iszo w a ty m oraz S a m u elem P rzy p k o w sk im na czele) p o szu k iw a ła za jęcia na d w orach m a g n a ck ich w W ielkim K s ię stw ie L itew sk im c z y n a U k ra in ie, i to zarów no u p a n ó w k a lw iń sk ic h jak k a ­ to lick ich . O środki życia p o lity czn eg o , k u ltu ra ln eg o i gosp od arczego przen oszą się w y ra źn ie ku w sch o d o w i i p ółn ocy, czego jed n y m z p r z e ja w ó w b y ła dokonana w ty m w ła śn ie c z a sie (1611) fra k ty czn a tra n slo k a cja s to lic y p a ń stw a . M ałpolska, a w raz z n ią i K raków , tra ci s w ą p o zy cję hegem on a w w ie lo e tn ic z n e j R zeczy p o sp o li­ tej; zrodzone p rzez to n a stro je fru stra cji znajdują p o części sw e od b icie tak że i w literaturze so w izd rza lsk iej. P is y w a li ją lu d zie, którzy w in n y m u k ła d zie sto su n k ó w sp o łeczn o -p o lity czn y ch , a w ię c ta k im ja k i m ia ł m iejsce pod rząd am i H absburgów c z y B u rbonów , m o g lib y j e ś li n ie w e jść do sam ej e lity w ła d zy , to p rzyn ajm n iej żyć d ostatn io dzięk i słu żb ie dla n iej 8. N ie sa m w ięc U n iw e r sy te t, a le brak p ersp ek ty w n a m iejscu , n ad m iern e zgęszczen ie niezam ożn ej sz la c h ty a m b itn ej i obdarzonej za­ cię c ie m p isarsk im (oraz p e w n y m zm y słem sa ty ry czn y m ) p rzy czy n ia ł się do rozk w i­ tu w ła śn ie w M ałop olsce tego ty p u litera tu r y . T o w a rzy szy ł jej rozw ój p o ezji z ie ­ m ia ń sk iej; tam ta m ó w iła o b rak u p e r sp e k ty w ży cio w y ch , czy też codziennej m ize­ rii na lich o op łacan ej posad ce, ta o p iew a ła rozkosze b y to w a n ia n a w ła sn y m fo lw a r ­ ku. A le p rzecież p o sia d a ł go n ie ta k zn ow u w ie lk i (i sta le zm n iejsza ją cy się) pro­ cen t szlach ty. C ała reszta m u sia ła s ię k on ten tow ać p od zielon ą sch ed ą po n ieb o g a ­ ty m rodzicu.

Z d an iem b ad aczy litera tu r y so w izd rza lsk iej za jej w y łą c z n ie lu d o w y m charak­ terem p rzem aw ia tem atyk a ty ch d zieł u k azu jących w ła sn e b io g ra fie a u torów , sk łó­ con ych z u strojem fe u d a ln y m p leb eju szó w , n a zy w a n y ch raz p rein telig en cją , k ied y e W. C z a p l i ń s k i , O Po lsc e s i e d e m n a s t o w ie c z n e j . P r o b l e m y i s p r a w y , W ar­ sza w a 1966, s. 168 n. i 172.

7 I. I h n a t o w i c z , A. M ą c z a k , B. Z i e n t a r a , S p o ł e c z e ń s t w o p o ls k ie od

X do X X w i e k u , W arszaw a 1979, s. 241 nn.

8 Por. A. M ą c z a k , R z e c z p o s p o lit a na p r z e ło m i e X V I г X V I I stule cia, w druku (w k sięd ze k o n feren cji zo rgan izow an ej przez IBL P A N oraz In sty tu t P o lo n isty k i UW, p o św ięco n ej litera tu rze i k u ltu rze polsk iej na p rzełom ie ty ch stuleci).

(5)

340

J A N U S Z T A Z B I R

indziej cy g a n erią czy też n a w e t lu d źm i z ó w czesn eg o m a rg in esu . U k ry w a n ie się za osłon ą p seu d on im ów lu b a n o n im o w a w ogóle· p u b lik acja p o zw a la o czy w iście na sn u cie dow oln ych hipotez. W św ie tle tego jed n ak , co w ie m y o in n y ch dziedzinach litera tu r y starop olsk iej (i n ie ty lk o sta ro p o lsk iej) n ie sposób zgodzić s ię z za ło że­ n iem , ja k o b y u tw ory so w izd rza lsk ie n o siły w y łą c z n ie a u to b io g ra ficzn y charakter. Inaczej b o w iem n ależałob y p rzyjąć, iż w sz y stk ie w ie r sz e p o św ię c o n e ciężkiej doli ch łop ów (od sie la n e k S zy m o n o w ica po sły n n e la m en ty , w y sta w ia n e n a scenach jezu ­ ickich) b y ły dziełem m ieszk a ń có w w s i p ań szczyźn ian ej.

R ów n ież i sam a form a litera ck a n ie u p raw n ia do sn u cia ta k ich przypuszczeń. C zęść u tw o ró w so w izd rza lsk ich m ogła isto tn ie w y jść spod pióra b ak ałarzy, k le­ ch ów czy w ęd ro w n y ch fra n tó w , a le p is y w a li je zap ew n e ró w n ież i zaw od ow i lite ­ raci, czy w ogóle lu d zie w y k sz ta łc e n i, p ra g n ą cy w tej w ła śn ie form ie dać upust sw y m p olem iczn ym p a sjo m . P o w sz e c h n ie w iad om o, że w p ierw szej p o ło w ie X V II stu lecia jezu ici ch ętn ie stro ili s w e an tyróżn ow iercze p a m fle ty w so w izd rza lsk ie piórka, co p rzyp om n iał Z b ig n iew N o w a k w a n to lo g ii „K on trreform acyjn a satyra obyczajow a w P o lsce X V II w ie k u ” (G dańsk 1968). Ś w ia d czy to zresztą zarów no o p op u larn ości teg o w ła śn ie g atu n k u w ów czesn ej R zeczyp osp olitej (w utw orach a ­ dreso w a n y ch do szerok iego grona c z y teln ik ó w n ie p o słu g iw a n o b y się przecież e li­ tarną form ą p isarską), ja k i o fa k cie, iż zn a jd o w a ł on ch ętn y ch czy teln ik ó w rów ­ nież i za fu rtą k o leg ió w zak on n ych . W X I X i X X stu leciu tw ó rczo ścią o ch a ra k te­ rze n iem alże jarm arcznym p a ra ły się n iera z ren om ow an e p ió r a 9. Ze zrozum iałych w z g lęd ó w ch ętn ie k orzystan o p rzy tym z p seudonim ów ; w o ln o w ię c w ą tp ić, czy ich n agm in n e u ży w a n ie przez p isa rzy so w izd rza lsk ich w y n ik a ło li ty lk o z ch ęci p o d k reślen ia elem en tu gry i zab aw y. „O gół p seu d on im ów , ich p ow ta rza ln o ść i w sp ó ln y p atron at sp o lo n izo w a n eg o S ow izd rzała — to e le m e n ty in teg ru ją ce a n on i­ m o w e b ractw o sow izdrzalsikie” — p isze S ta n isła w G rzeszczuk, w y k lu cza ją c przy ty m sta n o w czo p rzyp u szczen ie, iż m o ty w em m ogła b y ć w ty m przyp ad k u chęć „ zap ew n ien ia b ezp iecz eń stw a au torom i u ch ron ien ie ich przed rygoram i w ład z d u ch o w n y ch ” 10. N ie b y łb y m teg o tak zu p ełn ie p ew ien : je ś li b o w iem au toram i p rzyn ajm n iej części „ so w izd rza łek ” m ie li być zależni od p ro b o szczó w b ak ałarze czy słu d zy k o ścieln i, to m u sia ło im p rzecież zależeć n a n ie p r o w o k o w a n iu sw y c h ducho­ w n y ch ch leb o d a w có w . N a jp ew n iej jed n a k an o n im o w o ść w y n ik a ła z trad ycji całej l i ­ tera tu ry p olem iczn ej, w której ch ętn ie p osłu g iw a n o s ię p se u d o n im a m i11, a p iś­ m ien n ictw o so w izd rza lsk ie sta n o w iło przecież w dużym stop n iu p o lem ik ę z p e w ­ n ym sy stem em w artości. J e śli zaś te u lotn e p isem k a, n ie stro n ią ce od rubasznego dow cipu i d rastyczn ych sk ojarzeń , p is y w a li w y tr a w n i litera ci, to ty m b ardziej m o­ gło im zależeć na an on im ow ości. P rzecież i w n a szy m stu leciu J u lia n T u w im czy B en ed y k t H erz n ie k ła d li w ła sn e g o n a zw isk a n a jarm arczn ych drukach oraz zbio­ rach an egd ot w y d a w a n y ch p rzez B. R u d zk iego w W arszaw ie.

Już przed parom a la ty , k ie d y za jm o w a łem s ię recep cją „U to p ii” T om asza M o­ rusa w daw nej P olsce, z d ziw ił m n ie fa k t, że n a jed n ą z n ieliczn y ch a lu zji do teg o

u tw oru n a tra fiłem w ła śn ie w ... litera tu r ze so w izd rza lsk iej. K om ed ia „M ięsopust” (1622) m ó w i o P ielg rzy m ie, k tó ry zw ie d z iw sz y R zym i J ero zo lim ę, p o szed ł n a stę p ­ n ie „do U top iej. I d alej, aże do sam ej S ty g ije j” 12. C zyżby a n o n im o w y autor znał dzieło, o k tórym w X V I— X V II w . n ie w sp o m n ia ł żad en z p o lsk ich h agiografów ,

9 J. D u n i n , P a p i e r o w y b a n d y ta . K s i ą ż k a k r a m a r s k a i b r u k o w a w Polsce, Łódź 1974, s. 62.

10 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 20.

11 W ystarczy przypom nieć, że znany jezu ick i p olem ista M arcin Ł aszcz p isy w a ł jako G urski, Issiora, P au lu s, P iotrojvski, P rzylep sk i, S łu p sk i, S z a ła jsk i i Ż ebrow ski.

12 D r a m a t y s t a ro p o ls k ie . A n tologia, oprać. J. L e w a ń s к i, t. IV: D w o r s k a k o ­

(6)

sła w ią c y c h a n g ie lsk ie g o k an clerza w y łą c z n ie jako m ęczen n ik a? J e śli w bad an iach nad tw órczością sow izd rzalsk ą w y jd z ie m y poza w ą sk i krąg sam ej h isto rii litera ­ tu ry, to stw ierd zen ie, iż tw ó rczo ść ta b yła w y łą czn ie d ziełem p leb eju szó w , p iszą ­ cych ty lk o dla ludu, p rzyjd zie zaop atrzyć w jeszcze w ię c e j zn ak ów zap ytan ia. S k o­ ro w oparciu o a n a lizę te k stó w stw ierd za się, iż au to rzy i w y d a w c y litera tu r y ja rm a rczn o -lu d o w ej „p oszu k iw ali c z y t e l n i k ó w [p od k reślen ie n a sz e JT] w śród «prostaczków », drobnych k u p ców i r zem ieśln ik ó w ”, to ty m sam ym p od w aża się tw ierd zen ie o jej czysto lu d o w y m ch arak terze. W X V II stu le c iu n ie ty lk o litera ­ tura, a le i propaganda w y z n a n io w a n ad al docierały do lu d u raczej poprzez żyw e sło w o n iż d r u k o w a n e I3. W w ierszu „W ięcej b ęd zie p rostaczk ów , co ją czytać b ę­

d ą / G d y podczas dobrej m y ś li p rzy s t o le za sięd ą ” 14 — p o jęcie p rostaczk a m u si być w zn aczn ym stop n iu u m o w n y m , sk oro w y so k i procent a lfa b ety za cji d o ty czy ł je d y ­ nie zam ożnej sz la c h ty i o św ieco n eg o m ieszcza ń stw a , a n ap ew n o n ie o w y ch pros­ ta czk ó w 15.

N iem a lże k a m ien iem w ę g ie ln y m w y w o d ó w na tem a t litera tu r y so w izd rza lsk iej je s t w ią za n ie jej w y łą c z n ie z k u ltu rą lu d ow ą, którą w X V I—X V II w . m iała ja k o ­ b y d zielić ostra granica od elitarn ej. „W p r z e c iw ie ń stw ie do litera tu r y dw orskiej i szla ch eck iej —· elitarn ej i przezn aczon ej w zasad zie dla w ą sk ie g o ilo ścio w eg o kręgu odbiorców , n a leżą cy c h w ła śn ie do e lity u m y sło w ej i e lity w ła d zy — b yła to lite ­ ratura d em ok ratyczn a i lu d o w a ” — czy ta m y w jed n y m z o p r a c o w a ń 16. P om ijam już p y ta n ie, że je ś li tak w ła śn ie b yło, to d laczego b adacze d zieł sow izd rzalsk ich nie się g a ją do prac o k u ltu rze lu d o w ej, które w ostatn ich la ta ch p o ja w iły się w różnych k rajach od F ra n cji i A n g lię, po Z w iązek R ad zieck i (por. zn ak om ite stu d ií A. G u r e w i с z a).

Co w a żn iejsza , zan ied b u ją oni n a jn o w szą literaturę przed m iotu uk azu jącą w za ­ jem n e p rzen ik an ie s ię różnych nuirtów k u ltu row ych , o w e p ro cesy m im ik ry i os­ m ozy, sta le zachodzące p om ięd zy k u ltu rą lu d o w ą a s z la c h e c k ą 17. L iczn e ich przy­ k ła d y zn ajd u jem y w pracach h isto ry k ó w obyczajów , m od y czy k u ltu ry m aterialnej. W ty m sam ym sto p n iu dotyczy to p iśm ien n ictw a lu d o w eg o , w k tórym od pieśni gm in n ych i rubasznych o p o w ieści p oczyn ając, a n a ży w o ta ch ś w ię ty c h p ań sk ich kończąc, w y stę p o w a ły w y ra źn e w p ły w y szla ch eck ie. R o lę p ośred n ik a od egrał tu fo l­ klor szla ch eck i, oparty — p od ob n ie ja k i lu d o w y — na a n o n im o w o ści u tw o ru oraz ro zp o w szech n ia n y w dużym stop n iu p rzy pom ocy ży w eg o sło w a . K ażdem u, ktc czy ta ł m .in . stu d ia Jan u sza M a c i e j e w s k i e g o 18 trudno p rzy sta ć n a tw ie r d z e ­

nie, że jed y n ie literatura so w iz a i zalsk a sta n o w iła ó w tru d n y do w y ja śn ie n ia w y ­ jątek , ja k im b y ło b y w ła śn ie lab o ra to ry jn ie czy ste p iśm ien n ictw o lu d o w e w postaci so w izd rza lsk ich d ram atów czy ta k iejże poezji.

P od ob n ie tru d n y do w y tłu m a czen ia b y łb y fa k t, iż c zy teln ik a m i ty ch d zieł b y ­ w a li w y łą c z n ie p leb eju sze. S koro w e r to w a li je m. in. p ow ażn i jezu ici, o czym

13 Por. J. T a z b i r , Rola ż y w e g o s ł o w a w p o ls k ie j p r o p a g a n d z ie w y z n a n i o w e j , K H r. L X X X V II, 1980, nr 2, s. 291— 309.

14 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 22.

15 Por. A. W y c z a ń s k i , A lp h a b é t i s a t i o n et st r u c tu r e sociale en Polo gne

au X V I e siècle, „A n n a les” 1974, n r 3, s. 705 nn. oraz W. U r b a n , U m i e j ę t n o ś i pisan ia w M alopolsce w d r u g i e j p o ło w i e X V I w i e k u , P H t. L X V III, 1977, z. 2,

s. 231 nn. 16 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 5. 17 Por. p rzykładow o: I. T u r n a u, W p ł y w sz la c h e c k ie j i m i e s z c z a ń s k i e j o d z i e ż y na p o l s k i s t r ó j l u d o w y w X V I — X I X w i e k u , „P olska S ztu k a L u d o w a ” 1977, nr 2, s. 67 nn. oraz J. S t. B y s t r o ń, W p ł y w p ieś n i sz la c h e c k ie j w p o e z j i lu d o w e j , „Lud” t. X X III, 1925, s. 112 nn.

18 J. M a c i e j e w s k i , F olklor ś r o d o w i s k o w y . S p o só b je g o is tn ienia , cechy

w y o d r ę b n i a j ą c e (Na p r z y k ł a d z i e „ fo lk lo ru s z la c h e c k ie g o ” X V I I i X V I I I w.), w to ­

(7)

342

J A N U S Z T A Z B I R

w sp o m in a liśm y poprzednio, n ie sposób p rzyjąć, że n ie się g a ła do n ich ów czesn a e lita św ieck a . W każdej ep oce literatu ra operująca lu d o w y m , rubasznym dow cip em zn ajd ow ała odbiorców tak że w górn ych w a rstw a ch sp ołeczn ych . Od literatu ry p ik arejsk iej poczyn ając, a n a „Przygodach dobrego w o ja k a S z w e jk a ” kończąc, w sz y stk im i ty m i d ziełam i z a czy ty w a li się bardzo w y b red n i k on eserzy. D laczegożby zresztą szla ch ty n ie m ia ły śm ieszy ć „W ypraw y p le b a ń sk ie ”, u k a zu ją ce w tak k o ­ m iczn y sposób k o m p leto w a n ie ryn sztu n k u w o jen n eg o przez c h c iw e g o p leb an a oraz jeg o tch ó rzliw eg o słu g ę? C zem uż to b o g a ty paitrycjusz n ie m ógłb y ze zło śliw ą sa ty sfa k c ją od czytyw ać rad Jan a z K ijan (w w ierszu „N auki p otrzeb n e do rze­ m io sła ”) dla le n iw e g o a b ezczeln eg o u czn ia, k tóry w cy n iczn y sposób okrada sw eg o pana? Jest to bez w ą tp ien ia satyra, a le satyra dość w ielo zn a cz n a , w której dopiero co d o ciek liw si b adacze litera tu r y p o tra fili d opatrzeć się drugiego dna. M iało ono p olegać na k om p rom itacji n ajb ard ziej o b ieg o w y ch m itó w , k p in ie z u sta lo n y ch norm m oralnych, p ro w o k a cji „w ob ec św ia ta , o ficja ln ej m o ra listy k i i p an u jącego porządku p raw n ego, o b y cza jo w eg o i sp o łeczn eg o ” 19.

C zyż p leb ejsk á „niechęć do w o ja czk i i b ezsen su w o jn y ”, a ta k że p ro test „prze­ ciw żołn ierzom , grab iącym d ob ytek i n iszczą cy m m ien ie u b ogiej lu d n o ści” 20, m ógł być n a p ra w d ę ta k w ro g ą sz la c h c ie k p in ą z id e a łó w ry cersk ich , ich od w rotn ością czy też k aryk atu rą b o h a teró w feu d a ln y ch ? L iteratu ra so w izd rza lsk a n ie k om p ro­ m ito w a ła przecież rycerza a le ty lk c zaw od ow ych żołnierzy. T ych zaś cała niem al w a rstw a szlach eck a u zn a w a ła za n ieb ezp ieczn ą h ałastrę. T rudno się zgodzić, by k ry ty k a p o stęp o w a n ia czło n k ó w k o n fed era cji w o jsk o w y c h p o d w a ża ła m it h eroizm u szlach ty. O w ie le o strzejsze n arzek an ia n a grab ież i g w a łty d ok o n y w a n e przez tzw . konfederatów , m ożna p rzecież czerpać p ełn y m i garściam i z u c h w a ł sejm ik ó w szla ch eck ich ozy z d zieł p isarzy tegoż p ochodzenia, zarów n o ró żn ow ierczych (An­ drzej L u b ien ieck i sta rszy , K rzy szto f K raiński), jak k a to lick ich (por. u tw ory w y ­ sta w ia n e na scen ach jeu zick ich ). W p r z e c iw ie ń stw ie do in n y ch k ra jó w w P o lsce dość w cześn ie u tarło s ię p rzek on an ie, n ie z b y t zresztą zgodne z ow y m i rycersk im i ideałam i, że w ojn a to cięż k i ob ow iązek , a n ie szczytn e zad an ie, k tórem u n a le­ żałob y p o św ię c ić ca łe życie. N ie p o cią g a ła ona szla ch ty m irażem sła w y czy łu ­ pów . P o sia d a n e tery to riu m w zu p ełn o ści jej w y sta rcza ło , w m ia rę p otrzeby p rze­ su w a n o obszar k o lo n iza cji, a le ty lk o w e w n ą tr z k raju. S zlach ta tra k to w a ła w o jn ę ja k o n ieb ezp ieczn y hazard, m o g ą cy d oprow adzić do u traty w sz y stk ic h d otych cza­ so w y ch zdobyczy. W przyp ad k u k lęsk i groziła a n ek sja tery to riu m przez zw y cięsk ie m ocarstw o (n ajczęściej p ra w io n o o tu reck iej okupacji). N a to m ia st zw y c ię sk i król m ógł s ię targnąć na złotą w o ln o ść . W arstw ę szla ch eck ą c e c h o w a ł sw o is ty a n ty- m ilita ry zm , w y n ik a ją c y ta k że i z n iech ęci do n iep otrzeb n ego narażan ia życia, p ła­ cenia u cią żliw y ch p od atk ów na c e le w o je n n e czy d a w a n ia ch ło p sk ieg o rekruta. Jak ognia zaś ob aw ian o się p o w sta n ia siln ej arm ii regu larn ej, w której w id zia n o p o ­ ten cja ln e n arzęd zie k ró lew sk ieg o ab solu tyzm u , z drugiej zaś z a stęp y n ieb ezp iecz­ n ych , bo uzbrojonych rab u siów . Ł atw o w ię c sob ie w yob razić z ja k ą sa ty sfa k c ją m u sia ł sa ty ry czn y obraz k o n fed era tó w , za w a rty w litera tu r ze so w izd rza lsk iej, od­ bierać ta k i np. L u b ien ieck i, k tó ry w sw e j k ron ice p o św ię c ił im sło w a ja k n a j­

o strzejszej k ry ty k i 21.

P rzyp atrzm y s ię in n y m cech om tej litera tu ry , k tó re m ia ły ją rzekom o tak rad yk aln ie różnić od szla ch eck iej oraz sta n o w ić k ry ty k ę o sto p n iu śm ia ło ści, jakiej dopiero pisarze doby O św iecen ia b y li w sta n ie dorów nać. Isto tn ie, już w p ocząt­

19 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 36. 20 T am że, s. 41.

21 Por. A . L u b i e n i e c k i , Ps>loneutychia, oprać. A. L i n d a , M. M a c i e j e w ­ s k a , J. T a z b i r , Z. Z a w a d z k i , W arszaw a 1982, s. 101 nn.

(8)

kach X V II w . w p iś m ie n n ic tw ie so w izd rza lsk im w y stę p u je scep ty czn y stosu n ek do p rocesów o czary oraz od w ażn a k p in a z rzek om ych w ied źm . A le p rzecież w tym czasie podobne p ro cesy b y ły u n as bardzo słabo ro zp o w szech n io n e. Z najdo­ w a ły te ż w ie lu k ry ty k ó w i w k ołach du ch ow n ych , żeb y p rzyp om n ieć ch oćb y sły n ­ ną „C zarow nicę p o w o ła n ą ” z r. 1639. P on ad to trudno u w ierzy ć, ab y w literatu rze m ieszczań sk iej dochodziła do gło su czy sto lu d o w a k rytyk a, skoro osk arżen ia o czary n a jw ię c e j zw o len n ik ó w zn a jd o w a ły w ła śn ie w śró d ch łop ów czy u b ogiego a c iem ­ nego m ieszcza ń stw a . T am też n a jch ętn iej w ierzon o w e w sz e la k ie g o rodzaju pro­ gn o sty k i, z k tórych ró w n ież p o d r w iw a li an on im ow i tw ó rcy u tw o ró w so w izd rza l­ sk ich , str o je n i za to w w ie n ie c p rek u rso ró w „sa ty ry i k om ed ii o św ie c e n io w e j”. Z a w a rty w „M inucjach so w iz d r z a ło w y c h ” „ładunek k ry ty cy zm u i racjon alizm u tk w ią c y w h u m orystyce p r o g n o sty k a rsk iej” b y w a p rz e c iw sta w ia n y ła tw o w iern o ści szla ch eck ich c z y teln ik ó w „ o sła w io n y ch k a len d a rzy S ta n isła w a D u ń czew sk ieg o ” -ź. W yn ik a stąd obraz ró w n ie k la r o w n y co n iep ra w d ziw y : z jed n ej b o w iem stron y w y stę p u je a n o n im o w y , p le b e jsk í r a cjo n a lista , n ie w ie r z ą c y p rogram ow o w żadne p rzep o w ied n ie, z drugiej zaś ciem n y , h erb o w y Sarm ata, z n a iw n ą w ia rą od czy­ tu ją cy k alen d arzow e bzdury. W rze c z y w isto śc i w śród lu d zi w y k szta łco n y ch , w tym ró w n ież i części szlach ty, b y ło w ię c e j scep ty k ó w n iż p om ięd zy lu d em z każdego znaku na n ieb ie od czy tu ją cy m p rzy szłe lo sy w ła sn e, w si, o jczy zn y i św ia ta . N ie darm o n iefo rtu n n y ch w r ó ż b itó w n a zy w a n o „astrołgarzam i”, a o m ieście w którym u k a zy w a ło się n a jw ię c e j teg o rodzaju prognoz (i zarazem n a jw ię c e j chyba ty tu łó w sow izd rzalsk ich ) m aw ian o: łż e ja k w K rak ow ie. P arod ie p r o g n o sty k ó w w rodzaju B -m in u cji w k tórych p isan o, że i w la ta ch n a stęp n y ch „ w szęd y p a n o w ie oędą rozk azow ać, a s z c z ę ś liw ie s ię im p o w ie d z ie ”, a sp r a w ie d liw o ść „tego roku droga będ zie i nie lada kto s ię jej d ok u p i” 23, za słu g u ją ch y b a n a g łęb szą n iż dotychczas an alizę. W ieje z n ich b o w ie m n ie ty le ra cjo n a listy czn a r e fle k sja , co sm u tn a rezy­ gn acja, w y n ik a ją ca z p rzek on an ia, iż lo su p leb eju sza n ic n ie je s t w sta n ie od m ie­ nić. P atrząc od tej w ła śn ie stro n y m ożn a p o w ied zieć, że w dobie O św iecen ia so w izd rza lsk ie parod ie p r o g n o sty k ó w d oczek ały s ię n ie k o n ty n u a cji lecz zanego­ w a n ia , skoro p leb eju sze za częli w ó w c z a s p rzy stęp o w a ć do w a lk i o p rzem ia n ę w ła s­ n eg o losu n a lep szy, w y z b y w a ją c s ię p rzez to w ie lo w ie k o w e j rezy g n a cji* 4.

Z n a w có w literatu ry b arak ow ej m oże zd ziw ić n ieco tw ierd zen ie, jak ob y jej so - w izd a rza lsk i n u rt k r y ty k o w a ł p a n eg iry k i ze śm iałością, której dopiero w X V III w . d orów n ał A dam N a ru szew icz. Isto tn ie, w p op rzed n im s tu le c iu o b ejm o w a ły one około 30°/o ów czesn ej p rod u k cji p iśm ien n iczej. R ó w n o cześn ie jed n a k ju ż w ów czas z ich k ry ty k ą w y stę p o w a ło w ie lu p isarzy, od sa ty ry k ó w p oczy n a ją c (e x e m p l u m K rzy szto f O paliński), na co o d w a żn iejszy ch k a zn od ziejach kończąc. N a z y w a li oni n a w e t, jak to czy n ił np. A ndrzej K o ch a n o w sk i, a u to ró w tego typ u d ziełek w ręcz b a łw o ch w a lca m i, którzy „ au d ytorów sw o ich do św ieck iej p o m p y zach ęcają, od k tó ­ rej by se r c e lu d zk ie od w od zić p o trzeb a ” 25. P arodia i k p in a b y ły cech a m i w ła śc i­ w y m i n ie ty lk o litera tu r ze so w izd rza lsk iej; w isto cie n ie sposób d opatrzeć się ja k o ścio w ej różn icy p om ięd zy „od w ra ca n iem św ia ta ”, w y stę p u ją c y m w ryb attow - sk iej fa cecji, a tym że sa m y m za b ieg iem czyn ion ym przez h u m o ry stó w spod znaku u ltraszlach eok iej przecież R zeczyp osp olitej B ab iń sk iej. Z tą m oże różn icą, iż ope­ rująca tak im i ch w y ta m i literatu ra szlach eck a szła p rzew a żn ie do szu fla d y , gdy „sow izd rzalsk a, w p ro st p rzeciw n ie , je s t litera tu rą druków , w y łą czn ie druków ,

22 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 45.

23 J. T a z b i r , W i z je p r z y s z ł o ś c i w k u l t u r z e s t a r o p o ls k ie j , ,,O drodzenie i R e­ form acja w P o ls c e ” t. X X V II, 1983, w druku.

24 T am że.

25 K. M e c h e r z y ń s k i , H is t o r ia w y m o w y w P olsce t. II, K rak ów 1858, s. 36 n.

(9)

344

J A b U S Z T A Z B I R

p rzezn aczon ych n a sprzedaż i p rzyn oszących zy sk i” 2·. Choć i tu p o szp eran ie po sy lw a c h szlach eck ich , n a d k tó ry m i prow adzi s ię ob ecn ie tak in te n sy w n e stu d ia, p rzyn iosłob y m oże k o lejn e n iesp od zian k i.

W yszu k iw an ie na siłę i w b rew o b iek ty w n ej w y m o w ie źród eł w szy stk ich cech, k tóre m ogłyb y p o św ia d czy ć odrębność litera tu r y so w izd rza lsk iej, prow adzi do tak ich m. in. n iep orozu m ień , że zalicza się do n ich kry.tykę w ad szla ch eck ich , w którą p rzecież o b fito w a ło ca łe „ o ficja ln e” p iśm ien n ictw o , od Ja n a K och an ow ­ sk iego poczyn ając a na satyrze cza só w sa sk ich kończąc, żeby n ie w sp om n ieć już o O św iecen iu . P od ob n ie zresztą ja k i p o u fa ło ść czy brak d ystan su , z jak im so ­ w izd rza ło w ie m ie li tra k to w a ć P ism o św ., ch a ra k tery zo w a ła p rzecież w ięk szo ść k a­ zn o d ziejstw a p óźn ego baroku. R ó w n ie w ą tp liw e jak p o szu k iw a n ie daleko id ącej sp ecy fik i, są w y w o d y na tem a t filo zo ficzn ej g łęb i litera tu r y so w izd rza lsk iej, czem u słu żą w y w o d y czyn iące z jej a u torów prekursorów G ałczyń sk iego, G o m b r o w c z a , M rożka czy W itkacego.

B adacze n ie m ogą się zresztą zd ecyd ow ać na sfo rm u ło w a n ie jed n o liteg o w tej k w e stii poglądu. S tąd też w ty m sam ym n iera z stu d iu m na tem at tw ó rczo ści an o n im o w y ch so w izd rza łó w raz czy ta m y o ich szerok ich horyzon tach , k ied y in ­ dziej o w ą sk im p u n k cie w id zen ia . Z jed n y ch druczków m a w y n ik a ć zd ecyd ow an e dążenie do obrony w ła sn ej god n ości jako dobra n ad rzęd n ego, z drugich zaś w y łą czn e p ragn ien ie zysk u , k tóre m iało sta n o w ić jed y n y m otor d ziałan ia (T. B o y ­ -Ż eleń sk i słu szn ie zau w ażył, że jeszcze F igaro „schow a do k ie sz e n i p oliczek , b y le osłod zon y sa k ie w k ą ” 27). W sp ad k u po ok resie p se u d o m a rk sisto w sk ieg o sch em a ty z­ m u pozostało też złu d n e p rzek o n a n ie jak ob y w u stroju fe u d a ln y m każda krytyka w ad sp ołeczn ych kryła w sob ie zaczyn czy p rzeja w p rotestu p rzeciw k o „szlach ec- k o feu d a ln em u p orząd k ow i”. J eszcze w przytaczan ym ju ż h a śle z W ielk iej E n cy­ k lo p ed ii P o w szech n ej PW N czytam y, iż literatura so w izd rza lsk a sta n o w iła „polsKi o d p ow ied n ik iu d o w eg o , a n ty fe u d a ln e g o p iśm ie n n ic tw a ” 2S. A n i jej tw órcy, p iętn u ­ jąc ch ciw eg o szlach cica, tch ó rzliw eg o rycerza czy ob sk u ran ck iego k lech ę n ie po­ d ejrzew a li w c a le , iż tym sa m y m p od w ażają fu n d a m en ty p a n u ją ceg o w ó w cza s u stroju, a n i też c zy teln icy w ta k i w ła śn ie sposób tych u tw o ró w nie odbierali.

W b ad an iach n ad litera tu r ą so w izd rza lsk ą brak je s t w reszcie szerszego tła po­ rów n aw czego; n ie je s t go w s t a n ie zastąp ić o d w o ły w a n ie się do E u len sp iegla, „ooh a- tera u cieszn ych a nierzad k o d rastyczn ych o p o w ia stek ”, p rzy sw o jo n y ch n aszej lite ­ raturze już w p ierw szej p o ło w ie X V I w . 29. W ydaje się, iż k w eren d a w stragan ow ej literatu rze n iem ieck iej m ogłab y p o zw o lić n a u sta le n ie n iek tó ry ch p ierw o w zo ró w z jak ich k o rzy sta li a n o n im o w i tw ó rcy sow izd rzałek . J eszcze b ard ziej płod n e m o ­ gło b y się ok azać zesta w ie n ie ich z litera tu rą p ik arejsk ą, tak p opularną w tym sa m y m czasie w H iszp an ii. N ota b en e żad en z jej badaczy n ie o d w a ży ł s ię sfo rm u ­ ło w a ć stw ierd zen ia jak ob y tzw . p o w ieść ło trzy k o w sk a b y ła tw orzon a w y łą czn ie p rzez p leb eju szó w i ty lk o w śród n ich zn ajd ow ała w d zięczn y ch od biorców . W ręcz p rzeciw n ie , p od k reśla się w p ły w ja k i na jej p o w sta n ie w y w a r ły m asy „droonej zru jn ow an ej sz la c h ty ”. Te zaś n a zw isk a tw ó rcó w n o w eli p ik a rejsk iej, ja k ie są n am zn an e, św iad czą, iż w znacznym stop n iu rek ru to w a li się oni z grona d ośw iad czo­ nych, ch ciałob y s ię rzec „ za w o d o w y ch ’", litera tó w

28 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 23. P rzy czy n y dla k tórych szlach ta p isy w a ła „do sz u fla d y ” zasłu gu ją na b liższe zbadanie. O d d zia ły w a ły tu n ie ty lk o w zg lęd y ostrożności, a le i b rak am b icji a u torsk ich czy zap otrzeb ow an ia czy teln iczeg o na tak ie np. u tw ory ja k p a m iętn ik i.

27 T. B o y - Ż e l e ń s k i , W s t ę p do: S t e n d h a l , C z e r w o n e i czarne, W ar­ sza w a 1949, s. 19.

28 Por. przyp. 2.

29 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 3 nn.

30 Por. J. D z i e r ż y k r a j - M b f r a w s k i , L it e r a tu r a h is z p a ń s k a , [w:] W i e lk a

(10)

L iteratu ra sow izd rzalsk a w znacznej m ierze ор іетаїа się n a parodii: ta zaś m oże się p ojaw ić dopiero w ó w cza s, gd y p iśm ien n ictw o , które obiera za przedm iot sw y c h drw in, zostało już w d anym kraju d ostateczn ie u gru n to w a n e i je s t p o w ­

szech n ie znane. P odobnie ja k D on K ichot sta n o w ił szyd erczą rep lik ę na pow ódź rom an sów rycersk ich , jaka zalała p rzed tem ojczyzn ę C ervan tesa, tak i u tw ory n aszych so w izd rza łó w m o g ły s ię u k azać po rozk w icie n ie ty lk o ok reślon ych g a tu n ­ k ów literack ich , ale i „rozm aitych fo rm p iśm ien n ictw a u ż y tk o w eg o , zw iązan ego n iek ied y w p ro st z ży ciem p u b liczn y m i in sty tu cja m i d aw n ej R zeczy p o sp o litej” sł. M usiał w ię c p rzed tem n a stą p ić rozw ój zarów n o litera tu r y od rod zen iow ej ja k i form u stro jo w y ch szla ch eck ieg o p a ń stw a .

W śród m iło śn ik ó w oraz b ad aczy litera tu r y so w izd rza lsk iej p a n u je p rzek on a­ nie, że za brak n a leży teg o dla n iej za in tereso w a n ia n a leży w in ą obarczyć poprzed­ nie p o k o len ie badaczy, k tórzy n ie u m ie li docenić tego g a tu n k u p iśm ien n ictw a . K iero w a ły n im i bądź to p rzestarzałe k ry teria oceny, bądź te ż w ręcz k la so w e u p rzedzenia w ob ec tw ó rczo ści zb u n to w a n y ch p leb eju szów . Ci zaś n ie głosząc r e ­ w o lu c ji d o k o n y w a li jej w św ia d o m o ści, „zanim m asy lu d o w e m o g ły dokonać jej w r z e c z y w isto śc i” 32. W olno jed n a k w ą tp ić w słu szn o ść p o w y ższej oceny, skoro n a su w a się w y ja śn ie n ie o w ie le p rostsze. U tw o ry litera tu r y so w izd rza lsk iej n ie p rzed sta w ia ły po protsu w ięk szej w a rto ści artystyczn ej, która b y p o zw o liła im na zw y c ię sk ie oparcie się próbie czasu. W dość m on oton n y sposób p ow tarzają one te sam e ch w y ty litera ck ie, podobne m o ty w y , p o m y sły czy sy tu a c je kom ed iow e, które dałoby się n iem a lże w y lic z y ć na p alcach. P od ob n ie w ię c ja k m im o zab iegów p otężn ego on giś „ P ro letk u ltu ” tw ó rczo ść D em iana B ied n ego oraz rów n ych mu w ta le n c ie braci po p iórze nie b yła w sta n ie zaćm ić o siągn ięć P u szk in a czy L erm on ­ tow a, ta k i cała literatu ra so w izd rza lsk a , którą ch a ra k tery zo w a ła organiczna w tó r- ność, p ozostaje d alek o w ty le poza sz czy to w y m i o sią g n ięcia m i prozy starop olsk iej, w zn aczn ym sto p n iu szla ch eck iej. L iteratu ra ta m oże i p ow in n a za in tereso w a ć h isto ry k ó w sen s u s t r ic t o jako źródło m ó w ią ce o k o n d y cji sp ołeczn ej p ew n ych w a r stw czy grup za w o d o w y ch , d zia ła ją cy ch na p rzełom ie X V I і X V II stu lecia , choć n a leży je trak tow ać z tą sam ą ostrożn ością z jak ą h iszp a ń scy badacze trak­ tu ją p o w ieść ło trzy k o w sk ą (pikarejską). S ow izd rzałk i za słu g u ją na u w a g ę badaczy d ziejów literatury, ale trudno w y m a g a ć od w sp ó łczesn eg o czy teln ik a , aby z pasją z a czy ty w a ł się „W ypraw ą p le b a ń sk ą ” czy „M in u cyjam i”.

Próba u d ow od nien ia, że w przyp ad k u tw órców litera tu r y so w izd rza lsk iej m am y do czy n ien ia z p ew n ą k o h eren tn ą p o sta w ą id eologiczną, zw a rty m i k o n sek w en tn y m sto su n k iem do św ia ta , feu d a ln ej stru k tu ry społecznej czy do z ja w isk n ad p rzyro­ dzonych, w y d a je się być z góry sk azan a na n iep o w o d zen ie. W p rzyp ad k u dzieł so w izd rza lsk ich chodzi raczej o za w a rtą w różnych g atu n k ach litera ck ich form ę w y p o w ie d z i artystyczn ej, do której — z u w a g i na p o w szech n ie w ó w cza s panującą m od ę — się g a li w bardzo różn ych celach p rzed sta w iciele rozm aitych środ ow isk sp ołeczn ych czy k ręgów id eo w y ch . N ie b y ł to w ię c m a n ifest p rogram ow y, filo z o ­ ficzn y a ty m bardziej sp o łeczn y . W reszcie, literatura so w izd rza lsk a (zw ana też w y m ie n n ie p leb ejsk ą) sta n o w iła in teg ra ln ą część litera tu r y ogóln on arod ow ej i w s z e l­ kie próby ostrego jej odcinania od „ szla ch eck iej” czy „oficja ln ej m ieszcza ń sk iej” są raczej sk azan e ma n iep ow od zen ie.

31 S. G r z e s z c z u k , op. cit., s. 49. 32 T am że, s. 57.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 26/3-4,

J e d ­ nym słowem sobór w prow adza tu ta j zasadę odnoszącą się ogólnie do w szystkich upraw nień: tam się kończy upraw nienie jednostki, czy osoby

Gdzie­ k olw iek się znajdą, niech pamiętają, że oddali się i pośw ięcili swoje ciało Panu Jezusowi C hrystusow i I z m iłości ku Niemu powinni na­ rażać

U dokum entow anie uzdrow ienia w księgach parafialnych Małżeństwo uzdrow ione w zaw iązku w zakresie zew nętrznym powinno być odnotow ane przede w szystkim w

Przez niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich wynikającą z przyczyn n a tu ry psychicznej rozum ie sdę niezdol­ ność do zrealizow ania

skopatu dla spraw duchowieństwa, zajm ując się rehabilitacją kapła­ nów, był członkiem K onferencji W yższych Przełożonych Zakonów Mę­ skich, pracując w

Bezpośrednią przyczyną działania sen atu było postępow anie W istyl- li pochodzącej z rodziny pretorsk iej, k tó ra w celu uniknięcia k a r przew idzianych przez

[r]