B E C E N Z J E
543
z faktu, że Turgieniew daleki był od stanow iska, jakie reprezentow ał obóz f e u - dałów, n ie w ynika w cale, aby był rów nie daleki od koncepcji liberalnych. Wbrew owym w nioskom końcowym na w stęp ie artykułu Tarasowa pisała w szak, zgodnie z faktycznym stanem rzeczy, że w odróżnieniu od „przedstaw icieli drugiego poko lenia rew olucjonistów , którzy w ystęp ow ali e ostrą krytyką reform y 1861 r. i n aw o
ływ ali lud do «sięgnięcia po topór», od Hercena i Ogariowa, którzy w itali z en tu zjazm em «budzącego się ze snu olbrzyma» — Turgieniew podkreślał jedynie po szczególne słab e strony reform y agrarnej”.
Sylw etka „wiecznego opozycjonisty” M ikołaja Turgieniewa, autora głośnej książki „La Russie et les R usses” (1847), zabierającego w ielokrotnie głos na tem at poddaństwa w Rosji i n iew olnictw a w Amleryce 'Południowej, godna jest n iew ą t p liw ie przypom nienia, w szechstronnego om ówienia i obiektyw nej charakterystyki. N ie ma jednak potrzeby w yłączania go w tym celu z nurtu rosyjskiego lib eraliz mu, którego b ył typow ym przedstaw icielem .
Ramy recenzji nie pozw alają na szczegółow e om ówienie w szystkich artykułów i przyczynków , jakie zam ieszczone zostały w recenzowanym tomie, zreferow ania w szystkich postaw ionych tam problemów. K ażdy kolejny tom om awianej serii poświęcony tem u w ycin k ow i dziejów Rosji, zam ieszczając prace przedstaw icieli różnych ośrodków naukowych ZSRR (nie tylko M oskwy), wzbogaca naszą w iedzę o tym okresie historycznym , n aśw ietla różnorodne aspekty w alk i sp ołeczno-poli tycznej tych bunzliwych lat, o których ciągle jeszcze tak m ało wiem y.
W iktoria S liw o w sk a
Andrzej G a r l i c k i , G en eza Legionów. Z arys d zie jó w K o m isji T ym cza so w ej S kon federow an ych S tro n n ictw N iepodległościow ych,
Książka i Wiedza, Warszawa 1964, s. 302.
W yeksponowany w ielką czcionką p ierw szy człon tytułu, w iele, chyba zbyt w ie le zapowiada i obiecuje czytelnikow i. Tytuł tak sform ułow any sugeruje bowiem , że autor zamierza przedstaw ić całokształt spraw zw iązanych z powołaniem do życia form acji w ojskow ych, znanych pod nazwą Legionów Polskich. Tym czasem podty tuł — „Zarys dziejów K om isji Tym czasowej Skonfederow anych Stronnictw N ie podległościow ych” — redukuje poprzednią zapowiedź do rozm iarów znacznie skrom niejszych i — co w ażniejsze — odpowiadających zaw artości pracy.
Jest to o ty le zrozum iałe, że K om isja Tym czasowa, choć była tym czynnikiem , który spraw ow ał patronat polityczny nad ruchem param ilitarnym w Galicji, a w ięc ruchem poprzedzającym utworzenie oddziałów legionow ych, nie była w szak że w procesie' narodzin tych form acji ani czynnikiem jedynym , ani nawet, jak się w ydaje, najbardziej istotnym . Autor zdaje sobie z tego sprawę, zaznaczając w e „W stępie”, że zajm ować się będzie „jedynie działalnością K om isji bądź jej przed sta w icie li”, pozostaw iając natom iast na uboozu sw oich zainteresow ań „kontakty Piłsudskiego, Sław ka i Jodko-Narkiew icza z w yw iadem austriackim ” (s. 8—9); na początku zaś rozdziału pierwszego stw ierdzi w yraźnie: „Nie 'usiłujem y też dać h i storii Zw iązków Strzeleckich i Polskich Drużyn Strzeleckich, a zajm ować się bę dziemy jedynie analizą w p ływ ów tych organizacji na K om isję i Kom isji na n ie” (s. 12).
Jak zatem w idzim y autor z góry zakłada i o tym w yraźnie m ówi, że z pola jego w idzenia znikną te dwa zasadnicze elem enty, stojące u podstaw powołania do życia Legionów, główną zaś osią studium pozostaną rozgrywki partyjne na fo rum KTSSN, dotyczące struktury organizacyjnej oddziałów strzeleckich i przy szłych ich losów.
544
R E C E N Z J ENiem niej jednak podkreślić należy, że· tak sprecyzowaną, zawężoną koncepcję m onografii realizuje autor z dużą konsekw encją i w oparciu o m ożliw ie bogatą, do stępną na terenie archiw ów krajowych ibazę źródłową, w ykorzystaną na ogół sta rannie, Jest rzeczą oczyw istą, że sięgnął on przede w szystkim do archiwum K o m isji Tym czasowej, a następnie do dokum entów Polskiego Skarbu W ojskowego, przebadał jednak i inne niezbędne archiwalia zawarte w Archiwum PPS, w kra kowskim tzw. archiwum K lem ensiew icza, w A rchiw um Tarnowskich z Dzikowa, w aktach D yrekcji Policji krakowskiej i Sądu Krajowego Karnego, dalej w aktach starostw Oświęcim i Biała, w reszcie w archiw um Naczelnego K om itetu N arodow e go. Cenny m ateriał uzupełniający stanow iła korespondencja takich polityków , jak W. Feldm an, Wł. L. Jaw orski i M. Bobrzyński.
Do tej, jak widzim y, cennej kolekcji zespołów n ie m a na terenie kraju w od n iesien iu do omawianej problem atyki w iele do dodania. Skoro . jednak m owa o spuściźnie po M. Bobrzyńskim , to w ypada zaznaczyć, że obok korespondencji tego polityka wdarto było rów nież przejrzeć tzw. papiery nam iestnikow skie, figu ru jące w katalogu Biblioteki Jagiellońskiej jako „Różne akta z czasów n am iestni ctw a M. Bobrzyńskiego (1908— 1913)”, których dział 4 „Sprawy p olityczn e” zaw ie ra m. in. m ateriały dotyczące organizacji m ilitarnych w Galicji. P ew n e znaczenie m ogłyby m ieć rów nież przechow yw ane w Dziale R ękopisów tejże B iblioteki pa piery Kozickiego (s. 25/62 i 38/62) oraz m ateriały dotyczące ruchu zarzewiackiego (s. 46/63). Zaznaczyć jednak wypada, że dwie ostatnie z w ym ienionych tu pozycji archiwalnych stanow ią nabytki z la t 1962—4963, gdy tym czasem autor stw ierdza, że jego monoigrafia „została w ostatecznej w ersji złożona w W ydawnictw ie w grud niu 1961 r.” i że reprezentuje „stan badań jaki istn iał w owym ok resie”, podkreśla jąc zarazem, iż nie z jego w in y „ukazuje się ona z dw uletnim opóźnieniem ” (s. 10). N ie nasuw a zastrzeżeń rów nież konstrukcja pracy. Jest ona w zasadzie opar ta na kryteriach chronologicznych z n iew ielu koniecznym i odstępstw am i. Roz dział I zatytułow any „Warunki powstania Polskiego Skarbu W ojskowego i K om isji T ym czasow ej” stanow i w prow adzenie do w łaściw ego zagadnienia. Rozdział II ob ej m uje p ierw szy okres K T SSN (do m aja 1913 r.). Rozdział III przedstaw ia przygoto w ania do kongresu stronnictw w chodzących w jej skład (maj—grudzień 1913 r.). Rozdział IV k reśli obraz działalności K om isji od grudnia 1913 do lipca 1914 r„ a w ięc w okresie bezpośrednio poprzedzającym w ybuch w ojny. W reszcie końcowy rozdział V om awia b ieg w ydarzeń w ciągu k ilku tygodni poprzedzających utw orze nie NKiN.
Taki podział pracy jest uzasadniony bezspornym faktem zarysowania się w działalności Kom isji czterech w yraźnie w yodrębnionych faz jej działania. Fazę pierw szą charakteryzuje nastaw ienie stronnictw wchodzących w skład K om isji Tym czasowej na bliski, nieuchronnie m ający nastąpić w ybuch w ojny. Fazę drugą d e term inuje kryzys organizacyjny, w w yniku odsunięcia się perspektyw y bezzw łocz nego w ybuchu zbrojnego. Faza trzecia stoi pod znakiem nowej, luźniejszej form y organizacyjnej K om isji, co Znajdowało odbicie w pogłębiających się sporach m iędzy dotychczasow ym i sojusznikam i i doprowadziło do secesji tzw. frondy endeckiej. Ostatni okres, obejm ujący gorące dni w ojny stanow i zarazem fin a ł działalności om a w ianej instytucji.
Zasadniczy w ątek tem atyczny jest jasno· skonstruowany, w pełni udokum en tow any i logicznie zbudowany. Autor prowadzi w ykład pewną, n iek ied y zb yt p ew ną ręką, co w niektórych przypadkach jest powodem przejaskraw ień i apodyk- tyczności. W ydaje się również, że autor nieco za mało naw iązuje do koniecznego w tym przypadku tła historycznego. Mamy tu na m yśli problem atykę w ew n ętrz- no-polityczną zaboru austriackiego, która w sposób istotny kształtow ała w arunki działania KTSSN, poważnie tym sam ym w pływ ając na dalsze jej losy. D otyczy to zwłaszcza w ydarzeń związanych z polityką Bobrzyńskiego i jego upadkiem, stano
R E C E N Z J E
545
w iącym dla orientacji reprezentow anej przez K om isję szczególnie ciężki cios p oli tyczny.
Jeśli bliżej przyjrzym y się działalności politycznej Bobrzyńskiego w charak terze nam iestnika i zarazem faktycznego przyw ódcy konserw atystów zachodnio galicyjskich, trudno zgodzić się z kategoryczną tezą autora o istn ien iu „zaciekłej w alk i międiZy K om isją Tym czasową a Stronnictw em Praw icy Narodowej, czyli tzw. konserw atystam i krakow skim i” (s. 15). Można natom iast w ysunąć sugestię, że — ogólnie biorąc — to ostatnie stronnictwo zajm owało woibec Kom isji stan ow i sko w każdym razie n ie zdecydow anie wrogie, skoro ·— przynajmniej w m om en tach kryzysów m iędzynarodowych (I i II w ojna bałkańska) — było nastaw ione przychylnie do organizacji m ilitarnych, nad którym i Kom isja roztoczyła swój patronat.
Świadczą o ,tym zarówno w ynurzenia Bobrzyńskiego, zaw arte w jego pam ięt niku (s. 284 n.), jak i cała jego p olityka w obec ruchu strzeleckiego w Galicji. To sam o stw ierdza niepodejrzane w tym w ypadku źródło, „Pam iętniki” I. D aszyńskie go (t. II, Warszawa 1957, s. 180 n.) i szereg innych przekazów źródłowych.
Podobnego typu zjaw isko obserwujem y na łam ach „Czasu”, którego redak tor, Wł. L. Jaworski, prow adził w ów czas in tensyw n ą propagandę i obronę progra mu austrofilskiego1, jako jed ynie racjonalnego, bo um ożliw iającego — jego zda niem — uzyskanie sam odzielnego stanow iska dla narodu polskiego w ramach m o narchii habsburskiej. Przekonanie to skłaniało go zarazem do popierania tworzo nych w G alicji organizacji strzeleckich, a następnie Legionów. K ierując się tym i pobudkami Jaw orski inspirow ał porozum ienie m iędzy konserw atystam i krakow skim i a przedstaw icielam i KTSSN, w w yniku którego utworzono NKN.
Jeśli zatem n aw et „Czas” zam ieszczał n iekiedy artykuły krytykujące działal ność Kom isji, to w św ietle ogólnego kierunku politycznego „stańczyków ” sform u łow an ie o „zaciekłej w a lce” m iędzy tym ugrupowaniem a Komisją Tym czasową zakrawa co najm niej na przesadę.
Nie n ależy jednak zapominać, że w nastaw ieniu konserw atystów krakowskich 'wobec całego ruchu param ilitarnego doszło do poważnych zmian po dym isji B o
brzyńskiego i objęciu urzędu nam iestnika przez K orytow skiego. Wówczas to już n ie tylko wśród podolaków, ale i w e w spom nianym stronnictw ie w ziął górę kurs nieprzyjazny w obec organizacji strzeleckich i patronującej im Komisji.
Jeszcze m niej przekonyw ające jest dow odzenie autora jakoby koncepcja P ił sudskiego zakładająca, że w pierwszej fazie w ojny w ojska rosyjskie opuszczą War szaw ę, m iała być sprzeczna z rosyjskim planem w ojn y (s. 21—22). Przeciwnie. Wydaje się, że pod tym w zględem był Piłsudski dobrze zorientowany i że uzyska n e przezeń inform acje p okryw ały się w zupełności z faktycznym stanem rzeczy, ■znajdując także potw ierdzenie w szczegółow ych raportach w yw iadu austriackiego. Dowodzą tego zwłaszcza liczne relacje konsulatu austro-węgieTskiego w W arsza- Avie, system atycznie przekazywane M inisterstwu Spraw Zagranicznych i M inister s t w u Wojny w W iedniu. Tak w ięc już na w iosnę 1909 r. konsul w arszaw ski Ugron
donosił A ehrenthalow i, ż e rosyjska linia obronna m a być przeniesiona z zachod niej granicy Królestw a na lin ię Brześć L itew ski—O ssowlec, przy czym pas twierdz na tej ostatniej linii m a być uzupełniony przez nowoczesną twierdzę w Kowlu. W związku z tym odwołano już z dotychczasow ych stanow isk w K ongresówce 5 korpus arm ii i kilka form acji rezerw ow ych t
W październiku 19111 r. nastąpiło dalsze w ydatne zm niejszenie liczby jednostek w ojskow ych stacjonow anych w zaborze rosyjskim , z w yraźnym zamiarem prze n iesienia głów nego punktu ciężkości koncentracji armii na w ypadek w ojn y z tere 1 U gron do A eh ren th a la , 30 czer w ca 1909, H au s- H o f- u n d S ta a tsa rch iv , W ien [cy t. dalej : H H u S ], P olit. A rch, d es Min. d es A eu ssern , A bt. X X X V III, rk p s 353.
546
B E C E N Z J Enu K rólestw a w głąb Rosji. Zredukowano także w ów czas częściowo pas twierdz, m. in. znosząc ozęść fortyfikacji W arszawy i Iwangorodu (Dęblina) *.
R elacje podobnej treści pow tarzały się w r. 19:12 i 1913. W k w ietniu 19.13 r. n a stępca Ugrona, baron Andrian, inform ow ał sw ego m inistra — Berchtolda m. in. 0 w ysadzeniu przez w ojska carskie fortów w Służew ie i o postępującym m etodycz n ie dem olowaniu twierdzy w a rsz a w sk iej3. Potw ierdzała to następna relacja z lip - ca tegoż roku, gdzie znajdujem y szczegółow e informacje o dem olow aniu dalszych fortów w arszaw skich, położonych m iędzy Czerniakowem a W ilan ow em 4.
Dopiero w m iejscach bezpośrednio poprzedzających w ybuch w ojn y, od kw ietnia 1914 r. począwszy, plany d efensyw ne rosyjskie w stosunku do K rólestw a uległy pew nym zmianom, głów nie w skutek gorączkowych zabiegów i nacisku so jusznika francuskiego. Ściągnięto tu w ów czas ponownie kilka pułków kaw alerii, a rów nocześnie carskie w ładze w ojskow e zaczęły podejm ować w iększe zam ów ie nia w tutejszym przem yśle m etalu rgiczn ym 5. W tym sam ym czasie nastąpiła no m inacja na generał-gubernatora K rólestw a i komendanta w arszaw skiego okręgu w ojskow ego generała kaw alerii Jakuba Żylińskiego, szefa rosyjskiego sztabu ge neralnego, uchodzącego za w ybitnego stratega.
Jako dyskusyjny uważać można pogląd autora sugerujący, że Polskie Stronni ctwo L udow e było n ajsilniejszym stronnictw em galicyjskim (s. 66). Było ono n ie w ątp liw ie stronnictw em najliczniejszym , jednakże podporządkowanie się tego stronnictw a dyrektyw om politycznym k onserw atystów i ostre w ew nętrzne tarcia nurtujące ludow ców pow ażnie obniżały jego istotną siłę i znaczenie w życiu p oli tycznym Galicji.
Niewyjaśnione' dostatecznie przez autora przyczyny rozbieżności w śród dem o kratów bezpr.zym iotnikowych (s. 81), p ow stałe na tle ich stosunku do KTSSN, jak 1 inne związane z tym zagadnienia, m ogłyby zapew ne uzyskać bliższe ośw ietlen ie w przechow yw anych w Ossolineum papierach czołowego ich działacza T. R utow - s ki ego.
Dokonując oceny sytuacji politycznej w K rólestw ie i nastrojów społeczeństw a polskiego pod zaborem rosyjskim w przededniu pierwszej w ojn y św iatow ej (s. 88—91) autor popełnia — naszym .zdaniem — niekonsekw encje, na s. 88 pisze bowiem , że porew olucyjne represje caratu poważnie osłabiły klasę robotniczą, „z drugiej zaś strony przegrana rew olucji m usiała spowodow ać i spowodow ała pew ne zniechęcenie do w szelk ich akcji, p ew ien kryzys w iary w e w łasn e s iły ”, aże by na s. 90 kategorycznie stw ierdzić: „Po klęsce rew olucji 1Й05— 1907 w odzyskanie niepodległości drogą rew olucyjną w ierzył n iesłych anie nikły procent ludności Kró lestw a. Dla reszty istniała alternatyw a: panow anie rosyjskie lub niem ieck ie na ziem iach p olskich”. Tym czasem na s. 89 próbuje autor w yjaśnić nasilenie an tyse m ityzm u „wzm ożeniem się nastrojów rew olucyjnych klasy robotniczej”.
Faktycznie, jak się w ydaje, w zrost tendencji antysem ickich b ył w łaśn ie w y nikiem spadku nastrojów rew olucyjnych. Próbując w yjaśnić to zjawisko należy także w ziąć pod uwagę pew ne pociągnięcia w ładz carskich, jak np. m asow e prze siedlenia ludności żydow skiej do K rólestw a, które zm ierzały do spotęgow ania tarć narodowościow ych na tym terenie pomiędzy Polakam i a Żydam i w celu um ocnie nia politycznej przewagi żyw iołu rosyjskiego.
Rozłam w Lidze Narodowej i przejście na pozycje au strofilskie grup tzw. fron dy endeckiej w yjaśn ia autor klęską rew olucji, która „odsuwając bezpośrednie za
2 A n d rian do A eh ren th a la , 14 p a źd ziern ik a 1911, H H uS, cy t. rkps. s A n d rian do B e rch to ld a , 11 k w ie tn ia 1913, H H uS, rk p s 361. 4 A n d rian do B e rch to ld a , 10 lip ca 1913, cy t. rkps.
5 W icek o n su l a u str o -w e g ie r sk i w W arszaw ie do B e rch to ld a , 26 k w ie tn ia 1914, HHuS,. rk p s 365.
R E C E N Z J E
547
grożenie spowodowała, że te elem enty, które nie widziiały dla siebie perspektyw rozwoju w związku z Rosją, poczęły się sprzeciw iać prorosyjskiej polityce Ligi N a rod ow ej” (s. 91). W yjaśnienie w zasadzie słuszne, ale n ie w ystarczające, wiadom o
bowiem , że główną przyczyną zm iany orientacji politycznej tych ugrupowań było fiasko polityki endeckiej na terenie Dum y i zaostrzający się ucisk narodowy ze strony rządu rosyjskiego w K rólestw ie.
Jest natom iast zastanawiające, że zerw anie przez te sam e stronnictwa z kon cepcją K T SSN było uderzająco zbieżne, niem al równoczesne ze zmianą rosyjskich planów strategicznych w stosunku do K ongresów ki (por. w yżej). Zachodzi zatem pytanie, czy ów czesna, nie -dająca się całkow icie ukryć rew izja rosyjskiej koncep cji w ojn y w K rólestw ie, staw iająca pod znakiem za-pytania plany Piłsudskiego nie była jednym z powodów kryzysu w K om isji, czy to w łaśnie1 ów fakt nie przyczy n ił się do w zm ocnienia rozłam ow ych tendencji trzech grup „narodowo-radykal- ny-ch”? Rzecz jasna, jest to spraw a dyskusyjna, w ym agająca szerszego udokum en towania.
Kończąc nasze uw agi wypada słów kilka pośw ięcić nie tylko zagadnieniom m erytorycznym , ale i stronie form alnej om awianej pracy. Jasny i potoczysty styl stanow i jej dodatkowy w alor, choć n iek ied y autor chętnie posługuje się tzw. „m ocnym i” określeniam i, częściej stosow anym i w p ublicystyce niż w rozprawach naukow ych, jak np. „karkołomna teza” (s. 117 i 234), „czystej w ody kłam stw o”
(s. 239), „zdjęty ze stanow isk a” (s. 1S6).
Zgadzając się z końcowym i uwagam i autora w ypada tu jednak zasygnalizow ać p ew ne, n ie dość precyzyjne sform ułowanie. Tak w ięc pisze autor: „Tradycyjna b ow iem siła polityczna burżuzji polskiej —- endecja, po rew olucji -1905—1907 r. przestała części tej burżuazji, przede w szystk im drobnej burżuazji, in teligencji i m łodzieży odpowiadać” .(s. 275), Wygląda to tak, jakby inteligencja i m łodzież stanow iły odłam burżuazji. Stylistyczn ie niezbyt jasno sform ułow ane są również w yw ody na s. 276, szczególnie zaś dłuższy passus o roli grupy Piłsudskiego w NKN.
Tego typu niejasności należą jednak w pracy do w yjątków . Ogólnie biorąc daje ona klarow nie nakreślony, nowatorsko i precyzyjnie ujęty jeden z istotnych elem entów w procesie kształtow ania się polskich formacj-i zbrojnych u progu p ierw szej w ojn y św iatow ej, znanych pod nazwą Legionów.
Co szczególnie godne podkreślenia, om awiana m onografia rozw iew a w iele m itów i zastarzałych legend na powyższy tem at, dość sw oiście zabarw iających naszą tradycję historyczną i w yw ołujących w niedaw nej jeszcze przeszłości w iele sporów i dyskusji, m ających także niew ątpliw e piętno em ocjonalno-polityczne. Tym się w yraża pokaźny w kład niniejszej książki do naszej historiografii n ajn ow szych dziejów Polski.