• Nie Znaleziono Wyników

Do basenu przy Lubomelskiej wchodziliśmy z chłopakami przez dziurę w płocie - Andrzej Kowalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Do basenu przy Lubomelskiej wchodziliśmy z chłopakami przez dziurę w płocie - Andrzej Kowalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ KOWALIK

ur. 1947; Zakrzówek

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, basen przy ulicy Lubomelskiej

Do basenu przy Lubomelskiej wchodziliśmy z chłopakami przez dziurę w płocie

Przy ulicy Lubomelskiej (zaraz za mostem) [znajdował się publiczny] basen. Może trzydzieści, pięćdziesiąt metrów od rzeki. [To] było też z pięćdziesiąt metrów od Lubomelskiej. Każdy mógł tam przyjść. Były bilety, [za które] trzeba było zapłacić. Nie pamiętam, ile kosztowały. Ale z chłopakami wchodziliśmy przez dziurę [w płocie. Bo]

ubikacja [stała] dalej od basenu. A ponieważ mieszkaliśmy blisko, to szliśmy tylko w samych spodenkach. [Wtedy] nikt nie pomyślał, że przychodzi nie wiadomo kto, tylko ci, którzy wyszli z basenu do ubikacji. Basen był ogrodzony, nawet [od strony] rzeki.

Na rzece [znajdował się] jeszcze drewniany most (teraz już jest inny).

Data i miejsce nagrania 2018-03-21, Warszawa

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, PRL, rzeka Czechówka, dzieciństwo, czas wolny, basen przy ulicy Lubomelskiej, ulica Czechowska, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Dom był zaprojektowany jako 3-piętrowy, ale wybuchła wojna i nie dokończono budowy, także powstał budynek 1-piętrowy.. Mój ojciec dostał przydział na to mieszkanie poprzez

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, zabawy dziecięce, czas wolny, basen przy ulicy Lubomelskiej, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

pracownicy cukrowni przy obecnym Dworku Lawendowym - to był kiedyś domek dyrektora cukrowni, wyremontowali basen, który istniał jeszcze przed wojną. Do zbiornika

I tam kiedyś jakaś restauracja była, a teraz to już wszystko zlikwidowane, i tu na tym placyku takim, przy dwóch tych ulicach takich powiem – dość głównych, mieścił

A tutaj był domek taki Mokrzanowskich, restauracje niby to miały, takie o, zawalisko.. I tam chodzili te chłopy, jak na setkę, to tam do

[Było to możliwe] dzięki dobrej współpracy z moim dziadkiem Gustawem Haberlau, który ofiarował część swojego placu na budowę tego domu – z tym, że miał to być dom

Centralne ogrzewanie było uruchamiane z kuchni, która miała konstrukcję metalową, bardzo nowoczesna jak na tamte czasy, gdzie paliło się pod kuchnią i gotowało się tam obiad i