• Nie Znaleziono Wyników

Osobowość Franka - Janusz Wrona - fragment relacji świadka historii [WIDEO]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Osobowość Franka - Janusz Wrona - fragment relacji świadka historii [WIDEO]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANUSZ WRONA

ur. 1953

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Franciszek Piątkowski

Osobowość Franka

W redakcji zawsze panowała familiarna atmosfera –kawka, rozmowa. Franek zawsze znajdywał na to czas. Był przesympatyczną osobą. Mocno zaangażowaną, to było widać, jak się przychodziło do redakcji. Nie wiem jak jest dzisiaj, ale pamiętam z tej szkoły Franka, że musiał on –oczywiście za poszczególny tekst odpowiadali poszczególni ludzie –sam przeczytać każdy numer, spojrzeć raz jeszcze swoim okiem. Czasami zwracał uwagę, prosił o poprawki. Wspomnę tutaj, że miał taką cudowną cechę, którą zresztą potem wykorzystywałem, gdy wydawałem swoją książkę, umiejętność wydobywania takiej esencji. Istoty tego, co piszę. Zawsze, kiedy dawałem mu coś swojego do czytania mówił: „Dobrze, a jaki dajesz tytuł?” a ja na to:

„Nie Franek. Tytuł, to dasz ty” Ta książka dotyczyła Stronnictwa Demokratycznego i można ją było napisać bardzo różnie. On to przedstawił tak: „Słuchaj. A jak byśmy napisali: «Zależni czy suwerenni? Stronnictwo Demokratyczne w Województwie Lubelskim w 1944-1975» ?” „Genialnie!”mówię. „Cała istota! Bo to, co ja piszę, to jest problem, na ile tam było troszkę suwerenności, a na ile była to partia satelicka”

Zawsze pisał w sposób prosty i zrozumiały dla czytelnika. I to też odnosił do tekstu.

Na przykład „Stu z Lublina” Wydaje mi się najbardziej nośny artykuł, to był materiał o wywiezionych [ akowcach do ZSRR] –to jest jego tytuł. Oczywiście wzięty z tekstu, który się tam pojawia. Łagiernikom tłumaczono, że stalinizm jest najwspanialszym ustrojem, a generalissimus to najwspanialszy wódz ludzkości. Czytelnik już po tytule zawsze wiedział, jaka mniej więcej będzie treść. Jakie problemy się pojawią.

Pisząc niektóre artykuły, na przykład cykl „Stosunki Państwo-Kościół” czasem nie do końca zdawałem sobie sprawę, jaką to ma wartość i jak bardzo jest pożądane.

Niektóre rzeczy były dla mnie oczywiste. A on, kiedy przekazywałem mu te materiały, mówił: „To musi się ukazać. Musisz o tym napisać. To jest ważne z punktu widzenia i charakteru pisma. I to będzie to dla mnie bardzo, bardzo ważne” W związku z tym, często dawałem mu te materiały, a on osobiście dokonywał korekty lub prosił o wyjaśnienie pewnych rzeczy. A ponieważ to trzeba było przygotować z numeru na

(2)

numer, to spotykaliśmy się regularnie, przynajmniej raz w tygodniu, żeby na ten temat porozmawiać.

Widzieliśmy się często też w gronie: Franek, Marek Kuryłowicz –późniejszy dziekan Wydziału Prawa –i ja. I rozmawialiśmy z Frankiem na temat różnych rzeczy. On miał niesamowitą wiedzę. Głęboko humanistyczną, integrującą różne dziedziny i filozoficzne, i literackie. Zawsze był świetnie oczytany.

W czasach mojego pokolenia używało się takiego pojęcia jak „łyżeczka” Mianowicie –gdy na przykład piło się herbatę i ktoś cię zadziwił, to zatrzymywało się, trzymało łyżeczkę... i tylko słuchało, bo nie było się w stanie zrobić nic więcej. Więc myśmy nie raz mówili, jak Franek zaczynał swoją opowieść: „No tak Franku. Znowu. Znowu jest łyżeczka” Czyli zamiast pić herbatę, to my się wsłuchujemy. On miał zawsze do powiedzenia coś ciekawego, coś bardzo intrygującego. I ta łyżeczka stała się dla nas –w naszym gronie –takim synonimem, że jak jest coś odkrywczego, to co? To bierzmy łyżeczkę i słuchajmy.

Do końca był człowiekiem bardzo czynnym intelektualnie Nawet rozmawialiśmy nie raz, że szkoda było go dla nauki w takim rozumieniu, że nie poszedł w naukę. Gdyby on został naukowcem i pracował na uczelni (myślę, że takie możliwości miał) to byłby takim, powiedziałbym, profesorem nietuzinkowym, nieprowincjonalnym, tylko taką swoistą gwiazdą nauki humanistycznej w skali ogólnopolskiej. Tak go ocenialiśmy mając z nim kontakt. Dziennikarstwo było jego świadomym wyborem, ale szkoda było, że nie poszedł on drogą naukową, bo zrobiłby ogromną karierę.

Data i miejsce nagrania 2016-05-24, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Monika Misiak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W pewnym momencie widzi to Niemiec, że ja tak chodzę, a był to elektryk, który miał urwaną lewą rękę, miał tylko prawą, zawołał mnie do siebie i mówi tak: „Będziesz u

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

Ale myśmy głównie za młodych lat to figlowali sobie w gliniankach, gdzie ziemia była gromadzona czy w piaskownicach, tam gdzie piasek był zwożony, jak to zwykle dzieciarnia

Wyjeżdżaliśmy czasami z mamą do Lublina na większe zakupy, bo codzienne odbywały się w sklepach geesowskich.. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” miała sieć swoich

„Kameny” ukazał się ten reportaż i wtedy Jaworski powiedział: „No to zdaje się, że możesz już rzeczywiście pisać coś więcej niż tylko wiersz”. „Kamena” była

kiedyś mama mówi: „Werner, kiedy się skończy ta wojna?" - „Kiedy Hitlera weźmie cholera to się wojna skończy” A on mówi: „Cicho, matka.. Tak że nie krępowali

Jak się szło na Globus na narty – bo na Globusie się jeździło na nartach – to była cała wyprawa, ale to była wyprawa przez pola w śniegu, przecież cała Głęboka to

Dla ludzi z mojego pokolenia może to już też nie jest taka sprawa jakby nadrzędna, dominująca, ale gdzieś tam z tyłu głowy to się kołacze.. I na przykład ja jestem na to