• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1935.05.25, R. 16[!], nr 20

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1935.05.25, R. 16[!], nr 20"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom

.«= --- oświatowym, kulturalnym i literackim ===================» HGFEDCBA

N r. 2 0 Wąbrzeźno, dnia 25 maja 1935 r Rok 16

g n ie d z . p o Z m a r tw y c h w s ta n iu P a ń s k ie n i

LEKCJA

lis tu ś w . J a k ó b a r o z d z . 1 , w ie r s z 2 2 — 2 7 .

N a jm ils i! B ą d ź c ie c z y n ic ie la m i s ło w a , a n ie s łu c h a c z a m i ty lk o , o s z u k iw a ją c y m i s a m y c h s ie b ie . B o je ś li k to je s t s łu ­ c h a c z e m s ło w a , a n ie c z y n ic ie le m , te n p o d o b n y b ę d z ie m ę ż o ­ w i p r z y p a tr u ją c e m u s ię o b lic z u n a ro d z e n ia s w e g o w z w ie r - c ie d le , b o s ię o b e jr z a ł i o d s z e d ł i w n e t z a p o m n ia ł, ja k o w y b y ł. L e c z k to b y p iln ie j w e jr z a ł w z a k o n d o s k o n a łe j w o l­

n o ś c i i w y tr w a ł w n im , n ie s ta w s z y s ię s łu c h a c z e m z a p a - m ię tliw y m . a łe c z y n ic ie le m u c z y n k u : te n b ło g o s ła w io n y b ę d z ie w s p r a w ie s w o je j. A je ś li k to m ie r n a , ż e je s t n a b o ż ­ n y m , n ie p o w ś c ią g a ją c ję z y k a s w e g o , a le z a w o d z ą c s e r c e s w e te g o n a b o ż e ń s tw o p r ó ż n e je s t- N a b o ż e ń s tw o c z y s te i n ie ­ p o k a la n e u B o g a i O jc a to je s t: n a w ie d z a ć s ie r o ty i w d o ­ w y w u c is k u ic h , a siebie z a c h o w a ć x y e z m a z a n y m o d te g o ś w ia ta .

EWANQELJA

ś w . J a n a r o z d z . 1 6 , w ie r s z 2 5 — 5 0 . O n e g o c z a s u r z e k i J e z u s d o u c z n ió w S w o ­ ic h : Z a p r a w d ę , z a p r a w d ę w a m p o w ia d a m : J e ś li o c o p r o s ić b ę d z ie c ie O jc a w im ię M o je , d a w a m . D o ty c h c z a s o n ic e ś c ie n ie p r o s ili w im ię M o je . P r o ś c ie , a w e ź m ie c ie , a b y r a d o ś ć w a s z a b y ła p e łn a . T o m w a m p o w ia d a ł p r z e z p r z y p o w ie ś c i. P r z y c h o d z i g o d z in a , g d y ju ż n ie p r z e z p r z y p o w ie ś c i m ó w ić w a m b ę d ę , a łe ja w n ie o O jc u o z n a jm ię w a m . W o n d z ie ń w I m ię M o ­ j e p r o s ić b ę d z ie c ie . I n ie m ó w ię w a m , iż J a b ę d ę O jc a p r o s ił z a w a m i. A lb o w ie m s a m O jc ie c m iłu je w a s , ż e ś c ie w y M n ie u m iło w a li i u w ie r z y liś c ie , ż e m J a o d B o g a w y s z e d ł. W y ­ s z e d łe m o d O jc a , a p r z y s z e d łe m n a ś w ia t: z a ś o p u s z c z a m ś w ia t, a id ę d o O jc a . R z e k łi M u u - c z n io w ie J e g o : O to te r a z ja w n ie m ó w is z , a ż a d n e j p r z y p o w ie ś c i n ie p o w ia d a s z . T e r a z w ie ­ m y , ż e w s z y s tk o w ie s z , a n ie p o tr z e b a , ż e b y C ię k to p y ta ł. D la te g o w ie r z y m y , ż e ś o d B o g a

w y s z e d ł. /

Nauka

C z e g o p r z e d e w s z y s tk ie m u c z y Z b a w ic ie l w p o w y ż s z e j E w a n g e lii?

U c z y n a s : 1 - ż e p o w in n iś m y s ię m o d lić , 2 . ż e m a m y s ię m o d lić v / J e g o im ię , 3 . ż e m o d litw a ta k a z a w s z e w y s łu c h a ­ n ą z o s ta n ie , i to , 4 . z te g o p o w o d u , ż e p r a w d z iw y c h r z e ś c i­

ja n in je s t d z ie c k ie m B o ż e m , a O jc ie c n ie b ie s k i m iłu je g o ja k o S w e d z ie c ię , 5 . ż e p r a w d z iw a m o d litw a s p r a w u je n a m d la te g o r a d o ś ć , p o n ie w a ż z a s p a k a ja n a s z e ś w ię te ż y c z e n ia .

C z e m u B ó g ż ą d a m o d litw y n a s z e j?

1 . G d y ż B ó g u d z ie la ła s k i ty lk o p o k o r n y m . K to s ię z a ś m o d li, p r z y z n a je s ię d o s ła b o ś c i i n ie u d o ln o ś c i s w o je j; w ie ż e s a m s o b ie p o m ó c n ie m o ż e , i ż e B ó g je s t ź r ó d łe m w s z e - g o d o b r e g o i w s p o m a g a w p o tr z e b ie . 2 . B u g u w in n iś m y z a u ­ f a ć i ty m s p o s o b e m z d a ć ś w ia d e c tw o J e g o d o b r o c i, m iło ś c i i p o tę g i. T ę u f n o ś ć o k a z u je m y w ła ś n ie p r z e z m o d litw ę . 3 . W r e s z c ie tr z e b a s ię m o d lić i d la te g o , a b y c z ło ­ w ie k n a u c z y ł s ię c e n ić i d o b r z e u ż y ć d a r ó w , k tó r e c z a s e m o tr z y m u je d o p ie r o w s k u te k s z c z e r e j i c z ę s to p o n a w ia n e j m o d litw y .

(2)

— 2 —

Dwa pogrzeby PONMLKJIHGFEDCBA

na Wawel

ś m ie r te ln e s z c z ą tk i M a rs z a lk a P iłs u d ­ s k ie g o s p o c z ę ły n a W a w e lu , w k r y p c ie ś w . L e o n a r d a . P r a s ta r a ta k r y p ta g o ś c i s ie d e m tr u m ie n : k ró la W ła d y s ła w a l \ , je g o p ie r w ­ s z e j ż o n y , C e c j ji R e n a ty , J a n a S o b ie s k ie g o i k ró lo w e j M a ry s ie ń k i, k ró la M ic d ia ła K o ry - b u ta W iś n io w ie c k ie g o , k s ię c ia J ó z e fa P o n ia ­ to w s k ie g o o ra z i a d e u s z a K tś c iu s z k i.

K o rz x s ta ją c z ro z p ra w y S ta n is ła w a M in - d a k ie w ic z a p t.: ..D z ie je W a w e lu * ’ p o d a je m y o p is p o g rz e b ó w d w o i s ą s ia d ó w s n u w ie c z y ­ ste g o , M a rs z a lk a P iłs u d s k ie g o , d w u b o h a te ­ ró w N a ro d o w y c h , k s . J ó z e fa P o n ia tó w s k ie g o i K o ś c iu s z k i. O d tą d ju ż d o k r y p ty ś w . L e o ­ n a rd a n ik t z u m a rły c h w o d z ó w n ie s c h o d z ił, l> o P o ls k a ju z w o d z ó w n ie m ia ła . A ż. d o p ie ro w r k u 1 9 3 5 , w m ie s ią c u m a ju ...

M a le ń k a R z e c z y p o s p o lita K ra k o w s k a u - r z ą d z ila o b a p o g rz id ty . U rz ą d z a ła je s k r o m ­ n ie , b e z k ró le w s k ie g o p rz e p y c h u ... b o ju ż k r ó le w s k ie g o m a je s ta tu b ra k ło . B y ły o m ' z a to rz e w n ie js z t', w y m o w n ie js z e , b y ty ' p rz e c ie ż u z n a n ie m b o h a te r ó w z a p rz e w o d n ik ó w n a r o ­ d u , k ró lo m ró w n y m .

D n ia 2 2 lip c a 1 8 1 7 ro k u w ie c z o re m o g o ­ d z in ie 8 -m e j p rz e p ro w a d z o n o tr u m n ę b o h a ­ te r a z p o d L ip s k a , k s ię c ia J ó z e fa P o n ia to w ­ s k ie g o , p rz y w ie z io n ą z W a rs z a w y , z m ie js c a c h w ilo w e g o s p o c z y n k u w k o ś c ie le ś w . K r z y ­ ż a . —

P o c h ó d p ro w a d z iła ż a n d a rm e r ja k o n n a . U r o g a tk i s z e śc io k o n n y w ó z ż a ło b n y z m ie ­ d z ia n ą tr u m n ą b o h a te r a o to c z y ł o d d z ia ł m i­

lic ji p ie s z e j i o d e z w a ły s ię d z w o n y w c a le m m ie ś c ie . Ż a n d a r m e rja k o n n a o tw ie r a ła i z a ­ m y k a ła p o c h ó d . P rz e d b r a m ą l’ lo r ja n s k ą o c z e k iw a ło g o d u c h o w ie ń s tw o i c e c h y z c h o ­ rą g w ia m i. P rz e d w o z e m w e te r a n i n ie ś li o d ­ z n a k i w o d z a . Z a w o z e m p o s tę p o w a ł k o m is a rz p e łn o m o c n y i k o m is a rz e d e m a k r a c y jn i z e s tr o n y n o w e j P o ls k i K o n g re s o w e j. P rz y k o ś ­ c ie le P a n n y M a r ji m ło d z ie ż z łą c z y ła s ię z p o c h o d e m . 1 u ta k ż e o b ją ł h o n o r d a ls z e g o p r o w a d z e n ia k o n d u k tu p ro b o s z c z m a r ja c k i i p ro w a d z ił g o d o k o ś c io ła ś w . P io tr a , g d z ie c z e k a ł J a n W o ro n ic z n o w y b is k u p k r a k o w ­ s k i. z. k a p itu łą , a b y c ia ło o d p ro w a d z ić d o k a te d r y . C h w ila z m ia n y c e le b ra n s ó w p rz e d k o ś c io łe m ś w . P io tra u c z y n iła n a w s p ó łc z e ­ s n y c h w ie lk ie w ra ż e n ie .

P la c y k d o s y ć o b s z e rn y , n o c c ic h a , b ic ie d z w o n ó w i lin k a r m a t, u lic a z a la n a lu d e m , p e łn o ś w ie c i w id z ę w o k n a c h , n a d a c h a c h i n a W a w e lu — w s z y s tk o to u ło ż y ło s ię w m a lo w n ic z y o b ra z n a s tr o ju .

N a z a m k u b y ł z g ro m a d z o n y s e n a t w o l­

n e g o m ia s ta , w ła d z e i a k a d e m ja . T ru m n ę z k a r a w a n u z d ję li o fic e ro w ie n a jw y ż s z y c h s to p n i i z a n ie ś li d o k a te d r y . K a ta f a lk z d z ia ł i p ir a m id rę c z n e j b r o n i b y ł rz ę s iś c ie o ś w ie ­ tlo n y .

N a z a ju tr z 2 5 lip c a o d b y ło s ię z ło ż e n ie tr u m n y d o g ro b ó w . M ilic ja u s z y k o w a n a z a ­ ję ła k a te d r ę . G r c n a d je r z y i w y ż s i o fic e ro -1 w ie s ta n ę li p r z y k a ta fa lk u O g o d z . 1 0 -te j

ra n o b is k u p W o ro n ic z , k tó r y n ie d a w n o p r z e ­ m a w ia ł n a p o g rz e b ie k s . J ó z e fa w W a rs z a ­ w ie , a n a s tę p n ie z o s ta ł b is k u p e m k r a k o w ­ s k im , o d p r a w ił m s z ą ż a ło b n ą . P ro b o s z c z in a r- ja c k i i je d e n z s e n a to ró w w y g ło s ili m o w y . P o c z e m o fic e ro w ie z a n ie ś li tr u m n ę p rz e d k r y p tę , g d z ie ju ż k ró l J a n H I b y ł p o c h o ­ w a n y .

W ro k n ie c a ły o d b y ł s ię d ru g i p o g rz e b n a W a w e lu , je s z c z e w ię c e j k o c h a n e g o b o h a ­ te r a n a ro d o w e g o , T a d e u s z a K o ś c iu s z k i. R ó ­ w n ie ż o g o d z . 8 -m e j w ie c z ó r w y ru s z y ł 2 2 c z e rw c a 1 8 1 8 ro k u p o c h ó d z k o ś c io ła ś w . 1 :o r ja n a , g d z ie c ia ło K o śc iu s z k i ju ż o d p r z e ­ s z ło d w u m ie s ię c y s p o c z y w a ło .

P o g r z e b te n b y ł b a rd z o p o d o b n y d o p o ­ p rz e d n ie g o . U d z ia ł w n im p r z y ją ł z n ó w ' o d ­ d z ia ł ż a n d a r m e rii, m ło d z ie ż s z k o ln a , c e c h y z c h o rą g w ia m i i d u c h o w ie ń s tw o , p ro w a d z o ­ n e p rz e z p ro b o s z c z a m a r ja c k ie g o . W ó z ż a ło b ­ n y , s z e ś tio k o n n y . b y ł o to c z o n y m ilic ją p ie ­ s z ą . Z a n im p o s tę p o w a ły w ła d z e R z e c z y p o ­ s p o lite j. a k a d e m ja , p u b lic z n o ś ć , w k o ń c u — z n ó w o d d z ia ł ż a n d a r m e r ji. P o c h ó d p o s tę p o ­ w a ł w ś ró d b ic ia d z w o n ó w . P rz e d k o ś c io łe m ś w . P io tr a z a trz y m a ł s ię , p o d o b n ie ja k p o ­ g rz e b k s . J ó z e fa , i b is k u p z k a p itu łą p r z y ­ ją ł z w ło k ' i o d p ro w a d z ił d o k a te d r y . Z ło ż o ­ n o je n a k a ta f a lk u s z c z e g ó ln ie o k a z a ły m , w s ty lu e m p ire . B y ł w k s z ta łc ie p ie d e s ta łu z k o lu m n y T r a ja n a w R z y m ie , o z d o b io n e g o trz e m a o b ra z a m i, p r z y p o m in a ją c e m i d z ie je b o h a te r a . N a w ie rz c h u te g o p ie d e s ta łu u m ie ­ s z c z o n o s z e ś ć b ia ły c h o rłó w , a w ś ró d n ic h ta r c z ę z h e r b e m K o ś c iu s z k i. P o b o k a c h s ta ły c z te r y k o lu m n y z ło ż o n e z b r o n i i k o s . 1 ru m - n ę u m ie s z c z o n o p o d o rła m i, n a c z te re c h d z ia ła c h .

Z ło ż e n ie c ia ła d o g ro b u o d b y ło s ię n a z a ­ ju tr z 2 5 c z e rw c a 1 8 1 8 r. O g o d z . 1 0 ra n o p re z e s s e n a tu z o d p o w ie d n ią p rz e m o w ą z ło ­ ż y ł w ie n ie c n a tru m n ie . B is k u p W o ro n ic z o d ­ p r a w ił m s z ę . N a s tą p iła z n ó w m o w a p ro b o s z ­ c z a m a r ja c k ie g o . P o c z e m o d p ra w io n o c a - s tr u n i d o lo ris , z d ję to tr u m n ę i, p rz e d s p u s z ­ c z e n ie m je j d o k r y p ty ś w . L e o n a r d a k s ią d z W o ro n ic z , je s z c z e ra z p rz e m ó w ił, c h w a lą c c n o ty , a p r z e d e w s z y s tk ie m s k ro m n o ś ć K o ś ­

c iu s z k i. ,

O to h is to r ja p o g rz e b ó w — s ą s ia d ó w w ś n ie w ie c z y s ty m M a rs z a łk a P iłs u d s k ie g o .

Matka Marszałka

U k a z a ła się p ra ca p . E lg i K e rn p .t. ,,M a rja P iłs u d s k a — M a tk a M a rs z a łk a — W ize ru n e k ż y c ia" . P . E lg a K e rn , u ta le n to w a n a p is a rk a n ie m ie ck a , z n a n a je s t p rz e d e w s z y s tk ie m u n a s z e sw e j k s ią ż k i „ V o m a lte n u n d n e u e n P o le n " , w y d a n ej n a d łu g o p rz e d p rz y c h y ln y m d la n a s o b e cn y m n a s tro je m w N iem cz e c h . O s ta tn io p . E lg a K e rn ro z p o cz ęła w s p ó łp ra c ę z w y d a w ­ n ic tw e m n ie m ie ck ie m , k tó re k o n ty n u u je c y k l p s y c h o lo g ic z n y : „ M a tk i w ielk ich lu d z i , z k tó ­ reg o to c y k lu n a jp ie rw u k a z a ła s ię „ L e ty c ja m a tk a N a p o le o n a " (p rz e k ła d z a n g iels k ie g o ),

! n a s tę p n ie „ M a tk a G ra k c h ó w " , o b e c n ie z a ś trze-*

l c ia s k o le i p ra c a „ M a rja P iłs u d s k a — Matka

M a rs z ałk a " , p ió ra p - E lg i K e rn . T a o s ta tn ia k s ią ż k a u k a z u je s ię p ra w n e je d n o c ze ś n ie w ję ­ z y k u p o lsk im i n ie m ie c k im .

J a k o z a ło ż e n ie p o d s ta w o w e p rz y jm u je a u ­ to rk a , iż c h a ra k te r m atk i je st d z ie d z ic z n y d la s y n a (ta k , ja k c h a ra k te r o jc ó w — d la c ó re k ).

Z ja w is k o to z o s ta ło s tw ie rd z o n e w o b s e rw ac ­ jac h b a rd z o o b sze rn y ch , n iety lk o in d y w id u a l­

n y c h .

P . K e rn u m ieję tn ie i z n ie zw y k łą p la sty k ą p o tra fiła n a p o d s ta w ie re la c y j w s p ó łc z e s n y c h o d d a ć w d o s k o n a ły sp o só b s u b te ln o ś ć i s z la ­ c h etn o ść o p is y w an e j p o stac i, p o s łu g u ją c s ię p ie rw ia stk ie m g łę b o k ie g o liry z m u , a n a w e t m i­

sty c y z m u .

N a fo lw a rk u w A d a m o w ie p o d k ie ru n k ie m m a rso w e g o d z ia d k a K a c p ra B ille w ic z a, b . p re ­ z e sa są d u w ’ W iln ie , c h o w ała się i w z ra sta ła M a rja B ille w ic z. N a d je j d z iec iń s tw em , n a d la ta m i d z iew c zę c e m i m ig o c ą n ig d y n ie w y g a s a­

ją ce p o c h o d n ie n ie n a w iś c i ro s y js k ic h c ięm ię ż - c ó w . L o sy M a rji s p le c io n e s ą ś c iś le z lo sam i n a ro d u . W c z e ś n ie z a c z y n a p rz y k ła d a ć d o w szy stk ie g o w m ia rę m ę c z ę ń s tw a n a ro d u , a z a ­ p ra w ia ją d o te g o d z ia d e k , k tó ry n ie m ó g ł n ig ­ d y o d ż a ło w ać , ż e je g o w n u c zk a n ie je s t c h ło p ­ cem - P o n ie w a ż b y ła d z ie w cz y n k ą i d o te g o w ą tłą , p o m a tc e b o w ie m o d z ie d z ic z y ła z a ro d e k ś m ie rte ln e j c h o ro b y , d z ia d e k s ta ra ł s ię u c zy n ić d u sz ę d z iec k a ta k s iln ą i n ie u g ię tą , a ż e b y m o ­ g ła p o k o n a ć s ła b o ś ć c iała . T e n m a ły k a rn y ż o łn ierzy k , k tó ry b e z z m ru ż e n ia p o w ie k s łu c h a ł n a jtrw a rd s z y c h ro z k az ó w , p o z y s k a ł n ie ty lk o je g o m iło ść, a le i s z ac u n e k . J e d n a k ż e o s m u t­

k a c h i ra d o ś c iac h d z ie cię c y ch n ie m iał n a jm n ie j­

sz e g o p o ję cia i k to w ie , c o b y s ię s ta ło z s a ­ m o tn ą d u s z y c z k ą M a si, g d y b y n ie to w a rz y s z k a z a b a w C e lin a B u k o n t, k tó ra p rz e z d łn g ie la ta , a ż d o śm ierci M a rji, p o z o sta n ie je j n a jw ie rn ie j­

s z ą p o m o cn icą i p rz y ja c ió łk ą . D z ia d e k , n ie sz c z ę d z ąc w raż liw o ś c i d z iec k a , a n i p ó ź n ie j, d z ie w c zę cia , k a z a ł je j c z e rp a ć s iły z e w s p ó ł- c ie rp ie n ia w m a rty ro lo g ji n a ro d u , o o z e m o p o ­ w ia d a ł, p o w ra c a ją c w c ią ż d o p o s ta c i i c zy n u K o śc iu szk i, ta k , ja k in n y m d z ie c io m o p o w ia ­ d a się b a jk i i c u d o w n e h is to rje . T o te ż K o ś­

c iu szk o p o z o s ta w ił n ie z a ta rty ś la d w d u s z y M a rji, u m iło w a n ie g o rą c e, k tó re p ó ź n ie j p rz e ­ le w a w d u sz e d z ie ci.

M a rja B ille w ic z i J ó z e f P iłs u d s k i, p o to m e k ry c e rz a G in e ta, ż y li o d d a w n a w p rz y ja ź n i, a ż w re s z cie n a d s z e d ł d z ie ń , k ie d y p o z n a li n o w ą p ra w d ę , ż e s ą d la s ie b ie p rz e z n a c z e n i. G o rą ­ c a m iło ść , o fia rn o ś ć i p rz y w ią z a n ie b e z g ra n ic łą c z y ic h p rz e z c a łe ż y cie . J ó z e f P iłs u d s k i n ie ty lk o b ra ł c zy n n y u d z ia ł w m c h u p o w s ta ń ­ c z y m , a le b y ł je g o s a m y m o ś ro d k ie m . Z a jm o ­ w a ł s ta n o w is k o k o m is a rz a R z ą d u N a ro d o w e g o n a Ż m u d z i. T o te ż p ó ź n ie j, g d y ś m ie rć lu b u - c ie c z k a m o g ły b y ć ty lk o u d z ia łe m p rz y w ó d c ó w p o w s tan ia , je s t z m u s z o n y u c h o d z ić z e s tro n ro ­ d z in n y ch - C h ro n i s ię w iraż z m ło d ą ż o n ą w Z u ło w ie n a W ile ń s z c z y ź n ie m a ją tk u , k tó ry p rz y p a d ł w s p a d k u p a n i M a rji, ja k o dziedziczce

(3)

— 3 —

MK. 46383. Słodka sukieneczka z sztucznego

jedwabiu oryginalnie namarszczona. Potrzeba około 1.30 m. jedwabiu 80 cm. szer. Nadaje się dla dzieci od 1 — 3 lat.

MK. 2083- Lekka do krótkich reglanowych

2.10 materji. Nadaje się dla dzieci od 5 Jat.

— 7

— 4 lat.

Potrzeba około 1.20 m. materji 100 cm. szer. Nadaje się dla ‘ dzieci od 2 — 4 lat.

MK 46206. Dziecinna sukienka z płótna do prania. Ładnie ułożona ryszka nadaje jej dużo wdizęku. Pełny haft. Potrzeba około 1.35 m.

płótna 80 cm. szer. Nadaje się dla dzieci od 2

odrobienia sukienka o , nai ozdabiają tę sukienkę, którą wykańcza o- od 2 — 4 lat.

rękawkach. Potrzeba krągły kołnierzy! i bufki.

MK 46383 MK2083 KK 36536 MK 36537 MK 46206 WK 34530

MK. 36536. Śliczne ubranko z płńtna lnia­

nego bogato obdziergane ręcznym haftem. — Potrzeba około 1.65 nr płótna 80 cm. szerok.

MK. 36537. Drobny haft iładne namarszcze-

MK 36530. Słodka sukienka z sztucznego- jedwabiu. Przez ładne i artystyczne namarsz- czenie, karczek imituje pelerynkę. Uzupełnia ' całość drobny hafcik. Potrzeba około 1.55 m

jedwabiu, 100 cm. szer. Nadaje się dla dzieci

dobra Michałowskich. Zułów staje się nową oj­

cowizną Marji Piłsudskiej.

Młoda pani posiadała świadomość macie­

rzyńskiego powołania i była do niego wewnętrz­

nie przygotowana. Krwawe jednak zmagania się narodu i niepokój o męża pochłaniały bez reszty wszystkie jej nadzieje i najgorętsze ży­

czenia. To też macierzyński genjusz Marji do­

piero w czwartem dziecku — synu Józefie Kle­

mensie — dochodzi do doskonałości. To dziec­

ko bowiem było nie samą, najdoskonalszem spełnieniem obietnic życia. Spodziewając się go, szła mu całem jestestwem naprzeciw. — Dziecko, którego bicie serca było zgodne z ryt­

mem jej krwi, było obecne w każdem jej po­

czynaniu, nadawało wagę i znaczenie każdej godzinie upływającego czasu. Czytywała wiele utworów Słowackiego, jakby niezrównane sło­

wa wieszcza dla tego dziecka były iprzeznaczo-

•ne. W burzliwą noc listopadową r- 1867 uro­

dziła Marja syna Józefa Klemensa, którego nazwała ,,Ziukiem‘.

Z rozdziałów, gdzie Marja Billewicz wystę­

puje jako matka, bije na nas urok jej postaci, wdzięk i subtelność kobiety, która z prawdzi­

wie bohaterską pogodą urodziła dwanaścioro dzieci, uważając macierzyństwo za swoje powo­

łanie. Kochała je wszystkie, ale Ziuk był jej sercu najmilszy, bo takie udoskonalone powtó­

rzenie matki w synu może zdarzyć się tylko raz jeden. — Oddawała też dzieciom najlepsze siły umysłu, duszy i serca. Była ponad wszel­

ką miarę rozrzutna, trwoniąc swą teraźniejszość i stwarzając czasy przyszłe. I stało się, że za­

czajona chorobą, trzymana na uwięzi silną wo­

lą, pokonała nareszcie kruchy kształt ludzki. — Do ostatniej chwili promieniowało jej mężne serce pogodną siłą i przyjacielską gotowość. — Odchodziła pełna dziękczynienia, jak artysta, któremu udało się doprowadzić swe dzieło do doskonałego końca.

KIEROW NIK NOW EJ ORKIESTRY RADIOW EJ

Zdzisław Górzyński.

(4)

01049

Wieści harcersiiie

I I

ALARM

W ieść straszna, niepraw dopodobna — P ierw szy M arszałek P olski, W ódz N arodu, N aj­

w yższy P rotektor H arcerstw a, zakończył pełne ofiarnej pracy i trudu życie.. -

N iem a G o już, nie żyje:.. choć siw e, stalow e oczy z portretów , utkw ione daleko w przyszłość, patrzą jak daw niej... gdy żył, gdy biło genjal- ne, pełne ofiarnej m iłości O jczyzny — serce....

P oszedł przed tron N ajw yższego, by tam dow o­

dzić tym i, co pełnią w ieczną w artę.-, tym i, co z okrzykiem „O jczyzna" i „C zuw aj" ginęli w je­

go oczach, by krw ią sw ą m łodą okupić w iny praojców , by m łodocianem i dłońm i „sięgać po zaszczytne m iano żołnierzy niepodległości"...

B y uczcić bohatera, zebrał się hufiec harcerzy żałobą okryty 14 m aja o godz. 15-tej..- P ropo­

rzec, liłijki, herby w szystko... okryte kirem . C a­

ła zbiórka m inęła jak sen, jak kilka razem złą­

czonych i dziw nie z sobą splecionych chw il n aj­

bardziej m istycznych, sm utnych i pow ażnych za razem , chw il jakich m ało w naszem życiu m ieć będziem y. N ajpierw pow ażna jak nigdy m odli­

tw a. N a żadnej tw arzy, w żadnych oczach, nikt

przez czas jej trw ania nie zauw ażyłby figlarne­

go uśm iechu... P otem rw ące, ostre słow a K om en­

danta, rozbrzm iały w kirem ozdobionej sali, ja­

koś niesw ojo, nienaturalnie... N agle po słow ach do niedaw na nabrzm iałych sm utkiem i żalem zaczęły padać słow -a pełne zachęty, pełne otu­

chy zaczęły padać słow a rozkazu: „N am nie na­

leży w beznadziejnym sm utku giąć czoła, nie za­

łam yw ać bezradnie podn iesionych dłoni, w szak przestało bić tylko najw iększe serce a D uch W ielki żyje nadal m iędzy nam i- G odnie uczci­

w y najw iększego bojow nika w olności, jeżeli spełnim y to co przed końcem życia rozkazał W ódz w ostatnim sw ym rozkazie... a nim — P raca nieustanna, m rów cza, ofiarna, dla dobra państw a, bez egoizm u, bez sw arów , bez kłótni, praca zespołow a — G łos nagle cichnie. C hw ila skupienia... N agłe ostry głos druha podharc­

m istrza D urki brzm i donośnie, by złożyć ostatni raport, ostatnie przyrzeczenie, nim zw łoki W o­

dza spoczną w kryptach W aw elu: „P anie M ar­

szałku, w szyscy tu obecni ślubują postępow ać w' m yśl T w ych zasad, Tw -ojem i kroczyć ślady — pełnić służbę B ogu i Polsce"- N a w yprężonych na „B aczność"! postaw ach, na tw arzach pow aż­

nych praw ie ponurych zajaśniały cienie zdecy­

dow ania, nieugętej hartow nej w oli...

„P ełnić służbę B ogu i P olsce" — szum iało w uszach..- Z oszołom ienia w ytrącił w szystkich pełen w iary w siły — rozkazujący, nabrzm iały sm utkiem głos do m odlitw y za duszę N ajw yższego P rotektora H arcerstw a P olskiego.

M odlitw a, jeden szept, jeden gorący żar pragnienia, by spełniły się w ym aw iane słow a, była napraw dę szczera-

Z w szystkich ust, z w szystkich serc, z głę­

bin dusz, płynęły Słow a pełne żaru — „W ieczny odpoczynek racz M u dać P anie".

P o odśpiew aniu okolicznościow ej pieśni ża/

łobny alarm zakończono. P am iętajm y jed n aj,

„że nie należy nam w beznadziejnym sm utku giąć czoła i rozpaczliw ie w zniesionych dłoni nie załam yw ać", pam iętajm y, że należy się w ziąć do pracy, z otuchą w e w łasne^siły, w gz-ak W ódz patrzy na nas w szystkich, w szak O n żyje, żyje pośród nas, Jego kryształow y, m ocarny D uch, choć niezadługo zniknie z pow ierzchni ziem i św ietlana postać, choć bić przestało w ielkie serce!

O ZU W A J?

uznania: „Brawo harcerzu — zwyciężyłeś, do- i rody. O kazji poznaw ania jej bęrl^ie aż nadto Zamożny obywatel ziemski skromną bie- \brze czuwałeś; zuch z ciebie" i inne. Lecz naj- i dużo. B yleby um ieć je chw ytać. (

siądą obchodził swe imieniny. „Zdrowie gospo- większą nagrodą był dlań serdeczny pocałunek' O w iani nieba polskiego biękitem w m eprze- darza! panowie — wszyscy razem, zgodnie, w'watki, która była świadkiem pierwszego zwy- bytych berach polskich w słuchiw ać się będziem y górę kieliszki. A kto nie

kije" -

„Co? Staś nie pi je, uparł się, bo myśli, że jest mądrzejszy od nas wszystkich" — ozwał się ironiczny głos. IV szyscy skierowali wzrok na Stasia—harcerza, a on siedział cichy i łagodnie spoglądał na biesiadne grono. „Choć kieliszek malutki, zdrowie gospodarza, chyba kochasz swe go ojca — mości skaucie" —nalegano zewsząd.

„Jesten harcerzem, złożyłem przyrzeczenie, że alkoholu pić nie będę" — odpowiedział Staś i pokazał na krzyż harcerski. „Purda przyrze­

czenie, zresztą można odpiąć i na kilka minut schować do kieszeni — radzili, śmiejąc się z wy­

biegu obecni i zgodnie przypuścili atak do su­ miennego małego harcerza- Rozpoczęła się bez­

krwawa, ka.

.je wypije, tego we ckva ciąstwa, swego ukochanego syna.

— "brzmiały wesołe okrzyki biesiadujący eh'chu‘l! wyszeptały jej drogie usta- Sfaś nie niie. unarł sie. bo myśli, ie jest wsze całe życie .

Czuwaj Sta-

„Czuwaj za-

w potężny rytm życia przyrody.

PO W IED Z Ą N A M O D R U G IE J SW O JEJ O JC ZY ŹN IE.

O grom nie ciekaw ie zapow iadają się kiosk:, które będą urządzone przez nasze siostry z za­

granicy. K ioski będą m iały charakter infor­

m acyjny i zobrazują stosunki i w spółpracę k ra­

jów z P olską. G łów nie chodzić będzie o stosun­

ki handlow e, turystyczne i em igracyjne, oraz o m ożliw ości naw iązania now ych. K ioski utrzy ­ m ane będą w stylu ludow ym danego kraju. — I tak np. harcerki z F rancji pragną urządzić , kiosk w stylu alzackim . B ogatą „zaw artość"

tom niemniej uporczywa, nierówna wal- kiosków UZUpełnią fotografje z życia m iejscow ej Z jednej strony kilkunastu podnieconych poionji( plakaty, przew odniki, turystyczne, w y- alkoholem i z tego powodu upartych mężczyzn, kreSy szlaków kom unikacyjny ch i w ykazy im - z drugiej Staś zbrojny w prawo harcerskie, chęć prez turystycznych. B ędziem y zatem m ogli i wolę dotrzymania przyrzeczenia. Długo trwa- ’ przy;rzeć się zyciu polskiem u w różnych kra- ła walka, padały dowcipy, rozległ się śmiech, ■

chciano prawie gwałtem wlać w gardło kieliszek ! wódki, zapewniano, że trzeba słuchac starszych.! Staś pozostał niewzruszony: czuwał nad kazdem, słowem, aby nie urazić i nie pobudzić nikogo { do gnićwu, z uśmiechem i błyskiem stanów- i

czości w oczach powtarzał swoje: „nie wolno ! szej realizacji praw a harcerskiego m iłości

O W IA N I N IE B A PO L SK IE G O B ŁĘK ITEM ...

PO D O B N I R Y B O M PR U Ć B ĘD ZIĘM Y FA L E

K om enda Z lotu H arcerzy przeprow adza rozm ow y z w ładzam i P olskiego Z w iązku P ły­

w ackiego, który podjął się łaskaw ie zorganizo­

w ać m asow e kursy pływ ania podczas Jubileu­

szow ego Z lotu w S palę. N iew ątpliw ie w iado­

m ość ta spotka się ze szczersm zadow oleniem bardzo szerokich w arstw harcerskich, gdyż pod kierow nictw em św ietnych instruktorów P. L. P.

m ożna się będzie szybko i dobrze nauczyć pły­

w ać i uzupełnić w ten sposób braki w sw ej za­

praw ie harcerskiej,

U R O C Z Y ST O ŚCI, U R O CZ Y ST O ŚC I.

N ajbardziej uroczystym dniem na zlocie bę­

dzie 14 lipca otw arcie obozu przez P ana P re­

zydenta R zeczypospolitej, defilada jakiej P olska nie w idziała. W ieczorem ognisko pośw ięcone

poległym harcerzom .

W dniu tym Z lot gościć będzie uczestników II. Z lotu M łodzieży P olskiej z Z agranicy. 15 lipca ognisko zlotow e pośw ięcone będzie byłym 16-tego harcerzom z zagranicy, Z lot jest doskonałą okazją do najpełniej- harcerzom ,

i w reszcie 23-go ognisko pożegnalne. P ubliczność mi "— ślubowałem". Zwyciężył. A gdy po u- poznaw ania natury. Już teraz należy przem yś- . zw iedzać będzie m ogła obozy zlotow e w dniach czcze żegnał uczestników zabawy, usłyszał słowa leć sobie plany zbliżenia się na Z locie do przy- 13, 14, 20, i 21 lipca.

K siążnica K opernika pąka w T oruniu

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego 4* poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim ■■ -■■ ■ ■

Wiele mówi się a więcej jeszcze pisze się o konieczności większego zainteresowania się sprawami morza. Jednakże morze najlepiej pokocha ten, kto z bliska się z

Gdy dziecko widzi, jak ojciec i matka czynią wszystko w poczuciu obowiązku i dla przypo ­ dobania się Bogu, jak modlą się, wtenczas znajdują się wszystkie zarodki życia

A gdy najdzie, zwoływa przyjaciółek i sąsiadek, mówiąc: Radujcie się ze mną, bom znalazła drachmę, którąm była straciła.. Tak, powiadam wam, radość będzie przed Anioły

I rzekł sługa: Panie stało się, jakoś rozkazał, a jeszcze jest miejsce.. I rzekł pan słudze: Wynijdź na drogi i opłotki, a przymuś wnijść, aby był dom

W rzeczywistości tak jest, jednak nie udaje się nam przez dłuższy czas utrzymać skóry w tym stanie.. Świeży naskórek, powstający po słuszcze- niu starego jest bardzo

Onego czasu rzeki Jezus do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednoro- dzonego dal, aby wszelki, kto wierzy weń, nie zginał, ale miał żywot wieczny.. Bo nie posłał

niów: Gdy przyjdzie pocieszyciel, którego Ja wam poślę jod Ojca, Duch prawdy, który od Ojca pochodzi: on o Mnie świadecwo dawać będzie.. I wy świadectwo wydawać będziecie, bo