• Nie Znaleziono Wyników

Praca w szkole w Rzeczycy Księżej w okresie wojennym - Janina Czubińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w szkole w Rzeczycy Księżej w okresie wojennym - Janina Czubińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA CZUBIŃSKA

ur. 1920; Reutlingen

Miejsce i czas wydarzeń Rzeczyca Księża, II wojna światowa

Słowa kluczowe Rzeczyca Księża, II wojna światowa, praca w szkole, nauczanie, dwór Łaskarzewskich, praca w polu

Praca w szkole w Rzeczycy Księżej w okresie wojennym

Przez jakiś czas w Rzeczycy Księżej w szkole zastępowałam nauczycielkę, która zachorowała. To trwało kilka miesięcy, do wakacji. Dawniej w szkole były tzw.

oddziały, i prowadziłam oddział pierwszy, trzeci i czwarty. Ktoś mi powiedział, że powinnam się upomnieć o jakąś zapłatę za tę pracę, więc napisałam podanie. Ale inspektor szkolny zaproponował mi kurs, bo ja przecież nauczycielką nie byłam, nie miałam kwalifikacji, i powiedział, że bez niego nie może mi zapłacić. To był czas okupacyjny. Rodzice byli zadowoleni, dzieci miały bardzo dobre wyniki, bo dla mnie nie robiło różnicy, czy to jest dziecko biedne, czy bogate – po prostu było dziecko i starałam się temu dziecku tak tłumaczyć, by wszystko zrozumiało. Później, jak ta nauczycielka chciała po wakacjach wrócić, to jej nie chcieli. Chcieli, żebym ja uczyła, ale nie mogłam, bo nie miałam uprawnień, a do tego miałam też przecież swoją rodzinę. Więc ci rodzice nieraz odwdzięczali mi się np. w taki sposób, że jak mieli plantację buraków, to ja cukier dostawałam. Mój synek miał może dwa latka, trzy, i lubił słodkie, zresztą ja też lubię; i ten cukier wtedy zawsze był w domu.

Nauczanie sprawiło mi satysfakcję, cieszyłam się, jak któreś dziecko umiało swoją lekcję; zawsze lubiłam się uczyć i lubiłam uczyć dzieci.

Kiedy pracowałam w szkole, mieszkaliśmy we dworze, dawniej nazywało się to dwór.

Tam mieszkał właściciel, dziedzic, nazywał się Łaskarzewski, były tam tzw. czworaki, w których mieszkali ci, co pracowali u tego dziedzica, fornale. W tych czworakach dali nam taką izbę, jeden pokój – mąż się wystarał – i w tej jednej izbie mieszkaliśmy.

Pokoje były też w tym pałacu, we dworze; tam były możliwe. A tam, gdzie my mieszkaliśmy, z jednej strony drzwi zastawiała kucharka dziedzica; ten dziedzic już nie żył, ale kucharka i gospodyni jeszcze żyły. Obie miały synów z tym dziedzicem.

Zawsze, chociażby to był ciężki czas, wojenny, ona codziennie odsuwała tę kanapę, otwierała drzwi i podawała mi taki garnek gliniany, pełen mleka i kawał chleba. W czasie głodu ta gospodyni tak nas ratowała, oprócz tego chodziło się do gospodarzy pracować w polu, bo na wsi potrzebowali pomocy. Teraz to mają sprzęt, wszystko

(2)

zmechanizowane, zboże mogą zbierać kombajnami, a kiedyś trzeba było sierpem.

Musiałam się tego nauczyć, bo przecież mieszkaliśmy w dużym mieście we Francji, więc nie umiałam. Mama mi pokazała raz, drugi, i nauczyłam się rżnąć zboże sierpem, odbierać zakosy; trzeba było się spieszyć. Człowiek nauczy się wszystkiego, nawet nauczyłam się doić krowy, choć się ich bałam.

Data i miejsce nagrania 2009-04-22, Kraśnik

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Monika Śliwińska, Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szkoła zmieniała, bo nie było budynku, nie było tylu klas w szkole... Data i miejsce nagrania

Jak przyjechałam z Francji, to miałam już piętnaście lat i ponieważ tyle lat chodziłam do szkoły francuskiej – do komunii po francusku, wszystko dotąd było po francusku –

Na przykład ja brałam ślub 12 maja w 1940 roku, to były Zielone Świątki, Zesłanie Ducha Świętego, i wtedy ksiądz był przywieziony z Kraśnika.. Ślub był na głównej mszy,

W 1940 roku jeszcze nie było takiego strasznego głodu, on się zaczął, jak byłam w ciąży z drugim dzieckiem, w 1942/43 roku, ale wesele było bardzo skromne.. Wyjechaliśmy na

Słowa kluczowe Rzeczyca Księża, II wojna światowa, partyzanci, pomoc partyzantom, Gwardia Ludowa, konspiracja, Andrzej Michałowski.. Konspiracja w

Dotąd mnie namawiał, podał mi adres, powiedział, gdzie to jest i żeby tam przyjść, pomówić z jego mamą, bo on już jej powiedział i ona mnie przyjmie do pracy.. Poszłam po

Ktoś mu powiedział, że tu jest wolne mieszkanie – było wolne – więc wprowadziliśmy się, ale przyszła jakaś komisja i wyrzucili nas na ulicę, nie pytali o nic, a tu

Często, jak [uczeń] nie miał odrobionej lekcji albo źle się uczył, to nauczyciel mówił, że jak się tak będzie dalej uczył, to pójdzie do PGR-u albo do budowlanki..