• Nie Znaleziono Wyników

W szkole - Janina Matysek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W szkole - Janina Matysek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA MATYSEK

ur. 1930

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście

W szkole

Chodziłam do szkoły na ulicę Długą. Rozmawiałam z koleżanką. Nauczycielka obejrzała się i mnie zawołała. Jak mi piórnikiem trzy razy w rękę dała to dłuższy czas tej reki nie czułam. Nie mogłam pisać wcale. Koleżanka pytała się mnie o rachunki.

Ile razy jest pięć razy sześć. Pamiętam, że jej odpowiedziałam. Obejrzałam się, podpowiedziałam jej i oberwałam za to.

Chłopak się wygłupiał, drażnił się. Ksiądz Surowski złapał go z tyłu i posadził na piecu. A on nogami chlap, chlap, chlap. On wygłupiał się jeszcze więcej. Jak byłeś niegrzeczny, to w kącie stałeś. Nie miałeś prawa się obejrzeć. Chłopaki mieli papierowe, tekturowe tornistry.

Cztery nas było. Najstarsza inaczej była ubierana do szkoły. Miała teczkę, tam wkładali więcej książek. Ja byłam trzecia z kolei.

Szkoła na Długiej to był duży budynek, dużo klas było, korytarz taki długi, plac. Jak w szkole było święto to na tym placu były loterie, ognisko było. Nie wiem, ile płaciło się za tę loterię. Dostałam od mamusi i tak ściskałam, tak trzymałam, bo pójdę na loterię.

Zapłaciłam, pociągnęłam los i dostałam sztuczne skrzypce.

Było pióro, był atrament, stalówka, nie było długopisów tylko ołówek. Dobrze, że miałyśmy piórniki. Niebieski atrament wlewało się w małe słoiczki zakręcane.

Dzwonek był. W czasie przerw pilnowali dyżurni. Latał z tym dzwonkiem jak wariat.

Piętnaście minut, jeszcze dobrze się nie obejrzał, już trzeba iść do klasy siedzieć.

Wygłupialiśmy się. Nie wolno było rozmawiać. Stało się na baczność, jak przyszła nauczycielka albo ksiądz. Pamiętam księdza Surowskiego, był taki ostry jak nie wiem.

Do podstawowej chodziłam na Długiej, chodziłam na Żelaznej, chodziłam na Pawiej, na Leśnej, a później już na Kunickiego chodziłam. Ja nie zmieniałam szkół, chodziłam tam gdzie mi kazali. Szkoła zmieniała, bo nie było budynku, nie było tylu klas w szkole.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-09-10, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A teraz do kogo pani pójdzie, do kogo się poskarży.. Nie ma do kogo, ani związków zawodowych

Chodziłam z ojcem do przedszkola wojskowego, jak ojciec jeszcze był w wojskach przed wojną.. Miałam ze trzy

Ja tego nie urządzam, tylko każą sypać, się łapie i pakuje.. Pakowaczki są, na

Wesele było na podwórku, tańczyli na podwórku, wesoło było jak nie wiem.. Stoły porozstawiane, sąsiedzi

Taka piosenka była, zapomniałam, jak to się śpiewa, tylko te parę słów pamiętam.. Taki był gospodarz co miał pasiekę i dawał

Przyszłam i cieszyłam się: „Mamusiu, ja dostałam od pani Wacławkowej taką ładną zabawkę.. Cieszyłam się przed

Krótkie już ma włosy, a wcześniej miała długie warkocze, przepiękne włosy, ciemna brunetka była.. Ładna była wujenka i wujek przystojny był,

Dobrze, że ojciec sobie krzywdy nie zrobił, bo w korytarzu w suterynie stała duża skrzynia. Tam takie