• Nie Znaleziono Wyników

Na marginesie ostatnich "Roździeńscianów"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Na marginesie ostatnich "Roździeńscianów""

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Pollak

Na marginesie ostatnich

"Roździeńscianów"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 56/3, 231-233

(2)

III.

R E C E N Z J E

I

P R Z E G L Ą D Y

N A M A R G IN E SIE O STA TN IC H „R OŻDZIEŃ SCIA NÓ W ”

Od roku 1933 szyb k o ro śn ie p o czet różn ych p u b lik a cji p o św ięco n y ch W aleń - tem u R oźd zień sk iem u , a d zisiaj id zie on ju ż w setk i. W szelak ie roźd zieńscian a rejestro w a łem dość sk ru p u la tn ie aż do r. 1954, n a jp ierw w „Zaraniu Ś lą s k im ”, a o sta tn io w „P am iętn ik u L itera c k im ” (1954, z. 1). P o n iew a ż jed n ak p ro b lem a ty k a zw iązan a z R o źd zień sk im przekracza zn aczn ie h isto rię k u ltu ry i litera tu ry , w ię c po w ie lu latach tej żm udnej reje str a c ji p o w ita łem z ulgą staran n ie opracow ane p rzez A dam a Jarosza i R enardę O cieczek R o ź d z ie ń s c ia n a („P am iętnik L ite r a c k i” 1964, z. 3, s. 233—255), rezy g n u ją c z d o tych czasow ej r o li „głów n ego re c e n z e n ta ”. N ie w y n ik a stąd, żeb ym p rzesta ł się in tereso w a ć rozw ojem stu d ió w nad R oźd zień sk im i jego p ozycją w k u ltu rze starop olsk iej.

N a m a rg in esie w y m ie n io n y c h w y żej R o ź d z i e ń s c ia n ó w dorzucam tu k ilk a u w ag, sp rostow ań i u zu p ełn ień . P rzyp om n ę n ajp ierw , że w lecie 1933, a w ię c n iem a l ró w n o cześn ie z p ierw szy m , sk rócon ym w y d a n iem H u t y , u przedzając jeszcze gło sy recen zen tó w , u k azał się w „P rzegląd zie W sp ółczesn ym ” (1933, nr 138) szk ic m ój o ty m poem acie p o d k reśla ją cy jego n ie z w y k ło ść , w a rto ść d ok u m en taln ą, fo lk lo r y ­ sty czn e n ow a to rstw o , r e a listy c z n y op is „gospodarstw a k u źn iczeg o ”, a w k oń co­ w y m u stęp ie p o ch w a łę za w o d o w ej pracy hu tn ik a, p ełn ą p od n iosłej p ro sto ty . Tu ró w n ież zw rócon o u w a g ę na zw iązek z pism am i A gricoli. S zk ico w i te m u godziło się p rzyzn ać to m ie jsc e , ja k ie zajm u je on w rozw oju w ied zy o R oździeńskim .

E m m y H a ertel w szk icach pt. W a l e n t y R o źd zień sk im p o ln ische B e r g m a n n s g e ­

d i c h t e v o m J a h r e 1612 u n d ih r e B e z ie h u n g e n z u r d e u ts c h e n K u l t u r (L eipzig 1940)

w y m ie n iła h iszp a ń sk ie d zieło M onardèsa o żela zie ty lk o d latego, że jego ła ciń sk i przekład b y ł d ed y k o w a n y A n d rzejo w i K och cick iem u , ale n ie d op a try w a ła się w nim źród ła O fji c in y . P o za ty m jej założeniom n ie od p ow iad ało w c a le p o sz u k i­ w a n ie n ien ieck ich źród eł H u t y . N a b liższy zw iązek z tym h iszp ań sk im autorem z w ró ciłem u w a g ę w P o w o j e n n y c h r o ź d zie ń s c ia n a c h („P am iętn ik L ite r a c k i” 1954, z. 1), a o sta tn io zajm u ję się ty m n ieco w szkicu „ H u ta” a p o k r e w n e u t w o r y obce.

B io g ra ficzn e szczegóły o R o źd zień sk im w y m a g a ją d alszych drob iazgow ych p o ­ szu k iw a ń arch iw aln ych . W ydanie L i b e r ch a m o r u m (W rocław 1963) w ograniczonej m ierze m oże b y ć pom ocne. N ie brak tu n azw isk a „R ozd ziń sk iego” (poz. 1733). W ielok rotn ie zn a jd u jem y te ż szczegóły o różnych k u źn ik ach (poz. 406, 539, 574, 906, 1356, 1403, 1472, 1645, 2111, 2355). P od pozycją 539 czytam y: „zw yczaj w z ię li k u źn iczy k o w a le, że z k u źn ic spanosza się każdy, i rzadki, k tórego sy n o w ie nie u d aw ają się na stan śla ch eck i, p rzezw isk a z m y śliw szy od cze g o ”. M ożna tu d o ­ p a try w a ć się k om en tarza do w . 909— 916 H u ty.

W ażnym e ta p em w p o w o jen n y ch stu d iach nad R o źd zień sk im b yła k o n feren cja z listo p a d a 1962 w O polu pod egidą ślą sk ich to w a rzy stw n au k ow ych . C enne jej w y n ik i w e s z ły wr znacznej części w skład k rytyczn ego w y d a n ia O ffic in y , k tóre

(3)

232

R E C E N Z J E

w grudniu 1962 uk azało się pod p atron atem obu ślą sk ich in sty tu tó w n a u k o w y ch i O ssolin eu m . S p ra w o zd a n ie A dam a Jarosza i R en ard y O cieczek om aw ia d o k ła d n ie p rzeb ieg tej k o n feren cji, która n a k reśliła szerok ą p ro b lem a ty k ę H u t y i ty lk o 0 dw ń ty g o d n ie p o p rzed ziła organ izow an ą na w ię k sz ą sk a lę se sję w K a to w ica ch (6— 7 grudnia 1962).

P rzeb ieg obrad k a to w ick ich znam ty lk o p ośrednio, z rela c ji, bo czyn n ego u d zia łu w z ią ć w n ich n ie m ogłem . R efera ty tam w y g ło sz o n e b ęd zie m ożna ocen ić dGpiero po ich o p u b lik o w a n iu .

W krótce po tej se sji sta ło się w r e sz c ie r z eczy w isto ścią w y d a n ie fo to ty p iczn e

H u t y , z b o g a ty m ap aratem k ry ty czn y m . W zn aczn ej m ierze w zo ru je się ono na

„ B ib lio tece P isa r z ó w P o ls k ic h ” (seria B) w y d a w a n e j przez In sty tu t B adań L ite ­ rack ich . S łu szn y je s t zarzu t, że b rak tu n a zw isk a red ak tora n au k ow ego i n azw isk r e cen zen tó w o d p o w ied zia ln y ch za op racow an ie. P o części tłu m a czy się to ty m , że e d y c ję p rzy g o to w y w a n o p o sp ieszn ie, ab y zd ążyć przed se sją , zap lan ow an ą na p o ­ czą tek grudnia. Jako au tor h isto ry czn o litera ck ieg o w stę p u n ie n a szk ico w a łem w n im d z ie jó w un ik atu , zw ła szcza zaś jego z a w iły c h p ery p etii p o w o jen n y ch , k tóre za słu g u ją na b liż sz e om ów ien ie. U czy n ię to, gdy u nikat zak oń czy sw ą tu ła czk ę 1 pow róci do G niezna.

M im o w ie lo le tn ie g o z a in te r e so w a n ia R oźd zień sk im , m im o b lisk o d w u d ziestu w ię k ­ szy ch i m n ie jsz y c h o n im p u b lik a cji, n ie p od jąłb ym się n a p isan ia w stę p u godnego, ca ło ść p ro b lem a ty k i teg o u tw oru ogarn iającego. J est ona zb yt ro zleg ła , bo ty lk o m n ie jsz a część H u t y od n osi się do h isto r ii k u ltu ry h u m a n isty czn ej, a sam jej rdzeń n a le ż y do k ręgu przyrod y i tech n ik i. W ięc siłą rzeczy n a w stęp , o d p ow iad ający za w a rto ści u tw o ru , m uszą się z ło ży ć różne sp ecja ln o ści. W za k resie przyrody i tech n ik i za p ew n e w ie le tu jeszcze zostało do zbadania. C enny, n o w a to rsk i szkic M iec zy sła w a R a d w a n a w y ra źn ie na to w sk azu je.

P o p ra w k i te k s tu , u zu p ełn ien ia i za strzeżen ia m o je co do p o szczeg ó ln y ch w y ­ dań H u t y p o d a w a łem w k o lejn y ch sp raw ozd an iach w „Z araniu Ś lą s k im ” i „P a­ m ię tn ik u L ite r a c k im ”. P rócz teg o sporo p op raw ek w y n o to w a łem na m a rg in esie m e g o eg zem p la rza z ro k u 1948. Skoro jed n ak m am y w reszcie w y d a n ie fo to ty p iczn e te k s tu , to u sterk i w y d a ń p o p rzed n ich (w y ją w szy b łęd y p ierw od ru k u , zesta w io n e te r a z przez F ra n ciszk a B izon ia) sch od zą na p lan d a lek i i z e sta w ie n ie ich sta je się zb ęd n e. P iln ie n a to m ia st trzeb a śled zić w sz e la k ie u sterk i o statn iego w y d a n ia . S k u tk iem p o w a żn ej ch orob y n ie m o g łem in g ero w a ć w czasie k o rek ty i k o ń co w y ch fa z p rocederu w y d a w n ic z e g o .

H erbert M y śliw ie c o g ło s ił k ró tk i a rty k u ł pt. R o ź d z i e ń s c ia n u m (f. L 2v/13— 16) („P am iętn ik L ite r a c k i” 1964, z. 2), gd zie w y k a z u je , że w w y d a n iu fo to ty p iczn y m (s. 169, w . 13) za m ia st „O d” w in n o b yć: „Og”. A rg u m en ty autora, pop arte c y ta ­ ta m i z D e u t e r o n o m i u m (3, 11), z S a r e p t y M a th esiu sa — n ie budzą żadnej w ą tp li­ w o śc i. Sam R o źd zień sk i, pow-ołując się na m a rg in esie na D e u te r o n o m iu m * n a p isa ł „O g” i dodał p rzecin ek , a w e d łu g M y śliw ca „w p ierw o d ru k u zn iek szta łco n o m ało z n a n e im ię sta r o te sta m e n to w e g o k r ó la ” („Od” b ez p rzecin k a zam iast: „Og,”). W tak im razie n a leża ło b y ten błąd dodać do b łę d ó w p ierw o d ru k u w y m ien io n y ch p rzez B izonia.

N ie ste ty , cała ta sp ra w a p rzed sta w ia się g orzej, n iżb y s ię n a leża ło sp od ziew ać. W zorow o u m o ty w o w a n y a rty k u ł H erb erta M y śliw ca je ste m zm u szon y u zu p ełn ić p rzy p om ocy m eg o w y d a n ia z r. 1948, gd zie w y ra źn ie czy ta m y (s. 83, w . 1991): „Og, narodu o b rzym ow m ą ż w ie lk i p o g a ń sk i”.

Poza ty m b łą d ten w sk a z y w a łe m zesta w ia ją c o m y łk i w y d a n ia z r. 1936 („Za­ r a n ie Ś lą s k ie ” 1938, z. 4). A te m oje p op raw k i op iera ły się n a k o n fro n ta cji z p

(4)

ier-R E C E N Z JE 233

w od ru k iem , gdzie tak iego b łęd u n ie b yło. M im o to — jak im ś o sob liw ym zb iegiem ok oliczn ości — w ta rg n ą ł ten błąd do reprodukcji fo to ty p iczn ej. W yjaśn ić teg o n ie um iem .

Po W ład ysław ie K u czew sk im , S ta n isła w ie P łu szczew sk im M ieczy sła w R ad w an jest trzecim z k o lei znaw cą tech n ologiem , który się za ją ł b liżej R o źd zień - sk im i p o św ięcił m u k ilk a pu b lik acji. Do szk icu Ś w i a d e k w i a r y g o d n y w e w stę p ie do w y d a n ia p om n ik ow ego, gdzie m. in. czytam y o naszych k u źn ik ach w ęd ru ją ­ cy ch na w sch ód , dodał teraz rzecz o W i e d z y g ó rn ic ze j i h u tn i c z e j W a le n te g o R o ź -

d z i e ń s k ie g o („K w artalnik H isto rii N auki i T e c h n ik i” 1963, nr 4), w y so k o o c e ­

n iając rzeteln ą jej p od staw ę, p olegającą na au to p sji i zaw od ow ej prak tyce. N iep o sp o lite w h isto rii k u ltu ry p o lsk iej zja w isk o , jakim je s t R oźd zień sk i, d o ­ m aga się w ielo stro n n y ch stu d iów . N iezb ęd n a zw łaszcza w y d a je się w y p o w ied ź u k a ­ zu jąca H utą w św ie tle so cjo lo g ii k u ltu ry p o lsk iej w . X V II; p iln ym d ezyd eratem je s t pogląd na sp ołeczn ą p o zy cję k u źn ik ów w ty ch w ojen n y ch czasach. O czeku je­ m y w resz c ie zap ow ied zian ego tom u o b ejm u jącego plon sesji k a to w ick iej z grudnia 1962 w raz z b ib liografią roźd zieńscian ów .

R o m a n P o lla k

K a z i m i e r z B a r t o s z y ń s k i , O PO W IEŚC IA CH FR Y D E R Y K A S K A R B ­ K A . (W arszaw a 1963). P a ń stw o w y In sty tu t W ydaw niczy, s. 302, 6 nlb. P o lsk a A k a ­ d em ia N auk — In sty tu t B ad ań L iterackich. „H istoria i T eoria L itera tu ry ”. Studia. K o m itet R ed ak cyjn y: J u l i a n K r z y ż a n o w s k i , K a z i m i e r z W y k a , S t e f a n Ż ó ł k i e w s k i . S ek retarz K o m itetu R ed ak cyjn ego: A n i e l a P i o r u ­ n o w a . [Seria:] „H istoria L itera tu ry ”, 8. R edakcja serii: M a r i a J a n i o n , J a n K o t t , Z o f i a S z m y d t o w a .

K siążk a K azim ierza B arto szy ń sk ieg o o p ow ieściach Skarbka to cie k a w y i b a r­ dzo am b itn y zarys m on ograficzn y, p o św ięco n y n a jw a żn iejszej gałęzi dorobku p i­ sa rsk ieg o tw ó r c y drugorzędnego, k tórego ogóln ie uznaw ana p ozycja w d ziejach p o lsk iej prozy d ziew iętn a sto w ieczn ej n ie sk łan iała na ogół h isto ry k ó w litera tu r y do r o z le g lejszy ch stu d iów . A utor u w a ża ł też za k on ieczn e u za sa d n ien ie c e lo ­ w o śc i p od jętej pracy, ale d okonał teg o — w sposób ca łk o w icie p rzek on u jący, choć m oże zb yt sk rom n y zarów no w stosu n k u do przedm iotu, ja k i w y n ik ó w sw ych badań — d op iero w p od su m ow an iu : „A je ś li n a w et rozp atryw an ie ty ch m etod a rty sty czn y ch Skarbka — jego h istoryzm u , stern izm u , p a m iętn ik a rstw a — u w a ­ żan e b yć m oże sam o d la sie b ie za m ało d on iosłe, to w rea lizo w a n y m tu u jęciu p o ró w n a w czy m prow ad zi chyba do w n io sk ó w n ieo b o jętn y ch dla d ziejó w prozy p o lsk iej p ierw szej p o ło w y X IX w ie k u ” (s. 291). F orm uła, p ow tórzm y, zb yt skrom na, gd y ż ja k k o lw iek autor, z cech u jącą go rygorystyczn ą su m ien n o ścią i ostro żn o ścią w w y p o w ia d a n iu w n io sk ó w u ogóln iających , p o w strzy m a ł się od tw o rzen ia z p ersp ek ty w y b adań nad S karbkiem całościow ej k o n cep cji p rocesu roz­ w o jo w e g o p o lsk iej p o w ieści w tej ep oce, to jed n ak nagrom ad ził n ie ty lk o sporo p rzesła n ek do tak ich u o g ó ln ień , ale p o tra fił też p rzekonać c z y te ln ik a w tok u sw ych w y w o d ó w , że i szczeg ó ło w e sp ostrzeżen ia o tw órczości Sk arb k a są d o sta te c z ­ n ie „d on iosłe sam e dla s ie b ie ”.

W artość p racy B arto szy ń sk ieg o d la w sp ó łczesn ej p o lo n isty k i p o leg a chyba w sporej m ierze i na ty m , że p od w aża ona w cią ż jeszcze p ok u tu jący w n aszym ży ciu n au k ow ym przesąd o jałow ości badań nad d ru g o p la n o w y m i z ja w isk a m i lit e ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

uspołecznionej i osób fizycznych od jednostek gospodarki uspołecznionej Palestra 22/9(249),

1978.. Do isto ty solidarności b iern ej należy m.in.. nie objętych odpow iedzialnością PZU ) roszczeń odszkodow aw czych

Doświadczenie wielu w ieków pozwoliło poznać, że na podstawie opinii w ym ien ia ­ nych m iędzy sędziami daje się utw orzyć lepszy sąd niż na podstawie

Najwyższego z dnia 11 stycznia 1978 r.. taryfy adwokackiej i wydatków jednego adwokata, np. na przejazdy), ale także ryczałtów pobieranych przez zespół

Glosa do uchwały Sądu Najwyższego z dnia

K ażdy jego fotogram je st p rzem yślaną, skończoną

P otrzebow skiego oraz

W czasie pobytu za granicą osoby krajowe mogą posiadać wartości dewizowe wywiezione legalnie z kraju, nabyte do swobodnego dysponowania (art. 1 pkt 3) lub