• Nie Znaleziono Wyników

Sekularyzacja pojmowania historii Kościoła w dobie oświecenia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sekularyzacja pojmowania historii Kościoła w dobie oświecenia"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Kracik

Sekularyzacja pojmowania historii

Kościoła w dobie oświecenia

Studia Theologica Varsaviensia 26/2, 253-262

1988

(2)

S tu d ia T h eo l. V a rs . 26 (1988) n r 2

JA N K R A C IK

SEKULARYZACJA POJMOWANIA HISTORII KOŚCIOŁA W DOBIE OŚWIECENIA

G dyby pow ażniejsza m onografia z zakresu h isto rii Kościoła odw ołała się nie do rozlicznych a ^przyziem nych pow iązań, je­ no w prost do O patrzności B oskiej, nie u jrz a ła b y dziś św iatła dziennego w najpobożniejszym n aw et w y daw nictw ie. A p rze ­ cież to, co stopniow o weszło w obieg n iep o d ejrzan ej o b rak orto d o k sji m yśli n au k o w ej w egzegezie bib lijn ej, ekum enizm ie, ukazyw an iu przeszłości — pow staw ało często poza K ościołem lub w b rew niem u.

Pojęcie sek u lary zacji należy w p ierw obrać z em ocji, by nie budziło zarów no obaw jak e n tu zjazm u i n ie oznaczało, jak się to jeszcze zdarza w k ręg ach kościelnych czy areligijnych, ani deg eneracji, k a ta s tro fy czy śm ierci religii, ani w y p ełn ien ia ch rześcijań stw a czy w yzw olenia z m itów i resztek zabobonu. D zisiaj nie utożsam ia się już sek u lary zacji z laicyzacją, zani­ kiem p o trzeb i zachow ań relig ijn y ch , z drogą do u tra ty w ia­ ry , lecz p o jm u je się ją jako proces usam odzielniania i specjali­ zacji s tr u k tu r społecznych. U tra ta w pływ ów politycznych, w y ­ w łaszczenie z m ają tk u , rozdział K ościoła od pań stw a i w iele innych, zm iennych przejaw ów seku laryzacji, tra k to w a n e było w p ierw jako uszczerbek czy zagrożenie religii, k tó re z czasem okazyw ało się jej now ą szansą. W skutek ta k p o jęte j se k u la ry ­ zacji Kościół stopniow o p rzestaw ał pełnić sw oje sta re role w y - ręczycielskie, a więc polityczne, ad m in istracy jn e, ku ltu ro w e, a sk u p ił się n a sw ych fu n k cjach naczeln y ch.1

Proces ten nie obył się bez napięć. N ie inaczej bvło z em an- cypow aniem się n au k i spod dom inacji teologii. W spólny dziś dla pełnow artościow ej h isto rio g rafii św ieckiej czy kościelnej

1 M . R a d w a n , R o d o w ó d s e k u la r y z a c ji, „ C h rz e ś c ija n in w S w iecie. Z e sz y ty O D iS S ” , r . 8: 1976, z. 10, s. 30— 32; zob. te k s ty P . B e r g e ­ r a , F. C r e s p i e g o w: S o c jo lo g ia relig ii. W y b ó r te k s tó w , opr. F. A d a m s k i , K r a k ó w 1984, s. 374— 403.

(3)

k ry ty c y z m badaw czy, dostrzeganie bogactw a zw iązków p rzy - czynow ych i różnorodności u w aru n ko w ań , ideał obiektyw izm u, odżegnanie się od p anegiryczno-apologetycznych założeń — odezw ały się w y ra ź n ie j dopiero w epoce O św iecenia. Nowe p o j­ m ow anie dziejów pojaw iało się w bo g aty m orszaku idei, z ja­ k ich się w yw odziło. B yła ta m a firm a c ja autonom ii ludzkiego um ysłu, nie chcącego już przyjm ow ać czegokolwiek n a w iarę, dom agającego się uzasadnień i niechętnego dalszem u b e z k ry ­ ty czn em u podporządkow yw aniu się auto ry teto m . Poszanow aniu dla fak tó w tow arzyszył dociekliw y sceptycyzm , a n ieskręp o­ w an a m yśl badaw cza zabierała się do zgłębiania n a tu ry , czło­ w iek a i sp raw m iędzyludzkich.2 P rzeciw staw iano się to ta ln e m u pano w an iu religii n a d życiem lu d zk im i dążono do w y jaśn ian ia św iata p rzyczynam i tkw iącym i w nim sam ym . O sądem dziejów m iała się zająć nie teologia, lecz histo ria. D zieje bow iem czło­ w iek a przestaw an o tłum aczyć w k a teg o riach teologicznych (sk utk i grzechu pierw orodnego, cuda, Opatrzność), w idząc w n ic h ty lk o zaw iłą grę sił ludzkich.* M iędzy ow ym „ ty lk o ” a „ ta k ż e ” m ożna w y kreślić spo ry odcinek g ran icy m iędzy O św ie­ ceniem niechrześcijań sk im a katolickim .

Za o statn ią pow ażniejszą próbę in te rp re ta c ji dziejów ludzko­ ści jako części składow ej boskiego p lan u zbaw ienia uw ażać m o­ żna Discours su r l’histoire u n iverselle (P aris 1681) B ossueta.4 Tym , k tó ry usiłow ał przezw yciężyć pojm ow anie h isto rii chrze­ ścijań stw a jako h isto rii Kościoła, jego nau ki, soborów i sporów , b y ł p ie ty sta G o ttfrie d A rnold. N aw iązując do nienow ej tezy, w edług k tó re j p o k o n stan ty ń sk i Kościół zaczął w m iarę upo­ d obniania się do p ań stw a upadać ro zw ijając swą a d m in istra ­ cję, d o k try n y i obrzędy, n ap isał U npartheyische K irch en und

K etzerh isto rie (1— 4 t., F r a n k fu r t am M ain 1699— 1700). P rz e ­

ciw staw ił tam pobożność Kościołowi, religię praw u, a przeżycie dogm atow i. A u tor ukazyw ał n aw et h erety k ó w , zw alczających Kościół oficjalny, jako a u te n ty cz n y c h chrześcijan. U znaw ał bow iem , że do praw dziw ego K ościoła należą ci, k tó rz y

odzna-2 5 4 JA N K R A C IK [ 2 ] . * E . R o s t w o r o w s k i , H is t o n a p o w s z e c h n a . W i e k X V I I I , W a r­ s z a w a 1977, s. 176, 181; te n ż e , E u ro p a O ś w ie c o n y c h , w : D ziesią ć w ie k ó w E u r o p y . S tu d ia z d z ie jó w k o n ty n e n tu , r e d . J . Ż a r n o w s k i , W a rs z a w a 1983, s. 118— 190. * M . Ż y w c z y ń s k i , K o śc ió ł i R e w o lu c ja F r a n c u s k a , W a rs z a w a 1951, s. 10— 14. 4 J . S e r c z y k , N o w o ż y tn a h is to r io g r a fia e u r o p e js k a . P r ze g lą d n a j­ w a ż n ie js z y c h k ie r u n k ó w i a u to r ó w , cz. 1, T o r u ń 1975, s. 50.

(4)

SEKULARYZACJA POJMOWANIA HISTORII KOSC.

czają się rzeczyw istą religijnością. O ddziałał m .in. n a D ilthey a, Lessinga, Goethego, M osheim a.5

Pozostałości trad y cy jn eg o p ro w idencjalizm u, a jednocześnie sprzeciw w obec teologicznego p ojm ow ania dziejów daje się zauw ażyć u G ia m b a ttisty Vico. Ten p o lihisto r z N eapolu, u w a­ żany za tw órcę now ożytnej filozofii histo rii (zapoznany po śm ierci, oddziałał dopiero w okresie R om antym u, o d k ry ty przez M icheleta), w dziele P rincipi di una Scienza N uova (Napoli 1725) uzn aje Boga za głów ną p rzyczynę w szystkiego, a relig ię za pierw szą siłę ku ltu ro tw ó rczą, z tym , że bieg dziejów odby­ w a się w edle danych raz na zawsze o b iekty w nych p raw idło ­ wości. 6 Praw idłow ości ow ych szukał kon sek w entnie Jo h a n n L orenz M osheim, n azw any przez B au ra ojcem now ożytnej h i­ sto rio g rafii kościelnej. N apisał In stitu tio n e s historiae ecclesia­

sticae (H elm stedt 1755), pracow ał w oparciu o obszerne m a­

te ria ły źródłow e. P orzucił konfesyjno-apologetyczne założenia, szukając obiektyw izm u w o d k ry w an iu zależności przyczyno­ w ych i b ezstro n ny m b adaniu. 7

To b y ł już duch w czesnego O św iecenia. N ie w szystkie ele­ m e n ty b y ły tu nowe. Z te n d e n c y jn y m stosunkiem do źródeł, ty pow y m dla C en turii czy B aroniusza, zryw ali już m au ry n i, a zwłaszcza bollandyści, kied y przechodzili od zew nętrzn ej do w e w n ętrzn e j k r y ty k i źródeł i doskonalili n auk o w y w arsztat. P o p rzestaw ali jed n ak na e ru d y c y jn y ch bad aniach i sum ien­ n y m ed y to rstw ie, nie zdobyw ając się n a s y n te z y .8 W ogóle w iek X V III n a Zachodzie b ył w histo rio g rafii w iekiem e ru d y ­ cji. Z ebrano ogrom fak tó w w m o n u m en taln y ch w y d aw n ict­ w ach źródłow ych i w p rzy czy n k arsk ich publikacjach , uczynio­ no w iele w zak resie n au k pom ocniczych. Je d e n z m yślicieli epo­ ki, B e rn a rd de Fontenelle, apelow ał n a w e t do ty ch h isto ry ­ ków k o lek cjon u jący ch detale, b y poszukiw ali praw idłow ości

5 R. G u s t a w , R o z w ó j p o ję c ia h is to r ii K o śc io ła od I d o X V I I I w ie ­ k u , P o z n a ń 1965, s. 81—84; S. N a p i ó r k o w s k i , A r n o ld G o ttfr ie d , w : E n c y k lo p e d ia K a to lic k a , t. 1, k ol. 943. • J . S e r c z y k , dz. cy t., s. 58— 60; A . F . G r a b s k i , M y ś l h is to r y c z ­ n a p o ls k ie g o O ś w ie c e n ia , W a rs z a w a 1976, s. 60. 7 M . S c h m i d t , K ir c h e n g e s c h ic h ts s c h r e ib u n g , w : D ie R e lig io n in G e s c h ic h te u n d G e g e n w a r t, B d 3, h rs g . K . G о 11 i n g, T ü b in g e n 1959, k o l. 1429; te n ż e , M o s h e im J o h a n n L o r e n z , ta m ż e , B d 4, k o l. 1157. 8 J u ż sa m o w y d a w a n ie A c ta sa n c to r u m , g d zie o b a lo n o sp o ro f a ł­ sz y w y c h m n ie m a ń n a ro s ły c h w o k ó ł k u lt u św ię ty c h , p rz y s p o rz y ło P a - p e b ro c h o w i k ło p o tó w z in k w iz y c ją . M . D a n i l u k , B o lla n d y ś c i, w ; E n c y k lo p e d ia K a to lic k a , t. 2, k o l. 767.

(5)

2 5 6 J A N K R A C I K [4 ]

procesu dziejowego, a nie gubili się w p rze p a stn y m m orzu szczegółów.

Ż ądan ie tak ie zostało spełnione przez część oświeconych, k tó rz y skorzystaw szy z d o ro bk u e ru d y tó w zdobyli się n a licz­ n e syn tezy, n iek iedy dosyć pow ierzchow ne i aprioryczne, bez dokładniejszego zgłębiania specyfiki epoki. M odel k ry ty c z n e j n a u k i h istory czn ej, n ieu fn e j wobec ujęć zastanych, opierano bow iem ch ętn ie n a w zorze b ra n y m z n a u k p rzyrodniczych, do­ m agając się ścisłego doku m en to w ania zdań w ypow iadanych przez h is to r y k a .9 Z aczynano badać już nie ty lko a u te n ty cz ­ ność, ale i w iarygodność źródeł. Takie w ym ag anie m etodo­ logiczne p ostaw ił w y raźn ie W olter, k tó ry odchodząc od h i­ sto rii z a jm u jącej się ty lk o p a n u jący m i i opisem w y d arzeń, zajął się w sw ej R ozpraw ie o zw ycza ja ch i duchu narodów dziejam i obyczajów , p raw oraz w ierzeń i to n ie ty lk o św iata chrześcijańskiego, lecz i obszarów blisko- i dalekow schodnich. Z arzu cał bow iem Bossuetow i eksponow anie z ra c ji re lig ijn y ch histo rii Żydów, a pom ijan ie innych, b ard ziej cyw ilizow anych ludów . Mimo brakó w m ateriało w y ch esej ten , u jm u jąc y histo-» rię pow szechną jak o dzieje k u ltu r y u n iw ersaln ej, s ta ł się jej pierw szą syntezą, tra k tu ją c ą rów norzędnie h isto rię politycz­ ną, gospodarczą i duchow ą. Dzieje ludzkości zostały p o tra k to ­ w ane jako re z u lta t zderzenia idei i k u ltu r. Stanow iło to od­ rzucen ie teologicznej i p ro w id en cjaln ej in te rp re ta c ji ow ych dziejów , obow iązującej w eu ro p ejsk iej h isto rio g rafii niepodziel­ n ie od O rozjusza (IV/V w.) do B o s s u e ta .10

W ielu zresztą w y b itn y ch m yślicieli O św iecenia uw ażało n ie­ m al za obow iązek w daw ać się p rz y każd ej okazji w polem ikę z historiozofią ty p u bossuetow skiego oraz teologicznym poglą­ dem n a św iat, i to nieraz ze szkodą dla sw ych h isto ry czn y ch dociekań. W łasnym b alastem epoki b y ła bow iem n iek ied y dość w g ru n cie rzeczy w steczna idea postępu. J e j w yznaw cy żyli w n iez b y t skro m n y m p rzekonaniu, że współczesność stoi n a j­ w yżej pod w zględem rozw oju um iejętności i do d atnich cech człow ieka, a im d alej w przeszłość, ty m w ięcej m roku, zabobo­ nu, nieszczęść i zbrodni. T a m onolinearna, op tym istyczna k o n­ cepcja dziejów stan o w iła p arad y g m at, k tó ry sp rz y ja ł ahisto- ry czn em u tra k to w a n iu przeszłości. N iew iele było zrozum ienia

9 A . F . G r a b s k i , dz. cy t., s. 61, 70; F . V a l j a v e c , G e s c h ic h te

d e r a b e n d lä n d n is c h e n A u fk lä r u n g , W ie n 1961, s. 293.

10 J . S e г с z у к , dz. c y t., s. 68; M . H . S e r e j s k i , W o lte r ia ń s k a . k o n c e p c ja h is to r ii k u l t u r y , w : P o ls k a w św ie c ie . S z k ic e z d z ie jó w k u l - . t u r y p o ls k ie j, W a rs z a w a 1972, s. 286— 289.

(6)

dla odm ienności epok m inionych, ch ętn ie ocenianych p rzy po­ m ocy obcych dla nich k ry terió w . N iektó ry m , ja k W olter, było już stą d blisko do zgoła fanatycznego zw alczania i piętno w a­ nia ów czesnej czy daw nej nieto leran cji. Po d ru g iej stron ie n a ­ tu ra ln ą koleją rzeczy zw ierano szeregi dem onizując p rzeciw ni­ ka, k tó ry a ta k u ją c rów nież nie stro n ił od w u lg ary zacji tego, co z w a lc z a ł.11

In n i szukali now ych pow iązań kau zaln ych . M onteskiusz p i­ sząc O du chu praw w 1748 r. zastan aw iał się m. in., dlaczego dzieje p rz y b ra ły o kreślony bieg. Z m ienne fo rm y p ań stw a k o ja ­ rzy ł z zależnością od k lim atu i w a ru n k ó w geograficznych (nie p rzypisy w ał im jed n ak ta k d ecy d u jącej ro li jak K ołłątaj). C hciał bow iem w y k ry ć i w ytłu m aczyć p raw a rozw ojow e rz ą ­ dzące procesem h isto ry czn y m zam iast O patrzności czy p rzy ­ padku. T w ierdząc np., że zróżnicow ana rzeźba geograficzna E uropy p red esty n o w ała te n k o n ty n e n t do wolności, a rów n i­ n y A zji s p rz y ja ły despotyzm ow i, dostrzeg ał przecież i zm ien­ ność obyczaju oraz n o rm życia społecznego, k re u ją c jako p ier­ w szy pogląd o relaty w izm ie k u ltu ry . W ykraczało to już poza racjo n alisty czn e ujęcia oświeceniowe, gdzie ta k ch ętn ie w ie­ rzono — by ł to w szak tak że ro d zaj w ia ry — w istn ien ie id e­ alnego m odelu społeczeństw a, k tó ry m ożna w ydedukow ać z przesłan ek teorety czn y ch.

Z angielskich histo ryk ó w w ym ienić należy E dw arda G ibbo- na. Rozdział XV i XVI jego słynnego Z m ie rzch u Cesarstw a

R zy m sk ie g o (1776— 88) dotyczy chrześcijań stw a. P o tra k to w a ł

je ja k każdą in n ą in sty tu c ję społeczną, nie interesow ał go ap a­ r a t teologiczny now ej religii, jej wyższość czy niższość wobec poprzedniczek, lecz w pływ , jak i w y w a rła n a u p ad ek C esar­ stw a. 12 T ak oto pojaw iło się pisane śm iało i z ta le n te m k o lejne dzieło u jm u jąc e w ybiórczo n iek tó re tylko, a do tąd nie do­ strzeg an e a sp ek ty dziejów Kościoła. S ek u lary zacy jn ie tr a k ­ to w an ą h isto rię Kościoła u p raw iał też uczeń M osheim a i jego k o n ty n u ato r, ew angelik Jo h a n n M atth ias S chröckh (H istoria

religionis Ecclesiae christianae, B erlin 1777), a w cześniej Jo ­

h a n n G eorg W alch (H istorische u n d theologische E in leitu n g in 11 O. K ö h l e r , K le in e C la u b e n s g e s c h ic h te . C h r is ts e in im W a n d e l d e r Z e it, Freiburg i.Br 1982, s. 364—365; A. F. G r a b s к i, dz. cyt., s. 67; J. S e r c z y k , dz. cyt., s. 63; por. I. S t a s i e w i c z , P o g lą d y na n a u ­ k ę w P o lsce o k r e s u O św ie c e n ia n a tle o g ó ln o e u r o p e js k im , Wrocław 1967, s. 55—57, 74.

12 J. S e г с z у k, dz. cyt. s. 70, 80—83; A. W i e r z b i c k i , W s c h ó d

— Z a c h ó d w k o n c e p c ja c h d z ie jó w P o lsk i. Z d z ie jó w p o ls k ie j m y ś li h i­ s to r y c z n e j w d o b ie p o r o z b io r o w e j, Warszawa 1984, s. 41, 46.

17 — S tu d ia T h e o l. V a rs. 26(1938) n r 2

(7)

258 JAN KRACiK

die R elig io n sstreitig keiten der evan gelisch-lu theran ischen K ir ­ che, 1— ï . t . , J e n a 1733— 36).

O św ieceniow a m y śl h isto ry czn a dokonyw ała istotnego p rze­ łom u sek u lary zacyjn eg o nie ty le poprzez sięganie do źródeł, ile dzięki now em u rozum ieniu procesu historycznego. To już nie m iała być rzeczyw istość zd eterm in o w ana z gó ry przez czyn­ n ik p ro w iden cjaln y . P rzek o n an ie o O patrzności, jako sile n ie­ zależnej od ludzi, k ieru jąc e j ich przeznaczeniem , zderzało się z no w y m poglądem n a człow ieka, isto tę ak ty w n ą, w p ływ ającą n a bieg w y d arzeń sw ą w olą, św iadom ością, działaniem . Teocen- try c z n e ujm ow anie h isto rii traciło na popularności w obec su k ­ cesów n a u k ścisłych, k tó ry c h m eto dy chciano naśladow ać w b ad an iu przeszłości. Rozwój w iedzy o daw nych k u ltu ra c h orien ­ taln y c h w yzw alał h isto rio g rafię od europocentryzm u, uzasad­ n ia ł konieczność rozbudow ania etn o g rafii czy religioznaw stw a, ale i zm uszał do rew idow ania tab lic synchronisty czny ch , po­ chodzących jeszcze od Euzebiusza z Cezarei. U zgadnianie no­ w y ch u sta le ń chronologii s ta ro ż y tn e j ze staro testam en to w ą, podobnie jak idei ew olucji z b ib lijn ą kosm ogonią, jeszcze d łu ­ go' m iało absorbow ać uczonych, k tó rz y nie chcieli podw ażać a u to ry te tu litera ln ie branego P ię cio k się g u .13

S ek ulary zo w an e in te rp re ta c je kościelnej przeszłości w y p rz e ­ dziły n a ty le rozw ój n a u k teologicznych, że te długo jeszcze nie b y ły w stan ie skorzystać z ow ych w yników , b y w y ra ź n ie j określić w łasne ko m p eten cje oraz w yłącznie relig ijn y , a nie in n y c h a ra k te r tek stó w b ib lijn y ch . A sym iliację tak ą u tru d n ia ł nie ty lk o h e te ro d o k sy jn y często k o n tek st now ych idei. T ra k ­ tow ano je z re g u ły podejrzliw ie, gdyż i w X V III w. m ocne b y ­ ło trw a ją c e od późnego średniow iecza przekonanie, „że Kościół katolick i decyd u je o u stro ju społecznym , o p raw dzie n au k p rzy ­ rodniczych i o sposobach p row adzenia ekonom ii. S tanow iska podobne w y rząd zały Kościołowi niepow etow ane stra ty . T ylko bow iem pozornie w ynosiło [to] w arto ść relig ii i ch rześcijań­ skiego życia, fak tyczn ie zaś odbierało św iatu doczesnem u jego godność, pozbaw iało go n a d a n ej m u przez Stw órcę autonom ii wobec Kościoła, a religię czyniło ham u lcem postępu, rozw oju n au k , do jrzew an ia św iata” 14. Spóźniona se k u lary zacja m iała się okazać o w iele b ardziej pożyteczna dla w iary , niż daw na

18 P . H a z a r d , L a c ris e d e la c o n s c ie n c e e u ro p é e n n e 1670— 1715, P a r is 1961, s. 3 5 —41, A. F . G r a b s k i , dz. c y l., s. 68; I. S t a s i e w i c z , dz. c y t., s. 75— 77.

(8)

w szechsakralizacja, gdzie Kościół usiłu jąc być nad rzęd n ą s tru k ­ tu rą tego św iata, u podabniał się doń coraz bardziej.

H istorio g rafia polskiego O św iecenia n a ogół nie staw iała sobie za cel stw orzenia program ow o an ty p ro w id e n cja ln e j fi­ lozofii dziejów . R eprezentow ała zw ykle ten d en cje b ard ziej um iarkow ane. D aw ano im w y raz n aw o łując do kierow an ia się rozum em , szukania w dziejach n a tu ra ln y c h przyczyn, o drzu­ cania w p ły w u plan et, kom et, cudów n a bieg w ydarzeń. T ra ­ dycji b ib lijn e j i sam ej w ia ry w O patrzność nie kw estionow ano, m im o że w ykluczano ją z n a u k i h isto ry czn ej lub też tw ie r­ dzono, że działa ona za pom ocą środków przyrodzonych. P ol­ scy m yśliciele z reg u ły nie szli d a le j niż do odgraniczenia sfe­ r y n a u k i i religii, sk u p iając uw agę n a te j pierw szej. R adykal­ n y K o łłąta j nie negow ał istn ien ia O patrzności i jej oddziały­ w ania na dzieje ludzkie, ale elim inow ał ją z ich in te rp re to ­ w ania, sprow adzając do p rzy czy ny pierw szej. Podobne pojęcie O patrzności po jaw ia się u pisarzy i działaczy K om isji E duka­ cji N arodow ej, ale odgryw a i tu sw oją rolę: w przyrodzie i w św iecie ludzkim uzasadnia praw idłow ości określane m ianem „porządku m oralnego” 1S.

Podw ażanie n ato m iast zasad h isto rio g rafii sarm ack iej zaczę­ ło się już w e w czesnym okresie polskiego O św iecenia la t 1730— — 64, gdy w śród prop ag ato ró w now ych prądów nie przew ażali jeszcze deiści, lecz ludzie au ten ty czn ie relig ijn i. W lata ch s ta ­ nisław ow skich re in te rp re ta c ja przeszłości narodow ej stała się w ażn ym n arzędziem przeo brażan ia świadom ości społecznej. N a łam ach „M onitora W arszaw skiego” dzieje Polski poddano rew i­ zji, nie oszczędzając rodzim ych legend i zm yśleń kro nikarzy . K o rzy stając z w o lteriań sk ich schem atów k ry ty k i historyczn ej, rozpraw iono się z ojczystym i w zorcam i, a p ragn ąc stw orzyć nowe, m itologizow ano średniow iecze, oceniając je jako epokę okrucieństw , ty ra n ii i fanaty zm u . N a ta k uszykow anym m ro ­ cznym tle ty m jaśn iej rysow ał się proklam ow any postęp rozu ­ m u i błyszczały zapowiedzi św iateł. W ychow anie społeczeństw a w edług nowego m odelu nie mogło się obejść bez duchow ień­ stw a. W porozum ieniu z papieżem B en edy ktem X IV tea ty n i, p ija rz y i jezuici zreform ow ali ośw iatę w sw ych szkołach, a część biskupów i księży zab rała się do tęp ien ia b u jn ie k w it­ nących p rz e są d ó w .16 P ublicyści i św iatlejsi kaznodzieje p rac u ­ 1S M. H . S e r e j s к i, Z a r y s h is to r ii h is to r io g r a fii p o ls k ie j, t. 1, Ł ó d ź 1954, s. 27; A. F . G r a b s k i , dz. c y t., s. 67— 69.

18 J. A. G i e r o w s k i , K o śc ió ł k a to lic k i w o b e c w c z e s n e g o O św ie c e ­ n ia w P o lsce, „ R o c z n ik i H u m a n is ty c z n e ” t. 25: 1977, z. 2 s. 23—27; M.

(9)

2 6 0 JAN KRACIK '[8]

ją c usilnie, by sarm ack i m arazm duchow y o g arn iający i życie relig ijn e, stał się rychło b ezpow rotną przeszłością, tw orzyli k lim a t sp rz y ja ją c y tak że przew artościo w an iu jej ocen i po­ stępom seku lary zacji.

H isto ria Kościoła w „ośw ieconej” postaci została w p row a­ dzona w k atolickich u n iw ersy tetach , n a jp ie rw austriackich , w e­ dług p la n u studiów v an S w ieten a z 1752 r. In stru k c ja R au ten - stra u c h a z 1775 r. w yznaczała nau czan iu tego p rzedm iotu cele pragm aty czn e, m .in. w y k reślen ie słusznych granic kom p etencji w ład zy duchow nej i św ieckiej. W zory au striack ie p rzy jęto n a u n iw e rsy te ta c h niem ieckich w Inglostadt, H eidelbergu, Mo­ g uncji i -Bonn. P rzygotow ane dla nich podręczniki w ładze rządow e zaprow adzały potem n a w ydziałach teologicznych i w sem in ariach ta k G alicji jak i K ró lestw a Polskiego. P ań stw o - w o-kościelnym program om Józefa II m iał służyć zatw ierdzo­ n y przezeń p ro testan ck i podręcznik Schröckha, zastąpio n y po

1788 r., w sk u tek sprzeciw u arcy b isk u p a w iedeńskiego M igaz- ziego, p racą M atthiasa D an n en m ay era In stitu tio n e s historiae

Ecclesiasticae (1— 2 t., W ien 1783— 1788). K siążka uzyskała

I nagro d ę w k o n k u rsie na o ficjalny podręcznik h isto rii Kościoła {była nim do 1834 r.) dla uczelni teologicznych i pom im o za­ ostrzonego k ry ty c y z m u w obec p apiestw a, odznaczała się w szechstronnością u ję c ia .17

O p rzy jm o w an iu się now ego sp o jrzen ia n a przeszłość K o­ ścioła decydow ały jed n a k p rzede w szy stk im dokonujące się w n im przem ian y , nie zaś jaskółki m yślow e p a ru przedw cześnie urodzonych historyków . W rócono do n ich w tedy, gdy b u rzli­ w y proces sek u lary zacji został w K ościele rozpoznany nie ty lk o jako zagrożenie. V atican u m II po dejm ując w iele p roble­ mów, k tó re usiłow ał rozw iązać refo rm isty czn y katolicyzm ośw iecony X V III w., u łatw iło b ard ziej w yw ażoną ocenę posu­ nięć Jó zefa II czy febroniańskiego episkopalizm u. S ta ra n ia bi­ K l i m o w i c ż , C z ło w ie k p o ls k ie g o O ś w ie c e n ia w o b e c h is to r ii, w : S t u ­ d ia z d z ie jó w o ś w ia ty i k u l t u r y u m y s ło w e j w P o lsce X V I Î I — X X w . K s ię g a o fia r o w a n a J a n o w i H u le w ic z o w i, Wrocław 1977, s. 9—11.

17 S. M e r к 1 e, D ie k ir c h lic h e A u fk l ä r u n g im k a th o lis c h e n D e u ts c h ­ la n d . E in e A b w e h r u n d z u g le ic h e in B e itr a g z u r C h a r a k te r is t к „ k ir c h li­ c h e r ” u n d , „ u n k ir c h lic h e r " G e s c h ic h ts s c h r e ib u n g , Berlin 1910, s. 81; E. Η о s p, D ie jo s e p h in is c h e n L e h r b ü c h e r d e r T h e o lo g ie in Ö ste r re ic h ,

„Theologisch-praktische Quartalschrift” 105: 1957, s. 195—214; F. S t о p- n i a k , H is to r ia K o śc io ła w e d lu g H . J e d in a , „Studia Theologica Var- saviensia” 15: 1977, fase. 1 s. 273—286; J. K r a c i k , S p ó r o p o d rę c z­ n i k i te o lo g ii w W o ln y m M ie śc ie K r a k o w ie , „Nasza Przeszłość” t. 63: 1985 s. 229—250.

(10)

[9 ] SEKULARYZACJA POJMOWANIA HISTORII КОЙС. 2 6 1

skupów o w iększą sam odzielność wobec papieskiego c e n traliz ­ m u, w ołanie o narodow ą litu rg ię, to leran cję, popraw ę edukacji duchow ieństw a — długo byw ało podejrzan e. W X IX bow iem w iek u p rz y b ra ła n a sile ta o rien tacja kościelno-polityczna, k tó ­ ra każdą k ry ty k ę czy p ro je k t refo rm y p rzed staw iała jako zgu­ bne „ośw iecenie” i b ra k su b o rd yn acji św iadczący tak że o k iep ­ skiej o r to d o k s ji.18 W św ietle coraz lepiej p oznaw anych źródeł rów nież józefinizm okazuje się nie ta k jednoznacznie a n ty k o ­ ścielny, jak im go ukazyw ała apologetyka sprzed kilkudziesięciu jeszcze la t.19

U m iarkow ana sek u lary zacja obrazu dziejów w historio g rafii polskiego i europejskiego O św iecenia b y ła podejrzew an a jeśli nie o b ra k ortodoksji, to p rzy n a jm n ie j o zanik zm ysłu re lig ij­ nego. A przecież nie w d ając się w oceny św iatopoglądu au to ­ rów , m yśl ta w końcu lepiej p rzy słu ży ła się chrześcijaństw u, niż p a n u ją c y wów czas sposób u kazyw ania p ry m a tu Boga po­ przez d eprecjonow anie stw orzenia, w yw yższanie łaski i w iecz­ ności kosztem n a tu ry i doczesności oraz ujm ow anie rzeczyw i­ stości ziem skich jedynie jako środka do ostatecznego celu. Ś w iat jako przeszkoda w realizacji tego celu b y ł tra k to w a n y z rezerw ą. Kościół zaś, skupiony n a sobie, trz y m ają cy się daw no w ypraco w an y ch k ształtów w łasn ej k u ltu ry , czekało w iele roz­ czarow ań i zasadnicza przem ian a sam oświadom ości w latach 60-tych X X w. P o d p resją H istorii w praw dzie, ale jed n ak oka­ zało się, że d y re k ty w n y stosun ek do św iata, że bezpośrednie podporządkow anie sobie w ładzy św ieckiej, że sojusz o łtarza i tro n u nie są ani jedyną, ani najlepszą drogą realizacji K ró ­ lestw a Bożego. T rudno było o to n aw et tam , gdzie ów sojusz zastąp iła unia p ersonalna. T ysiącletn i m ariaż d u szp asterstw a z polity ką w postaci teokratycznego połączenia w jed n ej osobie najw yższej w ładzy duchow nej i doczesnej w P ań stw ie K ościel­ n y m obrócił się tam z czasem przeciw ko p ap iestw u i przeciw ko religii, pow odując, że „sek u lary zacja s tr u k tu r kościelnych w y­ p rzedzała n ieje d n o k ro tn ie k lery k alizację p ań stw ow ych ’’ 20.

18 G. S c h w a i g e r , O ś w ie c e n ie a k a to lic y z m , „C o n c iliu m ” nr 1—10: 1966/67, Poznań 1969, s. 382; U. R u h, S ä k u la r is ie r u n g , w: C h r is tlic h e r G la u b e in m o d e r n e r G e s e lls c h a ft, Bd 18, Freiburg i.Br. 1982, s. 77—78; M. S e с к 1 e r, A u fk l ä r u n g u n d O ffe n b a r u n g , tamże, Bd 21, Freiburg i.Br. 1980, s. 17—18.

19 Zob. E. K o v a c s , Was is t J o s e p h in is m u s ? w: Ö s te r r e ic h z u r Z e it K a is e r J o s e p h s I I , Wien 1980, s. 24—30, tamże literatura.

20 H. D. W о j t y s к a, P a p ie s tw o X V —X V I I w . W p o s z u k iw a n iu w ła ­ s n e j to ż sa m o śc i, „Kwartalnik Historyczny” 92: 1985, s. 902, 905, 909—914; zob. G. Ma n n , K. R a h n e r , W e ltg e s c h ic h te u n d H e ils g e s c h

(11)

i-O kazało się, że resp ek to w anie autonom ii człow ieka i św iata, ta k ie j autonom ii, k tó ra nie n eg u je isto tn ej zależności od Bo­ ga, nie jest tego Boga pom niejszeniem — w ręcz przeciw nie. C złow iek p rze tw a rza jąc y św iat i nie p rzerzu cający w łasn ej zań odpow iedzialności na Boga — jest tw órcą histo rii. Bóg, k tó ry p rzestaw ał być swoiście p o jm ow aną O patrznością od piorunów , pogody i p rzestaw ian ia ludzkich fig u re k na szachow nicy dzie­ jów, nie był już bezpośrednim d y ry g en te m historii, a staw ał się dla w ierzących kim ś w ięcej, jako ten, k tó ry ukształto w ał ro zum ne istoty, o bdarzył je zau fan iem i autonom ią w olnego w y b o ru — gloria Dei vivens hom o — oraz oddał im św iat do kształto w an ia św iadom ego i odpow iedzialnego. Ś w iat m a te ­ ria ln y , św iat ekonom ii, k u ltu r y i polityki, z k tó ry m Kościół p rz e sta ł się utożsam iać, zaczynając szanow ać jego odrębność i p raw a do sam ostanow ienia. T ak p o jętą sek u lary zację u znał o sta tn i Sobór.21 Oczywiście, u zn ał pod w pływ em sy tu acji, w ja k ie j znalazł się Kościół w już zsekularyzow anym , a n aw et zlaicyzow anym świecie, n ie zaś w w y n ik u studiow ania dorobku m yślow ego Ośw iecenia, pow stającego ongiś poza eklezjaln ym i in spiracjam i.

O d n aw iający się Kościół dostrzegł, że daw na skłonność do sak ralizacji w szystkiego może być b ard ziej znakiem zagrożenia n iż jest n im oponująca w obec ch rześcijań stw a współczesność, k tó ra jak w I w. w ym usza n a w ierzących w C h ry stu sa pow rót do b a rd z iej b ib lijn ej w izji św ieckiego św iata i resp ekto w an ia autonom ii ziem skiej rze c z y w isto śc i.22 W spółczesny zaś biskup m oże chw alić rozdział Kościoła od pań stw a, w y zn ając też że p rzeży ły się już organizacje z szyldem chrześcijańskim , gdyż „każda te o k ra cja w cześniej czy później P a n a Boga kom prom i­ tu je ” 2S. Czy tak ie zdanie b y łoby m ożliw e jeszcze n a początku X X w.?

K ied y po w iekach n a pobojow isku m yśli pozbierać w y b la ­ k łe słowa, okazuje się, że często z a trac iły one k sz ta łt poci­ sków i n a d a ją się do sypan ia n aw et przykościelnych ścieżek.

2 6 2 JAN k h ä c i k Д О ]

c h te, w : C h ristlich er G laube, B d 23, F r e ib u r g i.B r. 1982, s. 95— 96; Z.

Z i e l i ń s k i , P apiestw o i papieże d w óch osta tn ich w ie k ó w , cz. I, P o ­

z n a ń 1986, s. 89, 110, 136.

21 P . L i p p e r t, A s p e k te d er S ä ku la risieru n g , „ T h eo lo g ie d e r G e g e n ­

w a r t ” J g 30: 1987, s. '110—111; M . R a d w a n , dz. c y t., s. 44— 47; por.

G a u d iu m e t spes, n r 36.

22 J. C u d a , C h rześcijanin w „ św ie ck im św iec ie’’, „ C h rz e ś c ija n in w

św ie c ie . Z e sz y ty O D iS S ” 18: 1986, n r 1— 2, s. 26—28; W . S e i b e l ,

A b sch ied v o n d er A u fk lä ru n g ? „ S tim m e n d e r Z e it” 106: 1981, s. 649.

Cytaty

Powiązane dokumenty

narki. Związ:ek byłych więźn·iów Kacetu obejmuje tych 1i-ylko, którzy przesi,e•dzieli co najmniej trzy mie,siące. Mira Zimir\s'ka, zawsze p•ełna humoru i werwy,

Bądź j a k bądź, je s t rzeczą pouczającą uwydatnić pewną liczbę konsekwencyj, które wyciągnąć można, z rozchodzenia się fal zgęszczenia w eterze bardzo

Kronika

W tej ostatniej robią się otwory, roślinkę wsadza się do przedziurawionego korka i umocowuje się j ą zapomocą waty, poczem korek wraz z rośliną wsadza

rząt znajduje się wszędzie, nic będziemy się przeto dłużćj nad niemi zatrzymywali, zwrócimy tylko uwagę na dwie osobliwości Ichtbyosaurów amerykańskich. U

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza

Jedna z najw iększych i najw ażniejszych przem ian dokonała się na naszych oczach.. Z n ik ły raz na zaw sze setki lat istniejące gospodarstwa

Jak pokazała Joanna Kuć na podstawie komentarzy internautów po odwołanym meczu Polska - Anglia w 2012, rejestr emocjonalny tego typu wypowiedzi jawi się jako bardzo szerokie