• Nie Znaleziono Wyników

Marek Ziółkowski Uniwersytet im. Adama Mickiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marek Ziółkowski Uniwersytet im. Adama Mickiewicza"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA SOCJOLOGICZNE 2002, 3 (166) ISSN 0039-3371

Marek Ziółkowski

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza

DZIEDZICZENIE I W YBÓR. ZW IĘKSZONE M OŻLIW OŚCI W YBORU, NIERÓW NOŚCI SPOŁECZNE I PROBLEM Y

SPOŁECZNEJ TOŻSAMOŚCI

A rty k u ł a n a lizu je w y b ra n e sp o łe c zn e a sp e kty i k o n sek w en c je zw ięk sza ją c yc h się w s p ó łcze śn ie m o żliw o śc i p rze k szta łc a n ia in d yw id u a ln ych cech lu d zkich (zarów no n a ­ turalnych, p o p r z e z in te rw e n cję m ed y czn ą czy g enetyczną, j a k i kulturow ych). Te m o żli­

w ości p rze k sz ta łc e ń są z je d n e j stro n y istotnym czyn n ikiem rozw oju zw ięk sza ją c ym z a ­ kres in d yw id u a ln eg o w yboru. Z d ru g ie j stro n y m o żliw o ści te d o stę p n e są b ardziej o so ­ bom j u ż u p rzyw ilejo w a n ym (co zw ięk sza n ie ró w n o śc i społeczne), w y b ó r d o k o n y w a n y j e s t często n ie p rze z, ale z a je d n o stk ę , p o ja w ia ją się także n a p ięcia p o m ię d z y tend en cją

do zm ia n y cech in d y w id u a ln ych a p o d trzy m y w a n ie m to żsa m o śc i społecznej.

G łów ne p o ję c ia : dziedziczenie, wybór, stratyfikacja, nierów ności, cech y naturalne, c e ch y ku ltu ro w e

Wstęp

Jednym z podstawowych problemów współczesności jest to, jak sterować zwiększającymi się ciągle możliwościami przekształceń cech ludzkich, jak prze­

widywać dalszy kierunek rozwoju tych możliwości, jak szacować krótkofalowe i długofalowe konsekwencje tych przekształceń, jak sprawować nad nimi kon­

trolę, wykorzystując ich aspekty pozytywne i redukując ich skutki negatywne.

W niniejszym tekście przyjrzeć się chciałbym trzem jedynie aspektom tej kwe­

stii. Po pierwsze temu, czy i w jakim stopniu widoczny wzrost możliwości prze­

kształceń cech jednostek jest szansą na wyrównywanie ich pozycji społecznych czy też, wręcz przeciwnie, now ą form ą nierówności społecznych. Po drugie te-

Instytut Socjologii UAM, Poznań, ul. Szamarzewskiego 91, e-mail: mziolkowski@amu. edu. pl

(2)

mu, kto dokonuje wyboru przekształceń, którym ma podlegać dana jednostka;

czy wybór ten dokonywany jest przez czy też za jednostką. Po trzecie zaś temu, w jaki sposób owa zwiększona „przekształcalność” cech jednostek wpływa na obiektywne funkcjonowanie i wewnętrzną integrację wspólnot społecznych oraz na subiektywne poczucie społecznej tożsamości.

Tekst ten traktuję jako wstępny esej, będący jedynie postawieniem problema­

tyki. Wiele ze sformułowanych w nim tez musi ulec w przyszłości znacznemu rozbudowaniu, a dla wielu z nich kwestią podstawową będzie określenie metod ich empirycznej weryfikacji bądź falsyfikacji. 1 Z drugiej strony, przy rozważaniu tej problematyki pojawia się szereg kwestii i pytań dodatkowych. Niektóre z nich chciałbym przynajmniej zasygnalizować w formie krótkich dygresji, od­

kładając ich bardziej szczegółowe omówienie do dłuższego tekstu.

Podejmowana problematyka wiąże się bardzo silnie z klasycznymi dla socjo­

logii kwestiami, wymagając niekiedy postawienia ich na nowo w zmienionym, współczesnym kontekście. Jej podjęcie jest częściowo próbą odejścia od badań bieżących, krótkofalowych przemian społeczeństwa Polski współczesnej; jest wyrazem zmęczenia tak modnymi obecnie problemami transformacji, globaliza­

cji czy konsolidacji demokracji; jest wreszcie ucieczką od prezentyzmu i nauko­

wej i obywatelskiej niecierpliwości cechującej wiele dzisiejszych publikacji so­

cjologicznych. Jednakże wydaje się, że problematyka ta jest niezwykle aktualna i to w trojakim sensie: teoretycznym (zmuszając do ponownego przyjrzenia się podstawowym kategoriom socjologicznym), ideologicznym (wiążąc się bardzo silnie z dyskusjami wokół ideologii społeczeństwa liberalnego) i wreszcie prak­

tycznym (dotycząc zjawisk, które nie tylko się spontanicznie nasilają rodząc no­

we wyzwania, ale i wymagać będą nowych form oddolnej i instytucjonalnej in­

terwencji). Przykładowo, wiąże się ona bezpośrednio z kw estią zachowania toż­

samości narodowej w jednoczącym się kontynencie.

Przekształcalność cech indywidualnych

Dzisiejsze społeczeństwo stworzyło niewątpliwie znacznie większe niż je ­ szcze stosunkowo niedawno możliwości przekształcania cech indywidualnych.

Ow ą możliwość dokonania zmiany cech jednostek nazwać można przekształ- calnością. Cechy te pojmować należy stosunkowo szeroko. T. Parsons (1972:

501) wyróżnił trzy podstawowe kategorie cech, które wyznaczają społeczną po­

zycję jednostki. Są to właściwości, osiągnięcia i dobra. Cechy wszystkich trzech kategorii m ogą oczywiście podlegać zmianie. Pojęcie przekształcalności odnieść

1 Dziękuję w tym miejscu anonimowym recenzentom z redakcji „Studiów Socjologicznych”, których sugestie pozwoliły mi znacznie ulepszyć niektóre tezy.

(3)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU., 7

chciałbym jednak przede wszystkim do właściwości i osiągnięć, czyli do tych cech, które są osobistymi przymiotami jednostki, które są niejako „ucieleśnio­

ne”, przywiązane do jej osoby, ciała i umysłu, wyrażające się w jej wyglądzie i zachowaniu. 2 Chodzi tu o cechy fizyczne i umysłowe jednostki, zarówno pew ­ ne stany fizyczne (kolor włosów czy posiadanie wszczepionego rozrusznika ser­

ca), jak i pewne sprawności, umiejętności czy nawet szerzej stany psychiczne (znajomość danego języka czy programu komputerowego, albo akceptacja pew ­ nego systemu wartości). Natomiast dobra (które też są oczywiście zmienne, jako że można je pomnażać bądź tracić), a zwłaszcza ich zgeneralizowana forma, czyli pieniądz, ważne są w szczególności jako środki, dzięki którym przekształ­

cać można cechy ucieleśnione.

Przekształcalność cech indywidualnych w ostatnich latach zwiększyła się wyraźnie (choć nie we wszystkich dziedzinach) i można przewidywać, że nadal będzie się bardzo szybko zwiększać. Wynika to przede wszystkim z rozwoju na­

ukowego i technologicznego umożliwiającego dokonywanie takich zmian cech człowieka, które były jeszcze niedawno nie do pomyślenia. Wynika to z prze­

mian społecznych, w tym z coraz większych możliwości ruchliwości i migracji.

Wynika to także z dominującego obecnie, w pewnych przynajmniej społeczeń­

stwach, systemu wartości, w którym ważne miejsce zajmuje m . in. kult nowości, zmiany, osiągania, wyboru i indywidualizmu.

Cechy, które m ogą ulec przekształceniu, można analizować w kilku aspek­

tach. Kwestia pierwsza to odróżnienie (1) cech naturalnych (fizyczno-biolo- giczno-medycznych) ludzkiego indywiduum pojętego jako organizm biologicz­

ny (płeć, kolor włosów, kształt nosa czy biustu, sprawność sportowa, niedługo zapewne także tzw. „ogólne zdolności poznawcze” (por. Plomin i in. 2001: 178 i nast. ) inteligencja, temperament czy szczególne uzdolnienia) oraz (2) cech kul­

turowych (język macierzysty, religia, system wartości, wiedza i kompetencja w określonych dziedzinach). O ile cechy kulturowe są nabywane poprzez inter­

akcje zachodzące w społeczeństwie, o tyle w przypadku cech biologicznych kwestia jest nieco bardziej złożona. Z częścią cech biologicznych, bądź z predy­

spozycjami do nich, człowiek się rodzi, w część z nich jednak można w coraz większym stopniu interweniować, ju ż to w okresie prenatalnym, już to w róż­

nych fazach życia. To właśnie zwiększona możliwość kulturowej ingerencji w cechy biologiczne wydaje się jednym z najistotniejszych zjawisk współcze­

sności. Cechy biologiczne były dotychczas w znacznej większości kwestią losu, obecnie część z nich staje się w coraz większym stopniu kw estią wyboru.

W przypadku cech biologicznych nie chodzi przy tym w istocie o owe cechy ja ­

2 Odróżnienie właściwości i osiągnięć, szczególnie wtedy gdy pojawia się większa możliwość przekształcania właściwości, które dotychczas traktowane były jako dane raz na zawsze, staje się bardzo względne.

(4)

ko takie, ale o cechy biologiczne posiadające kulturową reprezentację, znaczenie i wartość, a więc takie, które w danej kulturze uświadamiane, traktuje się jako ważne, a zwłaszcza takie, które są podstawą dokonywania ocen i tworzenia ran­

kingów, które są nagradzane (bądź karane), które związane są z pewnymi spo­

łecznymi przywilejami (bądź społecznymi upośledzeniami). Niekiedy - np. przy umiejętności gry na fortepianie podział natura-kultura w ogóle nieco się zaciera - sprawność fizyczna jest jednocześnie umiejętnością kulturową. Jednym wszak z podstawowych elementów treningu kulturowego jest wytworzenie umiejętno­

ści odpowiedniego używania i wykorzystania ciała. 3

Następnym ważnym pytaniem jest to, kto jest podmiotem interwencji, kto podejmuje decyzje i kto faktycznie kształtuje bądź przekształca cechy danej jedno­

stki. Taka interwencja może mieć miejsce zasadniczo jedynie wtedy, gdy pewna ce­

cha nie jest zdeterminowana naturalnie (przez los), ale jest - przynajmniej poten­

cjalnie - przedmiotem czyjegoś wyboru. Wybór ten dotyczy więc cech kulturowych oraz pewnych, ostatnio coraz liczniejszych, cech i sprawności naturalnych. Tym podmiotem interwencji może być po pierwsze sama jednostka, po drugie jej rodzi­

na (w przypadku dzieci są to najczęściej ich rodzice, w przypadku osób starszych często ich dzieci), po trzecie grupy bądź wspólnoty, do których należy jednostka, po czwarte wreszcie rozmaite instytucje, a w tym w szczególności państwo. Dodać na­

leży na marginesie, że niezależnie od tego, kto jest podmiotem interwencji w cechy jednostki, inteiwencja ta wcale nie musi prowadzić do zamierzonego efektu, ale ro­

dzi niejednokrotnie niechciane, nieprzewidywane czy wręcz w ogóle nieuświada- miane konsekwencje i skutki uboczne (czyli funkcje ukryte) - od kwestii tak banal­

nych jak fatalny efekt farbowania włosów w salonie fryzjerskim, aż do kwestii znacznie poważniejszych, jak odwrotne od zamierzonych efekty rusyfikacji, opisy­

wane przykładowo w Syzyfowych pracach Stefana Żeromskiego.

W zrost możliwości indywidualnego wyboru posiada we współczesnej (zwła­

szcza zachodniej) kulturze, a także w szczególności we współczesnej myśli spo­

łecznej, olbrzymie znaczenie. W zrost możliwości wyboru traktowany jest nie­

kiedy wręcz jako jeden z podstawowych elementów rozwoju społecznego, zastę­

pując inne, znane z socjologii klasycznej w yznaczniki rozw oju (od Com te’owskiego wkraczania ducha ludzkiego w fazę pozytywną poczynając).

Jak to zwykle w próbach definiowania rozwoju społecznego bywa, tak i wzrost możliwości wyboru pełni kilka funkcji naraz. Jest on - często jednocześnie - i opisem rzeczywistej tendencji, i narzędziem porównywania (oraz oceny) róż­

nych społeczeństw, i ideałem normatywnym. Dzieje się tak przykładowo w kon­

cepcji Ch. Welzela, H. D. Klingemanna i R. Ingleharta (2001), w której będący

3 Podkreśla to zwłaszcza P. Bourdieu opisując nabywanie habitusu, gdzie chodzi o to, by „ap- prendre par corps" (uczyć się ciałem), a nie o to, by „apprendre par coeur" (uczyć się na pamięć - dosłownie „sercem”).

(5)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU.. 9

narzędziem porównywania poszczególnych społeczeństw wzrost możliwości wyboru analizowany jest w trzech wymiarach. Politycznym, w którym rozwój li­

beralnej demokracji likwiduje zewnętrzne ograniczenia dokonywania wyborów przez jednostki, umożliwiając im uzyskanie „wolności od” (czyli wolności nega­

tywnej). Ekonomicznym, w którym wzrost gospodarczy zapewnia wzrost indy­

widualnych zasobów i większą możliwość wydawania dochodów na wybrane przez siebie cele. Kulturowym, w którym zmiana polega na tym, że tworzy się i propaguje różne style życia, uznaje (i kształtuje) różne pragnienia, potrzeby i aspiracje, oraz przechodzi, by użyć kategorii R. M ertona (1982: 197), od naka­

zów i zakazów do preferencji i przyzwolenia.

Pomińmy w tym miejscu istotną skądinąd kwestię, czy i do jakiego stopnia wzrost możliwości wyboru jest pod każdym względem zjawiskiem pozytyw­

nym, czy przykładowo, uzyskanie „wolności od” jest jednocześnie uzyskaniem

„wolności do”, kiedy indywidualna wolność (Locke’owskie liberty) zamienia się w swawolę (licence), w jakim stopniu wybór „autonomiczny” jednostki jest efektem jej „uwiedzenia przez przyjemność” i wmówienia jej przez komercyjnie nastawioną reklamę pragnień zamieniających się w potrzeby.

Trzeba natomiast podkreślić, że znacznie rzadziej, niżby to się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, owym autonomicznym podmiotem interwencji w swoje własne cechy jest sama jednostka. Związane to jest przede wszystkim z naturą ludzkiej socjalizacji, z oczywistym faktem, że - jak to ujm ują choćby Berger i Luckmann (1983: 209) - dziecko jest naturalnym konformistą, że socja­

lizacja pierwotna nie daje wyboru, a świat rodziców (z ich językiem , religią, sy­

stemem wartości, wzorami zachowań) jest dla dzieci światem tout court. Istnie­

je więc w dzisiejszym świecie jednocześnie i nieuchronność dziedziczenia i wzrost możliwości indywidualnego wyboru, a fenomen wyboru indywidual­

nego jest ściśle związany ze zjawiskiem dziedziczenia. Z jednej strony są to jak gdyby dwie strony medalu - zakres swobody wyboru jest w znacznej mierze odwrotnie proporcjonalny do zakresu dziedziczenia. Z drugiej jednak strony - jak to dowodnie pokazały badania stratyfikacyjne, a w tym zwłaszcza analizy transmisji czynników statusu4 - dziedziczenie może sprzyjać podejmowaniu własnych wyborów - kiedy rodzice stwarzają dzieciom odpowiednie warunki zdrowotne i ekonomiczne oraz wpajają im i umiejętności i odczucie potrzeby do­

konywania własnych wyborów. Istotnym czynnikiem pośredniczącym pomiędzy dziedziczeniem a osiąganiem jest oczywiście system edukacji, czynniki przypi-

4 W badaniach tych ustala się zwykle za pomocą analizy ścieżkowej pośredni wpływ czynni­

ków przypisanych na osiąganie pozycji społecznej (zwłaszcza zawodowej). Wśród olbrzymiej lite­

ratury na ten temat wymienić można zwłaszcza klasyczne prace Blaua i Duncana (1967) oraz Jenc- ksa (1972). Różne hipotezy szczegółowe dotyczące wpływu czynników środowiskowych na mię- dzygrupowe różnice w ilorazie inteligencji przywołuje Klarkowski (1981: 102).

(6)

sane warunkują (mniej lub bardziej nierówny) dostąp do edukacji, ale zdobycie wykształcenia jest już osiągnięciem jednostki. 5

W szystkie te kwestie dotyczą głównie dziedziczenia kulturowego, choć w co­

raz większym stopniu - do czego jeszcze powrócę - próbuje się obecnie społecz­

nie interweniować w procesy dziedziczenia biologicznego.

Różnice pomiędzy ludźmi są albo różnicami indywidualnymi, albo różnicami grupowymi będącymi podstaw ą zaliczania poszczególnych osób do pewnych ka­

tegorii czy grup społecznych. Niektóre z cech dziedziczonych biologicznie, takie jak odmienna budowa ciała, czyli uroda i odmienne wyposażenie przez naturą w inteligencję i talenty prowadzą do powstania nierówności indywidualnych, które są w istocie trudne do pokonania. Jak pisze M. Król (2000) „ciało jest dla liberała skandalem”, ponieważ ogranicza i naszą wolność (ograniczając fizyczne możliwości) i równość szans (bo urodziwym i zdolniejszym jest łatwiej). Co więcej, brzydota i głupota „ograniczają realizacją wartości, jak ą jest braterstwo”, a uroda bardziej różnicuje niż rasa. W przypadku, gdyby ktoś w swoim postępo­

waniu kierował się rasą partnera, zarzucić by mu można było dyskryminacją gru­

pową; to natomiast, że ktoś kieruje się urodą partnera (partnerki), traktowane jest jako zupełnie naturalne. W konkluzji stwierdza on, że „ciało... prowadzi dzisiaj do nowej dyskryminacji, nie do wyobrażenia nigdy przedtem” (Król 2000: 13).

Olbrzymia waga przywiązywana dzisiaj do upiększania ciała jest próbą zmini­

m alizowania efektów owej wyjściowej nierówności.

Dziedziczenie i zmiana cech a status przypisany i osiągany.

Rodzina jako podstawowy element stratyfikacji społecznej

Pytanie, do jakiego stopnia w danym społeczeństwie istotne jest dziedzicze­

nie cech, a do jakiego stopnia możliwe są przekształcenia cech jednostki, wiąże się ściśle z istnieniem i funkcjonowaniem stratyfikacji społecznej, a w szczegól­

5 We współczesnej Polsce na przykład, choć szkolnictwo (i państwowe i prywatne) kształci co­

raz więcej osób, są jednak tylko w ograniczonym zakresie instrumentem awansu społecznego i wy­

równywania różnic społecznych. Obecny polski system uprzywilejowuje dzieci z rodzin inteli­

genckich i dużych miast - siedzib uniwersytetów i innych szkół wyższych, spada natomiast w szczególności odsetek studiujących dzieci z rodzin wiejskich. Selekcyjne egzaminy na studia bezpłatne najłatwiej zdają osoby z rodzin już uprzywilejowanych, im także najłatwiej pokryć jest koszty odpłatnego studiowania. Społeczeństwo polskie zatem, choć zdecydowanie podnoszą się średnie wskaźniki wykształcenia, jednocześnie dalej się pod względem wykształcenia różnicuje, a system szkolnictwa wyższego paradoksalnie przyczynia się do wzrostu owego zróżnicowania stając się bardziej czynnikiem dziedziczenia statusu niż jego osiągania. Prowadzoną w podobnym duchu krytykę francuskiego systemu kształcenia zawierają prace P. Bourdieu (por. np. Bourdieu i Passeron: 1990).

(7)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU... 11

ności statusów przypisanego i osiąganego. Zwiększenie w danym społeczeń­

stwie możliwości przekształceń cech jednostkowych oznacza wzrost w tym spo­

łeczeństwie roli statusu osiąganego w stosunku do statusu przypisanego. Zjawi­

sko to było jednym z najistotniejszych elementów powstawania europejskiego społeczeństwa nowoczesnego, a wiązało się między innymi, jak to określał M.

Weber, z przechodzeniem od stanów do klas. W myśl Davisa i M oore’a funkcjo­

nalnej teorii uwarstwienia, jeżeli nierówności pomiędzy ludźmi tw orzą się w w y­

niku różnic ich indywidualnego talentu, przygotowania czy wkładu pracy, to sprzyja to funkcjonowaniu i jednostek i całego systemu społecznego i nie za­

kłóca zasad społecznej sprawiedliwości. W koncepcji tej - podobnie jak w kon­

cepcji rozwoju społecznego - współtowarzyszą sobie i opis rzeczywiście wystę­

pujących tendencji społecznych i sformułowanie pewnego społecznego ideału - ideału społeczeństwa „równych szans”, czyli społeczeństwa statusu osiąganego.

Ideologia współczesnych społeczeństw liberalnego kapitalizmu dopuszcza ist­

nienie społecznych nierówności, ale jedynie wtedy, gdy - przynajmniej poten­

cjalnie - istnieje szansa na zmianę pozycji danej jednostki dzięki jej indywidual­

nemu wysiłkowi. Dopuszcza się zatem, jak powie za T. H. Marshallem R. Dah­

rendorf (1993: 71 i nast. ), ilościowe nierówności zasobów, a nie jakościowe nierówności uprawnień. Wtedy bowiem nierówność może być „tworzywem wol­

ności” (Dahrendorf 1993: 76).

Jednakże, jak wskazywał ju ż wiele lat temu W. Buckley (1958), należy wyra­

źnie odróżniać społeczne zróżnicowanie i społeczną stratyfikację (uwarstwie­

nie). Społeczne zróżnicowanie dotyczy stosunków pomiędzy pozycjami poje­

dynczych, niejako atomistycznie pojmowanych jednostek. Stratyfikacja społecz­

na natomiast to system trwale istniejących warstw, do których przynależność determinowana jest między generacyjnym przekazywaniem pozycji, lub przynaj­

mniej międzygeneracyjnym przekazywaniem szans osiągania określonych pozy­

cji. Warstwy społeczne oznaczają się zatem „biologiczną i społeczną trwało­

ścią” (por. Wesołowski 1966: 134), a nierówności pomiędzy jednostkam i i po­

między warstwami są w znacznym stopniu dziedziczone.

Takie pojmowanie stratyfikacji i poszczególnych warstw pociąga za sobą ko­

nieczność przyjęcia tezy Parsonsa głoszącej, że podstawą struktury społecznej jest rodzina. Klasa społeczna, stwierdza Parsons (1972), składa się nie z jedno­

stek, ale z rodzin. Klasa istnieje wtedy, gdy istnieją grupy pokrewieństwa „jako solidarne komórki w systemie uwarstwienia”; komórki, których wszyscy człon­

kowie (np. mąż, żona i dzieci) m ają ten sam status. Rodzina jest podstawowym elementem przekazywania statusu. Z jednej strony wyznacza ona „wyjściową”

pozycję społeczną poszczególnych jednostek, z drugiej zaś tylko dzięki niej kla­

sa ma społeczną i biologiczną trwałość.

Fakt ten ma dwie dalsze podstawowe konsekwencje. Istnienie rodziny i feno­

menu dziedziczenia pokazuje po pierwsze iluzoryczność ideału społeczeństwa

(8)

„równych szans” . „Absolutna równość możliwości jest, jak zwrócił uwagę Pla­

ton, nie do pogodzenia z solidarnością rodzinną” (Parsons 1972: 89). Istniejące historycznie społeczeństwa można natomiast układać na continuum, którego bie­

guny wyznaczają (jako „krańcowe typy idealne”) społeczeństwo statusu przypi­

sanego (do którego najbardziej zbliża się system kastowy) i społeczeństwo statu­

su osiąganego, w którym pozycje dzieci są (względnie) niezależne od pozycji ro­

dziców.6 M iarą empiryczną używaną do międzynarodowych porównań jest tu zwykle procent wariancji pozycji społeczno-zawodowej syna (lub córki) wyja­

śniany pozycją społeczno-zawodową rodziców7. Po drugie, względne znaczenie statusów przypisanego i osiąganego jest silnie związane z wielkością i sposobem funkcjonowania rodziny. Zwracał na to uwagę Parsons, twierdząc, że społeczeń­

stwo amerykańskie dlatego stosunkowo najbardziej zbliża się do ideału „społe­

czeństwa równych szans”, że charakterystyczna dla amerykańskiej struktury po­

krewieństwa mała „nuklearna” rodzina „pozostawiła wiele miejsca dla ruchliwo­

ści.... chroniąc jednocześnie solidarność podstawowych komórek pokrewieństwa”

(Parsons 1972: 89).

U ogólniając pow yższą obserwację m ożna sformułować tezę, że wzrost przekształcalności cech indywidualnych (czyli m ożliwości indywidualnego wyboru) wiąże się z przem ianą form i sposobów funkcjonowania rodziny.

W zględna samodzielność poszczególnych członków rodziny i większa nieza­

leżność dzieci od rodziców (nie mówiąc ju ż o dziadkach) rośnie w rodzinie małej, „nuklearnej”, zwiększa się też, gdy dzieci dość wcześnie, nawet już w trakcie edukacji szkolnej, opuszczają dom. Niezależność ta zwiększa się w rodzinach „zlanych”, w których uprzednio rozwiedzeni rodzice zawierają nowy związek m ałżeński i wspólnie wychow ują „jej dzieci”, „jego dzieci”

i „dzieci obojga”, a jednocześnie na to „jej dziecko” wpływ wyw iera „obu je ­ go ojców ” : biologiczny, ju ż rozw iedziony z m atką i obecny partner matki. N ie­

zależności potom stwa sprzyja także rozwój alternatywnych form życia rodzin­

nego oraz wzrost liczby rodzin niepełnych. Obok tych przem ian w strukturze rodziny oddziałują także przem iany kulturowe: większa demokratyzacja życia rodzinnego (nie mówiąc ju ż o elementach pajdokracji), olbrzymi ju ż od wcze­

snego dzieciństwa i nie do końca przez rodziców kontrolowany wpływ środ­

6 W społeczeństwach leżących bliżej bieguna „osiąganie” większa jest też zwykle międzypo­

koleniowa ruchliwość społeczna. Niemniej nie zawsze musi tak być; społeczeństwo, w którym dzieci inteligencji zmuszone są przez politykę władzy do pracy jako niewykwalifikowani robotni­

cy, jest jednocześnie społeczeństwem statusu przypisanego i dużej ruchliwości społecznej.

7 Choć badacze stratyfikacji i ruchliwości społecznej zdają sobie doskonale sprawę z roli dzie­

dziczenia i niekiedy nawet uwzględniają rodzinę w swoich definicjach teoretycznych warstw i klas społecznych, to zwykle jednak - ze względu na trudności w stworzeniu odpowiednich modeli ana­

liz statystycznych - przy operacjonalizacji ujmują klasy i warstwy jako złożone z (dorosłych) jed­

nostek.

(9)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU.. 13

ków m asowego przekazu (zwłaszcza telewizji) oraz Internetu, ogólny spadek autorytetu dorosłych i ich nie nadążanie za coraz szybszymi zmianam i społecz­

nymi. Z pewnych elem entów tych przem ian dobrze zdaje sprawę M argaret M ead w swej koncepcji przechodzenia od kultury postfiguratywnej do ko- i prefiguratyw nej.

Obok zmian w stosunkach między pokoleniami w rodzinie zmieniają się tak­

że w wielu społeczeństwach stosunki pomiędzy współmałżonkami. Rośnie sa­

modzielność współmałżonków (a w szczególności niezależność żony od męża), co zwiększa możliwości indywidualnych wyborów. Dzieje się tak mimo ogólnej tendencji do homogamii (czyli zawieraniu małżeństw pomiędzy osobami należą­

cymi do tej samej kultury i mającymi zbliżoną pozycję społeczną), a także pom i­

mo znanej prawidłowości, że przy małżeństwach zawieranych pomiędzy człon­

kami dwóch różnych warstw społecznych, albo dwóch różnych grup etnicznych kobiety w olbrzymiej większości przypadków pochodzą z niższej warstwy czy mniej zasobnej grupy etnicznej. (Małżeństwo jest zatem dla nich samych i ich dzieci dźwignią społecznego awansu). Zakres wyboru zwiększa wreszcie wzrost liczby związków homoseksualnych i przyznawanie im w wielu społeczeństwach coraz większych uprawnień.

Przekształcalność indywidualna wewnątrzgeneracyjna

Pojęcie przekształcalności cech traktować chciałbym jako swoiste rozszerze­

nie czy uogólnienie pojęcia ruchliwości społecznej i w konsekwencji analizować przekształcalność, wykorzystując kategorie używane w badaniach ruchliwości.

Wyróżnić można dwa podstawowe typy przekształcalności indywidualnej: (1) przekształcalność indywidualną wewnątrzgeneracyjną - obejm ującą zmiany, które dokonują się we właściwościach danej jednostki w ciągu jej życia oraz (2) przekształcalność indywidualną międzygeneracyjną - opisującą zmiany właści­

wości potomstwa w odniesieniu do właściwości rodziców. Analizując pierwszą z nich traktuje się jednostkę bardziej atomistycznie, jako samodzielne, zmienia­

jące się indywiduum; przy drugiej podstawową rolę odgrywa społeczne zakorze­

nienie tej jednostki, a zwłaszcza dziedziczenie i jego mechanizmy. Oba te typy przekształcalności indywidualnej dotyczą zarówno cech naturalnych jednostki, jak i jej cech kulturowych.

Zacznijmy od wewnątrzgeneracyjnych przekształceń cech naturalnych. Te właśnie przekształcenia są bardziej namacalne, współcześnie najbardziej spekta­

kularne i wywołujące najwięcej dyskusji. N a ich tle łatwiej przedstawić jest współczesne tendencje przekształceń cech kulturowych, które są co najmniej równie istotne, ale których formy i mechanizmy są znacznie subtelniejsze i bar­

dziej złożone.

(10)

Społeczna ingerencja w fizjologiczne cechy jednostek istniała od powstania rodzaju ludzkiego, ale jej zakres był pierwotnie stosunkowo niewielki.8 Histo­

rycznie najwcześniejsze było dostarczanie ciału rozmaitych protez zewnętrz­

nych, przełamujących fizyczne ograniczenia i zwiększających ludzkie możliwo­

ści (od pierwotnych narzędzi do teleskopów, mikroskopów i rakiet kosmicz­

nych). Owe zewnętrzne początkowo protezy stają się obecnie - by tak rzec - coraz bardziej wewnętrzne. Wydolność organizmu zwiększają sztuczne kończy­

ny, zastawki i implanty, niedługo pojawi się zapewne możliwość integracji pra­

cy zmysłów i mózgu człowieka z pewnymi elementami wspomagania kompute­

rowego - od nowych sposobów korekty wzroku do chipów w mózgu. Ingerencja ta polegała przy tym początkowo głównie na dość radykalnym i brutalnym prze­

rywaniu procesów naturalnych. Przerywanie to stopniowo przybierało następnie postać łagodniejszą (od strącania słabych noworodków ze skały, poprzez kastra­

cję, aborcję, aż do prezerwatyw, pigułek i coraz bardziej wyrafinowanych i „sub­

telnych” metod antykoncepcji).

Obecnie dokonuje się coraz częściej ingerencji pozytywnych i jednocześnie coraz bardziej wewnętrznych, nie dostarczając protez, ale próbując zmieniać właściwości organizmu ludzkiego. Przekształcenia te służą bardzo różnym ce­

lom: od realizacji niezbędnych dla życia lub zdrowia zabiegów i w pełni uzasa­

dnionych i powszechnie uznawanych potrzeb aż do spełniania mniej lub bar­

dziej fantazyjnych pragnień bądź zachcianek. M ożna np. wyróżnić medycynę leczniczą, m edycynę prewencyjną, kosmetykę korekcyjną i kosmetykę este­

tyczną (oraz dodatkowo medycynę sportową). Popularność zabiegów estetycz­

nych zwiększyło oddziaływanie mediów; telewizyjne reklamy dość skutecznie tw orzą iluzję, że przekształcenia zewnętrznego wyglądu są nie tylko możliwe, ale i wręcz niezbędne dla życiowego sukcesu, zdobycia pracy, przyjaciół i po­

wodzenia.

Przekształcenia cech naturalnych są czasami czysto funkcjonalnymi zabie­

gami, jeszcze częściej jednak przenoszą one dodatkowe znaczenia, stając się elementem społecznej komunikacji, m anifestacją przynależności do określo­

nych grup czy oznaką uznawania pewnego systemu wartości. M ogą one być elementami ostentacyjnej konsumpcji pragnącej wyróżnić się finansowej elity (wielokrotne operacje kosmetyczne), ledwo tolerowanym dziwactwem czy oznakami przynależności do rozmaitych grup alternatywnych, kontr- czy sub­

kulturowych (tatuaże, przyrost mięśni dzięki treningom w siłowni), zalecanymi zabiegami uzyskującymi status oczywistego w danym społeczeństwie czy gru­

8 W typologii współczesnych teorii socjologicznych zaproponowanej zaledwie trzydzieści pa­

rę lat temu przez W. Wallace’a (1969) pole mieszczące koncepcje zakładające, że to, co społeczne, kształtowane jest przez to, co społeczne, poprzez społeczną ingerencję w fizjologiczne cechy ucze­

stników, było jeszcze puste.

(11)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU.. 15

pie standardu (depilacja), świadczeniami państwa na rzecz wszystkich obywate­

li bądź nawet obowiązkiem, za nie wywiązanie z którego grozi kara (obowiąz­

kowe szczepienia).

W wielu sytuacjach chodzi nie tyle o zmianę danej cechy jako takiej, ile o zmianę zewnętrznych, społecznie widocznych symptomów posiadania da­

nej cechy, bądź też nawet jedynie o stworzenie wrażenia, że zmiana cechy miała miejsce. Interwencja we własne ciało staje się w dużej mierze elementem społecznej komunikacji i gry interakcyjnej, sztuki stwarzania i kontrolowania wrażeń, ukrywania i odsłaniania stygmatów (por. Goffman 1963, 1981). Niektóre z owych cech zmienić można na stałe, inne (jak widoczny dla obserwatora kolor już nie tylko włosów, ale i oczu) zmieniane m ogą być jedynie tymczasowo. Inge­

rencja polega wtedy nie na jednorazowej zmianie cechy w zasadzie stałej, ale na kontroli i sterowanym przez siebie sytuacyjnym ujawnianiu cechy zmiennej.

Możliwość wyleczenia się z nieuleczalnych jeszcze niedawno chorób, czy walki z wieloma objawami starości może być traktowana jako wskaźnik rozwo­

ju społecznego (zwłaszcza gdy za kryterium tego rozwoju uznaje się zwiększe­

nie możliwości wyboru). Rodzi ona jednak także wiele nowych problemów i na­

pięć społecznych (a także moralnych, ideologicznych i religijnych) i wymaga powstania nowych mechanizmów społecznej regulacji podejmowanych przez jednostki działań.

Powstaje obecnie coraz większy rozziew pomiędzy teoretycznymi technolo­

gicznymi możliwościami dokonywania interwencji a możliwościami ekono­

micznymi jednostek i całych społeczeństw. Wiele zabiegów jest dostępnych tyl­

ko dla tych, którzy m ają pieniądze (niekiedy olbrzymie pieniądze - vide kolejne operacje rozjaśniania skóry M ichaela Jacksona). Jest to jeden z dylematów współczesnej medycyny - teoretycznie wiele zabiegów leczniczych jest już możliwych, ale ekonomicznie rzadko kogo na nie stać i to niezależnie od sposo­

bu finansowania usług medycznych w danym społeczeństwie (indywidualnie przez zamożne jednostki, czy też jako świadczenie społeczne z budżetu pań­

stwa). Fakt, że na przekształcanie pewnych cech stać jedynie osoby bogatsze bądź najbogatsze jest jednym z najistotniejszych współcześnie przywilejów spo­

łecznych. Mówiąc inaczej, możliwość zmiany swoich indywidualnych właści­

wości (albo też - do czego wrócę niżej - wyboru pewnych właściwości dla po­

tomstwa) staje się jedną z podstawowych dzisiaj, i to w dodatku dziedziczo­

nych, nierów ności społecznych. Tym, którzy żyją w najbogatszych społeczeństwach, którzy sytuują się wyżej w społecznej strukturze, którzy posia­

dają największe środki finansowe oraz inne wysoko cenione cechy, generalnie łatwiej pozbyć się cech utrudniających życie (takie jak choroby) i ulepszać cechy wartościowane pozytywnie, zbliżając je do stanów uznawanych za idealne. W tej właśnie dziedzinie „efekt M ateusza” (por. Merton 1996) występuje szczególnie silnie. Talent i zdolności w wielu dziedzinach można uznawać za wrodzone, ale

(12)

samo stwierdzenie, a zwłaszcza ćwiczenie i rozwijanie tych talentów i zdolności zależy w znacznym stopniu od możliwości finansowych (zarówno samych jed ­ nostek, jak całych społeczeństw - tylko niektóre państwa stać na rozbudowany system stypendialny dla młodzieży z uboższych rodzin). Niezmiernie kosztow­

ne, i przez to dostępne jedynie dla wybranych, może być także samo sprawianie wrażenia posiadania pewnych społecznie wysoko ocenianych cech. Możliwość wyboru jest więc na pewno tworzywem wolności, ale wydaje się, że w dzisiej­

szym świecie jako całości i jednocześnie w obrębie poszczególnych społe­

czeństw narodowych w większym stopniu umacnia ona już istniejące nierówno­

ści, niż je zmniejsza.

Dopóki śmierć dziecka w wieku kilku lat z powodu jakiejś choroby była nie­

zależna od ludzi, wydarzenia te były wyrokiem losu (czy Opatrzności). Rozwój możliwości technologicznych powoduje zmianę poczucia sprawiedliwości i nie­

sprawiedliwości oraz wzrost oczekiwań w stosunku do bliźnich, wspólnoty i państwa. Jeżeli rodziców nie stać na operację bardzo kosztowną, ale konieczną dla utrzymania przy życiu ich dziecka, to zarówno oni sami, jak i większość spo­

łeczeństwa uznawać będą, że państwo (ewentualnie bogatsi członkowie wspól­

noty albo instytucje charytatywne) powinno pokryć koszty tej operacji. Gdyby do tego nie doszło, ocenione to byłoby jako krzycząca niesprawiedliwość spo­

łeczna. Jest to element szerszego procesu zwiększania się oczekiwań wobec pań­

stwa. Podobnie jak w wielu krajach uznaje się obecnie za oczywiste, że to pań­

stwo powinno walczyć z bezrobociem, tak i istnieją już kraje, w których uznaje się, że państwo jest odpowiedzialne już nie tylko za to, czy dzieci m ają odpowie­

dnie szczepienia, ale też czy m ają leczone zęby.

Zwiększenie możliwości dokonywania przekształceń cech indywidualnych rodzi konieczność wypracowania nowych form regulacji i kontroli decyzji i działań indywidualnych. Kiedy pewne wydarzenia przestają być naturalne (czyli nie są już niezależnym od człowieka wyrokiem losu), a stają się przedm io­

tem potencjalnie przynajmniej swobodnego wyboru, to musi zacząć funkcjono­

wać jakiś społeczny, a nie naturalny mechanizm ich regulacji. Dobrym przykła­

dem jest tu kwestia możliwości wyboru płci potomstwa. W krajach, w których czeka się przede wszystkim na chłopców (takich jak Chiny czy Indie) było za­

wsze więcej synów niż córek. Według spisu powszechnego w Indiach w 2001 ro­

ku żyły zaledwie 933 kobiety na 1000 mężczyzn (gdy jeszcze 100 lat temu było 972 kobiety na 1000 mężczyzn)9. Niegdyś zabijano dziewczynki po urodzeniu, obecnie, kiedy płeć dziecka można określić poprzez badania USG, usuwa się żeńskie płody, co jest znacznie łatwiejsze, a zatem i powszechniejsze. Jeżeli ów wybór byłby jeszcze łatwiejszy, liczba synów zapewne jeszcze by wzrosła. Bar­

dzo szybko okazałoby się jednak, że co prawda rodzi się wielu synów, ale po­

9 Dane według „Rzeczypospolitej”, nr 230, 2002.

(13)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU..

trzebne są także matki dla wnuków. Zacząłby wtedy funkcjonować - by odwołać się do S. Ossowskiego - nie tyle mechanizm ładu przedstawień zbiorowych (po­

nieważ stare systemy wartości nie do końca odpowiadają nowo powstałej sytua­

cji), ile swoista kombinacja mechanizmów ładu policentrycznego i monocen- trycznego. Dziewczynki stałyby się dobrem rzadkim i wzrosłaby zdecydowanie

„rynkowa” wartość posiadania córek, co na pewno wpłynęłoby na indywidualne decyzje rodziców. Jeśli i to by nie wystarczało, pojawiłaby się konieczność wprowadzenia pewnych regulacji odgórnych, takich jak np. nakaz administra­

cyjny, zniesienie tradycyjnego obowiązku wypłacania córkom posagu albo fi­

nansowa prem ia od państwa za posiadanie w jednej rodzinie przynajmniej tylu córek ilu synów.

Funkcjonowanie mechanizmów poszczególnych typów ładu nieco się zmie­

nia w powstałej nowej sytuacji. Błyskawiczny rozwój możliwości technologicz­

nej interwencji w cechy naturalne człowieka jest olbrzymim wyzwaniem dla ła­

du przedstawień zbiorowych. Pojawiające się zupełnie nowe możliwości i nowa odpowiedzialność za własne czyny przekraczają bowiem zastane kategorie po­

znawcze oraz tradycyjne normy i systemy wartości rodząc nowe problemy etyczne, moralne czy religijne, które przedtem po prostu nie istniały. Pojawia się w związku z tym bardzo istotne pytanie, jak wyglądać może i powinien system wartości, który mógłby być drogowskazem dla odpowiedzialnych działań indy­

widualnych i instytucjonalnych w sytuacji szybko zwiększających się m ożliwo­

ści kulturowej ingerencji w świat natury.

Inna kwestia dotyczy zakresu stosowania m echanizm ów ładów policen­

trycznego i monocentrycznego, czyli stosowalności rynkowej i adm inistracyj­

nej regulacji zachowań i przekształcania cech. Kwestia ta w znacznym stopniu wiąże się z pytaniem, czy i do jakiego stopnia państwo i jego instytucje pow in­

ny pokrywać koszty pewnych ingerencji w cechy naturalne i w ten sposób zmniejszać nierówności społeczne. Narasta też problem, do jakiego stopnia od­

krycia naukowe, a zwłaszcza wynikające z nich rozw iązania technologiczne m ogą mieć charakter komercyjny, co oznacza, że będą dostępne głównie dla bogatszych, a do jakiego stopnia należy je traktować jako dobro ogólne, udo­

stępniane jako świadczenie społeczne. Jednym ze sposobów rozw iązania tego problem u jest rozwój różnego typu obowiązkowych bądź dobrowolnych ubez­

pieczeń społecznych. Stosuje się też inne, dość niekiedy dziwne, rozw iąza­

n ia. 10 Próbuje się także tworzyć nowe regulacje prawne (takie jak konwencja o badaniu ludzkiego genomu), starając się niejako uprzedzać sytuacje w ytw a­

rzane przez nowe odkrycia.

10 Ta sama szczepionka ma różną cenę w różnych krajach, po to by producenci zarobili w kra­

jach bogatszych, ale i pomogli krajom biednym; z drugiej strony po 11 września 2001 roku rząd USA w swoim interesie wymusił na producentach spadek cen środka przeciwko wąglikowi.

(14)

Zmiany przekształcalności cech w toku indywidualnego cyklu życia

Spójrzmy obecnie na przekształcałność cech z perspektywy indywidualnej biografii. W poszczególnych fazach życia jednostki zachodzą dwojakiego cha­

rakteru procesy. Zm ieniają się po pierwsze tak możliwości, jak i zakres rzeczy­

wiście dokonywanych przekształceń cech indywidualnych. Zm ieniają się, po wtóre, podmioty dokonujące (czy próbujące dokonać) owych przekształceń.

Upraszczając nieco sytuację rzecz opisać można wyróżniając fazę prenatalną oraz cztery standardowo wymieniane fazy biografii.

W fazie prenatalnej podm iotem interw encji są oczyw iście przede w szyst­

kim rodzice, którzy wpływać m ogą na rozm aite cechy dziecka, bądź bardziej biernie - przez sam fakt, że m atka przebyw a w określonych w arunkach śro­

dow iskow ych, bądź bardziej czynnie - na przykład przez podejm ow anie przez m atkę pew nych zachow ań bądź zaniechanie innych (specjalna dieta, niepalenie).

W wieku dziecięcym kształtuje się największa ilość podstawowych cech jed ­ nostkowych, największe są także możliwości zmian owych kształtujących się dopiero cech. Podmiotem decydującym o zmianach i przeprowadzającym owe zmiany nie jest wtedy sama jednostka, ale w znacznej mierze jej rodzice (czy in­

ni dorośli). Jest to więc faza wyboru, ale - by tak rzec - wyboru cudzego, doko­

nywanego nie p r z e z, ale z a jednostkę. Występuje tu „paradoks socjalizacji”, polegający na tym, że wtedy kiedy jednostka jest potencjalnie najelastyczniejsza, najsilniejsze i najskuteczniejsze są także konformizujące naciski społeczności (Berger i Luckmann 1983: 209). Jednostka, która może sama dokonywać w ybo­

rów, która uzyskuje autonomię, jest już kulturowo ukształtowana przez w dużej mierze narzucone jej doświadczenia socjalizacji pierwotnej.

Ta rodzicielska interwencja przybierać może jednak dość odmienne postaci.

Postać tradycyjna, historycznie zdecydowanie najczęstsza, to naturalne wpajanie dziecku kultury rodziców (która jest najczęściej tożsama z kulturą całej hom oge­

nicznej wspólnoty), to kształtowanie języka, religii, systemu wartości dziecka, formowanie jego habitusu - „historii, która staje się naturą” . Wyboru swoich cech kulturowych nie dokonuje samo dziecko, trudno też właściwie mówić o do­

konywaniu wyboru cech dziecka przez jego rodziców (czy innych członków wspólnoty); po prostu przekazują oni - jako oczywistą - tę kulturę, w której sa­

mi wyrośli.

Dodać trzeba, że niejednokrotnie narzuca się dziecku właściwości zupełnie odmienne od właściwości rodziców. Sytuacje te najlepiej ilustruje przypadek janczarów, wychowywanych na najwierniejszych żołnierzy sułtana. W spółcze­

śnie sytuacja ta pojawia się w przypadku adopcji (albo i sprzedaży) dzieci po­

chodzących z jednego kraju przez przybranych rodziców z kraju drugiego.

W przypadkach tych dziedziczenie kulturowe oddziela się całkowicie od dzie­

(15)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU.. 19

dziczenia biologicznego, ale podobnie jak w przypadku naturalnej socjalizacji pierwotnej zakres wyboru samego dziecka jest bardzo mały.

W sytuacji, kiedy dane społeczeństwo jest bardziej zróżnicowane i dostępne są w nim różne wzory kulturowe, treść przekazywanych dziecku wzorów jest w większej mierze kwestią wyboru i przemyślanych strategii wychowawczych rodziców (a także innych członków i instytucji wspólnoty). Rodzice mogą w sposób świadomy i intencjonalny przekazywać potomstwu albo kulturę trady­

cyjną w czystej postaci albo też uzupełniać ją dodatkowo o pewne inne treści po­

chodzące z innych grup danego społeczeństwa czy nawet z innych społeczeństw, albo też wreszcie koncentrować się na tym, by dziecko uzyskało dostęp do takich treści i wzorów kulturowych, które wykraczają poza ich własne kulturowe kom ­ petencje i doświadczenia socjalizacyjne. Coraz częściej rodzice nie tylko przeka­

zują te czy inne wzory, ale starają się skłonić dzieci do podejmowania własnych wyborów, stwarzając im odpowiednie warunki ekonomiczne oraz wpajając im poczucie potrzeby oraz umiejętność dokonywania tych wyborów. W samym pro­

cesie dziedziczenia obok podstawowego elementu ciągłości pojaw iają się zatem także elementy sprzyjające podejmowaniu (w pewnym przynajmniej zakresie) wyboru przez następne pokolenia.

Wiek młodzieńczy jest okresem, w którym jednostka jest fizycznie i intelek­

tualnie bardzo elastyczna i jednocześnie skłonna dokonywać własnych wybo­

rów, wynikających często z buntu wobec cech narzucanych jej uprzednio. Skłon­

ność do dokonywania przekształceń jest jednak w tym okresie zwykle niewspół­

mierna do posiadanych zasobów finansowych, niezbędnych do dokonania wymarzonych przekształceń. Pewne marzenia są w ogóle nierealistyczne. Na wiele przekształceń - mniej lub bardziej odległych od marzeń czy buntowni­

czych idei - często wyrażać m uszą zgodę finansujący je rodzice. Jest to więc fa­

za, w której znaczna skłonność do wyborów zderza się z oporem rzeczywistości.

W wieku dojrzałym jednostka może dokonywać i rzeczywiście dokonuje własnych wyborów. Spadają nieco zarówno jednostkowe fizyczne i intelektual­

ne możliwości, jak i jednostkowa skłonność do dokonywania radykalnych prze­

kształceń, z drugiej jednak strony - w niektórych przynajmniej przypadkach - posiadane zasoby finansowe pozwalają na dokonywanie wybranych przez siebie zmian. Jest to więc faza największej autonomii wyborów i jednocześnie naj­

mniejszego rozziewu pomiędzy zmniejszającą się skłonnością i zwiększającymi się środkami do dokonywania przekształceń.

W okresie starości zmieniać swoje cechy jest jednostce coraz trudniej. N aj­

częściej dokonuje się wtedy korekty pewnych indywidualnych cech, a zwłaszcza niedomagań fizycznych. Znacznie mniej prawdopodobna staje się zmiana cech społecznych składających się na tożsamość społeczną („starych drzew się nie przesadza”). Wybory dotyczące interwencji leczniczych czy kosmetycznych do­

konywane są przez samą jednostkę, coraz częściej jednak także przez członków

(16)

jej rodziny, bądź inne osoby czy instytucje. Jest to okres i zmniejszających się możliwości i zmniejszającej się autonomii wyboru.

Istnieje zatem pewna krzywa biograficzna możliwości indywidualnej przemiany i dokonywania własnych, autonomicznych wyborów; krzywa, która osiąga swoje apogeum w fazach młodości i dojrzałości, czyli w wieku od kilkunastu do kilkudziesięciu lat. Szczegółowy przebieg tej krzywej różni się, i to niekiedy dość znacznie, pomiędzy poszczególnymi społeczeństwami, a tak­

że w ich obrębie. Zmienny jest zwłaszcza zakres autonomii wyborów, który do­

rośli pozostawiają każdorazowo dzieciom, młodzieży czy osobom najstarszym (a także dorośli mężczyźni dorosłym kobietom). Rodzice, dokonujący świado­

mej i celowej (czyli wykraczającej poza bezrefleksyjną naturalną socjalizację) interwencji w cechy dzieci, czynią to najczęściej w interesie dziecka, choćby na­

wet przełamując jego opór (zmuszając go do lekcji gry na pianinie albo zama­

wiając aparaty korekcyjne na zęby, które skuteczne są tylko do pewnego wieku).

Niekiedy jednak interwencje takie m ogą przynieść dziecku szkodę. Pojawia się tu, coraz częściej ostatnio dyskutowany, problem praw dziecka i obrony tych praw. Starzenie się (czy „siwienie”) społeczeństw sprawia z kolei, że z jednej strony coraz znaczniejszy procent populacji traci dużą część swych poprzednich możliwości dokonywania zmian swoich cech, a z drugiej coraz donioślejsza sta­

je się kwestia praw i obrony praw osób najstarszych. W jednym i drugim przy­

padku wiąże się to m . in. z kwestią, w jakim stopniu stosunki wewnątrzrodzinne m ogą i powinny podlegać zewnętrznej kontroli i regulacji (przede wszystkim ze strony państwa).

Przebieg tej krzywej jest różny dla różnych cech. Z pewnymi cechami czło­

wiek się rodzi i w zasadzie nie może ich zmienić, innych nabywa w sposób w praktyce nieodwracalny w najwcześniejszej socjalizacji, inne może sobie wy­

kształcić bądź przekształcić do pewnego tylko wieku, inne wreszcie podlegać m ogą przemianom przez całe prawie życie jednostki. Przebieg tej krzywej wy­

gląda inaczej w przypadku poszczególnych cech indywidualnych, najistotniejsze wydaje się jednak pytanie, jak przedstawia się nabywanie i przekształcalność cech składających się na tożsamość społeczną jednostki.

Przekształcalność międzygeneracyjna a tożsamość społeczna.

Dziedziczenie i wybór

Przekształcenia cech indyw idualnych zanalizow ać chciałbym obecnie z odmiennej perspektywy, uwzględniając wymiar międzygeneracyjny (a więc kwestię kształtowania i przekształcania właściwości potomstwa w odniesieniu do właściwości rodziców), ale jednocześnie koncentrując się na problemie cią­

głości i zmiany właściwości składających się na tożsamość zbiorową.

(17)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU... 11

Dziedziczenie i przekształcanie cech jednostki wiążą się z podstawową rela­

cją pomiędzy jednostką a wspólnotą. Przez dziedziczenie przekazuje się (1) urodę, talenty i inne składniki „indywidualnej tożsamości jednostki” oraz (2) j ę ­ zyk, religię i inne cechy wyznaczające „społeczną tożsamość jednostki” . Podob­

nie i indywidualne wybory albo przekształcają idiosynkratyczne cechy osobo­

wości albo wiążą się z próbą odrzucenia przez daną jednostkę starej i wyboru no­

wej tożsam ości społecznej (przypadki konw ersji religijnej czy zm iany przynależności etnicznej). Jednostka (albo inne osoby działające za nią) podej­

mując w drodze świadomego, autonomicznego wyboru próbę przekształcenia którejś ze swoich cech może więc albo dążyć do podwyższenia swojej pozycji w dotychczasowej grupie uczestnictwa, albo też próbować uzyskać uczestnictwo i akceptację członków nowej, wybranej przez siebie grupy (będącej dla niej do­

tychczas zewnętrzną grupą odniesienia normatywnego).

Nie wchodząc w tym miejscu w dyskusję nad różnymi sposobami rozumienia tożsamości społecznej jednostki przyjąć chciałbym, że składają się nań te cechy jednostkowe, które spełniają (w mniejszym lub większym stopniu) trzy podsta­

wowe kryteria: obiektywne, subiektywne i oznakowe (czy też komunikacyjne).

Cechy te dana jednostka dzieli z innymi członkami zbiorowości (kryterium obiektywne); są one dla niej samej podstawą poczucia przynależności do tej zbiorowości (kryterium subiektywne); pozwalają one wreszcie innym członkom zbiorowości oraz osobom z zewnątrz postrzegać daną jednostkę jako członka tej właśnie zbiorowości (kryterium oznakowe). Ktoś mówi więc przykładowo po polsku tak jak wielu innych jego sąsiadów, czuje się sam przez to Polakiem i za takiego jest przez innych uważany.

Tożsamość społeczna jest jednostce w większym stopniu nadana niż przez nią wybierana. Opiera się też ona na podwójnej kontynuacji: dziedziczeniu m iędzy­

pokoleniowemu i trwałości biograficznej. W śród cech uznawanych tradycyjnie za decydujące o tożsamości społecznej najważniejsze są cechy, które są albo wrodzone, albo kształtują się bardzo wcześnie. Przynależność do grupy etnicznej (co jest niewątpliwie jednym z najważniejszych elementów społecznej tożsam o­

ści) wyznaczają dwie zwłaszcza cechy: typ fizyczny (dziedziczony biologicznie) oraz język macierzysty (nabywany bardzo wcześnie). Istotne jest to, że ani jedna ani druga cecha nie są obiektem wyboru dokonywanego przez samą jednostkę.

Dlatego też te dwie cechy, jako cechy przypisane, uznawane są za najbardziej au­

tentyczne, trwałe i nie podlegające „manipulacji wrażeniami” wskaźniki czy na­

wet stygmaty tożsamości społecznej.

Drugą grupę stanowią te cechy wyznaczające społeczną tożsamość - takie jak religia, system wartości, nawykowe sposoby zachowania i posługiwania się cia­

łem składające się na habitus - które nabywane są również (i w zasadzie spo­

łecznie narzucane) najszybciej i najgłębiej w dzieciństwie, ale które m ogą zostać wykształcone bądź przekształcone również później, po okresie socjalizacji pier-

(18)

wotnej, kiedy to można nabyć albo same te cechy, albo przynajmniej umiejęt­

ność sprawiania wrażenia, że się je posiada.

Tożsamość społeczna we współczesnym świecie staje się jednak coraz bar­

dziej złożona i zmienna. W spółokreśla ją, po trzecie, w coraz większym stopniu - już nie przypisana, ale będąca przedmiotem wyboru - przynależność do grup ustanawianych (np. młodzieżowych czy alternatywnych subkultur, albo „narodu politycznego”). Zdobywa się j ą poprzez mniej lub bardziej intencjonalne uzyska­

nie pewnych określonych cech, spełniających także w pewnym przynajmniej stopniu trzy określone powyżej kryteria: obiektywne, subiektywne i oznakowe.

W tym jednak przypadku cechy te uzyskiwać można nie tylko w pierwotnej so­

cjalizacji, ale i znacznie później. Cechy te są przedmiotem autonomicznego wy­

boru jednostki, ale jednocześnie są to cechy mniej tiwałe, często wręcz tymcza­

sowe, znacznie łatwiej podlegające zmianom, zwykle dość powierzchowne. Nie­

kiedy sprow adzają się głów nie do gry kom unikacyjnej, stw arzania i kontrolowania wrażeń, ukrywania i odsłaniania stygmatów. Cechy te są zatem mniej elementami trwałej tożsamości społecznej jednostki, a bardziej składnika­

mi i wskaźnikami jej zmiennych i sytuacyjnych ról i traktowane są jako takie także przez innych członków zbiorowości.

M ożliwość zmiany społecznej tożsamości jednostek zwiększa fakt, że wśród cech wyznaczających społeczną pozycję jednostki znajdują się nie tylko w łaści­

wości „ucieleśnione”, ale także dobra „zewnętrzne”, a w szczególności pieniądz jako uogólniony środek zarówno nabywania dóbr, jak i dokonywania zmian właściwości ucieleśnionych (od operacji kosmetycznej do nauczenia się gry na jakim ś instrumencie). Owe nabywane dzięki pieniądzu dobra i właściwości peł­

nić m ogą obie wspomniane wyżej funkcje: umacniać lub podwyższać pozycję jednostki w obrębie tej kategorii czy zbiorowości, w której się ona aktualnie znajduje albo też ułatwiać jednostce uzyskanie członkostwa oraz uznania w grupie, do której pragnie się ona dostać (bądź jej rodzice pragną, by się do­

stała). We współczesnych ruchliwych, klasowych, a nie stanowych społeczeń­

stwach pieniądz jest środkiem ilościowym, który niejednokrotnie pozwala prze­

kroczyć różnice jakościowe będąc przy tym - jak wiadomo - dobrem, które naj­

doskonalej ukrywa źródła swojego pochodzenia. Jest on jednak nie tyle elementem nowej tożsamości społecznej, ile środkiem jej przem iany (i to środ­

kiem nie zawsze skutecznym, jak to pokazują przykłady nouveaux riches i „wy­

chodzenia słomy z butów”).

Warto przy tym zwrócić uwagę, że możliwość przekształcania cech decydu­

jących o tożsamości społecznej znacznie wzrasta, kiedy uwzględni się prze­

kształcalność międzypokoleniową. Dana osoba może się zmieniać jedynie w pewnym zakresie, nie nauczy się już raczej nowego języka tak jak języka m a­

cierzystego, bardzo trudno będzie jej zmienić pewne swoje fizyczne atrybuty.

Natomiast - niezależnie od tego, że wiele cech dzieci rozkłada się zupełnie przy­

(19)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU.. 23

padkowo i nie można ich sobie (na razie przynajmniej) wybrać — wiele i coraz więcej cech dzieci może być przedmiotem rodzicielskiego wyboru. Ojciec może sprawić, by dziecko uczyło się najpierw mówić w innym języku niż jego język macierzysty, co więcej - o ile jako biały sam M ulatem stać się nie może, o tyle może rozmyślnie (np. po to by przełamywać uprzedzenia rasowe) sprawić, że je ­ go dziecko będzie Mulatem. W nuk może już być właściwie każdym, członkiem prawie każdej grupy społecznej, a także nosicielem bardzo wielu odmiennych od dziadków cech fizycznych. Oczywiście najczęściej dzieje się to niezależnie od woli dziadków, ale są też i przypadki prób długofalowego sterowania cechami następnych pokoleń.

Zakres swobody „międzypokoleniowego w yboru” zwiększa się niepom ier­

nie w przypadku adopcji. Adopcja zapewnia m ożliwość przekazyw ania dzie­

dzictwa kulturowego niezależnie od dziedziczenia biologicznego. W ystępują tu jednak dwie różne tendencje. Jedna to adoptowanie takich dzieci, które m o­

głyby uchodzić za dzieci naturalne; w tych zresztą przypadkach często ukrywa się zarówno przed otoczeniem, jak i samym dzieckiem fakt adopcji, uznając, że jest to dla dobra dziecka. Tendencją drugą jest (niekiedy wręcz ostentacyj­

ne) adoptowanie dzieci o innych niż adopcyjni rodzice cechach fizycznych (np. adoptowanie dzieci wietnam skich czy hinduskich przez białe rodziny amerykańskie). W pierwszym przypadku ukrywa się bądź m inim alizuje fakt braku dziedziczenia biologicznego, w drugim pokazuje, że dziedziczenie bio­

logiczne jest nieistotne, a najistotniejsze są więzi emocjonalne i ciągłość kul­

turowa.

W łaściw ości w yznaczające tożsam ość społeczną (a zw łaszcza etniczną) m ają zw ykle tendencję do tw orzenia syndromów, w obrębie których współ- w ystępują cechy biologiczne i kulturowe. N iekiedy owe syndrom y „standar­

dow ego” członka grupy są bardzo silne: „standardow ym ” Polakiem jest we współczesnej Polsce zasadniczo jednostka rasy białej (choć o dość zróżnico­

wanym typie fizycznym ), m ówiąca po polsku, zwykle wyznania katolickiego (a przykład Em anuela Olisadebe przez sw oją wyjątkow ość jeszcze mocniej uw idacznia funkcjonow anie tego syndromu). Znaczną siłą odznacza się także, przykładow o, syndrom Japończyka. Syndromy te ulegają znacznem u osłabie­

niu w społeczeństwach imigracyjnych. W ystępuje tu jednak kilka odrębnych przypadków. W przyjm ujących im igrantów społeczeństw ach zachodnioeuro­

pejskich istnieje w tym w zględzie pewna dwoistość: obok tradycyjnego, cią­

gle dom inującego syndrom u Francuza, Anglika czy H olendra funkcjonują także inne ju ż m odelowe (i traktowane jako zwyczajne) typy obywateli owych nation-states, co widoczne jest przykładowo w składach ich reprezentacji n a­

rodow ych w różnych dziedzinach sportu, z piłką nożną na czele. W Brazylii cechy fizyczne z kolorem skóry w łącznie m ają stosunkowo m niejsze znacze­

nie, a na pierw sze m iejsce wysuwa się znajom ość w spólnego języka, która

(20)

jest instrum entalnie niezbędna do funkcjonowania zbiorowości. W USA ce­

chy fizyczne nie wyodrębniając „Am erykanina jako takiego” są ciągle istot­

nym elem entem wewnętrznej stratyfikacji społeczeństwa am erykańskiego, w którym WASP pozostaje wciąż - mimo wszelkich przem ian - uosobieniem najw yższego statusu społecznego, a affirmative action choć z jednej strony wyrównuje szanse, to z drugiej uwidacznia, że różnice fizyczne są nadal spo­

łecznie istotne.

Zwiększona ruchliwość, tolerancja, uznanie inności i akceptacja swobody in­

dywidualnego wyboru osłabiając naturalną tendencję do endogamii przyczynia­

ją się w wielu krajach świata do dalszego osłabiania i „dekompozycji” syndromu standardowego członka grupy. Mimo tego jednak, że tożsamość społeczna jed ­ nostki jest w coraz większym stopniu konstruowana, zmienna i wielowarstwowa (a także opisywanych przykładowo przez Bergera i Luckmanna (1983) przypad­

ków całkowitej „resocjalizacji”) podstawowe cechy społecznej tożsamości je d ­ nostki są ciągle bardziej przypisane niż osiągane, a intencjonalny wybór pew­

nych cech przez daną jednostkę statystycznie dokonuje się przede wszystkim w obrębie szerszych „kategorii tożsamościowych”. W istocie bardzo niewielu jest we współczesnym święcie „społecznie niezakorzenionych” kosmopolitów.

Ludzie oprócz tożsamości indywidualnej potrzebują i pragną posiadać także toż­

samość społeczną.

Dotychczasowe wywody są dla mnie argumentami do sformułowania tezy, że we współczesnym świecie istnieje i przybiera nowe formy napięcie pomiędzy wyborem i dziedziczeniem (czyli osiąganiem i przypisaniem). Występuje ono w ideologii (zwłaszcza curoamcrykańskiej), przejawia się w ekonomicznych, społecznych i kulturowych procesach związanych z globalizacją, towarzyszy de­

batom związanym z rozwojem nauki i technologii, znajduje wyraz w ruchach po­

litycznych i konfliktach etnicznych.

Z jednej strony coraz silniej podkreśla się praw a jednostek do indyw idual­

nego w yboru stylu życia, system u wartości, m iejsca zam ieszkania, obyw atel­

stwa czy przynależności narodow ej, opierając się najczęściej na koncepcjach

„wolności od”, praw człowieka, autonom ii jednostki ludzkiej, uniwersalizm u, dem okracji i rów ności szans. Elem enty te stanow ią istotne składniki liberali­

zmu, będącego jednocześnie filozofią polityczną, ideologią społeczną i mniej lub bardziej wyraźnie deklarow aną podstaw ą praktyki politycznej wielu państw należących do kultury Zachodu. Z drugiej strony istotą wszelkich ludzkich grup czy zbiorowości - od rodziny, poprzez klasy i w arstw y społecz­

ne, aż do grup etnicznych i społeczeństw narodow ych - jest konieczność za­

pew nienia im biologicznej i społecznej trw ałości. Człowiekowi, tak jak i w szystkim gatunkom zwierzęcym , w łaściw a jest dążność do tego, by p o sia­

dać potom stwo i by swoje cechy przekazać potomstwu. Bez dziedziczenia (i biologicznego i kulturowego) nie ma ani społeczeństwa ani też żadnej u for­

(21)

DZIEDZICZENIE I WYBÓR. ZWIĘKSZENIE MOŻLIWOŚCI WYBORU.. 25

mowanej jednostki ludzkiej, choćby jak najbardziej innowacyjnej czy b u n­

towniczej 11.

Stąd ideałom , twierdzeniom opisow ym i praktycznym działaniom poli­

tycznym wyw odzącym się z liberalizm u przeciw staw iają się stanowiska, po ­ glądy i działania mniej lub bardziej odmienne. N ie wchodząc w tym m iejscu szerzej w tę złożoną, a wielokrotnie także i w literaturze polskiej om aw ianą kw estię zwrócić warto uw agę na trzy sprawy, związane bezpośrednio z pro ­ blem atyką w yboru i dziedziczenia. Owo napięcie wyraża się w najogólniej­

szym, ideologicznym sporze pom iędzy liberalizm em a kom unitaryzm em (czy raczej pom iędzy różnym i wersjam i tych stanowisk), w której liberałow ie kła­

dą m . in. nacisk na to, że człow iek może podejm ować decyzje, kim chce być, a kom unitaryści na to, że człow iek powinien odkrywać kim jest (por. Szacki 1994, Szahaj 2000). W yraża się ono, po wtóre, w różnym pojm ow aniu etnicz- ności, a zw łaszcza narodu, który ujm ować m ożna na trzy podstaw owe sposo­

by: jako w spólnotę pochodzenia (gdzie decyduje dziedziczenie), jako w spól­

notę kulturow ą (gdzie m ożna stać się członkiem narodu przejm ując jego ku l­

turę) i wreszcie jako w spólnotę polityczną (będącą w najw iększym stopniu przedm iotem w yboru). 12 Podstawowe napięcie wyraża się jednak w fakcie, że widocznem u w w ielu (zw łaszcza rozw iniętych) krajach wzrostow i roli czyn­

ników osiąganych w wyznaczaniu pozycji społecznej jednostek tow arzyszy niew ątpliw y w zrost zróżnicow ań ekonom icznych w skali całego świata, co sprawia, że najbardziej widocznym dziedziczeniem jest grupowe „dziedzicze­

nie biedy” 13.

Nie ma społeczeństwa ludzi równych szans ani w wymiarze ekonomicznym, ani w wymiarze kulturowym. W jednym i w drugim przypadku olbrzym ią rolę odgrywa przynależność jednostek do pewnych określonych rodzin i pewnych określonych wspólnot i wynikające z tego faktu dziedziczenie zarówno zasobów

11 Jak zauważa L. Kołakowski (por. 1994: 29), nie może być totalnego zbuntowania się jedno­

stki przeciw kulturze, ponieważ oznaczałoby to zerwanie ciągłości, a w tym i kulturowej podstawy własnego indywidualnego buntu przeciw zastanym wartościom kulturowym, który to bunt też jest bardziej kulturowo zintemalizowany niż wrodzony.

12 Tym trzem stanowiskom odpowiadają „primordialistyczna”, „etnosymboliczna” i moderni­

styczna (polityczna) koncepcje narodu (Smith 2001: 52-53; 57-58, 45-48; Ozkirimli 2000: 64-74;

85-86, 167-170).

13 W 1991 roku najbogatsze 20% ludności świata posiadało 84, 7% dochodów świata, a najbie­

dniejsze 20% jedynie 1, 4 % (raport UNDP, por. Sachs 1995: 10). W ciągu trzydziestu l a t - od 1960 roku zróżnicowanie dochodów pomiędzy tymi dwiema grupami wzrosło od 30: 1 do 60: 1. Oczywi­

ście można zakładać, że wynika to z faktu, że świat jako całość znajduje się w pierwszej z trzech opisywanych przez P. Bergera (za Kuznetsem) faz rozwojowych kapitalizmu („W miarę postępów modernizacji technologicznej i wzrostu gospodarczego nierówności w podziale dochodów i zaso­

bów majątkowych najpierw gwałtownie rosną, następnie ostro maleją, a potem utrzymują się na względnie stałym poziomie”) (Berger 1995: 341), ale nie jest to bynajmniej pewne.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I wreszcie jeszcze jedno istotne pojęcie związane z obecnością przedmiotów to reżimy podtrzymujące, czyli „zarówno zbiory reguł, jak i oparte na nich aktywności

Autorzy, co ważne i cenne, dostrzegają i podkreślają (nie tylko zresztą w tym miejscu) różnice między kibicami w róż- nych krajach, a także wewnątrz nich oraz w

W analizie procesów utowarowienia i odtowarowienia zasadnicze pytanie dotyczy jednak tego, kto z tych usług korzysta i jak kształtuje się dostęp po- szczególnych kategorii

Zakładamy, że teorie granic stanowią odpowiedź na ograniczenia koncep- cji WLB, ponieważ: 1) odwołując się do wyraźnych różnic między życiem za- wodowym a prywatnym,

Widać więc wyraźnie, że podporządkowanie się władzy państwowej wynika z uwzględnienia obu elementów władzy, władzy pojętej jako zdolność do osiągania celów

skumulowana moc badań, korelacja między wielkością próby i wielkością efektu, analiza rozkładu wartości p. Ćwiczenie stosowania w/w metod na wybranych

Po zakończeniu zajęć doktorant potrafi: Metoda weryfikacji za pomocą analizy regresji wielorakiej dokonać oceny istotności i. jakości wielu predyktorów zmiennej zależnej

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych zawartych w niniejszym podaniu dla potrzeb procesu rekrutacji na studia podyplomowe prowadzone w UAM zgodnie z Ustawą z dnia