• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNICZE, WYCHODZ11115 KAŻDEGO MIESIĄCARedaktor: RYSZARD BŁĘDOWSKIAdres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53. Pracownia Zoologiczna Wolnej Wszechnicy Polskiej.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNICZE, WYCHODZ11115 KAŻDEGO MIESIĄCARedaktor: RYSZARD BŁĘDOWSKIAdres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53. Pracownia Zoologiczna Wolnej Wszechnicy Polskiej."

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

N r. 26 (1699). W a rsza w a, 1 g ru d n ia 1928 r.

SER JA DRUGA.

T om I (XXXIV)

PISMO P R Z Y R O D N IC Z E , W Y C H O D Z 1 1 1 15 K A Ż D E G O MIESIĄCA

Redaktor: R Y S Z A R D B Ł Ę D O W S K I

Adres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53.

Pracownia Zoologiczna W olnej W szechnicy Polskiej.

Redaktor przyjm uje codziennie w redakcji od godz. 14 do 15.

Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT" sp. z o. o.

Adres Administracji: Szpitalna 1 m. 3, tel. 295-85.

Administracja otwarta od 9 do 3 i od 17 do 19.

Warunki prenumeraty i ogłoszeń na okładce.

T R E Ś Ć : A . S o ł t a n : O p ro m ie n io w a n iu p o śr e d n ie m m ię d z y n a d fio le te m i p ro m ien ia m i X . R . B ł ę ­ d o w s k i : IV M ięd zy n a ro d o w y K o n g res E n to m o lo g ic z n y w lth a ca (U. S. A .). E. R ybka:

O b ło k i M agellana. Z T -w N a u k o w y ch , Kronika N aukow a, S p r a w o z d a n ie z L iteratu ry.

O P R O M I E N I O W A N I U P O Ś R E D N I E M M I Ę D Z Y N A D F I O L E T E M 1 P R O M I E N I A M I X

n a p isa ł A. S O L T A N

K olejność, w jak iej ro z w ija ły się b a d a ­ n ia n a d różn em i dziedzinam i w idm ow em i, b y ła ściśle u za le żn io n a od trudności, k tó re sp o ty k a n o b ąd ź w w y tw a rzan iu , b ąd ź w w y k ry w a n iu i analizie p ro m ien io w a ń o ró ż ­ n y c h długościach.

P ro m ien io w an ie w idzialne w y stęp u je w bezpo śred n iem otoczeniu n asz ej p la n e ty ze z n a c z n ą en erg ją w p o ró w n a n iu z e n e r­

g ją in n y c h ro d z a jó w p rom ieniow ania. Co w ięcej, p o siad am y d la ń n a tu ra ln y i w y so ­ ce czu ły o d b io rn ik w postaci oka. Rzecz p ro sta , iż b y ło ono pierw sze p o d d a n e b a ­ d a n io m fizycznym , poczem dopiero z a ­ ję to się inn em i dziedzinam i, d la o k a nie- d o stęp n em i i w y m ag ającem i m etod b a d a n ia b a rd z ie j sko m plikow an ych.

B ezw ątp ien ia n ajw ięk sz e tru d n o ści te c h ­

niczne n a p o tk a n o p rz y b a d a n iu d ziedzin y w idm ow ej, zw anej p o śre d n ią i stano w iącej przyjście o d n a d fio le tu d o p ro m ien i X.

a w ięc za w arte j w ob szarze długości fal od 10 do m niej w ięcej 300 A1). Ju ? sam a n a ­ zwa tego p ro m ien io w a n ia w skazuje, iż zo­

stało ono p o d d a n e b a d a n io m d o piero w te ­ dy, gdy n a u k a o o bszarach w id m ow ych sąsiednich b y ła dalek o p osu n ięta i m ocn >

u g ru n to w a n a ; w iadom ości nasze o d zied zi­

nie.. po śred n iej są w yn ik iem p ra c y fizyków k ilk u lat ostatnich.

R óżne ro d z a je p ro m ien io w a n ia w y k a z u ­ ją w z ja w isk a c h ro zchodzenia się, em isji, ab so rpcji i ro z p rasza n ia ich przez m a te rję

'*) Przez A oznaczamy t. zw. jednostkę A n g- s t r o m a , równą 10 8 cm.

(2)

336 W SZ E C H Ś W IA T N ° 26

w łasn o ści tem b a rd z ie j różne, im b a rd z ie j ró ż n ią się d łu g o ściam i fal. P ro m ien ie n ad - fiołkow e sta n o w ią b ez p o śred n i ciąg d alszy (od s tro n y fa l k ró tk ich ) p ro m ien i w id z ia l­

n y c h ; w w y so k im też sto p n iu p o sia d a ją te sam e w łasności. N a to m iast p ro m ien ie X, o d ługo ściach fal zn aczn ie k ró tsz y c h (0,1-—

— 10 A) ró ż n ią się od n ic h b a rd z o silnie.

K o rzy stn em b ęd zie zro b ić tu k ró tk i p rz e ­ gląd rów nież n ie k tó ry c h w łasności n a d ­ fioletu i p ro m ie n i X, gdyż p rzez ich z e sta ­ w ienie z w łasn o śc ia m i p ro m ie n io w a n ia p o ­ średniego b a rd z ie j u w id o czn i się ciągłość, ja k a istn ieje m ięd zy tem i, ta k o d m ien n e mi, o b sz a ra m i w idm ow em i.

1. P R Ę D K O Ś Ć R O ZC H O D Z E N IA SIĘ.

ZAŁAM ANIE. O D B IC IE.

P ro m ie n ie n a d fio łk o w e i p ro m ien ie X ro z c h o d z ą się w ró ż n y c h o śro d k a c h z róż- n em i p rę d k o śc ia m i; w o śro d k a c h m a te rja l- n y c h p rę d k o ść ro z ch o d ze n ia się pierw szych jest n a o g ó ł m n iejsza, n iż w p ró ż n i (sp ó ł­

cz y n n ik z a ła m a n ia w ięk szy od 1), zaś p r ę ­ d kość ro z ch o d ze n ia się d ru g ic h zaw sze w iększa n iż w (próżni (spółczynnik z a ła ­ m a n ia m n iejszy o d 1); ró ż n i się o n w szakże o d 1 b a rd z ie j n iezn aczn ie, o w ielkości r z ę ­ d u i o - \

P a rę p o m ia ró w w y k a zało , aż w d zied zi­

nie p o śre d n ie j, p o d o b n ie ja k w dziedzinie p ro m ie n i X, sp ó łczy n n ik z a ła m a n ia jest m n iejszy od 1; b a rd z ie j w szak że się ró ż n i o d 1 niż w w y p a d k u p ro m ie n i X : d la ciał lek k ich w p o b liżu długości fal 70 A w y ­ nosi o n o k o ło 0,99.

W z w ią z k u z te m p ro m ie n ie p o śre d n ie o d b ija ją się (zresztą w słab y m stopniu) od p o w ierzch n i g ład k ich , o ra z , p rz y d o sta te c z ­ n ie w ielkich k ą ta c h p a d a n ia , m o g ą d a w a ć zjaw isk o całkow itego odbicia (np. w p r ó ż ­ ni od szk ła). P o m ia r k ą ta gran iczn eg o s ta ­ now i n a jp ro s ts z ą m e to d ę w y z n acz en ia ich sp ó łczy n n ik a z a ła m a n ia .

Z m ia n y spółczym ika z a ła m a n ia ciał p rz y przejściu o d p ro m ie n i w id zialn y c h ku f a ­ lom k ró tsz y m p rz e d s ta w ia ją się więc w n a ­ stę p u ją c y sp o só b : sp ó łczy n n ik ten p o c z ą t­

ko w o rośnie, n a s tę p n ie p ra w d o p o d o b n ie w

pobliżu długości fali k ilk u set A g w ałto w ­ nie m aleje, p oczem w d ziedzinie p rom ieni p o śre d n ic h i p ro m ien i X, po k ilk u d r o ­ b n y c h w a h a n ia c h zinów ro śn ie zbliżając się asy m p to ty czn ie d o 1.

2. PO C H ŁA N IA N IE.

O p isan y w yżej przebieg zm ian spó łczyn­

n ik a za ła m an ia, a w szczególności z m n ie j­

szenie jego w a rto ści w p ob liżu dziedziny pośredn iej, zw iązane js t z przebiegiem p o c h ła n ia n ia pnzez m a te r ję p ro m ie n io w a ­ n ia o różnej długości fali, m ian o w icie z w spólnem w szy stk im ciałom szeroki cm i n iezw ykle silnem p asm em p o c h ła n ia n ia , k tó reg o n ajw ięk sz e n atężen ie p rz y p ad a p ra w d o p o d o b n ie w p obliżu 300 A.

W Obszarze położonym od s tro n y fal dłu g ich w zględem tego p a sm a ab so rp cji, w ystępo w ać m o g ą rów nież p o d o b n e p a ­ sm a (lub p rą żk i) ab so rp cy jn e, k tó ry c h po ło­

żenie jest c h a ra k te ry s ty c z n e d la n a tu ry ciała p o ch łan iająceg o ; w dziedzinie p r o ­ m ieni p o śre d n ic h (podobnie ja k w d zied z i­

nie p ro m ien i X) p a s m a ta k ie w y stę p u ją rów nież, przyczem k ażd e z nich jest ostro og ran iczo n e od s tro n y fal długich. Rys. 1 p rz ed staw ia sch em atyczn ie zależność spół c z y n n ik a p o c h ła n ia n ia ^ od długości fali X.

P rz y p o m n ijm y , iż istnienie g ra n ic a b so rp cji tło m a czy m y w sposób n a stę p u ją c y : gdy A m aleje (częstość d rg a ń V = — ro śn ie),c

ilość energji h v , z a w a rta w jed n y m k w a n ­ cie św ietln ym rośnie, p rz y cze m m oże o sią-

(3)

jN'° 26 W SZEC H ŚW IA T 337

g nąc w a rto ść d o statec zn ą do wynz-uceniu jednego elek tro n u z pochłan iająceg o a t o ­ m u. Jest to t. zw. zjaiwisko fołoelektry- czine.

Jeżeli X'o jest dłu g o ścią fali, k tó rej k w a n t a k u r a t w y starcza do w yrzucenia

„i‘o to e le k tro n u “ , to d la X > A ab so rp cja oędzie m n iejsza niż d la X < X , albow iem ty lk o w o sta tn im w y p a d k u energ ja będzie m ogła b y ć zu żyta n a w yrzucenie fotoelek tro n u .

Ale ato m y , zw łaszcza cięższe, p o sia d a ją wiele elek tro n ó w ; n ie w szystkie o d erw an e b y ć m o g ą o d ato m u z ró w n ą łatw ością. Ł a ­ tw ość ta zależy o d roli ja k ą elektron o d ­ g ry w a w budow ie ato m u . E le k tro n y głę­

biej położone, silniej są zw iązane z ją d re m ; do w y rz u cen ia ty ch elektronów w iększej po trze b a energji. Zależnie od w artości tej energji lub ja k m ó w im y p o ten cja łu jo n iz a ­ cyjnego, dzielim y elek tro n y na g ru p y K, L, M, N, O; odpow iednio ro z ró żn iam y p o te n ­ cjały jo n izac y jn e V K, Vl„ i t. d., każdem u z ty ch p o ten cjałó w o d p o w iad a pew na „ g r a ­ n ic a " ab so rp cji, t. j. p ew n a k ry ty cz n a d łu ­ gość fa li X o , w okolicy k tó re j w spółczyn­

nik a b so rp c ji g w ałtow nie spada. Stąd owe z a ła m a n ia n a krzyw ej abso rp cji (rys. 1), oznaczo ne lite ram i K, L i t. d.

To silne p o ch łan ian ie, k tó re w yw ierają w szystkie ciała n a p ro m ien io w a n ie p o śre d ­ nie, niezw y k le u tru d n ia stro n ę d o ś w ia d ­ c z aln ą b a d a ń ; w szystkie dośw iadczenia m u szą być w y k o n y w an e w p ró ż n i, bez u ży cia soczew ek lub pry zm ató w . T y tu łem ilu ­ stra c ji w y starczy pow iedzieć, iż w a rstw a p o w ietrz n a (pod ciśnieniem atm osferycz- nem ) o grubości 1 m m . n iem al całkow icie p o ch łan ia p ro m ieniow anie o długości fa li 100A°. P odobnież listek celuloidow y o g ru ­ bości 1 ^ .

3. UGINANIE.

J a k w iadom o, długości fal pro m ieni X są tego sam ego rz ę d u wielkości, co i o d leg ło ­ ści m ięd zy a to m am i c iał stały ch i ciekłych.

R o zp ra szan iu ty ch p ro m ien i przez m a te rję to w arzy szą pięk n e z ja w isk a interferencji, to szczególnie w y raźn ie w ystępuje p rzy

ugięciu p ro m ien i X przez k ryształy. P o ­ m iary k ątó w ugięcia p o zw alają w yznaczać długości fal p ro m ien i X.

D ługości fal p ro m ien io w a n ia p o śre d n ie­

go są jeszcze o ty le m ałe, iż rów nież d a je się stw ierd zić jego ugięcie przez k ry ształy , byleby stałe siatk i k ry staliczn ej były d o ­ statecznie wielkie. N iektóre z nich do się­

gają b lisk o 100A°, p rzez co um ożliw iają ro zk ład w id m o w y p ro m ien io w a n ia o d łu ­ gości fa li m n iej w ięcej do 150 A.

Co się tyczy u g in a n ia p ro m ien io w a n ia przy przejściu p rz ez m a łe o tw o ry lu b p rz y om ijan iu d ro b n y c h przedm iotów , to, ja k w iadom o, w y stęp u je o n o w y ra źn ie w d zie­

dzinie n ad fio łk o w e j, jest n a to m ia st w d zie­

dzinie p ro m ien i X niem al n ied o strzeg aln e Z jaw isko to zależy od k ształtu ciał u g in a ­ jących i o d d ług ości fali. W ob szarze p o ­ śred nim długości fal s ą n a ty le znaczne, iż zjaw isk a u g in a n ia w y stęp u ją w zględnie w yraźnie, szczególnie zaś silnie w ystęp uje rozszczepienie przez siatk i d y fra k c y jn e o d ­ biciowe.

Z jaw isk o to m o żna u czyn ić jeszcze w y- raźniejszem przez t. zw. użycie styczne s ia t­

ki d y fra k c y jn e j, t. j. u sta w ia ją c ją w ten sposób, iż k ą t p a d a n ia jest w iększy od k ą ta granicznego całkow itego odbicia. N ietylko nie tra c im y w ów czas energji, gdyż zostaje ona w całości u g ięta w p ostaci k ilk u w id m różn y ch rzędów , leoz p o zo rn ie n ie ja k o sk ra c a m y sta łą siatki. M etoda ta , za sto so ­ w an a po raz pierw szy do p ro m ien i X, w y ­ d aje się n ajd o g o d n ie jsz ą d o an a liz y w id m o ­ wej p ro m ien io w a n ia d zied zin y pośredniej.

4. EM ISJA.

U m iem y w y tw a rzać p ro m ien io w an ie p o ­ śred nie jed y n ie d ro g ą w zbu dzen ia e le k try ­ cznego, b ąd ź to przep u szczając w y ład o w a­

nia przez gaz silnie ro z rze d zan y , b ąd ź za pom ocą t. .zw. is k ry M illiknna, polegającej na w y ład o w an iach w ro z g rz a n y c h p a r a c h m etali m iędzy zbliżonem i elek tro d am i, b ądź w reszcie przez b o m b a rd o w a n ie ciał stałych elek tronam i.

T a o statn ia m eto d a, p o d o b n a d o m etody

(4)

W SZEC H ŚW IA T A - 26

w y tw a rz a n ia p ro m ie n i X, w y d a je się w w ia- lu w y p a d k a c h n ajo d p o w ied n ie jsz a, gdyż w a ru n k i w z b u d zen ia są n a jp ro s tsz e i n a j ­ lepiej znane. R o zg rz an a p rą d e m e le k try c z ­ n y m k a to d a (zw ykle d ru t lu b ta śm a w ol­

fram o w a) stan o w i źródło elek tro n ó w , k tó re pod wrp ły w em p rz y ło ż o n ej siły elektrycznej n a b ie ra ją w p ró ż n i p rę d k o ści, zależnej od sp a d k u p o te n c ja łu , k tó ry p rzebiegają.

E n e rg ja k in ety cz n a e le k tro n u ró w n a się w ted y Ve, gdzie Y — to sp ad e k p o ten cja łu , zaś e n a b ó j elek tro n u .

T ra fia ją c w a n ty k a to d ę , w z b u d z a ją jej em isję, p rzyczem w y d a jn o ść tak iej „ la m ­ p y " jest rzęd u 10 “ 7. E n e rg ja n ie z a ­ m ien ian a n a p ro m ien io w a n ie , czyli p ra w ie ca łk o w ita en e rg ja d o sta rc z o n a lam pie, w y ­ dziela się w p o sta c i ciepła w an ty k ato d z ie . T a o s ta tn ia m u si więc b y ć zazw yczaj d o ­ b rze c h ło d zo n a .

E m isji k ażdego k w a n tu św ietlnego to w a ­ rzyszy, ja k w iem y, p rz e g ru p o w a n ie e le k ­ tro n ó w w atom ie. P rz e g ru p o w a n ie to p o ­ lega p ra w d o p o d o b n ie n a p rz e sk o k u e le k ­ tro n u z jednego p o zio m u n a in n y , głębszy.

P rze sk o k n a s tę p u je n a p oziom tem głębszy im en e rg ja k w a n tu jest w iększa, a zatem o d p o w ia d a ją c a m u długość fa li m n iejsza.

P rz y em isji p ro m ie n i X n a s tę p u ją p rz e ­ skoki n a p o z io m y n ajg łęb sze, p rz y em isji p ro m ien i n ad fio łk o w y c h i w id zialn y c h je ­ d y n ie n a p o ziom z e w n ę trz n y (z t. izw. p o zio ­ m ów w irtu a ln y c h , n o rm a ln ie n ie o b s a d z o ­ n y c h e le k tro n a m i). E m isji p ro m ie n io w a n ia p o śred n ieg o to w a rz y sz y p rz e sk o k n a jeden z poziom ó w , poło żo n y ch b e z p o śred n io p o d poz iom e m z e w n ę tr zn y m .

Rzecz ja s n ą , iż w pływ sitanu sk u p ien ia w in ien się siln ie o d b ija ć n a c h a ra k te rz e w id m n a d fio łk o w y c h ciał, n a to m ia s t p o ­ w inien b a rd z o sła b o w p ły w a ć n a c h a ra k te r w id m p ro m ie n i X. T a k też jest w istocie:

w id m a n a d fio łk o w e i w idzialne, złożone z linij o o k re ślo n y c h d łu g o ściac h fal, są w y sy łan e jed y n ie przez, p a r y i gazy, gdyż ty lk o w c ia ła c h lo tn y c h o d d ziały w a n ie je d ­ n y c h ato m ó w (cząsteczek) n a d ru g ie jest d o stateczn ie słab e i n ie p o w o d u je silniej szych o d k sz ta łc e ń ato m ó w (cząsteczek);

zaś w id m a lin jo w e w dziedzinie p ro m ien i X są w y sy łan e zu p e łn ie niezależnie od stan u sk up ien ia.

O d d ziały w an ie jed n y ch atom ó w n a d r u ­ gie w sitanie stały m jest jed n a k ż e ta k słabe, iż o g ran icza się d o o d k ształc en ia niem al w yłącznie zew n ętrzneg o poziom u ele k tro ­ now ego: ciała stałe, w zb ud zon e b o m b a rd o ­ w an iem elek tro n am i, w y sy łają, ja k z o b a ­ czy m y dalej, p ro m ien io w a n ie dziedziny p o ­ śred niej o w idm ie linjow em . P rz y takiem w zb ud zeniu u trz y m u je m y w w idm ie, poza lin ja m i, rów nież słab e tło ciągłe, o d g ra n i­

czone o stro o d stro n y fa l k ró tk ic h . J a k w ia­

dom o ze sp ek tro sk o p ji p ro m ie n i X, i ja k to rów nież m o żn a b y ło stw ierd zić w dzied zin ie po śred n iej, g ra n ic zn a długość fali A (w je ­ d n o stk a c h A n g stro m a ) tego tła ciągłego o k reślo n a jesit przez w a ru n e k , że k w a n t p ro m ien io w a n ia o tej długości fali: v = —bc

ró w n y jest en erg ji k inetycznej Ve w z b u ­ dzająceg o p ro m ien io w a n ie elek tro n u . M a­

m y więc:

(1) hc

- = V e , czyli y 12345

X ' v

A naliza w id m o w a p ro m ien io w a n ia p o ­ śred nieg o w y k a zała, (podobnie ja k i w dziedzinie p ro m ien i X) linje w idm ow e z ja w ia ją się g ru p a m i, gdy p o ten cja ł V p rz ek ra cza pew ne o k re ślo n e w artości. G ru ­ py te zw iem y serja m i w idm ow em i, z a ś p o ­ tencjały, p rzy k tó ry c h się u k a z u ją , p o te n ­ cjała m i k ry ty cz n em i lub p o ten cja ła m i w zbudzenia.

E m is ja serji n a s tę p u je w ów czas, gd y ele­

k tro n u su n ięty zo stał z jednego z poziom ów w e w n ątrzato m o w y ch . K ażda lin ja serji o d ­ p o w iad a p rzesko ko w i e lek tro n u z jednego z poziom ów ze w n ę trz n y c h n a poziom o sw o ­ bo dzo ny . W zależności od tego, do jakiego poziom u w y rz u c o n y elek tro n n ależ ał, serje ozn aczam y różn em i literam i, tem i sam em i, co p a sm a ab so rp cji, o d p o w ia d a ją c e osw o­

b o d zo n em u o d e lek tro n u poziom ow i (p. w y ­ żej) : K, L i t. d.

W zw iązk u z tem , jeżeli w staw im y do w zoru (1) n a Y w arto ści p o ten cjałó w k ry ­

tycznych, o trz y m a m y długości fal g ra n ic

(5)

Xs 26 W S Z E C H S W IA '1 3 3 9

ab so rp cji ciała, w ysyłającego p rom ienio - wainie 1).

D o d a jm y w reszcie, iż w pływ w iązań ch e­

m icznych, k tó ry słabo w y stęp u je w w id ­ m ach p ro m ien i X, w inien w dziedzinie p o śre d n ie j zazn aczy ć się o w iele silniej.

N iektó re dośw iadczenia z d a ją się ten fa k t potw ierd zać.

5. D ZIA ŁA N IE PR O M IEN IO W A N IA D Z IE D Z IN Y P O Ś R E D N IE J NA M A TER JĘ,

D z iałan ie p ro m ien io w an ia pośredniego n a m a te rję p rz ejaw ia się podobnie d o d z ia ła n ia p ro m ien i X. P rzedew szystkiem w efekcie fotoelek try czn y m o raz w zd o ln o ­ ści do w yw o ływ ania re ak cji chem icznych, a przedew szystkiem zaczern ian ia em ulsji fo to g raficzn ej. D latego też p rom ieniow anie to w y k ry w am y , bądź b a d a ją c w y w o ła n ą przez nie jo n izację silnie rozrzedzonego g a ­ zu, b ąd ź stw ierd z ając obecność w y rz u co ­ n y c h z ato m ó w fotoelektronów , b ąd ź w re ­ szcie re je s tru ją c p ro m ien ie n a kliszy fo to ­ g raficznej.

Z astosow an ie klisz fotograficzn y ch do p ro m ien io w a n ia dziedziny pośredniej p rz e d ­ staw ia to znaczne u tru d n ien ie, iż o m aw ia­

n e p ro m ien io w a n ie jest n iety lk o b a rd z o s il­

nie p o ch łan ia n e przez cząsteczki su b stan cji św iatłoczu łej, ale i przez sam ą żelatynę, w k tó re j ta su b stan cja jest zaw ieszona. To też p rz e n ik a ją o n e n a niew ielką głębokość (rzędu 1 ^ ) , w yw ołując n a zd jęciach b a r ­ dzo słab e zaczernienie.

Z m ian y zaszłe w naśw ietlonej tem p r o ­ m ien io w an iem i w yw ołanej kliszy, sta n ą się o w iele w yraźn iejsze jeżeli będziem y o b serw o w ać okiem św iatło odbite od kliszy, ą nie, ja k zw ykle, św iatło przepuszczana, albow iem w zja w isk u odbicia tylko cienka z e w n ętrz n a w a rstw a ciała odgryw a w ybit-

-1) By zbytnio nie rozszerzać ram niniejszego arty­

kułu, zmuszeni jesteśm y ograniczyć się do bardzo pobieżnego przeglądu praw emisji prom ieniowania bez podania bliższego uzasadnienia pow yższych re­

guł, w szczególności zaś wzoru (I). Czytelnikowi,

■znającemu podstawy teorji kwantów i obecnie przy­

jęty mechanizm emisji promieniowania, twierdze­

nia nasze są bez wątpienia znane.

niejszą rolę. Zaś w łaśnie jed yn ie w te j w a r­

stw ie zn a jd o w ać się będzie, po w yw ołaniu, zaw iesina srebra. Z auw ażyć m ożem y w ten sposób szereg szczegółów, k tó re p rzy o b ser­

w acji kliszy w św ietle przechodzącem , b y ­ ły by zupełnie niedo strzegaln e.

N iek tórzy fizycy za le cają użycie t. zw.

klisz S ch u m a n n a , p ra w ie całkow icie p o z b a ­ w ionych żelatyny. W rażliw o ść ty c h klisz n a czy nn iki zew nętrzn e (dotknięcie, obec­

ność jonów w a p a ra tu rz e i t. d.) czyni ich użycie b ard zo tru d n e m .

(5. M ETO D Y ANALIZY PR O M IE N IO W A N IA D Z IE D Z IN Y

P O Ś R E D N IE J.

A. M etody jo niza cyjn e.

M etody te w siwej istocie poleg ają n a b a ­ d an iu z m ia n n a tę ż e n ia prom ieniow anija w zależności od p o te n c ja łu V, p rzy śp iesza­

jącego w zb u d zające elek tron y.

W p ro w ad źm y w y tw orzo ne p ro m ie n io ­ w anie p o śre d n ie poprzez cien k ą b ło n k ę (np.

celuloidow ą o g rubości 0,1 [>• ) do k o m o ry jon izacyjn ej, w ypełnionej gazem o niew iel- kiem ciśnieniu; P rą d I, k tó ry będzie p ły ­ n ąć w k om orze dzięki jo n izacji gazu w niej zaw artego, m oże n a m służyć za m ia rę n a ­ tężenia b ad a n eg o p ro m ien io w an ia.

Jeżeli zm ien iać b ędziem y p o ten cjał p rz y ­ śpieszający V i n a k re ślim y k rzy w ą, w y raża jącą zależność I od V , w ów czas za u w aż y m y na n iej szereg za ła m a ń ; k aż d e z n ich o d p o ­ w iada p o ten cja ło w i k ry ty c z n e m u ciała, z któ reg o jest zro b io n a a n ty k a to d a , a lb o ­ wiem p rz y jego p rzek ro czen iu zjaw ia się now a serja w w idm ie w ysyłanego p ro m ie ­ niow ali ia i jego n atężenie całk o w ite p ręd zej rośnie. P rz y pom ocy w zoru (1) ob liczam y z p oten cjałó w k ry ty cz n y ch g ranice ab so rp cji m a te rja łu a n ty k a to d y (ciała b a d a n e g o ).

M ożem y też postępow ać inaczej (H o 1- w e c k ) . W staw ia m y m iędzy k o m o rą jo n iz a ­ c y jn ą i źró dłem p ro m ien io w an ia b a d a n e ciało p o ch łan ia ją ce i zn o w u o b serw u jem y zm ian y / w zależności od V . Z chw ilą, gdy p rzy w zroście V , g ra n ic zn a d łu g o ść fali tła ciągłego (patrz rów nież w zó r (1) osiągnie

(6)

340 W S Z E C H Ś W I A T ,\s 26

w a rto ść, o d p o w ia d a ją c ą g ra n ic y a b so rp cji c iała p o ch łan ia ją ceg o n a k rz y w ej I ( V ) z a u w a ż y m y rów nież p u n k t k ąto w y . P u n k ty te w yzn aczą n a m d ługości fal, g ran icę a b ­ so rp c ji ciała, z k tó reg o w y k o n a liśm y e k ra n .

P o n iew aż z szeregu c ia ł w y k o n a ć m o że­

m y mawet b a rd z o cienkie e k ra n y p o c h ła n ia ­ jące, iz d ru g ie j zaś s tro n y ciała, um ieszczone n a a u ty kato d zie z o sta ją w b a rd z o k ró tk im czasie przez d y sty la c ję p o k ry te n a lo te m w o lfra m u z k a to d y , p rz e to o s ta tn io o p isan a m e to d a jest p o p rą w n iejsza i d a je re z u lta ty pew niejsze o d pierw szej.

M etody pow yższe m ogą, ja k w idzim y, służyć do w y z n aczen ia długości fal g ran ic a b so rp c ji cia ł; z n a jo m o ść dług o ści fa l w szy stk ich g ra n ic p o zw ala je d n a k w p ro s ty sposób ob liczy ć i dług o ści fal lin ji poszcze­

góln y ch seryj.

Rys. 2 p rz e d sta w ia p rz e k ró j p rz y rz ą d u , k tó ry służy d o tego ro d z a ju pom iaró w .

J e s t on o to czo n y c h ło d n ic ą w o d n ą 1 d la zap o b ieżen ia g rz an iu się ścian ; p rzez o k ie n ­ ko szklane 2 m o żn a wr czasie d o ś w ia d ­ czenia o b serw o w ać w n ę trz e p rz y rz ą d u ; ru r a 3 d a je p o łączenie z p o m p ą ; k a to d ę stan o w i d ru c ik w o lfra m o w y 7, g rz an y p rą d e m e le k ­ try cz n y m . B ezp o śred n io p rz y n im u m ie s z ­ czo n a a n ty k a to d a , b o m b a rd o w a n a elek tro n a m i i c h ło d z o n a w o d ą, w ysyła b a d a n e p ro m ien io w an ie d o d u że j k o m o ry jo n iz a c y jn e j, w idocznej w g ó rn e j części ry s u n k u o d d z ie ­ lonej o d re s z ty p rz y rz ą d u c ie n k ą b ło n k ą ce­

lu lo id o w ą ro z p ię tą n a siatce m etalow ej.

B. Z a stosow anie ugięcia w kry szta le.

J a k p o w iedzieliśm y m e to d a ta m oże b y ć u ż y ta do rozszczep ien ia p ro m ie n io w a n ia o dłu g o ści fa li m n iejszej niż 150 A, ze w zg lę­

du ma to, że odleg ło ści p łaszc zy zn siatk i k r y ­ stalicznej są z b y t m a łe w z n a n y c h obecnie k ry sz ta ła c h . Z asto so w a ł m e to d ę pow y ższą D a u v i >11 i e r p rz y użyciu o b ra cając eg o się k ry sz ta łu . B yła to więc d o k ła d n a tr a n s ­ p o zy c ja m e to d y B t a g g a. R ozszczepione p ro m ie n io w a n ie p a d a ło na kliszę fo to g ra ­ ficzną.

M etoda ta, k tó rą z p o w o d z en iem stosow ać m o żn a do d łu go ści fal m niejszy ch od 200 A,

Rys. 2.

staje się n ied o g o d n a p rz y fa la c h dłu ższy ch z d w ó ch n a stę p u ją c y c h pow odów : l-o p r o ­ m ienie, p rz y ro sn ą c e j długości fali, są coraz b a rd z ie j p o ch łan ia n e i miedość głęboko p rz e ­ n ik a ją do k ry sz ta łu ; zb y t m ała liczba p ła ­ szczyzn k ry stalicz n y ch b ierz e u d z ia ł w u g ię­

ciu, z jaw isk a in te rfe re n c ji m niej silnie wy-

(7)

JMa 26 W SZ E C H ŚW IA T 341

R ys. 3.

stę p u ją , niż w dziedzinie kró tk o falo w ej i oo za te m idzie, linje n a o trz y m a n y c h zdjęciach s ą silnie ro zm yte; 2-o załam an ie p ro m ien i p rz y w ejściu i w yjściu z k ry sz ta łu zaczyna o d g ry w a ć już zn aczn iejszą rolę, jak to z o ­ stało stw ierd zan e p rzez p o ró w n a n ie p o m ia ­ ró w długości fal, w y k o n a n y ch przez D auvil- liera n a zasadzie ugięcia w krysztale, z p o ­ m ia ra m i p rz y p o m o cy siatek d y fra k c y jn y c h o d b ic io w y c h ; do m ierzo n y ch k ątó w ugięcia w k ry sz ta le d o d aw ać n ależy p o p raw k i, zw ią­

z a n e ze sp ółozynnikam i z a ła m a n ia k ry s z ta ­ łu d la ró ż n y c h długości fal; spó łczynn iki n a ­ ogół nie są znane.

C. S ia tk a d y fr a k c y jn a w użyciu styczn e m . W a d y tej nie p o siad a m eto d a siatki d y ­ fra k c y jn e j w u ży ciu stycznem (p. część 3 n i ­

niejszego a rty k u łu ). Z astosow anie tej m eto ­ dy ilu stru je p rz e k ró j sp ek tro g rafu n a rys. 3.

W iązka prom ien i, w y syłan ych przez an tik a- todę, og ran iczo n a szczelinam i F t F, p ad a n a siatkę d y fra k c y jn ą R. Ugięte w idm o zaczer­

nia kliszę P.

Rys. 4 p rz ed staw ia zd jęcia, o trzy m a n e przy pom ocy tego p rz y rzą d u . W id zim y n a niem , poza ślad em p ro m ien ia odbitego D dwie lin je serji N w o lfram u rozpy lan eg o n a an tik ato d zie w czasie fo to g rafo w an ia, dalej linję K a az o tu , w y sy łan ą przez resiztki p o ­ w ietrza w p rzy rząd zie, linję Ka w ęgla w y ­ słan ą przezi p a ry sm aró w , służących do uszczelnienia p rz y rz ą d u , o ra z linję serji N p laty n y , z k tó rej b y ła w y k o n a n a aintykato- da. L inje silniejsze m o żn a dostrzec w d r u ­ gim rzęd zie ugięcia. R ep ro d u k c ja zdjęcia by ła w y k o n a n a m e to d ą odbicia celem w zm ocnienia jego w yrazistości.

G łownem ulepszeniem , jak ieb y w użyciu stycznem siatk i d y fra k c y jn e j n ależ ało w p ro ­ w adzić, b y ło b y zastoso w anie siatk i w klęsłej.

Z y skałab y n a tem d efin icja linji.

O to jest pobieżne streszczenie obecnego stan u w iado m ości n aszy ch o dziedzinie w id ­ m ow ej pośredniej.

Przez w kroczenie w tę dziedzinę, k tó ra tak d łu g o b y ła d la fizyków n iedo stęp na, u zy sk aliśm y już z u p e łn ą ciągłość w w id m ie fali elektrom ag netyczn ych. W ja k im k ie ru n ­ ku p ó jd ą dalsze b a d a n ia , tr u d n o p rz e w i­

dzieć. W k a ż d y m razie ek sp e ry m en tato ró w czek ają żm ud ne, acz* n iezbędne, p o m ia ry długości fal w w id m ach ró żn y ch ciał. W y ­ niki p o m iaró w n iew ątp liw ie w y jaśn ią wiele eiem nych kw estyj, zw ią zan y c h z b u d o w ą z e ­ w nętrzn y ch poziom ów w atom ie.

Kr »

i

D Pt W

Rys. 4.

(8)

3 4 2 W S Z E C H Ś W IA T 26

I V M I Ę D Z Y N A R O D O W Y K O N G R E S E N T O M O L O G I C Z N Y w I T H A C A (U . S. A .)

n ap isał

R Y S Z A R D B Ł Ę D O W S K I

In s ty tu c ja M ięd zy n aro d o w y ch K o n g re ­ sów E n to m o lo g ic zn y ch jest w zględnie m ło ­ da. D w a z n ic h o d b y ły się jeszcze p rz e d w ielką w o jn ą (O x fo rd 1910 i B ru x e lła 1913), trzeci z w o ła n y b y ł po w ojnie za m iast do W ied n ia , gdzie go p ierw o tn ie p ro je k to w a n o , n a g ru n t b a rd z ie j n e u tr a l ­ n y d o Z u ry c h u , w r. 1925. T a m też z a p a ­ dła u c h w a ła , a b y się w r. 1928 zjechać w S ta n a c h Z jedno czo n y ch , ileże k r a j iten z d a w n a już z d o b y ł sobie n a d e r poczesne stan o w isk o z a ró w n o w teo rety czn ej, ja k i p ra k ty c z n e j entom o'logji. Z d aw an o sobie już w ów czas sp ra w ę z tru d n o ści, ja k ie stw o rz y odległość Ith a k i od en tom ologicz­

n y ch o śro d k ó w E u ro p y , to też o stateczn ą d ecy zję zlecono p re z y d ju m , w a ru n k u ją c w y b ó r m iejsca ew en tu aln em i u ła tw ie n ia m i tra n sp o rto w e m i ze stro n y in sty tu c y j a m e ­ ry k a ń sk ic h . P rze d sta w iciele S ta n ó w Z je d ­ n oczonych, a zw łaszcza w y b ra n y w ów czas p rezesem IV K o ngresu L. O. H o w a r d , szef B iu ra E n to m o lo g iczn eg o p rz y D e p a r­

tam en cie R o ln ictw a U. S. A., u czy n ili isto tn ie w szystko, a b y u m o żliw ić p a ń stw o m eu ro p ejsk im w y słan ie delegatów n a ten k o n g res, n a k tó ry m A m ery k a z n a tu ry rzeczy m u s ia ła m ie ć n ie sły c h a n ą p rz ew ag ę liczbow ą. W z w ią z k u z ty m fa k te m , K o­

m itet W y k o n a w c z y o d ra z u n a d a ł te m a K ongresow i dość szczególne piętno. Oto, o g ra n ic z a ją c fo rm a ln e o b ra d y k o n g re su do 6 -d n io w y ch o b ra d w Ith ace, z o rg an izo w a ł d la gości eu ro p e jsk ic h szereg szlak ó w w y ­ cieczkow ych po w a ż n ie jsz y c h o śro d k a c h p ra c y en tom o lo gicznej w S ta n a c h Z je d n o ­ czonych, w iążąc te w ycieczki w ta k i sposób, iż sta ły się o n e ja k b y d a lsz y m ciągiem o b ra d k o n g reso w y ch , to czących się w róż n y ch m iejscac h i b ę d ą c y c h ja k b y „ćw icze­

n ia m i p ra k ty c z n e m i“ d la teo re ty czn y c h o b ra d o d bytego kong resu .

Jeśli k a ż d y k o n g re s jest te re n e m w y m ia ­ n y m y śli m ięd zy u czo n y m i, a celem jego

jest zo rje n to w an ie się uczestników w k ie ­ ru n k a c h i ten d en c jach tw órczych w y b it­

niejszy ch p rzedstaw icieli d an ej n a u k i, to w ty m p rz y p a d k u stw ierd zić n ależy , że sp ełnienie tego z a d a n ia n ie b y ło b y m o żli­

we, g d yb y n ie ja s n a św iado m ość a m e ry k a nów , że p o zn a n ie ich k ie ru n k u n au k o w eg o i zespolenie ich ten d en c y j z ten d en c jam i eu ro pejczyk ów jest m ożliw e ty lko w d ro ­ dze szczegółowego z a p o z n a n ia się z am e- ry k a ń sk ie m i w a rs z ta ta m i p ra c y n au k o w e j.

T o też w łaściw y m te re n e m o b ra d n a d isto tą n ajciek aw szy ch z a g a d n ie ń i n a j ­ w łaściw szych m eto d stać się m iały te licz ne p raco w n ie i m uzea, gdzie w g ro n ie ju ż m niej liiczinem, zaw sze je d n a k w otoczeniu w y bitn iejszy ch przed staw icieli ento m o lo g jl am e ry k a ń sk ie j, m og liśm y z a p o zn ać się z ich id eam i i m eto d am i p racy . S p ra w o z d a ­ nie n in iejsze n ie m oże w ięc p o m in ą ć tycn dziedzin, k tóre, choć n ie ra z n ie dość uw y ­ p u k lo n e w o ficjaln y m p ro g ram ie k o n g re ­ su, stan o w iły je d n a k p rz e d m io t m ię d z y ­ naro d o w eg o p o ro z u m ie n ia i z pew nością b ard ziej w p ły n ą n a m ięd zy n a ro d o w e z b li­

żenie, niż fo rm a ln e u ch w ały k ongresow ego p len u m . U rzeczyw istnienie całego tego p la ­ n u za w d zięczam y w p ierw szy m rz ę d z ie H o w a r d o w i i jego g ru n to w n e j z n a jo ­ m ości sto su n k ó w eu ro p ejsk ich , o ra z I n s ty ­ tu cji C a r n e g i e g o , k tó ra tej części k o n ­ gresu p rzy szła z w y d a jn ą p o m ocą m ate- rja ln ą . In s ty tu c ja ta sfin an so w a ła k o sz to ­ w n ą p o d ró ż o cean iczn ą w iększości e u ro p e j­

skich uczestnik ów i d użo d op om o gła o rg a ­ n izato ro m k o n g re su w p rz e p ro w a d z e n iu ich p la n ó w w ycieczkow ych.

R a p o rt eu ro pejsk ieg o u cz estn ik a m usi ro zp o cząć się ju ż z chw ilą, gdy w R o tte rd a ­ m ie zjec h ało się 28 przed staw icieli p a ń stw śro d k o w ej i w sch od niej E u ro p y w celu w spólnego p rz e ja z d u do Nowego Y o rk u . T y lk o tech niczne w zględy k o m u n ik a c y jn e spow od ow ały, że Anglicy, F ra n c u z i i Tlisz-

(9)

,V° 26 W SZEC H SW IA T 343

p an ie w y jech ali k ilk a d n i w cześniej s ta t­

kiem , id ący m w zdłuż w ybrzeży tych trzech k ra jó w . D la w sp o m n ian y ch 28 uczestników k o ngres, choć m oże n iefo rm a ln y , rozpoczął się je d n a k już n a w odach Pas-de-C alais i p ierw szy jego p e r jo d trw a ł przez 10 dn i ja z d y p o dość sp o k o jn y ch naów czas fa la ch A tlan ty k u . PrzedeW iszystkiem zliczyliśm y się. N ajliczniejsi b y li N iem cy (9 osób), p o ­ tem R osjanie z Sow ietów w liczbie 6 przedstaw icieli. In n e n a ro d y re p rez en to ­ w a n e b y ły przez delegacje złożone z 1 — 3 osób. P o lsk a, nieszczęśliw ym trafem , m iała ty lk o jedn ego przedstaw iciela, jak k o lw iek liczono n a p rzy b y cie n a jm n ie j d w uch re ­ p re z e n ta n tó w i do ostatn iej chw ili re z e r­

w o w an o n ależn e n a m „św iad czen ia'1. Z n a ­ leźliśm y się w ięc w niew iększej liczbie re- p re zen tató w , niż Rum um ja i B u łg arja, a u stą p iliśm y Czechom , jak k o lw iek n a te ­ re n ie p ra c y entom ologicznej m a m y ty tu ły p rz y n a jm n ie j rów ne.

Ju ż ten p łynący, a tla n ty c k i „salon e n to ­ m ologiczny", ja k o b a rd z o znaczn a e u ro p e j­

sk a część k ongresu, p o zw alał zo rjen to w ać się w eu ro p ejsk ic h ten d en cjach n aszej n a u ­ ki. P rze w aża ły z a in te reso w a n ia z ja w is k a ­ m i rozw ojow em i, bioiogicznem i. Na d r u ­ gim m iejscu stały sp ra w y system atyki;

m n iej licznie rep rezen to w an e były z a g a d ­ n ie n ia entom olo gji stosow anej, poczem n a sz a ry m k o ń cu szły sp ra w y m orfologji, k tó ­ re jeszcze tak n ied aw n o w ysuw ały się n a p lan pierw szy. N a p odstaw ie późniejszy ch obserw acyj pozw alam sobie sądzić, że c a ­ łość delegacji eu ro p ejsk ic h nicby już tego o b ra z u n ie zm ieniła. Nieco odm ienny obraz o trz y m u je się d o p iero p o uw zględnieniu in ­ n y c h części św iata, k tó ry c h już dziś przy ocenie c a ło k sz ta łtu p ro d u k c ji i tw órczości entom ologicznej, lekcew ażyć niem ożna.

P rz e jd ź m y d o w łaściw ego kongresu. P o k ró tk ie j w izycie w New Y orku, w yjech ały po łączo n e delegacje eu ro p ejsk ie do odległej o ca ło n o c n ą p o dróż pociągiem pośpiesz­

n y m , Ith a k i. T am , 12 sierpnia, rozpoczę­

ły się o b ra d y 34 n aro d ó w , re p rez en to w a­

n y c h przez 628 osób. Nie trzeb a chy b a d o ­ d aw ać, że p rz ew aż ali yainkesi w szelkich ka- tego ry j, gdyż delegacje n a ro d ó w pozaam e-

ry k a ń sk ic h nie przekroczyły 70 osób.

W te in europejczycy, zasileni przez sw ych rodaków -specjalisitów , b ąd ź osiadłych w S ta n ach Zjedtłoczonych, (jak n p . liczni R o sja n ie), b ą d ź już u p rzed nio przy b y ły ch tam n a stu d ja (jak liczni Niemcy) złożyli się n a g ron o nie liczniejsze p o n a d 55 osób.

Te sto su n k i liczbow e odbić się oczywiście m u siały n a obliczu k ong resu ja k o całości.

D oniosłe znaczen ie m iało rów nież m ie j­

sce z e b rań kongresu. Ith a c a jest to n iew iel­

kie, k ilk an aście tysięcy m ieszkańców liczą ce m iasteczko o sk ro m n y m , cichym i este­

tyczny m w yglądzie. P ołożone n a fa listy m terenie „jezior palczas>tych“ (F inger Lakes) z a jm u je n iew ielk ą m alo w n iczą d o lin k ę na p ołudn io w y m b rzeg u jezio ra C ayuga. P o ­ zbaw iona w szelkich o środ kó w a d m in is tra ­ cyjnych, jest Ith a c a , już od dość d a w n a siedzibą A g ricu ltu ral College S tan u N ow o­

jorskiego. W r. 1865 zam o żn y obyw atel tam tejszy E z r a C o r n e l l założył ta m uniw ersytet, k tó ry w kró tce zasły n ąć m iał jak o je d n a z n ajlep sz y ch am e ry k a ń sk ic h szkół w yższych po d n a z w ą swego zało ży ­ ciela, ja k o Cornell U niversity. In ty tu to m un iw ersy tetu o d d an e z o stały rozległe o b ­ szary p o d m iejsk ie na w y nio sły m brzegu jeziora, co um ożliw iło p la n o w ą ro zb u d o w ę gm achów śró d te re n u p ark o w eg o (Univer- sity C am pus). B y d y n k i w swej w iększości pow stały z fu n d a c ji filan tro p ó w , często w y ­ ch o w an k ó w p ierw o tnie biednego u n iw e r­

sytetu. D uży i jed n o lity o b szar sp rz y ja ł p o ­ w staniu fo rm aln eg o m ia sta u n iw ersy tec­

kiego, zaś w y trw a ła am b icja i estetyczne po pęd y m ieszk ań ców ju ż dziś p o zw alają o k reślić Ith a k ę ja k o am e ry k a ń sk i ,,Ox- fo rd “ . W y d ział R olniczy, ja k o siedziba w szystkich n a u k , m ający ch jak ik o lw iek zw iązek z rolnictw em , jest z pew nością najw ięk szą c h lu b ą tej uczelni. Ś ród ty ch n a u k entom olog ja dość w cześnie w y biła się n a p la n pierw szy. Stało się to przedew szyst- kiem dzięki zasług om słynnego J. C o m - s t o k a , pierw szego p ro feso ra entom olog;!

w C ornell‘u, a p o tem d zięki talen to m o r ­ g an izacy jn y m i n a u k o w y m L. O. H o w a r- d a, jego pierw szego uczn ia, a do u b ie g łe ­ go ro k u szefa i tw ó rc y n ajw iększej in sty ­

(10)

344 W S Z E C H Ś W IA T N° 26

tucji en tom ologicznej św iata, B iu ra E n to ­ m ologicznego p rz y rz ą d z ie c e n tra ln y m w W aszy n g to n ie. W y b ó r Ithaiki n a m iejsce k o n g re su w chw ili p o w o łan ia H o w a r- d a n a jego p rezesa, w reszcie fak t, iż gen- jawimy te n człow iek (właśnie w ty m ro k u u stą p ił ze sw ej p lacó w k i w w y n ik u u k o ń ­ czenia 70 la t życia, o b ja ś n ia ją już dużo.

S y m p a ty czn ą „ k u lisą " k o n g re su b y ł hołd d la tej „m ac ierz y ty lu w y b itn y ch entom o- m o logów “ , ja k ą b y ł C o r n e 11, o ra z o w a ­ cje, ja k ic h p rz e d m io te m b y ła przez cały czas k o n g re su o so b a H o w a r d a.

P o d o b n ie ja k w iele in n y c h zg ro m ad zeń tego ty p u , c ie rp ia ł i n asz k o n g re s n a p rz e ­ ro st m a te rja łu referatow ego. Zgłoszono 171 tem atów , k tó re m ia n o w ygłosić w 8 n a s tę ­ p u ją c y c h sek cjach : 1) n o m e n k la tu ry i ł>i- b ljo g ra fji, 2) ekologji, 3) ento m o lo g ji le­

k a rsk ie j i w e te ry n a ry jn e j, 4) entom ologji go sp o d arczej, 5) entom . leśnej, 6) s y s te m a ­ ty k i i zoogeograf ji, 7) m o rfo lo g ji, fiz jo lo ­ gji, em b rjo lo g ji i genetyki, 8) pszczelnic- tw a. T ru d n o dziś ozn aczy ć, ile z ty ch re fe ­ ra tó w zostało isto tn ie w ygłoszonych.

S tw ierd zi to za p ew n e „ P a m ię tn ik K ongre- su “ , k tó ry m a się w k ró tc e u k az ać. P ew ne n a to m ia st jest to, w y słu c h a n o ty lk o n ie ­ zn a czn e j ich części, zw łaszcza że nie p rz e ­ strze g an o zasad y , iż zg łaszan e b y ć m o g ą ty lk o re fe ra ty d o ty ch cz as nie p u b lik o w an e;

to też n ie k tó re z n ic h b y ły ju ż p o w tó rz e ­ n iem rzeczy ju ż o p u b lik o w a n y c h , n iek ied y n aw et dość d aw n o . M om ent re k la m y o so b i­

stej, ch ę ć „ fig u ro w a n ia 11 w p ro g ram ie , p o ­ d o b n ie ja k a n a in n y c h k o n g resach , tak i tu ta j d a ły się w e znaki. S a rk a n o w ięc często n a to, że n a d m ia r d ro b n y c h r e f e r a ­ tów stw a rz a z a m ę t w śró d słuchaczów i u tru d n ia p ra c ę w ty c h zespołach , gdzie k o lla b o ra c ja m ię d z y n a ro d o w a b y ła b y i s to ­ tnie tw ó rc z a i p o ż ą d a n a . Jeśli się zw aży, że w czasie k o n g re su ciągle o rg a n iz o w an o w ycieczki (p rzew id zian e zre sz tą przez p r o ­ gram ) , że zb io ry i p ra c o w n ie Ith a k i m iały d u ż ą m oc a tra k c y jn ą n ie ty lk o d la c u d z o ­ ziem ców , ale i d la b a rd z o licznych a m e ry k an ó w , że w reszcie w ielu u cz estn ik ó w p r a ­ gnęło — ja k zaw sze — pom ów ić w m n ie j- szem kole n a te m a ty ich b ezp o śred n io in ­

teresujące, zaś k ilk a dni u p a ln y c h m ało sp rz y ja ły o b ra d o m w niew ielkich salk ach , to łatw o p ojąć, że p u n k t ciężkości k o n gre su n ie polegał n a liczbie zgłoszonych re fe ­ ra tó w i że liczba ta w luźn y m ty lk o p o zo ­ staje zw iązk u z doniosłością k on g resu d la dalszego ro zw o ju entom ologji.

N iektóre re fe ra ty w y w a rły — oczyw iście

— sw ój w p ły w ma tok ob rad . Mogę tu m ó ­ wić —- rzecz p ro sta — ty lk o o tych, k tó re m iałem m ożność słyszeć b ąd ź dzięki tem u.

że stan o w iły tem at ze b rań ogólnych k o n ­ gresu, b ąd ź też b u d ziły m o ją ciekaw ość o so b ą sw ych au to ró w lub tem atem b lisk im m ej specjalności. W y b ó r m ój jest więc z konieczności zup ełn ie su bjek ty w n y . Do g ru p y ta k ic h w łaśn ie w y bitnie in te re su ją ­ cych, o ogólniejszem znaczeniu tem ató w zaliczyłbym w pierw szy m rzęd zie odczyty prof. T r a g a r d h a (S zto k h o lm ), d o ty ­ czące fa u n y sp o ty k an ej w ściółce lasów szw edzkich, oraz fa u n y o b u m iera ją cy ch drzew leśnych. W’ obydw óch ty ch p ra c a c h u d e rz a ło nowe, ściśle ilościow e ujęcie z a ­ gad n ień biooenotycznych, o p a rte n a p re c y ­ zy jn ej m etodzie system aty czn ej. P ra c e te z d a ją się w ysu w ać T r a g a r d a n a czoło entom ologów eu ro pejskich . P o d zb y t m oże sk ro m n y m ty tu łe m zgłosił sw ój re fe ra t prof. R i irt s k i j-K o r s a k o w (L en in ­ g ra d ). M ówiąc „o w o d n y ch b ło n k ó w k ach p aso rzy tn ic zy ch R o sji11 o m ó w ił a u to r całość biologji ty ch n ielicznych, a tak ciekaw ych ow adów , p o d k re śla ją c m ożliw ość p rz e m ia ­ n y p o k o leń o ra z n a d e r ciek aw y ch i niespo­

d ziew an y t u t a j po lim o rfizm . P ra c a ta p o d ­ jęta zo stała ja k o rew izja d aw n iejszy ch p o g lą ­ dów L u b b o c k a , a ciek aw e jej w y n ik i są o p a rte n a d o k ład n em skom binow am iu n a d e r ścisłej sy stem aty k i z p re cy zją d o ­ św iad czenia ekologicznego.

P ra c a ta b y ła ja k b y najszczęśliw szą ilu ­ s tra c ją re fe ra tu S i 1 v e s t r i e ‘g o (P orti- ci), k tó ry ze szczególnym n ac isk ie m p o d ­ k re śla ł k o n ieczn o ść ścisłych p o d sta w ta - xonom icznych (system atycznych) we w szy st­

k ich dzied zin ach entom ologji. D ość żyw e zain tereso w an ie o b ud ziły też ciekaw e s tu ­ d ja m łodego entom ologa a m e ry k a ń s k ie ­ go L e i b y ‘e g o n a d zjaw isk a m i poliem

(11)

X2 26 W SZEC H ŚW IA T 343

b ry o n ji u ow adów , jak k o lw iek o k azać się m iało, że au to r zreasu m o w a ł ty lk o sw e daw n iejsze -— zresztą b a rd z o ciekaw e — w ynik i. E u ro p ejczy cy okazali p ew n ą p rz e ­ w agę sw ą w tem , że dość śm iało w yciągali w nioski ogólne, w ysnute z m ate rja łó w a m e ­ ry k a ń sk ic h ( J e a n n e 1, B o u v i e r) zaś a m e ry k a n ie zdum iew ali n ieraz sw ą śm iało ­ ścią i p re cy zją w fo rm u ło w a n iu d o św ia d ­ czeń, zw łaszcza gdy chodziło o ich la b o r a ­ to ry jn ą , p ra k ty c z n ą realizację. Nic też dziw nego, że sekcja entom olog j i g o sp o d ar­

czej (w edług ten n in o lo g ji europejskiej e n ­ to m o lo g ji stosow anej) ob fito w ała w m a te ­ r ia ły n a d e r bogate, n ietylko w sensie m e ­ to d zw alczan ia ow adów szkodliw ych, ale rów nież i w za g ad n ien ia teoretyczne, w y ­ snu te z zetk n ięcia się z n ad e r ścisłą obser w a c ją szkodników . Zw łaszcza dotyczyło to p ro b le m a tó w to ksykologji ow adów oraz zw alczan ia ich w drodze m asow ej p ro d u k ­ c ji pasorzytów . M ożna powiedzieć, że z a ­ g ad n ien ia p o so rz y tn ictw a nie m ogą być dziś tra k to w a n e bez uw zględnienia m etod o p a rty c h n a ich m asow ej p ro d u k c ji i a k li­

m aty zacji. N iektóre te m a ty tej dziedziny m iały p iętn o specyficznie am ery k ań sk ieg o ro z m a ch u , że w spom nę choćby prace p o d ­ sekcji (w sekcji ek o n o m icz n ej): szkodników b aw ełn y i drzew cy trynow ych. Liczne i z u ­ p ełnie specyficzne te m a ty w skazyw ały n a zainteresow anie, ja k ie te dw ie ro ślin y u p ra w n e b u d z ą dziś w Ameryce.

N a u w a g ę zasłu g iw a łab y też p ra c a sekcji pszczelniczej, dość słab o rep rezen to w an ej n a daw n iejszy ch k o n g re sach europ ejsk ich, a p ro w a d ząc ej ciekaw e i w ybitnie n au k o w e o b ra d y w łaśnie w Ithace, gdzie p o d p rz e­

w odnictw em prof. P h i 11 i p s a, n a u k a ta o siągn ęła niebyw ały gdzieindziej poziom i rozkw it.

P o d o b n ie ja k in ne k o n g resy tego typu, IV K ongres E ntom o lo g iczn y o b ra d o w ał rów nież n a d sp ra w am i n o m e n k la tu ry i bi- b ljo g ra fji. O p rzyszłości n o m e n k la tu ry z o ­ ologicznej m ó w ił w o d n o śn ej sekcji p. Sti- les, sek retarz K om isji M iędzynarodow ej, z n a n y i gorliw y „p io n ier11 sp ra w te rm in o ­ logicznych na k o n g re sach zoologicznych.

P o m im o dość licznych referen tó w , sekcja ta

nie b u d ziła szerszego zain tereso w an ia, ja k ­ kolw iek w k u lu a ra c h do ść pow szechnie n a rz e k a n o n a liczne niedogodności obec­

ny ch ,,p ra k ty k “ term inologicznych w p r a ­ cach n a tu ry system atycznej. Jeszcze b a r ­ dziej je d n a k u sk a rż a n o się n a jałow ość d y ­ skusji k o n g reso w y ch w tej dziedzinie, ile że

„tasiem iec1* term in olog iczn y ciągnie się z n iew ielk im w y nikiem przez w szystkie ko ng resy biologiczne a n a w e t lekarskie, zaś sy tu acja n a polu m eto d y k i p ra c sy stem a­

tycznych do zn aje stałego pogorszenia.

J a k zaznaczyłem n a w stępie, k o ng res by ł gęsto p rz e ty k a n y w ycieczkam i i de- m o n trac ja m i. P ra w ie codziennie r a n o o d ­ by w ały się sp acery dla fa u n istó w i z b ie ra ­ cz}' w okolice Ith a k i po d p rzew o dn ictw em b ad aczó w m iejscow ych. P oniew aż k o lek cjo ­ n erstw o jest sui generis nam iętno ścią, p rz to am ato ró w p ra w ie n ig d y n ie z a b ra k ło ; zb ieran o zresztą p rz y każdej n a d a rz o n e j sposobności, jak k o lw iek p rzy p u ścić m ożn a, że tylko m ała część ty c h izbiorów dow ędro- w ała n a m iejsce p rzeznaczenia, a to wobec n a d e r p rz y g o d n y ch uitensyljów większości zbieraczów .

Na jeden dzień o b ra d y k on gresu p rz e ­ niesione b y ły d o w ielkiej stacji d o św iad ­ czalnej S tan u N ow ojorskiego w Geneva, odległej od Ith a k i o godzinę jazd y k o leją K ongres b y ł gościem stacji, k tó ra w r a n ­ ny ch godzinach u rz ąd ziła w ielki pok az a p a ­ ra tu r y i m etod technicznej w alk i ze szk o d ­ n ik a m i ow adziem i, zw łaszcza ze zn a n y m niszczycielem k u k u ry d z y , m o ty lem z n a n y m w A m eryce ja k o E u ro pean Corn Borer (P y - rausta n ubilalis), stano w iącym pnzem iot

••specjalnej tro sk i entom ologów w Am eryce.

S pecjalne zain te reso w a n ie w ta k ic h r a ­ zach b u d ziły śro d k i p ro p a g an d y , stosow a­

ne d la u św iad om ien ia ludności o p o ż y tk u p ra cy entom ologów o ra z o sposobach wal- .k i ze szko dn ik am i. N ajw iększy efekt osiąga się p o d o bn o z pom ocą k in e m a to g ra fu . Przez cały czas ko ng resu , w p ięk n y m te a trz e s tu ­ d en ck im Cornell u dem o stro w an o szereg k ró tk ic h ob razó w , dotyczących biologji oraz m etod w alk i z/ pospolitszem i sz k o d n i­

k am i ow adziem i. W szystkie, a tak niesły-

;hanie liczne film y są inscen izo w an e przez

Cytaty

Powiązane dokumenty

z pierwszego zdania artykułu om awiającego zebry odnosi się w rażenie, że rzeka Zambezi znajduje się w Transvaalu; Equs quagga champani pow inienby być nazwany po

Te spostrzeżenia prowadzą do wniosku, że helek rtęci tworzy się zawsze przy zetknięciu helu z rtęcią, jakkolwiek w minimalnej ilości.. M ożliwość tworzenia

Z drugiej zaś strony, znając długości fali prom ieni X, m ożna z kątów ugięcia w yznaczyć stałe siatki kryształów, oraz ich budowę.. Użycie więc

kryształu kwarcu w yciąć prostopadle do Znane jest ogólnie zjaw isko piezoelektryczno- osi optycznej płytkę, płytka taka, poddana zgniataniu ści, klóre pozw olę

Ogłosił drukiem liczne dziesiątki prac naukowych, wśród których należy przedewszystkiem w ym ienić Płody kopalne Galicji i Źródła m ineralne Galicji, nadto

m ieniow ania tłumaczy się tem, że dany fosfór mo- in a wzbudzić tylko do pewnej granicy, a dalsze o d ­ rywanie elektronów z położeń norm alnych narusza

ło się zaobserw ow ać jakichkolw iek zmian, zarówno w sensie działania dodatniego, jak i ujem nego (naprz. śm iertelność). Riałko dostarczane jest przedewszystkiem

blem atów, w których badacz suchy, ścisły boi się spojrzeć prawdzie w oczy.. D em bowski jest