Nr. 50. Lublin, dnia 8 grudnia 19i s r.
Cena n
TYGODNIK SPOŁECZNY, POŚWIĘCONY SPRAWOM WARSTW PRACUJĄCYCH.
... = O rgan Stow arzyszenia Robotników Chrześcijańskich. ...-.. " ... .
Adres Redakcji i Administracji: Krakowskie-Przedmieście 7, I piętro (Lokal Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich).
Redaktor przyjmuje we środy i piątki od godziny 6 - 7 wieczorem. Administracja otwarta codz. od 9 rano do 6 wiecz.
P R AT C Ą T Ł A D E M.
Bank Handlowy u (Dorsznwie
5
^ = = ^ - .. O D D Z IA Ł w L U B L IN IE 5 = = e e =
p r z y j m u j e z a p i s y na
' "OLSIM POŻft
R Ó W N I E Ż w R U B L A C H
O
113-2
BMNK ZWIĄZKU
SPÓŁEK KOWYCH
Oddział w Lublinie
K r a k o w s k i e - P r z e d m i e ś c i e 64.
114-1
P O S IA D A DO S P R Z E D A Z Y
Rsygnaty Polskiej Państwowej Pożyczki 1918.
w otti no In: loo, 5oo, looo, 5.00010.000
In sty tu cja centralna w Poznaniu. Oddziały: W arszawa, Lublin, Gdańsk, Toruń.
4
Hospodynie!
R O B O T N I K
Witajże nam, witaj, miły
Osierocona djecezja lubelska otrzymała nareszcie ojca i pasterza.
Chrześcijańska, wierna Kościołowi ludność miasta i prowincji, zwraca się z zaufaniem i czcią do Ciebie, Najdostojniejszy Książe Biskupie, pro
sząc o błogosławieństwo w tej go
dzinie ciężkich doświadczeń dziejo
wych, jaką cały naród przeżywa.
Przybyłeś, oczekiwany z utęsknie
niem, witany z nadzieją, że krzepkie- mi dłońm i ujmiesz ster wszystkich spraw, które Ci podlegają z urzędu i tych, z któremi, jako obywatel, bę
dziesz m iał do czynienia. W itam y Cię, Najdostojniejszy Pasterzu, z wia
rą, że wstąpisz godnie, w ślady wiel
kich i ofiarnych bojowników za ca
łość i ^ystość świętej spuścizny Chrystusowej, za prawdę w słowie i w czynie*! W itam y Cię z miłością, jaką dzieci w inne są swem u ojcu, z miłością, której dowody złożymy w zbożnej pracy dla dobra Kościoła i Ojczyzny.
Nie wątpim y, że otoczysz opięr ką wszystkie warstwy . społeczne, szczególnie zaś tę, która jej brak najbardziej odczuwała, t. j. warstwę ro
botniczą. W najbliższej przyszłości zwrócisz się niezawodnie ku m nogim rzeszom pracujących, zajrzysz do warsztatów i fabryk, zaniesiesz im słowa pociechy i uznania, słowa m i
łości i zachęty.
Robotnik zna Cię, Najdostojniej
szy Księże Biskupie, z pełnej za
parcia pracy w parafji Częstochowskiej;
znasz go i Ty, Pasterzu, więc przy dobrej woli robotników nie powinno ani jednego z nich zabraknąć w w in
nicy Pańskiej.
W dzisiejszych czasach bardziej, niż kiedykolwiek, odczuwam y potrze
bę zgodnego współdziałania. Chcem y tedy widzieć w Tobie, Najdostojniej
szy Księże Biskupie, swego ojca, wodza, swego opiekuna i przyjaciela.
Bądź nam Pasterzem dobrym na wzór Tego, któremu wszyscy słu
żym y i który za nas życie dał na
I n g r e s
»s. Mm Mariana M m l
W 'niedzielę „dnia 1 grudnia c 'był się uroczysty ingres ks. Biskupa Fulmana na stolicę biskupią.
, Dostojny Pasterz przybył około godz.
10-ej do miasta. Na rogatce warszawskiej powitali go: ks. kanonik Scipio del Campo, prezydent miasta Turczynowicz, gen. Śm i
gły i prezes Przanowski. W olbrzymim pro- cesjonalnym pochodzie udał się następnie ks. Biskup do Katedry. Tu powitał Paste
rza dotychczasowy administrator djecezji, ks. kanonik Zenon Kwiek, w asyście pra
łatów i kanoników.
Po krótkiej modlitwie przed Najśw.
Sakramentem przeszedł ks. Biskup przed wielki ołtarz, gdzie chór, złożony z klery
ków, odśpiewał hymn: „Oto kapłan wielki".
Następnie Pasterz zasiadł na tronie bisku
pim, a ks. kanonik Szyszkowski odczyta’
z ambony pismo wizytatora apostolskiego w Polsce, ks. Achillesa Rattiego, do J. E.
ks. biskupa Fulmana. W piśmie tem ks.
Ratti zawiadamia, że Ojciec św. zamiano
wał ks. Marjana Fulmana biskupem lu
belskim.
“^ Po przemówieniu ks. administratora zabrał głos ks. Biskup. Zanim słowa, któ
re wypowiedział, przytoczymy w obszerniej- szem streszczeniu, zaznaczamy już w tym numerze, iż przemówienie chwytało za serce prostotą i szczerością uczucia. Ks.
Biskup złożył w niem podziękowanie ks.
ministratorowi, poczem zwrócił się do 'cian i do robotników, podkreślając ich enie dla narodu. Następnie przemó- sterz do mieszczaństwa i inteligencji,
ze szczególnym zaś apelem zwrócił się do wojskowych i do rodziców. Zakończył ks.
Biskup swoje przemówienie prośbą do Matki Boskiej, aby raczyła mu dodać sił do pracy, zapewnieniem, że całe życie poświęci dla dobra ludu, i wezwaniem do wiernych, aby mu nie odmawiali zaufania i pomocy.
Gdy ks. Biskup skończył, chór od
śpiewał „Te Deum“ , poczem Pasterz w asyście duchowieństwa odprawił uro
czystą sumę. Po sUmie ks. kanonik Scipio del Campo oznajmił wiernym, że ks. B i
skup udzielił wszystkim odpustu.
* * *
Ponieważ osoba ks. Biskupa Fulma
na nic wszystkim jest znana, pozwolimy sobie przypomnieć tutaj to, co napisaliśmy o Nim w n-rze 38. „Robotnika".
Ks. Biskup Marjan Fultnan urod ' się w r. 1866. Po ukończeniu semi, <jum włocławskiego udał się do petersburskiej Akademji duchownej, którą ukończył w r. 1890. Następnie byl ks.
Fulman profesorem liturgji i teologji dog
matycznej w seminarjum włocławskiem.
W r. 1896 wywieźli Rosjanie ks. Fulmana do Niżnego Nowogrodu, gdzie przebył dwa lata. Powróciwszy stamtąd piastował god
ność proboszcza w Lublinie, Kowlu i Roz
przy, a od roku 1907 zarządzał paraf ją św.
Zygmunta w Częstochowie. Obok zalet gorliwego duszpasterza posiada ks. Ful
man niezwykły dar słowa i pióra.
W r. 1905 zaczął wydawać miesięcz
nik „Wiadomości pasterskie" o zakresie kościelno-społecznym dla duchowieństwa, gdzie zebrał do pracy przeważnie młode siły.
W r. 1906 zaczął redagować „Kroni
kę djecezji kujawsko-kaliskiej".
W r. 1907 wybrano go na posła z gub. piotrkowskiej do pierwszej Dumy rosyjskiej.
krzyżu. Bądź ojcem wyrozum iałym , ale dbałym o dobro powierzonej so- kie rzeszy, bądź przewodnikiem świa
tłym i roztropnym w dniach burzy.
W ie m y wszyscy, że przychodzisz do nas pełen miłości i ochoty, pełen wiary w nasze dobre chęci, pełen niewzruszonej pewności, iż praca z Bogiem dla narodu musi wcześniej czy później przynieść upragnione ow o
ce. W ie m y także, że nie ulękniesz się ani trudów, jakie Cię tu czekają, ani zawodów ani walki z tem i m o
cam i, które od wieków zagrażają Kościołowi, ale go przemódz nie do- łały, i nie zdołają nigdy. Zwartą gro
m adą stać będziem zawsze przy To- f bie, Najdostojniejszy Księże Biskupie, słuchając Twoich rozkazów.
Ślubując to, w ołam y z całego serca:
W i t a j ż e n a m , w i t a j , m i ł y H o s p o d y n i e ! W itaj, Gospo
darzu miły, i prowadź swoją czeladkę do nowej, pięknej przyszłości.
Nowy biskup lubelski to człowiek niezwykłe żywy i czynny. Umysł bystry i jasny sąd o rzeczach i ludziach, charak
ter mocny i nieugięty, duże wykształcenie świeckie i telogiczne, wielka pracowitość i umiejętność pracy, doskonała znajomość dróg dla pracy pasterskiej i społecznej duchowieństwa, składają się na czło
wieka i kapłana, jakich się codzień nie spotyka.
Przy tem wszystkiem jest nasz nowy Biskup najlepszym człowiekiem.
Uchwały Chrześcijańskiej Demokracji.
W Warszawie odbył się wielki Zjazd Stowarzyszeń Robotników Chrześcijańskich, na którym między innymi uchwalono:
„Zjazd Stow. rob. chrześc. uchwala założyć o g ó l n o k r a j o w y s e k r e t a r j a t ruchu chrześc. spoi. i wzywa wszystkie organizacje chrześcijańskie w Polsce do współdziałania; organizacją sekretarjatu zajmie się specjalna komisja, złożona z de
legatów wszystkich stow. i związków, sto
jących na gruncie chrześc.-społecznym".
W szeregu uchwał, dotyczących spraw wewnętrznych organizacji, zjazd robotni
ków chrześcijańskich uchwalił też jedno
myślnie rezolucję następującą:
O gó l no -k r aj ow y zjazd S t o w a r z y sz eń r o b o t n i k ó w c h r z e ś c i j a ń skich, odbyty w Warszawie w Domu lu
dowym przy ul. Śniadeckich Nr. 5, w d.
17 i 18 listopada r. b., stwierdzając, że utw orzony obecnie rząd , złożony p raw ie w yłącznie z żyw iołów socjalisiycznych, nie może być uwa
żany ani za wyraz " 'M całego narodu,
Nr. 50. R O B O T N I K
wobec czego nic jest rządem n a ro dow ym , ani też za wyraz woli ludu, re
prezentowanego w nim bardzo słabo i je
dnostronnie, wobec czego nic jest też rządem ludow ym , protestuje przeciwko narzucaniu w ten sposób narodowi, wbrew jego woli, dyklatury partyjnej i w y
raża nowemu rządowi votum nieufno
ści.
C iern e moce ś w i a l a.
Wojną n i e s p o d z i a n e k nazwał ktoś tę straszliwą tragedję narodów, której ostatni akt rozgrywa się przed nami.
1 słusznie.
Zaiste bowiem krwawą niespodzianką był najazd germański na Belgję - pod pozorem obrony granic niemieckich, jak nie mniej zburzenie Kalisza, dokonane po słynnym manifeście, w którym „wielkodu
szni" cesarze Wilhelm i Franciszek Józef przyrzekali narodowi polskiemu wyzwole
nie z pod jarzma carów.
A potem - niespodzianki coraz cie
kawsze.
Austrja, fen dziwny twór polityczny, który żył dzięki pracy Słowian, w którym jednak rządzili żydzi, Niemcy i Węgrzy;
Austrja, będąca mieszaniną najrozmaitszych ras, plemion i wyznań*), wbrew wszelkim przewidywaniom rozpadła się dopiero po całych latach wojny. Utrzymywało ją przy życiu pięć czynników: n ieuśw iad om ie- nie i brak zgody u ludów słowiańskich, p ra s a żyd ow sk a, b iu ro k ra cja nie.!
m ieck o-w ęgiersk a, m ililaryzm , bę.
dący wierną kopją pruskiego i najpofęź.
niejszy z nich kapitalizm żyd ow sk i#
Wszystkie te potęgi, wszystkie te ciem
ne moce pracowały niestrudzenie, aby nie dopuścić do wyzwolenia Słowian i do zwycięstwa demokracji zachodnich. Prasa wiedeńska, w 70 procentach żydowska**), była najdzielniejszą pomocnicą w tym kie
runku. Dzięki niej „wierne" ludy monarchji tak długo zachowywały pokój wewnętrzny (t. zw. Burgfrieden), dzięki niej tysiące zbrodni ogłaszano jako czyny bohaterskie, niebywale w historji gwałty przedstawiano jako państwowe konieczności. Przez cztery lata rzucała ta prasa, kierowana przez ży
dowskich i niemieckich postępowców, naj
ohydniejsze obelgi na Francję, Anglję i Amerykę, szydziła z naszej nędzy, natrzą
sała się z tragedji Belgji i Serbji, szerzyła systematycznie kult militaryzmu i piała hymny na cześć ludzi, których teraz czyni zbrodniarzami. Prasa ta nazywała nas moskalofilami, równie, jak i Czechów, a gdy Rosja znikła, groziła nam zupełnem zniszczeniem.
*) W flustro-Węgrzech mieszkały ludy, na
leżące do trzech ras: aryjskiej, semickiej (żydzi) i mon-;- ' iej (Węgrzy i Turcy); narody rasy aryj
skiej rozpadają się według rodzin w następujący sposób: Polacy, Czesi. Słowacy, Rusini, Słoweńcy, Chorwaci. Serbowie i Bułgarzy należą do rodziny słowiańskiej: Niemcy do germańskiej; Rumuni, Włosi i Ladynowie do romańskiej. Prócz tego ży
ło w flustrji sporo Ormian i Cyganów, tudzież kilkaset tysięcy okcokrajowców różnej uarodowości.
**) W samej flustrji (bez Węgier) należało do żydów lub od nich zależało 35(0 pism perjo- dycznych, na Węgrzech 90° o prasy znajdowało się w rękach żydowskich.
Ze szczególną troskliwością popierała prasa wiedeńska i berlińska interesy !k a- p i t a l^z m u,’ który, jak wiadomo, prze
ważnie w żydowskich rękach się znajduje.
Przem yśl wojenny, ten straszliwy po
twór pijący krew i pot miljonów, doszedł db miljardowych dochodów właśnie dzid
ki bezprzkładnemu poparciu całej prasy żydowsko-niemiecko-węgierskiej. jemu też zawdzięczały istnienie i stały rozwój osła
wione centrale, które do ruiny doprowa
dziły szerokie masy ludności, podczas gdy ich kierownicy dorabiali się kroci miljonów.
R ę k a r ę k ę m y j e .
Kapitalizm żydowski, autokracja nie
miecka, militaryzm pruski i prasa żydo- wsko-niemiecka zawarły z sobą na czas wojny sojusz nierozerwalny, sojusz na śmierć i życie.
Durchhalten, aushalten, Maul halten!***). Takie prostackie hasło rzu
ciła prasa berlińska i wiedeńska jako szczyt filozofji życiowej stu dwudziestu miljonom obywateli państw centralnych i pięćdziesięciu miljonom przymusowych współtowarzyszy ich doli i niedoli.
Przez cztery lata trwało panowanie tych ciemnych mocy, przez cztery lata nie wolno było podnieść ani słowa protestu przeciw niesłychanym nndużyciom pruskie
go militaryzmu i żydowskiego kapitalizmu.
Pod osłoną tych mocy działy się naj
straszniejsze zbrodnie, jakie w historji kie
dykolwiek spełniono. Nie mówimy tu o Belgji i o Fr.incji, bo krew i łzy ich mie
szkańców pomściły zwycięskie armje Koa
licji na hordach najezdników. Nie mówimy 0 nadużyciach i gwałtach, dokonywanych przez niemieckich oficerów i żołnierzy na rannych, na kobietach i dzieciach, nie mó
wimy o zatapianiu okrętów handlowych 1 osobowych, nie rozwodzimy się nad barbarzyńskiem niszczeniem zabytków, miast i wsi na ziemi francuskiej, nie pi
szemy o napadach lotników niemieckich na bezbronne miasta w krajach Koalicji...
Za wszystkie
tegwałty, które tak bardzo obciążają sumienie nowożytnych Niemiec i które tak wielkim wstrętem i smutkiem przejmują duszę każdego uczciwego czło
wieka, weźmie odwet sprawiedliwy Koalicja.
Musimy jednak przypomnieć i stawić przed oczy Europy okropny korowód zbro
dni, popełnionych na ludach, które ani bronić się nie mogły ani wojny obecnej nie spowodowały.
Musimy to uczynić w obecnej zwła
szcza chwili, kiedy z jednej strony zdru
zgotany już militaryzm pruski, korzystając z rozdarcia wewnętrznego Polski, zagraża naszemu prawu do ziem nad Wartą, Odrą i dolną Wisłą, z drugiej zaś strony prasa żydowska i niemiecka uderza na alarm z powodu - Dgflromów, jakie rzekomo Polacy urządzają na żydach.
A więc przypomnijmy, kto w Polsce wifal z radością władze okupacyjne i na kim one się oparły? Przypomnijmy, że w obu okupacjach Królestwa roiło się od urzędników niemieckich i żydowskich) Powiedzmy jeszcze, że wszystkie odpo
wiedzialne, a intratne stanowiska były w ich rękach; że oni to właśnie szykano
wali ludność polską w biurach paszporto
wych, meldunkowych i kwaterunkowych;
że oni uprawiali niedozwolony handel
***) Przetrzymać, wytrzymać, milczećl (do
słownie: pysk stulićl).
i wywozili płody kraju miljo że ich dziełem, dziełem kapitalis
dowsko-niemieckich, jest straszliwe spu
stoszenie lasów polskich i zupełne miej
scami wytępienie bydłostanu; że ich dzie
łem było pc większej części skrępowanie prasy narodowej przy równoczesnej swo
bodzie, gdy chodziło o spory partyjno-kla- sowe; że nakoniec żydom w niemałej mie
rze zawdzięczamy akty złej woli ze strony Niemców podczas tej wojny****).
A cóż mówić o pismach, które stały na usługach żydów i Niemców albo ich wpływom podlegały? Zatrute ich słowo tumaniło przez szereg lat opinję społe
czeństwa, nie dopuszczało do porozumie
nia się stronnictw, kopało przepaść mię
dzy poszczególnymi odłamami opinji naro
dowej, jak również między poszczególnymi stanami.
Dziś - prasa żydowska i niemiecka rozgłasza po świecie krzywdy, jakie rze
komo spotykają z naszej strony niewinny lud Izraela. Zarzuca ta prasa narodowi polskiemu masowe pogromy, zarzuca cia
sny fanatyzm i nietolerancję. Ruchliwi pu
blicyści żydowscy nie poprzestają na agi
tacji antypolskiej-'za pośrednictwem prasy;
redagują memorjaly i przedstawiają w nich Koalicji zmyślone gwałty polskie.
Ciemne moce kapitalizmu żydowskie
go i bolszewizmu wzięły się za ręce i w zgodnem współdziałaniu próbują nas na wewnątrz doprowadzić do rozstroju i anar- chji, na zewnątrz zaś zohydzić w oczach Koalicji.
Ale - wszystko ma swój czas.
Niezawodnie przyjdzie tedy czas, w którym sprawiedliwość będzie oddana rze
czywiście pokrzywdzonym. Wtedy okaże się, że pogromy istotnie były zainscenizo- wane na ziemiach polskich, ale - przez żydów i za żydowskie pieniądze na lu
dności polskiej. W ysłannicy Koalicji, między innemi p. Villaime i b i s k u p Forster, opowiedzą w Paryżu, Londynie i Waszyngtonie sporo ciękawych rzeczy w tym względzie.
]uż w niedalekim • zapewne czasie przed trybunałem W ilsona i innych przywódców ludzkości staną wszystkie złe moce świata.
Stanie przeg tym trybunałem i przed trybunałem opinji najpierw militaryzm niemiecki; stanie następnie jego główna podpora — kapitalizm żydow ski;
stanie przed nim przewrotowa p ra sa żyd ow sk a i stanie duchowe jej dziecko - bolszewizm , gdziekolwiekby powstał i jakiekolwiekby przyjął formy.
Wszystkie te ciemne moce będą s ą dzone i osądzone, a nieszczęsne fch ofiary otrzymają zupełne zad o śću czy nienie.
*♦**) Tu przypominamy tylko działalność Cleinowów i Feldmanów.
M o d l i t w a p o l s k a .
Na Sejmie wychodźtwa polskiego w Ameryce, który się odbył w Detroit, w dniach od 26 do 39 sierpnia, a o któ
rym pisaliśmy w num. 48 „Robotnika",
odmówił ks. W. Zapała następującą
wspaniałą modlitwę:
R O R O T N 1 K. Nr. 50.
„Panie Boże Wszechmogący!
My, dzieci narodu polskiego na wy- chodźfwie. wznosimy dzisiaj ku Tobie rę
ce nasze błagalne. W ojczyźnie naszej, Polsce, nie wolno jesf lak głośno wołać do Ciebie, Boże, jak my fufaj wołamy.
Starcy nasi, mafki nasze i dzieci modlą się fam dzisiaj do Ciebie, Boże, w głodzie i poniewierce - wzdychaniem tylko i łzą.
Mężowie i młodzież nasza modli się lam dzisiaj do Ciebie, Boże, w ogniu i wojnie- konaniem lylko i krwią. My jedni, wy- chodźfwo polskie, bracia ich tam rodzeni, my jedni z wolnej ziemi amerykańskiej wznosimy ku Tobie, Boże, gromki dziś tu
taj głosi Boże Jagiellonów, Boże Sobieskich, Boże Kościuszków! Otośmy się zebrali, pielgrzymi ziemi polskiej, wychodźcy z zie
mi ojców, matek naszych i dziadów.
Gdy przednia s tr a i w y ch od ź- iw a w arm ii polskie} w e Fran cji m odli się tam do Ciebie, Boże, obyczajem przodków naszych, na polu bitw y szczękiem k arab in ów i hu
kiem dział, my, cośmy ją lam wysłali, modlimy się do ciebie, Boże, obyczajem podobnież przodków naszych, w izbij* na
szej sejmowej, o zwycięstwo prosząc dla ich bagnetów, a o zgodę i roztropność dla
naszych rad. 1
Boże Chrobrych i Łokietków, Boże Skargów i Kordeckich, daj im tam. tym żołnierzom serdecznym, męstwo, a nam tutaj ducha zgody i roztrop n ości!
Niech z męstwa ich tam, a z naszej zgo
dy lulaj wyrośnie ta wolna, la niepodległa, la ukochana, ta wyśniona, la wymarzona Polska — Ojczyzna nasza miła!
Boże, k tóry zasm u casz, ale na to, ab y ś p ocieszył, Boże ojców na
szych i dziadów, Boże Krasińskich, Sło-
M i zwyciężonym!
Sprawozdawca „Vossische Ztg.“
podaje następujący opis podróży ko
misji niemieckiej dla uzyskania za
wieszenia broni.
„Dnia 8 b. m. ciężkie mgły wypełnia
ły powietrze. Samochody nasze, które przed kilku godzinami opuściły siedzibę sztabu w S p a a * ) , stanęły na linji nieprzy
jacielskiej, poczem przesiedliśmy się do pojazdów, dostarczonych przez francuską komendę.
Dziesięć godzin jazdy w towarzystwie oficerów francuskich, milczących i zimnych.
Tylko od czasu do czasu wskazywano rę
ką ślady potwornego zniszczenia, jakby w zamiarze przygotowania nas na to, że przeciwnik weźmie odwet za wszystko, a uczyni to w możliwie najcięższych wa
runkach rozejmu i pokoju. Oficer fran
cuski woła: „Voil Saint Quentin!“ l**) Gru
zy, ruina, zniszczenie.
Wieczorem wprowadzono nas na ja
kiejś małej stacyjce do przygotowanego pociągu. Okna szczelnie zasłonięte. Pociąg rusza.
*) Miejscowość belgijska, słynna jako uz
drowisko kąpielowe.
**) „O lo Saint Ouentlnl" Okrzyk len odno
si się do barbarzyńskiego zniszczenia, jakiego Niemcy w tern mieście dokonali.
wacKich, Mickiewiczów! Boże, którego oni prosili o w ojnę pow szech ną za w o ln o ść ludów , Boże, prosimy Cię, aby ta wojna powszechna, skoro raz już u nas przyszła, męczeństwa naszego była końcem, a wolnej i niepodległej Ojczyzny naszej znowu początkiem.
W nadziei tej i pewności sejm len nasz dzisiaj rozpoczynamy i o błogosła
wieństwo Twoje, o Boże, dla sejmu tego prosimy. W imię Ojca i Syna i Ducha św.
Amen“.
W W A L C E
Z A N A R C H Ją
Pomimo wszystkiego, co się u nas mówi i pisze o niemożliwości anarchji w Polsce, coraz częściej zdarzają się fakta, świadczące, że jednak lepiej mieć się na baczności.
. ' Do takich taktów zaliczyć trzeba prze- deSvszyskiem nieudane coprawda, nie mniej same przez się smutne i niepoko
jące próby wywołania rozruchów na tere
nie Zagłębia Dąbrowskiego. Zbrodnicze indywidua szerzyły lam już od dłuższego czasu agitację w duchu zasad bolsze
wickich, a występ naszych b o l s z e w i k ó w w D ą b r o w i e * ) dał przedsmak tego, co mogłoby nastąpić, gdyby władze miej
scowe nie były stanowczo wystąpiły. Do faklów, potwierdzających obawy, należą
*) Pisaliśmy o tem w num. 48 „Robotni- ka"‘. (Przyp. Red.)
Późnym rankiem zatrzymujemy się.
Jesteśmy w Iesie Compiegne. Może z umy
słu tutaj, a nie w jakiemś mieście, gdzie bylibyśmy narażeni na nieprzyjemności ze strony mieszkańców, których nienawiść ku nam nie zna granic.
Las Compiegne zamknięty wokoło wojskięm. Na torze kolejowym obok na- S7ego staje inny pociąg: Kwatera m a r s z a ł k a F o c h a i jego sztabu. Tutaj, odcięci od świata, jakkolwiek wolno nam w sprawach urzędowych porozumieć się z kwaterą niemiecką za pośrednictwem telegrafu iskrowego z wieży Eiffel, spędzi
liśmy trzy dni w ciągłej pracy.
Przyjęto nas przyzwoicie, ale zimno.
W każdem drgnieniu, w każdem słowie naszego francuskiego otoczenia, przede- wszystkiem zaś w sposobie prowadzenia konferencji odczuliśmy wielką nieprzyjaźń, jaką Francja żywi do Niemiec.
Marszałek Foch zjawił się przed na
mi tylko dwa razy: na powitanie i na po
żegnanie. Ten zimny, surowy starzec, przy
pominający raczej oficera angielskiego, przyjął nas zapytaniem: Czego sobie panowie życzą?
Jako wysłannicy dawnego rządu nie byliśmy upoważnieni do przyjęcia wszy
stkich warunków bez zastrzeżeń. Pod prze
wodnictwem posła Erzbergera podzieliliśmy się na trzy komisye, a to dla spraw armji lądowej, marynarki i kwestji politycznych.
Przeciwnicy, a byli to sami oficerowie, przedłożyli nam szczegółowe waiunki, zi-
również zamachy „ c z e r w o n y c h g w a r d z i s t ó w " z ą b k o w i c k i c h , którym kres położyło energiczne zarządzenie gen. Ro
zwadowskiego**).
Obecnie w jednem z pism lewico
wych ukazał się półurzędowy komunikat, ostrzegający przed anarchją. Czytamy tam między innemi:
Najgroźniejszem niebezpieczeństwem, przed jakiem stoi Państwo Polskie, jest bolszewizm. Bolszewizm ten płynie do nas z Rosji przez agentów rządu bolsze
wickiego. Wśród tego rządu wybitną ro
lę odgrywają żydzi polscy, jak Radek- Sobelson i inni, którzy wyzyskując swo- je stosunki w Polsce i środki finansowe, jakimi obracają, wysyłają licznych agita
torów do Państwa Polskiego.
Są ślady niektóre, że do niedawna działające w Warszawie e l e m e n t y n ie
m i e c k i e w pewnych wypadkach nie tylko tolerowały propagandę bolszewizmu, ale wyraźnie popierały agentów rządu bolszewickiego.
Przednią strażą anarchji jest znajdu
jąca się w ścisłym związku z rosyjski
mi bolszewikami t. zw. socyaldemokra- cya Królestwa Polskiego, składająca się przeważnie z żydów.
W pamiętnych dniach 11 i 12 listo
pada, kiedy wojsko polskie i polska orga
nizacja wojskowa (P. O. W.) wydzierały władzę z rąk niemieckich, ż yd zi b o l s z e w i c y w W a r s z a w i e , jak to stwier
dzają urzędowe protokuły, z a a t a k o w a l i
**) Patrz artykuł w rubryce „Rozmaitości*
p. t. „ J a k sobie generał Rozwadowski poradził z bolszewikami'*.
mno, bez jednego cieplejszego słowa. Nie inaczej zachował się angielski admirał, biorący udział w konferencji.
f
\le wyrażamy się ściśle: Nasz dwu
dniowy pobyt w siedzibie komendy fran
cuskiej, to nie były żadne rokowania.
Przedstawiono nam gotowe formuły do przyjęcia. A my z naszej strony mogliśmy tylko zauważyć, że pewne postanowienia są dla nas nie do wykonania. Tak np. żą
dano wydania 160 łodzi podwodnych, podczas gdy admiralicja niemiecka ma ich tylko 114, a z tego tylko 25 procent w stanie, nadającym się do użycia. Uzyska
liśmy też tylko zmianę odnośnej klauzuli:
„Wszystkie łodzie podwodne" — zamiast, jak żądano, „160 łodzi podwodnych*.
Odcięci od świata, o wypadkach chwili dowiadywaliśmy się za pośrednic
twem pism paryskich, które kurjerzy w dwu godzinach przywozili z Paryża. Mil
cząco podano nam wiadomość o abdy
kacji cesarza. Porozumieliśmy się pośpie
sznie z nowym rządem i otrzymaliśmy od niego potrzebne pełnomocnictwa.
Na drugim posiedzeniu plenarnem zgłosiliśmy nasz protest przeciw nieludz
kim warunkom rozejmu. Niemniej jednak poprzednio musieliśmy podpisać przedło
żony nam akt zawieszenia broni. W tej chwili ani jeden z oficerów francuskich nie okazał wzruszenia, tajonej radości, ta
jonego tryumfu. Zimno, z ukłonem woj
skowym rozstaliśmy się.
Ja k ciężko jest być zwyciężonym!"
Nr. 50. R O B O T N I K . w 7 w y p a d k a c h ż oł ni er zy polskich
na u licach , wznosząc przytem okrzyki:
„ P r e c z z w o j s k i e m p o l s k i e m ! P r e c z z P o l s k ą l “
W Kielcach przyjezdni agenci bolsze- wizmu, r ó w n i e ż żydzi, wygłaszali mowy, zakończone okrzykami:
„ P r e c z z b i a ł ą gęsią!**'* Pr ecz z P o l s k ą l Ni e ch żyj e T r o c k i ! "
Stwierdziwszy, że mimo tych prowo
kujących wystąpień ludność polska w Warszawie i w innych miastach kraju, nie dała się porwać do czynów gwałtownych, gazeta owa pisze następnie:
Jesteśmy przekonani, że dziś w ża- dnem państwie zachodnio-europejskim ludność nie tolerowałaby takiego zacho
wania się wrogich żywiołów, a i żydzi nigdzie też nie pozwoliliby sobie na po
dobne wystąpienia. Władze polskie uczy
niły i uczynią wszystko, co leży w ich mocy w celu utrzymania porządku pu
blicznego, lecz zakusy bolszewizmu nie mogą być tolerowane, inaczej bowiem- istnienie Państwa Polskiego będzie za
grożone.
Dalszem ogniwem tej planowo zorga
nizowanej agitacji jest niezawodnie dzia
łalność Rady delegatów robotniczych w Warszawie. Na ulicach miasta ukazał się lam plakat, drukowany na czerwonym pa
pierze. Czytamy w nim, że „Rada delega
tów robotniczych miasta Warszawy na trzecim posiedzeniu w dniu 23 listopada postanowiła z w a l c z a ć rząd o b e c n y (przeważnie s o c j a l i s t y c z n y l - Przyp.
Red.) i d ą ż y ć do o b j ę c i a w ł a d z y przez Radę delegatów robotniczych w ce
lu utworzenia jednolitego frontu w walce
***) Tak nazywają bolszewicy orla polskiego na sztandarach narodowych.
FELIKS KOZUBOWSKI. 6)
(SYM).
Jaft lioiista Mm M i Mił sztandar i żonę?
Przychodzi mi na myśl, że oni nie wiedzą o mojej obecności i że mimowoli mógłbym się stać powiernikiem ich myśli lub zwierzeń. Zrywam się przeto i rozchy
lam krzaki. Spostrzegają mnie oboje, a ja na ich twarzach czytam ogromne zmiesza
nie. Jędruś stoi zaczerwieniony jak burak, a ta piękna, wytworna panna może poraź pierwszy w życiu czuje się zakłopotana.
Bo też — pierwsze to chyba „sam na sam"
z mężczyzną, z mężczyzną pięknym, szla
chetnym i rycerskim. Przykro mi, że prze
rwałem tę śliczną sielankę, ale— czyż mo
głem inaczej postąpić?
W S z a m p a n j i , 25. s i e r p n i a . Dziś, przy śniadahiu, zwróciłem ba
czniejsza uwagę na pannę Delorme. Wszak ona wyróżniła Jędrusia, jego jednego z pośród trzydziestu oficerów i chorążych naszego batalionu. Przepraszam: wyróżniła akże „ojca" jedenastej kompanji, kapita-
0 wyzwoienie; nawiązać natychmiast sto sunki z r u ch e m r o b o t n i c z y m w Ro
sji, N i e m c z e c h i Aus tr ji .
Z żądań tych, aż nadto jasnych, w y
nika, że Rady robotnicze w Warszawie stoją na gruncie tych samych zasad, które wyznają bolszewicy żydowscy w Rosji, oraz ich bracia duchowi w Niemczech 1 w Ausliji. Zastanawiające jest, że są w Polsce żywioły, pragnące z w i ą z k ó w z N i e m c a m i po tylu strasznych krzy
wdach, których społeczeństwo nasze od nich doznało. Nie można sobie tego ina
czej wytłomaczyć, jak tylko agitacją ży
dowską, Niemcy bowiem jedynie w ż y d a c h mieli i mają dotąd najwierniejszych sprzymierzeńców.
Gdy już mowa o tem warto wspom
nieć o dwugadzinowych pismach, które w ostatnich czasach rozpoczęły formalną kampanję przeciw polskości. Są to: „Lem- B e r g e r Zei tu ng", gazeta żydowska, w y
dawana w języku niemieckim, i „ N o w y Dziennik"* także żydowski, wychodzący w Krakowie.
Krakowski „Kurjer Codzienny" pisze o nim, że jest pismem, p l u j ą c e m nieu
s t a n n i e na p o l s k o ś ć , poczem po
wiada:
Piśmidło to na polskiej ziemi, pro
wokujące w każdym numerze uczucia polskie jest wprost szerzycielem najza- jadlejszej nienawiści. Jest szkodnikiem społecznym, który tylko ręka, kierująca machinacjami Ukraińców, mogła stwo
rzyć, aby siać także i u nas niezgodę.
Czas najwyższy poskromić tę prowoka
cyjną robotę.
lakie zaś było zachowanie się 1 u- d n o ś c i ż y d o w s k i e j we Lwowie pod
czas rządów ruskich, dowodzi najlepiej następujący komunikat prezydjum Rady ministrów warszawskich:
na Rogera d’flrmagnac. flle to zupełnie co innego...
Patrzę tedy (ukradkiem, rozumie się), na pannę Delorme i zachwycam się jej cudownie złotym i bujnym włosem, świe- tnemi, jak gwiazdy, oczyma, kształtnym zakrojem ust, z poza których czarodziejski uśmiech ukazuje dwa rzędy zdrowych, olśniewająco białych zębów. Doprawdy, skończony tuman ze mnie, żeby się nie po
znać na niej od samego początku, żeby czekać, aż na nią zwróci uwagę — ktoś drugi. Nawiasem mówiąc, może to i lepiej, że się nie zachwycałem tą uroczą twa
rzyczką... Cóżby mi bowiem przyszło z zachwytu, gdyby ona nie raczyła nawet na mnie spojrzeć? Ach, lepiej, bezsprzecz
nie lepiej nie myśleć o niej, aniżeli nara
zić się na jedno z tych zimnych i wy
niosłych spojrzeń, które w tej chwili otrzy
mał Meudon w odpowiedzi na swoje na
tarczywe umizgi.
Z kolei zwracam wzrok na Jędrusia.
Siedzą vis-a-vis. On nie spuszcza z niej prawie oczu, ale nie jest pochłonięty do tego stopnia, żeby nie wiedzieć, co się wo
koło dzieje. Prowadzą swobodną, wesołą rozmowę, do której ustawicznie mięsza się ten nieznośny Meudon (staje mi się wprost niemiły). Dowcipy jego wydają mi się nie na miejscu, spojrzenia, jakiemi strzela ku swej sąsiadce (siedzi z lewej strony tuż koło niej), dotykają mnie rów-
Wiadomości, jakie nadesziy wa, świadczą o silnem zamąceniu sunku między ludnością polską a ży
dowską. Rząd nie posiada jeszcze w tej chwili zupełnie ścisłych danych o prze
biegu zajść. Stwierdzonym jest jednakże fakt, źe część ludności żydowskiej w y
stępowała solidarnie z Ukraińcami z bro
nią w ręku przeciw Polakom, co wywo
łało zrozumiałe rozgoryczenie polskiej większości mieszkańców Lwowa.
Nakoniec nie od rzeczy będzie przy
toczyć za „Gońcem Krakowskim": wiado
mość, że s o c j a l n a d e m o k r a c j a wKró- l e s t w i e otrzymała z komisarjatu dla spraw polskich u rządu sowjetów rozporządzenie, aby na razie nie występowała w duchu bolszewickim i w ten sposób uśpiła czuj
ność „burżuazji". Według tej wiadomości chwila wystąpienia proletarjatu polskiego wraz z rosyjskim (!) do walki zbrojnej p r z e c i w K o a l i c j i nastąpi wkrótce, a ha
sło do niej dadzą wkraczające w granice Polski czerwone wojska sowjetów rosyj
skich.
Tak to anarchja systematycznie przy
gotowuje grunt w Polsce do akcji, która musiałaby kraj nasz zamienić w kupę gmzćw, a ludność jego oddać w niewolę tłuszbzy bolszewicko-żydowsko-niemieckiej
STRASZNY POWRÓT ROBOTNIKÓW POLSKICH
z NIEMIEC.
Od kilku dni powracają z Prus rze
sze polskich robotników i jeńców, którymi zaopiekował się komitet, utworzony w To
runiu. Obecnie. „Gazeta Toruńska" za
mieszcza płomienną odezwę p. t. „Chleba
nie żywo, jak i Jędrusia. Odczuwam to raczej, gdyż on nie zdradza się z uczu
ciami.
Rozmowa schodzi na temat naszej wyprawy marokańskiej. Twarze oficerów ożywiają się, każdy ma coś do opowie
dzenia. Zabiera głos i Meudon, wymy
ślając niestworzone po prostu przygody, w których miał rzekomo uczestniczyć, na
turalnie w roli bohatera. Wiemy wszyscy że kłamie bezczelnie, ale on sobie z tego nic nie robi i zwraca się wyraźnie do pan
ny Delorme, jakby oczekiwał od niej uzna
nia czy pochwały. Wreszcie Zuzanna od
zywa sie, patrząc się na kapitana Rogera:
— Gdybym cię nie znała osobiście, gotowabym sądzić, że jesteś nieludzkim zwierzchnikiem, kapitanie. To, co nam pan Meudon tak zajmująco opowiedział, a co, jak sam się wyraził, jest zaledwie drobną cząstką jego przygód z przed mie
siąca, dowodzi, żeś go pan, panie kapita
nie, stale wysyłał na miejsca najbardziej, zagrożone, i to dwa lub trzy razy dziennie.
Przykra chwila milczenia, w czasie której porucznik Meudon posyła zjadliwe spojrzenia w stronę panny Delorme. file oto słychać poważny, surowy głos „na
szego ojca":
— Ten, którego wysyłałem na miejsca najbardziej zagrożone, siedzi naprzeciw ciebie, panno Delorme.
(Ciąg dalszy nastąpi).
i
R O B O T N I K . Nr. 50.
głodnym! Micka i odzieży niemo
wlętom!" W odezwie tej czytamy między innemi:
„Z Saksonji, Hanoweru, Hamburga, Wcstfalji, ba, nawet z Francji, gdzie, o 5 km. za frontem pracowali, wracają do Oj
czyzny jeńcy, internowani, robotnic* trzo
nowi, mężczyźni, kobiety, dzieci. P%ez ca
łą długość Rzeszy niemieckiej bez opieki, bez wskazówek, bezradni, bo po niemiecku nie umieją, i głodni, ach, jak głodni!
Wszyscy ci biedacy, a było ich przed rozejmem 75 0 .0 0 0 w Rzeszy, dojeżdżają do Torunia koleją, czekając na niektórych stacyach po 36 godzin, wracają z mieniei^
całem, z rodziną i dziećmi maieńkiemi, co się w niewolL-rodziły.
Od dwóch tygodni przepływają ich codziennie setki przez dworzec główny w Toruniu. Wielu nie posiada ani grosza, bo im za czas ostatni zarobków nie za
płacono; byli tacy, którym za^jiesiąc za
płaty nie dano.
Głodni (niektórzy od kilku . dni nic w ustach nie mieli), z zimna drżący, bez
radni, stoją gromadkami, siedzą na zi
mnych kamieniach, zastygli w bólu i mę
ce. Czekają ratunku - lub końca. Tylko niemowlęta płaczą żałośnie; - konają na rękach matek".
Tak w ra ca j Polscy robotnicy-z nie
mieckiej „republiki ludow ej".
O rząd narodowy.
]ak wygląda gabinet p. Mo- raczewskiego?
Zasadą jest we wszystkich państwach k o n s t y t u c y j n y c h , że tylko p e ł n y gabinet może być rządem odpowiedzialnym.
Gabinet p. Moraczewskiego liczy obecnie zaledwie o ś m i u /członków zamiast pię
tnastu, których rmcł początkowo obejmo
wać. Powodem tego jest, że od pierwszej
"chwili aż s i e d m i u c z ł o n k ó w odmówi
ło pracy w gabinecie z powodu jego partyjnego charakteru. Członkowie ci są:
pp. Minkiewicz, Wojda, Witos, Kędzior i trzej reprezentanci zaboru pruskiego. Po
zostali członkowie gabinetu należą do j e d n e j partji politycznej (P. P. S.) i tworzą zaledwie p o ł o w ę całego skła
du. Słusznie pisze z tego powodu „Kurjer Codzienny", że „podobnego gabinetu, w którym połowa ministrów nie chce za
siadać, a którego druga połowa mimo to rządzi, Europa jeszcze nie widziała!"
Wiece w stolicy kraju.
W ub. niedzielę odbyły się w War
szawie dwc wielkie wiece, które są dosko
nałym wyrazem nastroju społeczeństwa.
Pierwszy z nich, w iec Nar. Związku R obotniczego, w którym wzięło udział 3000 r o b o t n i k ó w , uchwalił wśród bu
rzliwych oklasków rezolucję, stwierdzającą, że gabinet p. M o r a c z e w s k i e g o , złożony z przedstawicieli P. P. S. i P. S. L., jest rządem mniejszości narodowej i ludowej i jako taki nie może być uznany za rząd narodowy.
Drugi wiec, zwołany przez P olską P artję P ostęp ow ą, odbył się przy li
cznym udziale inteligencji zawodowej.
Przemówienia wygłosili: inż. Al. de Ros - ś e t (więziony dłuższy czas przez Niem
ców), \poseł Korf anty i przedstawicielka Belgji.1 Następnie przyjęto rezolucje, doma
gającą się utworzenia rządu frójzatfft- y o w e g o , który powinien oprzeć się o K o a
l i c j ę celem obrony i zjednoczenia nie
podległej Polski, j, żądającą od kon,i Pił
sudskiego aby porozumiał się ą K ó m i-
^ t e t e m J p a r o d o w y m w P a r y ż u w spra
wie: obsadzenia głównych miast zaboru
^•pruskiego przez wojska polski; i koalicyuie!
Yw sprane wywarcia przez Koalicję nacisku na z powodu bąrbarzyńsfw, po
pełnianych przez powracające do kraju żołdactwo niemieckie; w sprawie zwrotu taboru kolejowego-i uwolnienia robotników polskich, zajętych w Niemczech. Rezolucja protestuje wkońcu stanowczo przeciw obecności ambasady niemieckiej w War
szawie, a to z tego względu, że Polska jest od chwili ogłoszenia niepodległości na stopie wojennej z Niemcami «i jako sprzymierzeniec Koalicji pokoju z nimi dotąd nie zawarła.
Po wiecu kilkotysięczny tłum utwo
rzył pochód manifestacyjny, w którym nie
siono sztandary narodowe i p o r t r e t W i l s o n a . Manifestanci, na których' czele szedł poseł K o r f a n t y , urządzili owacje na cześć K o a l i c j i i W i e l k o polan oraz przeciw niemieckiej ambasadzie.
Sprawy polskie.
Francja a Polska.
Delegaci Polskiej Komisji Likwida
cyjnej powrócili z podróży do Belgradu, gdzie przedstawili reprezentantom Koalicji następujące życzenia: Polacy pragną, aby Koaljcja wysłała komisję dla zaprowadze
nia porządku we Lwowie, aby obsadziła główne miasta Galicji Wschodniej i aby utworzyła komisję polsko-ruską z komisa
rzem francuskim na czele. Imieniem Koa
licji odpowiedział gen. francuski Hen rys , że zniesie się w tej sprawie niezwłocznie z generałem Franchetem d’Esperay, który zawiadomi o życzeniach polskich rząd y Koalicji i Polski Komitet N arod o
w y w Paryżu. W rozmowie z delega
tami P. K. L. oświadczył gen. Henrys, że Koalicja do Nowego roku opanuje Rosję i zagrodzi anarchji drogę do Polski. Woj
ska Koalicji posuwają się w kierunku Ki
jowa, a w szeregach ich nie brak polskich żołnierzy. Wkońcu zaznaczył gen. Henrys, że Francja pragnie, aby Po lsk a p o w stała w g ran icach historycznych.
Biskup anglikański 0 gwałtach rusko * żydow
skich w Galicji wschodniej.
Dnia 27 listopada przybył do Krako
wa jako gość ks. Biskupa Sapiehy a n g l i k a ń s k i b i s k u p F o r s t e r z L o n d y n u 1 przerwał tutaj na kilka dni swą podróż wizytacyjną z obszaru działań armii bał
kańskiej Koalicyi.
Dostojny gość przejechał całą prze
strzeń kraju naszego od Tarnopola przez Lwów, gdzie przebył kilka dni walk i m i a ł s p o s o b n o ś ć p o c z y n i ć b a r d z o u j e m n e sp^ t r z e ż e n i a z a r ó w n o co do z a c h o w a n i a si ę
U k r a i ń c ó w ,j a k i ż y d ó w w s t o s u n k u do P o l a k ó w .
Biskup Forster oświadczył zupełnie niedwuznacznie,.. że u w a ż a za s w ó j o bowi ąz' ek s p o s t r z e ż e n i a zako- nUinfrkow^ać r z ą d o t n K o a l i c j i .
Wielkopolska do prezy
denta Wilsona.
Naczelna Rada ludoWa w zaborze pruskim wysłała do. prezydenta Stanów Zjedn., prezydenta*"Wilsona, - memo.-jał, w którym, wskazując na zamierzony przez Niemców obsadzenie prowincji polskich, zaznacza, że Polacy w zaborze pruskim są wobec tych planów bezbronni.. „Prze
szło 200.000 synów naszego narodu — po
wiada memorjał - poległo w obecnej wojnie, walcząc w wojsku niemieckim.
Inni mężczyźni, zdolni do walki, znajdują się przeważnie w szeregach niemieckich.
Nie możemy stawiać oporu przemocy zbrojną silą, wszyscy jednak, jak jeden mąż stawimy opór .pod każdym innym względem, o ile rząd niemiecki będzie ob
stawał przy swoich zamiarach". Memorjał kończy się słowami:
„Naród polski, który szanownemu pa
nu prezydentowi, jak i jego sprzymierzeń
com do wiecznej zob ow iązany jest w dzięczności za to, co dla nas uczy
niono, jest zupełnie pewny, że szanowny pan prezydent, jak i jego sprzymierzeńcy bezbronnemu narodowi nie odmówią swej skutecznej pomocy".
Podpisali memorjał w imieniu Na
czelnej Rady ludowej:
ks. Stanisław Adamski, Adam Po- szwiński i Wojciech Korfanty.
Ordynacja wyborcza do Sejmu.
Rada ministrów wydała dekret o w y
borach do Sejmu, naznaczając je na dzień 26 stycznia 1919. Wybory rozpoczną się o godz. 8 rano i trwać będą bez przerwy do godz. 9 wieczorem. W wyborach będą brać udział w s z y s c y o b y w a t e l e p a ń s t w a bez r ó ż n i c y płci, którzy skończy
li w dniu wyborów 21 lat. Prawo głoso
wania wykonywa się o s o b i ś c i e . Nie mają go wojskowi wszystkich stopni.
Wybranymi na posła mogą być k a ż d y o b y w a t e l i k a ż d a o b y w a t e l k a , którzy mają czynne prawo wyborcze. Urzęd
nicy państwowi nie mogą być posłami w tych okręgach wyborczych, w których pełnią służbę, jeden poseł przypada na 50.000 ludności; na ułamki tej liczby, w y
noszące więcej niż 25.000, przypada rów
nież jeden poseł. Państwo Polskie dzieli się na 45 okręgów wyborczych z 320 manda
tami. Z tego na ziemie zaboru rosyjskiego przypadają 33 okręgi z 241 mandatami, na ziemie dawnego zaboru austrjackiego 12 okręgów z 79 mandatami, a mianowicie na Śląsk Cieszyński jeden okręg wyborczy z 8 mandatami, na Galicję 11 okr. wyb.
z 71 mandatami. Zabór pruski otrzymał 10 okręgęw z nieznaną jeszcze na razie liczbą mandatów.
Najdrobniejszy błąd uczy nas pokory, ale nie dopuśćmy, aby nawet najcięższy doprowadził nas do zniechęcenia.
Biskup Po I t e r.
Nr. 50.
0 bezpieczeństwo Lublina.
— *
Chcąc zachować nadal żywy kontakt Straży Bezpieczeństwa Publicznego ze spo
łeczeństwem oraz dać wyraz stosunkowi społeczeństwa do tej instytucji, kierownicy S. B. P. zwołali zebranie, na które przybyli delegaci 25 instytucji kulturalno-oświato
wych i zawodowych oraz przedstawiciele wszystkich 17 cechów m. Lublina.
Na zebraniu tym przyjęto następu
jące uchwały:
1) Po wysłuchaniu sprawozdań z działalności Straży Bezpieczeństwa Pu
blicznego, zebrani j e d n o g ł o ś n i e stwier- V dzają konieczność Straży Bezpie
czeństw a Publicznego.
2) Wobec ujawnienia faktu, że na służbie w Milicyi Ludowej znajdowali się notoryczni krym inaliści, zbiegli z wie
zienia i ponownie zaaresztowani podczas pełnienia służby z bronią w reku, zebrani wyrażają przekonanie, że Milicji Ludo
wej och ron a bezpieczeństw a m ia
sta oddaną być nie może. Milicja Ludowa, o ile ma nadal istnieć, powinna być podporządkowaną władzy w ojsko
wej. 3) Wobec istnienia samorządowych władz miejskich równorzędne funkcjo
now anie Kom isarza ludow ego m.
Lublina, zebrani uw ażają za nie
dopuszczalne.
4) W zakończeniu zebrani wyrażają uznanie dla dotychczasow ej dzia
łalności S. B. P. i zwracają sie do spo
łeczeństwa polskiego z gorącem wezwa
niem, by ludność, której dobro miasta leży na sercu, zapisywała się jak najliczniej do szeregów Straży Bezpieczeństwa Publi
cznego.
Hasła polityczno-społeczna robotników angielskich.
Na konferencji robotniczej w Londy
nie we wrześniu uznano następujące za
sady, których mają się trzymać delegaci robotników na kongiesie pokojowym:
1) Liga wolnych ludów, współdzia
łająca w celu zapewnienia sprawiedliwości i trwałego pokoju w stosunkach między narodami.
2) Żadnych politycznych, czy ekono
micznych zastrzeżeń, faworyzujących jedne, a krępujących inne narody.
3) Żadnych odszkodowań, czy repre
sji, opartych na chęci zemsty; dopuszczalne jest jedynie w ynagrodzenie szkód rzeczyw istych.
4) Uznanie praw małych narodów i zasady: „Żaden n aród nie pow i
nien b y ć zm uszony do podp o
rząd k o w yw an ia się w ładzy pań
stw ow ej, której sobie nie życzy".
5) radnych zmian terytorialnych ani prawno-państwowych, poza temi, których wymaga dobro zainteresowanych ludów i sprawa ogólnego pokoju.
Postanowiono również wnieść na ewentualne obrady pokojowe program so
cjalny, którego treść przedstawia się jak następuje:
4) W zasadzie i w praktyce uznaną /ostanie reguła, że p ra c a ludzka nie
R O B O T N I K .
jest przedm iotem zysku, ani a rty kułem handlu.
2) Przymusowa służba istnieć bę
dzie jedynie jako kara za dowiedzione występki.
3) Wolność prasy, słowa i zrzesza
nia się zostanie robotnikom zagwaranto
wana.
4) Marynarzom floty handlowej wol
no będzie opuszczać zajęcie na statku w razie, kiedy ten znajduje się w miejscu bezpiecznem (prawo 6trajku).
5) Wykluczone będą z handlu mię
dzynarodowego towary, w których pro
dukcji biorą udział dzieci, liczące mniej, niż 16 łat wieku.
6) Dzień roboczy w przemyśle i han
dlu nie ma trwać dłużej, jak osiem godzin.
7) Przeprowadzona zostanie reforma sądownictwa na podstawie sądów rozjem
czych.
Co słychać w Polsce?
Sądy doraźne w Galicji.
Komisja Likwidacyjna zaprowadziła na całym obszarze Galicji sądy doraźne.
Powodem tego zarządzenia była okoli
czność, że zbrodniarze po wprowadzeniu sądów doraźnych w jednym powiecie prze
nosili się do drugiego, aby tam dalej gra
sować. Sądy doraźne będą karać śmiercią przez rozstrzelanie nie tylko za zbrodnie morderstwa, rabunku, podpalenia, gwiiłtu i sabotażu, ale także i za pobudzanie in
nych do zbrodni, za organizowanie napa
dów, udział w zyskach lub pomoc w zbro
dni.
P. O. W. „/cielona do armii.
Gen. S o s n k o w s k i objął komendę nad wszystkimi oddziałami Polskiej Orga
nizacji Wojskowej (P. O. W.) i zarządzi mobilizację wszystkich jej oddziałów. Mo:
bilizacja ma być ukończona do 10 gru
dnia b. r„ poczem P. O. W. zostanie wcie
lona do armji regularnej.
Wilson doktorem Wszechni
cy Jagiellońskiej.
Profesorowie wydziału filozoficznego w najstarszym polskim wersytecie za
mianowali jednogłośnie prezydenta Wilso
na doktorem filozofji.
Spraw y robotnicze.
Robotnicy w Radzie miejskiej w Krakow ie. Komisja Likwidacyjna uchwaliła zmianę ordynacji wyborczej do Rady miejskiej krakowskiej, w tym duchu, że w 4 kurji wyborczej przyznała 24 man
daty radzieckie osobom, które dotąd były pozbawione prawa wyborczego.
Większością głosów uchwaliła Komi
sja Likwidacyjna oddać wszystkie manda
ty robotnikom weuług następującego klu
cza: 17 mandatów dla przedstawicieli orga
nizacji socjalno-demokratycznej, 5 dla organ izacji ch rześcijań sk o -sp o -
—
i
łecznej, a 2 dla orgcJTUGcji
roDoininarod0wo-demokratycznej. Sprawę pow łania osób przekazano prezydjum Komis Likwidacyjnej.
Ośmiogodzinny dzień ro b o czy. Na posiedzeniu ministrów warszaw
skich w dniu 22 ub. m. uchwalono wydać dekret w sprawie rozporządzenia 8-godzin- nego dnia pracy. Rozporządzenie to obej
mie w s z y s t k i e kategorje pracowników, z wyjątkiem ministerstw i dziennikarzy, a rozciągnięte będzie na ciily obszar pań
stwa.
P rzyw ód cy socjalizm u prze
ciw gw ałtow nym reform om sp o łeczno-ekonom icznym . Słynny teore
tyk socjalizmu w Niemczech, następca Marksa i Lassalle’a, wystąpił bardzo sta
nowczo przeciw dążeniom ze strony skraj
nych socjalistów do urzeczywistniania za
sad socjalizmu w chwili,^, kiedy miljony żołnierzy powracają do krśju i kiedy nę
dza i głód sprzyjają wszelkiego rodzaju nadużyciom. Z równie rozumną przestrogą zwrócił się do r o b o t n i k ó w w a r s z a w s k i c h przywódca socjalistów galicyjskich, p. D a s z y ń s k i , który w numerze „Robo
tnika" warszawskiego, organu P. P. S., przestrzega swoich „towarzyszy", aby obe
cnie „jeszcze nie brali" na siebie kierow nictw a produkcją przem y
słow ą. Przemysł - pisze p. Daszyński - przebywa przesilenie niezwykle. Obrabo
wali go Prusacy i Austrjacy, brak mu su
rowców, komunikacja kolejowa zagrożona.
A jednak w interesie konsumentów n ale
ży przem ysł natychm iast u ru ch o
m ić. Przestrzega wreszcie p. Daszyński robotników, aby „nie kierowali się lokal
nymi interesami, któreby mogły sparaliżo
wać przemysł".
Płace robotników kolejo
w ych. W Warszawie odbył się wiec pracowników kolejowych z warsztatów, na który przybył minister koleji p. Moraczew- ski. Oświadczył on, że do czasu wydania rozporządzenia rządowego wszystko ma pozostać tak, jak kolejarze zdecydowali dotychczas.
Normy płacy, opracowane przez pra
cowników są następujące:
Rzemieślnicy od 1000 do 1200 marek miesięcznie.
Robotnicy od 700 do 800 mk. mieś.
Kobiety 500 mk. mies.
Uczniowie 400 mk. mies.
Niezależnie od tego omówiona ma być z ministrem sprawa węgla i aprowi
zacji oraz wydane być winny zaliczki ,3 miesięczne na poczet odszkodowania
wojennego.
Działalność chrzęścijańkiej o r ganizacji zaw odow ej na terenie ga
licyjskim daje coraz piękniejsze rezultaty.
Pertraktacje między zarządem kopalni w S z c z a k o w e j a dalegatami robotników z sekretarzem „Polsk. Zjednoczenia zawód, chrześc. robotników", p. P u c h a ł k ą na czele, doprowadziły do następującej umowy:
1. Place stale zostają podwyższone o 25 procent i to licząc od ostatniej wypłaty,
2. Robotnikom akordowym, którzy nie z własnej winy nie mogą uzyskać prze
ciętnego zarobku, ma być ten przeciętny zarobek przyznany.
3. Od 18 listopada wprowadza się ośmiogodzinny dzień pracy.
4. Do kontroli w konsumie fabry
cznym delegują robotnicy trzech mężów za
ufania. Mężowie zaufania mają prawo wglą
du w księgi, rachunki, faktury i t. p.