• Nie Znaleziono Wyników

Urodziłem się koło Słomianego Rynku - Kazimierz Kosicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Urodziłem się koło Słomianego Rynku - Kazimierz Kosicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ KOSICKI

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda, Słomiany Rynek,

dzielnica Kalinowszczyzna

Urodziłem się koło Słomianego Rynku

Koło Słomianego Rynku się urodziłem. Towarowa ulica, Okólna jest następna, ale ona tak leci na około, nie Kalinowszczyzną tutaj, na naprzeciw kościoła, tylko wyżej pod tę górkę troszeczkę. Teraz jest nowa górka, przedtem była duża, jeździło się na łyżwach z tej górki, i tam zaraz garbarnia była, a teraz jest tam zabudowane trochę.

Ale nasz dom, co się urodziłem, to jeszcze jest, piętrowy taki, jak to kiedyś było, i ogródka kawałek, i to żeśmy sprzedali kilka lat temu. A przez Słomiany Rynek przejeżdżało dużo wozów z końmi, i zawsze mieli te siano takie do jedzenia, żeby jadły. Oni handlowali, przywozili mleko, różne, matka tam kupowała. Co jakiś czas był targ na Słomianym Rynku. Dalej ciągnie się Bystrzyca i jest most, tam teraz też jest targ, tylko po drugiej stronie, dalej troszeczkę, bo ja tam chodzę często. Będę tam leżał na cmentarzu, mamy już pomnik, grobowiec nasz, ponad 85 lat, mamy swój grobowiec rodziny Kosickich.

Konie się trzymało [na targu], ja mówię: "Można potrzymać panie woźnica?" No bo nie wiedziałem jak mówić do niego. Mówi: „A to trzymaj sobie, trzymaj, aby cię nie ugryzł". A ja nie miałem do czynienia z końmi, bo nie było u nas koni w ogóle w rodzinie. Przywoziłem mleko, śmietanę, chleb nawet razowy - taki duży, okrągły, czarny, ciemny chleb. I matka zawsze kupowała, bo miała blisko, miała kilkanaście po prostu metrów. W pamięci mi utkwił właśnie ten chleb.

Data i miejsce nagrania 2016-01-26, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No i tu nie było przecież zabudowania tego, co teraz jest, były takie po prostu domki, budy takie różne, i tam mieszkali właśnie Żydzi.. No i najwięcej, jak mówię,

Może być kuna, która po prostu próbuje się dobierać, jak pszczoły stoją gdzieś tam przy lesie, czy w lesie.. Czasami dzięcioły próbują zajrzeć do ula, czyli

Mam po wsiach rozstawione te pszczoły, tam gdzie dużo jest rzepaku, dużo jest lipy, tam gdzie kasztan, gdzie jary rzepak, gdzie fasola.. To wyszukuję takie tereny, podwożę,

Obojętnie, gdzie klient kupił, czy był tam gdzieś nad morzem, kupił zegarek, była podpisana umowa z przedsiębiorstwem – były sklepy te GS-owskie, WZGS-owskie, jak wykupili

I to trwało czasami bardzo długo, bo oni tak dobrze się matematyki widocznie nie uczyli, ale za każdym razem mieli jakiś błąd i ponieważ to był błąd, brakowało im jednej,

[Mimo to] dwa, trzy razy do roku jeździłem tam i w miarę możliwości na tyle, na ile można było, żeśmy z synem ten teren porządkowali. Z każdego roku

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

Bo ona była zaproszona na ten Nobel, przez Miłosza właśnie, jako osoba, która przez niego była wyznaczona z Polski, taka reprezentantka. Później, jak był kręcony film