P A T R Y O T A.
P rzełozenie z to z o n t K ongressom wiedeńskiemu r. i8 i4 .
K iedy po kilku wiekach usiłowania i w a lk i, prawdy filozoficzne przemógłszy nakoniec i samolubnośc N arodów , stały się prawidłem postępowania dla Rządów i nieiako religiynem uczuciem dla lu d ó w , w c h w ili, kiedy wszystkie Rządy łączy iedność zam iarów , i kiedy ludy ubratnia cyw ilizacja i^>ostęp światła; kiedy wszy
stkie praw ie M ocarstwa Europy iednozgodnie uw ażaią uczucie narodowości, iako pierwszy z obowiązków i pierwszą z ile tę ; rozmnieią Polacy, iż maią prawo chlu*- bienia się przed wszystkiemi narodami enropeyskieini; ze miłość Oyczyzny i żądza bytu politycznego iest uczuciem wrodzonem we wszystkieh klassach narodu Pol
skiego. — Bezstronność historyi zaświadczy tę praw dę, kroniki upłynionegp pól.
w ieku onę udowodnią.
W strząśnionia polityczne sprawione przez rozmaitość widoków^ i różne s j- ste m a ta , które częstokroć zmieniały się dla okoliczności m omentalnych, posłuży*
ły podobno niektórym Mocarstwom za pozor do dania fałszywego wyobrażenia o P o lak ach : powodniąc się 'iedynie interessem osobistym , źle oceniały prawdziwą pobudkę ich postępowania , ztąd złe sądy o Polakach , ztąd niesprawiedliwe postę
powanie względem P olski. Nie ma przyczyny dziwienia się obłąkaniu Polaków w usiłow aniach odzyskania bytu swoiego , ieżeli koleyno używali pomoc-y wszy- stych prawie M ocarstw ; byli oni do tego zmuszeni. Okoliczności-polityczne Euro
py, a szczegółniey te, w których się znayduie Polska, są dostateczne na ich usprawie
dliw ienie. Nie można iin mieć tego za złe, że w ninieyszych okolicznościach śmią podnosić głos w obliczti całey Europy i upominać się o byt Narodu Polskiego. Znany iest Naród z s-Woiey odw agi, znany z ducha narodow ego, ze~ stałości w -nieszczęśeiu, z m iłości do oyczyzny i z dążenia ciągłego do tego celu, który go uszczęśliwić iest zdolnym , do bytu narodowego. Możeż teraz Polak zabraniać sobie n a d z ie i, mo- zeż nie czuć swey żywćy niespokoynośei., k tó rą sprawia niepewność, i która daia powód do tego pisma.
N" 41
Warsza wa dnia 14 Stycznia 183IV
Oświadczenia w obliczu caley Europy czynione przez Mocarstwa Sprzym ie
rzone pokazuią: że ich polityką iest sama móralność i sprawiedliwość znstosowa- na do potrzeb ludzkości i szczęścia ludów. Niepodległość; narodów zdaie się być hasłem tego ich szlachetnego połączenia się. Polacy'nfni w swey dobróy sprawie, nie maiąż prawa spodziewać się wszystkiego po sprawiedliwości mocarstw pracu
jących z be.zinteressownością prawdziwie szlachetną nad wiełkiem dziełem przy
wrócenia światu pokoiu a ludom szczęścia.
W piśmie pod dniem 16 Marca r. b. w Chatillon nad Sekwaną wydanem, o- świadczyly Mocarstwa sprzym ierzone, „ z e zasady, na których opiera się ich przy
m ierze, ich życzenia i postanowienia, są dalekie od wszelkiego zam iaru dumy i zaboru, ze ich ożywia ta iedynie żądza , aby' widzieć Europę urządzoną podług jjprawiedliwey równowagi między Mocarstwami, uznały one, ze iest naywiększą niesprawiedliwością chcieć weielać narody, które w ieki panowania nie są zdolne przeistoczyć w Naród , który ie podbił. Oświadczaią oni także; czas iuż aby Pa*
nuiący mfrgU bez obcego wpływu czuwać nad dobrćin swych ludów, ażeby N aro
dy szanowały wzaiemnie swą niepodległość, ażeby ustanowienia Tow arzyskie wol
ne* były od codziennego zaburzenia.”
Będzież kiedy dla P olaka chwila dogodniejsza uiszczenia życzeń, które od lat tylu z taką czuią stałością! „Niesprawiedliwie iest wcielać Narody obce, czas ażeby Narody szanowały wzaiemnie sw ą niepodległość.’,’ T e sprawiedliwe i świę
te w yrazy, do kogoż mogą bydź lepiey zastosow ane, iak do Polaków ! Niechay Mocarstwa zechcą nadać Światu stały pokóy, niechay zechcą przynieść uszczęśli
wienie Narodom, długie doświadczenie nieokazałoż; że lud Polski nie może bydź przeistoczony, ani uszczęśliwiony, iak przez odzyskanie b y tu !
Jasną iest rzeczą; że wszystkie zobowiąząnia stanowiące pewność i wzaie- mną między Mocarstwami Gwarancyą, iako i między wszystkiemi Towarzystwam i eywilnetni, byłyby czcze zupełnie; gdyby miała pozostać utwierdzoną owa niespra
w iedliw a zasada wynagrodzenia siebie , ze szkodą słabszego. Cokolwiek do tey Epoki zdziałanem z o sta ło 'n a tey zasadzie, nie może służyć za przykład do wiel- kiego dzieła, które teraz w robocie zostaie, owego dzieła wiecznego;, którego za
sady zostały ogłoszone z taką otwartością.
Przekonaną Wat Europa o tey prawdzie; że systema, któreby zagrażało nie
podległości Narodowcy-, Jakiejkolw iek części massy ogólney Stanów Europeyskich;
groziłoby niębawnie całćmu ciału.
Przepiknieni tą prawdą Polacy, j pełni zaufania w zamiarach , które Mocar
stwa sprzymierzone obiawiiy w deklaracyi pod dniem 16 Marca w Chatillon nad
Sekwaną wydaney, uważaią w ypadki, pod któremi ich ,kray u le g ł, iako czasowe
i momentalne.
«
Mfe m a wt^pTHroścl, Je'N aród Polski odrębnym, ze. kray w którym mięsaka!-, iest iego w łasnością, była Polska zatem , i iest częścią odrębną, całości, iest ona ogniwem koniecznem wielkiego łańcucha , co łączy Narody i Stany Europeyskie;
zatem bez przywrócenia Jey, w ielkie dzieło przywrócenia powszechnego pokoiu
1szczęścia Narodów, bydź nie może sprawiedliwem, trwałem, i zupetnein.
O koliczności przemiiaiące, względy m iejscow e, stały dotąd podobno na prze*
szkodzie uskutecznienia zamiarów, które teraz M ocarstwa sprzymierzone przyw i
dzą tak św ietnie do skutku, i przywiodły Polskę do stanu w którym iest teraz.—
L ecz teraz kiedy pobudka działań chwilowych polityki ustala ; kiedy wielkość i spraw iedliw ość stały się oney podstawą; kiedy też zasady połączyły Mocarstwa wę
złem nierozdzielnym , kiedy sita i ogromne środki tego połączenia Narodów sta- w iaią ie w możności, oddawania każdemu co mu się należy, Polska także winna mieć tę otuchę, iż :o i ona otrzym a, co Polacy raniemńii} bydź sw ą powinnością, aby o sprawiedliwość im nałeżącąsię upomnieć i blagac.
P ełni zaufania i nadziei niżey podpisani m aią zaszczyt złożyć niniejsze prze
łożenie.
(Podpisano) T V £gliń s k i.~ W itlh o r tk i.
(A rt: n.) Naygtównieyszą przyczyną nieporozumień tyczących się Gwardyi narodowey
i e s t: wzywanie do
n iey W szystkichmieszkańców, bez względu na
brakfunduszu i stan zd ro w ia, bez w zględu na przepisy, które przecież nie wszystkich do tego zobowiązuią. Panowie Dowódzcy sądzą: że kto iest urzędnikiem , iuż tein samem ma 3000 pensyi. N iech się nie m y lą , s ą , którzy m aią kilkaset złotych;
chociaż powinniby mieć k ilk a tysięcy iak np. Nauczyciele. Jeden z moich znaio- mych ma
5 5złotych m iesięcznie,
z a n i epotrzeba utrzym ać, m atk ę, żonę i służą;- c ą , ratow ać nadwątlone zdrow ie i niemogąc z tey przyczyny iść na w a rtę , placić/
zastępcy, którego Panowie Officerowie na iego koszt wynayinnią samowolni*; po
trzeba oraz sprawić m undur z tegoż samego funduszu. Otoż iesf położenie o któ
rego istocie każdy jrzekonać się może. Cóż więę czynić w y p ad a1? . . .
abyuniknąć większych nieprzyiem ności, udać się w tak sluszney sprawie do Pólkow nika , przedstawić stan rzeczy i prosić o uwolnienie. Lecz ten toż samo pow tarza; że nie może mieć względu ani na brak funduszu, ani na stan zdrowia. Odsyła więc do Jenerałb. -Ten do Rady Municypalney. Tam ani się docisnąć... Tymczasem nie
spodziewany zastępca z w a rty przyszedłszy, -attakuie o zapłatę, straszy exe'kueyą, niew iedząc: iż tam niema złotówki na obiad. Powstaymyż więc na oziębłość oby,
w a t e i i ,