• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1936, R. 16, nr 65

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1936, R. 16, nr 65"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

K onto c z e k o w e P. K. O. Ponsnań nr. 200 084. Cena pojedyricKCgo egteinplana 10 groszy.

Z D O D A T K A M I: „OPIEKUN M ŁODZIEŻY“, „NASZ PR Z Y JA C IE L “ ł „ROLNIK“

.Drwęca’ wychodił 3 razy tygodn. we wtorek, czwartek i sobotę rano.

Przedpłata wynosi dla abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,20 zł.

Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,59 zł.

Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet

Cena ogłoszeń; Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-Jamowe) 15 gr, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. - Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłuste) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100°/o więcej.

Numer t e l e f o n u : N o w e m l a s t o 8. _ _ _ _

Druk i wydawnictwo .Spółka Wydawnicza* Sp. z o. odp. w Nowemmieście. Adres telegr.: .Spółka Wydawnicza* Nowemiasto-Pomorze.

ROK XVI. NOWEMIASTO-POMORZE, SOBOTA, DNIA 6 CZERWCA 1936.

aMBstMaHH r wTOif fw r w m

N Nr. 65

D ep esza gratulacyjna k an clerza H itlera.

Berlin. Kanclerz Rzeszy przesłał Prezydentowi Mościckiemu telegram ^gratulacyjny z okazji 10-letniego jubileuszu sprawowania przezfPrezy- denta Mościckiego urzędu prezydenta Republiki Polskiej w imieniu własnem i rządu Rzeszy.

l l l * n r 7 U « ł v n h r h ń r l l o . l e c i a I serca, jak również Jego Dostojnemu Prezydentowi, U l O G Z y S ł y O D C I I O O ■ " I J^asze apostolskie błogosławieństwo, będące za-

urzedowania P. Pl*GZVd@nta

t datkiem szczególnych łask niebios z okazji 10-tej

^ * s rocznicy Jego powołania na stanowisko pierwsze-

R. P. w Warszawie.

go obywatela tego szlachetnego kraju.

| (—) Pius Xl-ty.

Warszawa. Dzień 3 czerwca, w którym minęło 10 lat od chwili objęcia przez prof. dra Ignacego Mościckiego najwyższego urzędu Prezydenta Rzplitej, w całym kraju miał charakter uroczysty.

Warszawa w tym dniu przybrała odświętny wygląd.

Wszystkie domy, zarówno państwowe, jak i pry­

watne zostały przybrane flagami o barwach na­

rodowych. Na balkonach umieszczono portrety P. Prezydenta Rzplitej, przybrane szarfami o bar­

wach narodowych, tudzież zielenią. Portrety P. Prezydenta widniały także w oknach wielu do­

mów i w wystawach sklepowych.

Urzędy i biura na czas trwania uroczystości były nieczynne.

Od wczesnych godzin rannych na Pole Moko­

towskie podążały tłumy, ażeby wziąć udział w hołdzie armji, młodzieży, organizacyj i stowarzy­

szeń społecznych P. Prezydentowi Rzplitej.

O godz. 9-tej rano w katedrze św. Jana ks.

kardynał Rakowski odprawił uroczyste nabożeń­

stwo w asyście licznego kleru. Na nabożeństwo zjawił się rząd in corpore, członkowie Izb ustawodawczych, korpus dyplomatycz­

ny z nuncjuszem apostolskim Monsiguore Mar- maggim na czele, dostojnicy wojskowi i reprezen­

tanci nauki i sztuki. Przed Katedrą ustawiła się kompanja honorowa ze sztandarem 4 orkiestrą.

O godz. 9-tej przybył do katedry gen. inspek-

O zajścia w Przytyku.

W Radomiu, jak już podaliśmy pokrótce, od­

bywa się wielka rozprawa o zajścia w Przytyku. ^ Rozprawa sądowa odbywa się w gmachu sej­

miku powiatowego.

Tło zajścia według aktu oskarżenia jest na­

stępujące.

Miasteczko Przytyk jest położone o 18 km.

od Radomia. Na 3.000 m ieszk a ń có w P o la k ó w naliczyć m ożna za led w ie 30 0 . Okoliczni chłopi postanowili przeprowadzić b ojkot gospodarczy ży d ó w i u nich nie kupować. Żydzi poezuli s ię n a g le za g ro żen i, te in w ię c e j, że w m ia ­ ste cz k u o tw a r to k ilk a sk le p ó w polskich, a na targu p o ja w iły się te ż polskie stragany.

Akcja bojkotowa ze strony Polaków przybrała

- . . , , 1 nawet ostre formy. Zdarzało się, że bito tych, O godz. 9-tej przybył do katedry gen. mspek- k knpowaU u żydów lub zatrzymywano fur- tor sił zbrojnych gen. Rydz-Śmigły, a w chwilę | ^ ch}opskie przed miasteczkiem, aby żydom potem przybył P. Prezydent Rzplitej w otoczeniu j nic nie g PedawaQ0.

domu cywilnego i wojskowego. *

Po skończonem nabożeństwie uczestnicy udali S F a ta ln e w ieści,

się na Pole Mokotowskie, zapełnione oddziałami i Sytuacja uległa znacznemu zaostrzeniu, g d y wojskowemi, członkami organizacyj społecznych j ro sp u szceo n o w ieści, ż e ży d zi szyk u ją s ię i niezliczonemi tłumami młodzieży szkolnej. \ otjw e tu i to do o d w e tu krw aw ego. Opo-

Po odebraniu raportu wojskowego P. Prezy- | w i a4jano so b ie np., że żydzi gw ałtow nie się dent przejechał przed frontem oddziałów wojsko- j z t,roją. W miasteczku miał się odbyć większy wych, a następnie wzdłuż szpalerów młodzieży f targ w io sen n y , na który z je c h a ło o k o ło szkolnej, witany przez tłumy żywemi okrzykami, j ok()t0 2 .0 0 0 ludzi. Policja dnia tego wzmocniła Następnie P. Prezydent udał się na specjalną posterunki. Do południa było spokojnie. U ży- trybunę, udekorowaną barwami narodowemi i go- j dów bardz0 mało kupowano. Aż o 1 4 -tej w y- dłem państwowem. Z tej trybuny przyjął P. Pre- | buci , | a a w a n tu ra . P o licja n t zatrzym ał n iej.

zydent defiladę armji, a następnie młodzieży ; s tr z a łk o w sk ie g o , k tó ry a g ito w a ł za tem , by szkolnej i stowarzyszeń. Defilada wypadła im- j u zy d ó w n|© kupować. T łum odbił a r esz to - ponująco. Brały w niej udział wszystkie oddziały w a n eg 0 i zaatakował p o lic ję , k tó ra zabaryka-

z o k ie n facjat z innych domów. To A dam i Jo- sek Frydm anu w ie str z e la li do tłu m u . Rewol­

wery widziano i u innych żydów. Posterunkowy Nowicki ustalił, że o g ó łem padło pow yżej 30 str za łó w .

T łum chłopów , d op row ad zon ych p rzez żydów do w śc ie k ło śc i, d e m o lo w a ł sk le p y

ży d o w sk ie.

Na w id o k tru p a W ieśniaka i innych ran­

nych rzucono się na mieszkania żydowskie. Grupy chłopskie, uzbrojone w kłonice, rozbiegły się po calem miasteczku. Najgroźniejsza była sytuacja na przedmieściu Zachęta.

Zniszczono kilka mieszkań żydowskich, bito żydów z okrzykiem: zabić ic h ! Nie darować na­

szego brata! Żydzi poczęli chować się po piwni­

cach i strychach, gdzie tylko kto mógł.

Naprzeciw mieszkania dr. Gazdowskiego, do­

kąd tłum zaniósł zwłoki Wieśniaka, było naj- tragiczniej. Tłum wdarł się do mieszkania szewca Joska Minkowskiego. Oboje Minkowsey wybiegli do sieni i tu najpierw kłonicam i z a b ito Min­

kow skiego, a n ast. u k a m ie n o w a n o na p o d ­ w ó rzu je g o żonę. Tylko dwoje dzieci, głęboko ukrytych pod łóżkiem, ocalało, pozostałe rodzeń­

stwo pobito kłonicami.

Bijąc żydów, niszczono ich mieszkania i dobytek.

Gdy w pół godziny później przybyły do Przy­

tyku posiłki policyjne, rozruchy p o c z ę ły Już w ygasać. Porządek przywrócono. Natychmia­

stowe rewizje w poszukiwaniu broni nie dały wy­

ników.

Proces ten, w myśl zapowiedzi przewodniczą­

cego, ma potrwać dwa tygodnie.

wojsk, stacjonowanych w Warszawie

Niezwykle pięknie przedstawiał się korowód samolotów’, lecących w szyku bojowym.

Po defiladzie min. Swiętosławski wygłosił przemówienie do młodzieży polskiej.

P, minister podkreślił na wstępie znaczenie obchodu jubileuszowego Najwyższego Dostojnika Rzplitej, a następnie podkreślił, iż P. Prezydent j R. P. już 10 lat spędził w nieustannej trosce o dobro i wielkość państwa. Ta praca dla pań­

stwa, obfitująca w różne zagadnienia, spełniana w warunkach dobrych i złych, jasnych i smutnych, wymaga dużego zasobu sił moralnych i wiary w tężyznę Narodu. Tej wiary potrzeba, ażeby się nie ugiąć pod ciężarem trosk.

Obowiązkiem więc całego społeczeństwa, od młodzieży aż do ludzi pracujących i zajmujących poważne stanowiska, jest pomaganie P. Prezyden­

towi w jego wysiłkach twórczych.

Kończąc swe przemówienie, p. min. Swięto­

sławski wzniósł okrzyk na cześć P. Prezydenta R. P.

Życzenia i b ło g o s ła w ie ń s tw o

Ojca św ,

W odpowiedzi na telegram, który P. Prezydent Rzplitej przesłał do Papieża z okazji 80 tej rocz­

nicy jego urodzin, Ojciec św. wystosował do Pana Prezydenta Rzplitej następującą depeszę.

«Życzenia Waszej Ekscelencji i drogiej Polski przypominają nam zrządzenia Opatrzności, doty­

czące naszej osoby. Jednocześnie przypominają one nam synowskie przywiązanie narodul katoli­

ckiego, dla którego błagamy w tym dniu o nowe, zesłanie łask Bożych i któremu zasyłamy z całego

d o w a la się w miejscowym posterunku. S ta rsi chłopi p o c z ę li zap rzęgać k o n ie i w yjeżdżać z miasteczka. W pewnej chwili rzu con o się na sk le p y ż y d o w sk ie i zaczęto bić szyby. Zrobiło się wielkie zamieszanie. W wąskiej uliczce, zwanej Warszawską, stłoczyli się ludzie, wozy i konie.

A tak ży d ó w z a o str z y ł sy tu a c ję .

Ż ydzi, s to ją c y pod d om am i, z a c z ę li bić ch ło p ó w . U wylotu ulicy zebrał się tłu m ż y ­ d ó w , bijąc chłopów laskami, młotkami, kopytami szewskiemi i kamieniami.

Ale to nie wszystko. Z parterow ego dom u ży d o w sk ieg o p a d ły pierw sze s tr z a ły . Wśród chłopów rozległo się wołanie: ży d zi s t r z e l a j ą ! I d o p iero w te d y w alka ro zp o cz ę ła s ię na d o b re. W ieści o strza ła ch i w idok za k rw a ­ w ionych w ło śc ia n s p o w o d o w a ły tem g w a ł­

to w n ie jsz ą r ea k cję. O djeżd żający d o dom u c h ło p i p o c z ę li w racać i porzuciwszy wozy, uzbrojeni w kłonice, orczyki i drągi, r z u c ili s ię na żyd ów .

Kilkunastu policjantów opanowało sytuację.

Tłum wepchnięto w wąską uliczkę żydzi po­

chowali się.

A ż n a g le padła now a s e r ja s tr z a łó w . Padł zabity 53-letni St. W ieśn iak. J e d e n z p o li­

cjantów za u w a ży ł, że z okna s tr z e la ł m ło d y żyd w okularach. Aresztowano starego Leskę i jego syna. Wypierali się, że nikt nie strzelał.

Tymczasem znaleziono u nich w mieszkaniu łuskę rewolwerową. U sę d z ie g o śled czeg o m łod y żyd p rzy zn a ł s ię , ż e isto tn ie strzela ł, a le ...

s tr z e la ł d o góry na postrach. Prawie je d n o ­ c ze śn ie ze strzałami Leski posypały s ię k u le

Drugi d zień p r o c e s u

b. s ta r o s ty T w a r d o w sk ie g o i to w a r z y s z y .

W icesta ro sla R o szk o w sk i i k a n ce lista L eśniak n ie p rzy zn a ją s ię do w in y , tw ierd zą c, że w y ­

k o n y w a li p o le c en ia sw e g o p rzełożon ego.

W drugim dniu procesu b. staro sty dr T w ardow skiego, w p ią t e k , w dalszym ciągu osk. Tw ardow ski, w y­

ja śn ia jąc obszernie poszczególne pozycje i sum y w edług ksiąg kasow ych, zestaw ień, kw itów i rozliczeń, p rz e d sta w ia ­ nych przez biegłego P au la ze stosu a k t, leżących na sto le obok try b u n a łu , m. in. w yjaśnił sposób o b ra c a n ia pieniędzm i z t. z w . f u n d u s z u o s a d n i c z e g o ; pieniądze uzyskiw ano s d y sk o n ta w eksli gw arancyjnych. W e k s l e t© s k ła d a l i o s a d n ic y w sta ro stw ie jako zabezpieczenie otrzy m y w an y ch pożyczek i su b w e n c ji n a budow nictw o i pom oc rolną.

Za w ie d z ą u r z ę d u w o j e w ó d z k i e g o — m ówił T w ar­

dow ski — t e w e k s l e g w a r a n c y j n e b y ły d y s k o n t o w a ­ n e . P ie n ią d z e z a n ie o t r z y m y w a ł e m s a m , a r o z l i ­ c z a łe m s i ę z n ic h w o b e c n a c z e ln ik a w y d z ia łu s p o ­ ł e c z n o - p o li t y c z n e g o w w o j e w ó d z t w i e p o m o r s k ie m , p rzed staw iając szczegółowo, na jakie cele odnośne sum y

były zużytkow ane. .

T a k ie r o z lic z e n i a przed staw iałem naczelnikow i w ydz.

politycznego na sum y 70 000 zł, dalej 60 000, w g ru d n iu 1934 r. Ł(po w yborach m ie jsk ic h !) na 3 0 .0 0 0 zł, a później jeszcze aa 10.000 z ł, z a w s z e w p is m a c h t a j n y c h , s k i e ­ r o w a n y c h d o w o j e w ó d z t w a . R o z li c z e n ia t e b y ły a k c e p t o w a n e i z a t w ie r d z a n e p r z e z n a c z e ln ik a w y ­ d z ia łu p o l i t y c z n e g o . . . . . _ . * Co się z terai rozliczeniam i sta ło i gdzie m oźnaby je ew tł. odnaleźć, osk. T w ardow ski n i e w i e .

C h a ra k te ry sty cz n e je st też stw ierdzenie osk. T w ardow ­ skiego, że o trzym any po kilku kon feren cjach z d y rek to rem P aństw . B anku Rolnego w G rudziądzu, N arb u tte m , b e z ­ z w r o t n y k r e d y t w w y s o k o ś c i 60 00 0 z ł o t y c h n o s i ł c h a r a k t e r p o lit y c z n y i też tylk o przy sto so w an iu tego

„politycznego” k ry terju m był zużyw any.

„S o b o ta musi b y ć k o ro n k o w a i bo* śla d u ”

N ie z m ie r n ie c i e k a w e s ą j e s z c z e w y n u r z e n ia T w a r d o w s k ie g o , złożone przezeń podczas w c z o r a j s z e j r o z p r a w y .

Gdy w roku 1933 T w ardow ski obejm ow ał sta ro stw o w pow iecie działdow skim , o trzym ał sk ąp e in stru k c je, a ty lko nakaz, aby „ z r o b ić p o r z ą d e k * w p o w i e c i e . Po 2-eh ty ­ godniach pojech ał do w ojew ody i p rze d staw ił m u t r u d n ą w p o w i e c i e sy tu a cję, zw łaszcza pod w zględem p o l i t y c z ­ n y m i b e z r o b o c ia , n a co byłyby p o trze b n e w i ę k s z e p i e ­ n ią d z e . W ówczas otrzy m ał od w o j e w o d y o ry g in aln ą o d ­ pow iedź :

„W idzi pan, życie sta ro s ty nie je st ro m an se m ! J a p i e n i ę d z y n ie m a m , a l e o d t e g o w y J e s t e ś c i e s t a r o ­ s t ą . T r z e b a k o m b in o w a ć ! R ó b c ie , Jak u m i e c i e i j a k c h c e c i e tj

A o s t a t e c z n i e — t o w s z c z ę k ę .. . i k r o p k a !

W ok resie p rac przygotow aw czych do w y b o r ó w m i e j ­ s k ic h w ro k u 1933 podczas przyjęcia u w ojew ody pom or-

(2)

skiego, gdy Twardowski mówił, źe p o t r z e h a b y d u ż o p le n ię d z y , g d y ż t r z e b a b ę d z ie w y k o n a ć r ó ż n e « r o b o ty * , odpow iedziano mu :

» W s z y s tk o b ę d z ie w p o r z ą d k u , t y l k o r o b o t a m u s i b y ć k o r o n k o w a I n i e m o ż e p o z o s t a ć ś la d u * !

Spraw a o b y w a te lstw a honorow ego K o ścierzy n y ,

Z danie Tw ardow skiego o wojewodzie zm ieniło się ra ­ dykalnie p o k o n f e r e n c j i s t a r o s t ó w w c z e r w c u 1934 r.

w związku z z a b ó j s t w e m m in . P ie r a c k ie g o , a t a k ż e p o u c h w a le r a d y m i e j s k i e j w K o ś c ie r z y n ie , k tó ra w tym że czasie n a j e d n e m i te r a s a m e m p o s ie d z e n i u n a d a ła o b y w a t e l s t w o h o n o r o w e m ia s t a m a r sz . P i ł ­ s u d s k ie m u i z a r a z e m w o j e w o d z ie K ir t ik lis o w i.

T w a r d o w s k i uw ażał takie zestaw ienie za n ie t a k t . Wie o tern, że, gdy na sk u tek tego wojew oda otrzym ał „poucze­

nie* z W arszawy, to w tedy z w a lił c a łą w in ę n a ó w c z e ­ s n e g o s t a r o s t ę k o ś c i e r s k i e g o .

P r z y ja c ie lsk ie pożyczk i z funduszów publicznych sta r o stw a d z ia łd o w sk ie g o .

Tw ardow ski zeznaje, źe n a początku listo p ad a 1933 r.

zw rócił się doń telefonicznie naez. Z g r z e b n io k , p r o s z ą c o p r z y s ła n i e z e s t a r o s t w a k w o t y 4 0 0 0 z ł o t y c h n a p iln e w y p ł a t y p o lit y c z n e , przyczera kw ota ta uw ażana m iała być za t y m c z a s o w ą p o ż y c z k ę . Tw ardow ski żąd an e pieniądze odw rotnie p zesłał, b io r ą c j e z f u n d u s z u t . z w , a k c j i k a m ie n i o w e j .

W kilka tygodni później, pod koniec listo p a d a otrzym ał Tw ardow ski od p. Z grzebnioka pisem ne zaw iadom ienie, źe p r z e k a z u j e m u s i ę na c e l e w y b o r c z e k w o t ę 1.500 z ł o t y c h . Rozliczenie na tę sum ę m iał odw rotnie p r z e s ła ć d o w o j e w ó d z t w a . Tym czasem z a p o w ie d z ia n y c h p i e ­ n ię d z y T w a r d o w s k i n ie o t r z y m a ł, n a t o m ia s t n a s t ę p ­ n e g o d n ia z w r ó c ił . s i ę d o ń Z g r z e b n io k , z a w ia d a ­ m ia ją c , ź e p ie n ię d z y t y c h p o t r z e b u j e s a m i z a t r z y ­ m u j e j e j a k o s w o j ą » p o ż y c z k ę * , k tó rą później ureguluje w raz z poprzednio zaciągniętą.

P ó ź n ie j p o ż y c z y ł Z g r z e b n io k od T w a r d o w s k ie g o k w o t ę 500 z ło t y c h .

Z g r z e b n io k z w r ó c ił z pożyczonych pieniędzy do kw ietnia 1935 r. kw otę 4 .0 0 0 złotych, a później jeszcze 500 zł. Pozostałe 1.500 z ł n ie z o s t a ły d o tą d s p ła c o n e .

N iejasno p rzedstaw ia się sp raw a r a c h u n k ó w s a n a c y j ­ n e j g a z e t y t o r u ń s k ie j « D zień P o m o r s k i* . Chodzi tu o rac h u n k i „D nia P o m o r s k i e g o “ z listo p a d a 1933 r. (okres w yborów m ie jsk ic h !) na sum ę 105 złotych, które zostały przez Tw ardow skiego u regulow ane z funduszów a k c j i k a ­ m ieniow ej w połowie g ru d n ia tegoż roku,

Na p y ta n ie p ro k u ra to ra, co to b y ły z a r a c h u n k i, T w ardow ski odpow iada, że „ n ie w ie * , pam ięta jed n ak , źe b y ły ta m j e s z c z e in n e , d a ls z e r a c h u n k i na przeszło 100 złotych, k t ó r e r ó w n ie ż z o s t a ł y w o b e c w y d a w n i­

c t w a »D nia P o m o r s k i e g o 64 u r e g u lo w a n e z |f u n d u s z ó w s t a r o s t w a .

P o b o r y T w a r d o w s k ie g o w ynosiły 870 z ł o t y c h m ie­

sięcznie, ż o n a j e g o z a r a b ia ła jako a rty stk a w te atrze poznańskiem 450 z ł m iesięcznie, zaś m a tk a — wdowa, o trzy ­ m uje 184 z ł em ery tu ry . P obory oskarżonego były zajęte przez kom ornika w wysokości 120 z ł m i e s i ę c z n i e z a z a ­ c i ą g n i ę t e d łu g i.

G ratyfik acje w y p ła co n e na c ele p o lity czn e.

N astępnie oskarżony w yjaśnił różne pozycje na t. zw.

„ślepych listac h Jpłac*, na któ ry ch figurow ały w y d a t k i, w y p ł a c a n e n a ceł© p o lit y c z n e z f u n d u s z ó w a k c j i k a ­ m i e n i o w e j i o s a d n ic z e j o s o b o m p o s tr o n n y m , n ie o s a d - n ik o m . O skarżony przyznaje, że w te n sposób w y p ł a ­ c a n o g r a t y f ik a c j e z t e g o f u n d u s z u p o w ia t o w e m u in s p e k t o r o w i s a m o r z ą d o w e m u F r y d r y s z e w s k ie m u 1 o s k . L e ś n ia k o w i z a „ w z o r o w e p r o w a d z e n ie k a r t o ­ t e k i p o lit y c z n e j * . Z t e g o fu n d u s z u o t r z y m y w a ł L e ś n ia k r ó w n ie ż z w r o t k o s z t ó w z a w y j a z d y w p o ­ w ia t , g d z ie p r z e p r o w a d z a ł in w i g i l a c j e i o b s e r w a c j e

„ lu d z i z o p o z y c j i “*

Tw ierdzi, źe L e ś n ia k p o d c z a s w y b o r ó w n a k o s z t y w y ja z d u w pow iat otrzym ał z «akcji osadniczej* p r z e s z ło 1.200 zł.

W ydatki na p rzyjęcia.

Na p y ta n ia sądu i biegłego księgowego R. P aula w yjaśnia osk., że m u s ia ł b a r d z o c z ę s t o p ła c ić za t a k s ó w k i d la s e k r e t a r z a p o w i a t o w e g o B B W R ., E m ila Z w ie r z y n y w D z ia łd o w ie , gdy te n w yjeżdżał w pow iat na zebrania, że m in. w y d a ł p r z e s z ło 6 0 0 z ł n a r ó ż n e w ó d k i, s p r o w a ­ d z a n e a ż z W a r s z a w y d o D z ia łd o w a n a p r z y j ę c i e w s t a r o s t w i e m in is t r a r o l n ic t w a i w o j e w o d y p o m o r ­ s k i e g o , ż e d u ż e s a m y m u s i a ł w y d a w a ć d ia r ó ż n y c h d z ia ła c z y w r e s t a u r a c j a c h w D z ia łd o w ie i L id z b a r k a .

S u b w en cy j n ie k s ię g o w a n o !

W edług ośw iadczenia T w ardow skiego d o r. 1935 w e w s z y s t k ic h s t a r o s t w a c h p o m o r s k ic h d o t a c j e z F u n ­ d u s z u P r a c y n i e b y ły n a le ż y c ie k s ię g o w a n e i t o z a w ie d z ą u r z ę d u w o j e w ó d z k i e g o . S tarostow ie b ez p o śred ­ nio po otrzym aniu tak ich subw encyj m n s i e li w ciągu kilku dni p r z e s y ł a ć d o w o j e w ó d z t w a rozliczenia z odeb ran y ch aum, z w y r a ź n ą p r z y t e m in s t r u k c j ą , a b y k w o t t y c h n i e k s i ę g o w a ć . Dopiero w r. 1935 p ra k ty k a ta została zm ienioną na sk u te k kilk ak ro tn y ch skarg, próśb i inter- w encyj poszczególnych starostów .

I z k on ta LOPP. pobrał na p o trzeb y polityczn e.

Tw ardow ski przyznaje, ż e p o b r a ł z k o n t a L. O P. P.

k w o t ę 591 z ło t y c h , k t ó r ą z a ż y ł n a p o t r z e b y p o lit y c z n e . W ydaw ało mu się to życiowo nieodzow ne i konieczne. Dla ułatw ienia sobie dokonyw ania tych w y p łat z k o n ta L.O.P.P.

kazał założyć dla siebie osobne konto w K om unalnej Kasie Miejskiej. Na co sum a 590 zł, p odjęta z k o n ta LOPP, zo sta ­ ła w y d an ą i jak ją rozchodowano, T w a r d o w s k i n ie p a m ię t a .

Dr. B anaś c zęścio w o zaprzecza.

W związku z om aw ianiem t. zw. „ a k cji o s a d n ic z e j*

dr. B anaś jako biegły zab rał głos celem odparcia postaw io­

nych mu w poprzednim dniu przez Tw ardowskiego z a r z u ­ t ó w , jakoby kazał rozruchy bezrobotnych tłum ić przy po­

mocy policji i karabinów . D r. B a n a ś t w ie r d z i, ź© n ig d y c z e g o ś p o d o b n e g o d o T w a r d o w s k ie g o n ie p o w ie d z ia ł, a n ato m iast polecał mu kontynuow anie akcji kam ieniowej jako środka do zw alczania bezrobocia.

W spraw ie zarzutu usiłow anego p rzekupstw a straż n ik a w ięziennego Czajora osk. T w a r d o w s k i o ś w ia d c z a , źe te n z własnej inicjatyw y w ielokrotnie w w ię z ie n iu m u p o ­ m a g a ł, przynosząc mu z m iasta ty to ń i żyw ność oraz w y­

syłając różne listy. S tr a ż n ik też sam z a p r o p o n o w a ł Tw ardow skiem u pomoc w ucieczce.

W końcu oskarżony Tw ardow ski ośw iadczył, źe „żadnych w spólników ani pomocników n ie m ia ł i źe przy m aje całą odpow iedzialność z a j a k i e k o l w i e k n ie d o k ł a d n o ś c i w z g l. c h a o s w urzędow aniu w yłącznie na siebie, gdyż nie chcę, aby inni mieli cierpieć razem ze mną*.

Na k on fid en tów i sek reta ria t BB.

Po krótkiej przerw ie rozpoczął następ n ie zeznaw ać drugi oskarżony, b. w i c e s t a r o s t a R o s z k o w s k i, któ ry również

"d o żadnej winy się nie poczuwa. P o d j ą ł on jako w icesta­

ro sta pow iatow y działdow ski w B a n k u G o sp . K r a j. w W a r s z a w ie różne dowody rozchodowe na sum ę 7 9 89,99 z ł o t y c h z p o le c e n ia s t a r o s t y T w a r d o w s k ie g o w czerwcu 1935, a nie — jak tw ierdzi a k t oskarżenia — w lipcu, gdy Tw ardow ski już nie był sta ro stą.

Roszkowski przyznał, że b a r d z o c z ę s t o w y p ła c a ł p ie n ią d z e n a r ó ż n e r a c h u n k i d la s e k r e t a r z a i s e k r e ­ t a r ia t u B B W R w D z ia łd o w ie . P ieniądze na te cele w y ­ p ła c a n e b y ły zawsze d o r ą k s e k r e t a r z a E m ila Z w ie * r z y n y b e z j a k ic h k o lw ie k t r u d n o ś c i.

«Często rów nież — mówi Roszkowski — w y p ł a c a łe m p ie n ią d z e w różnych wysokościach r o z m a it y m o s o b o m z a d o s t a r c z a n ie w ia d o m o ś c i k o n f id e n c j o n a ln y c h , a k w it ó w z a t o n ie m o ż n a b y ło p r z e c ie ż b r a ć “ J Odnośne asy g n aty w ypisyw ał Roszkowski, a sta ro s ta je kontrasygnow ał.

W dalszym ciągu Roszkowski wywodził :

„Na stronie 41 ak tu oskarżenia zapisane j e s t t w i e r ­ d z e n i e w o j e w o d y K ir t ik lis a , ż e n ic n ie w ie d z i a ł o ż a d n y c h k r e d y t a c h i w y d a t k a c h p o lit y c z n y c h . A tym czasem w a k t a c h ś le d z t w a zn ajduje się złożone przeze mnie p is m o p. w o j e w o d y , k t ó r y w s t y c z n iu 1935 r . z a w ia d o m ił s t a r o s t ę d z ia łd o w s k i e g o , że po zapoznaniu się z jego system em rozprow adzania k red y tu po­

litycznego z P aństw . Banku Rolnego, oddział w G rudziądzu (w w y s o k ś c i 60.000 z ł o t y c h !) u z n a ł t e n s y s t e m z a r a c j o n a ln y I c e lo w y i d l a t e g o z w r ó c ił s i ę d o B a n k u R o iu e g o o p r z y z n a n ie d a ls z e g o k r e d y t u u a c e l e p o ­ l i t y c z n e d la T w a r d o w s k ie g o w w y s o k o ś c i 20.000 zł.

T ajn ość rozp raw y.

W tem m iejscu p ro k u ra to r zgłosił w niosek o w y k l u c z e ­ n ie j a w n o ś c i r o z p r a w y ze względu na b e z p ie c z e ń s t w o p u b lic z n e . Wnioskowi tem u sprzeciw ił się obrońca adw.

P u ciata, w ywodząc, źe przecież istnienie k redytów polity cz­

nych w u rzę d ach państw ow ych na cele w ew nętrzne je s t ogólnie zoane, a om aw ianie tej spraw y nie może stanow ić zagrożenia dla bezpieczeństw a publicznego.

Sąd po n aradzie ogłosił tajność rozpraw y, k tó ra trw a ła do godz. 19 20.

B ła ż e j L eśniak, a w yd atk i na śled zen ie o p o zy cji.

N astępnie przesłuchano ostatniego oskarżonego, b, k an c e­

listę sta ro stw a w Działdowie, B ła ż e ja L e ś n ia k a .

Ten rów nież nie przyznaje się do winy, tw ierdząc, że w szelkie l i s t y p ła c, a w ię c f ik c y j n e i rzeczyw iste z fikcyjnem i pozycjam i — w y p i s y w a ł n a p o l e c e n i e s t a - r o s t y . Tak samo, j a k u m ie s z c z a ł n a s f in g o w a n y c h l i s t a c h p o d p is y in n y c h o s ó b .

Na część w ystaw ionych list d aw ał o s a d n ik o m i in n y m o s o b o m g o t o w k ę ; pozostałe sam y zużyw ane były na wy- d atki polityczne. D u ż o k o s z t o w a ły g o w yjazdy w pow iat, a także do inn y ch pow iatów i naw et województw, a p o d r ó ­ ż e o d b y w a ł z p o le c e n ia s t a r o s t y c e le m ś le d z e n ia o p o z y c y j n y c h d z ia ła c z y p o lit y c z n y c h , aby stw ierdzić, z kim sty&ają się oni poza lokalnym terenem .

Sensacja podczas dalszej rozprawy poświatecznej.

N abita broń w k ieszen ia ch oskarżonych.

Sąd z a sto so w a ł a reszt p o n o w n ie w z g lęd em T w ardow skiego — O skarżony R oszk ow sk i

pod d ozorem policyjnym .

Po dwóch dniach przerwy świątecznej wznowio­

ny został dalszy ciąg sensacyjnego procesu prze­

ciwko b. staroście działdowskiemu, dr. T w a rd o w ­ sk iem u I tow arzyszom .

Przybyłych na rozprawę dziennikarzy uderzył fakt, źe na drzw iach sa li rozpraw widniał na­

pis o zarządzeniu tajności rozprawy. Sprawa tego zarządzenia została jednak wkrótce wyjaśniona.

Otóż w chwil*, gdy tr z e j oskarżeni z n a le ­ ź li się na sali, funkcjonarjusze tut. Wydział«

Śledczego przystąpili do rew iz ji o so b iste j oskar­

żonych. W kieszeni osk. T w ard ow sk iego i R o sz k o w sk ie g o zn a lezio n o n ab itą broń w postaci dw óch brow ningów . Broń została skon­

fiskow an a.

Ś w ia d ek sta ro sta H orw ath zeznaje.

Jako pierwszy ze świadków zeznaje obecny starosta działdowski W ładysław H orw ath. Św ia­

d ek ten zeznaje bardzo ostrożnie, tłumacząc się często brakiem pamięci. Badania u rzęd o w a ­ nia oskarżonego dr. Twardowskiego nie prze­

prow ad zał, gdyż uczynił to poprzednio inspektor samorządowy dr. Banaś. Obejmując starostwo, znalazł w kasie 32 z ło te . Stwierdził sytuację niewiadomą, chaos, niemogąc określić, kto, kom u i ile jest w in ien . Na pytanie przewodniczącego Świadek wyjaśnia, że oskarżony B łażej L eśn iak , p ełn iący w D zia łd o w ie fu n k cję k a n c e listy w y d zia łu pow iatow ego, nie b y ł u rzęd n ik iem starostw a, gdyż brak w tym kierunku uchwały wydziału powiatowego i brak przede w szy- stk iem ak t personalnych Leśniaka.

Przewodniczący: Jak wysoki był ryczałt samo­

chodowy w roku 1935-36 i w jakim stopniu wy­

korzystał go w pierwszym kwartale oskarżony Twardowski'?

Świadek Horwath: N ie p a m ięta m , n ie m o­

gę nic k o n k r e tn e g o pow iedzieć. Dane, które zapodałem w śledztwie, otrzymałem od urzędnika rachuby.

Oskarżony Twardowski: Ile pan starosta otrzy­

mał dodatkow ych su b w en cy j od w o jew o d y ? Sw. Horwath: Na początku urzędowania do­

stałem 6 —7000 zł na zapłacenie zaległej roboci­

zny, później 8 0 0 0 zł na wykończenie drogi do obozu P. W. i wreszcie 15000 zł z Funduszu Pracy na budowę drogi Rybno—Duczyn. Razem dosta­

łem około 3 0 .0 0 0 zł, może więcej...

Osk. Twardowski: Czy św iadek w obecności w o jew o d y K irtiklisa n am aw iał o sk a rżo n eg o b. w łc e sta r o stę R oszk ow sk iego do złożenia zezn a ń , k tó re b y m n ie o b cią ży ły ?

Na ław ach d zien n ik a rsk ich poru szen ie.

Z ławy obrońców wstaje adwokat Puciata i staw ia dem onstracyjny w niosek o w y k lu c z e ­ n ie w te m m iejscu ja w n o śc i... ze w z g lęd u na zagrożone b e z p ie cz e ń stw o P a ń stw a .

D o w niosku obroń cy przychyla s ię proku­

rator. Sąd po naradzie zarządza tajność rozpra­

wy. Zeznania s ta r o sty H orw ath a przy drzwiach zam kniętych trwały około pół godziny, pocz&m jawność rozprawy została przywrócona.

Zeznania w ice-w oje w ody S zczep ań sk iego.

Po przywróceniu jawności rozprawy zeznaje przed sądem w ice-w o jew o d a Szczep ań sk i.

Świadek zeznaje, że w październiku 1933 r.

Objął stanowisko naczelnika bezpieczeństwa w Wo­

jewództwie i zastał osk. T w ardow skiego z ooin- ją jaknajiepszą, miał tylko pewne zastrzeżenia co do m eto d , stosow an ych przez niego w okresie w y b o ró w samorządowych. Później na­

tomiast otrzymał szereg informacyj, n ie z b y t po­

ch leb n y ch o oskarżonym . Tw ardowski lu b ia ł grać w k a rty i pić. Od tego czasu począłem,

— mówił świadek — patrzeć się okiem bardziej brytycznem na Osobę Twardowskiego.

Świadek zeznaje dalej, że inspektor samorzą­

du Wojewódzkiego Bana» W czasie lustracji sta­

rostwa w padł na fikcyjne lis t y w y p ła t oraz c a łe g o sze r eg u różnych niedokładności w urzęd ow aniu T w a rd o w sk ieg o .

Przewód.: Czy pan Wojewoda wyraził się"kiedv żeb y osk. T w a rd o w sk i s tr z e g ł się B anasia ?

Świadek: T a k ie g o )o strzeżen ia n ie kiero- w alem .

M A R J I .

(Ciąg dalszy). 25

— Właściwie nic nam ta mała nie powiedziała.

Ale cała jej postawa i każde jej słowo było pełne prawdy i przekonania, które duch jej ożywia.

Chciałbym się śmiać z wszystkiego, a nie mogę.

Głupia sprawa. Teraz się prawie wstydzę prosić cię o pożyczenie pieniędzy, lecz koniecznie są mi potrzebne. To będzie ostatni raz, siostro! Czuję że się poprawię, że człowiek do innego szczęścia przeznaczony. Grzech jest czasem słodki, lecz jakże gorzko, skoro się człowiek przebudzi! Do widzenia. Nauczycielce powiedz, że chętnie znowu z mą pomówię.

Henryk był takim, jak go wychowano i ja- kiemi były czasy, w których żył. O tych dwóch rzeczach me trzeba zapomnieć, kiedy się sądzi człowieka. Ojciec Henryka był generałem, wiarę stracił, sława wojskowa i świat — były dla nie­

go wszystkiem, jak to się bardzo często zdarza u wojskowych. W tym duchu generał wychował swe dzieci. Nie one winny, nie one odrzuciły skarb wiary, lecz im wcale skarbu nie pokazano. [

I notarjuszowa czuła, że się w niej coś prze­

obraziło po rozmowie z Józefiną.

Skoro dusza zacznie myśleć o tem, że się znajduje na złej drodze, to już i łaska Boska za­

czyna działać.

VIII.

Stary generał, ojciec notąrjuszowej, mieszkał osobno, lecz w tem samem mieście. W mieszka­

niu jego był stale nieporządek, pełno dymu od Dzień po rozmowie z Józefiną poszedł Henryk odwiedzie ojca. Już w sieni zapytał starego sługi,

również żołnierza : ® *

Jakże stary, jest ojciec w domu ?

w CZy panaT Przyimie> bo jest dziś Z„ f dz? ?iyn? humorze. Jeżeli pan chce pienię- uzy, to dziś nic me otrzyma.

Nie, dziś po pieniądze nie przyszedłem.

— No, to może się uda, zobaczę.

Generał przyjął syna takiemi słowy:

brar Mm 4 1 ’?ttomyślny’ wie,rznilr' “»“ “ii«"*.

rr “ ; Ale . Pfzytem twój syn, przerwał mu Henryk ze śmiechem. - Jesteś poirytowany, ojcze, a chciałem ci powiedzieć o nauczycielce, która ma wychowae twego nicponia wnuka. Mówiłem wczo­

raj z nią i doprawdy rozgrzała mnie swoją p bożnością.

— A więc to świętoszka? — zawołał gen rał, groźnię patrząc.

Nie powiedziałbym tego, — rzekł Henryk, ■ bo, chociaż gorąco mówi o Bogu i wierze, to jedni nie ma w niej nic przesadnego, nawet* mnie n potępiła, kiedym jej mówił, że nie mam wiary.

Głupstwo' Powiem córce, aby inną n uczycielkę zaangażowała.

Niech ojciec pamięta, że wnuczek jest na gorszym chłopakiem z całego miasta i że w kró kim czasie tuzin nauczycielek uciekło od teg małego djabełka. W całej Francji nie znajdu się nikogo, ktoby chciał się pozwolić dręczyć z kilkaset franków. Niech ojciec da Matyldzie i dobrą radę, aby teraźniejszą nauczycielkę nosi!

na rękach, bo ma twardy kawałek chleba, któr«

go jej nikt nie pozazdrości. Możeby ojciec dziś pc szedł do notarjuszów. Założyłbym się, że nauczj cielka zaraz zacznie ojca nawracać.

— Niech się nie trudzi! Lecz chętnie przejd się dziś do nich. Tylko mogłaby zrobić dobrego poaczu, abym sobie żołądek rozgrzał po pobożne rozmowie. Nie potrzebujesz może pieniędzy?

— Właściwie nie — rzekł Henryk. C. d. n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

kie nieżydowskie, aby na ich gruzach zbudować swoje panowanie nad światem. Komunizm oderwanie od żydów ani istnieć ani rozwijać by się nie był w stanie. Z

Ocet, w którym fasolka się zagotowała, zagotowuje się z korzeniami, soli się i zimnym już po wyjęcia korzeni zalewa się fasolkę w

W pewnej chwili jeden z nLb, ubrawszy się niepostrzeżenie w szaty liturgiczne kapłańskie, wszedł na ambonę, chcąc wygłosie zeń «dla kawału” kazanie, a

Dlatego też w kołach politycznych francuskich wyraża się nadzieję, że niew ątpliw e wzmocnienie sojuszu m iędzy Polską, a Francją, którego wiadomym znakiem jest

kiego pod dostatkiem, jest nawet w bród, byle się tylko do tego odpowiednio zabrać, byle należycie przestawić i dostosować cały ustrój i aparat

lityczne. Byliśmy wszak świadkami, że w ostatnich latach w dniu tym na gmachach publicznych nie wywieszano ani chorągwi nawet. Dzień 15 sierpnia podaiesionu do

ofensywy bolszewickiej nie mógł się ostać i wkrótce zaczął się ogólny odwrót, najpierw na froncie południowym.. Ż wielkim trudem tylko udało się na tym

usposobienie i nastawienie, tam, gdzie nie wahano się dla doraźnych korzyści partyjnych chwytać się takich środków, jak kradzenie prze­.. ciwnikom głosów przy