W ostatnich miesiącach, w ostatnim roku, nastąpił zauważalny, bez ucieka
nia się do statystyki, wzrost zamachów sam obójczych iudzi starych.
P a w e ł Matusik, jego żona i siostra, za
m ieszkali w Rudzie Śląskiej, przy ulicy G liw ic k iej 14, wszyscy pow yżej osiem dziesiątki, zapłacili w biurze opałow ym za w ęgiel jeszcze w sierpniu i nie o trzy m ali go do dziś... K iedy rozm awiałem z odratow anym samobójcą, Andrzejem P., jeg o babcia powiedziała, żebym poszedł do Matusików, bo A n d rzej P. jest mło-
O fiejahia statystyka m ówi o 3 — 4 tysiącach samobójstw dokonanych. Jest to jedna piętnasta lub jedna dwudziesta zamachów. Średnia światowa, p rzyjm o
wana przez zajm ujących się tym zagad
nieniem naukowo, wynosi 8 — 10 usiło
wań na jedno sam obójstwo dokonane.
W ynika stąd parę wniosków: fałszowanie oficjaln ej statystyki, ukrywanie, kiedy to jest m ożliwe, w ypadków samobójczych przez rodziny, brak dostatecznych warun
ków do większej skuteczności sam obój
czej.
KOMU Bile DZWON ?
dy i da sobie radę. Tamci nie. Wiadomo, 70 — 8SJ procent samobójców za p o w ia da swój czyn. Jest nieprawdą, że nie ma sygnałów. P a w eł Matusik też zapow ie
dział...
Starzy ludzie są niedołężni i nie po
trafią stać w kolejce po kilkanaście go
dzin. N ie m ają rów n ież pieniędzy, żeby zapłacić na czarnym rynku 500 złotych za kilogram mię=a.
K ry zy s gospodarczy, totalny brak wszystkiego, powoduje kryzysy moralne.
C złow iek staje się człow iekow i wrogiem . W idzim y nagle twarze chien. Stary na
ży ł się już i może wcześniej umrzeć.
Znane są w ypadki głodzenia niepro
duktywnych. Babcia może się jeszcze przydać, jeżeli zgadza się oddać swoją kartkę na wódkę, papierosy, potem na m ięso dla wnuczka, który nie pracuje, a jeść musi, nieborak. . 1 zdarza się, coraz częściej, że trzęsącą ręką trafia do ust całe opakowanie relanium. A stare, w dodatku niedożywione organizm y, bardzo
trudno odratować...
P r o ! Tadeusz Kielanow ski, autor wstę
pu do „W arto żyć” , jest zdania, że za j
m ujące się sam obójstwami polskie piś
m iennictwo naukowe jest ubogie, a dziennikarze dotykają problemu spora
dyczn ie i okazjonalnie. Prasa ogranicza się do wzmianki „zm arł tragicznie” , w szystko jedno, czy to będzie dotyczyło w ypadku drogowego, morderstwa, w y padku przy pracy czy samobójstwa. Sa
m obójstwo. to tabu. o którym pisze się ogóln ikow o i dlatego jest trudnym do rozw iązania problemem dla społeczeń
stwa, A że jest to problem trudny, simutny, bolesny i zły — nie ulega w ąt
pliw ości dla nikogo, bez względu na re
prezentow ane filozo fie życiow e czy orientacje polityczne.
Polska, ze współczynnikiem 11,3 (liczba sam obójstw dokonanych, skutecznych, na 100.000 m ieszkańców) nie należy na szczęście do czołówki.
Trzeb a się jednak w tym miejscu za
strzec. I to w ielokrotnie. Po pierwsze, statystyka, prowadzona przez m ilicję, jest niekom pletna. N ie wiadomo, jak bardzo. Sam obójstw usiłowanych w ogó
le się nie notuje i tylko, przeglądając w szpitalach -książki chorych, co jest robo
tą żmudną i daje m izerne wyniki, moż
na ewentualnie w y ło w ić przypadki targ
nięć na życie. **
Polska należy prawdopodobnie do k ra
jów o najw yższym wskaźniku samo
bójstw usiłowanych. Pani dr Skrowa- czewska. ordynator oddziału w ew n ętrz
nego od ponad dwudziestu lat. dzięki której uprzejmości uzyskałem większość materiału m erytorycznego, tw ierdzi, że w mieście Ruda Śląska, usiłuje odebrać sob.f życie około 300 osób rocznie. Lud
ność miasta wynos: niecałe 0,5 proc, lud
ności Polski, W ynik mnożenia jest dra
m atyczny: ponad 60.000 prób sam obój
czych.
Ostatni wniosek brzmi makabrycznie, aie mani tu na myśli olbrzym ie zaanga
żowanie. lekarzy, ratujących samobójców.
Często muszą oni wysłuchać bogatych wiązanek niedoszłego denata, kiedy mu się poprawi zdławione pętlą gardło na tyle, że może mówić. Nieraz 'est to w y- nik szoku po powrocie na tę stronę, ale częściej gniew człowieka, który zadał sobie ból% myślał, że wszystkie problemy ma za sobą, a tu okazuje się, że trzeba żyć dalej.
Ratowanie samobójcy kosztuje. Zatru
temu podaje się dożylnie płyny wielo- eiektrolitow e. Poza odżyw ieniem organiz
mu chodzi przede wszystkim o wydalenie trucizny przez zwiększone oddawanie moczu. Renata T., lat 30, zatruta re!a- dormem (2,2 proc. barbituratów we krw i, na granicy m ożliwości organizm u), w ciągu pierwszej doby otrzym ała 4,5 li- ' tra kroplówki.
W 1964 roku wolno było wydać na le
karstwa dla jednego chorego 9 złotych na dobę szpitalną. Potem 15 złotych. WT 1.974 stawka w yżyw ien iow a psa w ięzien
nego wynosiła około 40 złotych Teraz znacznie więcej. Jeden trujący sie zu
żyw ał w 1964 roku lekarstw za 300 zło
tych na dobę. Lekarz musiał rozpisać te kw oty na innych chorych. Pom ijam tu wszystkie moralno-społeczne aspekty po
danych realiów. Faktem jest, że lekarz staje przed dylematem: komu tu odjąć pigułkę?
Renata T „ matka dw ojga dzieci, kie
d y się obudziła, płakała rozpaczliwie, ja k skrzywdzone dziecko. Dlaczego? Może szok, może nie chciała żyć, może w yra
ziła płaczem to przeżyte przerażenie, kie
dy i ej się zdało, że już nie ma ratun
ku?
D r Skrowaczewska z zespołem, w y le czyła 100 proc. samobójców, których do- wieziono do szpitala żywych. Nie udało się natomiast uratować czterech pacjen
tów, którzy targnęli się na życie w szpi
talu.
Pow ody desperackich kroków są naj
przeróżniejsze.
Panna S „ lat 16, zażyła opakowanie relanium i opakowanie oxyterracyny. bo mamusia zwróciła je j uwagę, że p rzy
chodzi nieco za późno do domu wieczo
rami, jak na sw oje lata. Przespała się zdrowo, przepłukano jej żołądek i praw dopodobnie będzie miała kłopoty ze zdro
wiem , kiedy się przeziębi a lekarz prze
pisze je j antybiotyki.
Ewa T. i Krystian L. mieszkają w al
tance, w ogródkach działkowych. Mają dziecko. K iedy ich przywieziono, Ewa skłam ała, że jest żoną Krystiana i poda
ła jego nazwisko jako swoje. Tw ierd zili, że się zaczadzili, bo w altance są marne warunki mieszkalne, szczególnie z dziec
kiem. Prawda. L ek arz stw ierdził, co w zakresie społecznego aspektu wypadku nie ma znaczenia, że nie truli się tlen-
( C 1 Ą G D A L S Z Y N A S T R . 3)
ROK I
W DRODZE DO TELEWIZJI
REGIONU
TYGODNIK REGIONU SLĄSKO - DĄBROWSKIEGO
KATOWICE, 17 LISTOPADA 1981 CEN A 8 ZŁ
i.
W środę przyjeżdża do strajkujących Ma
ciej Zem baty; w czwartek — prof. Ireneusz Opacki z Instytutu F ilologii Polskiej U ni
wersytetu Śląskiego. W piątek, 6 listopada czytają na cechowni sw oje wiersze: A n drzej Szuba, Jerzy Sitarz. Zygmunt Korus i Zbigniew Dymecki
Rów nież w piątek ustawia się przed ko
palnią „Sosnowiec” wóz transmisyjny. Pod
łączone są kam ery, m ikrofony i światła.
Dyrektor Zarzycki z katowickiego ośrodka telew izyjn ego oświadcza, że chyba tylko trzęsienie ziemi może uniem ożliwić prze
prowadzenie konferencji. Nie podejmuje jednak decyzji. Czeka. Wyjeżdża, w końcu, do Katowic. P o 45 minutach nadchodzi wia-
wać premiera Jaruzelskiego o aktualnym stanie sytuacji. W ybielają delegację, która ma pojechać do - Warszawy. Wstrzymują się jednak z wykonaniem tej decyzji, gdyż przed kopalnią znowu pojaw ia się wóz transmisyjny z „odblokow anym ” Rafałem Szymońskim. A le i tym razem pada hasło:
„zw ija ć kable” . Ekipa telew izyjn a odjeżdża O 17.20 Komitet S trajkow y informuje te
leksem Prem iera o tym, iż mimo wydane
go . przezeń władzom w ojew ódzkim polece
nia „niezw łocznej realizacji audycji w T V polskiej z udziałem K om ite tu Strajkowego (i d ru g ie j — niezależnej, z udziałem władz w ojew ódzkich) i rozpoczęcia rozm ów — n i«
Wszyscy obywatele są obrońcami całości i swobód narodowych Konstytucja 3 Maja 1791
K ilk u n a s t u g ó r n ik ó w podjęło pod ziem ią strajk ok u p a c yjn y . Foto: H E N R Y K W O Ż N IA K domość wyjaśniająca, że w yjechał do...
Krakow a — „w pilnych sprawach służbo
w ych ” . P o godzinie odjeżdża wóz transmi
syjny. R a fa ł Szymoński, przewodniczący Kom isji Zakładowej w T V Katow ice p rzyj
muje do wiadomość zakaz pokazywania się przed kamerami do poniedziałku.
I L
7 listopada ksiądz dr Zdzisław W ajzner z Sosnowca, występujący od początku kon
fliktu w charakterze m ediatora, udaje się do biskupa Bednorza. W efekcie tego spot
kania — biskup telefonuje do prem iera Ja
ruzelskiego. Prem ier podejm uje szereg zo
bowiązań.
N azajutrz znowu pojawia się w kopalni wiceminister górnictwa Gustek. Jest z nim w icew ojew oda Niglus oraz kilka innych osób. I znowu, jak 29 października zgłoszo
ne jest oświadczenie, że w izyta ta ma „zu
pełnie pryw atny charakter” . 3oście zagadu
ją o hokejową drużynę „Z agłębia” Sosno
wiec, która ostatnio przegrała trzy mecze.
Podnoszą jednak temat konferencji telew i- zyjn ej — proponując ograniczenie je j emisji do programu lokalnego.
C złonkowie Kom itetu S trajkow ego odrzu
cają kategorycznie tę sugestię.
U L
zo sta ły podjęte żadne k ro k i w ty m kierun
k u " do godziny 16.00 dnia dzisiejszego. W związku z brakiem „jakichkolw iek perspek
ty w n a szybkie rożiuiązanie k o n flik tu ” K o m itet S trajkow y zwraca się do Prem iera o „spow odow anie realizacji w/w programów te le w iz yjn ych i wysłanie przedstawicieli rząd u w celu podjęcia rozm ów (...), gdyt w ładze w o je w ó d zkie od początku konfliktu nie w y k a z a ły należytej operatywności we w szystkich działaniach należących do ich o- b ow iązków , a ponadto usztywniając swoje sta n o w isk o p ow odują przedłużenie się straj
k u ”.
W teleksie zawarta jest także propozy
cja osobistego przedstawienia P rem ierow i sprawy przez przedstawicieli Kom itetu Strajkowego.
O 24.00 w yjeżdżają do W arszawy: Zdzi
sław Iwanyszyn, Stanisław Lew icki oraz Jerzy Pióro. Tow arzyszy im wiceprzewod
niczący Zarządu Regionu Ryszard Nikodem.
Dwie godziny wcześniej pięcioosobowa grupa górników (Zbigniew Janiczek, Stefan Kośla, Zygmunt Rogawski, Jan Trela 1 Z e
non Urgacz) podjęła na dole kopalni strajk
okupacyjny. -
W poniedziałek 9 listopada strajkujący ( C I Ą G D A L S Z Y N A S T R . 6) górnicy postanawiają osobiście poi n formo- — ---—---
U listopada w Katowicach
W K atow icach po ra i p ierw szy od wielu lat uroczyście ob
chodzono IX listopada, dzień od
zyskania niepodległości przez naród polski. W rocznicę pa
m iętnych w y d a r z e ń sprzed 63 lat __ kiedy <® odrodziła się na nowo polska państwowość — społeczeństwo K atow ic tłumnie zgromadziło się na uroczystej mszy św iętej w Bazylice K ate
dralnej Chrystusa K róla. P rz y były tam obok mieszkańców miasta, delegacje zakładów pra
cy z pocztami sztandarowymi
„Solidarności” — m iedzy inny
mi z kop. „W u je k ” , H u ty „B ail-
Zebraliśm y się tutaj — pod tym pomnikiem Powstańców Śląskich, aby w 63 rocznicę od
zyskania niepodległości złożyć hołd wszystkim tym, którzy w alczyli o w olną i niepodległą Polskę.
63 lata temu 11 listopada 1918 roku, Rada Regencyjna przeka
zała w ładzę w kraju — powra
cającemu z tw ierd zy m agdebur
skiej tw órcy Legionów Polskich i Kom endantowi I Kadrow ej Kom panii S trzelców — B ryga
dierow i Józefow i Piłsudskiemu, k tóry rozpoczął organizowanie państwa polskiego.
Zostawszy Naczelnikiem Pań
stwa, Piłsudski dążył w p ie rw szym rzędzie do zorganizowania arm ii i stworzenia dem okratycz
nego Sejm u. Spełniły się ma
rzenia Kościuszki, Dąbrowskie
go, Traugutta, ziścił się cel P o wstań Narodowych, cel w alki wielu, w ielu pokoleń Polaków
— wolna, niepodległa R zeczyp o
spolita Polska.
Naród n igd y nie godził się z niewolą. N ie pogodził się z nią pod zaborami i nie pogodził się z nią po przegranej w o jn ie 39 roku. Żołnierze A rm ii K ra jo w e j, Powstańcy W arszaw y i P o
lacy na wszystkich frantach I I w o jn y św iatow ej swą krw ią św iadczyli światu, że „n ie mo
że być spraw ied liw ej Europy bez niepodległej Polski” . Okaza
ło się jednak, że to nie w ystar
czyło.
Św iatow e mocarstwa na kon
ferencjach w Jałcie i Poczda
m ie zatw ierd ziły powojenny tikład polityczny w Europie, który przyniósł Polsce pozorną wolność. T ym razem jednak P o la k ó w zn iew alali sami Polacy, wspom agani obcą arm ią i obcy
m i w zoram i. S traszliw y terror stalinowski, poznańska masakra w 56 roku, zaw zięte niszczenie polskiej tradycji i kultury, nie
przejednana walka z Kościołem, k tóry w czasach poniżenia zaw sze stał z Narodem i b ył dla niego źródłem w iary, siły i na
dziei. W ydarzenia 68 roku, grud
niowa tragedia na W ybrzeżu w 70 roku, k rw a w e represje w 76
— długa jest lista zbrodni (— — — — Dz. U. nr 20 poz. 99, art. 2, pkt. 1, 3 ponie
w aż „tekst lży konstytucyjny
don” i JIPR, górnicy w galo
w ych mundurach, weterani Po
wstań Śląskich, harcerze, dzia
łacie Klubu Inteligen cji K ato
lickiej.
Mszę świętą w asyście bisku
pów celebrow ał ks. biskup or
dynariusz Herbert Bednorz, któ ry w ygłosił patriotyczne kaza
nie okolicznościowe przeryw ane często oklaskami. Nabożeństwo zakończyło się odśpiewaniem w atm osferze powszechnego w zru
szenia hym na państwowego i kościelnego.
Następnie przed katedrą ufor
m ował się w ielotysięczny po-
ustrój P R L oraz poprzez in g e rencję w w ewnętrzne sprawy krajów sojuszniczych i dyskre
dytowania panujących w tych krajach stosunków — godzi w konstytucyjne zasady polityki zagranicznej P R L i je j soju
sze” . Nie zgnębiły one jednak naszego narodu. W prost prze
ciwnie — naród stawał się mocniejszy, dowodząc sw ej si
ły, niezłomnej w o li i dojrza
łości w Sierpniu 80 roku.
Po raz pierwszy w powojen
nej historii Naród nie tylko jest św iadom y swych celów, ale jest rów n ież zorganizowany. P o w stała „Solidarność” , która kon
tynuuje w alk ę naszych O jców i Dziadów, bo „w alka o w o l
ność, gdy się raz zaczyna — dziedzictwem z ojca przechodzi na syna” .
W iele było w naszej historii m om entów tragicznych, prze
granych powstań, umęczonych przyw ódców — jedno co- w nas
— w Narodzie trwało, to na
d zieja niezłomna, to duch nie
podległy, którego nie m ógł zw y ciężyć nikt i nigdy. Ten duch, choć zatruwany niew olą, trw ał niewzruszenie i każdemu poko
leniu kazał się upominać o naj
w yższe wartości — o wolność, o prawdę, o sprawiedliwość. Ten duch trw ał na przekór wszyst
kim niepowodzeniom, porażkom czy naw et klęskom. Teraz m u
sim y m ieć świadomość tego, że obecnej w alki nie możemy prze
grać; nie w olno nam zm arno
w ać szansy, która stw orzyliśm y przed rokiem. Wolności nikt nam nie podaruje — nie ma takiej d ru giej strony, która podpisałaby z Narodem porozu
m ienie dające mu wolność.
Wolność musimy sami w y w a l
czyć, sami ją zdobyć. N ie ma w tej ch w ili w Polsce siły, któ
ra m ogłaby ujarzm ić społeczeń
stwo i powtórnie je zniewolić.
Wiosną w y jd zie z wojska ostatni rocznik, który nie prze
ży ł strajku, który Sierpień 80 roku spędził zam knięty w ko
szarach. Coraz liczniejszy i po
wszechniejszy jest Związek Za
w odow y Funkcjonariuszy M ili
cji O byw atelskiej, którego człon k ow ie chcą służyć społeczeńst-
ehód t górniczą orkiestrą ko- j palni „Julian” na czele, który przeszedł ulicami K atowic. Pod Pom nikiem Powstańców Śląs
kich odbył się uroczysty, okolicz nościowy wiec z udziałem de
legacji Zarządu Regionu Śląsko- Dąbrowskiego N SZZ „Solidar
ność” . Do licznie zebranych w y głosił przem ów ienie przew odni
czący Zarządu Regionu Leszek W aliszewski. Cokół pomnika pokryły wiązanki kw iatów .
(Tekst przemówienia drukuje
my poniżej).
wu, a nie skom prom itowanej w ładzy.
Z bliżają się w ybory do Rad Narodowych. Wiosną kończy się ich kadencja — m ożem y i mu
sim y na radnych wybrać ludzi do których mamy zaufanie, któ
rzy rzeczywiście będą nas re
prezentować.
Z w iązek doceniając rangę i ważność tej sprawy, będzie wal czył z całą stanowczością o praw d ziw ie demokratyczną or
dynację wyborczą, gdyż tylko taką p rzyjm ie społeczeństwo.
W dalszej perspektywie ma
m y w y b ory do Sejmu.
W przyszłym roku będziemy gościć Papieża, naszego Papieża, który rok przed pamiętnym Sierpniem, na Placu Z w ycięst
w a w W arszaw ie m odlił się o odnowienie oblicza T e j ziem i — naszej polskiej ziemi.
Od roku ży je m y w stanie ciągłego zagrożenia, jednak naj
bardziej powinniśmy bać się nie zagrożenia zewnętrznego, ale wewnętrznego — tego, że Z w ią
zek pójdzie złą drogą, w ybierze złą politykę postępowania i po
przez błędne działanie zaprze
paści cały dorobek Sierpnia 8n roku. M ożem y się sami znisz
czyć wewnętrxnvm i waśniami, nieporozumieniami i personal
nymi rozgryw kam i. N ależy dy
skutować, spierać się, nawet kłócić, ale przed podjęciem de
cyzji. G dy ja podejm ujem y, nie wolno toroedow ać wcielania je j w życie. W ted y musimy razem konsekwentnie działać, bo w szy
scy jesteśmy odpow iedzialni za realizacie oostanowień większo
ści — takie są zasady dem okra
cji.
N ie w olno nam się niecierpli
w ić i działać pochopnie. Tak, jak w Sierpniu strajkujące sto
cznie i strajkujące W ybrzeże w p ływ a ło i zm ieniało świado
mość wielu m ilionów ludzi w naszym kraju, tak istnienie „So
lidarności” w Polsce nie pozo
staje bez w p ływ u na świado
mość ludzi w otaczających nas krajach (— — — —) jak w yżej. Z tych szlachetnych in
tencji skierow aliśm y Posłanie do narodów kra jów Europy
Komunikat z rozmów Rządową i Komitetem
kopalni „Sosnowiec”
13 i 14 listopada 1981 r.. zgodnie z w cześniejszym i ustaleniami, odbyły się na terenie kopalni „Sosnow iec’ * rozm ow y pom iędzy K om isją Rządową pod przew odnictw em ministra gór
nictwa i energetyki gen. dyw . Cze
sława P iotrow skiego a K om itetem Strajkow ym pod przew odnictw em W ojciecha Figla.
R ozm ow y poprzedził program tele
w iz y jn y nadany 12 listopada 1981 r.
j z ośrodka T V K atow ice w program ie ogólnopolskim. Po program ie tym zo
stał przerwany strajk oku pacyjny na dole kopalni. Z chw ilą rozpoczęcia rozm ów został odw ołany strajk w ła
ściwy. j
Działając wspólnie, w in ten cji po
rozumienia społecznego, czyniąc za
dość postulatom górnik ów kopalni .»Sosnowiec” , strony ustaliły, co na
stępuje:
I. K om itet S tra jk ow y kopalni „S o snowiec’ ’ p rzyjm uje do wiadomości oświadczenie ministra górnictw a i energetyki — gen. dyw . Czesława Piotrow skiego, o dokonanym ostate
cznie odkażeniu przez jednostkę wojskow ą terenu przy kopalni „Sos
now iec” 4 X I 1981 r.
W ynagrodzenie w wysokości obli
czonej jak za okres wykonyw ania pracy w ypłacone zostanie całej zało
dze kopalni i pracownikom PRG za trudnionym w kopalni za wszystkie dni robocze w okresie strajku od 27 X do 4 X I 1981 r. włącznie, nato
miast dla pracow ników zatrudnio
nych w tym okresie rów nież w dni wolne od pracy — także za te dni.
Zapłata w pełnej wysokości wska
zanej w yżej, za czas od 5 X I 1981 r.
do końca strajku w dniu 13 X I 1981 r.
wypłacona zostanie załodze i pra
cow nikom P R G zatrudnionym w k o
palni z k w oty pożyczonej kopalni
„Sosnow iec” przez Ministerstwo G ór
nictwa i E nergetyki w term inie do dnia w ypłaty, za poręczeniem R egio nu Śląsko-Dąbrowskiego N SZZ ..So
lidarność” D yrekcja i K om isja Z a
kładowa N S ZZ ..Solidarność” kopalni
„S osnow iec” oświadczają, iż spór w części za ten okres podają do roz
strzygnięcia kolegium arbitrażu spo
łecznego przy O SPIUS w K atow i
cach.
Szczegółowe zasady zapłaty za czas strajku ustali K om itet S trajkow y i D yrekcja kopalni „Sosnow iec” nś za
sadzie w zajem nego porozumienia.
II. Osoby, u których nastąpiły ob
ja w y zatrucia, bez względu czy były pracownikam i kopalni czy nie, bez względu czy b yły hospitalizowane czy otrzym ały pomoc am bulatoryjną, w g listy przedłożonej przez K om itet Strajkow y, otrzym ują w term inie do 31 X I I 1981 skierowania do sanato-
między Komisją Strajkowym
rium i zostaną poddane leczeniu w ramach L-4 po orzeczeniu kom isji le
karskiej o braku przeciwwskazań.
Skierowania do sanatorium powinny mieć charakter skierowań powypad
kowych.
Osoby w/w otrzym ają jednorazo
w e świadczenie w kw ocie 5.000 zł dla osób. którym udzielono pom ocy am
bulatoryjnej ł 10.000 zł dla osób ho
spitalizowanych.
Osoby w/w skierowane zostaną do właściwych kom isji lekarskich dzia
łających z udziałem przedstawicieli
„Solidarności” , celem ustalenia pro
centu uszczerbku na zdrow iu i w y płacenia odpowiednich świadczeń, przewidywanych w ustawie z 12 V I 1975 r. o świadczeniach z tytułu w y padków przy pracy i chorób zawo
dowych (Dz. U. N r 20 poz. 105).
III. K om itet S tra jk ow y kopalni
„Sosnowiec” domaga się wszczęcia postępowania w yjaśniającego w sto
sunku do osób odpow iedzialnych a zwłaszcza w stosunku do w ojew od y katow ickiego, prezydenta miasta Sosnowca. prokuratora w ojew ód z
kiego w K atow icach, proku
ratora rejonow ego w Sosnowcu, ko
mendanta w ojew ód zk iego MO w K a towicach w zw iązku z niepodjęciem przez nich działań mających na celu zapobieżenie powszechnemu niebez
pieczeństwu dla życia i zdrowia ludzi tj. przestępstwa przewidzianego w art. 144 kodeksu karnego. .
Minister gen. dyw. Czesław P io trow ski oświadcza, że p rzyjm u je po
w yższe oświadczenie do wiadom ości oraz oświadcza, że nie jest w ładny do w ydania decyzji w tym zakresie i domaga się sprecyzowania zarzu
tów , celem nadania sprawie biegu i przedstawienia prem ierow i PRL, gen.
arm ii W ojciechow i Jaruzelskiemu.
K om itet S trajkow y oświadcza, że dla wyciągnięcia konsekwencji, w ciągu 7 dni, licząc od 14 X I 1981 r..
sprecyzuje zarzuty na piśmie i prze
śle je prem ierow i gen. arm ii W ojcie
chowi Jaruzelskiemu za pośrednic
twem Ministra Górnictwa i Ener
getyki gen. dyw. Czesława P io tro w skiego. K om itet StrajkóV/y domaga się załatwienia pow yższej sprawy i powiadomienia go ze strony rządu o wyniku dochodzeń w term inie nie przekraczającym 31 X II 1981 r.
PrzewodniC7acv Kom itetu S trajko
wego (—) W OJCIECH FIG IEL.
W iceprzew odniczący Zarządu R e
gionu Śląsko-Dąbrowskiego N S ZZ ..Solidarność’» (—) R Y S Z A R D N IK O DEM.
Przew odniczący Kom isji Rządowej gen. dyw. C ZE SŁA W PIO TR O W S K I M inister Górnictwa i Energetyki.
Sosnowiec, dnia 14 X I 1981 r.
Wschodniej, uchwalone na l K ra jow y m Zjeździe „S olidar
ności” . Pam iętajm y, że w kra
jach tych mieszkają nasi bra
cia, z którym i m amy pełne pra
w o wchodzenia w porozumie
nia, układy i sojusze, ale tylko jako równi z rów nym i i wolni z wolnym i. Musimy pamiętać także o naszych rodakach gdzie kolw iek mieszkają i żyja, szcze
gólnie zaś o bardzo licznej Po
lonii w Związku Radzieckim (--- —) jak w y żej.
Na zakończenie chciałbym za
cytować słowa legionowego poe
ty:
„W iara w Polskę nam była sztandarem i gotowi byliśmy krew
przelać...”
Dzisiaj nasza walka nie jest walką zbrojną, orężna, ale jest
walką pokojową — bez rozle
wu k rw i i za to podziwia nas świat. Naszym orężem sa w a r
tości, w które w ierzym y i praw dziwa ludzka solidarność. P a m iętam y, że jeszcze niedawno ludzi, którzy odw ażyli się ob
chodzić nasze narodowe św ięto
— 11 listopada i 3 M aja — wsadzano do więzienia. W ob
ronie najwyższych dla nas w a r
tości, staniemy jak jeden mąż i pow iem y za poetą:
Wiara w Polskę nam jest sztandarem i gotowi jesteśm y krew
przelać!
wszak
Polska serce jak granit ma twarde!
LESZEK WALISZEWSKI
NIE MA SIŁY, KTÓRA MOGŁABY NAS POWTÓRNIE ZNIEWOLIĆ
Dialog i współpraca
Grono 60 osób zjechało na 6—
7 listopada do Częstochowy na V spotkanie europejskie „D ialog i Współpraca". Bardzo reprezen
tatywne grono. Nazwiska znane szeroko w europejskim świecie chrześcijańskiej działalności spo
łeczno-politycznej. Posłowie i se
natorowie do francuskiego Z gro
madzenia Narodow ego, posłowie do Bundestagu w R F N , posło
w ie i senatorowie z B elgii i W łoch, parlamentarzyści A u strii i Luksemburga. Grupa po
słów do parlamentu eu ropej;
skiego. Także znani dziennika
rze. Działacze zw ią zk ow i t W łoch, Belgii, Francji. P rzed staw iciele zw iązkow ego ruchu chrześcijańskich robotników (M C L ) w e Włoszech. Wszyscy Teprezentują chrześcijański nurt społeczno-polityczny. Zaprasza
jącym i są członkowie koła po
selskiego Polskiego Związku Katolicko-Społecznego do S e j
mu z Januszem Zabłockim.
W itają zgrom adzonych gospo
darze ziem i częstochowskiej:
Z bigniew K ok ot — przew odni
czący Zarządu Regionu Często
chowskiego „Solidarności” i przedstawiciel przebyw ającego w W atykanie biskupa często
chowskiego Stefana Bareły.
Zbigniew K okot m ów i m iędzy innym i:
„•Solidarność» jest związkiem skupiającym większość społe
czeństwa polskiego. Śmiało moż
na go określić jako zipiązek b li- stci chrześcijańskim ideałom na
uki społecznej Kościoła, której treści odnajdują się w naszej praktycznej działalności. Zw ią
zek stal się ow ocem społeczne
go buntu. Buntu przeciw ogra
niczaniu prawa jednostki, prze
ciwko władzy, która nie tylko doprowadziła kraj do stanu rui
ny, a ludność pozostawiła przed w id m em klęski głodu, lecz prze
de wszystkim odebrała nam pra w o głosu sprzeciwu, sprowadza
jąc nas do roli »m ówiących ma
szyn». Dlatego rola działaczy
•Solidarności* stała się służbą społeczeństwu. W sw o jej dzia
łalności sięgamy do idei perso
nalizmu chrześcijańskiego, uwa
żając i e prawo jednostki do ży
cia godnego człowieka musi być respektowane. ( — ) O d samego początku, od Sierpnia podporą
«Solidarności* stal się Kościół.
z Europą
Dlatego «Solidarności» od K oś
cioła nic nie jest w stanie od
grodzić. W polskiej społecznoś
ci, społeczności katolickiej związ ki niezależne od ateistycznej, komunistycznej władzy muszą się opierać na ideologii chrześ
cijańskiej. W sw o jej encyklice
•Laborem e x e r(e n s* nasz wielki rodak napisał: • wolne i nieza
leżne związki zawodowe są nie
odzownym środkiem ochrony godności człowieka i jeg o w ol
ności, przy pełnym zachowaniu odpowiedzialności*. Słowa te są podstawową zasadą działalnoś
ci • Solidarności«. Uniwersalizm tej form uły związku zawodowe
go otwiera przed nami również możliwość współpracy ze związ
kami działającymi w oparciu o inne inspiracje
W tym klim acie polska stro
na przedstawia w trzech r e fe ratach kwestię społeczną — jak to nazwał papież Leon X I I I przed 90 laty — na przykła
dzie polskim. Gorąca dyskusfa dotyczy dwóch k ręgów tem a
tycznych. M iędzynarodowych aspektów sytuacji w Polsce, co do której zgromadzeni uznają, że dokonujące się w Polsce przem iany są naszą sprawą w e wnętrzną ł uw ażają za niedo
puszczalne jakiekolw iek próby ingerowania w nie z zewnątrz.
Uznają taJsże że m iędzynarodo
w e uwarunkowania sytuacji w Polsce w inny skłaniać Europę Zachodnią do dalszej pomocy ekonomicznej. Ekonomiczne wsparcie Polski ma kluczowe znaczenie w przezwyciężaniu naszego kryzysu gospodarczego.
Zachodnioeuropejscy uczestnicy konferencji będą taką postawę zajm ow ali w swoich rządach i parlamentach, a także w insty
tucjach ponadnarodowych.
Wśród spraw w ewnętrznych Polski w ielk ie zainteresowanie gości z Zachodniej Europy wzbu dziło przem ów ienie Janusza Za
błockiego na ostatniej sesji S e j
mu, podczas której m ów ił o tym , że katolicy polscy — w im ię równości obywatelskich praw — powinni mieć warun
ki do organizowania się w stron
nictw o polityczne o inspiracji chrześcijańskiej. Stronnictwo ta
kie ma tylko w tedv sens, gdy będzie w ynikiem zbiorow ej w o
li szerokich kręgów polskiego społeczeństwa. Stosunek do idei stronnictwa w imieniu zachod
nioeuropejskich parlam entarzy
stów w y ra ził włoski ooseł A l- berto Garocchio który stwier
dził, że sprawa powołania stron
nictwa chrześcijańskiego jest sprawa samych Polaków . ...Jaki
kolwiek będzie wasz w ybór — powiedział — będziem y się
2
wami solidaryzować” .
W obradach uczestniczyła de
legacja Regionu Śląsko-Dąbrow
skiego „Solidarności” z człon
kiem Prezydium Zarządu odpo
w iedzialnym za stosunki mię
dzynarodowe Józefem Mako
szem oraz członkami Zarządu Regionu: Franciszkiem Bycz
kiem i Markiem Wachem. Jó
zef Makosz powiedział zgroma
dzonym, że ważne jest dla „S o
lidarności” , by mieć trybunę, z której m ożem y się zwrócić do przedstawicieli w ielkiej Eu
ropy, przedstawić nasze bieżą
ce spraw y i nasz głów ny cel:
dążenie do autentycznej dem o
kracji, w której będziem y po
pierać każdą autentyczną par
tię polityczna, kierującą się in
teresem kraju i narodu. W tej chw ili .Solidarność” stała się autentycznym przedstawicielst
w em narodu. W S ejm ie m amy posłów, którzy potrafią nas re
prezentować. Sa to jednak jed nostki. Podziękow ał Januszowi Zabłockiemu za jego ostatnie przem ów ienie w Sejm ie.
Przedstaw iciele Regionu Ślą
sko-Dąbrowskiego zorganizowali dla zagranicznych uczestników konferencję, podczas której ob
szernie poinform ow ali o nurtu
jących nasz region i kraj prob
lemach.
Następna konferencja „D ialog i Współpraca” odbędzie się w roku przyszłym w e Włoszech.
(js)
L E K A R Z
— P E D A G O G IE M Dopiero Sierpień 1980 uświa
dom ił m łodzieży, że może i po
winna odwołać sie do dorosłych.
Doktor Polak zawsze traktow ał m łodzież partnersko i przez to zyskiw ał coraz większe zaufa
nie. Zaczęło się w gabinecie le karskim od skarg na pracę noc
na. Prace nocne polegały na tym , że uczniowie, którzy co
kolw iek przeskrobali musieli w vk on vw a ć w internacie naj
rozm aitsze prace porządkowe do późnych godzin nocnych, albo b yli do nich budzeni nad ra
nem. Rozm ow y lekarza z d y rekcją i wychowawcam i nie dały rezultatu. W październiku ubiegłego roku oficjaln e pismo Polaka spowodowało w praw dzie o ficja ln y zakaz takich prac. ale w praktyce nic sie nie zmieniło.
W tej sytuacji doktor Polak za
brania uczniom chodzić na pra-
*» m ##
* n I f i f l C f
K on flik t w Zasadniczej Szko
le Budowlanej ..Budostalu-4” w Dąbrowie G órniczej nabrzmie
wa! przez lata. Kary cielesne, drastyczne kary pieniężne ua absencję, w internacie praca nocna, .jako oodstawpwv Środek w ychow aw czy. Kiedy przed czterem a laty rozpoczął tam pracę w charakterze lekarza szkolnego Aleksander Polak, na
stąpiła rewolucja. Dla m łodego absolwenta medycyny m łodzież okazała się największa życiową pasją Nowatorstwo metod dok
tora Polaka szybko zjednuje mu r z e a z uczniów ale przeciwko
"występuje cała kadra Pedago
d zy nie moga D ogodzić sie z faktem , że lekarz szkolny inge
ru je we wszystko co dotyczy m łodzieży Doktor Polak mając potężne poparcie uczniów wiele dla nich wyw alcza, to zaś po
głębia jego antagonizm z kadra pedagogiczną. Epilog rozgrywa się od 5 listopada br.. K iedy to -w internacie szkoły dochodzi do strajku okupacyjnego.
konanyra, eo jeszcze bardziej zaostrza wzajem ny antagonizm.
Teraz już wpłj-w na uczniów ma jedynie szkolny lekarz.
PROFILAKTYKA ZAMIAST KAR
W arto zatrzymać się chwilę nad koncepcjami pedagogiczny
m i doktora Polaka. Otóż uważa on, że zarówno w m edycynie jak i w pedagogice najw ażn iej
sza jest profilaktyka, z a p o b i e g a n i e .
— Zie w y n ik i w nauce i ab
sencja — m ówi doktor Polak — bezw zględnie i w yłączn ie spo
w odow ane s<j złym i w arunkam i nauki, pracy i życia tutaj. L e p sze w y n ik i mogą być osiągane nie na drodze dotychczas p ra k tyko w an e go przym usu, zakazów
< nakazów, ale przez polepsza
nie uczn io w sk ich w a ru n k ów by
towych. To zasadniczo w p ły w a na motywację, na dobre chęci.
1 m ożna to załatwić z sa m ym i u czniam i i pew nym i ludźm i do
brej wołi. tak jak udało m i się to osiągną ć w sam ym interna
cie. To sam o należy u czynić na w arsztatach i w szkole. IV in ternacie doprow adziłem do te
go, że od zeszłego roku obow ią
zuje zasada, że w obec ucznia nie można stosow ać dotychczas stosow anych kar. I proszę sobie wyobrazić, zn ikła w śród ucz
n ió w agresja. O czyw iście są ja
kieś drobne zajścia, ale stano- w ią one 10— 20 proc. tego, co było przedtem. Teraz w śród ucz
n ió w w ytw o rzyły się zalążki w ew nętrznych struktur, a przed tern stanowili kilkusetosobow ą masę. Rada M łodzieżow a, pom i
m o że jest zw alczana przez d y rekcję (rewizje w pokojach za
w ezw ania rodziców ) działa na tyle skutecznie, że doprow adzi
ła do obciążenia patologii w śród uczniów do m inim um .
Wiele kontrowersji wzbudza forma zwolnień lekarskich w y stawianych przez doktora Po
laka. Profilaktyka jest tu rozu
miana przez doktora szeroko.
Zaufanie ucznia do lekarza i lekarza do ucznia stało się tak głębokie, że uczeń nie orzyjdzie po zwolnienie bez uzasadnionej potrzeby. Doktor Polak udziela zwolnień, gdy uczeń poskarży się na złe samopoczucie czy tę
sknotę za domem.
Nic na siłę — to podstawa metodyczna doktora Polaka Na m oje pytanie, czy nie obawiał sie nadużywania tej form y ży czliwości przez uczniów, posły
szałem rzecz zaskakującą: w 37-procentowej absencji zwolnię nia lekarskie stanowiły... od 5 do 7 proc. mimo to ostatnio dy
rekcja szkoły podjęła decyzję, abv zwolnień wystawionych przez doktora Polaka nie hono
rować, co jeszcze bardziej pod
niosło temperaturę wzajem nej niechęci.
U C Z N IO W S K IE N E G O C J A C J E Zainicjowana przez doktora Polaka akcja zwalczana jest przez dyrekcję ustawicznie.
9 października uczniowie Za
sadniczej Szkoły Budowlanej
przy „Budostału-4” złożyli oś
wiadczenie w yrażając protest
„przeciw ko nagonce na demo
kratyczny samtel, d„ w . zaw arli szesc PoswVató w - nięcia od m łodzieży iyrektorn szkoły. 5 nauczycieli i \ w ® chowawców, ujawnienia sx, gółów mechanizmu potracenia \ przeznaczenia potrąceń pienięż
nych, wyjaśnienia sprawy roz
wiązania klasy. zapewnienia przeprowadzenia kursu praw jazdy zgodnie z umową, zapew
nienia nauki zawodu na zaję
ciach praktycznych, a także za
przestania represji wobec Rady M łodzieżow ej Dowstałej z inspi
racji doktora Polaka.
Następstwem tego oświadcze
nia były spotkania m łodzieży z przedstawicielami Kuratorium O światy i W ychowania (L. Lew kowicz. P Zachariasz), przed
stawicielam i dyrek cji „Budosta- lu-4” (L. Słow ikow ski) oraz przedstawicielami NSZZ „Soli
darność” (J. Wiśniewski, W.
Jarnecki. St Bicharski). P o w o łano komisją, poczyniono w o- i>ec młodzieży zaDewnjenia i u- '
m ówiono się na 21 październi
ka.
K iedy nadszedł umówiony dzień. Danowie z kuratorium obiecali zebranie komisji na 26 października Jednak 26 nikt się nie zjaw ił. Młodzież doszła do wniosku, że jedynym w y jś
ciem jest strajk ostrzegawczy.
Następnego dnia z kurato
rium nadeszła wiadomość, że chłopców nie można było za
wiadomić o kolejnym term inie spotkania ze względu na...
strajk nauczycieli z internatu w Bielsku i Częstochowie.
Kom isja, która w końcu przy jechała po dwóch dniach, nie spotkała sie z młodzieżą.
S T R A J K
W czwartek 5 listonada ucz
niowie Zasadniczej Szkoły Bu
dowlanej w Dąbrowie Górniczej ogłosili strajk okuoacyjny. Bia
ło-czerwona flaga. przy wejściu stolik dvzurnv. drzwi internatu zamknięte na klucz. N iew ielka kartka informuje, że strajk be- dzie trw ał do spełnienia przed
łożonych postulatów.
Kierow nictw o internatu i w y chowawcy przychodzą do pra
cy według grafiku, ale wszel
kie decvzíe node’ muie uczniow
ski Komitet S trajkow y. Do go
dziny 8.00 m ógł wyjść z inter
natu do szkoły kto chciał i u- czyniło to kilkunnstu uczniów.
W internacie mieszka około 300 chłonców. z czego ?/3 należy do
„Solidarności” . Trzeci dzień strajku okazał sie najbu rzliw szy. Odbyte dWa zebrania ro
dziców — w internacie i w szkole stanowiły istne piekło.
Zebranie w internacie prze
znaczone było dla rodziców ucz
niów zorñieiscowvch. K iedy do
ktor Polak przedstawiał jak doszło do zaistniałej sytuacji, weszło na sale dwóch panów:
Rurarz — radny mieiski^ z Dą
brow y Górniczej oraz Grelan — przewodniczący komitetu rodzi
cielskiego Grożąc prokuratura ( C I Ą G D A L S Z Y N A S T R . 6) ce nocne. Kończą się on e bez
powrotnie
A le pozostał jeszcze problem bicia. Tutaj w iódł prym kie
rownik internatu do spraw pe
d agogiczn ych !) Adam Soćko.
Podstawowe narzędzie pracy oe dagogicznej pana kierownika stanowiła pałka m ilicyjna Pan Soćko groził nia na apelach l w ym ierzał tęgie razy 27 listo
pada ub. roku jeden z chłopców zostaje uderzony w okolicę na- rzadów płciowych. Na znak protestu 12 uczniów ogłasza w internacie kilkudniow y strajk głodowy. Incydent kończy się przyjazdem specjalnej komisji.
sprawa w yżyw ienia. Doktor Po
lak określa! je jako stan głodu jakościowego (praw ie na okrąg
ło kasza z sosem bez żadnych dodatków i witamin). Interw en
cja kończy się podniesieniem dziennej stawki na w yżyw ien ie z 29 na 45 złotych, a jeszcze później — na złotych 60 Nie obciążą to i tak „Budostalu” . Bowiem — jak i poprzednio — całą tę kwotę muszą wpłacić uczniowie.
Widząc coraz prężniejszą siłę uczniowską, kadra pedagogiczna przystąpiła do kontrataku. D y
rektor szkoły Ryszard - T w a r dowski oprowadził przew odni
czącego strajku po klasach i oś-
a pan Soćko zostaje karnie przeniesiony.
I wreszcie problem, który wzbudza najw ięcej em ocji do chwili obecnej — kary finanso
we Za nie usprawiedliwioną nieobecność potrącano uczniom dniówkę oraz koszt d o b y h o t e l o w e j w wysokości około 55 złotych Dawało to kwotę od 80 do 160 złotych dziennie, co w konsekwencji zadłużało nie
których uczniów na wiele ty sięcy złotych! Częsta konsek
wencją zadłużenia bvło usunię
cie ze szkoły. Jak tw ierdzi do
ktor Polak, potrącanie kosztów doby hotelowej odbywało się bezprawnie. Obecnie ta sorawą.
zajęła się komisja powołań,a przez przedsiębiorstwo „Budo-.
stal-4” . Ma ona ustalić przez kogo i na jakiej podstawie by
ły te pieniądze pobierane, jak również... co się z nimi stało.
Od czasu uczniowskiej gło
dów ki karv cielesne ustały.
P rz y okazji wyszła również
mieszał przed kolegami. W efekcie uczeń załamał się (pró
ba samobójstwa) i zrezygnował ze szkoły.
Kolejna bomba wybuchła w styczniu Na półrocze w yrzuco
no 44 uczniów i rozwiazano ca
łą klasę Doktor Polak wysyła dramatyczny teleks do Minister
stwa Oświaty i Wychowania.
Minister w odpowiedzi polecił przyjąć wszystkich z powrotem, ale dyrekcja wykonała go ty l
ko częściowo.
Od tego czasu więź uczniów z lekarzem szkolnym pogłębia się coraz bardziej. Traktując m łodzież poważnie i .partnersko doktor Polak inspiruje chłop
ców do utworzenia Rady M ło
dzieżow ej, niezależnej od Rady powołanej przez dyrekcję. Po
maga również wypracować no
w ej radzie sensowny regulamin internatu. Każdy punkt dysku-, towany jest przez ogół uczniów.
W ychow aw cy w spraw ie regu
laminu stają przed faktem do-
KOMU Blie CS
( C I Ą G D A L S Z Y Z E S T R . 1) Idem ~węgla, ale oni obstawali przy swoim . Poniew aż zatrucie b yło niezbyt moęne, postawiono ich na nogi bez do
ciekania, co połknęli.
I tu też reflek sja: co by się stało, gdyby kiikadz;es:at takich redlin dosta
ło swój kąt w którejś z poodbieranych w illi, albo nawet w jakiejś daczy, do k tórej ani rusz nie można dopasować właściciela.
* * »
Wspomniany już A n drzej P., lat 24 jest bardzo w rażliw ym , n erw ow ym 'człowiekiem , od którego odeszła żona.
Pracow ał na kopalni „N o w y W irek ” i ro
bił to nienagannie, skoro otrzym ał po
życzkę umarzaną po sześciu latach pra
cy. Potem zaczął mieć kłopoty z żoną, co spowodowało parę bumelek. Potem się w stydził pójść do dyrektora, a jak się przestał wstydzić i żona się popra
w iła, b yło tych bum elek ponad d w a dzieścia (w jednym ciągu). T rzykrotn ie odm ówiono mu powtórnego przyjęcia.
N a w e t z przerwaniem ciągłości pracy i w szystkim i innymi konsekwencjami.
Chodziła z nim i wystawała przed gabi
netami żona. W końcu w yjech ała do ro
dziny. Kopalnia zaskarżyła Andrzeja P.
o zwrot 25.000 złotych. Andrzej sięgnął ix> tabletki... Dr Skrowaczewska w yciąga go z zatruć, ale pracy nie załatwi, bo ma tysiące pacjentów, a co kilka dni jed
nego z tych. co z własnej woli... W w ie
lu wypadkach w ątpliw e, czy rzeczywiś
cie nieprzymuszonej..'.
Freud m ów i na temat samobójców:
istnieje tzw. „superego” (Uber — Ich), w znacznym stopniu identyczne z sumie
niem. Przykład: ojciec nie kocha, ego jest znienawidzony, winny i niezdolny winy znieść
Andrzej P. ma trzy bezduszne, forma- listyczne odpowiedzi, odm awiające mu m ożliwości podjęcia pracy w kopalni, gdzie pracował sześć lat, zna ludzi, ma kolegów. Boi się zmiany środowiska, nie- akceptacji. Dlaczego tak trudno zrobić w yjątek? Bo o w yjątku można m ówić, jeżeli nie będzie się pamiętało o ma
chlojkach prawno-finansowych, zw iąza
nych ze sportowcami, członkami rad za
kładowych starych związków, etatami partyjnym i itd.
Z państw socjalistycznych najwyższym współczynnikiem samobójstw dokona
nych legitym u ją się W ęgry. Jest to je
den z najwyższych współczynników na świecie. W ykres graficzn y, uwzględnia
jący targnięcia na życie w poszczegól
nych grupach w iekowych, w ykazu je tam skok w grupie p ow yżej 60 lat. Polska podawana była jako ewenem ent: naj
wyższa Uezba samobójstw w przedziale 30 — 40 lat i spadek. Sporadyczne w y padki po sześćdziesiątce. K ra j spokojnej starości. Tak może i było.
Badania statystyczne nie w ykazują wzrostu samobójstw w czasie kryzysów politycznych. Przeciwnie. W szelkie roz
ruchy, zmiany rządów, rew olty, w o jn y
powodują znaczny spadek zamachów na życie.
W bezspornym natomiast związku wprostproporcjonalnym jest liczba sa
m obójstw i wielkość kryzysów gospo
darczych. Tego faktu nie należy ukry
wać, bo ukrywanie dawno stwierdzo
nych prawidłowości jest wyłącznie głu
potą. Wszystkie opracowania naukowe w ykazują zbieżność w ielkiego kryzysu w 1930/32 i masowej fali targnięć na ży cie, obiegającej wszystkie kraje. Kapi
tan Edward Wasiński, naczelnik W ydzia
łu Krym inalnego K W MO w Katowicach tw ierdzi co prawda, że żadnego nasile
nia samobójstw nie ma, a wahnięcia, je
żeli mają miejsce spowodowane są jedy
nie spadkiem ciśnienia atmosferycznego i jesiennym osłabieniem organizmów.
W ykazyw any skrupulatnie przez m ili
cję i prokuraturę autentyczny wzrost postaw ^agresywnych m ówi tylko o jed nej stronie zagadnienia. „N ie zabija się nikt, kto nie chciał zabić kogoś innego, albo p rz yn a jm n ie j nie ż y c z y ł kom uS ś m ie r c i" — m ów i nauka. Agresja u lu
dzi bardziej prym ityw nych ma to samo źródło, co autoagresja u inteligentnych.
W krajach o wyższym standardzie gos
podarczym jest więcej samobójstw, w krajach zacofanych więcej morderstw.
M ów i się często: w ielka aglomeracja-
— dużo samobójstw... Okazuje się, że to nie takie proste. N ow y Jork. Chica
go, Waszyngton m ają wskaźniki znacznie , poniżej przeciętnej am erykańskiej. Nato
miast w miastach o przegrupowującej, się strukturze przem ysłowej np. San Frań- 1 cisko — Oakland czy La Chaux-de-Fonds w e Francji, skąd młodzież ucieka, a zo
stają ludzie starsi — obserwuje się ga
lopujący wzrost tego ponurego wskaźni
ka. _
N ie wolno nie widzieć analogii między tym i przykładami a umierającymi, sta
rym i, górniczym i osiedlami na Śląsku, gdzie pozamykano zakłady pracy, prze
ciętny w iek mieszkańców jest. bliski eme
rytalnego, a dzwon kościelny, oznajm ia
jący kolejną śmierć, słychać co/raz częś
ciej.
Z B IG N IE W K R Ó L