• Nie Znaleziono Wyników

"O „Satyrach” Krzysztofa Opalińskiego. Próba syntezy", Stanisław Grzeszczuk, Wrocław 1961, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Studia Staropolskie, pod redakcją Kazimierza Budzyka, tom VIII, Polska Akademia Nauk, Inst

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""O „Satyrach” Krzysztofa Opalińskiego. Próba syntezy", Stanisław Grzeszczuk, Wrocław 1961, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Studia Staropolskie, pod redakcją Kazimierza Budzyka, tom VIII, Polska Akademia Nauk, Inst"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Nieznanowski

"O „Satyrach” Krzysztofa

Opalińskiego. Próba syntezy",

Stanisław Grzeszczuk, Wrocław 1961,

Zakład Narodowy imienia

Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej

Akademii Nauk, Studia Staropolskie...

: [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 57/4, 670-675

(2)

6 7 0 R E C E N Z J E

S t a n i s ł a w G r z e s z c z u k , O „SATYRACH” KRZYSZTOFA O PA LIŃ ­ SKIEGO. PRÓBA SYNTEZY. W rocław 1961. Zakład Narodowy im ienia O ssoliń­ skich — W ydawnictwo Polskiej A kadem ii Nauk, s. 342, 2 nlb. „Studia Staropolskie”. Pod redakcją K a z i m i e r z a B u d z y k a . Tom VIII. Polska A kadem ia Nauk, Instytut Badań Literackich.

Krzysztof Opaliński nie należał nigdy do pisarzy zaniedbywanych. Jego spuś­ cizną literacką interesow ali się historycy i historycy literatury. Pośw ięcono mu szereg studiów , po ostatniej zaś w ojnie przygotowano krytyczne w ydan ie S a ty r i listów do brata Łukasza, napisano w reszcie jego biografię 4 Rzadko który z X V II-w iecznych pisarzy cieszył się podobną popularnością naukową. Jej przy­ czyny nie leżały jednak W artystycznych walorach twórczości O palińskiego, bada­ czy intrygow ała raczej postać Pana W ojewody. Zdrajca spod Ujścia, uw ieczniony w Potopie i w tej postaci upom nikowiony, byw ał przedm iotem bardzo kontrow er­ syjnych w ypow iedzi. W idziano w nim cynika i obłudnego w ielm ożę, którego życie kłamało w zniosłym ideom głoszonym w Satyrach; w archoła niszczącego porządek polityczny Rzeczypospolitej i wyrzekającego na nierząd moralistę. N ie brakło też chwalców, chcących uczynić z niego polskiego Katona. Dzieje sądów naukowych om ów ił w yczerpująco G rzeszczuk2. Przypom nieliśm y je tu skrótowo, by udow od­ nić, co to znaczy nacisk tradycji. Grzeszczuk protestuje przeciw im presjom w ielu historyków literatury, pięknoduchom i przewrażliwionym estetom , upraszczają­ cym sądy o w artościach estetycznych dzieła Pana W ojewody, dowodzi, że jest ono konstrukcją śwdadomie i celowo organizowaną, ale k o n sek w en cji’ tego stw ier­ dzenia w pełni nie dostrzega. Często, szczególnie w pierwszej części pracy, przy­ w ołu je zdarzenia z życia Opalińskiego i konfrontuje z Satyram i, podając w w ą tp li­ w ość szczerość krytyki (np. s. 175, w związku z projektam i ożenku syna Opalińskiego). Konfrontacje takie do niczego nie prowadzą; niew ielu chyba dałoby się wskazać pisarzy, których życie i dzieło tworzą harm onijną c a ło ś ć 3. N ie jest to dla nas w ażne nawet w tych gatunkach, co — jak satyra — mają ściślejsze p o­ w iązanie z życiem. Liczy się tu przede w szystkim taka konstrukcja całości, b y czytelnik odczuł pełną prawdziwość stworzonego świata. A czy św iat ten p otw ier­ dza, czy zaprzecza zdarzeniom z życia autora — to sprawa drugorzędna. S a ty r y ■ jak dowodzi Grzeszczuk — są dziełem l i t e r a c k i m , nie zaś dokum entem auto­ biograficznym , obliczonym na pośmiertną apologię autora. •

Te truistyczne przypom nienia mają znaczenie ogólniejsze. Po drugiej w ojn ie św iatow ej napisano szereg prac w oparciu o S atyry. Próbowano w ięc odczytać z nich program polityczny, poglądy ekonomiczne Opalińskiego, itp. — traktowano utw ór literacki jak źródło n a u k o w e4. Gdyby doszło do konfrontacji z życiem ,

1 K. O p a l i ń s k i , Satyry. Opracował L. E u s t a c h i e w i c z . W rocław 1953. BN I, 147. — L isty K r zy szto fa Opalińskiego do brata Łukasza. 1641—1653. Pod r e ­ dakcją i ze w stępem R. P o 11 а к a. Tekst przygotował M. P e ł c z y ń s k i , ko ­ mentarz opracowali M. P e ł c z y ń s k i i A. S a j k o w s k i . W rocław 1957. — A. S a j k o w s k i , K r z y s z to f Opaliński, w o je w o d a poznański. Poznań 1960.

2 S. G r z e s z c z u k , Spór o K rzysztofa Opalińskiego. Przegląd badań nad biografią i twórczością Opalińskiego. „Pam iętnik L iteracki” 1956, z. 3.

3 Stw ierdzał to już J. I. K r a s z e w s k i (Zycie dom ow e kilku pisarzy polskich.

Studia literackie. Warszawa 1894, s. 290).

4 Zob. W. C z a p l i ń s k i , Ideologia polityczna „ S a tyr” K r zy szto fa Opalińskiego. „Przegląd H istoryczny” 1956, z. 1. — B. B a r a n o w s k i , Społeczno-polityczne te n ­

(3)

m ogłoby się okazać, że i tu Opaliński nie jest w zgodzie z praktyką, co przecie w artości S atyr nie przesądza. Sprawa zaś kom plikuje się jeszcze w związku z ga­ tunkiem . Stw arzanie pozytywnego programu politycznego czy ekonomicznego jest tylko opozycją do krytykow anej rzeczywistości, m ówi o wzorcu idealnym , i chyba nie w olno go utożsamiać z istotnym i poglądami Opalińskiego na daną sprawę. M ówiąc jaśniej, jest to tylko inny wariant znanej od starożytności i szeroko sto­ sow anej w pisarstw ie satyrycznym staropolszczyzny m etody krytycznej, prze­ ciw staw iającej zawsze prawie dwie płaszczyzny: dobrą, m inioną lub przyszłą, i złą, teraźniejszą.

Odtworzeniu poglądów Opalińskiego pośw ięcił Grzeszczuk część 1 swej pracy. P otraktow ał ją też chyba centralnie, jeśli w nioskow ać mamy z ilości miejsca, jakie na te sprawy przeznaczono. Problem atykę S a tyr osadza Grzeszczuk w tradycji staropolskiej, zarysow uje bardzo szerokie tło dla szeregu spraw. Praca zdum iewa rozległym oczytaniem , um iejętnością wiązania kulturowego, ale i prowadzi w w ielu m iejscach za daleko. Chęć osadzenia S atyr w sarmackiej rzeczyw istości sięga czasam i za głęboko w przeszłość, gubi się w chronologii i zamazuje przez to klarowność w ywodu. Co gorsze, stępia też w rażliw ość badawczą autora, któremu uciekają pew ne stw ierdzenia w ażniejsze niż kontekst ideow ych pobratym ców Opa­ lińskiego. S a ty r y w sw ej w arstw ie problem owej stanowią dla m nie syntezę staro­ polskiej twórczości satyrycznej. Są pierwszym przem yślanym zbiorem, są jakby zw ornikiem licznych, ale rozproszonych problem ów satyry, i to na sporej prze­ strzeni czasowej, od M ikołaja z Polski poczynając. Podsum owanie to ma jednak i drugi kierunek, otw iera bowiem nowy rozdział dziejów satyry, który podchwyci O św iecenie (nb. o tym ostatnim Grzeszczuk wspom ina). M yślę o m etodzie kon­ struującej św iat satyry: przestaje ona być m oralizującym kazaniem, zdobywa się na dystans wobec przedm iotu atakowanego, dystans nierzadko ironiczny i sarka­ styczny. Te m om enty — w moim odczuciu — w inny być chyba pierwszoplanowe, w inny decydować o rodzaju i sposobie w ykorzystania przywołanego m ateriału porównawczego. Grzeszczuk natomiast skupia swój w ysiłek na odtwarzaniu po­ glądów Opalińskiego w sprawach ekonomicznych, politycznych itp. Zdarza się np. w rozdziale 2, kom pilacyjnym, opartym na w ynikach badań historyków gospodar­ czych, że punktem w yjściow ym nie są Satyry, ale w iedza spoza tekstu. Daje to efekt, na pewno przez autora nie zamierzony, niejakiego aprioryzmu w trakto­ w aniu przedmiotu, odwodzi naszą uwagę od Satyr. Będzie się to zdarzało często w części 1 pracy.

W m iejscach gdzie Grzeszczuk koncentruje się na Satyrach, w yrazistość jego rozważań zam azywana jest przez m ateriał porównawczy. Gubi tu autora cecha, która niejeden raz jeszcze źle mu się przysłuży: w ielka solidność. Grzeszczuk pragnie pokazać nam jak najw ięcej, pragnie m ieć pokrycie dla sw oich tez. Wydaje się na­ tom iast, że określona selekcja zagadnień dałaby obraz jaśniejszy, bardziej zwarty i ostry. W ielość nazwisk i cytatów (np. w rozdziałach 3 i 4) jest nieproporcjonalna do funkcji, jakim one służą. Stanowią bowiem prostą opozycję do poglądów Opaliń­ skiego lub poświadczają ich tradycyjność. Ograniczenie kom paratystyki do tego typu w niosków podważa celow ość posługiwania się nią w ogóle, przeradza się bowiem w popis erudycyjny. Dowodzi — to prawda — swobody poruszania się po m ateriale literackim staropolszczyzny, m ówi o rozum ieniu przez Grzeszczuka mechanizmu kulturow ych koneksji dawnej literatury, pomaga też czasem w prawidłowym odczy­ taniu takich czy innych aluzji, ale w sumie nuży.

Przedstaw ienie problem atyki Satyr jest na pewno celow e. W olałbym jednak, by pokazano jej funkcje literackie, nie historyczne. Godząc się na wytypow aną przez

(4)

6 7 2 R E C E N Z J E

autora um iejętność Opalińskiego: dar realistycznego (w potocznym rozum ieniu sło­ wa) obserwowania świata, nie można się zgodzić, iż św iat ten jest identyczny z przedstawionym w Satyrach. Pisarze staropolscy mają św iadom ość odrębności literatury. Poświadczają to sform ułowania Sarbiew skiego i liczne w ypow iedzi po­ etyckie, np. W. P otock iego5. Stąd też próby odtwarzania takich lub innych po­ glądów autora powinny ograniczać się do m om entów zbliżających nam utwór, w yjaśniających pew ne rzeczy, m ówiąc inaczej — w inny być środkiem do celu, nie zaś celem.

Śledzenie problem atyki S a tyr nie zaw sze jest suche i zobiektyw izow ane. G rzesz­ czuk zdradza nam swój em ocjonalny stosunek do tem atu. Jest to em ocjonalność na ogół kontrolowana, dostrzegająca wady i zalety, akceptująca i negująca. W tej em ocjonalnej postaw ie ujawnia się jednak nie tylko bliskość tem atu, ale — to dla nas najw ażniejsze — i postawa Grzeszczuka w obec starej literatury: n iestety, m iejscam i ahistoryczna. Autor zna dobrze przedmiot sw ojej pracy, ale od czasu do czasu zapomina, skąd się on w yw odzi. Dochodzą do głosu jego sym patie i anty­ patie, są one wyrazem określonej indyw idualności badacza, ale też skrzyw iają tu i ówdzie obraz epoki (np. solidaryzacja z Opalińskim, w ystępującym przeciw ce­ chom, których Grzeszczuk nie lubi, i połajanki, gdy Opaliński te cechy akceptuje). Nie kontroluje też w pełni sw oich pasji, daje się powodować kom pleksom , które prowadzą do bardzo groźnych w skutkach schematów: gdy Opaliński m ów i pozy­ tyw n ie o księżach lub katolicyzm ie — to, zdaniem Grzeszczuka, prezentuje „w stecz­ ne poglądy” i „wsteczne tendencje ideologiczne” (s. 181). M ówi się też o „kontr- reform acyjnym fanatyzm ie”, „obskuranckich przykładach” (s. 180; te ostatnie nie u Opalińskiego, lecz u współczesnych!). Pomijając fakt, iż sform ułowania takie nie powinny się znaleźć w pracy naukowej h u m a n i s t y , bo nic nie znaczą — jest to przym ierzanie dzisiejszych norm do rzeczyw istości bardzo n iew iele m ającej w spólnego z naszą. A jak m y jesteśm y w tym zakresie kapryśni, może św iadczyć w ydana pod patronatem Akadem ii Nauk ZSRR praca G oleniszczew a-K u tu zow a6, w której faworyzowaną przez Grzeszczuka reform ację nazyw a się śm iercią renesan­ su, a dla Reja rezerwuje się określenia podobne tym, jakie Grzeszczuk stosuje do Opalińskiego i w spółczesnych.

Pochłonięty w ym ierzaniem postępowości i w steczności O palińskiego, autor przeoczył spraw y dla S a ty r dużo w ażniejsze. Np. podniesiony przez niego problem politycznej m otyw acji szkodliw ości herezji — to m otyw acja wiążąca Opalińskiego z tradycją, poczynającą się od Orzechowskiego i poprzez Skargę, M iaskowskiego i innych trw ałą do czasów barskich. Opaliński dał tu dowód dobrego w yczuw ania w spółczesności, jak dał go również w innym wypadku, m ianow icie w utożsam ieniu w łasnych spraw i postaw z postawam i i dążeniami Boga. To nie kaprys m agnacki — jak chce autor — ale konsekw encja przerostów antropom orfizacji, która dla re­ ligijności w. XVII jest cechą znamienną. Taki np. K ochow ski uważa, iż niebo pre­ zentuje te sam e poglądy polityczne co poeta i razem z nim nienaw idzi dążności do ograniczenia swobody szlacheckiej. Przykładów takich dałoby się w w. X VII zna­

5 Zob. M. K. S a r b i e w s k i , O poezji doskonałej, czyli Wergiliu sz i Homer. Przełożył M. P 1 e z i a, opracował S. S к i m i n a. W rocław 1954, s. 9, passim. BPP, В 4. — W. P o t o c k i wypowiada się w ielokrotnie na interesujący nas tem at — trudno byłoby w ym ienić w szystkie m iejsca z Moraliów, w spom nijm y tylko wiersz

Va w a r sta t (I, 124) lub Siła kłamają poeci (II, 135).

6 И. H. Г о л е н и щ е в - К у т у з о в , Итальянское Возрождение и славянские лите­

(5)

leźć dużo w ięcej. Możemy się z tym nie godzić, ale nie wolno nam chyba oceniać ich negatywnie.

N ajcenniejsze w ydają m i się partie książki poświęcone rzem iosłu satyrycznemu Opalińskiego. Jest to pierwszS tak w szechstronna i system atyczna analiza środków satyrycznego ataku. D zięki niej zyskaliśm y dowody, że S a ty r y są dziełem św iado­ m ie i celow o konstruowanym w e w szystkich w arstwach strukturalnych. Te n ie­ w ątpliw e osiągnięcia analityczne b yłyby na pewno bardziej przekonywające, gdyby potraktowano je m niej opisowo. Opisowość — to najbardziej niebezpieczna cecha tej pracy. Ona atom izuje rozważania, staje się przyczyną autonomiczności obu części. Brak odsyłań funkcjonalnych z części 2 do 1 sprawia, że czytelnik zm uszony jest poszukiwać tych zw iązków na w łasną rękę. Współpraca z autorem jest poży­ teczna, ale w m onografii naukowej na pewno w ypacza jego intencje.

Groźniejsze jeszcze skutki opisow ości śledzim y w partiach poświęconych sztuce poetyckiej Satyr. W iele m iejsc robi wrażenie suchego rejestru faktów (np. spis przysłów i zw rotów przysłow iow ych, tabele procentowe, które — w brew opinii autora — w ym agają jednak komentarza!). Wnioski, jakie Grzeszczuk formułuje, są nieproporcjonalne do w ysiłk u w łożonego w obliczenia długości zdania czy ilości i rodzaju przerzutni. Statystyka, znana w językoznaw stwie od dość dawna, w ciska się obecnie i do badań literackich. Prezentuje pocieszający objaw ludzkiego op ty­ mizmu, w idoczny w marzeniach o hum anistyce ścisłej jak nauki empiryczne. Ob­ serw ujem y takie dążności już od w. XVII. gdy to chciano budować w szystko na wzór geom etrii. Stad rodem szereg w ierszy w kształcie figur geom etrycznych, stąd też pew ne tendencje składni poetyckiej; w idzim y je i w Satyrach Opalińskiego (myślę o paralelizm ie składniow ym i eksponowanej roli anafory oraz asyndetonu i polisyndetonu). H um anistyka ma prawo do marzeń, ale nie w szystkie one dają sensowne rezultaty. I tak jest ze statystyką! No, bo co te obliczenia procentowe mówią o h u m a n i s t y c z n y c h w alorach tekstu?

Solidność autora, o której już wspom niano, dała znać o sobie i w teoretycznym zapleczu pracy. Zastanawiam y się bowiem , jaki cel przyświecał Grzeszczukowi, gdy wprowadzał rozważania na tem at ontologii dzieła literackiego? Akceptuje w niej autor poglądy Henryka Markiewicza; i nie byłoby w tym nic złego, gdyby dookreś- lały one postaw ę m etodologiczną Grzeszczuka, ale n iestety — są tutaj sztuką dla sztuki. Gorsze konsekw encje dają te teoretyczne rozważania w partiach pracy mówiących o konkretnych zjawiskach estetycznych, stwarzają pozory naginania m a­ teriału poetyckiego S a tyr do znanych Grzeszczukowi założeń teoretycznych (np. ustalenia Hopensztanda dla satyr K rasickiego zastosowano do S atyr Opalińskiego).

Dywagacje teoretyczne nie ustrzegły jednak Grzeszczuka przed nieprecyzyj­ nością podziałów i klasyfikacji. Zastrzeżenia rodzą się już przy rozdzieleniu zagad­ nień części 2 pracy. Rozdział 7: Organizacja a rtystyczn a „Satyr” ; rozdział 8: Wiersz

i ję zy k „Satyr” ; rozdział 9: Technika literacka „S atyr”. Ogólność tych nazwań dez­

orientuje, bo każe przypuszczać, iż spraw y zawarte w rozdziałach 8 i 9 do organi­ zacji artystycznej nie należą. K w estię kom plikuje jeszcze owa technika literacka, która jest tylko — przynajm niej dla m nie — synonim em organizacji artystycznej. Konkretne nazw anie poszczególnych rozdziałów (np. struktury w ypow iedzi, w iersz i składnia, język) uchroniłoby autora przed chaosem nie tylko term inologicznym , bo i zawartość owych rozdziałów nie jest rygorystycznie w yważona. Zastanawiamy się np., dlaczego autor połączył sprawy języka poetyckiego z w ersyfikacją — to rzeczy zw iązane ze sobą bardzo luźno. Jest przecie rozdział, w którym m ówi się o przysłowiach i innych językow ych strukturach Satyrl

Wiedza teoretyczna zdaje się rzutow ać i na szczegółowe w yniki badań Grzesz­ czuka. Widać to najjaskrawiej w uwagach O w ersyfikacji. Trudno się zgodzić

(6)

(>74 R E C E N Z J E

z autorem, gdy twierdzi, iż wiersz biały obniża ekspresyjność Satyr. Siła czy sła­ bość środków artystycznych Opalińskiego nie leży na pewno w w ersyfikacji. Ta dziedzina w całej zresztą staropolszczyźnie musi być traktow ana — jak się zdaje — w yjątkow o ostrożnie. Rzadkie są tu bowiem wypadki'*świadomego stosow ania w er­ syfik acji jako środka oddziaływania artystycznego. Przykłady przytoczone przez Grzeszczuka m ogły się znaleźć i w wierszu rym owym .

Opaliński w iersz biały wprowadza św iadom ie. Na tle rym ow ego w iersza staro­ polszczyzny stanow i on czynnik w yraźnie absorbujący uwagę czytelnika, a w ięc w zm aga tym samym siłę oddziaływania estetycznego. R ozluźnienie rygorów w ersyfi- kacyjnych nie jest wadą, ale świadom ym dostosow aniem się do postulatów poetyki barokowej, niw elującej cały szereg rygorów klasycznych, m. in. także w w ersyfi­ kacji (np. rola przerzutni). Przyw oływ anie K ochanow skiego i porów nyw anie wiersza białego O d p ra w y z wierszem S a tyr uważam za niepotrzebne, prowadzące na m a­ now ce, bo przecież funkcja tego w iersza w Satyrach jest inna, innym też służy celom !

Rów nie nieprzekonyw ające w ydają mi się uwagi o aforyzmach, którym Grzesz­ czuk wyznacza rolę elem entu rozbijającego prozaiczny tok S a tyr (s. 252). Aforyzm y lakonizują język S atyr — to prawda, ale taką samą rolę pełnią i w prozie.

W skrupulatnie w ynotow anych zjawiskach artystycznych S atyr — prócz braku funkcjonalnego związania z w arstw ą problem ową — uderza brak ujaw niania zw iąz­ k ów z estetyką epoki. A m ateriału tego typu mam y w Satyrach dużo. Znakomite w yczuw anie w spółczesności, które niejednokrotnie już sygnalizowano, raz jeszcze objaw iło się w zakresie środków stylistycznych. Dążność do konkretności, która nie zaw sze oznacza realizm widzenia, odw oływanie się do języka potocznego i jedno­ czesna poetyzacja rzeczy potocznych, kontrast m iędzy formą gramatyczną słowa a jego funkcją estetyczną (np. dem inutyw y w służbie ironii) — to środki barokowej ekspresji. Stąd też cały szereg retorycznych sposobów perswazji w zakresie układu m ateriału poetyckiego i składni. Operowanie anaforą, paralelizmem , asyndetonem w funkcjach przeważnie liryzacyjnych, dygresyjna kompozycja w ielu satyr, groma­ dzenie argum entów -przykładów jest w poezji barokowej nagminne.

Brakło m i też uw ypuklenia niektórych konw encji charakterystycznych dla satyropisarstw a staropolskiego, m yślę np. o w ym ieszaniu dwu porządków ocen postępow ania ludzkiego. Zło obyczajowe lub polityczne atakowane przez satyrę u zyskuje rangę zła z kategorii religijnych. Efekt ten osiąga się przez sform ułowania stylistyczne rodem z Biblii. Szczególna rola przypada tutaj sentencjom biblijnym. U żyw a ich i Opaliński. Grzeszczuk nie pisze jednak nic o sem antycznej funkcji sentencji, w ym ienia je tylko — chyba niesłusznie — wśród przysłów.

W Satyrach Opalińskiego dostrzegamy jeden jeszcze związek z tradycją. Tym razem dotyczy on kom pozycji satyr na zdzierstw a żołnierskie. U tw ory tego typu składały się zw ykle z dwu skontrastowanych części: 1) opisu zdzierstw , 2) m o- dlitw y-p rośb y o ich p ow strzym anie7. Schem at taki zachowuje także Opaliński w satyrach na wspom niany temat. Grzeszczuk natom iast w ysnuw a stąd daleko idące w nioski, pisze o hum anitaryzm ie Opalińskiego, w spółczuciu dla chłopów, itp.

Monografia Grzeszczuka — mimo zastrzeżenia — wzbogaca naszą w iedzę o sa­ tyrach staropolskich. W iedzieliśm y dotąd o podstaw owych m etodach ataku satyrycz­ nego, ale w łaściw ie nikt nie dokonał analizy środków tego ataku, analizy określonej przez nowoczesne w ym agania metodologiczne. I tu chyba tkw i źródło niedomagań om awianej rozprawy.

7 Schemat ten w ielokrotnie stosuje M i a s k o w s k i (np. W dzień św iąteczn y

do Ducha Sto.), podobnie S. G r o c h o w s k i .

(7)

Analiza satyr nie jest zadaniem łatw ym . Prócz sprawności ściśle literackich, obznajom ienia z poetyką gatunku, w ym aga znajomości szeregu zagadnień często od problem atyki literackiej dalekich. Konieczność łączenia rzeczy tak odległych byw a dla m łodego m onografisty trudna, brak mu bowiem w yostrzonych narzędzi poznania naukowego i um iejętności hierarchizacji.

N iew yraźność kryteriów selekcji praca wynagradza dobrą znajomością epoki i — co w ażniejsze — trafnym typow aniem w alorów artystycznych Satyr. Daje, m im o w szystko, przekonujący obraz starań Opalińskiego o ich kształt ostateczny. P ok a­ zuje, że m am y do czynienia z dziełem w w ielu w arstw ach strukturalnych n ow o­ czesnym , nie zasklepionym w sarmackich opłotkach.

A nalizy pozw oliły Grzeszczukowi udowodnić, iż S a ty r y nie są tylko jaśn ie- pańskim kaprysem °, lecz dziełem św iadom ie konstruowanym . Tę św iadom ość od ­ kryw a badacz w różnych w arstw ach estetycznych zbioru. Najbardziej udane i bystre są uw agi o kom izm ie, jego funkcji i rodzajach, sposobach ironicznego traktow ania przedmiotu, roli argum entów i tzw. egzem plów, cytatów, użyciu i nadużyciu w u lg a ­ ryzm ów (choć m oże tu autor m iew a za delikatne ucho, zob. przykłady na s. 261). N a podkreślenie zasługuje też szereg stw ierdzeń uogólniających, nie zrealizow a­ nych wpraw dzie w pełni, ale dających dowód dobrego rozeznania w prawdziwych w artościach S a tyr (zob. uwagi na s. 161) i niezłego słuchu literackiego. Osadzenie w reszcie dzieła Opalińskiego w sarmackiej rzeczyw istości literackiej pozwala ja ś­ niej zarysować elem enty nowe i tradycyjne w jego pisarstwie, choć na te spraw y za m ały nacisk kładziono w trakcie analizy i dlatego może nie zabrzm iały n ajm oc­ niej w podsumowaniu. Na koniec warto podnieść rozsądny i chwalebny umiar w potraktow aniu w pływ ów i zależności, jakie w dziele Pana W ojewody odczytać się dadzą.

Stefan Nieznanowski

8 Sądy deprecjonujące wartości Satyr przedstaw ił S. G r z e s z c z u k w a rty­ kule Uwagi o technice a rty sty czn ej „Satyr" K rzyszto fa Opalińskiego („Pam iętnik Literacki” 1957, z. 2).

S t e f a n T r e u g u t t , „BENIOWSKI”. KRYZYS INDYWIDUALIZMU R O ­ MANTYCZNEGO. (Warszawa 1964). Państw ow y Instytut W ydawniczy, s. 362, 6 nlb. Instytut Badań Literackich Polskiej Akadem ii Nauk. „Historia i Teoria L iteratury” . Studia. Kom itet R edakcyjny: J u l i a n K r z y ż a n o w s k i , K a z i m i e r z W y ­ k a , S t e f a n Ż ó ł k i e w s k i . Sekretarz K om itetu Redakcyjnego: A n i e l a P i o ­ r u n o w a . [Seria:] „Historia Literatury”, 11. Redakcja serii: M a r i a J a n i o n , J a n K o t t , Z o f i a S z m y d t o w a .

Zwracając się do analizy Beniowskiego, poświęcając obszerne rozważania m ono­ graficzne jednemu utworowi, Stefan Treugutt podjął istotny problem typu epiki ro­ mantycznej oraz św iatopoglądow ych i stylow ych przemian romantyzmu polskiego. Wybór Beniowskiego jako przedm iotu m onografii postaw ił badacza w obliczu b o ­ gatej, lecz w zasadzie dość jednolitej tradycji recepcji poematu w św iadom ości czytelniczej i w nauce o literaturze. Em ocjonalny stosunek odbiorców ulegał zm ia­ nom: oburzenie i zaskoczenie ustąpiły m iejsca uw ielbieniu, poemat był jednak zawsze traktowany jako szczytow e osiągnięcie artystostw a poety, jako przejaw

Cytaty

Powiązane dokumenty

W WYPADKU NIEUZASADNIONEGO PRZEBYWANIA ADWOKATÓW ZA

[r]

N r 11 (Slil) Ho tatki 81 Adwokaci w opinii społecznej są wysoce cenieni, ale nieraz wokół adwokatury podnosiły się w ubiegłych latach z różnych stron głosy

W normalnym toku funkcjonowania formowanie planu powinno być poprzedzone określeniem potrzeb w zakresie pomocy prawnej na obszarze poszczególnych izb

W skład nabytych od Państwa nieruchomości wchodziły często nieruchomości gruntowe (zazwyczaj nie zabudowane działki normatywnej wielkości), nierucho­ mości

Prelegent podkreślił szczególną rolę w okre­ sie okupacji tajnego nauczania, w tym także na poziomie uniwersyteckim, oraz prasy podziemnej (gazetek), przy czym

Prezydium NRA uznało, że problematyka Zbioru zasługuje na szerokie spopularyzowanie, oraz chce się upewnić, czy nowelizacja taka jest celowa i konieczna oraz czy

sw oją d obrą znajom ość języka niem ieckiego.. Przew odniczył