Lalik, Tadeusz / Tazbir, Janusz
"Rozwój organizacji kościoła w Polsce",
"Znak", t. XVII, 1965 nr 11/12 (137-138),
s. 1361-1688 : [recenzja]
Przegląd Historyczny 57/4, 643-647
1966
Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,
gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych
i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,
powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego
i kulturalnego.
Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki
wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach
dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.
Rozw ój organizacji kościoła w Polsce, „Znak” t. XVII, 1965 n r 11/12
(137/138), s. 1361—1688. Treść: J. K ł o c z o w s k i , W prowadzenie; J. S z y m a ń s k i , B iskupstw a w średniowieczu; E. W i ś n i o w s k i .
Organizacja parafialna w średniow ieczu; J. K ł o c z o w s k i , Z ako n y w średniowieczu; W. M ü l l e r , Diecezje rzym sko -ka to lickie w X V I— X V II I w.; St. L i t a k , Parafie w X V I— X V II I w.; А. С h r u s z e z e w-
s k i , Z akony w X V I— X V I II w.; A. S t a n o w s k i , Diecezje i parafie
w X I X i X X w.; К J a b ł o ń s k a - D e p t u ł a , Z akony w X I X i X X w.
Gdy w 1890 r. młody docent U niw ersytetu Lwowskiego, W ładysław A b r a h a m ogłosił m onografię „Początki kościoła w Polsce”, k tó ra rychło uzupełniona (1893) stała się klasycznym dziełem naszej historiografii — niedaw no (1960) ponownie wznowionym — zdawać się mogło, że zaniedbana wówczas historia kościoła docze k ała się n ie tylko krytycznych prób analizy, lecz także szerszego spojrzenia o cha rakterze syntetycznym.
Stało się jednak inaczej, w zrostowi znajomości faktów n ie towarzyszyły p ró by ujęć całościowych. N ie dostrzegano n aw et zbyt w yraźnie ich potrzeby, poprze stając n a całkowicie przestarzałym zarysie 'ks. M. B i e l i ń s k i e g o (1873). A utor dziejów kościoła powszechnego, pisanych zresztą z w ąskich, apologetycznych po zycji — ks. J. U m i ń s k i , om aw iając w r. 1936 stan i potrzeby historiografii koś cielnej 1 zwrócił przede w szystkim uwagę n a badania analityczne i w ydaw nictw a źródłowe. N atom iast potrzeba opracow ania „podręcznika naukowego historii koś cioła w Polsce” została przezeń omówiona głównie z perspektyw y potrzeb dydak tycznych, mimo że opublikow any kilka lat wcześniej <1930) zarys V ö l k e r a po w inien wywołać szersze refleksje. Dopiero po r, 1945 ks. Umiński ogłosił w „Naszej Przeszłości” (1957) konspekt dziejów kościoła w Polsce.
Jednocześnie J. K ł o c z o w s k i , szeroko w ykorzystując osiągnięcia m etodycz ne francuskiej historiografii i socjologii religii, podjął na K atolickim U niw ersytecie Lubelskim pracę nad przygotow aniem .A tla su historycznego kościoła w Polsce”.
Problem ow y „Atlas historyczny” dał asum pt do opracow ania zagadnień do tychczas słabo zbadanych lub leżących odłogiem, jak rozwój sieci parafialnej, przede w szystkim zaś do całościowego spojrzenia n a rozwój organizacji kościelnej w P ol sce. N ie przypadkiem tem at ten podjęty został przez zespół młodszych badaczy, p r a cujących pod kierunkiem Jerzego Kłoczowskiego. O m awiany przez n as podwójny n u m e r „Z naku” stanow i w ięc jednocześnie pierw szą w stępną prezentację całości śro dow iska i jego dorobku.
M iejsce i form a publikacji ogłoszonej w czasopiśmie publicystycznym i pozba w ionej ap a ratu krytycznego, jak również nakład (7000 egz.) w skazują, że została ona przeznaczona dla szerszego czytelnika. N ie jest to kw estią przypadku, lecz raczej już prawidłowością, że ujęcia syntetyczne o charakterze popularnym poprzedzają opra cowania ściśle naukow e. Szybki rozwój problem atyki i w arsztatu erudycyjnego po w ażnie dziś u tru d n ia podjęcie szerszych tem atów przy jednoczesnym wzroście zapo trzebow ania n a tego rodzaju ujęcia także w środow isku naukowym . W ten sposób zarysy o charakterze popularyzatorskim zapełniają w yraźną lukę pow stałą w w yniku niedostosow ania tradycyjnych metod pracy do sytuacji pow stającej dziś w w ielu dzie dzinach badań hum anistycznych.
Zbiór ten, jak czytamy w pierwszych zdaniach w prow adzenia, m a stanow ić w stęp do nowocześnie p o jętej historii społeczności katolickiej w Polsce. W ten spo
1 P o l s k i e T o w a r z y s t w o H i s t o r y c z n e 1SS6—1936. K s i ę g a P a m i ą t k o w a , L w ó w 1936, s . 327 n n . P H Z E G L A D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L V I I , 1966, z e s z . 4.
644 R E C E N Z J E
sób autorzy odżegnują się w yraźnie od koncepcji historii kościoła ujętej politycz- no-instytucjonalnie. Zadanie ich było więc trudniejsze od przedstaw ienia tradycyj nej historii kościoła, skoro znam y dziś zupełnie nieźle dzieje polityczne naszego kraju, natom iast badania historii społeczeństwa przez pryzm at więzi społecznych i ich zmian są zaledwie zapoczątkowane.
Dla znacznej części polskiego średniowiecza, co najm niej do początków XIV w.. dysponujem y zresztą źródłam i zbyt skrom nym i by łatw o można było z nich uzy skać większy zasób ustaleń poza stw ierdzeniam i dotyczącymi rozwoju instytucji i zasad ich działania. N ajw ięcej nowych danych znaleźć można d la okresu XVI— X V III w., przede wszystkim dzięki rozszerzeniu m ateriału o w yniki prowadzonej w ostatnich latach kw erendy w archiw ach w atykańskich. Jednak słaba znajo mość problem atyki dziejów X V III w., stanowiącego epokę wyraźnie odrębną, u tru d n iła wydobycie w omawianym tomie w iele istotnych zagadnień.
Całość została podzielana n a 3 odcinki chronologiczne — średniowiecze, w ieki XV—X V III i X IX —XX. W ich obrębie m ateriał zgrupowano według trzech zasad niczych problemów: diecezje, parafie i zakony.
Najobszerniejsze omówienie dotyczy średniowiecza (w sumie 109 stron), n a j szczuplej potraktow ano w ieki X IX —XX (78 stron), stosunkowo najsłabiej opraco w ane w dotychczasowej historiografii. W yraźnym utrudnieniem przy lekturze jest b rak tablicy synchronistycznej, tym bardziej odczuwalny, że przem iany instytucji kościelnych, przedstaw ione w osobnych rozdziałach, nie zawsze następow ały je dnocześnie i przybierały różne form y w dziejach biskupstw , parafii czy klasztorów. W tym ostatnim w ypadku m am y do czynienia ze szczególnie zróżnicowanym obra zem. Dlatego też um iejętnie opracow ana tabela synchronistyczna mogłaby nie ty l ko uczytelnić wywody, lecz także uw ypuklić m om enty w opracow aniach zbyt słabo podkreślone. Istn ieje bowiem wiele zagadnień tru d n y ch do dokładniejszego scha rakteryzow ania w w ąskich ram ach poszczególnych artykułów , a posiadających d u że znaczenie zwłaszcza w wypadku, gdy om awianą publikację zechcemy traktow ać jako w stęp do historii społeczności chrześcijańskiej.
W całości recenzow anych szkiców uderza brak szerszego om ówienia ta k isto t nych dla jej dziejów spraw ja k problem społecznej rek ru tacji k leru i jej zmian poprzez wieki, jak zagadnienie nasilenia się dyferencjacji społecznej duchow ień stw a w XV—X VII w., czy jego dem okratyzacji w drugiej połowie X IX w. i XX w. Pom ijanie tych kw estii lub tylko incydentalne ich omawianie może wywołać — niezam ierzone chyba przez autorów — w rażenie zacierania sprzeczności w obrębie kleru. O m awiany zarys widzi je np. w stosunku biskupów do zakonów, w ydaje się zaś, że nie dostrzega ich w różnicach m ajątkow ych, społecznych i obyczajowych (styl życia!), dzielących dobrze uposażony k le r z biskupam i n a czele, od osiadłych na ubogich parafiach księży. Wiąże się z tym ściśle problem dochodów zarówno różnych w arstw tego stanu, jak i kościoła jako całości. Tego ostatniego zagadnienia nip da się załatw ić przypadkow ym i w zm iankam i o beneficjach kościelnych. Osobną spraw ę stenow i w reszcie problem dyscypliny i włóczęgostwa kleru, zbyt chyba cstro i powierzchownie ujęty przez K. N a s i ł o w s k i e g o * . Problem ten jest równie istotny d la XIV—XV w., jak i dla czasów reform acji.
Zapowiedź przedstaw ienia społeczności chrześcijańskiej zobowiązuje także do zajęcia się świeckimi wchodzącymi w jej skład. Autorzy omawianych szkiców byli tu w o ty le trudnym położeniu, iż zarówno pobożność szerokich rzesz wiernych, jak i ich stosunek do organizacji kościelnej oraz udział w jej życiu nie doczekał się dotąd w yczerpujących monografii. Tym niem niej już obecnie dałoby się n a ten tem at więcej powiedzieć niż się np. dow iadujem y z bardzo pobieżnego i lakonicz
* S a m o w o l n e m i g r a c j e k l e r u to ś w i e t l e p o l s k i e g o p r a w a k o ś c i e l n e g o p r z e d s o b o r e m t r y d e n c k i m , „ C z a s o p i s m o P r a w n o - H i s t o r y c z n e ” t . X I , il959, n r 1. ·
nego rozdzialiku „Organizacje w iernych” (s. 1556—1558), pow tarzającego rzeczy dobrze już skądinąd znane. Zapewne, są to sprawy, które przekraczają ciasno po jęty instytucjonalny opis organizacji kościelnej i prow adzą w k ieru n k u charakte rystyki grup społecznych, ale autorów tak am bitnie zakrojonych artykułów stać było niew ątpliw ie n a szersze wnioski w tym zakresie.
W pierwszym z om awianych szkiców J. S z y m a ń s k i przedstaw ia w sposób jasny i przem yślany, stru k tu rę organizacyjną biskupstw polskich w w iekach śred nich. W ujęciu tym nie zabrakło m iejsca na osobne omówienie upraw nień arcy biskupów m etropolitów gnieźnieńskich, synodów prow incjonalnych, znaczenia k a pituł katedralnych i kolegiackich.
C harakteryzując początki parafii w Polsce E. W i ś n i o w s k i opowiedział się za grodową ich genezą. Dalszym argum entem przem aw iającym n a korzyść tej tezy są w yniki obserw acji A. T o m a s z e w s k i e g o nad sytuacją topograficzną kościo łów grodowych w ośrodkach kasztelańskich’. W grodach, w których był tylko je den kościół, z reguły lokalizowano go na podgrodziu ze względu n a dostęp doń ogółu ludności. Rozszerzając te obserw acje możemy stwierdzić, że tam gdzie istnia ły po dwa kościoły lub w iększa ich liczba (np. w Radomiu, Kaliszu), jeden z nich znajdow ał się w obrębie grodu. Nowsze badania powiększają liczbę ośrodków tego typu.
In teresu jąca charak tery sty k a kleru parafiailnego okresu X III—XV w. należy do ciekawszych uw ag w części średniowiecznej. Podobnie spostrzeżenia o udziale świeckich (tzw. w itryków ) w zarządzie p arafii na przykładzie okolic Kalisza w po czątkach XVI w. Pochodzili oni głównie z chłopów zam ieszkujących wsie p arafial ne (s. 1474 n.). W ich pochodzeniu społecznym należy szukać zapewne przyczyn rychłego zaniku te j instytucji.
N a podstawie Liber benefiriorum Jan a Łaskiego Wiśniowski stw ierdza (s. 1469), że w archidiakonatach gnieźnieńskim i kurzelow skim n a jedną parafię w iejską przypadało przeciętnie 1,44 duchownego, a n a m iejskie 3,15, czyli przeszło dw ukrotnie więcej. W rezultacie parafie m iejskie stanow iły 27°/o ogólnej liczby i skupiały 45®/» duchow ieństwa. Jednocześnie w e W rocławiu <w początkach XVI w. było 558 osób duchownych k leru diecezjalnego oraz 423 zakonników i zakonnic, czyli razem niespełna tysiąc (981 osób) na 20—23 tys. ogółu mieszkańców. W re zultacie duchowieństwo stanowiło ok. 4,5°/o ogółu mieszkańców. Dodajmy, że znacz na jego część należała do w arstw uprzyw ilejow anych zatrudniających świecką służ bę i dysponujących dużym i możliwościami nabywczymi. Przebyw anie tak dużej liczby duchow ieństw a w yw ierało w ięc w pływ n a stru k tu rę zawodową i ekono miczną m iast średniowiecznych, podnosząc udział zajęć usługowych i zw ykłej służby w ogólnej stru k tu rze m iasta. W dalszej konsekw encji prowadziło to do eks pansji własności duchownej w mieście, której gminy m iejskie obawiały się n a ró w ni z własnością szlachecką4.
P raw ie niezauw ażony, poza m arginalnym i uwagami, został problem parafii m iejskich. A wiadomości o nich dostarczają nasze źródła co najm niej od trzeciego- -czw artego dziesięciolecia X3II w., choćby poprzez akty związane z lokowaniem klasztorów dom inikańskich w daw nych kościołach p ara fia ln y ch 5. W pominięciu tym łatw o dostrzec można odbicie niekorzystnego stanu badań.
Także nie przypadkiem problem szpitalnictw a w parafiach średniowiecznych został skw itow any siedmiowierszową w zm ianką (s. 14). Szpitale w większości
ł U w a g i o j e d n o / p r z e s t r z e n n y c h k o ś c i o ł a c h e m p o r o w y c h w P o l s c e X I I w ., [ w : ] K s i ę g a p a m i ą t k o w a J . Z a c h w a t o w i c z a , W a r s z a w a 1965. 4 P o r . I n t e r e s u j ą c ą a n a l i z ę z m i a n s t r u k t u r y w ł a s n o ś c i w K r a k o w i e w o p r a c o w a n i u M . N i w i ń s k i e g o ( S t u d i a h i s t o r y c z n e k u c z c i S t . K u t r z e b y , K r a k ó w 19Э8). * P o r . t u n p . a k t y z w i ą z a n e z z a ł o ż e n i e m k o n w e n t u d o m i n i k a ń s k i e g o u ś w . W o j c i e c h a w e W r o c ł a w i u (17 k w i e t n i a i 1 m a j a 1226), K Ś I I I I , n r 326.
646 R E C E N Z J E
pow staw ały w parafiach m iejskich; podobnie jak niżej omówione szkoły zasługują one n a uwagę przede w szystkim jako in sty tu cje w ażne dla historii społeczności chrześcijańskiej. W brew pozorom niejedno już w iem y n ie tylko o zakonach tru d niących się szpitalnictwem , omówionych osobno przez J. Kłoczowskiego, lecz tak że o samych szpitalach. Diecezja krakow ska dostarcza przykładów różnych ich ty pów zarówno w samym K rakow ie (por. ostatnio St. P i e k a r c z y k ) , jak też w m ia stach górniczych·. Najwcześniejszy z tych szpitali to fundacja Iwona w biskupim Sławkowie, pom inięta zresztą przez Wyrozumskiego.
Udział duchow ieństw a w stru k tu rze społecznej m iasta był o wiele większy niż w parafiach w iejskich. W iększe z m ia st były od daw na bardziej sćhrystianizow ane niż odległe tereny wiejskie. N ic więc dziwnego, że elem ent m iejski z dużym udzia łem cudzoziemców, zwłaszcza Niemców, w w iększych m iastach okazał się bardziej podatny n a w szelkie now inki religijne, zwłaszcza w pływ y husytyzm u a później r e form acji niż wieś. Dlatego też problem herezji może być traktow any jako jeden z m ierników stopnia chrystianizacji. Szczupło zakreślone ram y ' instytucjonalne organizacyjnych rozważań spowodowały pominięcie tych zagadnień. Ich echa w P ol sce XV w. w ym agałyby jednak zanotowania.
Ładnie napisany szkic J . Kłoczowskiego podaje charakterystyki zakonów uło żone według kolejności pojaw iania się ich w Polsce. W sumie nie zostawia jednak plastycznego obrazu, zwłaszcza dla późniejszego średniowiecza. W w ykładzie uw i dacznia się dążność do zawężenia tem atyki i skoncentrow ania uwagi n a spraw ach organizacji i rozwoju poszczególnych grup zakonnych. Np. kryzys klasztorów cy sterskich, przynajm niej w M ałopolsce i na Śląsku, zaczął się nie w XV, lecz już w XIV w. W tym też czasie podejm owane były n aw et z częściowym powodzeniem próby przezwyciężenia tego załamania.
W części zeszytu poświęconej czasom nowożytnym (XVI—XX w.) n a czoło w y suw ają się niew ątpliw ie dwa gruntow ne zarysy W. M ü l l e r a i St. L i t a k a , oma w iające diecezje i p arafie w XVI—X V III w. Nasycone bogatym m ateriałem faktycz nym dają, zwłaszcza dla okresu kontrreform acji, ciekawy obraz organizacji koś cielnej, będącej w fazie ofenzywy. A utorzy nie ukryw ają i jej cieniów, w skazując n a słabe przygotowanie k leru oraz niski poziom wiedzy religijnej u wiernych. Mó w ienie o dechrystianizacji i daleko idącym zaniku p rak ty k religijnych (por. s. 1555) może jednak prowadzić do zbyt pochopnych w niosków w tym zakresie, jeśli nie weźmiemy pod uwagę prostego faktu, iż dopiero po soborze trydenckim zaczęto p ro wadzić system atyczny re je str tych spraw. Skąd wiadomo, że w pierwszej połowie XVI w. udział w iernych w życiu kościelnym n ie przedstaw iał się jeszcze gorzej? Rozważania M üllera i L itak a są zresztą oiparte w głównej m ierze na m ateriale m a łopolskim; pierwszy z nich opublikow ał niedaw no pracę doktorską z tego z a k re su 7. Szersze sięgnięcie do m ateriałów źródłowych dotyczących innych dzielnic ówczesnej Rzeczypospolitej wyszłoby niew ątpliw ie obu tym szkicom n a dobre. P ew ne m anka m ent stanow i w nich również pominięcie kw estii kościoła greko-katolickiego; to ostatnie dotyczy zresztą rów nież szkiców poświęcanych X IX i X X wiekowi.
Z zarysów M üllera i L itaka w ynika, iż diecezje i parafie stanow iły w XVI— X VIII w. liczbowo elem ent dość stabilny. B ujnie rozrastały się za to klasztory, jak to w idać z danych statystycznych zgrupowanych w arty k u le A. C h r u s z c z ę w s k i e g o (s. 1563— 1609). Je st to jednak niestety jedyny w alor tego szkicu. Z aw arte w nim inform acje o zakonach nie w ykraczają bowiem n a ogół poza dane, które można znaleźć w „Encyklopedii kościelnej”. Co w ięcej, inform acje te zostały po
• P o r . t u A . W y r o z u m s k i , P o c z ą t k i o p i e k i s p o ł e c z n e j w g ó r n i c t w i e p o l s k i m I w : ] ,
P r a c ę z d z i e j ó w P o l s k i f e u d a l n e j , o f i a r o w a n e R o m a n o w i G r ó d e c k i e m u w 7 0 -tą r o c z n i c ę u r o d z i n , W a r s z a w a I960.
7 D i e c e z j a k r a k o w s k a w r e l a c j a c h b i s k u p ó w z X V I I — X V I I I t c i e k u , „ R o c z n i k i H u m a n i s t y c z n e ” t . X I I I , 1965, z . 2.
dane w dość dziwnej proporcji, skoro jezuitom, którzy odegrali tak ogromną rolę w ówczesnym kościele i społeczeństwie poświęcono tyle samo m iejsca co lazarzy- stom czy bożogrobcom. A utor nie zajął się przyczynami rozrostu zakonów: to nie tylko mnogość pobożnych fundacji, ale i wyż demograficzny, chęć znalezienia ła tw ych źródeł utrzym ania pchały ludzi w ich mury. A utor nie zainteresow ał się również bliżej funkcją zakonów w ówczesnym życiu społecznym; pobieżne omó w ienie szkolnictw a i m isji (s. 11598—1605) nie mogło w ypełnić tej luki. Z niew ia domych względów w reszcie m arginalnie tylko om ówił zakony żeńskie.
W alory dwóch ostatnich szkiców (A. Stanowskiego i E. Jabłońskiej-D eptuła) polegają głównie n a zaw artych w nich inform acjach o wielkości diecezji i parafii oraz liczbie kleru świeckiego i zakonnego. Takie ujęcie zagadnienia, bez próby pokazania szerszych perspektyw , jest jednak uspraw iedliw ione brakiem gruntow - niejszych opracow ań n a tem at kościoła polskiego w X IX —X X w.
Mimo powyższych zastrzeżeń dla każdego a u to ra przyszłej syntezy dziejów kościoła w Polsce om awiany przez nas podw ójny n u m er „Znaku” będzie stanowić cenną i niezastąpioną pomoc, m. in. dzięki zaw artym w nim m ateriałom staty stycznym.
Tadeusz Lalik, Janusz Tazbir
Quellen zu r Geschichte des Neisser Bistum slandes a u f Grund der drei ältesten Neisser Lagerbücher, wyd. K u rt E n g e l b e r t , „Quellen
und D arstellungen zur schlesischen G eschichte” t. X, Holzner Verlag, W ürzburg 1964, s. 249.
Badacze dziejów Śląska uzyskali cenne w ydawnictwo źródłowe, stanowiące po żyteczne uzupełnienie źródeł do dziejów tej ziemi. W ydawca opublikował trzy n a j starsze inw entarze nyskie z odpisów sporządzonych w latach 1920—1921 przez A ugu sta M ü 11 e r a. Oryginały inw entarzy przechowywane swego czasu w Archiwum Państw ow ym we W rocławiu zaginęły w czasie II w ojny światowej.
Z trzech inw entarzy nyskich pierwszy z la t 1360—1393 zawierał odpisy doku m entów w pełnych tekstach, pozostałe zaś dw a regesty dokum entów z czasów bi skupstw a P rzecław a z Pogorzeli z la t 1368—1376 oraz w akansu na stolicy w roc ław skiej 1376—1383.
W ydawca, m ając do dyspozycji jedynie regesty sporządzone przez M üllera, po traktow ał w szystkie trzy inw entarze łącznie. Wszystkie dokum enty ułożone są w kolejności chronologicznej, podczas gdy w układzie inw entarzy w ystępują za kłócenia, zwłaszcza że inw entarze zaw ierają także pew ną liczbę dokum entów s ta r szych (od 1263 r.) i grupę późniejszych <1384—1412). Pierw otny układ dokum entów m ożna jednak odtworzyć, ponieważ każdy regest zaopatrzony jest w notatkę za w ierającą określenie inwentaTza i num er karty.
W m yśl intencji w ydaw cy opublikowane dokum enty stanowią kontynuację serii „Regesten zur schlesischen Geschichte”, której ostatni tom, w ydany w r a m ach „Codex diplim aticus Silesiae” w 1925 r. sięga do ro k u 1342.
Regesty opracow ane są wzorowo, nazwy m iejscowe objaśnione w tekście, w y daw nictw o zaopatrzone w indeks osób i miejscowości oraz zestawienie bibliografii. W artość w ydaw nictw a podnosi fakt, że oryginały inw entarzy zaginęły. Jeżeli bowiem m ożna dyskutow ać o celowości publikow ania regestów istniejących i do stępnych dokumentów, tu taj wzgląd te n nie wchodzi w rachubę, ponieważ ogłosze nie istniejących regestów jest jedynym środkiem uratow ania dużej p artii doku m entów przed całkow itym zapomnieniem.