• Nie Znaleziono Wyników

Codzienny Express Pomorski : wychodzi 7 razy tygodniowo ... z tygodniowym dodatkiem ilustrowanym 1925.02.10, R. 1, nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Codzienny Express Pomorski : wychodzi 7 razy tygodniowo ... z tygodniowym dodatkiem ilustrowanym 1925.02.10, R. 1, nr 10"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok 1 Wtorek, dnia 10 iutego 1925 Nr. 10 Cena 10 gr.

CODZIENNY

EXPRESS POMORSKI

Wychodzi 7 razy tygodniowo o godzinie 7-ej rano, w poniedziałki o godzinie 10-ej — z tygodniowym dodatkiem ilustrowanymSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P R E N U M E R A T A j

i w e k s p e d y c ji m ie s ię c z n ie 2 ,5 0 z ł, z o d n o s z e n ie m lu b p o z a -:

i m ie js c o w e 2 ,7 5 z ł, z a g r a n ic ą 4 , z ł. - R e d a k c ja , a d m in i- : i s tr a c ja i e k s p e d y c ja z n a jd u ją s ię w T o r u n iu p r z y P ie k ą -:

? r a c h n r . 1 4 . - T e le f o n n r . 6 4 7 . - R e d a k to r p r z y jm u je : : o d g o d z . 5 d o 7 w ie c z . - A d m in is tr a c ja c z y n n a o d g o d z . i 83 0 r a n o d o g o d z , 6 w ie c z , :

O G Ł O S Z E N I A

C e n a z a w ie r s z m ilim e tro w y n a s tro n ie 7 - ła m o w e j 1 5 g r . = N a s tr . 4 - ła m . 4 0 g r . n a I s tr . 7 0g r . Z a o g ło s z e n ia s k o m p lik . i i z z a s tr z e ż e n ie m m ie js c a 2 5 % n a d w y ż k i. - O g ło s z e n ia i d r o b n e ; w ie r s z n a p is o w y 2 0 g r , k a ż d en a s tę p n e s ło w o 1 0 g r .: R u c h w to w a r z . 2 0 g r , w ie r s z . - O g ł. z a g r . lO O °/o n a d w y ż k i. =

K o n to c z e k o w e : P . K . O . P o z n a ń 2 0 1 0 6 0 .

Amsterdam a Moskwa.

jest gotowa odbyć konferencję z „Rosja­ nami" (t.j. k o m u n is ta m i), na której mię dzyń. Amsterdamską zastępować będą:

Fimmen z Holandji, Bransley z Anglji, Grassman Z Niemiec i Żuławski z Pol­ ski.

Już zamki

Wielkie fiasko, kilkaset tysie

G D A Ń S K , 9 . 2 . (P A T ).

Wczoraj zamknięto tu targi gdań­

skie. Frekwencja targów była naogół b. mała. Tranzakcyj nie zawarło prawie wcale, jłośc uczestników targów wyno­ siła jedną trzecią część ilości wystaw­ ców, którzy normalnie brali udział w wystawie. Sfery handlowe i przemy­ słowe przypisują niepowodzenie prze­ biegu targów polityce senatu, która zra ziła nietylko kupców polskich, lecz i kupców zagranicznych. Przedsiębior­

stwo targów poniosło powanże straty materjalne. Deficyt dosięga kilkuset ty-

Teraz jest

Zmieniony na żądan go budżet Min.

W A R S Z A W A , 9 . 2 . (P A T )

P o d k o m isja e k o n o m ic z n a s e jm o w e j k o m isji b u d ż e to w e j n a d z isie jsz e m ra n - n e m p o s ie d z e n iu o b ra d o w a ła w d a ls z y m c ią g u w d ru g ie m c z y ta n iu n a d p re lim in a rz e m b u d ż e to w y m M in is te rstw a P ra c y i O p ie k i S p o ł. D y s k u s ję s z c z e g ó ło w ą u - k o ń c z o n o i c a ły p re lim in a rz w d ru g ie m c z y ta n iu p rz y ję to z n a s tę p u ją c y m i z m ia n a m i: P o d w y ż s z o n o p o z y c je p rz e z n a c z o ­ n e n a p o m o c p o s z k o d o w a n y m p rz e z w y ­ p a d k i ż y w io ło w e , n a ż y w ie n ie lu d n o śc i w w y s o k o ś c i 7 6 5 0 0 z ł. o 313 000 zł., p o d­

w y ż s z o n o p a i'. 2 0 (o p ie k a z a p o b ie g a w c z a ) p re lim in o w a n y w k w o c ie 5 0 0 0 0 z ł. o 20 000 zł., p o d w y ż s z o n o d a le j p a r. 2 1 (p o ­ m o c d la d o m ó w lu d o w y c h i ro b o tn i ­ c z y ch ) z 15000 na 150 000 zł., p rz y c z e m (jz .) Z w ią z k i z a w o d o w e ro b o tn ik ó w

o d g ry w a ją w ż y c iu w s z y s tk ic h p a ń s tw ro lę b a rd z o d o n io słą . W n ie k tó ry c h s ta ­ n o w ią o n e p o tę g ę , z k tó rą rz ą d y lic z ą s ię b a rd z ie j, n iż z s tro n n ic tw a m i p o lity c z - n e m i.

W ię k s z o ś ć z w ią z k ó w z a w o d o w y c h p a ń s tw e u ro p e jsk ic h n a le ż y d o o rg a n i­

z a c ji m ię d z y n a ro d o w e j, is tn ie ją c e j o d ro k u 1 8 8 2 -g o , p o d n a z w ą „Międzynaro dówka Związków Zawodowych", Jej władze n a c z e ln e m a ją s w o ją s ie d z ib ę

w Amsterdamie i d la te g o z w ą ją. ta k ż e m ię d z y n a ro d ó w k ą a m s te rd a m sk ą .

O d p e w n e g o c z a su , w ło n ie te j m ię ­ d z y n a ro d ó w k i, re p re z e n tu ją c e j przeszło 30 miljonów robotników, wre zacięta walka, s p o w o d o w a n a p la n o w ą i w y ­ tr w a łą robotą komunistów.

P rz y w ó d c y je j p o d z ie lili s ię n a trz y g ru p y . P ie rw sz ą s ta n o w ią z d e c y d o w a n i w ro g o w ie b o ls z e w iz m u ; d ru g ą ■— z w o ­ le n n ic y M o s k w y ; trz e c ią w re s z c ie — lu ­ d z ie n ie z d e c y d o w a n i, z a s a d n ic z o p rz e c i­

w n i p la n o m i m e to d o m m ię d z y n a ro d ó w k i k o m u n is ty c z n e j, le c z u w a ż a ją c y , ż e p o m im o te g o n ie n a le ż y o d rz u c a ć w s p ó ł­

p ra c y z M o s k w ą .

G ru p a p ie rw s z a b y łą d o n ie d a w n a n a jlic z n ie jsz ą i n a jw p ły w o w s z ą . Była, lecz już nie jest. O d c z a s u , g d y M o sk w a z a rz u c iła n ie p ro w a d z ą c ą d o c e lu (re w o ­ lu c ji ś w ia tó w .!) ta k ty k ę ro z b ija n ia z w ią z k ó w z a w o d o w y c h i tw o rz e n ia w ła sn y c h , je j o d d a n y c h i p rz y stą p iła d o tw o rz e n ia

jaczejek komunistycznych w łonie istniejących organizacyj — w p ły w y je j w m ię d z y n a ro d ó w c e a m s te rd a m s k ie j w z m o g ły się bardzo znacznie.

W y ra z e m te g o fa k tu je s t u c h w a ła , p o w z ię ta w d n iu 7 . b .m . p rz e z je j R a d ę g e n e ra ln ą n a z e b ra n iu w A m ste rd a m ie . U c h w a ła ta , p o w z ę ta 1 4 g ło s a m i p rz e c i­

w k o 5 , b rz m i w s tre sz c z e n iu :

Międzynaiodówka związków zawodo wych jest gotowa dopuścić „Związek Rosyjski" (czyli międzynarodówkę zawo dową komunistyczną, mającą członków także poza Rosją) do Międzynarodówki Amsterdamskiej oraz oświadcza, że

nowej międzynarodowej organizacji ro­ botniczej swoich ludzi. Wiemy, co to znaczy. Skomunizowanie międzynaro­ dówki amsterdamskiej będzie wtedy tylko kwestją czasu. A g d y to n a s tą p i— * M o s k w a b ę d z ie p o s ia d a ła p o tę ż n ą b ro ń , k tó rą b ę d z ie m o g ła g ro z ić E u ro p ie i w y m u s z a ć p rz y je j p o m o c y ró ż n e k o ­ rz y ś c i d la s ie b ie .

K o rz y ś c i, k tó re m ie ć b ę d z ie S o w d e - p ja z o p a n o w a n ia m ię d z y n a ro d ó w k i a m s te rd a m sk ie j z a p o w ia d a ją s ię z b y t w ie lk ie , a b y m o ż n a p rz y p u s z c z a ć , ż e M o sk w a o d rz u c i p ro p o z y c ję A m s te rd a­

m u . K o n fe re n c ja n a jp e w n ie j d o jd z ie d o s k u tk u a n a z w isk a p rz e d sta w ic ie li A m s te rd a m u m ó w ią n a m , ż e w a iW k i, k tó re M o s k w ie p o s ta w ią , będą dla niej możliwe. Fimmen, Grosman i Bransley

to zwolennicy zbliżenia do Moskwy.

P . Ż u ła w s k i — n a le ż y p rz y p u s z c z a ć — re p re z e n tu je k ie ru n e k p rz e c iw n y , le c z je ż e li ta k je st, z n a jd u je s ię w m n ie j­

s z o ś c i.

S p ra w a p o łą c z e n ia s ię m ię d z y n a ro ­ d ó w e k z a w o d o w y c h s o c ja lis ty c z n e j z k o m u n isty c z n ą je s t d la P o lsk i s p ra w ą

pierwszorzędnej wagi, b o w ie m — ja k to ju ż w y ż e j p o d k re śliliś m y — w p ły w y A m s te rd a m u n a p o lity k ę p a ń s tw e u ro ­ p e js k ic h s ą b a rd z o z n a c z n e . J u ż d o ty c h ­ c z a s z w ra c a ły s ię o n e c z ę s to p rz e c iw k o P o ls c e . Z c h w ilą , g d y d o m ię d z y n a ro ­ d ó w k i a m s te rd a m sk ie j w e jd ą n a jw ię k s i n a s i w ro g o w ie b o ls z e w ic y — m u s im y b y ć p rz y g o to w a n i n a w ś c ie k łe a ta k i z je j s tro n y .

P rz y ro z w ią z a n iu te j k w e stji n a s u w ’a s ię m im o w o li p y ta n ie :

P o c o p o ls c y s o c ja liśc i (P . P . S .) s ie ­ d z ą w m ię d z y n a ro d ó w k a c h a m s te rd a m ­ s k ie j i h a m h u rsk ie j, s k o ro n ie u m ie ją c z y n ie m o g ą z a p o b ie c ty m ic h k ro k o m , k tó re s ą s z k o d liw e d la P o ls k i? C z y n ie w id z ą , ja k ie s z k o d y w y rz ą d z a ją P o ls c e p rz e z p o s łu s z n e w y k o n y w a n ie ro z k a z ó w ty c h M ię d z y n a ro d ó w k i n .p . w s p ra w ie g d a ń s k ie j?

W M o s k w ie ta u c h w a ła n a p e w n o w y w o ła ła n ie m a łą (a c z z a p e w n e u k ry ­ w a n ą ) ra d o ść . P rz e c ie ż o tw ie ra o n a b o l­

s z e w ik o m w ro ta d o tw ie rd z y , k tó rą d o ­ ty c h c z a s d a re m n ie s z tu rm o w a li. D a je im możność wprowadzenia do 30 miljo-

neli targi.

Deficyt wynosi cy guldenów.

sięcy guldenów. Zarząd targów zwrócił się do senatu o pokrycie tego deficytu.

W sferach handlowych i przemysłów, panuje bardzo żywe niezadowolenie mimo usiłowań prasy gdańskiej, będą­

cej na usługach senatu, aby zamasko­

wać niepowodzenie. Prasa gdańska pod kreślą przyjazd przedstawicieli Sowie­ tów z Warszawy, nie podając jednak, że targi zrobiły na nich złe wrażenie na skutek malej ilości eksponatów i to prze ważnie z pośród drobnego przemysłu, tak, że wniesztorg nie dokonał żadnych tranzakcyj.

możliwy,

e pos. Chądzyńskie*

►racyj Op. Społ.

z m ie n io n o ty lk o n a z w ę te g o p a ra g r. z g o ­ d n ie z w n io sk ie m re fe re n ta : n a p o m o c p a ń s tw o w ą d la b e z ro b o tn y c h . U tw o rz o ­ n o n a s tę p n ie n o w y p a ra g ra f, p re lim in u ­ ją c k w o tę 1 5 0 0 0 0 z ł., p rz e z n a c z o n y c h n a p rz e s z k o le n ie u rz ę d n ik ó w . W d z ia le 2 -iin

— w y d a tk ó w p o w ię k s z o n o p a r. 2 (ró ż n e w y d a tk o s o b o w e ) o 5 8 0 0 0 z ł., p rz e z n a c z o n y c h n a p re m je d la n sp e k to ró w ’ p ra c y . — W ę k s z e z m a n y w p ro w a d z o n o w d z ia le 6 , z a w ie ra ją c y m w y d a tk i u rz ę d u e m ig ra c y j n e g o w k w o c ie 5 6 4 .4 2 4 z ł., a m ia n o w ic ie p o d w y ż s z o n o p a r. 3 (p o d ró ż e s łu ż b o w e i p rz e s ie d le n ia ) z 3 8 0 7 0 z ł. n a 1 0 8 0 7 0 , p a r.

7 (w y d a w n ic tw a ) z 3 0 0 0 z ł. n a 1 8 0 0 0 z ł., p a r. 9 (re p a trja c ja z a g ra n ic z n a ) z 5 0 0 0 0 z ł., n a 1 5 0 0 0 0 z ł. i o p ie k ę n a d e m ig ra n ta­

m i i ic h ro d z in a m i z 1 5 0 0 0 0 z ł. n a 5 0 0 0 0 0 z ł.

©ynili wyboróG) 0 Jusosławjl.

P o m y ś ln y d la rz ą d u . N ic d z iw n e g o , g d y ż w y b o ry p rz e p ro w a d z a n o p a łk ą i re w o lw e re m p rz y p o m o ­

c y w o js k a i p o lic ji.

B IA Ł O G R Ó D , 9 . 2 . (P A T '

W c z o ra j o d b y ły s ię w J u g o s ła w ji w y ­ b o ry d o s k u p c z y n y . J a k d o n o s i k o m u n i­

k a t m in is te rs tw a s p ra w w e w n ,. w y b o ry m ia ły w c a ły m k r a ju p rz e b ie g n a jz u p e ł­

n ie j s p o k o jn y . N a o g ó ł w ię k s z o ś ć g ło s ó w o trz y m a ły s tro n n ic tw a rz ą d o w e . W ię k ­ s z o ść ta o p ie ra s ię p rz e d e w s z y s tk ie m n a g ło s a c h o d d a n y c h n a te ry to rju m S e rb ji w ła śc iw e j, n a to m ia s t o p o z y c ja o p ie ra sw’e m a n d a ty p rz e d e w s z y s tk ie m n a g ło ­

s a c h , o d d a n y c h C h o rw a c ji i S la w o n ji. — W ś ró d w y b ra n y c h p o s łó w fig u ru ją m . i.

o b e c n y p re m je r P a s ic z w o k rę g u b ia ło -

P o m im o to w ię k s z o ś ć n ie w ie lk a .

B IA Ł O G R O D , 9 . 2 . (P A T )

J a k w y n ik a z d a n y c h o fic ja ln y c h , w re z u lta c ie w c z o ra js z y c h w y b o ró w d o s k u p c z y n y , ra d y k a li u z y s k a li 1 4 1 m a n ­ d a tó w , d e m o k ra c i P rib ic z e w ic z a — 2 1 m a n d a tó w . W te n s p o só b rz ą d o w y b lo k n a ro d o w y u z y s k a ł łą c z n ie 1 G 2 m a n d a ty , to z n a c z y w ię k s z o ś ć , a lb o w ie m o g ó ln a lic z b a p o s łó w w y n o s i 3 1 5 . B lo k o p o z y ­

g ro d z k im o ra z d r. T ru p ic z w o k rę g u z a - g rz e b sk im .

c y jn y b ę d z ie ro z p o rz ą d z a ł lic z b ą o k u ło 1 4 0 g ło s ó w , re s z ta g ło s ó w ro z d z ie liła s ię p o m ię d z y g ru p y n ie m a ją c e w ię k s z e g o z n a c z e n ia . P a r tja ń a d ic z a b ę d z ie m ia ła w n o w e j s k u p c z y n ie 6 8 g ło s ó w , d e m o ­ k ra c i D a w id o w ic z a 3 9 g ł., k le ry k a li s ło - w ie ń s c y 1 9 g ł., m u z u łm a n ie b o ś n ia c c y 1 3 g ł., fe d e ra liś c i c z a rn o g ó rsc y 3 g ł., ro ln i­

c y s e rb s c y 4 g ł., ro ln ic y s ło w ie ń śc y 1 g ł., N ie m c y 5 g ł.

(2)

Str*. 2 .CODZIENNY EXPRESS POAiORSx. :

Wieści l Polski.

Wieś; która winnabyć wzorem dla in nych. Źródła solankowe na Śląsku. Kółka,rolnicze idą osobno. — Ilość bez­ robotnych w Polsce. — Przestępczość w Łodzi.

W ieś Lisków w w oj. łódzkiem jest bardzo ciekaw ą w sią. Przed laty 25 było tam 87 proc, analfabetów . D ziś oto' co m a ta w ieś: sierociniec dla 350 dzieci żoł nierzy poległych, sem inarjum nauczyciel skie dla 156 m łodzieży, szkołę rolniczą, m echaniczno - ślusarską i zabaw karską, kursy rękodzielnicze, D om ludow y, bi- bljotekę, straż ogniow ą, kąpiele ludow e, jkółko rolnicze, koło kobiece, kolo m ło­ dzieży, chóry, orkiestrę, bank ludow y, stow , spółdzielcze spożyw ców (piekarnię, m leczarnię, i zbożow e), stow , budow lane (z cegielnią, szlam iarnią i cem entow nią).

Lisków posiada drogę brukow aną, elek­

tryczność, kanalizację. N ie m ów im y już o szkołach ludow ych, poczcie, telefonie.

Takie w yniki 25-io letniej pracy w si Lisków .

W ioska Istebnia na Śląsku, prześli­

cznie położona, posiada znakom ite źró- da solankow e. Jak słychać zaw iązuje się obecnie pow ażna spółka z kapitałem poi skim i szwajcarskim , która m a tam w znieść pow ażne uzdrow isko, w ybudo­

w ać w ille, przeprow adzić chodniki, zało­ żyć park. -

D nia 5 b.m . odbył się w Poznaniu w alny zjazd delegatów zw iązku kółek

^rolniczych.Przewodniczył poseł Brow nsford N a zebranie przybył ks. kar dynał D albor i w ojew oda Bniński. Po sprawozdaniu o działalności kółek przed staw ionem przez ipdsła Brow nsforda i spraw ozdaniu kasow em om aw iano spra­ w ę połączenia się Zw iązku kółek ze Zjed noczeniem producentów rolnych. Po dłu giej dyskusji w niosek odrzucono znacz­

ną w iększością głosów . D robna w łasność w ięc chce kroczyć osobno.

Ilość bezrobotnych w Polsce rośnie.

A w iec 3. 1 w ynosiła ona 163080 10. 1.

165160, 17. 1. 168 880, 24. 1. — 172 420 W grudniu roku ub. bezrobotnych było 150 tys.

W ostatnim kw artale ubiegłego roku ujaw niono w Łodzi 9 738 przestępstw , gdy w podobnym czasokresie 1923 roku liczba przestępstw w ynosiła 10 947.

Średnia dzienna liczba dokonyw anych przestępstw w ynosiła w Łodzi w osta­

tnim zaś kw artale 1923 roku 113.

Corocznie w Lodzi dokonywuje się około 40 tysięcy przestępstw . Jest to cy­ fra b. w ysoka . W eźm y pod uw agę, że Łódź liczy 520 tysięcy m ieszkańców , a w ięc przy supozycji, że liczba przestęp ców otdpow iada liczbie przestępstw każdy trzynasty m ieszkaniec Lodzi w cho dzi w ciągu roku w kolizję z praw em . I

Kronprinz na widowni.

Tworzy potężną ligę nacionalistycznę

PARYŻ, 9. 2. (PA T, bliższym czasie nowa potężna liga na- Jak donoszą do „Matin“ ze Strasbur cjonalistyczna pod protektoratem fayłe- ga, w Niemczech ma się utworzyć w naj go następcy tronu niemieckiego.

Francuzi sa zadowoleni

Z tonu noty

angielskie! w sprawie długów.

PARYŻ, 9. 2. (PAT.) D zisiejsza prasa paryska pośw ięca du żo m iejsca ocenie odpow iedzi rządu an­ gielskiego na pism o Clem entela w spra­

w ie długów w e Francji. W szystkie dzień niki jednom yślnie podkreślają przyja­ zny ton noty angielskiej i niew ątpliw ą pojednaw czość angielskich propozycji. Zdaniem prasy francuskiej, nota św iad­

czy o pow ażnych usiłow aniach ze strony

Bohater A m oonsa uratow ał m iasto Nom ę na Alasce.

Zw ycięstwo sanek zaprzężonych w psy nad sa m olotem .

D onosiliśm y już o bohaterskiej w yprą w ie Joego A m oonsa na A lasce, który w sankach zaprzężonych w osiem psów , udał się w śród śnieżnych burz i zawieji na ratunek m ieszkańcom N onie, giną­

cym z dyfterytu bez pom ocy lekarskiej.

I oto nadchodzi w iadom ość, że Joe zw y­

ciężył. D otarł do celu sw ego przeznacze­ nia i uratow ał N om e.

Ludność N om y oczekiw ała ratunku raczej drogą pow ietrzną. Po otrzym aniu z N em any w iadom ości iskrow ej o w yjeź- dzei Joego w sankach, nadeszła nastę­

pnie z Fairbanks w iadom ość, w ysłano stam tąd sam olot z m edykam entam i. O w iele silniejsze nadzieje łączyły się z pi­

lotem, zw łaszcza kiedy dow iedziano się, że aparat zaopatrzony jest w specjalne łyżw y do śniegu, które w w ypadku przy m u sw ego lądowania um ożliw ią pow tór nie w zldt z pól śniegiem zasypanych. Są­

dzono, że sam olot łatw iej przebije się w śród śnieżnych burz, aniżeli słabe san­

ki i szybciej przybędzie do N om e A jed­

nak A m oonsa na sw oich sankach zaprzę żonych w psy, zw yciężył pilota na sam o­

locie.

U biegłej soboty m ieszkańcy N om e, ci którzy pozostali przy zdrow iu, w ylegli na ulicę, w ypatrując w śród tum anów śniegu, czy pom oc nie nadchodzi. K iero­ w ali sw oje spojrzenia w górę, natężali słuch sądząc, że posłyszą łoskot obraca­

A nglji osiągnięcia definityw nego uiegu- low ania problem aty długów . D zienniki korzystają także z okazji, aby przypo­

m nieć nezm ienne poglądy Francji, dług Francji nie jest zw ykłym długiem handlow ym i że chodzi w danym w y­

padku o likw idację skutków w ojny, prow adzonej w spólnie dla w spólnych interesów , w ojny jak pisze ,,M atin”

której ofiarą padła przedewszystkiem Francja.

jącego) się propellera. N agle posłyszeli szczekanie psów , a z tum anów śniegu w yłoniły się ciągnione przez psy sanki.

N a stosie cennego ładunku, złożonego z lekarstw i pokrzepiających środków siedział m ężczyzna, który spokojnie za­

trzym ał psy nie odpow iadając na rado- ! sne pozdrow ienia ani słow a. Joe A m oon­

sa, bohater, w którego żyłach płynie krew indyjsko - eskim oska, był form al­ nie zlodowaciały. N ie m ógł się ani ru-' szac ani m ów ić. Skoro jednak zaofiaro­ w ano m u coś przyjem niejszego i bardziej pokrzepiającego aniżeli zapas alkoholu, odzyskał m ow ę i zaczął opow iadać o swo ich przeżyciach. W czasie drogi dw a z je go ośm iu psów padły. N a dw adzieścia m il przed N om e. Joe odrzucił bat, ponie­ w aż ps ynie czuły już jego uderzeń. N ie w ie, co się potem działo, poniew aż za­

pad! w sen. Joe A m oonsa przybył jesz­

cze w porę, albow iem tego sam ego dnia zapadło w N om e szereg zdrow ych dotych czas osób na dyfteryt. Szybko w yładow a no lekarstw a, a przedew szystkiem su­

row icę. Sam olot nie przybyw ał. D ow ie­ dziano się potem , że w odległości 100 m il od N om e zm uszony był do lądow ania i nie m ógł dalej lecieć. A m donsa przebył 600 m il w przeciągu 72 godzin. Jego jaz­

da sankam i w śród najsurowszej zimy, w śród śnieżnych burz, zapisana będzie złotem i głoskam i w dziejach ludzkiego bohaterstw a.

Obniżka praw nej stopy procentow ej i zw yżka

kursu akcyj.

N a w idoczną od szeregu dni zw yżkę kursu akcyj początkow o w pływ ały wie­

ści o sfinalizow aniu w zasadzie układów z kapitalistam i am erykańskim i o pożycz dla Skarbu polskiego.

W ostatnich dniach do tej pierw szej przyczyny przyłączyła się druga, bar­

dziej bezpośrednia, a m ianow icie obniżę nie prawnej stopy procentow ej z 24 proc, na 15 proc rocznie.

Ta obniżka bow iem i zw iększone ry­ zyko pobierania w yższego dyskonta w pryw atnych obrotach pożyczkow ych spraw iły, że te sfery kapitalistyczne, któ re nigdy nie zw ykły trzym ać pieniądza bezczynnie, przerzuciły się od pożycza­

nia pieniędzy do kupow ania i spekulo­

w ania akcjam i...

Publiczności pryw atnej przecież, sto jącej zdała od trustów i rynków kaw iar­ niane - spekulacyjnych, trzeba dać radę, by trzym ała się zdaleka od gry akcjam i.

Szczęśliwa gmina.

W w łoskiej gm inie Salecchio od sze­

regu lat nie zdarzył się żaden wypadek śmierci. O becnie m edjolański ,,Corriere della Sera” kom unikuje nam przyczynę tego niezwykłego zjaw iska, na podstaw ie w yw iadu z naczelnikiem tej nieśm iertel­ nej gm iny. Syndyk gm iny Salecchio o- św iadczył, że m iejscow ość ta nie potrze­ buje ani aptekarza, ani lekarza, ponie­

waż mieszkańcy cieszą się jak najlep- szem zdrowiem-

Pow ietrze jest czyste pow iada syndyk w oda dobra, jem y tylko naj­

zdrow sze potrawy, nie pijemy wódki ani wina, nie palimy tytoniu,jesteśmy bied­

ni i nie możemy sobie pozwalaćnażadne nałogi luksusowe. U bieram y się w tka­

niny w eniane, wcześnie kładziemy się do łóżka iwstajemy przed wschodem słońca 1 dlatego dosięgam y dalekiej granicy w ieku. Żyjem y w pew nego rodzaju w spólnocie m ajątku: każdy pom aga dru giem u tern, c q, posiada. Przez całe m ie­

siące odcięci od pozostałego św iata, m u­

si m y sam i sobie w ystarczać i ograniczać się w naszych w ym aganiach. Poniew aż nie pijem y alkoholu, niem a u nas bójek ani kradzieży. Rów nie rządkiem zjaw i­

skiem jak śm ierć, u nas m ażeństw a i urodziny, albow iem pow ietrze jest chłod­

ne, działa otrzeźwiająco i dlatego ludzie z trudnością się decydują.

Kawiarnia i Restauracja

Pomorzanka

Toru, ul. Szeroka nr. 20 poleca

wyśmienite obiady z 4-ch dań

w cenie od 1 zł. 25 gr. od godz. 12-ej do 16-ej Paszteciki,buijon,ciepłe I zimne potrawy o każdej porze dnia. Ciastka własn.wyrobu

„Suw arnaszila“/ /

(Z m iłosnych opow ieści hinduskich).

Był niegdyś kroi, który prow adził woj z sąsiednim w ładcą i w ydal m u w iel­

bitw ę. W w ojsk u jego był K szatria, który, po całodziennej w alce, zabiw szy W łasnoręcznie w ielu w rogów , zm ęczył się w końcu i zem dał ze znużenia. W idząc, to liczni w rogow ie natychm . rzucili się na niego, schw ytali go wr sw e ręce i, za­ daw szy m u rany, 'porzucili um ierającego na ziemi.

A le, gdy w zeszedł księżyc, K szatria odzyskał przytom ność; poprostu m ów iąc pow rócił do życia. Z trudem docziołgał się do sąsiedniej w ioski, i w tedy opuściły go siły.Słaniając się- z w yczerpania przed drzw iam i jakiegoś dom u, zastukał w nie m ocno i padł zem dlony.

W dom u tym m ieszkała żona bram i­ na. -M ąż jej był nieobecny. Była cna piękna, jak kw iatjaśm inu i czysta, jak śnieg, a im ię jej było Suw arnaszila.

Słysząc stukanie w ciszy nocnej, prze straszyła się, ale, w yjrzaw szy przez m ałe, okrągłe okienko, zobaczyła w błyszczą­ cym św ietle księżyca człow ieka bez ży­ cia; leżącego przed drzw iam i.

x) Czysta, jak złoto.

W tedy pom yślała:

M oże jest to zasadzka! N iestety!

sąsiedzi w ychw alają m ą piękność, a dla kogo piękność nie jest przedm iotem pożą dliw ości? A czy piękność, tak cenna per ła, m oże być bezpieczna, gdy jej strażnik jest daleko?

Po chw ili w yjrzała jeszcze raz i do­ strzegła cenną nitkę, która sączyła się z ciała na w ybieloną księżycem ziem ię.

Serce jej napełniło się w spółczuciem ; po m yślała: (

,,Bezw ątpienia ten człow iek jest ra niony, a m oże naw et um ierający? Było­

by najw iększym grzechem pozw olić m u um rzeć u drzw i 2).

Przywołała w ięc służącą, w yszła i przeniosła rannego do dom u, opatrzyła go, pielęgnoW aa i pilnow ała do w y­

zdrowienia. K szatria, w idująccodzien nie, został oczarow any jej pięknością i

-') Znaczy to, że w zięcie go do dom u w nieobecności m ęża byłoby już dużem przewinieniem . W spółczesny H indus za­ biłby sw ą żonę za popełnienie grzechu

m niejszego aniżeli ten.

uczynił jej nieuczciw e propozycje. A le ona zatkała uszy i rzekła:

„Jakto, chcesz w ynagrodzić dobro­

dziejstw a zdradą i niew dzięcznością?

D ow iedz się, że dla cnotliwej kobiety m ąż jest bogiem . O dejdź i zostaw m nie w spokoju”.

W idząc zatem , że nie zdoła jej zdobyć, K szatria rzekł:

Ty jesteś bóstw em, nie tw ój m ąż.

Piękność tw a odw iodłaby pobożnego pu­

stelnika od um artw ień. U ratow aw szy m i życie, oto znow u m i je odbierasz. A teraz m uszę jaknajprędzej odjechać, ina czej ow ładnęła by m ną nam iętność, gdyż m iłość jest silniejsza od w dzięczności.

I w yjechał pospiesznie, z żalem w ser­ cu.

A gdy pow rócił m ąż, żona pew nego golibrddy, zazdrosna o piękność Suw ar- naszili, w yszła naprzeciw niego i rzekła:

Szczęśliw i ci, którzy posiadają skar by! Podczas twe^j nieobecności inny czło w ek cieszył się tw ym najcenniejszym klejnotem .

M ąż, płonąc zazdrością, pospieszył do dom u, aby w ybadać żonę.

A ona odrzekła:

— ,,To praw da, ale posłuchaj... — i opow iedziała m u całą historję.

O n jednak nie chciał w ierzyć. O na w yciągnęła rękę nad ogniem i rzekła:

Biorę ogień na św iadka, że nie by­

łam ci nigdy, ani przez chw ilę niew ier­

ną, naw et w m yśli.

O gień buchnął i błyszczącym płom ie­

niem rozśw ietlił sufit, a dw a języki ognia dotknęły z pieszczotą usti serca tej św ię­

tej.

A le, oślepiony zazdrością i w ściekłoś­ cią, m ąż rzekł:

To jest udaw anie.

I biorąc sw ą szablę, nakazał żonie:

Pójdź za m ną.

A ona rzekła:

Jak m i każesz, Panie.

Zaprow adził do lasku, przyw iązał m ocno do drzew a, obciął jej ręce, nogi, nos i piersi i, porzuciwszy ją, oddalił się.

A po pew nym czasie um arła sam otnie w lesie z bólu i w yczerpania.

K szatria dow iedział się o tern, co w y­ darzyło się z jego pow odu i pełen w ście­ kłości i rozpaczy udał się do m ęża i rzekł

O szalony, w iedz, żeś zam ordował św iętą. A gdybym nie w iedział, że od­

tąd życie tw oje będzie karą straszniejszą od śm ierci, zabiłbym cię natychm iast.

A le ponieważ taki los cię spotka, żyj i po kutuj za sw ój grzech, skazany na śm ierć bez potom stw a.

Poznaw szy praw dę i odkryw szy po­

dłość i kłam stw o żony golibrody, bram in stał się pastw ą w yrzutów sum ienia. Po- , rzucił św iat i poszedł nad brzeg G ange- i su, aby pokutow ać za sw ą zbrodnię.

A K szatria zabił się sw ym m ieczem .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zjazd Kola Miast Pomorskich2. Odbył się wczoraj

ciem na drugą stronę, gdyż cofnął się z jezdni i w szedł do podziem nego kury- tarza.. Ostatnia scena

„Ere Nouvelle” pisze: Jeżeli Niemcy uchylają się od wystosowania prośby do Ligi Narodów o przyjęcie do Ligi, to dzie je się to dlatego, ponieważ nie chcą gwa­..

[r]

— Inwalida, któremu termin orzeczenia skończył się, a do roku nie zgłosi się do Komisji W ojskowo - lekar­. skiej, traci wszelkie prawo inwalidzkie i zostaje wykreślony

paktu gwarancyjnego pomię dzy Anglją, Francją, Belgją, Włochami i Niemcami, do którego ewentualnie przyłączyłyby się Polska i

Jutro i we wtorek wyst. gościnne słyń nego rosyjskiego teatru literacko-arty- stycznego „Z łoty K ogucik”. Program wielce urozmaicony. Ostatnio entuzjastycznie przyjmowała,

[r]