• Nie Znaleziono Wyników

Seans w kinie Robotnik - Stanisława Bojdasz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Seans w kinie Robotnik - Stanisława Bojdasz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA BOJDASZ

ur. 1945; Piotrowice

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, kino Robotnik

Seans w kinie Robotnik

Nie wiem, ile miałam lat, ale musiałam mieć bardzo mało, jacyś sąsiedzi starsi wzięli mnie do kina Robotnik. Pamiętam, że w pierwszym rzędzie siedziałam.

Podwyższenie takie było i duży ekran. To tego nie zapomnę, film był o koniach.

Wiem, że konie jechały i mnie się zdawało, że te konie z ekranu na mnie wjeżdżają, jak zaczęłam krzyczeć, że nie wiem, a tam mnie uciszają ci starsi, co byli ze mną.

Teraz to wszyscy wiedzą co i jak. Teraz się śmieję z tego, że taki człowiek-maluch i taki głuptas, bo moje prawnuki są o wiele mądrzejsze i wiedzą co do czego, jak bajki oglądają, i ten telewizor, i te smartfony, to wszystko paluszkiem wiedzą co i jak zrobić. Taka przepaść nas dzieli, tamte czasy i teraz.

Data i miejsce nagrania 2018-10-23

Rozmawiał/a Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale pamiętam to chyba jeden dzień w tygodniu to ten lód tylko, bo to furmanki przyjeżdżały po ten lód. Bo to jakby tak na bieżąco, to by się

Ojciec przychodził z pola, co dzień do kiosku, takie było, ojciec mówi: ,,Idź po zeszyt”, a to powieść ,,Krystyna”, pamiętam to była.. I to wszystko opisywała, jak

Też trzeba było umiejętnie ustawić, żeby przewiew był między tymi cegłami, bo one dalej schły jakiś czas, nie pamiętam ile.. Też pięknie ułożone, jak równiusieńki

Później, jak ona podeschła, to trzeba było ją czy wieczorem, czy rano – zależało od pogody, bo jak była znośna pogoda i słoneczna, to szybko wysychało, a jak nie, to

Teraz jak sobie kojarzę, to ciężko było, bo te dwie cegły mokre i ta forma dosyć gruba, jeszcze w niektórych miejscach miała okucia metalowe, to podejrzewam, że też trochę

Czasem się zniszczyła cegła, bo jak deszcz ulał, to wszystko się rozpłynęło, trzeba było zbierać i od nowa robić, bo już to się nie nadawało. Także znowu wyrabiali, i znowu

Musiało być wszystko równo, sprawnie, żeby później, jak będą zabierać do pieca, było odpowiednio ułożone, bo nie mogło być, jak ktoś sobie zachciał, tak układał, tylko

A my szybko do domu wieczorem, bo tam z pierwszej zmiany to jako tako, najgorzej było z