• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Etyczny. Nr 1 (1955)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przegląd Etyczny. Nr 1 (1955)"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

1 9 5 5 N r. 1

P R Z E G L Ą D E T Y C Z N Y

LUBLIN

Z akład E ty k i KUL , L uty - 1955

• . '.f>W

(2)

v- 21396

(3)

T re ś ć :

K s .d r P .B e d n a r s k i, Słowo w stępne I I

A r t y k a ł y ’.

Z Z d zisław S t e f a ń s k i , E tycy a k ry z y s w sp ó łc z e sn e j k u ltu r y

duohowej ...». .3 S ta n is ła w Ja w o ro w sk i, Zasady prawa n a tu r y jako podstaw y

e t y k i ... 12 J ó z e f l i i e ś c i o r , Warto.ść m oralna w ż y c iu społecznym

według A r y s t o t e l e s a ... ...

S .M .K asp erk iew icz Cnota s t a ł o ś c i a c h a r a k t e r m o raln y ...23

S 'p r a w o z d a n i a i r e c e n z j e .

Revue de M e ta p h isig u e e t de M o*ralę,J.B ... ... .2 9 Les E tu d eś P h i l o s o p h i g u e s , Z .S ... ... 50 J e a n L a o r o ix , P o ree e t f a i b l e s s e s de l a f a m i l i e . 31

E d itio n s du S e u l, 1948 r .

N o ta tn ik b ib lio g ra fie z n o -s p ra w o z d a w c z y ...54

Nowości f i l o z o f i c z n e ... 56

P o d a te k ... ...59

/ ?

♦f

(4)

SŁOWO WSTikffi

nakłady naukowo wyższych uczelni gą odpowiedzialne za rozwój reprezentowanych przez nie um iejętności. Odpowiedzialność tę pono­

szą, nie tylko s i ł y dydaktyczne ols także studenci skupieni przy da­

nym zakładzie przez sam fakt udziału w seminariach i proseminariach prowadzonych w ramach tego zakładu.Wszak oni w n a jb liż sz e j przysz­

ło śc i mają przejąć z rąk swych profesorów dorobek ich pracy naukowej by go dalej rozwijać i wykorzystać dla dobra kraju.Świadomość te j odpowiedzialności wśród studentów skupionych przy Zakładzie Styki » K.U.L. wywołała potrzebę stworzenia w nim takich warunków,któreby

zapewniły studentom możność swobodnego zaprawiania się do zespoło­

wego i samodzielnego badania zagadnień etycznych oraz ich l i t e r a c ­ kiego opracowania.

Osiągnięcie tego celu je s t podstawowym zadaniem ćwiczeń semina­

ryjnych i proseminaryjnych Zakładu. W ogniu dyskusji podczas takich ćwiczeń poglądy naukowe ro z ja śn ia ją się ,n a b ie ra ją krwi i rumieńców,- -żyją. Aby to życie nie było krótkotrwałe i podobne do ogni bengal­

skich,które na chwilę błysną, o lśn ią - i zgasną,konieczne je s t lite ra c k ie utrwalenie tych m yśli,które rodzą się i k ry s ta liz u ją na ćwiczeniach.

Z tego powodu garstka studentów współpracujących z Zakładem Sty­

ki wystąpiła ze śm iałą inicjatyw ą stworzenia wewnętrznego organu w p ostaci kakładowego kw artalnika,któryby stanowił rodzaj stadionu, na jakim młodzi etycy mogliby próbować swoich s i ł i startować coraz wyżej w szlachetnym spółzawodnictwie pracy naukowej.

W kw artalniku swym pragną umieszczaj: 1/artykuły będące owocem ich własnych studiów i rozwazań‘na marglnfesie prac seminaryjnych.

2 /sprawozdania z życia Zakładu Etyki i dyskusji odbywających się w jego ramach; 3/ omówienie nowych książek i ważniejszych artykułów na tematy etyczne; 4/próbę przekładu niektórych kw estii Summy Teolog gicznej 3 .Tomasza,będących tłem pracy proseminaryjnej i seminaryj^

Młodzi redaktorzy są świadomi,że redagowanie czasopisma naukowej go choćby tylko w nakładzie trżech egzemplarzy dla wewnętrznego użytku Zakładu,- n ie j e s t sprawą łatwą; że n ie mają do tego dni doś­

wiadczenia. ani dostatecznego przygotowania naukowego i lite ra c k ie g o w przekonaniu jednak,że trudności są na bo by je zwyciężać,chcą spróbować swych s i ł . Niech więc próbują. Szczęść im Boże!

p.o.kierow nik Zakładu Etvki

i

(5)

S t e f a ń s k i Z d zisław

E ty c y a k ry z y s w s p ó łc z e sn e j k u l t u r y duchow ej.

Uwagi w stęp n e.

N ik t chyba n i e z a p rz e c z y te g o , że przeżywamy ju ż od d łu ż ­ szego c z a s u i$jeden z n a jc ię ż s z y c h k ry zy só w , j a k i e z n a ją d z i e j e l u d z k o ś o i. J e s t to k ry z y s w s p ó łc z e sn e j k u l t u r y duchow ej, o ra z c a ł e j w s p ó łc z e sn e j c y w i l i z a c j i ; ((foremne można p o św ię c ić osobne ro z w a ż a n ia .

W p ra c y t e j będziem y s t a r a l i z a j ą ć s i ę kryzysem w s p ó łc z e sn e j f

k u l t u r y duchowej o ra z z a d a n ia m i, js(kie powinny s ta n ą ć p rz e d ety k am i w zw iązku z z a ig n ir ły m k ry zy sem .

Nasz o b jek ty w b ę d z ie s i ę posuw ał w dwu k ie ru n k a c h :

1) p rz e d s ta w io n e z o s ta n ą p e g lą d y na i s t o t ę i p rzy o zy n y k ry z y s u w sp ó łc z e sn e g o , o ra z •> 2) rozważymy sposoby prow adząoe do u s u n ię c ia teg o k ry z y s u i w zw iązk u ztym z a d a n ia etyków .

K ryzysu w s p ó łc z e sn e j k u l t u r y duohowej n a le ż y m . i . szu k ać w doznanych p r z e z n i ą s t r a t a c h w c z a s ie o s t a t n i e j wojny św ia­

tow ej i g ro żą cy c h j e j n ie b e z p ie c z e ń s tw a c h .

P rz e ja w y teg o upadku w y ra ż a ją s i ę : w ogólnym o s ł a b i e n i u z d o ln o ś e i s ą d z e n i a , b ra k u k ry ty cy zm u i r o z k ła d z ie norm m o ra l­

n y c h . N aw iązująo do r o z k ła d u norm m o raln y o h , tr z e b a s t w i e r d z i ć , że te o r e ty c z n ą p o d staw ą s p o łe o z n o ś o i e u r o p e j s k i e j n ie n a ru s z o n ą n ie m a l aż do wieku X V III, b y ła m o raln o ść o h r z e ś o i j a ń s k a . I s t o ­ tna g ro źb a upadku norm m o raln y ch w y ło n iła s i ę d o p ie ro w o k r e s i e

"T

(6)

gdy " p o tę ż n a s i ł a n a t u r y " , p o sta w io n a z o s t a ł a ja k o z a sa d a m o ra ln o ś c i obok słow a Bożego.

P rz ec h o d zą c z a ś do c h a r a k t e r y s t y k i ż y c ia duchowego e p o k i w sp ó łc z e sn e j n ie można p rz e o c z y ć f a k t u , że w wyniku wojeję i z ły c h 'zasad p o l ity c z n y c h n a s t ę p u j e b ra k c e lo w o ś c i w ż y c iu o s o b is ty m , b r a k o k re ś lo n e g o k ie r u n k u ż y c i a . To z a o z ę ło s i ę ju ż s z e r z y ć w o s t a t n i c h l a t a c h u b ie g łe g o s t u l e c i a i tru d n o c a łk o w i­

c i e w y ja ś n ić p r z e z tr w a ją c e k ry z y s y g o sp o d a rcz e i w s trz ą s y s o c j a l n e . Ta p o p r o s tu f l e z e r i e n t a c j a w spółozesnego czło w iek a j e s t ezynnkiom wpływającym znów na z m n ie jsz o n ą chęć do p ra o y . p lan o w ej i na u t r a t ę praw dziwego szacu n k u d la w a r to ś c i i i d e a ­ łów*

T echnika r o b i z d n ia na d z ie ń w ie lk ie p o s tę p y ^ a l e n i k t j e j n i e b ę d z ie d a r z y ł z a u fa n ie m , gdy w z n is z c z e n iu w a r to ś c i b ę d z ie okazywać s i ę p o t ę ż n i e j s z a , n iż w i c h zaohow auiu. P o e z ja o d c h o d z i od m y ś li , j e j p rzed m io tem , tworzywem, s t a j e s i ę n i e -

— c z ło w ie k , l e c z u p o lity c z n io n y mechanizm c z ło w ie k a ^ S z tu k i p l a e s ty c z n e z a ś o d ł ą c z a j ą s i ę c o ra z b a r d z i e j od n a t u r y .

N au k i, k t ó r e tw o rz ą p o sz o z e g ó ln e w a r to ś o l, ozy to poznaw cze, e s t e t y c z n e , czy w re s z c ie e ty c z n e s ą tym i n au k am i, k tó r y c h trw a ły fundam ent z o s t a ł w s tr ą ś n i ę t y , a k t ó r e z a a z y n a ją d o s ta r c z a ć c z ło wiekowi n iep raw d ziw y ch w a r to ś c i 1 k u l t u r y d u ch o w ej, l e c z psefitdo - w a r to ś c i o p a r ty c h na zmysłowym s p o s tr z e g a n iu d o b ra .

R osną na s i l e p r z e k o n a n ia , że praw dziw a w a rto ść i praw dziwa rz e o z y w is to ś ć pochodzą w y łąo zn ie ze s f e r y zm y sło w ej. S k u tk i teg o pojm ow ania s ą b a rd z o u jem n e, gdyż n a s tę p u je zw ężenie o b s z a ru p raw d ziw ej r z e o z y w is to ś c i i w a r to ś o i. D a le j: poniew aż uzna j e s i ę , że i n s t a n c j ą o s ą d z a ją o ą r z e c z y w is to ś ć s ą o rg an y zm ysłow e, p r z e to w s z y s tk ie z ja w is k a nieu o h w y tn e p rz e z zm ysły

(7)

s ą n i e i s t n ^ e j ą o e , oo pow oduje, że p i e r w i a s t k i k u l t u r a l n e u p r a s z ­ cza s i ę a w s z y s tk ie p i e r w i a s t k i w c z ło w ie k u , i je g o k u l t u r z e du­

chowej z b y t s u b te ln e t z n . t a k i e , k t ó r e s ą n ieu o h w y tn e p rz e z źm ysły uważa s i ę j e ftjus n i e - w a r t o ś c i . N astępstw o te g o j e s t t a k i e , że

S

/ c z ło w ie k jak o c z ło w ie k p r z e s t a j e m ieć ja k ą k o lw ie k w a rto ś ć . F o r­

mą z a ś teg o o d w a rto ś ć io w a n ie . c z ło w ie k a j e s t ą to m iz a e ja w a r to ś c i , ro z k ła d s z t u k i , f i l o z o f i i , praw a i m o r a ln o ś c i. !

Je d n ą z p rz y o z y n teg® k r y z y s u - j a k p i s z e k s . A. Z y o h liń s k i j e s t a g n o sty c z n y pozytyw izm i pragm atyzm ż y c io w y .7 A gnośtyozny po*

zytyw izm s t a j e s i ę z a g ła d ą m y ś li f i l o z o f i c z n e j i r e l i g i j n e j d l a t e g e , ż© o g r a n ic z a c zło w iek a ty lk o do s f e r y zmysłów, Rozum n ie może p r z e k ro c z y ć g r a n ic y zm ysłów , s tą d c z ło w ie k n ie p o t r a f i d o jś ć do podlania praw dy f i l o z o f i o z n e j i r e l i g i j n e j ? 7

G ro źn iejszy m od a g n o sty cz n eg o pozytyw izm u; ja^T’/ ^ Z y o h liń s k i j e s t pragm atyzm c z y l i u t y li t a r y z r a ży cio w y . U ysłow ość d z i s i e j s z a ,<

zdąża o o ra z w y ra ź n ie j do p o tr z e b i wymagań p ra k ty o z n y c h . D z i s i a j i l u d z i e p y t a j ą ja k ą k o r z y ś ć to co c z y n ią im p r z y n i e s i e , oo rów­

n ie ż p ro w a d zi do d ą ż n o ś c i m a t e r i a li s t y o z y o h samych u m ie j ę t n o ś c i, i T ego, że ta k a a tm o s fe ra j e s t zgubna d l a k u l t u r y duohowej? n i e

t r z e b a dow o d zić.

A le ozy to s ą w s z y s tk ie i ty lk o t a k i e p rz y c z y n y owego k ry z y s u ; w s p ó łc z e sn e j k u l t u r y duchow ej? Na\lto p y ta n ie n ie c h odpow iedzą

sta n o w isk a n ie k tó r y c h m y ś l i c i e l i . De Rougemont w ybitny f r a n c u s k i p

' i |

p S s a rz p r o t e s t a n c k i z a n a l iz y s y t u a c j i duchdtwej w E u ro p ie wysnuwa | . p o n u ry wniosek^ że h i tl e r y z m j e s t pierw szym i b a rd z o ostry m k r y ­

zysem to ta ln y m , z a g r a ż a ją c y ^ a ł e m u nowoczesnemu ś w ia tu . B ern an o s znany k a t o l i c k i p i s a r z f r a n c u s k i z e z n a je znów:

" . . . N i e m c y n ie ty lk o s ą grzechem E u ro p y , l e c z c a łe g o now oczesnej go ś w i a t a , grzechem św ia ta do te g o s to p n ia z e p s u te g o , i ż r o z k ła d J

(8)

o g a r n ia je d e n n a ró d po d ru g im "-; '3}

0 w i e l k i e j d y sh a em o n ii w ew n ętrzn ej w sp ó łczesn eg o c z ło w ie k a mówi p i s a r z s z w a jc a r s k i P ic a r d w s w o je j k s i ą ż c e p t . " H i t l e r i n uns s e l b s i ” : "N ico ść b y ła ju ż p rz e d H itle r e m , le o z n ie p o s ia ­ d a ła je s z c z e swego w łasnego w yrazu, *fyraz t e n d a ł n i c o ś c i H i t l e r i to w p o s t a c i k rz y k u , k r z y k u , n ien o w y , poniew aż n ic o ś ć n i e po­

s i a d a ż a d n e j mowy. Narodowy s o c ja liz m d o p ro w a d ził ty lk o do doskose n a ło ś o i s t a n c z ło w ie k a w ew n ętrzn ie r o z b ite g o i ro z p ro s z o n e g o .

Nie p o tr z e b a w ie le , by. z ż y c ia je d y n ie c h w ilą d o jś ć dp 2 y o ia w n i c o ś c i , a ż y c ie w n i c o ś a i j e s t krzykiem w p r ó ż n i S ^ Widzimy w ięo , że P ic a r d p rzy o z y n ę ró w n ież o d n a jd u je w h i t l e r y ź m i e , k tó r y , t ś k w p ły n ął na p sy c h ik ę w sp ó łczesn eg o c zło w iek a i , że c z ło w ie k ż y je ty lk o c h w ilą , d z ia ła n ie m pokrywa w ew n ętrzn ą, tra p ią o Ą go p u s t k ę . N astęp n y p rz y k ła d d o ty c z y f r a n c u s k ie g o p i s a r z y A lb e r ta , Camus, jednego z p r z e d s t a w i c i e l i f l o z o f i i e g z y s t e n c j a l n e j i to o a łk o w ic ie p fz e c iw n ł^ c h r z e ś c i j a ń s k i e j , ja k ą r e p r e z e n t u j e Max |

e >

P i c a r d . W swym s z k ic u p t . "K ryzys c z ło w ie k a " - S p is z e : "Bardzo

ła tw ą j e s t r z e c z ą o s k a r ż a ć H i t l e r a i t w i e r d z i ć , że jad z n i k n ą ł , i poniew aż ż m ija z o s t a ł a z d e p ta n a . My wiemy d o b r z e , że jad w oale f I n ie z n i k n ą ł ze ś w ia t a , poniew aż nosim y go w szyscy we własnym'

s e r c u . * i emy, co p o z o s ta ło je s z c z e z s z a ł u , z ł o ś c i , gdy b ierz em y pod uwagę n a r o d y ; p a r t i ę i j e d n o s t k i . Byłem zawsze z d a n ia , że

n aró d ró w n ie o d p o w ie d tia ln y j e s t za swych z d ra jc ó w , ja k i za swyc^

b o h a te ró w . I ró w n ie o d p o w ie d z ia ln a j e s t c y w i li z a c j a b ia łe g o c z ło w ie k a za sw oją p r z e w r o tn o ś ć , j a k i za sw oje w łasne z d o b y cz e.

Z teg o p u n k tu w id z e n ia je ste śm y w szyscy o d p o w ie d z ia ln i za h i t l e ­ ryzm i z o b o w iąz an i z b ad a ć z a s a d n ic z e p rzy c zy n y t e j o k ro p n ej

c h o ro b y , k t ó r a s t o c z y ł a o b l ic z e E u ro p y ".

Do czego doprow adza k ry z y s w sp ó łc z e sn e j k u l t u r y duohowej wg-Camus? Doprowadza do te g o , że n a s tę p u je z a t r a t a lu d z k ie g o

i ś

(9)

I

ch arak teru w s to s u n k u czło w iek a do c z ło w ie k a , o d erw an ie c ż ło w ie k i w sp ó łczesn eg o od n a tu r y p rz e z a b s ta k c y jn ą i skom plikow any

m a sz y n e rią " b iu r o k r a c ji. Skutkiem teg o k ra c h u k u l t u r y j e s t ró w n ież t o , ja k sam Camus p r z y z n s j e , że c z ło w ie k ma je d y n ie do wyboru "być o f i a r ą , a lb o być k a te m ".

Podsumowując p rz e d s ta w io n e sta n o w isk a na p rzy c zy n y k ry z y s u w s p ó łc z e sn e j k u l t u r y duchow ej, tr z e b a wysnuć w n io sek , że

p rzy o zy n a teg o k ry z y s u tk w i n ie ty lk o w h i t l e r y z m i e , a l e

ró w n ież w z b y t w ielkim p r z e p o je n iu s i ę id e a ła m i h itle r o w s k im i p r z e z p a ń stw a , k t ó r e b e z p o ś re d n io z e tk n ę ły s i ę z h itle ry z m e m , a b y ły wówczas mało odporne na t o , by u m iały go św iadom ie | z r«, z wagą p rz e z w y c ię ż y ć i w p a ń stw a c h , k t ó r e są wyno3zeme do

" r a n g i b ó stw a " ,

Z apytajm y t e r a z ja k a nauka powinna p r z y c z y n ić s i ę do

ro zw iązy w an ia teg o p ro b lem u , do u k a z a n ia , żA n i e je ste śm y na do-, b r e j d ro d ze', do z b a d a n ia i w ypow iedzenia s i ę w sp ra w ie c e l u naw i, szegó p o s tę p o w a n ia . Bez w ą tp ie n ia , że ma t u dużo do p o w ie d ze n ia ■ e ty k a . E ty k a powinna być nauką s k ł a d a j ą c ą s i ę z z e s p o łu tw ie rd » « | d zeń uporządkow anych

i

u z a s a d n io n y c h , p o s łu g u ją c ą s i ę pewną metę;

d ą , p r z y pomocy k tó r y c h można by b y ło poddać r e w i z j i d o ty c h ­

czasow e b łę d n e tw ie r d z e n ia o rz e o z a o h Bożych i lu d z k ic h in n y o h : n a u k . P ró c z te g o , winna b ad ać c e l postę*powania w spółczesnego c z ło w ie k a . E tyka n i e może być nauką m artw ą, l e c z powinna b y ś nauką p e łn ą dynam izm u,, sk o ro j e j celem j e s t p o stę p o w a n ie l u d z k i e . E ty cy p o w in n i s o b ie uśw iadom ić f a k t , ż e e ty k a jak©

nauka o p o stę p o w a n iu , k tó r e g o oclem j - s t o s i ą g n i ę c i e najw yż­

szego s to p n ia d o s k o n a ł o ś c i k u l t u r y ■ £ — przeżyw a k r y z y s .

Miech o tym w iedzą ró w n ież f ilo z o f o w ie k u l t u r y , s o c jo lo - -

* i gowie k u l t u r y ozy a k s jo lo d z y .

C

d.

7 nfl^rz

l I

(10)

•' ‘' is p ie rw s z y c h .

D a l e j , m iędzy rozw ijem nauk p rz y ro d n io z y o h , te o h n io z n y o h

■ '

a nauk hum anistyofanyoh t r z e b a , by z a i s t n i a ł pom ost równowagi i p r o p o r c j i . Nie t a k ja k obserw ujem y to d z i ś , k ie d y n a u k i p r z y ­

i

r o d n ic z e i te c h n ic z n e m ają w ięo ej d i p o w ie d z e n ia ;ic h rozw ój p rzw y ższa rozw ój nauk h u m an isty cz n y c h do k tó r y c h s i ę p rz j& ia d a m n ie js z ą wagę.

$ n a u c e , b i o r ą c r z e o z w s p ó łc z e ś n ie , tr z e b a zw róoió p rz e d e t w szystkim uwagę na t r z y a s p e k ty : na ducha w jak im d okonuje sftę

b a d a ń , sp o só b w j a k i r e a l i z u j e s i ę b a d a n ia i sp o só b w j a k i s ą sto so w a n e . Nasamprzód musimy je d n a k z a p y ta ć , co m usi s i ę n a jp ie r w o d r o d z ić , by n a s t ą p i ł a pewna z g o d n o ść, harm onia m iędzy ozłow iekiem a jeg o wytworem t j . n a u k ą . Uświadom ić s o b ie n a le ż y na sam p o c z ą te k ,

* ■ ki

że o d ro d z e n ie k u l t u r y n a s t ą p i w ted y , k ie d y l u d z i e s i ę o d ro d z ą

■ ' n

w e w n ę trz n ie . Pomóc ma im w tym n a u k a . W t e n sp o só b doohodzimy do d teg o oo j e s t n a j b a r d z i e j i s t o t n e w ro zw aż an ia o h m y ś l ic i e l a h o le n ­ d e rs k ie g o H u l z i n g i ^ a oo s i ę da o k r e ś l i ć , ja k o c h r z e ś c i j a ń s k i

1 1

humanizm e ty o z n y . O d ro d zen ie k u l t u r y , humanizm e ty c z n y , n i e s ą

to ty lk e j a k i e ś p o j ę c i e , le c z s ą t© ró w n ież p r z e ż y c i a , "rzeo zy w ia |

, l;

steśoi}? postaw y o s o b i s t e wobec ś w ia ta i n a p ię c i a duchowe. O drodzę- ą n ie z a ś k u l t u r y i humanizm e ty c z n y u z a le ż n ia H uizingjs od odrodzenia^

s i ę e t y k i zarówno w ż y c iu p u b liczn y m ja k i in d y w id u aln y m . Go s i ę ty o zy znów o d ro d z e n ia e ty k i ,/ j e s t zd aiia, że to o d ro d z e n ie może

n a s t ą p i ć wtedy k ie d y u p rz e d n io uduchow ią s i ę j e d n o s t k i i sp o łe o z n o f;

c i ; lu d z k o ś ć , żeby ż y ła bez s p r z e c z n o ś c i w ew nętrznych, w p e ł n i ł a d t l m usi o d n a le ź ć dawną świadom ość p o d sta w m e ta fiz y o z n y c h b y t u .

5 C złw iek na nowo winiwn s o b ie u św iad o m ić, że j e s t i s t o t ą

" ż y ją c ą z ł a s k i i da^żąoą do z b a w ie n ia ” . By n a s t ą p i ł o t a k i e o d rcd zeis n ie m usi n a jp ie r w n a s t ą p i ć o ż y w ie n ie , p r z e j ę c i e s i ę w ia rą 1 r e l i -

(11)

B io rą o pod uw agę, że celem p o stę p o w a n ia j e s t o s i ą g n ię c i e najw yższego s to p n ia d o s k o n a ło ś c i i k u l t u r y o ra z p rz y jm u ją c z a ł o ­ ż e n ie p rz e w a g i k u l t u r y duchowej nad m a t e r i a l n ą , n a le ż y s t w i e r d z i ć , że p o g lą d j a k i s i ę r o d z i z n a s ta w ie n ia na refo rm ę ( d 2 i s i s j )

stosunków społeozno-ideow ytoh j e s t sk iero w an y p rz e c iw temu z a ło ­ ż e n iu d l a t e g o , że c z ło w ie k 'r o b o t n i k ) s t a j e s i ę przedm iotem fiz y c z n y m , l i ty lk o " m a te r ią m y ślącą" p rzy w ią za n y do p o r u s z a ­

j ą c e j s i ę m aszyny; p rz y czym z a t s c a . wówczas ro z u m ie n ie sw o je j duchow ości i se n s u ż y c i a , bo g d z ie ż b y n i e , j e ż e l i j e s t ta k p o c h ło ­ n i ę t y czasem , szybkością,, wykonywanej p r a c y , u z y sk a n i-^ w t e n sp o só ł ja k n a jw ię k sz e g o z a ro b k u , że naw et n ie s t a r a s i ę z a sta n o w ić

nad d ru g ą s t r o n ą swego ż y c ia t j » nad ro z w ija n ie m i d o sk o n a le ­ niom sw o je j oso b o w o ści i zdobywaniem k u l t u r y .

By n ie n a s t ą p i ł a m a t e r i a l i z a c j a ż y c ia duchowego, a tym samym k u l t u r y J t a a a i^ e l u p o s tę p o w a n ia , e ty c y p ow inni p r z e c iw s ta w ić s i ę tym czynnikom , k t ó r e wywołują k ry z y s k u l t u r y d u ch o w ej; opracowywać j e w zw iązk u z postępow aniem c z ło w ie k a , w inni w nikać w normy m o ra ln e , k t ó r e u le g a ją r o z k ła d o w i. E tyka c h r z e ś c i j a ń s k a ma t u w ie lk ie p o le do d z i a ł a n i a ,

* !

N auki więc , n i e w y łą c z a ją c e t y k i o p a r t e j na trz e ź w y c h ,

ro z s ą d n y c h p o d sta w ac h c h r z e ś c i j a ń s k i c h , powinny © baonie w sp ó ln ie j p r z e p r o w a d z ić 'k r y ty c z n ą a n a l i z ę sw oioh tw ie rd z e ń

w ypow iedzianych o c z ło w ie k u ; w ie lk a bowiem na n i c h speozywa o d p o w ie d z ia ln o ś ć w zw iązk u z z a i s t n i a ł ą skom plikow aną s t r u k t u r ą ż y c ia w sp ó łczesn eg o i s t ą d w y n ik ająceg o sto s u n k u csrł©wieka de o ta o z a ją o e g o go ś w ia t a .

F i l o z o f i a w ie lo e może s i ę p r z y c z y n ić ćto p rz e p ro w a d z e n ia a n a l i z y k r y t y c z n e j tw ie rd z e ń nauk sz cz eg ó ło w y c h , gdyż ma ku

temu p raw o , poniew aż bada r z e c z y w is to ś ć niwę w ś w ie t le b l i ż s z y c h p r z y c z y n , ja k to o z y n ią n a u k i a zo zeg ó ło w e, l e c z w ś w ie t le z asa d

<?

(12)

g i ą c h r z e ś c i j a ń s k ą , J e ż e l i lu d z k o ś ć n ie j e s t do te g o z d o ln a j ja k z e z n a je H u iz in g a , to p rz y n a jm n ie j każda je d n o s tk a , każdy p o s z o z e g ó iy c z ło w ie k p o w in ie n , a r z e c "by w ła śc iw ie n a le ż a ło - m usi c i ą g l e dążyć do te g o , by u r z e o z y w ia tn ió o h ccia’źby

w m a łe j c z ą s to e —• n ie z b ę d n y p o s tę p w m ił o ś c i b l i ź n i e g o . 'o \

Co najemy .je s z c z e r o b ić ? Dobrze n as in fo rm u je o tym a r t y k ó ł M ich el C r o z ie r p t . " I n t e l e k t u a l i ś c i i z a s t ó j we F r a n c j i " ,

k t ó r y u k a z a ł s i ę w jednym m ie s ię c z n ik u '. "L , B s p r i t " . A u to r teg o a r ty k u łu p i s z e :

"W

obecnym s t a n i e r z e c z y « po w ied zą mi «■ n ie

o h o d 2 i ty lk o o F r a n c j ę , a l e o o zło w iek a w ogóle, o w a rto ś c i o g ó ln o lu d z k ie . I n t e l e k t u a l i ś c i c z y n i li b y ź l e , gdyby d a l i s i ę 'z a tr z y m a ć w r z e c z y w i s t o ś c i n ą ro d o w ejj d z i ś , k ie d y c h o d z i

p rz e d e w szystkim o o c a le n ie ducha i to w szy stk im i środkam i w ś w ie c ie osaczdnym zewsząd p r z e z .n ie n a w iś ć i s tr a c h " *

P rz ec h o d zą o do s y n te ty c z n e g o u j ę c i a z a g a d n ie n ia omawianego, musimy s o b ie p o w ie d z ie ć , że pow inniśm y d o ło ż y ć w s z e lk ic h s t a r a ń by o d n a le ź ć b ro ń odrodzonego d u o h a, o d ro d z o n e j k u l tu r y duchow ej, ta k by c i , k tó r z y b ę d ą k s z ta łto w a ć p r z y s z ł o ś ć u m ie li t ą b r o n ią zw alozać z a r a z k i c h r o b l i w e ,ja k i e w tło o z y ły s i ę s i ł ą w n a s z ą

zdrową k u l t u r ę i u m ie li budować

MW

dWtUM «

- p r z y s z ł o ś ć o p a r t ą na trw a ły o h c h r z e ś c i j a ń s k i c h p o d staw ach ! J e ś l i zaś. r e l i g i a , e ty k a i praw© n ie p o ło ż ą k r e s u n i e o k i e ł ­ zanemu p a n o s z e n iu s i ę g w a łtu i o s z u s tw a , j e ś l i Bóg n ie w s tą p i na taraak duchowe w a r to ś o i n ie w ypłoszą b o ż y sz c z zmysłowych — - wówczas g r o z i nam w szystkim n ie b e z p ie c z e ń s tw o w p o s t a c i , ja k p o w ie d z ia ł F o e r s t e r " o d o z ło w ie o z e n ia c z ło w ie k a " — my dodajm y, że grfzi o zło w iek o w l z e z w ie r z ę c e n ie s i ę , um aste^now ienie,• ee w kon­

se k w e n c ji p ro w a d zi do z a n ik u r ó ż n io y m iędzy c zło w iek iem a z w ie - 1 r 2 ą c ie m . Kie bądźmy jedgfc za b a rd z o p rz e w id u jąo y m i i zwróćmy

j e s z c z e uwagę na z a g a d n ie n ia p rz y pomocy k tó r y c h można by ju ż

(13)

■43

zyny''<fasp<

n i e t y l k e p y t a n o p r z y o z y n ^ w p ó ł o z e s n e j k u l t u ł y duchow ej, a l e p r z e n ik a ć jeg o i s t o t ę i usuwać j ? - . Należf*oby więc z a j ą ć s i ę zag sd n n ie n ia m i n a s tę p u ją c y m i: se n s ż y c ia lu d z k ie g o wynikajmy z n ieśm iert-S

t e l n o ś o i d u szy l u d z k i e j , o s i ą g n i ę c i e najw yższego s to p n ia doskona­

ł o ś c i i k u l t u r y , ja k o c e l p o stę p o w a n ia c zło w iek a} p rz y czym, p rz e d tyra w ypadałoby je s z c z e z b li ż y ć s i ę do pro b lem u m oralnego Europy i z a j ą ć s i ę samym zag a d n ie n ie m k ry z y s u is p c a z ę ń s i m o ral­

nego t e j c z ę ś c i św ia ta * Droga go teg o r o d z a ju z a g a d n ie ń w iodłaby .od n a ś w ie tle ń ty c h z a g a d n ie ń , p o p rze z i c h d ć k ła d n e sp re cy z o w a n ie ,

i ■

w n ik n ię c ie w i c h i s t o t ę , t r u d n o ś c i i i s t i t d w e i c h ro z w ią z a n ie *

/ n a d e s ła n o 6.1*1955 r * / f■:

■ a i

i

PRZYPISY:

1) 0 , E . Hugon, Z asady F i l o z o f i i , (Przedmowa tłu m a c z a , s . V ), P oznań, b . r . w .

2) Zob* Przedmowa tłu m a cz a do Z assd F i l o z o f i i 0 . E. Hugona, a* VI*

3) G. B e rn a n o s, L* Allem agne en E u ro p ę , L a 'B a t a l i i * 1 8 .I X ! i 946 r . 4) C y tu ję za a r t . A. R o g a ls k i, K ryzys Niem iec a k ry z y s c y w i l i z a c j i z a c h o d n ie j, P r z e g lą d Pow szeohny, t . 225, s . 4 0 8 , 1948 r*

5) A* Camus, D ie K r is e d e s M enschen, A m enikanische R undsohau, I I I , 1947.

6) C y tu ję za a r t . A. R o g a ls k ie g o , o* c . s . 411»

7) J . H u iz in g a , Wenn d ie llteffen se h w e ig e n . D ie A u s s io h te n a u f Genesung u n s e r e r K u l t u r , B a s e l 1945 r .

8) Zob. A R o g a lsk i-, C h r z e ś c i j a ń s k i e K oncepoje k ry z y s u w s p ó łc z e s n e j c y w i l i z a o j i , Z y cie i M yśl 1 /2 1951*

(14)

Jaworowski Stanisław

Zasady prana natury jaka padstany e ty k i.

W praoy te j chodzi a t a , które zasady możemy brać za za ło że­

nia konstruujące etyk ę. Czy rzeczyw iście są normy przez ludzkość paznane i p rzyjęte na podstawie doświadczenia, ezy też na podsta­

wie swajej o c z y w isto śo i, które mogą być p rzyjęte za zasady udowa­

dniane - pasiadająoe pewność naukową i "bezwzględnie obowiązujące w szystkich lu d z i. Ten problem aażeay zestawić przy pomocy dwóoh pytań: 1) ozy są naray pewne i bezwzględnie obowiązujące wsąot- kioh M dzi i 2) jakiego radżaju są te naray* Odpowiedzi na te py­

tania aaglibyśay szukać na p rzestrzn i wieków* począwszy ad naj~e4ei sta r s z e j tra d y cji f ilo z o f io z n e j . Odpowiedzi te byłyby tak różno­

rodne i byłaby ioh t y l e , i l e j e s t systemów filo z o fio z n y o h .

Rzuty myślowe na teaat podstawowych nora d zia ła n ia ludzkiego czynione były przez filo zo fó w fragmentarycznie; c z ę ste ujmowane na m arginesie innej tematyki f i l e z e f i o z n e j . Dopiero św. Tomasz szczegółowo i aystem atycznie opracowuje podstawowe normy d ziałan ia lu d zk iego. 8w. Tomasz podaje w„Sumie Teologicznej wykład ,e prawie naturalnym* które przyjauje za fundanentalne podstawy etyk i w ogóle

Nauka o prawie naturalnym u św. Tomasza j e s t wyłożona w nastę­

pujący sposób. W Sumie T eologicznej I-II* q .9 4 zatytułowanej: "0 prawie naturalnym" gjewny problem j e s t rozczłonkowany na sześć pytań, każde pytanie stanowi pewną część składową głównego zagad­

n ie n ia .

Tematyka poszczególnych pytań wygląda w sposób następujący:

1) Czy prawo naturalne j e s t sprawnośoią?

2) Czy prawo naturalne zawiera w iele przepisów* czy tylko jeden? | 3) Czy w szystkie akty cnót są z prawa natury?

4) Czy u wszystkich lu d z i j e s t jedne prawo naturalne?

(15)

5) Czy pram naturalne może s ię zmieniać?

6) Osy pra^o naturalne może być "wyrzucone" z aerea człowieka?

Ad 1. Czy prawe naturalne j e s t sprawno < o ią?

P ojęoie sprawnodci można wziąć w <3 we ja k i sposób: a) włsdoiwie i i s t ę t n i ę , o ż y li d aięk i ozemu ktdd eod d z ia ła . Według tałjo zna**

ożenią prawe naturalne n ie j e s t sprawnośoią, b) sprawnym aeina nazwać te g e , kto pesiada s ta łą dyspezyoję de działania* W tym znaczeniu prawe naturalne j e s t sprawnością, gdyż każdy ezłew iek z ia t e t y swojej pesiada s t a łą dyspezyoję de poznania zasad prawa naturalnego; każdy ezłew iek pesiada w sposób habitualny pierwsze zasady d z ia ła n ia .

Ad)2* Czy prawe naturalne zawiera w iele przepisów, ozy tylko jeden? przykazania prawa naturalnego tak się mają de rozumu prak­

tycznego, jak pierw sze zasady dowodzenia mają s ię de rozumu te e - retyczn ego. Tak jedne jak i drugie zasady są pożyw iate, znane z is t o t y sw ojej. Oezywistdć zasad aeże być podwójna: po pierw sze, przedmiętowa, np. jak ież zdanie z is t o t y swojej j e s t oczyw iste,

gdy jego znaczenie m ieżoi s ię w t r e ś c i podmiotu tege zdania; j po d ru gie, podmiotowa, np. zasady oozyw iste pewnej grupie lu d z i (w języku lntersublektyw nie sensownym); taką zasadą może byćz*danic osłow iok j e s t to rozumne zwierzę • Mogą też być zasady oozyw iste wszystkim ludziom, np. każda ca ło ść j e s t większa od swojej ozędoi.

L id z ie , którzy rozumieją zdanie: a n io ł n ie j e s t ciałem , rozumieją także drugie zdanie wynikające z pierwszego: a n io ł n ie zawiera się t w m iejscu . Jednak to zdanie n ie j e s t zrozumialne ludziom n ie wy­

kształconym w t e o l o g i i . Widzimy w ięc, że te przedmioty, które człow iek poznaje, I s t n ie j ą w pewnym porządku. To bowiem, oo naj­

pierw podpada pod p o ję c ia - j e s t bytem. Pierwsza zasada n ie da s ię l udowodnić, gdyż n ie można je j jednoozednie zaprzeczyć i uznać,

gdyż zasadza s ię na p ojęoiu bytu 1 n ia-b ytu . Na te j zasądzle ba­

zują w szystkie in n e . Jak byt j e s t pierwszym - oo podpada pod p oję- c le rozumu teoretyczn ego, tak dobro gużuk j e s t pierwszym - <?• pod-0.

(16)

pada pad pa j ę c i e rezuma p r a k ty c zn eg o , k tóry zm ierza da d z ie ła ; każdy d z ia ła j ą c y d z ia ła d la pewnege a e lu . Cal te n j e a t dobrem.

P rzeta p ie rw sza zasada w rezum ih p ra k ty czn y ^ w y n ik a z p o ję c ia debra: dabrea j e s t ta ,d a azega wazystka zm ierza. D latęga p ierw szą zasadą prawa n a tu ra ln eg o j e s t z d a n ie : debra n a le ż y c z y n ić , złu . n a le ż y u n ik a ć . Na t e j z a s a d z ie bazu ją w sz e lk ie in n e zasady prawa n a ta r a ln e g e , k tó r e razom praktyczn y ujmuje n a tu r a ln l^ ja k e debra lu d z k ie . Penieważ za ś debra p a sia d a ch arak ter a e lu , z ła zaś cha­

r a k te r jaga p r z e u iw le ó stw a , ta wszyatke , da azega a zła w lek ma naturalnąjfcłem m eść , razom ujmuje jaka Tidebre. Wobec tęga perządek zasad prawa n a ta r a ln e g e zasadza s i ę na perządka n atu raln ych p k łan

CWławiek w sp ó ln ie ze w szystk im i su b etan ejam l ma w redze- ną p ie rw szą a k łe n n eść da dabrega zg a d n ie z naturą , jak np«każda la ta t a dąży da zaehew anla swega i s t n i e n i a . I według t e j skbnneśei?

da prawa n atu raln ego n a le ż y ta , d z ię k i azema c z ła w le k u tr z y ­ muje s i ę przy ż y a lu • Pa w tró re, o z ła w ie k wraz ze w szystkim i zw ie­

r zę ta m i ma pewne wredzene s k ło n n o ś c i da r z e s z y w ięa ej s p e c ja ln y c h czy sz c z e g ó ln y c h ,n p .W sp ó łży cie k a b ie ty z m ężczyzną i wychawenie dt d z i e c i . Pa t r z e c i e , c z ła w le k ma wredzene s k ło n n o ś c i da debra zgad n ie z naturą razumną , k tó r a j e d t mu w łaściw a » D z ię k i t a j s k łe n n e ś c i c z ła w le k dąży da p ezn a n la prawdy a Bagu , alb a ż y je w s p e łe e z e ń a tw ie .

i d .3 Czy w s z y s tk ie akty c n ó t są z prawa natury ?

W aktyah c n o tliw y c h mężna e d r ó żn lć dwie r z e c z y : a ) sam ch arak tei o n a ty , b ) p r z y n a leż n o ść da a k reśla n eg a gatunku enety*W pierwszym zn a c ze n iu w sz y s tk ie szyny a n a tliw e n a le ż ą da prawa n a ta r a ln e g e , zgad n ie z tą zasadą , że da prawa n a le ż y ta w szystka , da azega c z ła w le k s k ła n ia s i ę zg a d n ie ze sw ają naturą .Każda zaś r z e c z raaakl sk ło n n o ść da d z ia ła n ia s te s e w n le da swej farm y, n p .ja k a g ie ń

da g r z a n ia . Stąd j e ś l i dusza rezomna j e s t w łaściw ą farmą c z ła w ie k a , ta c z ła w ie k p a sia d a n a tu ra ln ą sk ło n n o ść da tęga , by d z i a ła ł

zg a d n ie z e awą razumną natu rą , a ta eznaeza - aby d z i a ł a ł c n o t-

(17)

liwie,W edług tęga tęga punktu widzenia w szystkie czyny cnót są z prawa naturalnega '. Każdemu bawiem dyktuje raz aa , by d z ia ła ł ona t liw ie . Lecz gdy mówimy • czynach cnatliw yeh aa względu t e na przynależnaść da akreślanega gatunku cnaty , tś tu n ie wszyst­

k ie czyny anatliw e paohadzą z prawe n atu raln ej*, ba ±»u w iele

enatliwyah azynów aażna dakanaó , ehaciaż natura bezpaśrednia n ie skłania da iah sp ełn ien ia , le c z tyłka d zięk i daciekaniam umysłu lu d zie daohadzą da wniosku , że warta je wykanywać » S ^ ż *9 *•“

żyteazne da dabrega ży cia .

Ad.4 Czy prawa naturalne j e s t jedna u wszystkich lu d zi?

Da prawa naturalnega należą te rzeczy , da których azławiek skłania się w spaaób sab ie właściwy.Dla czławieka j e s t rzeczą naturalną , aby sk ła n ia ł s ię da d ziałan ia zgadnie z razumem.

Właśaiwaśeią zaś umysłu j e s t przechadzanie ad pajęć agólnyah da szszegóław yah.Inaczej jednak aa się da tęga razum praktyczny , a in a czej - razum tearetycznyaRa£um tearetyczny zajmuje s ię szcze­

g ó ln ie rzeezjuai kenieeznymi ,a razum praktyczny - xucxyx±xfXK rzeezjuai przygadnymi.Przeta w rzeczych tearetyeznych zaehadzi

ta sama prawda u wszystkich , tak w zasadach , jak i we wniaskash.

Prawdziwaść wniasków n ie wszyscy uznają - chaó uznają prmwdziwaśó * i zadad.Więc aa da agólnyah zasad razumu tearetycznega i praktycznegi | zaehadzi zgada u w szystkich lu d z i; prawdy te są jednakaws uznawa­

ne przez wszystkich.Ca zaś da tyczy właściwych wniasków razumu tearetycznega , ta chaeiaż prawda j e s t jedna u wszystkich , le c z n ie wszystkim j e s t w jednakawy apasób znana.Ca datyczy właściwych wniasków /szumu praktycznej* , ta n ie ma t e j samej prawdy u wszyst­

kich; u wszystkich zaś ta j e s t słuszne i prawdiwe , ec j e s t zdzia­

łane zgadnie z razumem.Z teku razum*wania przeprawadzanega w tym artykule wynika , że prawa naturalne w swaich pierwszych zasadach

I j e s t ta sama dla w szystkich; przez wszystkich jednakaw* znane.

(18)

Ad 5 . Czy prane n a tu r a ln e meże s i ę zm ien iać?

Prana n a tu r a ln e n p ie r n sz y e h sn a ic h zasad aeh j e s t n z u p e łn e so i n iezm ien n e. Gdy zad s h e d z i a zasady dragarzędne , k tó r e są jak -

o I i •

gdyby właściwym i wniakami p ierw szy ch z a sa d , ta t a prawa n atu raln e zm ien ia s i ę ; maże s i ę zm ien ić n szczególnym wypadku i eóneśnfei n ie^ -n ielu ł a d z i z pa wadu sp e o ja ln y a h p rzy ezy n .

Ad 6 . Czy prana n a tu r a ln e maże być "wyrzucane" z seraa e z ła - n n iek a .

N a j e g ó ln ie j s z e zasady prana n a tu r a ln e g e , znane n szyatk im la d zia m , n żaden spasób n ie magą być "nyrzueene" z se ra lu d z k ie h .

Na p a d sta n ie tyah tek stów mężna s tw ie r d z ić za dn. Temaszem, ż e prana n a tu ra ln e p a sia d a n a stę p u ją c e eeohy:

a) Prane n a tu r a ln e j e s t przedmietem sp ra w n a śei, gdyż każdy o z łe n ie k z is t a t y - sw a jej p a sia d a znajamadć tęga prana n s te p n iu habitualnym .

b ) Prawa n a tu r a ln e ma jed en gónny p r z e p is "debra n a le ż y o z y n i$ - z ła n a le ż y u n ik a ć" • Re t e j z a s a d z ie : "debra n a le ż y e z y n ić , z ła

n a le ż y unikać" b azu ją w sz y stk ie in n e p r z e p is y prana n a tu r a ln e g e , •<

tz n . p r z e p is y peehedne ad zasady n a a z e ln e j, e e z y n i s t e j .

c ) Sylagizm : a) Ta - aa j e s t naprandę rezuan e - j e s t zgadnę z prawem naturalnym .

b) Wszyatkię-fekty e n a t lin e są naprandę rezu a n e.

o) A nięa - w sz y stk ie akty e n a t lin e są zgadnę z prawem naturalnym .

d) Sylagizm : a) Ta-ea j e s t naprandę zgadnę z razumem- j e s t s łu s z n e .

b) U n s z y s tk ia h lu d z i d z ia ła n ie według zasad

prana n a tu ra ln eg e j e s t zgadnę z razumem il

a) U w sz y stk ic h lu d z i d z ia ła n ie według zasad prana n a tu ra ln eg e j e t t s łu s z n a .

(19)

w szyscy iuatiiaotm^aę^miną lu d ż ie Mają jedną wspólną ncraę p c s t ę p c - wania: "debra n a le ż y c z y n ić , z ła n a le ż y un ikać".

e ) Czy prawe n a tu r a ln e mcże być "wyrzucane" z a erea • z łew iek a ? Prawe n a tu r a ln e w pierw szyeh b w eieh zasadach j e a t w z u p e łn c d c i n ie zm ien n e . Tak je d n c s t k i ezy grapy a p e łe e z n e n a js ta r s z y c h p le m ic n ,

jak t e ż lu d z ie s t a j ą c y na azeżytew yu a z e ż e b lu k u ltu r y - w te n sam spcsób uzn ają n a c z e ln ą zasadę prawa n a tu ra ln eg e : "debra n a le ż y c z y n ić , z ł a n a le ż y unikać"

f ) N aczelna zasad a prawa n a tu ra ln eg e w żaden sp csób n ie a c że być "wyrzucana? z s e r c lu d z k ic h .

<

P la czeg c?

t

a) P ierw sze zasady d z ia ła n ia n a le ż ą dc pawa n a tu r a ln e g e . b ) P ierw sze zasady wypływają z natury s z ła w ie k a .

c ) P ierw sze zasady prawa n a tu ra ln eg e tkw ią ąkaturze ozłew i wieka h a b lt u a ln le , n ie wagą ty ć u tra ea ln y m i.

Pc p rzem y ślen iu i p r z y ję c iu dctyehezasmujcmh wypcwledzianych tw ierd zeń « craz pc wypręwadzeniu cdpcw iednich wnicskćw mc żerny

p ó jś ć d a le j w naszym rezumewmniu; aeżemy dać cdpcw ieć na ew entualnie p cstaw icn y z a r z u t , że nerwy prawa n a tu ra ln eg e mają ch arak ter ab­

s tr a k c y jn y , te c r e ty c z n y ; n ie ueżna ic h u zasad nić przy pcmccy em pi- rycznegc b a d a n ia . Za cdpcwledż na tę trudneść n ie c h naw p e słu ż y d a ls z y te k rezumewania:

Tc pc z najemy em p iryczn ie - cc stw ierdzaw y przez a n a liz ę wrędze***

nych naa s k łc n n c ś c l na p ed sta w ie cb a e rw a c ji ic h d z ia ła n ia .

Otóż p ie r w sz e zasady prawa n a tu ra ln eg e atw ierd zaay p rzez ana­

l i z ę wredzcnych naw s k łc n n c ś c i na p ed sta w ie c b a e r w a c ji ic h d z ia ła ­ n ia .

A więc p ie r w sz e zasady prawa n a tu ra ln eg e peznajemy em p irycznie'

(20)

Na pad ataw ie daśw iad ozen ia dechadziwy tak że da p rzek a n a n ia , że d z ia ła n ie j e s t ty łk a wtedy razn an e, gdy j e a t a e la w e. Naprawdę zaś aelaw e d z ia ła n ie zaah ad zi wtedy, gdy j e s t padparządkawane w łaśaiw eaa a z y l i naprawdę aatateaznew u o e la w i ż y a ia .

Na t e j padataw ie atażeuy p a w ie d z ie ć , że etyk a j e a t nauką a z a s a - daah ta k ie g a p astęp aw an ia je d n a ste k 1 s p a łe a z e ń s tw , k tóreb y je p raw ad ziła da w łaśaiw ega iw o e la a s ta te a z n e g a .

W szystkie aaeny 1 naray peatępaw ania lu d z k ia g a , k tó r e aą e le a e n te a twarzywawya e t y k i , b azu ją na p ierw szy ch zaaadaah d z ia ­ ł a n i a , s z c z e g ó ln ie na z a s a d z ie n a f a g ó l n le j s z e j : "Babra n a le ż y a b y n ić , z ł a n a le ż y unikać"* Daahadziay więc da wniaaku, że aaeny i naray ety a z n e b azu ją na p ie r w sz e j z a sa d z ie prawa n a tu r a ln e g a .

(21)

J . N

W a r tś ć ć i m o raln e vz życium społecznym w ed łu g A r y s to te le s a * C zło w iek z n a tu r y j e s t i s t o t ą p o l i t y c z n ą ^ g ł o s i . s ły n n e z d a n ie A r y s to t e le s a * Ch.ce filf llz o f p r z e z t o wy­

j a ś n i ć , że p o d sta w ą fa k tu , w s p ó łż y c ia s p o łe c z n e g o i tw o­

r z e n i a s i ę g ru p s p o łe c z n y c h j e s t n a t u r a lu d z k a * Obok t e g o d ą ż e n ia da ż y c ia s p o łe c z n e g o i s t n i e j e in n a sk ło n n o ść w c z ło w ie k u , a m ia n o w icie d ą ż e n ie do s z c z ę ś c ia * To bo­

wiem j e s t ta k ż e powszechnym z ja w isk ie m , że każd y p ra g n ie ;

być' s z c z ę ś l i w y m . ' . ■

' C zło w iek w ię c dąży do z a s p o k o je n ia n a j b a r d z i e j o s b i s - ’ t y c h p r a g n ie ń , a ró w n o c z e śn ie ż y je n i e t y l k o d l a s i e b i e ,

; a l e t a k ż e i d l a in n y c h . P i ą te g o p o w s ta je p y ta n ie j a k i

r a • i w j" ■, i ' ł • • w-.’"-:-

j e s t s to s u n e k j e d n o s t k i d© g ru p y s p o ł e c z n e j , o ra z j a k i

j s 3 t c e l o rg a n iz o w a n ia s p o łe c z n o ś c i państw ow ej * Spróbujm y prd p r z e d s ta w ić i z a n a liz o w a ć c h a r a k te r y s ty c z n e w ypow iedzi

A r y s t o t e l e s a n a t e n tem at*

Na w s tę p ie n a le ż y z a th a c z y ć , że zasad n iczy m celem j e d n o s t k i i c a łe g o p a ń stw a j e s t t o sam© dobro* Pobrem tym j e s t w edług A r y s t o t e l e s a s z c z ę ś c i e ? ^ t a k i e g o z a ł o -

w . i' ■ •-? • " ; •’ . . .» • ‘ .-. ... '■ ł,«,.

ż e n ią w y n ik a, że n i e powinno być k o l i z j i m iędzy j e d n o s tk ą a g r u p ą , gdyż d ą ż e n ia i c h n i e s ą r o z b ie ż n e * J e ś l i celem j e s t t o samo d o b ro t f j a s n ą j e s t r z e c z ą , że d o b ro u.

w ię k s z e j i l o ś c i osób m u si być w a ż n ie js z e od te g o samego d o b ra , z n a jd u ją c e g o s i ę u je d n e j osoby* R ó ż n ic a d o ty c z y c z y n n ik a ilo ś c io w e g o , a w ię c c z ę śó w in n a byó d o sto so w a­

n a do c a ł o ś c i .

(22)

Lecz rozważmy to z a g a d n ie n ie n ieo o d o k ł a d n i e j , zbadajm y c h a ra k t e r d o b ra jak o c e l u . - Największym dobrem w edług A r y s to te le s a

Cnota więc i w a r to ś c i m oralne są najw iększym dobrem d la j e d n o s tk i i d la p a ń stw a .

Kie m a ją te k i d o b ra z e w n ę trz n e , n i e sław a lu b z a s z c z y ty , a lb o p rz y je m n o ś c i p rz y n o s z ą czło w iek o w i praw dziw e s z c z ę ś c i e ,

l e c z ; d o b ra m o ra ln e . Bez o n o ty n i e me s z c z ę ś c i a , gdyż ono w y stęp u je ty lk o w ł ą c z n o ś c i z c n o tą .

A r y s t o t e l e s wymaga do- z u p ełn eg o s z c z ę ś o ia ta k ż e d ó b r zewnę­

tr z n y c h , pewnego pow odzenia życiow ego JL in n y c h czynników , l e c z n a jw a ż n ie jsz y m s ą w a r to ś o i m o ra ln e . C notę z a ś można p o ją ć ty lk o w ł ą c z n o ś c i z o s o b ą , g#yż z n a jd u je s i ę ona w d u szy l u d z k i e j i j e s t p rz y c z y n ą dobrego ż y c i a , k t ó r e o zn acza s z c z ę ś l i w o ś ć . ^ S z c z ę ś c ie p r z e to j e s t n a j ś c i ś l e j z je d n o cz o n e z je d n o s tk ą , a n i e

'Z g ru p ą s p o łe c z n ą . B ezpośrednim podmiotem w a r to ś c i m o raln y ch j e s i t dusza lu d z k a , a c n o ty p r z y c z y n ia ją c s i ę do d o b reg o d z i a ł a n i a , n a j b a r d z i e j wzmagają d o b ra duchowe. Najwyższe dobro tk w i zatem

w p o sia d a ją c y m je o so b n ik u i n i e może b y ć od n ie g o ła tw o oddzieS

n a t u r a l n e s k ło n n o ś c i do ż y o ia sp o łe c z n e g o z m ie r z a ją w k o n sek w en cji do ż y c i a s z c z ę ś liw e g o , bowiem ‘'w sp ó ln o ta państwowa ma n a c e l u n i « w s p ó łż y c ie , l e c z p ię k n e u c z y n n i li B rzez p ię k n e u c z y n k i A ry sto l

(w p a ń s tw ie ) s ą d o b ra m o ra ln e , a p aństw o aby mógł© m ieś znam ię Według n i e j o c e n ia s i ę ta k ż e \ w ł w u ó i ś ua t r o j u.VTzy u s t r ó j j e s t d o b ry , czy n i e , A r y s t o t e l e s z s l e c a sp ra w d z ić poziom m o raln y o b y w a te li.

(23)

K ry te riu m w łaściw ego u s t r o j u j e s t m o raln a ocena duszy lu d z k ie j*

D la te g o te ż na k ie ro w n ik a pań stw a w ybiera A r y s t o t e l e s o zło w iek a p o s ia d a ją c e g o p e ł n i ę d o s k o n a ło ś c i e t y o z e j . 1 $ 2 p rzez w łaściw e p ra e wa w in i< u on doprow adzać do o n o ty j a k n a jw ię k s z ą i l o ś ć obywa­

t e l i . C h o d z i/w ięo o d o sk o n a ło ść je d n o s te k , a o s ł e państw o s łu ż y tem u, co j e s t ś c i ś l e z n im i z w ią z a n e , s łu ż y p r z e t o jed n o stk o m . C złow iek j e s t n a jw ię k s z ą w a r to ś c i ą , a l e n ie k a ż d y , l e c z czło w iek c n o t l i w y , ! c n o ta j e s t m ia rą w sze ch rz eo z y . ]

Gdy b ę d ą j e d n o s t k i d o s k o n a łe , wówczas i c a ł e państw o b ę d t ł e s z c z ę ś l iw e . Co bowiem j e s t k o r z y s tn e d la c z ę ś c i , j e s t k o r z y s tn e ta k ż e d la c a ł o ś c i , co d la j e d n o s t k i , ta k ż e d la ® g ro m ad z e n ia jee d n o s te k . T roska więc o k a ż d ą c z ę ś ć z osobna m usi z n a tu r y rz e o z j

-i p \

m ieć na oku t r o s k ę o c a ł o ś ć , y ś w ie tle ty c h wypowiedzi można {

zró z u m ie ć d o k ła d n ie j d la c z e g o F i l o z o f ta k b a rd z o z ab ieg a o do­

b ro o g ó łu . C hodzi mu o s z c z ę ś c ie j a k n a jw ię k s z e j i l o ś c i je d ­ n o s t e k . D la te g o p i s z e o n , że choć p ię k n ą j e s t r z e c z ą s łu ż y ć j e d h o s t c e , to je d n a k b a r d z i e j b o sk ą i p i ę k n i e j s z ą pomagaó de d o b ra m oralnego o g ó łu , n iż j e d n o s t k i . J Celem pań stw a j e s t

s z c z ę ś liw o ś ć o g ó łu . J e d n o s tk a więc n ic c z e r p ie z dobra o g ó łu

<<jo niego,

sw ej d o s k o n a ło ś c i, a l e p rz y c z y n ia sięY w antośó i ą swej duszy*

S p o łe c z n o ś , z a ś ma dopomóc do z d b b y c ia w a r to ś c i je d n o s te k , a w t e n sp o só b do pom nożenia s z c z ę ś l iw o ś c i o g ó łu . Kiedy z a ś ,

je d n o s tk a swymi z a le ta m i przew y ższa s p o łe c z n o ś ć , wówczas n i e ma obow iązku p o d le g a ć j e j prawom, gdyż sama j e s t s o b ie normą

i.jjraw em . J e s t to j e s z c z e jednym dowodem w ie lk ie g o sżacunku ze s t r o n y A r y s to t e le s a d la wysokiwj k u l t u r y m o ra ln e j je d n o s tk i s t o j ą c e j ponyd p r z e c i ę t n o ś c i ą o g ó łu . A r y s t ł t e l e s pojmuje:} że n ie w szyscy czło n k o w ie pań stw a mogą być s z c z ę ś l i w i . D la te g o p rz y jm u je on n ie w o ln ic tw o , aby ty lk o p raw d ziw i o b y w a tele

(24)

H o g li 1)62; p ra c y f i z y c z n e j p ro w ad zić s z c z ę ś liw e ż y c i e . J e s t , to wyraźna s k ło n n o ś ć w k ie r u n k u do in d y w id u a liz m u .

Ja k ż e je d n a k zro zu m ieć z a l e c e n i e F i l o z o f a , aby o b y w atele p o ś w ię c a li s i ę d la c a łe g o państw a* Szy n i e j e s t wtedy w szystko d d la n i c $ s t r a c o n e , gdy t r a c ą ż y c i e . Według A r y s to t e le s a n i e ty lk o n i e t r a c ą n i c z n ajw y ższy ch swych w a r to ś c i , a l ć p r z e o iw n ie ,

b a rd z o w ie le z y s k u ją . U znaje on p r z e c i e ż i s t n i e n i e dusny,

a p o ś w ię c e n ie d la in n y c h wzbogaca w a r to ś c i duchow e. P rzy innym za ł o ż e n i u n i e b y ło b y s e n s u p o św ię c a ć s i ę naw et d la sprawy n a j b l i ż ­

sz y c h p r z y j a c i ó ł .

’ V.

(n a d e s ła n o ż a x ± r o k x x 3 .I j1955 r . )

JU

PRZYPISY:

1) P o l . I 1 ,9 -1 2 5 5 a1

2) E .N . 1 153*25-31, P o l .V I I 1 2 ,2 -1 5 3 1 * 3 9 -4 0 3) P o l . V II 2 , 1 ; V II 5 ,6

4) P o l . V II 7 ,3 ? V II 8 ,5 P o l . V II 8 , 2 i 5 ; - 5 )

6) Magn. K o r. I 5,1 ; I 4 ,1 i 2

7) B‘.

n

;

I 5 ,4

8) P o r . Ross W.D. A r i s t o t e , a . 275 9) P o l . I I I 5 , 11

10) P o l . I 5 ,7 11) E .N . X 5 ,1 0

1 2 ) ) P a l i I 2 ,2 0 } V H 8 , 5} V I I I 1 ,2 15)

E.

n

;

I I 2 ,8

(25)

S.Kasperkiew^cz M a r i a

ę22^®_55®^2^2i_5_2karaktęr _moralnyr

’Y,związku z tematem powstaje zagadnienie jaka jest ro­

la stałości w k s z t a ł c e n i u charakteru- moralnego .Aby od powiedzieć na. to pytanie n a l e p y najpierw.dokładnie za­

nalizować p o jęcie”charakter m o r a l n y ” ,następnie okreś*

lić stałość,potem Zdać sobie sprawę w jakim stosunku pożostaje ćnota stałości dę charakteru moralnego

i ostatecznie zwrócić uwagę n a znaczenie tej cnoty w realizacji największego z dóbr doczesnych,dostęp- •/

n y c h człowiekowi, jakim jest dobry,szlachetny charak­

ter. .

. "■ - - ) ■ ■

I .Charakter w znaczeniu ogólnym.? ' a/ Ety m o l o g i a w y r a z u "charakter". ».

Termin "charakter" został utworzony od greckiego c z a ­ sownika 1hara&ł$0'* co pierwotnie znaczyło bicie monety.

Bóśniej w y r a z e m tym posługiwano "się dla,określenia tękioh czynności jąkt zaostrzam, karbuję, ciosami w y ­ rębuję, w r z y n a m się w coś,pruję, Skutkiem, taki o h dzia c ł a d jest -jakiś ślad,odbicie,wyciśnięte piętno nafcod- danym, działaniu przsdmiocic i piętno to-określano ter­

minem. Ikar akt er" .Ju* sama etymologia wskazujecie nśj-

•bardziej istotnym składnikiem p o j ę c i a oznaczonego nazwąScharakter"jest cecha stałości.dlatego^te?: ęlziś

termihem tym czy to. umywanym w n a u c e , c z y teftiw języ­

k u potącznym określa się tylko to,co wykazuje, pewne stałe .właściwości.

b/. Ogólne określenie charakteru w oparciu,o współ- czesną psychologię. r , V p o d s t a w ęharakteru le'*y struktura biologiczna uj a w niająca się w .jednakowych do -pawnegc^3topnia. reakcjach n a p o d n i e t y zwana temperamentem,oraz uformowana, na podłożu-pierwszej,struktur a psychiczna właściwa dla danej jednostki ludzkiej,indywidualność;

(26)

Poglądy współczesnych psychologów na c h a ra k te r są

ro z b ie ż n e , kaAdy z n ic h o k re śla go w inny sposób i uza­

le ż n ia od innych czynników.Uczeni niem ieccy F o rtla g e . M eschler przew ażnie p rzez słowo c h a ra k te r rozum ieją

z e s p ó ^ e c h objaw iających s ię w postępowaniu ze szcze_

gćlnym podkreśleniem w o li. F rancuzi /P aulham / w t e j d z ie d z in ie d a ją prymat rozumowi. N iek tó rzy tw ierd zą, Ae w sk ła d c h a ra k te ru wchodzi zarówno in te le k t,w o la i u cz u cia . Je d n i spośród uczonych uto żsam iają charak­

t e r z indyw idualnością człow ieka /Woodworth/ in n i z o sb - bówością. Jedno i drugie n ie j e s t słu szn e.W szy stk ie.

jednak o k re ś le n ia c h a ra k te ru ja k ie podają w spółcześni u cz en i, n ie o d b ieg ają zasadniczo od etym ologicznego.

Wszyscy zgadzają s ię co do teg o , *.e c h a ra k te r to ja k ie ś s t a ł e p ię tn o w y ciśn ięte w człow ieku, s k ła n ia ją c e go do postępow ania według pewnych zasad. Takie jednak o kreś­ i le n ie ,m o 'e odnosić s ię t y l i .o do ch a ra k te ru w znaczeniu szerszym, gdyż niezmienność postępowania może byó n as­

tawiona zarówno w k ierunku dobra ja k w kierunku z ła . C harakter w znaczeniu ścisłym j e s t skierowany ty lk o ku dobru obiektywnemu i d la o d ró żn ien ia od poprzedniego

zwie s ię charakterem moralnym. i

I I . C h arak ter m oralny.

a / I s t o t a c h a ra k te ru m oralnego.

Zarówno temperament będący wynikiem odpowiedniego układu i funkcjonowania fiz jo lo g ic z n y c h elementów ja k i s tr u k tu r a psychiczna zwana indyw idualnością n ie stanow ią je szc ze s ta łe g o , je d n o lite g o zesp o łu , le c z p rzez zmienność i r c t b i e Aność te n d e n c ji wprov;a-

d za ją b ezład w Ay cie człow ieka.D lategh te ż konieczną , I j e s t in te rw e n cja władz wyższych rozumu i w o li,k tó re

by w porządek n iż sz y c h , ślepych jakgdyby,psychofizycz­

nych dą~ności wprowadziły um iar, s ta ło ś ć i zm obilizo­

wały je w k ierunku rea liz o w a n ia określonego dobra 1 / . l / Piwowarczyk W.Ks. - C harakter s .5 6 . K ielce 1938.

(27)

Wynikiem nastawienia całej natury ludzkiej na dobro będące ostatecznym celem człowieka są liczne sprawnoś­

ci moralnś, z których jedne doskonalą władze wyższe, drugie zaś usprawniają uczucia popędliwe i nadają umiar uczttciom pożądliwym. Całe nasze .życie moralne

opiera się na cnotach kardynalnych z których k a * d a * doskonali inną władzę człowieka. Tak np. roztropność

usprawnia rozum do kierowania postępowaniem,sprawie­

dliwość skłania wolę do oddawania każdemu tego co mu się naleAy, umiarkowanie powstrzymuje władze pożądliwe by zbyt nie wybujały i nie pociągały człowieka za da­

leko 7 męstwo podtrzymuje władze gniewliwe,eby nie co- .fały się przed trudnościami^ Wszystkie inne cnoty są

częściami składowymi cnót kardynalnych lub ich gatunka­

mi, albo też wchodzą w skład grupy jednej z cnót kardy­

nalnych na zasadzie jakiegoś do tej cnoty podobieństwa;

Wśród chót moralnych istnieje ścisły związek, tak że z powstaniem jednej łączy się powstawanie innych,nato­

miast gdy zanika choćby tylko jedna z cnót, natych­

miast zaczynają niedomagać także inne 1/; Tę jedność w wielości chót moralnych św. Tomasz określa jako ” ha- bitualis conformitas potentiarum ad rationem* 2/czyli stałe usposobienie i usprawnienie wszystkich władz- do działania zgodnie z rozumem 3/. W ostatnim wieku dla e określenia pełni cnót zgranych w jedną harmonijną całość nadającą człowiekowi piętno wyróżniające go od innych ludzi ustalono nazwę - charakter moralny,

b/ Zasadnioze cechy charakteru moralnego.

Charakter w ścisłym tego słowa znaczeniu przejawia się , na zewnątrz poprzez trzy cechy jakie nadaje postępowa­

niu. Są nimi:

1/ Stałość w realizacji rozumnie powziętego zamiaru 2/Oiniar w poszczególnych dziedzinach

3/ Jednolity kierunek do naczelnego celu życia 4/

l/Woroniecki -o.c. t .I.§31.

2/ S.Th;I-II;q,;56.a.4;c;

3/w tłumaczeniu 0;Woronieckiego o.c.t;I.§31.s.375 w.l$9 4/Woroniecki Katolicka Etyka Wychowawcza s.382

(28)

Tylko tara, gdzie te trzy cechy występują łącznie mc*na mówić o dobrym charakterze^ Kie znaczy to jednak aby podmiot charakteru posiadał wszystkie cnoty w stopniu- doskonałym i był wolnym od przymieszki wszelkiego zła moralnego. Ka*dy człowiek^na skutek skalenia grzechem natury^ ma w sobie ugruntowane pewne złe skłonności,jak np. miłość własną w najrozmaitszych formach,które ni^~- dy nie zostaną zupełnie opanowane i z którymi wąlczyć musi do ostatniego tchu. Kie tyle dobro lub zło tkwiące w nas świadczy o dobrym lub złym stanie naszego cha­

rakteru . ile nasz stosunek do tego dobra lub zła; ' Kie ma charakteru moralnego tam, gdzie wady mają

jeszcze prawo obywatelstwa.Skoro jednak przez usilną pracę nad sobą, świadomie zmierzamy do wewnętrznej harmonii wszystkich naszych władz i nasze postępowanie

jest nastawione na ostateczny cel Aycia nacechowane stałością i umiarem, to resztki istniejącego w nas, zła niezależnego od naszej woli, wcale nie przeczą istnieniu w nas dobrego charakteru.Charakter moralny - nie jest czymś statecznym Ib c z dynamicznym procesem

życiowym, który się wciąft rozwija i uszlachetnia. , '' III.Rola stałości w kształceniu charakteru moralnego,

a/ Pojęcie stałości. >

Wyraz stałość, któregp odpowiednikiem jest łaciński rzeczownik constantia został utworzony od słowa "stać"

w języku łaciiiskim "constare", co znaczy stać silniej/

Stałym nazywamy to co nie ulega łatwej zmianie. Kie mo-'-na o stałości mówić w oderwaniu, gdy*, cecha ta zawsze przysługuje jakiemuś podmiotowi. Człowiek o stałym usposobieniu nie poddaje się zniechęceniu mimo trudności, nie ulega chwilowym nastrojom ale trwa usilnie przy powziętym zamierzenia;

W etyce "stałość” mo*e być pojęta dwojako:

1. w znaczeniu szerszym jako konieczny składnik każdej dojrzałej cnoty, oraz w znaczeniu

2. r ścisłym jako ónota moralna posiadająca swój odręb ny przedmiot .Przedmiotem_materialnym_stałości_są 1/Słownik języka polskiego-J.Kozłowicz,A. Kryński

Słownik łacińsko-polski - Br.Kruczkiewicz, W.Kiedźv/iedz-

ki. A

(29)

równego rodzaju trudności wyłaniające. się w ciągu dzia­

łania, przedmiotem formalnym - usprawnienie woli by trwa­

ła przy realizacji rozumnie zamierzonego celu i nie . ulegała uczuciom przykrości i zniechęcenia,będących

wynikiem trudności.

Ha podstawie powyższej analizy mo*na określić stałość jako nastrój duslsy, zapewniający jej pewną nieustępli­

wość wobec nasuwających się trudności jakiegokol1nfre$

rodząju; przy spełnianiu powinności 1/.

b/ Stosunek stałości do charakteru moralnego;

Hie ulega wątpliwości, że stałość w znaczeniu szerszym jest koniecznym warunkiem istnienia charakteru.

Główną rolę w '‘yc.iu moralnym człowieka odgrywa roz­

tropność^ która nadaje właściwy umiar wszystkim innym onotom i łączy je w jedną całość. Między roztropnością a innymi cnotami istnieje tak silny związek, że z jednej strony bez roztropności *adna inna cnota sprawnie działać nie może, z drugiej zaś strony skoro zabraknie jednej

z onót, choćby .pozornie mało walnej, sama roztropność niedomaga. Jednym z wielu składników roztropności,

> zapewniającym woli niezmienne napięcie dć zamierzone- go cełuą jest stałosć.Składnik ten ma tak du^e znacze­

nie, że od niego zalety osągnięcie upragnionego lecz trudnego do zdobycia dobra. Gdyby brakło stałości na nic by się przydały szlachetne zamiary gdyż ich realizacja nie doszła by do końoa.

Powstaje jednak zagadnienie,czy potrzebna jest do * tego stałość jako odrębna cnota moralna,czy stałość pojęta jako konieczny składnik każdej dojrzałej cnó-

? nie wystarczy do wyrobienia w sobie oharakteru?

ććó-4--- 1/Woroniecki J.O.P. - o;c. s.443

Blank G; - Constance - Dictionnaire de Theologie Catholiąue t.III;

Thomas Aąuinatus - S;Th;II-II ą.137 a.3;o.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie należy jednak go eli- minować, lecz uczyć, jak sobie z nim radzić, a jesz- cze lepiej: jak wykorzystać jego potencjał jako siłę napędową, wzmocnienie

W Variétés kłania się, otwiera drzwi (lokaj), pomaga Fagotowi. „– Spodnie nie dotyczą kota, messer – niezmiernie godnie odpowiedział kocur, – Może polecisz

To się tak przeje d a, jak jadę rowerem to jest dla mnie takie pyk i nagle jestem w ródmie ciu, mijam tą Wolę i tak dalej, dla mnie ta wola jest tutaj i nagle jestem w

Zdaniem św, Tomasza upór polega na niew łaściw ej.. m iłości postawionego sobie c

Natomiast śladem przyczyny /można też powiedzieć śladem skutku/ jest dalsze poruszanie się kulki po ustaniu działania ręki oraz spoczywanie książki w nowym miejscu,

Ponadto jednak tw ierd zi on a,że n ie można przedstawić sądu egzystenojalnego przy pomocy sądu predyketywnego,ani ni© mhżna przedstawić sądu predykatywnego przy

Tomasz nazywa

Stąd niekiedy samo działanie staó się może źródłem rad o ści, jakkolwiek nie wprost samo z sie b ie , ale ubocznie, dzięki większemu pożądaniu.. Radości