• Nie Znaleziono Wyników

W czasie wojny panował głód - Zdzisław Suwałowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W czasie wojny panował głód - Zdzisław Suwałowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZDZISŁAW SUWAŁOWSKI

ur. 1932; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, okupacja, warunki życia, handel z więźniami obozu koncentracyjnego na Majdanku

W czasie wojny panował głód

Chodziłem do Salezjanów, bo dawali trochę zupy. A kiedyś nie było tak, że mamusia czy tatuś dawali, bo jak się chciało jeść to trzeba było samemu szukać. Ja się wcale tego nie wstydzę, bo taka była prawda. Jak ja wstałem rano, to musiałem myśleć, jak się zerwałem, gdzie tu zarobić parę złotych, żeby coś kupić do jedzenia. A że na Słomianym Rynku była targowica, chłopi zjeżdżali, to się przychodziło i pytało:

„Panie, napoić konia?” Wiadro mieliśmy takie z brezentu, skręcone, można było zwinąć. Miało się jeszcze taką skrzyneczkę, papierosy, przy okazji, żeby sprzedać takiemu gospodarzowi. Jak on odpowiadał: „Napoić konia”, no to poszło się, nabrało wody, napoiło się konia, no to dostało się kawałeczek sera, kawałeczek jakiegoś owocu. Coś się dostało. Bo z pieniędzmi było gorzej, ale już ważne było, że było jedzenie. A jeszcze do tego handlowaliśmy z pasiakami [więźniami]. Koło mego domu, dosłownie nawet w zasięgu podwórka była kopalnia piachu. Przyganiali tam sześćdziesięciu pasiaków z Majdanka. Oni codziennie kopali piach. No i oczywiście byli głodni, ale mieli jakiś sweter, jakąś komplet bielizny damskiej. To jakąś koronkę, jakiegoś dolara przynieśli z Majdanka. I pasiaki jak odchodzili to zakopywali [towar] w swoim dołku, bo tego nikt nie pilnował. Umówieni byliśmy. Później jak oni odeszli, to się szło i wykopywało się to, a zostawiało mu się co tam było do jedzenia - czy jakieś parę kostek cukru, czy kawałek sera, czy kawałek jakiejś słoniny. Tam miała jedna pani, nazywała się Sandłakowa, ogródek taki nieduży sąsiadujący z tą kopalnią. To jak się jeden pasiak dorwał i wyrwał czerwonego buraka, to go tak obstukał i jak go zjadł, to on wyglądał tak, że nie wiem czy by ludzie uwierzyli, że to człowiek. A drugi kapustę wyrwał znowuż, to piana mu stanęła na ustach. Głód był, straszny głód.

Niemcy mieli kartki przecież nie mówiąc o Polakach. A kto się tam Polakiem przejmował. Trzeba było być obrotnym.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-09-14, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Kamil Garbacz

Redakcja Kamil Garbacz, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mieliśmy chleb, bo dawali nam mąkę, ale z Siemienia, więc trzeba było tę mąkę przewieźć, to jest około sześciu, czy siedmiu kilometrów.. Na saneczkach dostawało się

Zaczynało się rano, o godzinie czwartej, żeby było chłodniej, i do godziny ósmej, dziewiątej, dziesiątej, to trwało. Nieraz dłużej, bo zależy, jak z

W każdym razie nie można tego przesądzić, czy [ludzie starego reżimu] byli tak pewni wygranej i tego, że wszystko się odwróci, podczas gdy nastroje społeczne, sytuacja

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

Później żeśmy się przeprowadzili na ulicę Ogródkową, też na Wieniawie, ponieważ ten dom, to mieszkanie, w którym żeśmy mieszkali, było bardzo zimne, słabe..

Patrząc od cerkwi, po prawej stronie w kierunku Kalinowszczyzny, szosa w tym miejscu zakręca, tu jest Vettera dom, pierwszy, tu jest pod górę ulica, nazywała się

Ja tak tego nie przerabiałem tutaj, ale [później] burzono ścianki, robiono salony takie wielkie prawda, gdzie było na styl zachodni, mi się to podoba na przykład, że jest

Były napisy za okupacji –„W kinie siedzą świnie, a Polacy w Oświęcimie” A ja widziałam, już jak chodziłam do średniej szkoły, zawodówki, to już w mieście musiałam być