• Nie Znaleziono Wyników

Urodziłam się w malutkiej wiosce Dobre, później przenieśliśmy się do Żyrzyna - Barbara Miluska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Urodziłam się w malutkiej wiosce Dobre, później przenieśliśmy się do Żyrzyna - Barbara Miluska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BARBARA MILUSKA

ur. 1930; Dobre

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie, szkolnictwo,

Puławy

Urodziłam się w malutkiej wiosce Dobre, później przenieśliśmy się do Żyrzyna

Nazywam się Barbara Miluska, z domu Dobrosielska. Urodziłam się w malutkiej wiosce Dobre, w dawnym powiecie puławskim. Obecnie jest to powiat Opole Lubelskie. Było to czasy bardzo trudne. Warunki okropne - tak mogę je określić, bo nie tylko panowała ciemnota na wsi, ale nędzne warunki bytowania. Wiele domów mieszkalnych nie miało podłóg drewnianych, tylko klepisko. Moi obydwoje rodzice uczyli. Przebywaliśmy tam kilka lat, a potem czekała nas wędrówka do innych miejscowości, gdzie rodzice nauczali już w wyżej zorganizowanych szkołach, czyli podlegali takiemu awansowi pedagogicznemu. I dotarłam tym sposobem do Żyrzyna w 1938 roku. Ponieważ zaczęłam swoją edukację rok wcześniej, więc w Żyrzynie poszłam już do klasy trzeciej - i to był okres takiego względnego spokoju, aczkolwiek już dużo mówiło się wówczas o wojnie. Ta miła atmosfera była trochę zaburzona, ponieważ dochodziły sygnały, że Niemcy się zbroją i przygotowują do napaści, do agresji na sąsiadujące kraje. I tak się stało, że kiedy przygotowano mnie do pójścia do szkoły, to 1 września 1939 roku, niestety rozpoczęła się wojna. Żyrzyn został kilkakrotnie zbombardowany, ale sprzyjała nam trochę pogoda, samoloty krążyły bardzo wysoko, to bombardowanie było niecelne, bomby spadały w pewnej odległości od zabudowań. I tym sposobem wieś ocalała, ocalała też szkoła.

Data i miejsce nagrania 2018-06-18, Puławy

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja byłam w domu sierot, w sierocińcu i tam było kilkoro dzieci, to znaczy tam była dwunastoletnia dziewczynka, ośmioletni chłopiec i zdaje się tam dziesięcioletnia jeszcze

Zanim żeśmy się przeprowadzili to tak mój mąż chodził, a to ten mu załatwił, coś tam kupił, to my tam gdzieś mieliśmy taki garaż - on był na motory, tam syn miał

Tak że poza zrobieniem kokonów z drutu kolczastego i światła, które odzwierciedlają określone narodowości, znajdują się tam także kokony poświęcone

Przyjechali po prostu koledzy z fabryki, byli właśnie w Gdańsku i przywieźli informacje, że stanął Lublin, później stanął Gdańsk, ale najwięcej mówiło się

Jeszcze tam po drodze taki znajomy ksiądz, to był zdaje się biskup czy coś, on mamie jeszcze pomógł, bo znał mamę, a mówi, że jak przyszła do domu, do matki, to matka jak

Starałam się trwać przy swoim, ale były momenty humorystyczne, bo proszę sobie wyobrazić, że na przykład było wtedy reżimowe Stowarzyszenie Dziennikarzy PRL.. Oczywiście

W każdym razie, to jest mój dom rodzinny, tu się urodziłam, ile razy przechodzę obok tego domu, który w tej chwili jest [prywatną] własnością, ale ile razy przychodzę do

I ojciec się zgłaszał, bo taka była sytuacja z moim kolegą - przyszli po ojca, nie było go, to zabrali tego kolegę mojego, Dziadura się nazywał - to z innej wsi, w Borysowie..