przed r. 1386.
(D o k o ń c ze n ie).
Zatarg arcybiskupa Fryderyka i Rygi z Zakonem o chrzest
Witenesa i Gedymina.
(1298. 1312. 1324. 1317.)
I. P r o je k t ch rz tu W ite n e s a na tle an tag o n iz m u Z ak o n u i arcy b isk u p stw a : ogólna c h a ra k te ry s ty k a z a ta rg u , g łó w n e p rzy c z y n y p ro je k tu ch rz tu W i te n e sa .
II. U siłow ania ze stro n y Polski: L ist p ap ież a do Ł o k ie tk a z r. 1317.
III. P r ó b y n a w ró c e n ia G edym ina: S y tu ac y a p o lity czn a.—P rz y m ie rz e R ygi p r z e ciw K rzyżakom , p r o je k t chrztu, p o śre d n ic tw o b isk u p a in flanckiego.—D zia łalność fra n ciszk an ó w .—P rz e c iw d z ia ła n ie Z ak o n u .—P o m y śln e re z u lta ty u si ło w ań F ry d e ry k a .—L eg a ci p ap iescy .
IV. U p ad e k ch rz eśc ija ń stw a: C zynniki p o lity cz n e.— R o złam w śró d zak o n n ik ó w w ileń sk ich . — D o ty ch c za so w e tłom aczen ie. — P rz y c z y n y upadku.
I.
Polityczny charakter zabiegów około szerzenia chrześcijań stw a, w ystępujący w yraźnie za M endoga, jeszcze dobitniej ujaw nia się w spraw ie usiłow ań o naw rócenie G edymina. W chodziły tu czynniki bardziej skom plikow ane.—Z astarzały antagonizm między Zakonem i arcybiskupem zaognił się, zwłaszcza doszło do silnego napięcia stosunków , kiedy w r. 1304 papież zatw ierdził F ry d e
ryka l). Rozłam był tem silniejszy, że do daw nych nieprzyjaźni
dołączył się antagonizm zakonny.—Do zakonu franciszkańskiego
’) B u n g e L. E. U. II n. 609.
258 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
należał now y arcybiskup; za jego w pływ em m ianował go papież. F ry d ery k upraw iał politykę względem K rzyżaków w dwuch kie runkach: chciał pozyskać sobie stronników i ograniczyć w pływ Zakonu. W krótce po objęciu stolicy zatw ierdza przyw ileje R y d z e 1) i tem pozyskuje potężnego stronnika, który go będzie popierał V/ w alce z Zakonem. S tara się o załagodzenie sporu między R ygą
a biskupam i inflanckim i2), przedew szystkiem jednakże zwalcza
Zakon. P raw nie Zakon Inflancki nadal zależał od arcybiskupstw a, faktycznie nietylko nie uznaw ał n ad sobą jurysdykcyi biskupstw , lecz starał się na sw oją korzyść ograniczyć ich władzę. T rzy naj ważniejsze spraw y ją trzy ły stosunek zakonu z arcybiskupstw em : 1) kw estye polityczne, 2) niezawisłość kościelna, 3) apostolstw o w śród n ierw iern y ch 3). Zakon zabierał zamki, należące do biskupa, przeszkadzał stosunkom dyplom atycznym z innemi państw am i, ta mował kom unikacye, w ięził i zabijał posłów. Chodziło mu zw ła szcza o przecięcie drogi do Rzymu, aby uniemożliwić zanoszenie skarg do papieża. Podobnie, jak w spraw ach politycznych dążył do monopolu, rów nież chciał sobie zapewnić przew agę w w yb o rze biskupstw i obsadzaniu członków kapituły. D ążył do tego, aby bracia zakonni zajęli w ybitniejsze miejsce w hierarchii kościelnej i przez to mogli w yw ierać w pływ Zakonu na biskupów , a podko pywać znaczenie arcybiskupa. W swoje ręce zagarnęli bracia za konu inflanckiego kościoły parafialne, usuw ając z nich księży św ie ckich i wogóle wszystkich, nienależących do ich zg ro m ad zen ia4). W ystąpił także ostro Zakon przeciw klasztorom innej reguły, nie pozw alając szerzyć wiary chrześcijańskiej; szczególnie zaś w za kresie apostolstw a w śród niew iernych Zakon był bardzo zazdrosny, chodziło mu o to, aby go nikt w tem nie uprzedzał. Tym czasem arcybiskup F ryderyk i w tem nie chciał ustępow ać—uzyskuje po zwolenie od papieża na zakładanie w swej archidyecezyi klasztorów franciszkańskich i dom inikańskich5). Zakładanie klasztorów miało praw dopodobnie na celu zjednanie dla chrześcijaństw a księcia li tewskiego W itenesa. Nie było to wcale tak tru d n em —W itenes skła niał się do przyjęcia wiary. W czasie swego panow ania, tak ubogo ośw ietlonego przez źródła i literaturę, gotów był dw ukrotnie przy
!) B un g e L. E. U. II n 617.
2) B unge L . E. U II n. 622.
3) O stosunku Z ak o n u do a rc y b isk u p stw a p o r. B u n g e L. E. U. II n. 616 i 700, a ta k że V oigt Gesch. P re u s s . IV 230—234.
4) B unge L. E. U. II n. 616 p. 26 por. P ro c h a s k a (K. H. 1896 str. 8). 5) Ib. II n. 630 por. P ro c h a s k a j. w.
ją ć chrzest. W praw dzie późniejsze, a w ystępujące z w yraźną ten- dencyą kroniki zakonne opow iadają przesadnie o rzekom ym jego bluźnierstw ie, o szydzeniu z bezsilności Boga chrześcijańskiego, a naw et — co je st późniejszą amplifikacyą·— o zniszczeniu i pode ptaniu H o s ty ix). Jeżeli słow a goryczy czy naw et bluźnierstw a m o gły mu się z ust w yrw ać, kiedy w stępow ał do ziemi nieprzyja cielskiej, jako zwycięzca, to nie je st to jeszcze dowodem niechęci względem chrześcijaństw a wogółe. W tenczas gdy o nieprzychylnym stanow isku względem chrześcijaństw a można się dow iedzieć jedynie z w rogich źródeł i to w pew nych jedynie momentach, to o dąż ności do chrześcijaństw a św iadczą fakty i cały kierunek polityki księcia litewskiego, nietylko relacye późniejsze. S tarał się on za bezpiecz}^ przed Zakonem przez przym ierze z arcybiskupem , Rygą lub Połockiem. Zw łaszcza w iązały go przyjazne stosunki z Rygą. Kiedy potem w lat kilkanaście rajcy tego m iasta będą nam awiać Gedym ina do zaw arcia z nimi przymierza, pow ołają się na daw ną zgodę z W ite n e se m 2). Do przyjęcia chrześcijaństw a starali się go nakłonić arcybiskup i R yga. K iedy nastąpiły pierw sze zabiegi, tru dno dokładnie określić, w- każdym razie napew no jeszcze w XIII w ie k u 3). A rcybiskup R yski—jak zeznał przeor Zakonu C ysterskie go—p o sy łał jego b rata do W itenesa z propozycyą przyjęcia chrze ścijaństw a. Pośrednikam i byli tutaj zakonnicy t. zw, „fra tres pere
g r in i“ 4), którzy posiadali w Rydze kustodyę. Usiłowania te nie
doprow adziły do skutku. Przyczyną miały być prześladow ania K rzyżaków, „atroces iniurias et innumerabiles proditiones m a
g i s t r i fr a tr u m de domo Theutonica“ 5). D okładnie daty, kiedy
się działo, nie można oznaczyć. Jed en ze świadków , którego b rat brał udział w poselstw ie, pow iada, że starania te odbyw ały
*) D u isb u rg t. III c. 310 S. S. R . P. I 456 o p o w iad a o bluźn ien iu Bogu ch rz eśc ija n . W ig a n d II s tr. 456 o p o d e p ta n iu H ostyi. S. S. R. P. II 456. Por. A b ra h a m s tr. 181 prz. 2.
2) B un g e. L. E. U. V I n. 3058 str. 466.
3) O n a w ró c e n iu W ite n e s a po siad am y je d y n ie ź ró d ła p o śred n ie : 1) Z ezn an ie św ia d k ó w w p ro c e sie z r. 1312. B unge L. E. U. II n. 638
str. 63 i R eg. 737 str. 28.
2) D okum ent z 90/III 1298 r. B unge I. n. 570.
3) D o k u m en t z m aja 1323 r. B unge II. 687 str. 140. P o r. A b ra h a m str. 180, 182.
ł) P o r. A b ra h am o S o c ie ta s p e re g rin a n tiu m str. 179. B unge I. n. 570. C h ęć p rz y ję c ia ch rz tu p rze z W ite n e s a z a św ia d cza ją m iędzy innem i... C a p ita n e u s p e r e g rin o ru m , пес non ipsi p e re g rin i, nuntii civitatum ...
260 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
się koło r. 1282; o ile to określenie je s t ścisłe, niepodobna stwierdzić,
ale w takim razie m ielibyśm y aż trzy próby naw rócenia W itenesa
w latach 1282, 1298 i 1312. Z r . 1298 m am y zupełnie pew ne św ia
dectw o o usiłow aniach naw rócenia W iten esa przez arcybiskupa *). Można więc przypuścić, albo, że zabiegi odbyw ały się dw u krotnie w X III w., albo też, że św iadek poplątał w ydarzenia i omylił się w dacie. T o drugie przypuszczenie w ydaje się błiższem praw dy,
gdyż w r. 1298 W itenes znajduje się napew no w przym ierzu z Rygą
i jak o sojusznik tego m iasta napada na zamek K rzyżacki2). O sto
sunkach z R ygą w 1282 niem a wzmianki. N iepom yślna próba nie
zniechęciła obu stro n do przedsięw zięcia po upływ ie lat kilkuna stu now ych zabiegów, podobnie ja k i pierw sze nie uw ieńczonych pom yślnym rezultatem . A jeżeli kiedy, to w łaśnie teraz więcej niż kiedyindziej były w idoki ow ocnego załatw ienia spraw y. Zakon inflancki znajdow ał się w w yjątkow o ciężkiej sytuacyi. Energiczna działalność F ryderyka skłoniła nieprzyjaznego K rzyżakom Jan a XXII do w ysłania specyalnego delegata, Franciszka de Moliano, aby zba dał spór międz\i Zakonem a arcy b iskup em 8). Doszło do pow ażnego
procesu. W roku 1312przesłuchano wielu w ybitnych świadków , kw e
sty a litew ska zajm ow ała pierw szorzędne miejsce. Śledztw o ujaw niło wiele nadużyć krzyżackich. W tenczas to jeszcze raz postanow iono skłonić W itenesa do przyjęcia chrześcijaństw a. W szystko szło zrazu szczęśliwie. A postolstw o objęli praw dopodobnie Franciszkanie. W i tenes zbudow ał dla nich kościół. Podczas pobytu Franciszka de Mo- ian o w R\idze posłał listy do legata i arcybiskupa z prośbą o przysła nie m inorytów dla rozpow szechnienia w iary. K rzyżacy jednakże wytężyli w szystkie siły, aby nie dopuścić do te g o 4). I cel osią gnęli. Jakie byty zabiegi dyplom atyczne, o tem nie wiemy, dość że w ro k potem klątw ę, rzuconą przez Franciszka, uznano za n ie w a ż n ą 5). A le Zakon nie poprzestał na zabiegach czysto politycz nych; posunął się dalej—rycerze mieczowi w padli n a Litw ę i no w opow stały kościół oddali na pastw ę płom ieni. P ow tórna próba, która pow stała także na tle antagonizm u arcybiskupstw a z Zako nem, obróciła się w niwecz. Rozłam trw ał dalej, a wszelkie usiło w ania załagodzenia sporu pozostały nadal bezpłodne.
Zakon, nie mogąc otw arcie walczyć z arcybiskupem , stara się
1) B unge I n. 670 str. 714.
2) D uisb u rg . S. S. R. P. I str. 163. 3) B unge L. E. U. II n. 687. 4) Ib. II 646.
o podkopanie jego pow agi i znaczenia; udaje mu się to poczęści osiągnąć. Zakon zaw iera bez w iedzy i zezwolenia arcybiskupa przy mierze z kapitułą r y s k ą 1). U kład ten jako niegodny, poniew aż skie row any przeciw arcybiskupow i, papież rozkazuje zerwrnć 2). Bodź cem do zaw arcia tego niepraw nego związku m iała być, w edług brzm ienia traktatu, ochrona kościoła i chrześcijaństw a, znajdujących się w tak ciężkich w arunkach, narażonych na prześladow anie nie w iernych. K w estya litew ska, tkw iąca ciągle w sporach Zakonu z arcybiskupem , i tutaj odegrała doniosłą rolę. Rozwiązanie jej, aczkolwiek nie w ym ienione w traktacie 3), ja k można przypuszczać ze stylizacjd odpow iednich ustępów , polegała jedynie na podbiciu orężem. Chodziło w prost o zwalczanie Litw y. Myśl szerzenia w iary na drodze pokojowej sposobem dobrow olnego naw racania, wyszła ze strony zupełnie nieoczekiwanej.
II.
Jeżeli za W itenesa arcybiskup i m iasto R yga starało się po
zyskać go dla chrześcijaństw a, to po objęciu rządów przez G ed3i-
mina wszelkie zabiegi z tych stron na razie zupełnie umilkły; po w staną dopiero za parę lat, z większą jeszcze siłą. Tym czasem w 1317 r. pow staje projekt ze strony P o ls k i4). N iestety, wiadomości o tych staraniach są n ader szczupłe; posiadam y jedynie niedaw no odnaleziony przez profesora A braham a list papieża do księcia litew skiego, V? którym Jan XXII nam aw ia w ładcę pogańskiego do po rzucenia chrześcijaństw a. Brak wszelkich innych w skazów ek nie pozw ala orzec nic stanow czego, trzeba się ograniczyć jedynie do hypotez i kombinacyi.
Zw ykle w takich w y p ad k ach — ja k np. w drugiej połow ie XIV
w., kurya to m s k a wtybiera pośredników i w3rstosow uje do nich
listy; tutaj tego niema, jedynie na podstaw ie przypuszczenia możemy dojść do wniosku, że odegrała tu rolę Polska. W chwili napręże nia stosunków między F rydetykiem a Zakonem zaostrza się
anta-B anta-B unge L. E. U. II n. 654. *) Ib. II 659, 660.
3) Ja k o m o ty w y zw iązku podano: „In m edio n ationum p e rv e rs a ru m p o siti, v id elicet L etliw in o ru m infidelium e t sch ism a tic o ru m R u th e n o ru m , n e no v ella p la n tatio fidei o rtro d o x a , m u lto ru m fidelium sa n g u in e irrig a ta , d e p e re a t e t in nihilum r e d ig a tu r “.
4) A b ra h am . D odatki III str. 365 te k st 182. P ta śn ik M onum enta V atican a A n a le c ta I n. 139.
2 6 2 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
gonizra między Łokietkiem i Krzyżakami o Pomorze. Łączenie się z wrogami Zakonu było zupełnie n atu raln ą taktyką Polski. W tym celu w ystępuje Łokietek z szerszem i planami przym ierza przeciw Zakonowi, wiąże się w 1316 z książętam i Pomorza zaodrzańskiego i Pom orza d u ń sk ie g o 1). R\twalizacya z Zakonem, która w 1325 do prow adzi do przym ierza z Litwą, a w rok potem do w spólnego napadu na m archię B randeburską, zrodziła zapew ne myśl chrystya- nizacyi Litw y, ażeby w ten sposób przeciw działać wpływom Za konu. Staraniom więc księcia polskiego zawdzięczamy zapew ne wspom nianą bullę z r. 1317, naw ołującą do naw rócenia księcia
litew skiego na chrześcijaństw o. D ow odów niezbitych inicyatjr-
wy Łokietka nie posiadam y, raczej pośrednie tylko, negatywne, że nikt inny podów czas w ystarać się o to u papieża nie mógł, a bez zabiegów państw zainteresow anych papież sam nie w y stą piłby z propozycyą chrztu Litw y. Pow staje pytanie, kto mógł w y jednać u papieża zajęcie się sp raw ą Litwy, komu mogło zależeć na jej chrzcie? Zakonowi. A le Zakon nigdy przez cały ciąg istnie nia nie w ystępow ał z projektem pokojow ego naw rócenia Litwy. Jeżeli zrobił to za Mendoga, to po to, aby przeciw działać krokom, rozpoczętym przez arcybiskupa inflanckiego.
Mógł z tym projektem w ystąpić F ryderyk, lub miasto Ryga, ale nie mamy na to dow odu. Poniew aż w szystkie projekty n a w rócenia Litw y w yłoniły się z pow odu zatargów z Zakonem, sta rano się zwykle na plan pierw szy wysunąć kw estyę chrześci jaństw a, jaknajdobitniej zaakcentow ać starania w tym kierunku.
Kiedy za parę lat pow stanie podobn}/ projekt, przechow ają się liczne tego ślady. Tym czasem nic nam nie wskazuje na to, aby w r. 1317 przedsiębrano jakieś zabiegi.
W spraw ie litewskiej zainteresow ani byli królowie Czescy; w r. 1264—68 dążyli oni do rozszerzenia tam chrześcijaństw a, ale potem porzucili podobne zabiegi; znajdziemy ich ślady dopiero zna cznie później, za K arola IV w 1358 r. Jan Luksem burski jest stron nikiem Zakonu, popiera jego plany, nie rozpoczynałby więc akcyi, skierow anej w yraźnie przeciw Krzyżakom, boć przecież pokojow y chrzest L itw y był zaprzeczeniem racyi bytu Zakonu.
Pozostaje więc tylko Polska. Że za pośrednictw em Łokietka mogła pow stać bulla z r. 1317, przem aw ia jeszcze ta okoliczność, że w tymże dniu wychodzi z kancelaryi papieskiej i inny akt
') K odeks W P o lsk i II n. 976 p o r. P o tk ań sk i. Z d ra d a W in ce n teg o z S z a m otuł. R o zp r. Ak. Um. K ra k ó w 1899 t. 38 str. 377.
w spraw ie biskupa Płockiego *). Myśl przym ierza z Litw ą nie sk ry stalizow ała się w zupełności, pow stanie dopiero za lat 8 przez związek małżeński. S tosunki jednakże nie były zaostrzone—zajęci walką z Zakonem Litwini nie napadali na Polskę. Źródła, tak skw a pliwie notujące zagony pogan, po raz ostatni przed r. 1317 w spo m inają o napadzie z r. 1306 2). Tym czasem niem a roku, aby nie było walki m iędzy Litw ą i Zakonem. W łaśnie w r. 1316 Litwini p o nieśli większą k lę sk ę 3). Być może, że to ich skłoniło do ujaw nie nia chęci przyjęcia chrześcijaństw a, że było pow odem , iż udali się
do Łokietka o pomoc. W obawie przed orężem Zakonu, szukali
zapew ne opieki u Łokietka, tem bardziej, że arcybiskup, uw ikłany w sporach z w łasną kapitułą, nie m ógł na razie udzielić im nale żytego poparcia. O losach tego projektu brak wszelkich danych, nie wiemy, czy były to działania zupełnie odosobnione, przedsię brane na w łasną rękę, czy próbow ano także wciągnąć w nie i inne państw a. Być może, iż bjd to projekt, obm yślany na szerszą skalę, gdyż jednocześnie istniał projekt naw rócenia i książąt ruskich 4). Usiłow ania te nie przynoszą skutków . Zauw ażyć jedn ak trzeba, iż chw ila upatrzona była dobrze. Zakon znajdow ał się w ciężkich w arunkach, a na Stolicy papieskiej zasiadał Jan XXII, nieprzychylny dla Krzyżaków. K iedy jednakże w p arę lat potem pow stanie p ro je k t chrztu Litw y, kiedy zaczną się ważyć najrozm aitsze w pływ y,
Polska pozostanie zdała, nie wmiesza się w w ir in teresów po lity cznych, nie przyczyni się do przechylenia sprzecznych tendencjo na korzyść Litwy.
III.
N iepom yślne próby W iten esa rozpoczęła na now o R yga i ar- cjibiskup za brata jeg o G edym ina, którji bjd rów nież dość przy chylnie usposobiony do przyjęcia chrześcijaństw a.
O d czasu W itenesa znajdow ały się na Litw ie dw a kościoły franciszkańskie. Zakonnicji znajdow ali się na dworze księcia, zaj mowali pow ażne stanow iska, brali udział w Radzie 5). G edym in odznaczał się tolerancyą, religii nie prześladow ał; był zdania, że
*) T h e in e r I n. 212 p. 129 P ta ś n ik М. V A. n. 137. 2) R o czn ik W ielk o p o lsk i M. P. H. III str. 41, 3) N a rb u tt IV str. 46 6 —468.
4) A b ra h a m d o d atek II str. 364. P ta śn ik М. V. A. n. 138. 5) B u n g e L. E. U. VI n. 3073.
każdy pow inien czcić Boga w edług swego obrządku 4). Zjednać go dla myśli chrztu Litw y było łatw o, o ile się tylko udaw ało zagrać na odpow iednich strunach, poruszyć korzyści polityczne. A in teresy państw ow e odgryw ały tu rolę pierw szorzędną. Mi mo to Zakon, R yga i A rcybiskup oświadczyli, że pracują „ad
utilitatem totius C h ristianitatis“, oskarżając się wzajemnie, że ta
lub ow a strona przeszkadza im z pow odu interesów kupieckich i działa jedynie „lucri causa quarundam rerum temporalium... crim i
nose, mendose, dolose et fa ls ite r “ 2). Faktycznie każdej ze stron, bio
rących w tem udział, chodziło o zyski polityczne, o w olność handlu z N ow ogrodem i zabezpieczony przejazd przez kraje litewskie, rozgra niczające m iasta nadm orskie od ruskich. Krzyżacy7 usiłowali zagarnąć grody litew skie i biskupie. W grodach nadgranicznych Krzyżacy p o siadali swoje faktory/e, starali się o to, żeby w yprzeć w pływ Rygi, zaw ierali z Litw ą potajem ne przym ierza „m ercationis gratia spe ciali“, zgoła nie poruszając spraw du ch o w n y ch 3). A le jeżeli k o mu, to chyba samem u G edym inow i zależało przedew szystkiem na korzyściach. W iedziano o tem dobrze i kiedy/ posłow ie od leg a tów zaczną nam awiać G edym ina do przyjęcia w iary chrześcijań skiej, przedewszy/stkiem w ysuną interesy polityczne i opow ie dzą księciu litew skiem u o korzy/stnem obrocie spraw y arcy/bi- skupa w kuryi rzy/mskiej, o nieprzychydnym stanow isku Jana XXII względem Z a k o n u 4). Podobnie jak w innych zabiegach przed r. 1386 grał rolę przedew szystkiem in teres polityczny, tak samo było i za G edym ina. Nad wszy/stkiemi spraw am i górow ała dążność zakoń czenia sporu między Zakonem a arcy/biskupstwem, dążyd do tego F ry d ery k i to mu się po części udało, w praw dzie nie tak jak p ra gnął. Pokój, zaw arty z Zakonem w skutek w ym agań legatów w pra wdzie nie był długotrwały/, prędko się rozchwiał, ale na razie szala zw ycięstw a przechylała się na korzy/ść arcybiskupa, Zakon zaś był skom prom itow any. Na to, aby/ zainteresow ać papiestw o kw estya
2 6 4 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A N A L I T W I E .
4) Ib. str. 479 ...C hristianos fac ere D eum suum c o le re se cu n d u m m o re m suum , R u th en o s se cu n d u m ritu m suum , P o lo n o s secu n d u m m o re m suum , et nos om nes hab em u s unum D eum . P o r. A b ra h a m 1. c. str. 182 p rz . 5.
2) B unge L. E. U. VI n. 3072 s tr. 475.
3) Ib. ...fra tre s dom us T h e u to n ic a e p r o p te r m ercim o n ia, q u a e h a b e n t in c a stris suis, scilicet D u n eb o rg h , M ytow e t R o siten , et in aliis m u n itio n ib u s cum L e th o v in is e t eisdem in vicinio ad iacen tib u s, p ac em n itu n tu r in frin g e re m e m oratam , quam tum in c a stris et m u n itio n ib u s cum ipsis L e th o v in is p rae d icti fra tre s se rv a n t c la n d e stin e sin e co n sen ssu partium , m e rc a tio n is g ra tia s p e
cialem (s.).
sporu z Zakonem , aby nadać jej w artość, trzeba bjdo wciągnąć w grę czynniki natury ogólniejszej, wykazać, że z pow odu rozterki między dwiem a instytucyam i Kościoła, traci cały św iat katolicki, przepada dla chrześcijaństw a potężny naród litew ski. Nadto, naw rócenie L i tw y oczyszczało państw o chrześcijańskie od zarzutu w iązania się z p o ganami, było drogą do odstręczenia Litw y od Zakonu, pozbaw ienia K rzyżaków jeszcze jednego sojusznika. W praw dzie linia w ytycz na polityki litewskiej polegała zawsze na łączeniu się z wrogami Zakonu, jednakże nieraz następow ało w ahanie. W łaśnie w r. 1322 G edym in był skłonny przystąpić do związku z Zakonem; niebez pieczeństw o groziło mu ze wszjistkich stron l). K siążęta mazowieccy zaw arli pokój z Zakonem, abji łatw iej zwalczać L itw ę 2). G edy min praw dopodobnie gotów był zawrzeć prz3miierze z Zakonem. W tenczas R ada m iasta Rygi w ystosow ała doń listy z propozycyą ze swej strony zaw arcia sojuszu, dom agając się nadto, aby książę litewski nie przystępow ał do przym ierza z Krzyżakami bez uprze dniego porozum ienia się z A rcybiskupem i R y g ą 3j. Po zawarciu przym ierza z Gedyminem, aby ubezpieczyć się od zarzutu w iązania się z poganami, w ystąpiono z projektem chrystyanizacyi Litwy, tem bardziej, że, ja k to wyżej zauważyłem, plan ten daw ał sposob ność do w yrów nania sporu z Zakonem.
S p raw a F ryd eryk a w Rzymie przyjm owała dlań obrót pom y ślny; daw ało mu to przew agę w w yw ieraniu wpływ ów na Litwie, pozw alało zyskać sojuszników do wspólnej akcyi. Prócz Rady R y skiej popierali zabiegi F ry dery k a biskupi Ozylijski i T h a rb a ty jsk i4). Jak w wielu poprzednich razach, tak i teraz zrazu zapow iadało się wszystko pomyślnie, udało się pozj/skać G edym ina dla swych pla nów, skłonić go do w ysłania listów do papieża, zawiadamiających G łowę K ościoła o chęci przyjęcia chrześcijaństw a 5). P ośrednika
') B unge V I n. 3068.
2) V oigt C. D. P. II 96. P or. P ro c h a s k a „S tosunki K rz y ża k ó w “ K. H. 189 s tr. 25.
3) B unge V I n. 3068.
·*) W y s ła ń c y le g a ta i a rc y b isk u p a p rz y n o sz ą do G edym ina listy: 1) do m in o ru m legatorum , 2) dom ini a rc h iep isco p i, 3) episcopi O siliensis e t T h a rb a - tensis, 4) consulum de Riga. B unge VI η. 3073 str. 477.
b) D o k ład n ie tre ś c i tego listu n ie znam y; m ożem y je d y n ie p rzy p u śc ić, że
zaw iad am iał w nim G edym in p a p ie ż a o chęci p rz y ję c ia c h rz e śc ija ń stw a i p ro sił go o p rz y sła n ie leg ató w . D ow ied zieć się-o tem m ożem y z listu G edym ina do m iast n ad m o rsk ich z d. 25/1 1323 B unge V I n. 3049 P ro c h a sk a (O p raw d ziw o śc i listów G edym ina R. A. U. t. 32 str. 224—5) p rzy p u sz cz a, że m usiał b y ć w y sła n y w d r u giej p o ło w ie 1322 r. N atom iast nie w ydaje mi się trafn em sp o strz e ż e n ie , p rzez
266 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
mi a w łaściwie głów nym i sprawcam i całej akcyi byli franciszkanie. P ierw szy list, napisany przez m inorytę H enryka, nie doszedł na miejsce przeznaczenia, gdyż posła litew skiego, niosącego ów list, Krzyżacy schw ytali i w trącili do więzienia. W tenczas w ysłano drugi list, którego autorem był także franciszkanin, Berthold. W li ście tym G edym in, jak j poprzednio, w yraża chęć przystąpienia na łono Kościoła katolickiego, później jednakże w yparł się tych za miarów. Jednocześnie zaw iadam ia o swych planach m iasta han- zeatyckie *). O biecuje w ystaw ić na now o w swojem państw ie dwa kościoły franciszkańskie, pod w ezwaniem Maryi P ann y i św. F ran ciszka, które Krzyżacy spalili, oraz jeden dominikański. O bow ią zuje się czcić cały kler, duchow ieństw o, biskupów , kapłanów , za konników wszelkiej reguły, ale tylko takich, których „vita non est vitiata, sicut illorum, qui claustra aedificant et tollunt elem osinas bonorum hominum et tunc vendunt". Oczywiście m iał tu na myśli Krzyżaków.
T ak więc ostatecznie arcybiskup dopiął c e lu — G edym in po rzucił bałw ochw alstw o, oczekiw ał legatów papieskich. A nietylko
usiłow ania F ry d ery ka uw ieńczyły się pom yśln3'm skutkiem. K o
rzyści handlow e osiągnęła i Ryga, G edym in w tychże listach za wiadam ia o udzieleniu szerokich przyw ilejów dla miasta, zapew nia jących w olny przejazd dla kupców i rzem ieślników niemieckich.
Nie poprzestał G ed3mńn na samych obietnicach, pragnął czy
nem poprzeć swe zam iary, zająć się szerzeniem nowej w iar3T.
W zabiegach tych, podobnie ja k w stosunkach ze Stolicą A postol ską, g łó w ^ u n i pośrednikam i, jeżeli nie inicyatoram i, są Franciszka nie. Z ich zakonu pragnie książę litewski posiadać kapłanów
w swem państw ie, do nich się przedew sz3istkiem zw raca, za nam o
wą praw dopodobnie zakonników , znajdując3ich się w W iln ie 3).
W praw dzie pisze także i do D om inikanów 4), ale jest to list suchy,
d -ra P ro c h a sk ę uczynione, że je s t to list, z a w a rty u B ungego II 687, oraz w od p o w ied zi T h e in e r I ‘293. Z d aje mi się, że należy przy p u ścić, iż p ie rw sz y list
z p o ło w y 1322 nie d o sz ed ł w cale. P o sło w ie le g ató w w sw ej relacy i opow iadają, że w y sła n n ik G. w zeszłym ro k u b y ł sc h w y tan y i w ięziony (B. VI str. 478).
D latego też tak d ługo nie b y ło o d pow iedzi p a p ie sk ie j—w j'slan o d o p ie ro drugi list raz em z listam i innem i. P o r. B u n g e VI str. 55 R e g . n. 808. Z ap rze cz an o auten ty czn o ści tych listó w p rz e z d ługi czas; b e z p o d sta w n o ść sądów w ykazał P ro c h a s k a 1. c. P o r. A b ra h a m str. 184 prz. 2.
*) L ist do p ap ieża. B unge II n. 687. 2) L ist do m iast. B unge V I n. 3079. 3) B unge L. E. U. II n. 689.
zaw iadam iający jedynie o chęci przyjęcia chrześcijaństw a; je st on w prost streszczeniem listu, w ysłanego do miast. W innym tonie zw raca się do m inorytów . W liście do Franciszkanów Saskich, obiecując szanować i czcić duchow ieństw o wszystkich reguł, dodaje,
„praecipue d e vestris“. P rosi o przysłanie zakonników „scientes Polonicum , S e t n igallicum- e i R hutenum “ l).
Do jakiego konw entu zw racał się Gedym in, z jakich m iast przybyw ali zakonnicy na Litw ę, trudno pow iedzieć, w każdym ra zie z P rus, aczkolwiek Prus}' także należały do prow incyi Saskiej. W zm ianka o znajomości języka polskiego św iadczyłaby o pocho dzeniu z Polski, tembardziej, że P olska wówczas też wchodziła w zakres prow incyi sa sk iej2). D ow odów jednakże bliższych na to, że P olska za Gedymina dostarczała Litw ie zakonników, nie udało mi się w yszukać.
Faktem jest, że spraw a G edym ina nabierała coraz w iększego rozgłosu, zbliżała się pom yślnie do k resu w w arunkach jaknajpo- myślniejszych dla Zakonu. Nie mógł otw arcie napadać na Litw ę, gdyż stracił najbardziej dogodny pozór po tem u—szerzenia now ej wiary. W praw dzie w 1322 s) napadli Litw ini na Mazowsze, złupili i ziemię D obrzyńską dotkliwie, ale wobec jaw nej chęci przyjęcia chrześcijaństwa, nie mogli otw arcie postępow ać w rogo i postano wili zaw rzeć pokój z Gedyminem. Do pokoju tego przystąpił arcybiskup, m iasto Ryga, a także w asalow ie arcybiskupa z Inflant i E s tla n d y i4). G łów nym w arunkiem pokoju było zapew nienie sw o bodnego przejazdu, oraz zw rot zbiegłych niewmlników.
Zaw arcie zgody z Litw ą i arcybiskupem nie przeszkadzało Zakonow i do prow adzenia nadal polityki, zmierzającej do unice stw ienia planów F ry d ery k a i Franciszkanów wileńskich. K rzyżacy starają się przedew szystkiem oczyścić z zarzutów , jakie im p o sta wił G edym in w swych listach. Znajdują obrońców w osobie bi skupa w arm ińsk iego δ), dostojników duchow nych w P ru sie c h 6), opata oliwskiego 7) oraz Franciszkanów p ru sk ic h 8).
' ) B u n g e I I n . 689. 3) . W a d d i n g u s I V s t r . 134. P r o v i n c i a S a x o n i a h a b e b a t 12 c u s t o d i a s . . . I X P r u s s i a e X V r a t i s l a v i a e . P r o v i n c i a B o h e m i a h a b e a t c u s t o d i a s 7 ... V l C r a c o v i e n - s i s . P o r . A b r a h a m s t r . 179. a) D ł u g o s z I I I s t r . 110. 4) B u n g e L . E . U . I I n . 6 9 3 . 5) V o i g t C . D . P . I I n . 107 p . 139. B u n g e L . E . U . I I 6 9 5 . *) B u n g e L . E . U . I I n . 6 9 6 V o i g t C . D . P . I I n . 105. ’) B u n g e L . E . U . I I u . 6 9 9 . · ) B u n g e L . E . U . I I n . 6 9 8 V o i g t I I 1 06.
G odnem jest uw agi stanow isko zakonów pruskich, zwłaszcza minoryńów, świadczące o braku jednolitości program u politycznego
w śród członków danego zakonu. Podczas gdy Franciszkanie
W ileńscy i Ryscy byli stronnikam i F ryderyka, zwalczającymi Za kon, Franciszkanie Pruscyt w Chełmnie biorą Krzyżaków w obronę, dowodząc, że w szystkie kalumnie, rzucane na Zakon, są bezpod staw ne, gdyż G edym in nietydko nie pragnął przyjęcia chrześcijań stw a, lecz bluźnił.
O brona Zakonu, w yw ołana jego zabiegami, nie w yw arła po żądanego w rażenia, nie usposobiła papieża przyrchylnie względem
Krzyżaków. W praw dzie Jan XXII nie rzucił, ja k w parę 1 at pó
źniej, klątw y na Zakon, ale w bulli z d. 10/11 1324 1) zaznacza n a wet, że Krzyżacy wszystkim oskarżeniom zaprzeczają, jednakże uw zględnia graw am ina, przedłożone przez arcydńskupa i Ryigę, n a kazuje zaprzestać prześladow ać zarów no ich, jak i Litwy. Zw y cięstwo arcybiskupa bydo zupełne. Papież nie ograniczył się do napom nień Zakonu, ale w ysłał z szerokiemi kom petencyam i lega
tów, specyalnie wyznaczonych do przeprow adzenia chrztu L itw y2 ),
a jednocześnie wezwał Zakon pow tórnie, abyt nie prześladow ał Ge- dyimina.
Legaci przybyli do Ryigi w październiku 1324 3). Rozpoczęli,
stosow nie do swego zadania, akcyę w dwuch kierunkach: 1) za
łagodzenia sporu z Zakonem, 2) chrztu Litwy.· Jedno i drugie nie
dało się osiągnąć. W praw dzie legaci nam aw iają Zakon do zacho w ania pokoju m iędzy Gedyminem, Ryrgą i wasalam i Estonii i Li- wonii, ale pokój długo nie trw ał, w krótce się ro z c h w ia ł4), a nie utrzyrmał się dlatego, że druga spraw a, głów na, dla której przy byli, pomimo szczęśliwych początkow o horoskopów , rozpadła się doszczętnie. W ysłani cio G edym ina posłow ie od legatów , pow ró cili z niczem, przymosząc w iadom ość, że król litewski z niew iado mych pow odów porzucił pierw otną myśl przyjęcia chrześcijaństw a. Jedno jest pew ne, że król długo i mocno trw ał w zamiarze n a w rócenia się, ale w ostatniej chwili „diabolus suum semen
semi-2 6 8 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
‘I B unge II n. 700.
2) T h e in e r n. 297 str. 196. P a p ie ż w y ra ża się o legatach: „pro m agnis et arduis ecclesiae R om anae e t fidei o rth o d o x ae n egotiis re g n u m L eth v in o ru m e t R u te n o ru m sp e c ia lite r d estinam us" (str. 197).
8) 20/X 1324 r. L egaci p a p ie sc y polecają zachow ać pokój m iędzy Z ak o nem K rzyżackim a b isk u p stw e m R yśkiem . B unge II 708.
4) W kw ietn iu 1325 F ry d e ry k rzuca k lą tw ę na Z akon. B unge II n. 710 V oigt II n. 111.
n avit“ 4). Jakież przyczyny skłoniły do zaniechania pierw otnego planu, w jakiż sposób ujaw niło się owo nasienie czartowskie?
IV.
Przedew szystkiem z góry należy zrezygnować z możliwości odkrycia istotnych zam iarów G edymina. Jeszcze raz niech wolno będzie położyć nacisk, że podobnie ja k chrzest M endoga wynikał jedynie z pobudek czjisto politycznych, tak samo i propozycya G edym ina w ynikła z tych sańtych m otywów. W praw dzie r-elacya posłów, w ysianych od legatów , daje nam pew ne wskazówki, um o żliwiające przypuszczenie szczerości zam iarów G edym ina. D owie dzieli się oni od kobiety, należącej do dw oru królowej, że Ge- dymin w ahał się do ostatniej chwili i płakał gorzko z pow odu tego, że musiał odstąpić od planu p ie rw o tn e g o 2). Pew niejszem je st świadectw o Rady Ryskiej, w edług którego książę litew ski miał p o wiedzieć, że pragnął przybycia legatów papieskich, ale czy miał szczerą chęć przyjęcia chrześcijaństw a, tego przed nikim nie w y jaśnił. Na zapytanie posłówr, czy pragnie spełnić przyrzeczenie, odpowiedział: „Quando legati dom ini papae ad me venerint quo
rum adventum praestulor desiderio summo quod in corde meo ha beo, hoc Deus scit et egou 3). O dpow iedź ta dostatecznie świadczy,
że do ostatniej chwili nie był zupełnie zdecydow any, że decyzyę odw lekał do ostatniego m om entu, aby ją wydać zależnie od uło żenia się czynników rozstrzygających.—S tąd chwiejność w p o stę powaniu, zw lekanie z audyencyą posłów , w ykręty w spraw ie listów. K iedy posłow ie przybyli do W ilna, Gedymin przyjął pisma, ale im posłuchania natychm iast udzielić nie chciał, tłomacząc się późną godziną oraz tem, że posłow ie, strudzeni długą podróżą, muszą w y p o cząć4). Na audyencyi pryw atnej nie chciał ich przyjąć zupełnie, jedynie w gronie R ady W. Książęcej. W ogóle król litew ski uni kał z posłam i rozm ow y pryw atnej, w ynajdując najrozm aitsze p o zory np. przybjicie poselstw a tatarskiego. Żalił się na F ranciszka nów wileńskich, że myśl jego przeinaczyli w listach do papieża. Tłom aczył się, iż polecił franciszkanom napisać jedynie o tem, że chce szanować papieża, uznaw ać go za ojca, tak jak szanuje w szyst
ń B unge V I 3073 str. 483. 2) B unge VI 1. с.
3) Ib. η. 3072 str. 473.
i) Do końca ro zd z iału o p ie ra m się p rz e w a ż n ie na rela cy i posłów . (B unge V I 3073), tam gdzie innych ź ró d e ł nie cytuję.
270 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
kich zacnych ludzi, ale to jeszcze nie dowód, żeb y miał przyjąć chrzest. P otw ierdzał G edym in treść listów, w ysłanych do papieża, z wyjątkiem zam iaru chrztu. Słow em , w chwili przybycia posłów, G edym in stał jeszcze na stanow isku niezdecydow anym , zaraz po ich przybyciu nie miał odwagi w ydać im odpow iedzi odmownej, ale zwlekał, dopiero później w yrzekł się stanow czo przyjęcia chrze ścijaństwa.
Jakie w pływ y m ogły oddziałać na Gedymina?
Prócz czynników zew nętrznych, działały także i wew nętrzne. Rządy G edym ina nie były zupełnie sam oistne, musiał się li czyć z Radą. W iększość nie była przychylna projektowi. G edy min sam mógłby uledz poselstw u, jednakże ostateczna decyzya za leżała od uchwały, a przynajmniej od w pływ u Rady. Nie można do kładnie określić, jaki był ogólny nastrój Rady, przypuścić należy, iż raczej nieprzychylny i dlatego mocno nie podobało się posłom, że w prow adzono ich do księcia, otoczonego Radą z dw udziestu mężów. Jeżeli nie możemy zbadać stanow iska Rady, jedno przy najmniej da się stw ierdzić, że w alczyły tu dw a stronnictw a. Nie wiemy nic o stronnictw ach w śród samych Litwinów, natom iast mamy dowody, że między zakonnikami, przebyw ającym i na Litwie, istniały starcia, walki o w pływ. Z relacyi posłów wiemy, że do Rady należeli przed rokiem franciszkanie H enryk i Bertold. Od roku zaś stracili zupełny wpływ, król dopuszcza do R ady jedynie brata Mikołaja „de quo habebant suspicionem eius m a li et aversio
nem propositi boni, ex instinctu spiritus sancti quod incepit“. Brat
Mikołaj w yw iera znaczny w pływ na Gedymina, cieszy się zaufa niem królewskim. K iedy nastąpiła chwila decydująca, kiedy trzeba dać stanow czą odpowiedź legatom, G edym in nie chce mówić z po słami, ale, korzystając z tego, że byli na mszy, w zywa do siebie Mikołaja i dopiero po rozm owie z nim, w ypow iada sw e zdanie przed posłami. W ysłańcy legatów początkow o nie oryentują się, że Mikołaj je st dla nich usposobiony nieprzychylnie, proszą o radę w jaki sposób najłatw iej trafić do G edymina, w płynąć na niego, aby pozwolił się ochrzcić. Mikołaj nie chce udzielić im w skazó wek, odpow iada jedynie, że król był skłonny do przyjęcia w iary chrześcijańskiej, ale potem zmienił zamiar. Słowem , mamy tu zu pełnie w yraźne dow ody niechęci między bratem Mikołajem z je dnej strony, a franciszkanam i wileńskiemi H enrykiem i Bertoldem , oraz wysłańcam i arcjibiskupa z drugiej strony.—Na antagonizm ów daw no zw racano w literaturze uw agę—A n to n o w icz1) dopatruje się
w nim ryw alizacja Zakonu franciszkańskiego z dominikańskim; po dobnie, a zupełnie niezależnie sądzi prof. A b ra h a m 1), przypisując antagonizm owi zakonnem u, obok ryw alizacyi K rzyżaków z arcjdn- skupem, głów ną przyczynę upadku chrześcijaństw a za G edymina. Dr. Prochaska zaprzecza rywalizacyi z a k o n n e j2). Na dow ód w spól nego działania przytacza, że i Mikołaj bierze w obronę franciszka nów i tłum aczy w raz z nimi G edym inowi, że uznanie posłuszeń stw a papieża oznacza przystąpienie na łono kościoła katolickiego. D owód, jaki przytacza dr. P., nie w ydaje mi się zupełnie w ystar czający, ostatecznie Mikołaj, jako zakonnik, nie mógł otw arcie, zw ła szcza wobec przeciwników, odstręczać G edym ina od przyjęcia chrze ścijaństw a. I on też praw dopodobnie pragnął chrztu Litwy, roz chodziły się jedynie drogi, którem i dążyli.
W obec wyżej przytoczonych słów samych franciszkanów 0 podejrzeniu Mikołaja, iż on był pow odem upadku chrześcijań stw a — widać w jaaźnie rozdźw ięk i niechęć. A naw et sam autor cennego studyum „O praw dziw ości listów G edym ina“ musi przy znać, że istniał pew ien cień niechęci, że Mikołaj był posępny 1 chm urny „nieprzystępny dla franciszkanów “ 8). Krótko mówiąc,
na podstaw ie relacyi posłów, w ysłanjich z Rygi, musi dojść do w niosku, że w śród zakonników, znajdujących się na dworze G e dymina, istniała ryw alizacya. P ow staje pytanie na jakiem tle? C zy słuszne je st zdanie prof. A ntonow icza i innych, że oddziałał tu głów nie antagonizm Zakonny, czjr nie działały tu inne czynniki, natury czysto politycznej?
N astręcza się zagadnienie, kim był ów b rat Mikołaj, na jakiej podstaw ie zalicza się go do dom inikanów i buduje się dalsze wnio ski o ryw alizacja zakonnej. T rzeba zauważjić, że — o ile mogłem spraw dzić—absolutnie niem a ani jednego dow odu źródłow ego, że Mikołaj należał do Zakonu dominikańskiego. W każdym razie nie w ynika to bezpośrednio z przedrukow anej u Bungego relacja po selskiej. W ystępuje tam jedynie jako „frater de ordine m aiorum “. W ydaw ca bez kom entarzy zaliczył go w indeksie do zakonu do m inikańskiego 4), a stąd m niem anie to przedostało się do literatury. Tw ierdzenie, że Mikołaj był D om inikaninem nie w ydaje mi się
dostatecznie um otywow ane: 1) W yrażenie de ordine maiorum samo
') A b r a h a m 1. c . s t r . 179.
2) O prawdziwości listów Gedym. 1. c . str. 2 3 7 .
3) j. w. str. 238.
4) B u n g e V I I n d e k s s t r . 7 3 1 ; w y r a ż e n i e ,,f r a t r e s m a io r e s e t m i n o r e s “ s p o t y k a s i ę t a k ż e w d o k u m e n c i e z 30 I I I 12 9 8 r . B u n g e I n . E>70.
2 7 2 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
przez się nie może oznaczać dominikanów. Jedynie drogą dalszego rozumowania, że w yrażenie w przeciw staw ieniu do franciszkanów, fratres de ordine minorum, może oznaczać jakiś inny zakon. Ale innych zakonów na Litwie wówczas nie było, więc w ydaw ca chyba na tej kom binacyi przypuścił, że Mikołaj był dom inikaninem .—D o wód ten spoczyw a na zbyt chwiejnej podstaw ie, aby m ożna go
było uznać za argum ent w ystarczający. 2) D r. P rohaska twierdzi,
że je st to ten sam Mikołaj Berca, dominikanin, który zeznaje w pro cesie r. 1312 1). T w ierdzenie to nie może się ostać w obec tego, że a) nie mamy najm niejszego dow odu identyczności tych osób, b) rola ich jest zupełnie odrębna. W procesie z 1312 r. w ystępuje jako obrońca F ry d ery k a i przeciw nik Zakonu. Tutaj zgoła inaczej. Nie znamy w prost jego stanow iska w zględem Zakonu, ale mamy w yraźne św iadectw o, że Mikołaj je st przeciw nikiem A rcybiskup- stwa. Czyni zarzuty G edym inowi, że źle postąpił, w ybierając sobie za przew odnika Fryderyka, gdyż stanow isko jego w K uryi Rzym skiej je st słabe i od lat kilkunastu nie może pom yślnie zakończyć swej spraw y. 3) z brzm ienia relacyi nie w ynika bynajmniej, aby w ręcz niemożliwa była przynależność Mikołaja do klaszłoru Fran- ciskanów: a) nie mamy zgoła żadnych danych do zrozum ienia w ja kiem znaczeniu użyto tu w yrażenia fratres m a j o r e s Oznaczać może ono poprostu wyższe św ięcenia, lub zakon jakiś starszy od franciszkanów. W ątpię, czy z pow odu ryw alizacyi z całym zako nem oddaw ano by dominikanom pew ne względ}! pierw szeństw a, a jed n ak posłow ie w ym ieniają ich na pierw szem miejscu. Ibi in venim us (w konw encie franciszkanów ) advocatum suum, videlicet regis, cum consiliariis ipsius p resentibus m aioribus fratribus et minoribus.
Kończąc tę nieco przydługą dyskusyę, możemy dojść do wnio
sków następujących: 1) mamy zapew ne dowody, że na dworze G e
dym ina przebyw ali i odgryw ali w ybitną rolę franciszkanie, 2) nie
mamy dow odu, aby w ystępow ali tu d o m inikanie— je st to możliwe, ale nie konieczne, 3) brak nam wszelkich danych, aby określić do jakiego zakonu należał Mikołaj.
Ale czy przez to, że odrzucimy przynależność Mikołaja do do m inikanów upada najzupełniej przypuszczenie o antagonizmie w śród zakonników na dworze G edyminowym . Sądzę, że nie, trzeba je dynie szukać źródła ryw alizacyi i wzajemnego zwalczania się na innym tle, na tle politycznym. A to tembardziej, że na poparcie
>) B unge II reg . 737. P ro c h a sk a O p raw d ziw o ści listów G edym ina, str. 239, prz. 1.
tezy o antagonizm ie klasztornym-—jako przyczynie upadku chrze ścijaństw a na Litwie, manty je d en i to bardzo chw iejny dowód·— przynależność Mikołaja do dom inikanów , a przeciw antagonizm owi klasztornem u mamy inne pew niejsze argum enty.
Jeżeli przypom ninty sobie, że głów ną przyczyną, pow ołującą do życia projekt naw rócenia G edym ina, była w alka arcybiskupa z Zakonem, to zauważym y, że po obydw u stronach, zarów no w kw e st yi litewskiej ja k i w innych spraw ach stają i franciszkanie i do minikanie, że kw estya przynależności do tego lub owego Zakonu nie przesądza jeszcze bynajmniej o stanow isku w zględem Zakonu
czy arcybiskupa. W słynnym procesie z r. 1312, prow adzonym
przez dominikanina, w ystępują w obronie Rygi zarów no dom ini kanie, franciszkanie, jak i cystersi, podając jednozgodnie św iade ctwa, obciążające Z a k o n 1). I odw rotnie — kiedy Krzyżacy chcą się oczyścić ze staw ianych im zarzutów, niew inności ich dow odzą oba z a k o n y 2). Nie można z tego w yprow adzić w n io sk u — o czem jak wyżej w spom inaliśm y—aby franciszkanie czy dominikanie stali po tej lub owej stronie, to jest, że sam antagonizm klasztorny w y star czał do wzajemnych niechęci i zw alczania się.
Inaczej się spraw a przedstaw ia jeżeli weźmiemy pod uw agę miejscowości, skąd pochodzili zakonnicy, biorący udział w całej akcyi. Niestety, odpow iedzi m uszą być z pow odu braku dokładniej szych wiadomości bardzo ogólnikowe. W śród zakonników, w ystę pujących w rozpow szechnieniu chrześcijaństw a na Litwie, dadzą
się w yróżnić trzy odłamy: 1 ; Zakonnicy? prow incyi Saskiej, 2) P ru
scy, 3) z archidyecezyi Inflanckiej. O kreślenia te nie są ścisłe. Saksonia oznaczała prow incyę, do której należały Prusy?; Inflanty nie stanow iły specyalnej prow incyi, jednakże w dokum entach w y stępuje w yraźnie w yodrębnianie tych trzech grup. N ajtrudniej od powiedzieć, kogo należy pojm ować przez franciszkanów, pochodzą cych z prow incyi Saskiej. F aktem jest jednakże, iż oni sprzyjają arcybiskupow i R y sk iem u 3), do nich się zw racają franciszkanie wi leńscy, działający w interesie F ryderyka, z ich prow incyi rekrutują się franciszkanie na dw orze G edymina. Inaczej się ma spraw a z franciszkanami pruskim i z Chełmna. Biorą oni w obronę Zakon.
') Bunge II R eg. n. 737 str. 28. 2) V oigt II n. 63 n. 106.
Bunge II R. 800 str. 52.
3) O łączności m ięd zy F ra n c isz k a n a m i S askim i i R yskim i św iad czy , że 16/VI 1319 poleca on m odlić się w p o d le g ły c h sobie k la szto ra ch za dusze braci z R ygi. B unge II 668 str. 116. P o r. P ro c h a sk a O p raw d ziw o śc i listów str. 239 p r z . 1.
2 7 4 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
0 usiłow aniach z ich stron}! poparcia chrystyanizm u L itw y nic nie wiemy. Nie mamy rów nież dow odów, czy i oni byli w W ilnie, czy starali się w yw ierać tam wpływ. Nie mamy jednakże faktów, za przeczających temu, czyniących podobne przypuszczenie w ręcz nie- możliwem, raczej przeciwnie, są pew ne pozory, przem awiające za podobną ew entualnością. Podobnie ma się spraw a i z dominika nami. Sascy stoją po stronie arcybiskupa Ryskiego, Pruscy biorą w obronę Zakon. G łów ną więc przyczyną w stanow isku do K rzy żaków i F ryderyka, była nie przynależność do danego zakonu, ale pochodzenie z tej lub innej kustodyi. W ydaje mi się przeto, że możeby właściw szą drogą było zam iast budow ać na bardzo kruchych podstaw ach teoryę, że Mikołaj był dominikaninem, nie roztrzji- gając tej kw estyi, zwrócić uw agę na to, czy nie był stronnikiem Zakonu, czy całe postępow anie jeg o z wysłańcam i z Rygi nie da się w ten sposób objaśnić, iż działał w interesie Zakonu?
W skazyw aliśm y w ielokrotnie, że pruscy zakonnicji działali w interesie Zakonu, pogląd nasz opierał się na listach franciszka nów i dominikanów, biorących w obronę Zakon. W relacyi posłów znajduje się jeszcze jed en dowód, w yraźnie świadczący, że zakon nicy z P ru s w ystępow ali nietylko w obronie K rzyżaków, ale po suwali się dalej, usiłując pozyskać żywioły pogańskie i skierow ać je przeciw Gedyminowi.
Posłow ie dowiedzieli się od franciszkanów, zajmujących n aj wybitniejsze stanow iska na dworze Gedymina, jak B artolda i H en ryka, oraz całego szeregu innych braci i świeckich, że fratres de P russia rozdawali szaty potężniejszym rodom na Żmudzi, aby ci pow stali przeciw królowi, gdy zechce przyjąć w iarę chrześcijańską 1 w spólnie z Rycerzami Zakonu niem ieckiego (una cum fratribus
de domo Theutonica) zrzucili G edym ina z tronu. Przypuśćm y, że w tych słow ach dźwięczji przesada, podyktow ana niechęcią do Krzyżaków, zw iększona goryczą z pow odu rozchw iania się w szyst kich planów i nadziei. Mniejsza o to. Możemy jednakże z tego
przekazu w ydobyć dw ie wiadomości: 1) że fratres de Prussia a fra
tres de domo T heutonica to dw a odrębne pojęcia, 2) że zakonnicy
pruscy (mniejsza o to z jakiej reguły) działali w spólnie z Krzy żakami.
W tymże źródle posiadam y jeszcze jedną wzmiankę, w ym ow nie świadczącą, że rozłam był czysto polityczny. O d braciszka, usługującego Mikołajowi, dowiedzieli się w}isłańcy arcybiskupa, pod sekretem spowiedzi, jak o b y Mikołaj na zapytanie G edymina, czy ma przyjąć chrzest, odpow iedział, że źle uczynił, w ybierając sobie za pośrednika arcybiskupa R yskiego, zam iast niego pow inien
so-bie obrać króla W ęgierskiego lub Czeskiego, którzy m ogliby go obronić.
W iadom o, że Jan Luksem burczyk był w yraźnym stronnikiem Zakonu, że zawsze brał go w obronę *).
Jeżeli dalej weźmiemy pod uw agę plany czeskie w r. 1268 czy późniejsze za K arola IV z r. 1358, możemy przypuścić, że Krzyżacy, chcąc obalić plany arcybiskupa, straciw szy nadzieję zniweczenia jego zamiarów, woleli skierow ać się w stronę przyjaznego dla nich króla Czeskiego, w nadziei, że łatwiej im będzie w tenczas w yw ie rać wpływy. A chociażbyśmy odrzucili to przypuszczenie, jako za daleko idące, a za mało poparte, fakt pozostanie faktem, że Miko łaj był źle usposobiony dla arcybiskupa, że sprzyjał Zakonowi. Jeżeli połączymy tę wiadomość z poprzednią, że bracia z P rus zw al
czali arcybiskupa, a w spom agali Zakon, dojdziemy do wniosku, zdaniem naszem dość praw dopodobnego, że Mikołaj był właśnie jednym z owych „fratres de P ru ssia“. W yjaśni nam to jeszcze je den fakt. W iemy, że franciszkanie H enryk i Bertold, ciesząc}? się dawniej zupełnem zaufaniem króla, od roku byli usunięci z Rady. Mikołaj natom iast miał dostęp i do oficjalnej rady i do poufnej rozm ow y (in collatione). Jeżeli zauważymy, że posłow ie przyby w ają w listopadzie, a rok tem u (23/X 1323) 2) Zakon, zniewolony zabiegami A rcybiskupa, zaw iera przym ierze z Gedyminem, możemy przypuścić, że jednocześnie z zaw arciem pokoju, mimo wciąż na prężonych stosunków , G edym in stał się mniej odporny na w pły wy krzyżackie, a Zakon ze swej strony po starał się o zneutralizo w anie nieprzychylnych sobie zabiegów. Nie wszędzie mógł sam działać bezpośrednio, w yręczał się więc oddanemi mu zakonnikami z Prus. Rozwinęli oni akcyę w kilku kierunkach. P rzed światem chrześcijańskim dowodzili czystości zam iarów Zakonu, na Litwie zniweczyli w pływ y biskupie w dwojaki sposób. Dążyli do zdoby cia miejsca i znaczenia w Radzie książęcej, a w yparcia z niej stron ników Fryderyka, pow tóre—przez poruszanie żyw iołów pogańskich na Żmudzi. Cel swój osiągnęli — G edym in w yparł się raz na za- "wsze chęci porzucenia bałw ochw alstw a, wołając „niech djabeł mnie ochrzci, jeżeli kiedykolw iek pragnąłem te g o “ 3). Do śmierci pozo stał poganinem.
Intrygi Zakonu, słabe poparcie ze strony arcybiskupa R y
') P ro c h a sk a . S to su n k i K rz y ż a k ó w . . . K. H. 1896. 58. 2) B u n g e II 693.
3) . . . Si u n q u am habui in p ro p o sitio , diabolus m e b a p tisa re t. B unge VI s tr. 479.
skiego, ro zd iw ięk w śród duchow ieństw a, znajdującego się na m iej scu, obaw a przed pow staniem Żmudzi, podobnie jak za M endoga zniweczyły? projekt chrztu Gedyunina, w yw ołany przez rywalizacy?ę Z akonu i arcy'biskupa. I nadal toczyła się w alka między Zakonem i arcybiskupem . Udało się naw et Fryderykow i uzyskać znow u przew agę nad Zakonem —4/IV 1325 r. rzuca on klątw ę na Zakon x). W śród przyczyn, w ystępujących w dy?plomie, podano między? inne- mi także przeszkody w szerzeniu chrześcijaństw a na Litwie, ale klątw a ta, jak i poprzednia, nie rozw iązała kw estyi litewskiej. Za jego przykładem poszli i książęta Mazowieccy.
W czasie ty?m przychodzi do przy?mierza z Łokietkiem przez m ałżeństw o Kazimierza z A ldoną, oraz dochodzi do wspólnej wy?pra- wy na B ran d en b u rg ię2). A le by?ło to przym ierze czy?sto polityczne. Państw o, które przed ośmiu laty w ystąpiło pierw sze z projektem chrztu, w ryw alizacyi m iędzy Zakonem a arcybiskupem nie wzięło udziału, nie wy?suwało p rojektu chrystyanizacyi po zaw arciu trak ta tu z Litwą.
Zabiegi, poruszone przez Łokietka w 1317 r., w krótce porzu cone, odnow i syn jego, w praw dzie znowu bezskutecznie. W usiło waniach Kazimierza stosunki ułożą się zgoła inaczej. Z daw nych czynników pozostanie jedynie Zakon, w ystąpi natom iast na plan pierw szy — Polska.
2 7 6 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A N A L I T W I E .
Plany Kazimierza Wielkiego, Ludwika Węgierskiego i Ziemo
wita Mazowieckiego3).
I. O gólna c h a ra k te ry sty k a zabiegów : d ziałanie Z akonu, usunięcie się a rc y b isk u p stw a Inflanckiego; e n e rg icz n a działalność P olski. Z asadnicze s p ra w y k w esty i litew skiej dla P o lsk i za K azim ierza W ielk ieg o .
II. Z abiegi K azim ierza W ielk ieg o i L u d w ik a W ę g ie rs k ie g o około ch ry sty a - nizacy L itw y (1349—1351). M otyw y akcyi. S to su n k i P olski z Z akonem
*) B unge II n. 710.
2) K łodziński A dam „R o k o w an ia p o lsk o -b ra n d e b u rsk ie . R ozp. Ak. Um . t. 47 K ra k ó w 1904 str. 4 w odbitce.
3) W tej części p ra c y , o p ró cz cy to w an ej w e w stę p ie lite ra tu ry , w y zy sk a łem także r o z p ra w ę prof. A b ra h a m a „P olska a c h rz e st L itw y “ , k tó ra ukaże się n ie b a w e m w w y d aw n ic tw ie „L itw a i P o lsk a “ . K ra k ó w 1914. C zcigodnem u A u to ro w i za ła sk a w e p o zw o le n ie sk o rz y sta n ia z n in ie jsz ej p r a c y w ark u sz ac h k o r e k ty sk ład am g o rą c e p o d zięk o w an ie.
w tym czasie. P rz y m ie rz e z L u d w ik iem W ę g ie rsk im p rz e c iw Z akonow i. R e zu ltaty z a b ie g ó w o c h rz e s t L itw y —b u lla p a p ie sk a z r. 1349. W y p r a w a L udw ika W ę g ie rs k ie g o na L itw ę w r. 1351. O d rę b n e sta n o w isk o L ud w ik a W . w s p ra w ie chrztu L itw y. U p ad e k p ro jek tó w .
III U siłow ania szerszej akcyi (1358-—1360). P rz y m ie rz e L itw y z K arolem IV. D otychczasow e zap atry w an ia. P rz e b ie g faktyczny w y d arze ń . S to su n ek c e sa rz a do Z akonu. Z m ian a sta n o w isk a L itw y do Z ak o n u 1358—9. S ta now isko L itw y do P olski. P o śre d n ic tw o K azim ierza W . m iędzy L itw ą a ce sa rz e m p rz e c iw Z akonow i.
IV. D ziałalność L ud w ik a W ę g ie rsk ie g o , ja k o k ró la polskiego w sp ra w ie chrztu L itw y. Bulla p a p ie sk a 23/XI 1373 r. Z czyjej inicyatyw y? S tan o w isk o osób, w y stę p u jąc y ch w tej akcyi do sp ra w y chrztu: L udw ik W ę g ie rs k i— W ła d y s ła w O polczyk, Z iem o w it M azow iecki. P o sta ć D o b ro g o sta i je g o p lan y w zględem n aw ró c e n ia L itw y. P rz e b ie g i cel akcyi.
V. O statnie p ró b y Z ak o n u n a w ró c e n ia L itw y p r z e d U nią z P olską.
I.
P rzerw ane za G edym ina starania o naw rócenie Litw y w y stę pują za synów jego z now ą siłą. G łów nym czynnikiem pozostaje po daw nem u Zakon. Napadji Krzyżackie pobudzają Litw ę do szu kania opieki u innych państw ; ich zachłanna polityka zmusza kraje sąsiednie do przeciw działania zaborom ziem Litew skich za pomocą pokojow ego naw rócenia, starając się przyszły kościół litewski pod dać pod władzę swojej prowincjo, lub przynajmniej uczjmić go bez pośrednio zależnym od Stolicy A postolskiej. A ntagonizm dawnjr między arcybiskupem inflanckim i R ygą a Zakonem trw a dalej, ale kiedji za W itensa i G edym ina L itw a odgrjrwała tu rolę pierw szo rzędną, a m isya chrześcijańska w jej kraju stanow iła, jeżeli nie najważniejszy, to przynajm niej je d e n z głów nych przedm iotów sporu, teraz, choć ryw alizacya po daw nem u istnieje, chociaż ciągną się, jak poprzednio, procesji, a inne spraw y zajmują naczelne miejsce, chrzest L itw y przestaje być ich zaczynem. Słowem , w zabiegach o naw rócenie Litwji, Rjiga i arcybiskupstw o usuw ają się z w ido wni, zjawia się natom iast inny czynnik — Polska.
Za M endoga i G edym ina w pływ y jej były znikome, w ystępu jące najwyraźniej zachody koło założenia biskupstw a Jaćw ieskiego utonęłji w wirze sprzecznych tendencjo politycznych. Państw o Ka- zimierzowe bierze w w jrpadkach litew skich żyw y udział, w płjiwa na stosunek potęg europejskich do Litwy, a przeclewszystkiem Stolicy A postolskiej. Ó wczesne papiestw o, pomimo „niewoli Awi- niońskiej“ rozw ijało w jńężoną działalność misyjną, nie ustaw ało w naw racaniu pogan, usilnie dążyło do chrystyanizacyi Litw ji i T a
278 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A NA L I T W I E .
tarów ; nie była mu obojętna i kw estya lite w s k a 1). A le w ybór środków i pośrednictw a zależał, podobnie ja k i w poprzednio om a wianych okresach, od w zględów czysto politycznych, od tego, w ja kim św ietle przedstaw iały ją państw a sąsiednie. W obecnej dobie stosunek Litw y do Rzymu zależał (jak to będziemy się starali wykazać w niniejszym rozdziale) przedew szystkiem od Polski. Stosow nie do zabiegów Kazimierza W ielkiego, zmienia się sposób naw racania za pom ocą miecza czy słowa. Podobnie i stosunek drugiej ówczesnej potęgi cesarstw a w spra\vach litewskich w aha się to w jednę, to w drugą stronę. C esarstw o nie wchodzi w bez pośrednią styczność z Litwą, ale odgryw a doniosłą rolę przez po pieranie czynników, ścierających się; na to stanow isko K arola IV w pływ a teraz decjrdująco Kazimierz W ielki. G łów ne więc nici, kierujące wpływami około naw rócenia Litwy, norm ujące różnoro dne czynniki, skupiają się w rękach Kazimierza. W ykazanie tego stanow i przedm iot niniejszego rozdziału.
W spraw ie litewskiej za Kazimierza W ielkiego możemy roz różnić dwie zasadnicze kw estye. Jedna to dawna, nieprzerw anie w ystępująca na porządku dziennym ód XIII stulecia spraw a n ap a dów litew skich na dzielnice Polski: Mazowsze, Łęczycę i Kujawy, oraz wiążąca się z nią początkow o w postaci defensyw y, a potem rywalizacyi, kw estya Krzyżacka.
D ruga—to now o w yłaniająca się teraz dopiero, tkw iąca p ier w iastkam i swemi, bodaj czy jeszcze nie w epoce przedhistorycznej, za pierw szych Piastów , zajmująca znaczne stanow isko w począt kach XIII stulecia, potem zaniedbana, a w skrzeszona za Kazimie rza W ielkiego — kw estya tyw alizacyi w pływ ów w Rusi Czer wonej.
Nie będzie bynajmniej przedm iotem naszych rozw ażań w y jaśnianie, ja k tutaj szerzyło się chrześcijaństw o, jakie sięgały tu w pływy, w ym agałoby to specyalnych badań. Będziemy się starali jedy nie rozpatrzeć, o ile na zabiegi przy naw róceniu Litw y w pły nęła chęć obrony przed jej napadm i i ryw alizacya z Zakonem, o ile
') T r u d n o s i ę z g o d z i ć c a ł k o w i c i e n a z d a n i e L i s i e w i c z a ( P r z e w o d n i k N a u k o w y i l i t e r a c k i 1891 t. 19 s t r . 1 89, r e c e n z y a p r a c y F i l e w i c z a „ B o r b a z a G a - l i c k o j e n a s l i e d i j e “ ). „ C a ł a s i ł a p o l i t y k i p a p i e s k i e j s k u p i a ł a s i ę p o d ó w c z a s o k o ł o s p r a w w ł o s k i c h i f r a n c u s k i c h , c a ł a u s i l n o ś ć b y ł a s k i e r o w a n a d o z a k o ń c z e n i a o w e j n i e w o l i a v i g n o n s k i e j i n i e b y ł o s p o s o b n o ś c i a n i c z a s u b y p o d e j m o w a ć t a k o l b r z y m i e i o d l e g ł e p r z e d s i ę w z i ę c i a “ , ( j a k s p r a w a l i t e w s k a i r u s k a ) . S t o s u n e k p o l s k i d o p a p i e s t w a ś w i a d c z y ł b y o c z e m ś i n n e m . P o r ó w . A b r a h a m . S t a n o w i s k o k u r y i w o b e c k o r o n a c y i Ł o k i e t k a . K s i ę g a P a m . U n . L w o w s k i e g o 1900.
popychały ją do działalności misyjnej now e problem aty polity czne — zajęcie Rusi Czerwonej, do której rościli sobie p reten sy e i książęta litewscy.
II.
Pierw szy w yraźniejszy zw rot papiestw a po śmierci G edym ina do Litwy znajdujemy w 1349 r., kiedy K lem ens V I zachęca książąt litewskich, O lgierda, K iejstuta, oraz ich braci rodzonych, do przy jęcia c h rz tu ł). Dwie inne bule, jednocześnie w ysłane do Kazimierza
W ielkiego 2) i arcybiskupa G nieźnieńskiego 3) w skazują, że Polska objęła teraz kierow nictw o naw rócenia Litw y. Zachodzi pytanie, jaki przebieg m iała akcya, jak ie pobudki w płynęły na K róla P ol skiego do żyw szego zajęcia spraw ą chrztu Litwy? Z tenoru doku m entu wiele nie można w ywnioskow ać. P apież cieszy się, że w sku tek zabiegów Kazimierza W ielkiego (tuo coopérante studio) ksią żęta litew scy porzucą błędy bałw ochw alstw a i pow rócą do św iatła w iary chrześcijańskiej. W iadom ość o tem zaczerpnął od tegoż króla polskiego („sicuta carrissimo in Christo filio nostro Kazim iro in Chri
sto filio nostro Kazimiro Rege P oloniae. . . percepimus“). Nie ulega
więc najmniejszej w ątpliw ości, że zw rot papieża do Litw y spow o dow ały starania Polski. Szerzeniem chrześcijaństw a na Litw ie miało się zająć duchow ieństw o polskie, arcybiskup gnieźnieński powinien w ysłać odpow iednich m isyonarzy świeckich i zakonnych, aby krze wili w iarę chrześcijańską. Chodziło więc o pozyskanie L itw y dla kościoła katolickiego z pomocą Polski i o podporządkow anie orga- nizacyi kościelnej na Litw ie prowincjo' Gnieźnieńskiej. T yle m o żemy się dowiedzieć z dokum entów , ale nic więcej. A by zbadać genezę projektu, trzeba się rozpatrzeć w ogólnej sytuacyi po lity
cznej.
Rok 1349, rok zajęcia Rusi Czerwonej, nasuw a przypuszcze nie, iż głów nym m otyw em do pow zięcia zam iaru chrjTstyanizacjn Litwy była spraw a Ruska. T ak ą in terpretacyę znajdujem y w do tychczasowej literaturze, omawiającej tę kw estyę. S ta d n ic k ii) łą czy bule papieskie, w jistosow ane do książąt L itw y i Kazimierza, z w ypraw ą króla polskiego na Ruś. K iejstut i O lgierd zwodniczą
■) T h e i n e r I n . 6 93. 2) T h e i n e r I n . 6 9 1 . 3) I b . n . 6 92.
‘ ) S t a d n i c k i K a z i m i e r z — O l g i e r d i K i e j s t u t s t r . 1 0 6 — 107. S y n o w i e G e d y m i n a t. I s t r . 4 3 . P o d o b n i e z a p a t r u j e s i ę i N a r b u t 1. c. V s t r . 5 0 — 52.
2 8 0 P R Ó B Y Z A P R O W A D Z E N I A C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A N A L I T W I E .
obietnicą przyjęcia w iary chrześcijańskiej chcieli się zabezpieczyć przed napadam i Kazimierza. P obudką do tej obietnicy bjda je d n o cześnie chęć otrzym ania korony królewskiej. T eż sam e pow ody podaje A ntonow icz Ł), w yjaśniając, że Kazimierz zam ierzał za p o m ocą pozyskania korony królew skiej dla K iejstuta skłonić go do po rzucenia brata i tym sposobem rozdwoić siły przeciwników. P odo bnie zapatruje się prof. A b ra h a m 2), dołączając do pow odów je sz cze klęskę nad rzeką S traw ą, jaką ponieśli Litw ini w 1348 r. T e goż zdania je st i K ochan o w sk i8), kładąc nacisk przedewszystkiem na klęskę zadaną przez Krzyżaków. Rozpatrzm y, o ile przekony wające są dotychczasow e w yjaśnienia buli papieskiej z 1349 za
pomocą: 1) w ypraw y Kazim ierza na Ruś, 2) klęski nad S traw ą
z r. 1348.
Co się tyczy pierwszej interpretacyi, to trzeba się zastrzedz, że nie może ona być całkiem p o j ę t a , gdyż przeczy jej ogólny bieg w ypadków . Już F ile w ic z4) zauważył, że nie m oże być związku
przyczynow ego między W5<prawą Kazimierza i bułami papieskiem i,
gdyż wydaje je papież we w rześniu, w ypraw a zaś rozpoczęła się w drugiej połowie 1349 r. Prof. H ru sz ew sk ij5) przyjm uje zdanie Fi- lewicza; chęć książąt litew skich do przyjęcia chrześcijaństw a stara się w yjaśnić raczej dążnością do ubezpieczenia się przed w ypraw ą. Bliżej jednakże nad tem się nie zastanaw ia, jed y n ie oznacza dokła dnie datę w yprawy; podług jego obliczeń przypada ona na jesień 1349. Źródła dokładnie nie podają czasu, Janko z Czarnkow a n o
tuje tylko rok 6). Rocznik M iechow ski7) wspom ina, że działo się
to w końcu roku. „In fme eiusdem a n n i ierram R ussiae obtinuit“. Z pow odu tego, że nie mamy dokładnie oznaczonego term inu w ypraw y, a źródła dyplom atyczne i historyograficzne skłaniają nas do przyjęcia w ypraw y na jesień 1349 8), upada hypoteza, że w ypraw a z 1349 w ywołała bulę papieską, sporządzoną 19 W rze
') A n tonow icz 1. c. str. 103. . 2) A b ra h a m 1. c. str. 220.
3) K o chanow ski J. K. K azim ierz W ielk i z a ry s ży w o ta i pano w an ia. W a rsz a w a 1899 str. 102.
*) Filew icz. B o rb a P olszi i L itw y -R u si aa H alic k o -W ło d im le rsk o je na-
śledije. St. P e tie rb u rg 1890 s tr 89—90.
5) Isto rija U k ra in y -R u si t. IV (w p l I) str. 29—30 C h ro n o lo g ia w y p ra w y ib. str. 379 p rzy p , 1 do str. 35.
6) Ja n k o z C zarnkow a M. P, H. II 129.
’) M. P. H. t. II str. 885 cf, C a ro G esch. P o le n s II str. 31.
8) Itin e ra riu m K a z im ie rz a W ie lk ie g o p o d aje H ru sz e w sk i 1. c. str. 379 prz. 1 i do str. 35.