• Nie Znaleziono Wyników

Jeszcze o metryce i biografii Prusa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jeszcze o metryce i biografii Prusa"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Krystyna Tokarzówna,Mieczysława

Romankówna

Jeszcze o metryce i biografii Prusa

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 51/1, 312-316

(2)

312

K O R E S P O N D E N C J A

row i, bo n ie o rien tu je się w zaw a rto ści m a teria ło w ej sw eg o czasopism a sam a n ie w ied zia ła o zagadkach suskich.

N a tym m u szę sk oń czyć sw o je k rótk ie z k on ieczn ości rozw ażan ia nad d łu gą ep isto łą R ed ak cji PL. D alej w tej c h w ili n ie p ójd ę, bo n ie jestem do tego u p raw n ion y istotą m erytoryczn ej treści sp raw y, którą p rzed staw iam . Z tych w z g lę d ó w n ie m ogę w k raczać n a b łęd n e ścieżk i n iezd y scy p lin o w a n y ch in te ­ le k tu a ln ie i m oraln ie d y w a g a cy jn y ch roztrząsań red ak cyjn ych , w gryzających s ię m ozoln ie w treść a n u lo w a n eg o doku m en tu literack iego.

W strategii w o jen n ej u ży w a się czasem tzw . zasłon dym nych. Z asłony d y m n e m ają na celu u k rycie przed p rzeciw n ik iem w ła sn y ch m a n ew ró w oraz w ła sn y c h słab ych pozycji. T aką w ła śn ie stra teg ię zasłon d ym n ych stosu je w sw ej O d p o w i e d z i R ed ak cja PL. In ten sy w n a zasłon a dym na, fab ryk ow an a z m ateriału w y co fa n eg o artykułu, m a p rzesłon ić k o n sek w en cję m oich U w a g , m a u czyn ić je n iew id zia ln y m i.

N a zak oń czen ie drobna nota. To n ie ja d y sk w a lifik u ję E m ila K ip ę ju ż n ie ty lk o jako p olon istę, a le n a w e t jako h istoryka, z a k w a lifik o w a n eg o przez R ed ak cję P L tak p rzecież n ied a w n o dość w ysok o. To czyni sam a R edakcja. J ed en akt red ak cyjn y — prom ocja — id zie piorunem za d rugim — degradacją, a b y czasem k toś in n y n ie in te r w e n io w a ł w sposób d la R ed ak cji n iew ygod n y. A le robi się to bardzo ostrożnie, n a w e t n ie w g łó w n y m tek ście O d p o w i e d z i, a le w odnośniku, w osta tn im p etito w y m od n ośn ik u ostatn iego zdania tej O d p o ­ w i e d z i . To ró w n ież za b ieg z zak resu strategii d y m n y ch zasłon. N a jza b a w n iej­ sza (jeżeli w ogóle jest coś zab aw n ego w całej tej aferze), że R edakcja d eza ­ w u u ją c sw eg o autora, d eza w u u je eo ip s o sam ą sieb ie.

W arszaw a, 28 czerw ca 1959. J u liusz N o w a k - D ł u ż e w s k i Od R e d a k c ji : p u b lik u jąc p o w y ższą k oresp on d en cję u w ażam y p olem ik ę w o k ó ł tzw . zagad ek sejm o w y ch za ca łk o w icie n a naszych łam ach w yczerpaną.

JESZCZE O M ETRYCE I B IO G R A FII PR U SA

1

W zw ią zk u z in teresu ją cy m a rty k u łem M. R om an k ów n y N o w e sz c z e g ó ły m e t r y k i i bio grafii B o le s ł a w a P r u s a l, od k ryw ającym n ie w y ja śn io n e dotąd p o w ią za n ia ro d zin n e P ru sa z K ra jew sk im i i ks. S ew ery n em T roszczyńskim , n a su n ęły m i się p e w n e u w agi i sp rostow an ia, które, d la jasn ości obrazu biograficzn ego Prusa, z ta k im tru d em od grzeb yw an ego z zapom nienia, czu ję s ię w ob ow iązk u przesłać.

N a s. 210 zn ajd u je s ię zdanie: „Z o p u b lik o w a n y ch d otych czas opracow ań w y n ik a , że n ie p o tra filiśm y u stalić: 1) m iejsca i daty urodzin Prusa; 2) okresu je g o pobytu w szk o le sied leck iej i k ieleck iej [...]“.

O ile m iejsca urod zen ia i d aty rzeczy w iście n ie udało się dotąd ze stu p ro­ c en to w ą p ew n o ścią u sta lić i w szy stk ie d otych czasow e sąd y o tym op ierają się

(3)

na m n iej lu b w ię c e j u argu m en tow an ym „rachunku p raw d op od ob ień stw a“ (n igd y n ie u w ażałam , że ta spraw a jest „ostateczn ie zak oń czon a“, sfa łszo w a n ie m etryk i w y d a w a ło m i się tylk o m ało praw dopodobne), to sp raw a p obytu braci w S ied lca ch i K ielca ch jest ju ż d okładnie zbadana na p o d sta w ie źródeł a rch iw a ln y ch . O kres lu b elsk i i sied leck i opracow ał i o g ło sił J. D obrzański w a rty k u le C z a s y sz k o ln e B o le s ł a w a Prusa w ś w i e t l e ź r ó d e ł a r c h i w a l n y c h 2 oraz w zn aczn ie p oszerzonym artyk u le pod tym sam ym ty t u łe m 3. W tym osta tn im zn ajd u ją się sygn atu ry odnośnych źród eł i całe te k sty n iek tórych do­ k u m en tów . O kres k ieleck i o m ó w iła m w artyk u le Bracia G ł o w a c c y w p o w s t a n i u s t y c z n i o w y m 4, o p ierając się na m ateriałach W ojew ód zk iego A rch iw u m P ań ­ stw o w e g o w K ielcach .

W racając jeszcze do sp raw y urodzenia A. G łow ackiego, zastrzegam się, że g łó w n e i najb ard ziej p rzek on yw ające argum enty za datą 1847 zn alazłam u D obrzańskiego. C ytuję n a jw a żn iejszy ustęp:

„Okres szk o ln y B o lesła w a P rusa trw a ł d ziesięć lat, od 1856/7 do 1865/6. W ty m czasie u częszczał on do czteroletn iej p ow iatow ej szk oły realn ej w L u b li­ n ie w la ta ch 1856/7— 1860/61, pow tarzając w r. szk. 1858/9 k la sę drugą, n astęp ­ n ie w r. szk. 1861/2 b y ł uczn iem p iątej k lasy szk oły p o w ia to w ej w S ied lcach . [...] z k la sy trzeciej za ch o w a ł się tylk o w yk az u czn iów p rzy jęty ch do szk oły z za zn aczen iem d a ty uiszczen ia o p łaty szkolnej'. N a liśc ie zn ajd u je się A lek sa n ­ der G łow ack i, la t 12, stan rod ziców średni, m iejsce zam ieszk an ia op iek u n ów : P u ła w y . O płatę u iśc ił 9 sierp n ia 1859. Do k lasy zap isan ych b y ło 59 u czn ió w w w iek u : 17 la t — 1, 16 — 2, 15 — 9, 14 — 16, 13 — 21, 12 — 8, 11 — 2 ucz­ n ió w . G łow ack i za tem w ed łu g w y k a zu n ależał do n ajm łod szych . G dyby p rzyjąć za n iek tó ry m i jeg o b iografam i, że b y ł on o 2 lata starszy, ta k ja k to orzeka p rotokół rady fa m ilijn e j z 1856 roku, to tak że n ie m ożna b y go za liczy ć do grupy u czn ió w starszych, tylk o do średniej, n ajliczn iejszej, 13- i 14-letnich. W następ n ej k la s ie stan ten zap ew n e się n ie zm ien ił. W d w ó ch n iższych k la ­ sach, w la ta ch 1856/7, 1857/8 G łow ack i n ależał do grupy roczn ik ów n ajm łod ­ szych. T ak w ię c tw ierd zen ie Prusa, że b ył on starszy od k o leg ó w , n a leży ro­ zu m ieć w sen sie w ięk szej dojrzałości i rozw oju um ysłow ego, a n ie w ieku, i od­ n ieść do jego d w u letn ieg o p obytu w gim nazjum“ (tj. po pow staniu).

H ipoteza o sfa łszo w a n iu m etryk i w celu u zyskania a lib i d la k sięd za T rosz­ czyń sk iego n iezb y t m n ie p rzekonuje. Po p ierw sze — argum ent późnej god zin y chrztu w drugi d zień św ią t B ożego N arodzenia n ie dow odzi n iczego, gd yż jest to czas po nieszporach, k ied y norm aln ie w św ięta w parafiach od b y w a ją się chrzty. P o drugie — n ie ta k ła tw o n ie zauw ażyć n ieob ecn ości proboszcza pod­ czas św ią teczn y ch obrzędów , zw ła szcza pasterki, w ob ec czego, jeżeli rzeczy­ w iśc ie rzecz się ta k m iała, jak dow odzi R om anków na, d ziw n e w y d a je s ię o w o alib i oparte na m etryce d zieck a — w k sięgach m ającego cztery m iesiące, w rze­ c zy w isto ści d w a i p ó ł roku. P rzecież, gdyby się w ła d ze n ap raw d ę za in tereso w a ły « n ieob ecn ością księdza, a o trzym aw szy tak ie alib i zaczęły je badać, b y łb y to jeszcze jed en d ow ód ob ciążający. A lib i w ięc m usi m ieć ch oćb y p ozory p raw d

o-2 S p r a w o z d a n i a... K UL, (Lublin) 1949, nr o-2, s. 45—48. 3 R o c z n i k i H u m a n i s t y c z n e , 1949, s. 165— 184. '* T w ó r c z o ś ć , 1957, nr 6, s. 91— 100.

(4)

314

K O R E S P O N D E N C J A

pod ob ień stw a. W tak iej sytu acji b ezp ieczniej b y ło b y „urządzić ch rzest“ dziecku m ającem u dw a i p ół roku.

Poza tym d ziw n e się w y d a je to u ży w a n ie od m łod zon ej m etryki przez m a łoletn iego, k ied y lata są jeszcze w rozw oju d zieck a w id oczn e.

K opia m etryk i, w y sta w io n a p rzez ks. T roszczyń sk iego 3 w rześn ia 1869, m ogła m ieć zw ią zek z z a p isy w a n iem się A . G ło w a ck ieg o w ty m m iesią cu do In sty tu tu R oln iczo-L eśn ego w P u ła w a ch .

W yjaśn ien ia w y m a g a sp raw a ks. S ew ery n a T rem b iń sk iego, w u ja A. G ło­ w ack iego. N ie m ieszk a ł on w P io trk o w ie, a le najp rzód b y ł p roboszczem w Jó ze­ fo w ie O rdynackim , p otem zaś w P i o t r a w i n i e nad W isłą. B ab k a Prusa, M arcjanna T rem bińska, p rzyp u szczaln ie po od d an iu A lek san d ra pod op iek ę L eona, p rzen iosła się z P u ła w do syna, do J ózefow a. W lu b elsk iej B ib lio tece im . H. Ł op aciń sk iego są listy Ż u k ow skiego (ad m in istratora M aszow a) do niej, p isa n e w r. 1866 i a d reso w a n e do J ózefow a. W k oresp on d en cji m. in. jest m ow a 0 lecz en iu obłąk an ego L eona. D ow od em , że bab k a w r. 1863 n ie b yła ju ż w P u ław ach , jest ta k że cy ta t z jej listu , p o w tó rzo n y w liś c ie P rusa z 31 m aja 1863 do M. G od lew sk iego: „B ied n y O leś, p isa ł do m n ie z P u ła w , n ie m a dnia, żeb ym go n ie o p ła k iw a ła “ (list b ab k i b ył p ra w d op od obn ie do L eona, z k tórym A lek sa n d er w tych d n iach spotkał się w K ielcach ). N ie w iem , czy m ożna do­ sło w n ie rozum ieć p o w ied zen ie, że to P rus u lo k o w a ł L eona u ks. S ew ery n a T rem b iń sk iego, bo w początk ach choroby L eona A lek san d er b y ł w szp italu 1 w ię z ie n iu (15 sierp n ia —■ 2 listop ad a 1853, gru d zień 1853 — 7 m aja 1854), a lecz en iem L eona i w y d o b y w a n iem z w ię z ie n ia A lek san d ra za jm o w a ła się ciotka, D om icela O lszew ska, i babka, M arcjanna T rem bińska. T a ostatn ia też, p raw dopodobnie, gd y z a w io d ły w szy stk ie sp osob y leczen ia, zabrała L eon a do sieb ie, na p leb an ię syna, gd zie po jej śm ierci L eon został aż do śm ierci w u ja w roku 1895.

K on tak ty L. G łow ack iego z H en ry k iem K ra jew sk im są p raw dopodobne i po raz p ierw szy w logiczn ym porządku u szereg o w a n e i n a św ietlo n e. N ie m ożna się jed n ak zgodzić z tym , że to K ra jew sk iem u za w d zięcza ł L eon w p ro w a d zen ie do w ła d z kon sp iracyjn ych . Z byt prosta i k rótka b y ła b y droga do n a jw y ższy ch w ła d z konspiracji, gd yb y m ogła p row ad zić ty lk o p rzez rod zin n ą protekcję.

L. G łow ack i — trzeba p a m ięta ć — m ia ł za sobą cztery la ta U n iw ersy tetu K ijow sk iego, gd zie w o w ym cza sie p o w sta w a ły różne o rgan izacje p atrio­ tyczne. M. D u b ieck i w liśc ie do H. W ie r c ie ń sk ie g o 5 pisze, że L. G łow acki w r. 1857 b y ł w sp ó łza ło ży cielem sp isk u p olityczn ego zw an ego trójniackim . W K ijo w ie też łą c z y ły go w ię z y k o leżeń sk ie z tak im i d ziałaczam i p o w sta n io ­ w ym i, jak M. D ub ieck i, T. B urzyń sk i, G. W asilew sk i i c a ły szereg innych. S y tu a cję m ło d zieży u n iw ersy teck iej w K ijo w ie, a tak że rolę L. G łow ack iego, n a św ie tla ją p u b lik acje: B. D u b ieck iego M ł o d z ie ż p o ls k a w U n i w e r s y t e c i e K i ­ j o w s k i m p r z e d r. 1863 (K ijów 1909) i W. L asockiego W s p o m n ie n i a z m o j e g o ż y c i a (K raków 1933).

W śród w ła d z n a jw y ższy ch stro n n ictw a czerw onych, sk ła d a ją cy ch się z s a -* m y ch stu d en tó w U n iw ersy tetu K ijo w sk ieg o , zn ajd ow ał się L. G ło w a ck i w la

-5 K. T o k a r z ó w n a , O lo sach p o w s t a n i o w y c h L eona G ło w a c k ie g o . T w ó r c z o ś ć , 1957, nr 12, s. 173— 176.

(5)

tach 1861— 18626, później zaś, w sam ym p ow stan iu , jak p isze D ubiecki, n ie od egrał w ięk szej roli ani do R ządu N arodow ego n ie n ależał. O dbył tylk o na z le c e n ie R ządu podróż do W ilna w ja k iejś b liżej n ie znanej n am sp raw ie R ządu N arodow ego. N ie jest w yk lu czon e, że z R om anem Ż u liń sk im p ozn ał się za p o śred n ictw em K rajew sk iego, zn ajom ość ta jed n ak n ie m ia ła chyba zw iązk u b ezp ośred n iego z u d ziałem L. G łow ack iego w p rzed p o w sta n io w ej d ziałaln ości p o lity czn ej.

Ja k w y g lą d a e w en tu a ln a praca L eona w szk ole Ż u liń sk iego? W edług D u­ b ieck ieg o podczas p o w sta n ia Leon przybył do W arszaw y dopiero w lip cu 1863, p odczas w a k a cji szkolnych. Od lu te g o do lip ca 1862 b y ł n a u czy cielem w S ied l­ cach, od w rześn ia 1862 do la ta 1863 uczył w K ielcach . Z Ż u liń sk im m ógł w ię c p racow ać w latach 1860— 1861, tj. w czasie m ięd zy u zysk an iem d yplom u 20 czerw ca 1860 a rozp oczęciem pracy w S ied lcach w lu ty m 1862. J est to n a w et bardzo praw dopodobne, bo: 1) b y ł w te d y zw ią za n y z organ izacjam i w a rsza w ­ sk im i, 2) n ie m am y żad n ych in n y ch w iad om ości o jeg o zatru d n ien iu w tym czasie. M ożna w ię c przypuszczać, że ew en tu a ln a protek cja K ra jew sk ieg o m ogła się p rzyczyn ić do u zysk an ia pracy przez L. G łow ack iego.

K r y s t y n a T o k a r z ó w n a

2

W m oim artyk u le N o w e s z c z e g ó ły m e t r y k i i bio grafii B o le s ł a w a Prusa u zn aję za jed y n ą rzecz cen n ą pod w zg lęd em n au k ow ym : z id en ty fik o w a n ie osób p od p isan ych n a ak tach urodzenia i chrztu A lek san d ra G łow ack iego i p rotokole rady fa m ilijn ej (które o p u b lik o w a ł po raz p ierw szy L. W łodek), a w ięc: ks. F elik sa T r o s z c z y ń s k i e g o , w jed n ej osob ie proboszcza i k om en d an ta w o ­ jen n eg o obw odu h ru b ieszo w sk ieg o oraz w u ja Prusa, S ew ery n a K r a j e w s k i e ­ g o , m ęża T ek li z T roszczyń sk ich , ciotk i pisarza a m atk i H en ryk a K ra jew sk ie­ go, n a czeln ik a zw iązk u k on sp iracyjn ego na teren ie K rólestw a P o lsk ieg o w okre­ s ie W iosn y L udów . D zięk i tem u b o w iem zostało u sta lo n e b ezspornie, że L eon i A lek sa n d er G łow accy n a leżeli do rodziny rew o lu cjo n istó w sto ją cy ch na czele kon sp iracji w ok resie W iosn y L u d ó w w K ró lestw ie P olsk im , a w ię c na p ew n o ż y li i w y c h o w y w a li się w atm o sferze rew olu cyjn ej, co p o zo sta w ić m u siało śla d w ich osob istym życiu, p rzez H enryka K rajew sk iego zaś z w ią za ło ich z k ołem p ó źn iejszy ch d ziałaczy p rzed p o w sta n io w y ch (1863). M oim zd an iem , p ru so lo g o w ie zysk ali w ten sposób kon k retn ą, opartą na d ok u m en tach p o d sta w ę do p row a­ dzen ia d alszych p o szu k iw a ń w b liżej ok reślonym środow isku, czasie i m iejscu . W szystko in n e w tym arty k u le zostało sfo rm u ło w a n e w try b ie w a ru n k o w y m i p rzed sta w io n e jak o jeszcze jed n a próba poszu k iw ań , do których każdy m a praw o, a le do k tórych ró w n o cześn ie nie p rzy w ią zu ję w ięk szej w a g i w ty m p ra w d ziw y m „procesie p o szla k o w y m “, jak się w y r a z ił L. P ło szew sk i na tem at u sta len ia daty urodzenia P ru sa (w dyskusji o d b yw ającej się 26 styczn ia 1959 po m o im referacie na p o sied zen iu K om isji H istorycznoliterack iej P A N , O ddział K raków ). P o n iew a ż r z eczy w iście opieram y się w dużej m ierze ty lk o na do­

(6)

316

K O R E S P O N D E N C J A

m y sła ch i poszlakach, każde tw ie r d z e n ie u d o k u m en tow an e, każda p ew n o ść i fa k t bezsporny p osiad ają w tej sp ra w ie sp o tęg o w a n e znaczenie.

N ie p otrafię od p ow ied zieć tutaj p. K. T ok arzów n ie, która z nas m a rację, p o n iew a ż ob ie p osiadam y p ew n e p o d sta w y do sn u cia takich, a n ie in n y ch d o m y słó w . Jak d a lece jed n ak m u sim y zd a w a ć so b ie sp raw ę, że w szelk i dom ysł jest ty lk o dom ysłem , n iech aj d ow od em b ęd zie fakt, że to, co p. K . T okarzów na u zn a je w m oich w y w o d a ch za n a jp ew n iejsze, tzn. k on tak ty L. G łow ack iego z H en ryk iem K rajew sk im , o których p isze, że są one „praw dopodobne i po raz p ierw szy w logiczn ym porządku u szereg o w a n e i n a św ie tlo n e “, H. M ark ie­ w ic z — zarów no w p ryw atn ej ro zm o w ie ze m ną, ja k i w czasie w sp om n ian ej d y sk u sji —• o k reślił jako najb ard ziej, jego zdaniem , w ą tp liw e i n ajm n iej prze­ kon yw ające.

N a ty m m iejscu pragnę p od k reślić, że w rozw ażan iach sw y c h u w zg lęd n i­ łam w szy stk ie w y m ien io n e przez p. K . T ok arzów n ę artykuły, czego dow ód ła tw o zn aleźć w przypisach do m ej pracy.

C zuję się ró w n ież w ob ow iązk u zw ró cen ia uw agi, że ks. T roszczyński m iał na im ię n ie S e w e r y n , jak p isze p. K. T okarzów na, le c z F e l i k s ; S ew ery n to im ię księd za T rem bińskiego. P o n ie w a ż ks. S ew ery n T rem b iń sk i i ks. F elik s T roszczyński b yli w u ja m i Prusa —■ p ierw szy rodzonym b ratem , drugi bratem cioteczn ym m atki pisarza — p rzyp isu jąc im p om yłk ow o to sam o im ię, łatw o ich p o m y lić z k rzyw d ą d la ks. F elik sa T roszczyńskiego, patrioty, rew olu cjon isty, dem okraty, podczas gd y ks. S ew ery n T rem b iń sk i n ależał, n iestety , do kleru sp rzyjającego caratow i. S zczegół ten w n o szę dodatkow o d la u zu p ełn ien ia da­ n ych zaw artych w w y p o w ied zi p. K. T ok arzów n y na tem a t jeg o osoby. O pie­ ram go na liście N. Ż m ich ow sk iej z 17 w rześn ia 1854 do T. D ębskiej 7. L atem 1854 k siąd z S ew eryn T rem biński sta ra ł się o p rob ostw o (zap ew n e w ow ym J ó z e fo w ie O rdynaokim ), jego kon trk an d yd atam i b y li dw aj k sięża z k ręgów d u ch o w ień stw a sp rzyjającego w ład zom zaborczym oraz dw aj księża lu b elscy: J ó zef S zczep ań sk i i L eonard M ysiński. Ż m ich ow sk a zw racając się do D ębskiej, jako kolatorki p osiad ającej p raw o tzw . p rezen ty, o p oparcie jed n ego z k sięży lu b elsk ich , p isze w sposób przen ośn y i d om yśln y, ob a w ia sie b o w iem — jako p rzeb yw ająca na zd row otn ym u rlop ie w ię z ie n n y m — p rzyłap an ia listu przez p o licję. Jej zd an iem trzej księża, do k tórych n a leża ł ró w n ież ks. T rem biński, „k ied yś z jednego pom iotu razem rzu cili się ze sk a ły w m orze G enezaret [...]“ itd.

Ze sw ej strony d zięk u ję p. K. T o k a rzó w n ie za ła sk a w e zw ró cen ie na m ój a rty k u ł ta k bacznej uw agi, na którą m oże n ie za słu g iw a ł. W ydaje m i się, że je s t to d ow odem , iż sp e łn ił on sw ą rolę, budząc n o w e w ą tp liw o śc i co do n ie u stalon ej d a ty urodzenia B o lesła w a Prusa.

M i e c z y s ł a w a R o m a n k ó w n a

1 Zob. lis t 16 do tej sam ej ad resatk i. W: N. Ż m i c h o w s k a , Listy. T .'2. W rocław 1960, s. 255, 549.

Cytaty