• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1929.06.27, R. 9, nr 75

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1929.06.27, R. 9, nr 75"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena pojedy nczego egzemplarza /.? groszy Dzisiejszy numer zawiera 4 strony

Nr. 75 Wąbrzeźno, czwartek 27 czerwca 1929 r. Rok IX

Obecny kryzys cen

zbożowych i jego skutki.MLKJIHGFEDCBA Wszystkie sfery rolnicze są obecnie zaprzątnię­

te sprawą zniżki cen na zboże. Gdyż tak jak sroga

’ ciężka zima ubiegła była jedną z tych, której .ównej całe pokolenia nie przeżywały, tak i obec­

nie przeżywana zniżka cen zbożowych na przed­

nówku w stosunku cen, które mieliśmy w ubiegłym czasie pożniwnym jest wprost niesłychana i można powiedzieć w rodzaju swoim jedyna! Gdyż dla ka­

żdego rozumnie myślącego człowieka, a zwłaszcza rolnika jest rzecz nie do pojęcia, aby zboże bezpo­

średnio po swojem wyprodukowaniu było o prze­

szło 30% droższe, aniżeli w czasie o całe 10 miesię­

cy późniejszym. I biorąc rzecz ze strony praktycz­

nej wiemy przecież wszyscy że zboże po dłuższym czasie leżenia wysycha i traci na wadze, że dużo takowego niszczą myszy i szczury, a równocześnie samo przechowywanie jego kosztuje dużo pracy i dlatego zwykle tak bywało, że na przednówku by­

ły ceny zboża wyższe aniżeli na jesieni. Natural­

nie, ta proporcja cen w ostatnich kilku latach była zbyt rozbieżna i dlatego w skutkach swoich także fatalna, ponieważ rzecz jasna, zyskał tylko ten rolnik względnie zbożowiec, którego stan ma­

jątkowy pozwalał na przetrzymanie wszystkiego zboża do samego przednówka, cierpiał zaś i do ruiny się doprowadzał ten, który zmuszony był cały swój zapas zboża już w jesieni wyprzedzać!

Taki stan rzeczy gdyby dłużej istniał, zniszczył­

by większą część rolnictwa, co nie leży w intere­

sie dobra i rozwoju naszego Państwa i dlatego słu­

szne były zarządzenia naszych władz państwo­

wych aby temu zapobiedz. Że jednakowoż ta ener­

giczna akcja państwowa doprowadziła do stanu ja­

ki obecnie przeżywamy, który również w takim sto pniu jest niepożądanym, a który co gorsze, skarb Państwa naszego na kilkanaście miljonów straty do prowadził, — któż temu ma winę?

Otóż różne pisze się w tej sprawie artykuły i różni zabierają tu głos „ekonomiści", którzy jedna­

kowoż w przeważnej części wyprowadzają sprawę do walki polityczno - partyjnej, lub też piszą dla przypodobania się lub pochlebiania swoim czytel­

nikom!

Każdy przyznać musi, że taka energiczna akcja samowystarczalności zbożowej podjęta przez nasz rząd w jesieni: jak zakaz wywozu zboża zagranicę, ograniczenia przedmiotu, tworzenie rezerw zbożo­

wych i t. p., byłaby na miejscu, a nawet mocno po­

żądana. gdyby zeszłoroczny urodzaj zboża chlebo­

wego był rzeczywiście taki, jakim go sfery rolnicze w swoim czasie przedstawiały.

Wiemy wszyscy dokładnie, że warunki atmosfe­

ryczne w zeszłorocznym okresie wegetacyjnym zbóź były zastraszająco złe, że pewne części kraju nawiedziły klęski żywiołowe, niszcząc całe dzie­

siątki tysięcy morgów zboża, że żniwo opóźniło się o cały miesiąc i była słuszna obawa, iż zbiory mo­

gą być nikłe i nie wystarczą do przyszłych żniw w Polsce!

Dlatego rząd dbający o dobro Państwa i nale­

żyte wyżywienie całej ludności, a przez to zapew­

nienie spokoju w kraju, przedsięwziął wyżej wy­

mienioną akcję, opierając się na statystyce urzędo­

wej przeprowadzanej w ubiegłej jesieni w ca.ej Polsce.

Postaram się wyjaśnić, jak ta statystyka została przeprowadzana: Wszystkie urzędy gminne otrzy- nały nakaz sporządzenia przez Rady gminne sta- ystyki zbiorów ziemiopłodów. Rady gminne skła- lają się przeważnie z rolników, którzy stale wal­

czyć muszą z trudnemi warunkami gospodarczemi

Wszyscy zginają czoła przed prochami wielkiego Polaka

W czasie przejazdu transportu ze zwłokami gen. Bema przez Czechosłowację władze wojsko­

we tamtejsze postanowiły, celem uczczenia pamię­

ci polskiego bohatera narodowego przydzielić do pociągu wiozącego jego zwłoki eskortę honorową, do stacji granicznej polskiej Dziedzice.

Również i Bułgarja oraz Jugosławja poczyniły podobne zarządzenia, zmierzające do tego, aby na­

dać przewiezieniu zwłok gen. Bema jaknajbardziej

Drugi Jakubowski w Niemczech?

Nie dopuśćmy do drugiego morderstwa.

Polskie pisma w Niemczech drukują list robot­

nika polskiego Jana Klimka, skazanego 2 maja br.

na karę śmierci przez sąd przysięgłych w Landsber gu a. W.

W liście tym Klimek zapewnia o swej niewin­

ności prosząc rodziców, by wszczęli akcję celem uratowania go.

Poniżej podajemy najważniejsze ustępy z tego listu:

„Kochani Rodzice!

Donoszę Wam smutną nowinę. Miałem sąd 2 maja i zostałem skazany na karę śmierci, a- le ja tego sądu nie przyjąłem, ino żem zaape­

lował a powodu tego, że ja tego człowieka nie zamordowałem i nie widziałem jego śmierci.

Jak wygląda rozbrojenie niemieckie?

Z Berlina donoszą: Jaskrawe światło na rze­

kome rozbrojenie niemieckie rzuca rozbudowa wielkich warsztatów, wyrabiających naboje, pozo­

stających pad wspólnym zarządem szwedzko-nie- mieckim. Na ostatniem posiedzeniu rady nadzor­

czej firmy, wyrabiającej kule karabinowe oraz na­

boje w Gotenburgu, w której zasiadają przedsta­

wiciele licznych fabryk amunicji w Niemczech, po­

PIĘKNA ODPOWIEDŹ AMERYKAŃSKIEJ POLONJI NA GWAŁT OPOLSKI.

Związek oświaty kresów polskich w Chicago uchwalił zebrać w odpowiedzi na gwałt opolski odpowiedni fundusz na budowę ochronki dla pol­

skich dzieci w Opolu. Jest to odpowiedź kultural­

nych naszych rodaków za Oceanem na niekultural ne zachowanie się zdemoralizowanej młodzieży niemieckiej. Związek wydał odezwę do rodaków o poparcie tej szlachetnej inicjatywy, dzięki której Opole otrzyma własną ochronkę polską.

i którzy przygnębieni nakładaniem na nich różnego rodzaju podatków i opłat, żyją w ciągłej obawie o- barczenia ich dalszemi ciężarami i gdy zostali wtenczas zawezwani do podawania statystyki zbio­

rów, byli pewni, że rząd zamierza wydobyć od nicn w ten sposób wysokość dochodu, bez uwzględnie­

nia wszelkiego nakładu i kosztów produkcyjnych i obawiając się nałożenia sobie pętlicy na szyję, podawali przypuszczalne zbiory ziemiopłodów jak- najniższe.

Statystyki te wypadły wprost śmiesznie.

Zeszłoroczny urodzaj zboża był jeden z naj­

lepszych w ostatnich dziesięciu latach i jestem pe­

wny, iż rzeczywiste zbiory były o całe 100% wyż­

sze, aniżeli te, które zapodano w statystykach...

uroczysty charakter. W obu tych krajach do pocią­

gu przydzielone będą, począwszy od stacyj grani­

cznych wojskowe eskorty honorowe. W czasie po­

stoju pociągu w Sofji i Białogrodzie odbędą się u- roczyste ceremonje złożenia wieńców na trumnie gen. Bema przez władze miejskie, poselstwa Rze­

czypospolitej oraz reprezentantów miejskich emi­

gracji polskich.

—o—

Teraz, Kochani Rodzice, proszę Was o ja­

ki ratunek, spytajcie się pana sędziego w Kielcach w okręgowym sądzie, czy ja mogę być ratowany przez kraj.

Proszę o ratunek od Was i od mojej Ojczyzny.

Jeszcze raz Was żegnam i może Pan Bóg da łaskawsze serce Panu Prezydentowi, że­

by mnie od śmierci ułaskawił, bo chociaż li­

stami będziemy się widzieć, bo ja się nie spo­

dziewam tego, że ja sobie na śmierć zarobił u niemieckiej republiki, bo ja nie był morder­

cą tego człowieka, za którego jestem osądzo­

ny."

Przypominając tragiczną śmierć Jakubowskie­

go, prasa polska w Niemczech apeluje, niedopuś- cić dc drugiego „mordu sądowego", którego ofia­

rą mógłby paść znowu polski robotnik.

stanowiono podwyższyć kapitał zakładowy ze 106 na 130 miljonów mk. Pozatem postanowiono cały szereg fabryk niemieckich połączyć ze szwe- dzkiemi oddziałami w jedną wspólną fabrykę. Na posiedzeniu rady nadzorczej wyraźnie zaznaczono, że fabrykowana w Niemczech amunicja ma być eksportowana w większych ilościach zagranicę.

„LEGJONY UKRAIŃSKIE.

Jak donoszą gazety amerykańskie, przywódca ukraińskiej organizacji wojskowej pułkownik Ko- nowalec, przebywający od kilku miesięcy w Sta­

nach Zjednoczonych ,przystąpił do tworzenia le- gjcnów ukraińskich, składających się z emigran­

tów ukraińskich.

Legjony te mają kiedyś walczyć z Rosją bol­

szewicką i dążyć do utworzenia osobnego króle­

stwa ukraińskiego.

I na tych to statystykach rząd oparł swoją ca­

łą akcję wystarczalności zbożowej! A rząd będąc pewny że posiada statystykę ze źródła bezpośred­

niego, że opiera się na faktycznych cyfrach same­

go producenta, zasięgając równocześnie opinji sfer rolniczo - gospodarczych, które w tym samym sto­

pniu wskazywały, czyż mógł sobie inaczej postą­

pić? Czyż nie jest zrozumiałą rzeczą, że taki dyk­

tator zbożowy będący wyższym urzędnikiem i sie­

dzący tam przy biurku swojem w Warszawie, jest zmuszony opierać się jedynie na statystyce urzędo­

wej i opinji sfer gospodarczo - rolniczych, operu­

jąc cyframi jakie otrzymał i będzie pewny, że ma przed sobą materjał dokładny i zgodny z faktycz­

nym stanem rzeczy?

(Dokończenie nastąpi.)

(2)

U B E Z P Ł O D N I E N I E O S Ó B U P O Ś L E D Z O i N Y C H . Z d n i e m 1 c z e r w c a r b . w s t a n i e M i c h i g a n w S t . Z j e d n . w e s z ł o w ż y c i e p r a w o o s t e r y l i z a c j i c z y l i p r z y m u s o w e m u b e z p ł o d n i e n i u o s ó b u p o ś l e d z o n y c h u m y s ł o w o , b e z w z g l ę d u n a t o c z y d a n a o s o b a z g o ­ d z i s i ę n a d o k o n a n i e o p e r a c j i c z y n i e . U b e z p ł o d n i a n i e n i e d o k o n y w a n e b ę d z i e n a m o c y w y r o k u s ą d o ­ w e g o .

M A Ł Ż E Ń S T W O 4 - L E T N I E G O C H Ł O P C A . K o n s y l j u m l e k a r s k i e m i a s t a T r a p e s e n t u u z n a ­ ł o 4 - l e t n i e g o c h ł o p c a n a z w i s k i e m M e h m e d z a z d o l ­ n e g o d o z a w a r c i a z w i ą z k u m a ł ż e ń s k i e g o . 4 - l e t n i M e h m e d p o s i a d a d u ż ą b r o d ę i j e s t b a r d z o r o z k o ­ c h a n y . N a w n i o s e k r o d z i c ó w c h ł o p i e c u z y s k a ł o d w ł a d z s ą d o w y c h p o z w o l e n i e n a z a w a r c i e z w i ą z k u m a ł ż e ń s k i e g o .

L O D O W C E N A A T L A N T Y K U .

J e d e n z e s t a t k ó w o c e a n i c z n y c h w d r o d z e z K a n a d y d o E u r o p y n a p o t k a ł n a 3 3 o l b r z y m i e l o ­ d o w c e , p ł y w a j ą c e n a p r z e s t r z e n i m n i e j w i ę c e j 2 0 m i l m o r s k i c h . J e d e n z n a j w i ę k s z y c h l o d o w c ó w s i ę ­ g a ł a ż 6 0 m . p o n a d p o w i e r z c h n i ę m o r z a .

W ' P O Z N A N I U O D B Ę D Z I E S I Ę Z J A Z D L E G J O N Ó W .

T e g o r o c z n y s i e r p n i o w y z j a z d l e g j o n i s t ó w z t r a ­ d y c y j n y m u d z i a ł e m m a r s z a ł k a P i ł s u d s k i e g o o d b ę ­ d z i e s i ę n i e w B i e l s k u , j a k z p o c z ą t k u p r o j e k t o w a ­ n o ^ w P o z n a n i u . P r z y t e j o k a z j i u c z e s t n i c y z j a z d u z w i e d z ą P o w s z c h n ą W y s t a w ę K r a j o w ą .

P L A G A S Z A R A Ń C Z Y .

W o k o l i c a c h m i a s t a b u ł g a r s k i e g o H a s k o g p o ­ j a w i ł y s i ę o l b r z y m i e c h m a r y s z a r a ń c z y , k t ó r a z n i ­ s z c z y ł a z u p e ł n i e z b i o r y .

W ł a d z o m l o k a l n y m u d a ł o s i ę s p a l i ć o k o ł o 6 0 t y s i ę c y k g s z a r a ń c z y , p o m i m o t o n i e p r z e j r z a n e c h m a r y o d l e c i a ł y n a p o ł u d n i e .

Raz Ulh Mnie sztzęśtia M...

N o c ś w i ę t o j a ń s k a i w i a n k i .

W n o c ś w . J a n a u r o c z ą i w r ó ż e b n ą , k i e d y t o w e d ł u g p o d a n i a k ę d y ś w b o r u z a k w i t a c u d o w ­ n y n i e w i d z i a l n y k w i a t p a p r o c i , k i e d y p o b y s t r y c h w o d a c h r z e k i p ł y n ą w i a n k i d z i e w c z ę c e — n a p a ­ g ó r k a c h w ś r ó d l a s ó w z a p a l a j ą s i ę o g n i s k a , a c h ł o ­ p c y i d z i e w c z ę t a s k a c z ą p r z e z o g i e ń p r z y a k o m p a - n j a m e n c i e w e s o ł y c h p i e ś n i .

T a n o c s o b ó t k o w a m a s w o j e s p e c j a l n e p r a w a . P o g a ń s k i e u b ó s t w i e n i e p r z y r o d y , b u j n a r a d o ś ć z ż y c i a i ż y w i o ł o w y k u l t m i ł o ś c i t a k p r z e p e ł n i a d u ­ s z e i s e r c a , i r o z p a l a j ą m ł o d ą k r e w w ż y ł a c h , i ż w n o c t ę u c h o d z i n i e j e d n o , c o k i e d y i n d z i e j b y ł o b y p o c z y t a n e z a g r z e c h .

T r u d n o , j e d n a t y l k o n o c t a k a j e s t w r o k u . — R a z t y l k o k w i t n i e s z c z ę ś c i a k w i e c i e , a k t o j e z n a j ­ d z i e n i e c h z r y w a , n i e c h s i ę s p i e s z y , a b y g o k t o i n ­ n y n i e u b i e g ł .

P ł y n ą p o f a l i w i ś l a n e j w i a n k i z r ó ż , r u t y i m a ­ c i e r z a n k i i z w i a t r e m p ł y n i e g ł o s d z i e w c z ę c y , z a ­ w o d z ą c y p i o s e n k ę :

, , O j d z i w u j ą s i ę l u d z i e O j d z i w u j ą p a n o w i e , Ż e j a j u ż n i e n o s z ę W i a n e c z k a n a g ł o w i e . N i e n o s z ę n a g ł o w i e , N o s z ę g o w k i e s z e n i , B o s i ę c h ł o p c ó w b o j ę , Ż e b y m i n i e w z i e n i . R y b a c y , r y b a c y , C o w o d ą p ł y n i e c i e C z y l i o w i a n u s z k u M o i m n i c n i e w i e c i e ? C z y z w i a t r e m p o l e c i a ł C z y p o p ł y n ą ł z w o d ą , C z y l i g o J a s i e ń k o

M ó j z a b r a ł z e s o b ą ! H e j ! . . .“

W i a n k i , t a p i ę k n a t r a d y c j a l u d o w a j e s t t a k w P o l s c e s z e r o k o r o z p o w s z e c h n i o n a , ż e w n o c ś w i ę t o j a ń s k ą n i e m a r z e k i , n i e m a s t r u m y k a , k t ó - r y m b y n i e s p ł y n ę ł y p i ę k n i e u w i t e w i a n k i , n a k t ó ­ r y c h b a r d z o c z ę s t o u m i e s z c z a n e s ą ś w i a t ł a .

N a j w i ę k s z ą p o d w z g l ę d e m t r a d y c j ą c i e s z y s i ę W i s ł a , t a k r ó l o w a r z e k P o l s k i . O d K a r p a t p o c z ą w ­ s z y a ż d o m o r z a B a ł t y c k i e g o n u r t y w i ś l a n e n i o s ą w n o c ś w i ę t o j a ń s k ą p i ę k n i e p r z y b r a n e i o ś w i e t l o n e w i a n k i . P r z e p ł y w a j ą o n e i o b o k t y c h s t r o n o j c z y ­ s t y c h , k t ó r e w y d a r l i n a m N i e m c y i s ą d l a l u d u p o l ­ s k i e g o z a k o r d o n e m p r u s k i m ż y w e m p r z y p o m n i e ­ n i e m w t r a d y c j i n i e r o z e r w a l n o ś c i w s z y s t k i c h o d ­ ł a m k ó w n a r o d u p o l s k i e g o .

T r a d y c j a w i a n k ó w t a k ż e i w ś w i ę t o B o ż e g o C i a ł a w i e l k ą w P o l s c e o d g r y w a r o l ę . P o w s i a c h z w o n n y c h z i ó ł i k w i a t ó w w i j ą w s p a n i a ł e w i a n k i , k t ó r e p o t e m z a n o s z ą d z i e w c z ę t a d o k o ś c i o ł a , k ł a ­ d ą c j e n a o ł t a r z e N a j ś w i ę t s z e j P a n i e n k i .

R ó w n i e ż i p o d c z a s d o ż y n k ó w z k ł o s ó w z b o ż a w i j ą p o w s i a c h w i a n u s z k i i w i e ń c e , k t ó r e m a j ą b y c z n a k i e m d o b r e g o p l o n u .

A j e d n a k w i a n k i w n o c ś w i ę t o j a ń s k ą , o w i a n e f a n t a z j ą l u d u , n a j w i ę c e j m a j ą t e g o p r z e d z i w n e g o u r o k u i n a s t r o j u , w k t ó r y m s e r c a b i j ą z g o d n i e i r y t ­ m i c z n i e u m i ł o w a n i e w s z y s t k i e g o , c o p i ę k n e j e s t w ż y c i u .

R a z t y l k o k w i t n i e s z c z ę ś c i a k w i a t . . . .

® o b

3 0 3 2 8 9 9 0 5 4 5 8

p r z y j m u j ą l i s t o w i p r z e d p ł a t ę ..G ł o s u W ą ­ b r z e s k i e g o " u a I I I k w a r t a ł w z g l ę d n i e m i e ­ s i ą c l i p i e c . N a l e p i e j z a p i s a ć s o b i e „ G ł o s W ą b r z e s k i " o d r a z u n a c a ł y k w a r t a ł .

Jlhel Agni.

Bajka.

W głębi boru, gdy przepaść rozkołyszą iarwy., Gdy na wieży wybija godzina dwunasta...

W noc cudów świętojańską z paproci kwiat [wzrasta...

Moc jego niesłychana... przedziwna woń...

[larwy...

Dość zerwać — prysną w życiu szczęścia tajemnice Otworem staną wejścia do skarbów podziemi...

Lecz kwiat, silami pieklą strzeżony jest ziemi...

Węże krępuią nogi, żądłem syczą w lice...

W głębi serca szeleszczę źródło jedne z cicha:

• „Głos* i * * * * * * * * * *1", gdy nawet brak myśli, budzi się i woła—

To kwiat... klucz do nieznanych tajemnic [Wszechświata—

c e r z a , r o z b ł o g o s ła w ia j ą c e j z r ę b y i c h m ie s z k a ń , z m o ­ j e j d z i a tw y w z n i e s i o n e , i s a m i t e ż z a s z c z y t n ie , k r w ią n a p o l u c h w a ły w y l a n ą , w s z y s c y d o r y c e r s k i e g o s t a ­ n u s i ę w k u p i l i. N a r e s z c i e w s t r a s z n ą g o d z i n ę ś m i e r c i o s t a t n i e g o J a g i e ll o ń c z y k a , n a j w ś c i e k l e js z y h u r a g a n t y ­ s i ą c e d z ia t w y m o j e j d o r o d n e j t r u p e m p o ł o ż y ł ; a p i o ­ r u n y j ą , p o d p a l i w s z y , w p o p i ó ł o d r ó c ił y .

J a k i e ż o k r u t n e p r z e c i e r p ia ł a m w t e d y m ę c z a r n i e ! G d y ó w o r k a n s z a lo n y , t r z ę s ą c n i e b e m i z i e m ią , n i e ­ p o w s t r z y m a n y , n i e p r z e p a r t y d z i k i n i s z c z y c ie l , z r y ­ k i e m n i b y s t u g r o m ó w i z w y c ie m s t u n a r a z w i c h r ó w , u d e r z y ł n a m o j e p l e m ię , g d y w t e jż e c h w i li g ł o s ó w m il io n y z l a ły s i ę w j e d e n c h ó r p r z e r a ż e n i a , r o z p a c z y i ś m ie r c i , g d y z s y n y p i e r w o r o d n e m i s t o j ą c p o z a g r a n i c ą d r o g i n i s z c z y c i e l a , p o s ł y s z a ł a m g ł u c h y s t e k z i e ­ m i , n a k t ó r ą z j ę k ie m i z g r z y t e m w a li ły s i ę w y r y ­ w a n e z n i e j t ł u m y d z i a t w y m o j e j r o d z o n e j ; g d y m s ł y s z a ł a s t r a s z n e g r u c h o t a n ie i c h k o ś c i i d r g a n i e c i a ł w l e c z o n y c h i r o z b i ja n y c h j e d n o o d r u g i e ; g d y w r e ­ s z c i e r ó j n i e z li c z o n y z w i e r z ą t i p t a k ó w , w p o p ł o c h u n i e w y m o w n y m , r z u c i ł m i s i ę p o d s t o p y i n a r a m i o ­ n a , n i b y r a t u n k u ż e b r z ą c o d e m n i e : t o m i s i ę z d a ł o , j a k o b y j u ż B o g a w n i e b i e n i e b y ł o , a s z a t a n ś w i a t e m c a ł y m z a w ł a d n ą ł , i o b u m a r ła m z w ie l k ie j b o l e ś c i , s t r a ­ c i ł a m c z u c i e i w i e d z ę . . .

P o c h w i l i w s z a k ż e ż a r d o j m u j ą c y p r z y t o m n o ś ć .m i p r z y w r ó c i ł i j e s z c z e w i ę k s z a p r z e n ik n ę ł a m i ę z g r o z a . R y c z ą c a r z e k a p ł o m i e n i t o c z y ła s i ę p o t r u p a c h d z i e c i m o i c h w y m o r d o w a n y c h , k r w a w a ł u n a b i ła w n i e b i o s a , k r w a w y j e j o d b l a s k p o ś r ó d c i e m n e j n o c y , w g ł ę b ie m o j e m r o c z n e w p a d a j ą c , r o z ś w i e c a ł j e ś w i a tł e m p o ­ n u r e m , i n i b y t łu m e m d u c h ó w , w t r w o d z e s i ę s ł a n i a ­ j ą c y c h , t łu m e m d r ż ą c y c h c i e n i ó w z a p e ł n i a ł ; a d y m g o r ą c y , c i ę ż k i , c h m u r a m i s i ę r o z w ie s z a ł p o k o n a r a c h n a s z y c h , i g r y z ł , p r z e jm o w a ł n a s d o r d z e n i! — W s z y ­ s t k o , c o ż y ł o , u c i e k ł o w p r z e r a ż e n i u z n a s z e j d z i e - rlyinv alhn fmnrtn yiomip o racimu

d r ż ą c e , W m ę k a c h n i e w y s ło w i o n y c h , o c z e k u j ą c c h o s t a t n i e j.

O n a j e d n a k n i e p r z y s ł a ł . . . z a g a s ł y o g n i e , r o z w s i ę d y m y w p o w ie t r z u , w s z y s t k o u c i c h ł o ; w i a t r t]

g r z e b a ł w p o p i o ł a c h i w i c h r z y ł n i e m i , i p o d r y w a k u n i e b u , i t u m a n e m k u r z a w y r o z n o s i ł n a w s z y s s t r o n y . . .

O c h ł o n ą w s z y z b ó l u i p r z e r a ż e n ia , z a d u m a ł a m z n o w u , i z n o w u m i , w m g ła w e m , l e c z p r o r o c ; p r z e w i d z e n i u p r z y s z ło ś c i , p r z y s z ł a p o c i e c h a .

I t a k m y ś la ł a m s o b i e : s t o s t e n o f i a r n y d z ia ł m e j d r o g i e j n i e n a p r ó ż n o z ł o ż y ł i z a p a l i ł 1 S n ą ć k r z e p i e n i a p o t r z e b a t e j k r a in i e n a c i ę ż k i e j a k i e ś p r<

w p r z y s z ł o ś c i ; a w i ę c s i ła c u d o w n a r o d u m o j e g o k r w i m ę c z e ń s k i e j i d ą c a , u n i o s ł a s i ę z d y m e m w w i e t r z e , r o z le c ia ł a s i ę z w i a t r e m w p o p i o ł a c h , ‘ p ó ź n i e j z r o s ą i z d e s z c z e m r o z l a ć s i ę p o w s z y s tk n i w a c h t e j z i e m i , z m ie s z a ć s i ę z e w s z y s tk i e m i je j * d a r n i , p r z e n ik n ą ć j ą d o g ł ę b i, p r z e j ś ć w ż y w o t n e s i z i ó ł, i k w i a tó w , i d r z e w , i k ł o s ó w z b o ż o w y c h w s z y s tk i e j e p o ś w i ę c i ć , w s z y s t k i e p r z e j ą ć t a k ą p o tę b y z d o b i ą c , l e c z ą c , o g r z e w a j ą c , k a r m ią c l u b p o m i e s z k a ń c ó w t e j k r a in y , b u d z i ł y w n i c h t a k i e b o t e r s t w o n i e z ło m n e i t a k ie g o d u c h a o f i a r y , ja k t c h n ą ł ó w m ę c z e n n i k , c o u p n i a m e g o p o l e g ł p s t r z a ł a m i P o m o r z a n . I c h m u r n y m r o j e m w i d m I w i e t r z n y c h p r z e c ią g n ę ły p r z e d e m n ą : i b u n ty k o z ą c i n a j a z d y t a ta r s k i e , i w o j n y t u r e c k i e , s z w e d z k i e i n e , i r o k o s z e , i k o n f e d e r a c y e z g u b n e , i s e jm y p o z w a n e , i h a j d a m a c z y z n a o h y d n a i . . . k t ó ż t o w s z y ś p r z e l i c z y ? ! . . . W i d z e n i e b y ł o s t r a s z n e , l e c z k o n ie c g o p e ł e n b ł o g ie j o t u c h y ; a w ię c b ł o g o s ł a w i ł a m o r k a n , c o s y n y m o j e w y t ę p ił , i t e n o g i e ń n i e b ie s k i, je p o c h ł o n ą ł , i w i a t r t e n , k t ó r y p r o c h y i c h r o z w h

( C i ą g d a l s z y n a s t ą p i . )

Lecz wąż nogi opłata i żądłem w twarz dycha, W koronę się owija występków u czoła

/ „głos" złotym zygzakiem swej skóry przygniata.

S e r d e c z n a P r o ś b a .

J a k r o k r o c z n i e t a k i w t y m r o k u w ś w i ę to P i e t r a i P a w i a u r z ą d z a T o w a r z y s t w o L u d o w e s w ; l e t n i ą z a b a w ę , p o ł ą c z o n ą z l o t e r j ą f a n t o w ą . T o w a r z y s t w o t o z e w s z e c h m i a r z a s ł u g u j e n a p o p a r c i e s p o ł e c z e ń s t w a . T o - e ż d o w s z y s tk i c h p p . K u p c ó w P r z e m y s ł o w c ó w i I n t e l i g e n c ji z a n o s im y s e r d e c z n ą p r o ś b ę , a b y j a k n a j h o j n ie j o b d a r z o n o z b i e r a j ą c y c h d a t k a m i i a b y n i k o g o u p o w a ż n i o n e g o d o z b i e r a ­ n i a n i e o d p r a w i o n o z p u s t e m i r ę k o m a .

P r z e c i e ż c z y s t y d o c h ó d p r z e z n a c z c n y j e s t n a z a s i l e n i e K a s y P o g r z e b o w e j n a s z e g o T o w a r z y s t w a i z a s i łk i d i a n a j b i e d n i e j s z y c h m i a s t a .

C h o c i a ż b y z a n a j m n i e j s z e d a r y s k ł a d a m y p p O f i a r o d a w c o m s e r d e c z n i e „ B ó g z a p i a ć " .

Z A R Z Ą D T O W A R Z Y S T W A L U D O W E G O w W ą b r z e ź n i e .

Wąbrzeźno, d n i a 2 6 c z e r w c a 1 9 2 9 r .

— Egzamin dojrzałości. W d n i a c h 2 4 i 2 5 b m . o d b y ł s i ę w t u t e j s z e m G i m n a z j u m p o d p r z e w o d n i c t w e m p a n a w i z y t a t o r a W i ś n i e w ­ s k i e g o e g z a m i n d o j r z a ł o ś c i . E g z a m i n d o j r z a ł o ­ ś c i z d a l i n a s t ę p u j ą c y ’ k a n d y d a c i :

1 . D o k t ó r W ł o d z i m i e r z , 2 . D r ą ż k o w s k i J a n 3 . D z i ę g i e l e w s k i S t a n i s ł a w , 4 . G a j t k o w s k i Z y ­ g m u n t , 5 . G ł o w a c k i K a z i m i e r z , 6 . K e n t z e r A d a m , 7 . L i c h n e r o w i c z P a w e ł , 8 . M r o c z k o w ­ s k i A l f o n s , 9 . S z c z u k a A d a m , 1 0 . T u s z y ń s k i J a n , 1 1 . W a r s z e w s k i S t e f a n , 1 2 . W i w a t o w s k i

N i k o d e m , 1 3 . W o j t e c k i B o g d a n .

N a d a l s z e j d r o d z e ż y c i a w s z y s t k i m w y ż e j w y m i e n i o n y m ż y c z y m y j a k n a j l e p s z e j p o m y ś l ­ n o ś c i .

— Dzień coraz krótszy. W p i ą t e k m i e l i ś m y n a j d ł u ż s z y d z i e ń w r o k u o r a z p i e r w s z y d z i e ń l a t a . O d t e g o c z a s u d z i e ń s t a j e s i ę c o r a z k r ó t s z y . R a d o ś ć w i o s n y z w i ą z a n a z r o s n ą c y m d n i e m i w z n o s z e n i e m s i ę s ł o ń c a n a n i e b i e u s t ę ­ p u j e m i e j s c a c z a r o w i p e ł n e g o r o z k w i t u s i ł ż y ­ w e j p r z y r o d y .

A D A M P L U G '

DRZEWO ŚWIĘTE

Z T R A D Y C Y I Z A C N E G O R O D U .

o — ( C ią g d a l s z y ) .

N ie p r ę d k o b y m s k o ń c z y ła d z i e je m o je c u d o w n e , g d y b y m z e c h c i a ł a w s z y s t k ie t e z n a k o m i te o p o w i a d a ć s p r a w y ; t o t e ż n a k r ó t k i c h t y l k o n a p o m k n i e n i a c h p o ­ p r z e s ta ć m u s z ę , i d o ś ć p o n o b ę d z i e , g d y p o w ie m , ż e p o d P ł o w c a m i z Ł o k i e tk i e m m o c m ę c z e ń s k a r o d u m o ­ j e g o d z i e ln i e s i ę p r z y c z y n ił a d o p o g r o m u n i e c n y c h K r z y ż a k ó w , r ó w n ie ż j a k i z J a g i e ł ł ą p o d G r u n w a l ­ d e m i T a n n e n b e r g i e m , b o n a w e t d r z e w c e o w o s ł a w n e , k t ó r e m t o O l e ś n i c k i p r z e d ś m i e r te l n y m c i o s e m g ł o w ę k r ó l a z a s ł o n i ł , * m o je m b y ł o d z i e c i ę c i e m ! W i d z i a ł a m t o w m o j e j w s z e c h w i e d z y ; a c o s i ę z e m n ą d z i a ł o ,

co c z u ł a m w ta f * u r o c z y s t e j c h w i li c u d u B o ż e g o , ł a ­

two t o p o j m i e s z , s k o r o c i p o w ie m , ż e j u ż m i n i e ł a j­

n e m b y ł o p o d ó w c z a s , j a k ie g o p r o t o p l a s t ą r o d u m i a ł b y ć t e n N o w o c h r z c z e n ie c !

N i e s te t y 1 i p o d W a r n ą z m ł o d z i u c h n y m W ł a d y ­ s ł a w e m b y ł a m o j a d z i a t w a n a j d r o ż s z a ! A k i e d y m j ą u j r z a ł a w d e p t a n ą k o p y t a m i j a z d y t u r e c k ie j w z i e m i ę , r o z g r z ę z ł ą o d k r w i m ę c z e ń s k i e j n a j d z ie l n i e js z e j p o l ­ s k i e j m ł o d z i e ż y , p e w n o b y m s i ę b y ł a r o z s y p a ła w n e t

w p f ó c h n o z b ó l u s t r a s z n e g o , g d y b y m n i e p r z e c z u ­

wała w o n e j ż e c h w i l i m ś c i c ie l a w J a n ie I I I p o d W ie ­

dniem.

R ó d m ó j p o d o n e c z a s y z n a c z n i e j u ż s i ę p r z e r z e ­ d z i ł. Z n a k o m i t a c z ę ś ć j e g o w h u c i e i k u ź n i c a c h z c h w a łą s p ł o n ę ł a , a n i e m a ł o t e ż w e s z ł o w n o w o p o w - B ła ją c e o s a d y k m i e c i p r a c o w i t y c h , k t ó r z y r y c h ł o p o ­ te m . n o d c u d o w n v m w n ł v w e m m e c z e ń s k ip i k r w i r v -

(3)

Wiele mamy szkół na Pomorzu?XWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA W edług obliczeń, na Pom orzu istnieje 18 gim ­

nazjów Szkół pow szechnych 1300 Pozatem jest szereg innych, w yższych szkół, oraz szkół zawodowych i dokształcających.

Lekarstwa podrożały. Rząd ze­

zwolił aptekarzom na podniesienie cen leków o 10 do 12 procent. W praw dzie aptekarze tw ierdzą, że to nie leki drożeją, tylko roboci­

zna osób zajętych w aptekach, ale nie wielka to różnica dla chorego — bo musi płacić więcej.

Bezpośrednie połączenie tele- fonśczre z N iem cam i. Z dniem 1-go lipca otrzym ać m ożna bezpośrednie połączenie tele­

foniczne W ąbrzeźna z Niem cam i.

Samowola. W czoraj wieczorem przy ul. Chełm ińskiej wielkie zbiegowisko w yw ołał pewien gospodarz dom u p. S. który bez w szel­

kiej przyczyny w yrzucił rzeczy z m ieszkania lokatora swego p. B. Zaw ezw ana Policja, przy pom ocy robotników w staw iła rzeczy z powro­

tem do m ieszkania a z gospodarzem spisała na Posterunku odpowiedni protokół.

Pśjackś dzśeń. W czorajszy dzień upłynął pod znakiem butelczyny. Na każdej niem al ulicy spotkać było m ożna dwóch lub trzech, a naw et więcej „zawianych" prow adzą­

cych się pod rękę i śpiewających różne piosenki.

Co 'W płynęło na to, że wczcfraj było tylu „zawia­

nych" niewiadom o.

— Z abaw a L udow a. W nadchodzące święto św. św. Piotra i Paw ła (sobotę) odbę­

dzie się na polance w lesie Czystochlebskim zabaw a ludowa Tow arzystw a Ludowego w W ą­

brzeźnie. Jesteśm y przekonani, źe Szanowne O byw atelstw o pospieszy na powyższą zabawę i w ten sposób przyczyni się do rozwoju To­

w arzystw a Ludowego. Zarząd Tow arzystw a czyni starania by naw et najwybredniejszego gościa zadowolić. Różne niespodzianki są w przygotow aniu. Zabawę urządza się na zasile- kasy pogrzebowej Tow arzystw a i dla najbie­

dniejszych członków Tow arzystw a. Nie pow in­

no zabraknąć na zabawie żadnego obyw atela z m iasta i okolicy, aby się na nim spełniły sło­

wa Boskiego Zbawiciela: ..Kto nakarmi jednego z łaknących sam nigdy łaknąć nie będzie." A do nakarm ienia wielu łaknących przyczyni się każdy, kto orzybędzie na zabawę ludową.

ostatnim num erze donosiliśm y, iż z dom ów ro­

dzicielskich uciekło 11 uczniów gim nazjalnych.

Obecnie dowiadujem y się, iż dwóch „uciekinie­

rów powróciło do domów rodzicielskiego. Po- pobno otrzym ali tak dobrą nauczkę, że odechce im się urządzać podróż n® oślep. Do powrotu zm usiło ich zim no oraz brak żywności. Powoli w szyscy uciekinierzy wrócą i prosić będą o przebaczenie swoich opiekunów.

Kurs trykotarstwa B-ęczawgo rozgwczysia się dmu I lipca. Zarząd M łodzieży Polskiej podaje do wiadom ości, źe 4 kurs trykotarstw a ręczn rozpocznie się dnia 1 lipca br. K tóre z pań zechciałyby skorzystać z owego kursu, który jest już ostatni wT W ą­

brzeźnie, m ogą się jeszcze zgłosić w Sekretar„

jacie ks. prof. Zyndy przy ul. K opernika lub w księgarni p. Guldy. Lekcje odbyw ać się będą od 3— 6-tej no południa w Ognisku M ło­

dzieży przy ui. Chełm ińskiej. Także wieczo­

rem od 6.30 — 9 30 w Sekretarjacie ks. prof.

Zyndy przy ul. Kopernika. Opłata za wpisowe wynosi 5 zł i za kurs 5 zł razem 10 zł.

Pom . Koło Służby Obywatelskiej Sekretarz Jeneralny

Dziewica Orleańska. (Kino Słońce) Jeden z najlepszych reżyserów francuskich, M arco de G astyne postanowił odtw orzyć cało­

kształt życia Joanny, a nie poprzestać na epi­

zodach tylko, jak to czynią niektórzy realiza­

torzy, porwani pięknem fabuły i m istyczną au- roelą bohaterki. ’’Dziewica Orleańska" w uję­

ciu G astyne‘a obejm uje całą m łodość Joanny, spędzoną w m ałem m iasteczku w Lotaryngji, zdobycie Orleanu, koronację Karola V II. w szyst­

kie w ażniejsze epizody przepięknej historji bo­

haterskiej patronki Francji, w reszcie sąd nad Joanną. Nic dziwnego, źe ta praw dziw a epo- pea film owa w zbudziła ogólny entuzjazm , że film został w ykonany pod protektoratem naj­

w ybitniejszych dygnitarzy i senatorów ze w szystkiem i m inistram i na czele, oraz, źe do dyspozycji realizatorów oddano w szystkie naj­

piękniejsze zbiory kostjum ów, używalność hi­

storycznych zam ków i m uzeów a Carcasonne, naprz. pozwolono im budować szańce średnio­

w ieczne celem najw ierniejszego odtworzenia jednej z najpiękniejszych stronic historji fran­

cuskiej. Role głów ną odtw arza po m istrzow ­ sku przedziwnie ujm ująca swą szlachetną uro­

Sim onne Genevois. Sekundują jej najlepsze siły artystyczne francuskiej kinem atografji.

(Ciąg dalszy na czw artej stronie)

Z pobytu J. Eksc. ks. biskupa Dominika w powiecie

KS. B ISK U P W W A ŁYCZU .

Z W ąbrzeźna w yjechał ks. B iskup do W alycza w tow arzystw ie p. Starosty dr. Prądzyńskiego i p.

Taczanow skiego z Zaskoczą. Pow óz w którym je­ chał ks.Biskup zaprzężony w 4-ry konie był dosta­

w iony przez p. Taczanow skiego z Zaskoczą. Przed i za pow ozem jechała konna banderja, K atolickiej M łodzieży M ęskiej z Zaskoczą.

M ieszkańcy W ałycza dow iedziaw szy się o przy jeździe D ostojnika K ościoła, w ystaw ili trzy bram y tryum falne oraz ubierając sw e dom y w zieleń i girlandy oraz chorągiew ki o barw ach papieskich i narodow ych.

O godzinie 4,30 przybył ks. B iskup D om inik o- toczony banderą konną w otoczeniu całej św ity o- raz ks. dr. Łęgow skiego, ks. proboszcza Zakrysia ks. prof. Brejskiego, ks. M ów ińskiego, ks. W ielew - skiego, p. Starostę, p. B urm istrza Schw arza, p. T a­

czanowskiego i w ielu innych.

W śród szpaleru dzieci szkolnych, M łodzieży Żeńskiej i M ęskiej dojechał ks. B iskup do pałacu hr. D ąm bskiego, gdzie przyw itał D ostojnego G ościa p. hr. D ąm bski, a w im ieniu robotników w itał p.

Szym ański. W iersz pow italny w ygłosiła p.D rozdal- ska, w ręczając ks. Biskupow i bukiet kw iatów . K s.

B iskup serdecznie podziękow ał za przyjęcie i u- dzielił w szystkim błogosław ieństw a.

Następnie udał się drogi Gość do pałacu, gdzie był podejm owany przez p. hr. Dąm bskie­

go podwieczorkiem . Po podwieczorku i w spól­

nej fotografji, udał się ks. Biskup do Niedźwie­

dzia, zostawiając m iłe w rażenie u m ieszkańców wioski.

W a^-tę poboczną trzym ała z karabinam i Kat.

Stow . M łodzieży M ęskiej z W ałycza.

DĘBO W AŁ ĄK A.

K ultura pól, sadów i obory nie w yczerpu­

je oczywiście najw ażniejszych potrzeb wsi na­

szej. Stanowi jedynie istotną konieczną podsta­

wę m aterialną, na której m oże rozwijać się pełnia życia człowieka i jego kultura duchowa.

Jedną z najw iększych krzyw d, jedną nam w yrządziła niewola, krzywd, z których trudno otrząsnąć się jednem u pokoleniu, było celowe a potężne zaham owanie przez zaborców tych w szystkich dróg, jakiem i norm alnie dopływ a do m as mdii wiejskiego tętno kultury i rozwo­

ju społecznego: szkoła ludowa z obcym języ- iem w ykładow ym , tępym program em i sfałszo­

waniem podręczników dziejów ojczystych, cen­

zura każdej litery drukowanego słowa, zakaz organizacyj, w ięzienie każdego, kto poza okiem żandarm skiem starał się o „długie, nocne roda­

ków rozm owy" — zam knęły herm etycznie i po- giążyły w uśpieniu wieś polską w tym czasie, gdy em ancypow ały się juź w arstw y ludowe w całym niem al świecie.

Usiłowania najtęższych jednostek, czcigo­

dna praca w podziem iach na terenie wsi pol­

skiej był wówczas odruchem instynktu sam oza­

chowawczego narodu, który u podstaw składał i przechow yw ał siły potencjonalne i ocalał pra wo do niepodległego bytu.

Z tych to czasów datują pierw sze rzucenia stałego dopływ u m łodych a żyw ych sił na wieś,

— pow stają wówczas drogą niepomiernych w y­

siłków społeczeństw a szkoły rolnicze na tere­

nie kraju. W szkołach tych w ykuł się prototyp polskiej ludowej szkoły rolniczej, która kształ­

ci rolnika i w ychow uje obyw atela kraju.

M ocnym fundam entem całego szkolnictwa rolniczego stała się ustaw a z dnia 9 lipca 1920 r. Jest to jeden z cennych dokum entów dem o­

kratycznego ustaw odaw stw a polskiego. U sta­

wa głosi w yraźnie, iż celem szkoły jest przy­

gotow anie zawodowe sam odzielnych gospodarzy i gospodyń rolnych oraz świadom ych swych obowiązków obyw ateli kraju.

Juź od uzyskania niepodległości Polski przeszły budynki z rąk zaborców w polskie.

Tam , gdzie niegdyś nasz gnębiciel szerzył się i szykow ał by nas zgnębić, tam dzisiaj płonie ognisko żywej kultury polskiej, tam przyspasa- bia się m łodzież na dobrych obyw ateli kraju.

Podobny w ypadek m iał m iejsce i w naszym powiecie — w Dębowejłące. Tam , w teraźniej­

szej szkole rolniczej kształcili się niem cy na pastorów, a dzisiaj rozlegają się tylko głosy polskich uczni, którzy potrafią stale i bez w y­

tchnienia budować dzień dzisiejszy i lepsze ju tro niepodległej Polski.

Średnia Szkoła Rolniczo-Hodowlana w Dę­

bow ejłące — tak nosząca firm ę, a pozostająca- pod kierownictwem dzielnego dyrektora p. inź.

K ow alskiego w wielkim stopniu krzew i w całej nietylko wiosce ale okolicy, kulturę polską, przy­

czyniła się także do odniem czenia wioski, za­

m ieszkaną do niedaw na jeszcze w przew ażnej części przez niem ców.

Dziś widzim y, jak wioska powoli zaludnia się polskim i obywatelam i i to dobrymi Polakam i

W ubiegły piątek, dnia 21 bm. baw ił w naszej wiosce Jego Ekscelencja ks. Biskup Do­

m inik. przybyw szy do naszej wioski z w izyta­

cją, nie om ieszkając zwiedzić Szkołę Rolniczą, w której było tego sam ego dnia zakończenie roku szkolnego.

Ks. Biskup przybyw szy do Dębowejłąki udał się w procesji do kościoła filjalnego. W procesji, którą prowadził ks, proboszcz Łow ic­

ki z Niedźwiedzia wzięły udział w szystkie szko­

ły organizacje i towarzystwa.

W kościele przywitał ks. Biskupa ks. pro­

boszcz Łowicki z Niedźwiedzia, prosząc o utwo­

rzenie parafji w Dębowejłące, albowiem tutaj w tym ośrodku, najwięcej potrzebującym kul­

tury polskiej, ksiądz oddałby nieocenione usługi.

N astępnie ks. Biskup poświęcił sztandar Szkoły Rolniczej.

Chrzestnym i sztandaru są: Szczęsny Skar­

żyński, prezes Rady Internatu Szkoły, przed­

stawiciel Pom . Izby Roi. i P. T. R, u. z żoną, p. Leon Lisowski z Kijaszkowa.

Po poświęceniu, odbyła się uroczysta M sza św. podczas której śpiewali uczniowie Szkoły Rolniczej.

Po uroczystości kościelnej udano się rów­

nież w uroczystej procesji do gm achu Szkoły Rolniczej. Kom endantem całości był wójt Ro- zm anith.

Przy bram ie Szkoły przyw itał ks. Biskupa p. Inż. Kowalski, dyrektor szkoły, staropolskim zwyczajem , chlebem i solą. Pani prof. Rugowa w ręczyła ks. Biskupowi kwiaty.

W auli Szkoły p. inź. Kowalski powitał raz jeszcze Jego Ekscelencję Ks. Biskupa, jako naj­

większego wychowawcę tylu m łodzieży, oraz opowiedział J. Eksc. krótką historję powstania

szkoły.

Nastąpiło składanie gwoździ i życzeń do nowopoświęconego sztandaru. Najprzód życze­

nia oraz gwoździe składali rodzice chrzestni, przedstaw iciele władz, prasy i organizacji.

Przem aw iali m iędzy innem i p. Starosta dr.

Prądzyński, w yrażając żal, iż to ognisko kultu­

ry polskiej zostaje w najkrótszym czasie w Dę­

bowejłące zlikwidowane, albowiem przenosi się do W . Tarpna. Przem aw iali jeszcze pan bur­

m istrz Schw arz, w im ieniu Redakcji „Głosu W ą­

brzeskiego p. Redaktor Bolesław Szczukai p. Szczęsny-Skarżyński, który wzniósł okrzyk na cześć Rzeczypospolitej.

Uczeń Szkoły Rolniczej p. Donim irski także przem aw iał i ofiarował gwóźdź w im ieniu swo­

ich rodziców, którzy przebyw ają za kordonem , (na ziem i niem ieckiej) a przybyć nie m ogli na tę uroczystość. Na zakończenie swego przem ó­

wienia p. D. wzniósł okrzyk na cześć Ojca św Piusa XI.

N astępnie ks. Biskup rozdał 100 uczniom św iadectw a, albowiem w ten dzień zakończono rok szkolny.

Po uroczystości szkolnej, dyrekcja szkoły podejm owała ks. Biskupa, rodziców chrzestnych sztandaru oraz gości skrom nym posiłkiem .

Nie słusznem byłoby om inąć zasługi p.

wójta Rozm anitha położone około krzew ienia polskości. On na równi z panem dyrektorem Kowalskim pracują nad tern, by to co niem iec­

kie, zupełnie z wioski wyrugować. Teraz gdy szkoła zostaje zlikwidowana, będzie m niej w spół­

pracow ników dlatego pan wójt Rozmanith bę­

dzie m iał więcej pracy, w której życzym y mu z całego serca w szystkiego najlepszego i owoc­

nych wyników.

ORZECHOWO.

U państwa Sojeckich. W przejeździć do Ryńska w stąpił ks. Biskup Dom inik do pań­

stwa Sojeckich w Orzechowie. Przed pałacem Jego Ekscelencja ks. Biskup Dom inik powitany został przez córeczkę państw a Sojeckich, M ary- chnę, która w ręczyła Dostojnem u Gościowi wiel­

ki bukiet róż.

N astępnie przyw itał ks. Biskupa włodarz p. K arczew ski, który równocześnie zapew nił ks.

Biskupa o przy wiązaniu w szystkich pracowni­

ków do Kościoła św.

Państw o Sojeccy podejm owali u siebie przez przeszło godzinę ks. Biskupa oraz Jego świtę, gdzie przepędzono na pogaw ędce i podwieczorku.

Przed odjazdem , w szystkim zebranym pra­

cownikom udzielił ks Biskup błogosław ieństw a oraz krótko przemówił, by każdy zachował swą w iarę Ojców.

W śród okrzyków „Niech źyje“ odjechał ks.

Biskup w tow arzystw ie ks. Karnowskiego, ks.

adm inistratora Gdańca, ks. kapelana Pastw y, ks. Gulgowskiego i innych do Ryńska.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do Obywateli

w yrażonym przez Pana w im ieniu w ładz cyw ilnych, w ojskow ych ,i ludności W ojew ództw a, przesyłam dostojne kapłańskie podziękow anie z Jego błogosław ieństw em

rządku obrad uprasza się o liczne przybycie. Ludowego odbędzie się w niedziele 20 bm. zaraz po nieszporach w zwykłym lokalu. Na porządku obrad: sprawozdanie zarządu, wybór nowego

żam, dowiedziawszy się od Innych posiadaczy-, za bardzo umiarkowaną. Firmę jako solidną polecali. Panu uprzejm ie,: te jestem z dostarczonego i zainstalowanego przez Pańską

Prasa katolicka winna pamiętać, że wchodzi w rodziny, że dostaje się do rąk m łodzieży - dzieci. Prasa katolicka powinna bacznie przei tsrzegać zasad katolickich w

W poniedziałki, wtorki, środy i czwartki Wielkiego Postu można spożywać mięso; w te dni jednak osoby obowiązane do postu ścisłego, (p. 2) mogą raz tylko na dzień spożywać

Prawo do świadczeń upada, jeśli ubezpieczony w o- kresie dwuletnim od daty wystawienia karty kwitowej opłacił mniej niż 20 składek na podstawie ubezpieczenia obowiązkowego

przy wztrzy- dsiębioretwa, złożenia precy, prze.-wuniu ko.. monikeefi, otrzymujący nie me prawe