• Nie Znaleziono Wyników

Rolnik : dodatek poświęcony sprawom rolniczym : organ T.R.P. : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1935.10.31, R. 3[!], nr 35

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rolnik : dodatek poświęcony sprawom rolniczym : organ T.R.P. : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1935.10.31, R. 3[!], nr 35"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Wąbrzeźno, dnia 31 października 1935 Dodatek do „Głosu Wąbrzeskiego"

Nr. 35 DODATEK POŚWIĘCONY SPRAWOM ROLNICZYM ORGAN T.R.P. Rok III

O zbyt produktów rolnych

Katastrofalny spadek cen produktów rolnych, przybierający w ostatnich czasach fantastyczne wprost rozmiary, sprowadza ludność naszej wsi na drogę prymitywnego sposobu życia, doprowa­

dza do charłactwa i skrajnej niemal nędzy i czyni nieczułą na wszelkie odruchy wewnętrz­ nej samoobrony. Rodząca się od czasu do czasu inicjatywą jednostek przedsiębiorczych w obrę­

bie pewnej gromady napotyka na nieprzezwycię­

żone trudności w realizowaniu nieraz naprawdę dobrych poczynań, zmierzających do podniesienia stopy życiowej i wyrwania się z objęć kryzysu.

Ludność wiejska, straciwszy zaufanie do ja­

kichkolwiek przedsięwzięć zbiorowych, stała się bardzo ociężałą i jakgdyby niezdolną do wytrwa­ łej i systematycznej pracy, opartej na wspólnym wysiłku. Pozostająca w nieprzerwanym bezru­

chu, niewierząca w moc swej niespożytej energji, a nie wyzwolonej dotychczas jeszcze, oczekuje jakiejś interwencjizzewnątrz, zwraca się opomoc do Państwa. Państwo chętnie gotowe jest udzie­

lić tej pomocy i udziela jej, ale tylko w granicach swej możliwości. Wprowadza ustawy oddłuże­

niowe, daje ulgi w podatkach, skupuje nawet zbo­

że, aby utrzymać cenę na pewnym poziomie, ale to w niczem nie przesądza sprawy, aby sytuacja rolnictwa uległa natychmiastowej poprawie.

Ostatnie posunięcia Rządu, kierowane przez tak zwany komitet ekonomiczny ministrów w dziedzinie polityki rolnej ustaliły pewne wytycz­ ne w dwóch zasadniczych kierunkach, a miano­

wicie: rozszerzenie zwrotu ceł przy wywozie produkcji rolnej na wszystkie niemal produkty i zmniejszenie nacisku podatkowego w okresie pożniwnym w celu osłabienia podaży zbóż. Po­

mocta, aczkolwiek była bardzo pożądana w obec­ nej sytuacji gospodarczej, kiedy ceny zbóż zaczę­

ły gwałtownie spadać, jest jednak tylko częścio- wem załatwieniem sprawy zbytu produktów rol­

nych i ma na celu utrzymanie jedynie cen. Ale to przecież nie wszystko!

Osłabieniepodaży /bóż przez zmniejszeniena­ cisku podatkowego wpłynie oczywiście dodatnio

na ceny, przyznanie ulg celnych eksporterom utrzymać może na tym samym poziomie wywóz zagranicę, a nawet go i zwiększyć, ale czy przez to poprawi się sytuacja materjalna wsi?

Napewno nie! Bo pomimo obniżenia opłat celnych i rozszerzenia ich na wszystkie produkty, pomimo nawet możliwego zwiększenia się ekspor­ tu, producent rolny na tern niewiele zyskać może.

Na wszelkich ulgach korzystają przeważnie eksporterzy, a więc pośrednik a nie rolnik, gdyż oni wyłącznie najmują się zbytem produkcji rol­

nej. Tam producent od bezpośredniego udziału w kierowaniu zbytem jest odsunięty i odsunięty tylko z własnej winy. Brak mu, niestety, nale­ żytej organizacji.

Niespotykane bodajże w żadnej gałęzi pro­

dukcji zjawisko, aby produkcją kierowali pośred­ nicy i oni z niej wyłącznie odnosili korzyści. Producenci, którzy dawniej posługiwali się dłu­ gim często łańcuchem pośredników, dziś przeważ­

nie unikają ich i starają się zetknąć wprost z kon­

sumentem. Producent rolny przeciwnie, jakby się uparł, szuka pośrednika. Jakoś mu to wygod­ niej! Mieszkaniec wsi nie chce sięgnąć swoją inicjatywą poza obręb przypadkowego zetknięcia się z kupcem na własnem podwórku, czy też poza najbliższy targ i jarmark. Takie rynki zbytu siłą rzeczy obniżyć muszą cenę produktów, gdyż tam niema bezpośredniego zetknięcia się sprze­

dającego z konsumentem. Na rynkach tych spo­

tyka się spekulantów „geszefciarzy44, którzy tylko czyhają na odpowiedni dla siebie moment większej podaży, wykurzystywują sytuację rol­ nika i produkt ciężkiej i mozolnej pracy chłopa staje się dla nich źródłem olbrzymich zysków. Gromadzą towmr w wielkich ilościach w swoich magazynach i w sprzyjającej dopiero dla siebie chwili dzielą się z konsumentem, dyktując mu ceny daleko odbiegające od ceny nabycia.

Widzimy więc, że z tej ogromnej gałęzi pro- dukcji czerpią dochody pośrednicy, czerpią jed­

nostki, a masy producentów rolnych — chłopi cierpią nędzę. Na przetworach produkcji rolnej

(2)

— 2 —

i hodowli trzody i bydła zarabiają niemniej pie­

karze, rzeźnicy i restauratorzy miejscy, mający niejako wyłączny monopol na aprowizację miast.

Jeżeli kiedykolwiek następuje nieznaczna zwyżka cen produkcji rolnej, to na rynkach miejskich zwyżka ta bywa nieraz kilkakrotnie większa. — 1 dochodzimy teraz do pytania, dlaczego rolnik nie ma wpływu na regulację cen, dlaczego rolnik nie otrzymuje tych zysków, które z tytułu jego pracy słusznie mu się należą?

Odpowiedzią na to pytanie jest: brak odpo­ wiedniej organizacji, któraby ujęła w swe ręce zbyt produktów rolnych i umiejętnie nim pokie­

rowała. Każdy z osobna rolnik nie może bowiem zająć się zbytem swej produkcji. Nie może dla­ tego, że jego warsztat wy twórczy jest stanowczo zamały i zasłaby, aby dowolnie zbytem tym po­ kierować i wydobyć z niego korzyści takie, jak pośrednicy. Zbyt ten ułatwić mu mogą jedynie spółdzielnie o charakterze rolniczo - handlowym.

Te, jako zbiorowisko poszczególnych producen­

tów, mogą stworzyć należytą organizację, zpomo­ oczywiście sil przygotowanych zawodowo, or­ ganizację zdolną do racjonalnego kierowania zbytem wytwórczości rolnej. Spółdzielnie takie w początkach swego rozwoju winny się tworzyć równocześnie z powstawaniem spółdzielni spo­ żywców, albo też tworzyć się oddzielnie i nawet dla każdego rodzaju produkcji. Jeżeli zaistnieje połączenie tych dwóch rodzajów spółdzielni, to konieczne jest między niemi pewne współdziała­ nie, a idąc dalej nawet i współzależność. Spożyw­

cze mają na celu ułatwić nabycie, 'rolnicze zaś zbyt: jedne i drugie dążą do bezpośredniego zbli­ żenia producenta z konsumentem.

Przy takim systemie wprowadza się pewien rodzaj handlu wymiennego: rolnik, nabywając jakiś artykuł, płaci za niego swemi produktami określonemi w swej wartości poniżej cen rynko­ wych. Odnosi korzyści podwójnie; po pierwsze, zyskuje na cenie tak przy sprzedaży jak i przy zakupie, po drugie przynosi zyski swej spółdziel­ ni, a więc i sobie i zwiększa znacznie jej obrót. W jednym i drugim wypadku obie strony unikają sprzedaży na kredyt, który, jeżeli chodzi o roz­

wój spółdzielni, jest dla niej bardzo niepożądany.

Tu jednak należy zwrócić uwagę na utrzymanie pewnej granicy w przyjmowaniu produktów rol­ nych, bowiem, bymóc wymianęprowadzić na nie­

ograniczoną skalę, należy znaleźć przedtem stałe rynki zbytu lub przynajmniej mieć dość duży ka­

pitał obrotoiwy, aby nie doprowadzić do unieru­

chomienia małego kapitału i upadku przedsiębior­

stwa.

Zakładanie samodzielnych spółdzielni Rolni­ czych opierałoby się na całkiem innym planie.

Zadaniem ich jest nietylko kierowanie zbytem, ale także dzielenie towaru na pewne grupy gatun­ kowe oraz przeróbka produkcji rolnej.

Dzielenie towaru na pewne grupy, to znaczy stworzenie z jednego gatunku, różnego pod wzglę­

dem jakości, kilku jednolitych grup, czyli t. zw.

standaryzacja towarow ma ogromne znaczenie nie tylew handluwewnętrznym ile zagranicznym.

Kupcy zagraniczni, którzy bezpośrednio nie mogą zetknąć się z eksporterem ani z towarem, domaga­ ją się, aby jakość towaru była podawana według

ustalonych grup i według tych grup ofiarowują ceny. Dotychczas zdawało się, że standaryzacja była nieuczciwa i dużo na tern cierpiał nasz wy­

wóz zagranicę.

Stworzenie warsztatów przetwórczych przy spółdzielniach, lub też tworzenie ich systemem spółdzielczym oddzielnie nietylko przynieść może rolnictwu olbrzymie korzyści w postaci zysków, ale przedewszystkiem zatrudni całe masy mło­ dzieży wiejskiej, która dziś nigdzie pracy otrzy­ mać nie może. Dla tych inteligentów, którzy ukończyli szkoły średnie czy wyższe, znajdzie się praca organizacyjna, dla tych, którzy ukończyli szkoły zawodowe, znajdzie się praca w przetwa­ rzaniu produkcji rolnej. Dalej, stworzy się po­ trzeba zatrudnienia nowych pracowników o wy­ szkoleniu zawodowem, stworzy się potrzeba za­

kładania szkół zawodowych. Spółdzielnie mle­

czarskie i jajczarskie, młyny i piekarnie spół­

dzielcze, przetwórnie owocówi warzyw, przetwór­ nie mięsa i t. p. oto odcinki pracy ściśle związane z produkcją rolną naszej wsi, a dające tak wiel­

kie pole do działania i pewną gwarancję popra­ wienia bytu ludności wiejskiej. Na dowód wy­

starczy nam się przyjrzeć organizacjom spółdziel­ czym, stworzonym przez młodzież ukraińską w naszych 'województwach wschodnich. Tam praca spółdzielcza nie kazała długo czekać na swe re­

zultaty. Niech one będą dla nas wzorem stowa­

rzyszonej, wielce produktywnej pracy.

O rynki zbytu nie potrzebujemy się martwić Rynków zbytu dla produkcji rolnej i jej przetwo­ rów nigdy nie braknie. Miasto, jako najważniej­ szy i największy rynek zbytu dla produkcji rol­ nej, to najlepszy teren do zakładania spółdzielni rolniczo - handlowych. Ludność miejska ma wię­ ksze zaufanie do artykułów, które otrzymuje bez­

pośrednio z ręki producenta rolnego, niż artyku­ łów kupowanych z rąk pośrednika, gdyż ten za­

zwyczaj towar fałszuje i żąda zań cenę o wiele wyższą. Konsument miejski zatem unika pośred­

nictwa nieuczciwego i szuka takich źródeł zaku­

pów, do których ma pewność i zaufanie.

Dobrą i ciekawą dość myśl rzucili nasi prze­ mysłowcy latem ub. roku. Zamierzali ono stwo­ rzyć pewnego rodzaju centralę hurtową dla do­ starczania towarów kupcom chrześcijańskim po wsiach wzamian za produkty rolne. W założeniu swem dążyli rzekomo do usunięcia z życia wiej­

skiego nieuczciwego handlu. Tymczasem mieli oni inny cel. Chodziło im przedewszystkiem o to, aby ułatwić sobie zbyt własnych produktów na wsiach. Wieś, miała reprezentować na razie dwa produkty’: zboże i drób. Myśl ta pozostała oczy­ wiście myślą tylko i poszła w zapomnienie.

Dalszym terenem i to bardzo ważnym jest apro­ wizacja wojska, szpitali państwowych i różnych rzeźni, czy zakładów o charakterze charytatyw­ nym. Co się tyczy aprowizacji wojska, to czynni­

ki rządowe kładą specjalny nacisk, aby zapotrze­

bowanie to było zaspakajane wyłącznie przez stowarzyszenia spółdzielcze. Zapotrzebowanie w^ojska jest bardzo duże i opanowanie tego rynku dla spółdzielni nie przedstawia żadnych trudności, a przynieść może dużo korzyści przy organizowa­ niu spółdzielni, tu należy szukać pierwszych ryn­ ków zbytu. Pozostaje jeszcze sprawa wywozu

(3)

— 3 —

zagranicę. HGFEDCBAD z iś P a ń stw o p rz y p rz y jm o w an iu u lg c e ln y c h , c z y te ż u d z iela n iu p re m ji w y w o zo w y c h je st b a rd zo o stro ż n e , g d y ż w ie , że z n iżk i te p ra w ie

•ą p rz ez n a c z o n e d la e k sp o rte ró w a n ie d la p ro d u ­ c e n ta ro ln e g o , k tó ry ' n ie w ie le n a te n i k o rz y sta .

W y w ó z k ie ro w a n y 'p rz ez sp ó łd z ie ln ie p ro d u c e n tó w ro ln y c h b y łb y ' o w ie le s iln iej p o p ie ra n y p rz e z P a ń stw o , k tó re c h ę tn iej u d z ie la p o m o cy w sze lk im z rz e sz e n io m g o sp o d a rc z y m .

Z y sk i o trz y m a n e z w y w o z u n ie sz ły b y d o k ie sz e n i sp e k u la n tó w ', a le o trz y m y w a ła b y je sp ó ł­

d z ie ln ia , a w ię c p rz y p ad ły b y w u d z ia le lu d n o śc i w ie js k iej.

O u su n ięc ie p o śre d n ic tw a w z b y cie p ro d u k c ji ro ln ej z a g ran ic ę w a lc z ą n a sze o rg a n iz a c je ro ln ic z e o d k ilk u ju ż la t a le w a lk ę tę p ro w a d zą je d y n ie p ió re m i d la teg o o n a n ie m o ż e b y ć sk u te c z n a . W y ­

to c z y ć w a lk ę i z w y c ięż y ć p rz e ciw n ik a m o ż n a je­

d y n ie w te d y , g d y w a lc zy się z n im ta k ą sa m ą b ro tn ią lu b s iln ie js zą — n ig d y słab sz ą. A b ro n ią ta k ą m o g ą b y ć sp ó łd z ieln ie ro ln ic z o - h a n d lo w e, u jm u jąc e w sw o je rę ce z b y t p ro d u k c ji ro ln ej.

N ie p o m o g ą n a m ż a d n e n a rz e k a n ia , n ie b ę d ą s k u ­ te cz n e ż a d n e g ło sy p ra sy ', s taw a jąc e w o b ro n ie b ie d n e g o ro ln ik a. jc L eli sa m ro ln ik n ie z o rg a n izu je się <w e w sp ó ln ej p ra c y ', k tó ra d z iś d la n ie g o je st je d y n em w y jśc ie m z c ię ż k ie g o p o ło ż e n ia, n a rz u c o­

n e g o p rz e z k ry z y s g o sp o d a rc z y . O rg a n izo w a ć się m u si sa m , a b o d ź c e m d o te g o n ie c h b ę d z ie m y śl o le p sz ej p rz y szło ści.

T y lk o p rz e z p ra c ę sp ó łd z ielc z ą d o d o b ro b y ­ tu lu d n o śc i w ie jsk ie j d ą ż y ć n a le ż y .

St. Klimczyk aKEKHflKMUDBnsKMHMmHEannMiMHflHBtHEasEHHnDraiRaKnmasmEKa

Polskie morze

Poniższy artykuł poinformuje o znaczeuiu morza dla Polski, o budowie Gdyni oraz o celach i zadaniach Ligi Morskiej i Kolonjalnej.

15 la t te m u , w m o m e n cie , g d y śm y o b e jm o w ali w p o sia d a n ie n ie w ielk i sk ra w e k n a sz e g o w y b rz e­

ż a , lic z ą cy w ra z z p ó łw y sp e m H el 146 k im . d łu g o ś­

ci — b y ła ta n i z u p ełn a p u stk a . G d z ie n ie g d zie m ie­

liśm y ta m słab o z a lu d n io n e w io sk i ry b a c k ie, b ra k b y ło k o le i, d ró g , w sz y stk o w z a n ie d b an iu w ie lk ie m i b ie d z ie . P u ste p ia szc z y ste p rz e strz e n ie , n ie z a m ie ­ sz k a łe p rz e z n ik o g o b a g n a i to rfo w isk a n a d b rz e ż­

n e — o to sm ę tn y o b ra z , ja k i z a sta liśm y n a w y ­ b rz e żu .

P ra c ę sw ą m u sieliśm y ro z p o cz y n a ć z u p e łn ie o d p o d sta w . W z ięliśm y się d o n ie j z n iesp o ty k a ­ n y m d o tą d n a z ie m ia c h p o lsk ich z a p ałe m , w y k rz e ­ sa liśm y o g ie ń e n tu zja zm u , k tó ry trw a p o d z iś d z ie ń i je st ja sk ra w e m z a p rz e cz e n ie m ta k z a k o ­ rz e n io n e j w św iec ie o p in ji o p o lsk im „ sło m ia n y m o g n iu “ .

N a p ia sz c z y sty c h w y d m a c h n a d b rz e ż n y c h z b u d o w a liśm y n a jw ięk sz ą n a sz ą c h lu b ę i d u m ę — G d y n ię . P rz ed w o jn ą b y ła to w io sk a ry b a c k a, li­

c z ą c a 3 0 0 m ie sz k a ń c ó w . D z iś je st to w ie lk ie p ię k n e 6 0 -0 0 0 -e m ia sto , p o sia d ają c e sz e reg w sp a n ia ły c h m o n u m e n ta ln y c h g m a ch ó w , o sz e ro k ic h g ła d k ic h a sfalto w y c h u lic ac h , m ia sto sta le ro z w ijają ce się, id ą c e c ią g le n a p rz ó d — ty p o w e m ia sto p rz y szło ści.

G d y n ia je st d z iś d u m ą c a łe j P o lsk i, a le c h lu b ą G d y n i je st je j p o rt. W y d z ie lo n o w n im o b sz e rn ą stre fę w o ln o c ło w ą . P o siad a o n p ię k n y d w o rz e c m o rsk i, m a g a z y n y , h a le , sk ład y , c h ło d n ie , o le ja rn ię , tu szc z arn ię ry ż u , d o jrz ew a łn ię b a n a n ó w itp . Jest to p o rt o n a jb a rd z ie j n o w o c z e sn y c h u rz ą d z en ia c h tra n sp o rto w y c h i p rz eła d u n k o w y c h , b ę d ą c y c h o sta tn ią z d o b y c z ą te c h n ik i w te j d z ie d z in ie . M im o, ż e je st o n n a jm ło d szy m w śró d p o rtó w b a łty c k ich

— sto i d z iś n a p ie rw sz em m ie jsc u , a je g o z d o ln o ść p rz eła d u n k o w a je st b e z k o n k u re n c ji. P o sia d a o k o ło 5 0 p o tę ż n y c h n o w o c z e sn y c h u rz ąd z eń d ź w ig o w y c h , k tó re m o g ą z a ła d o w a ć i w y ła d o w a ć p o n a d 8 m iljo - n ó w to n to w a ró w ro c z n ie. G d y n ia p o sia d a ró w n ie ż w ła sn ą sto c zn ię , w k tó re j o sta tn io — o b o k re m o n tu sta ry c h — ro z p o c z ę to b u d o w ę n o w y c h m n ie jsz y c h

■statk ó w .

W ro k u 1924 o b ró t to w a ro w y p o rtu g d y ń sk ie ­ g o w y n o sił z a led w ie 1 0 .1 6 7 to n . W ro k u 1934 o b ró t te n w z ró sł d o 7 .1 9 1 .91 2 to n , w y k a z u ją c d a lsze te n ­ d e n c je z w y ż k o w e .

O w ie lk ie j ro li, ja k ą o d g ry w a te n n ie w ie lk i sk raw e k b rz e g u m o rsk ie g o w n a sz em ż y c iu g o sp o - d a rc ze m św iad c z ą n a jlep ie j su c h e lic z b y , ilu s tru ­ ją ce u d z ia ł p ro c en to w y o b ro tu to w a ro w e g o m o r­

sk ie g o w o g ó ln y m o b ro c ie P o lsk i z z a g ra n icą . 1 ta k w ro k u 1 9 2 4 w y w ieź liśm y i p rz y w ie ź liśm y d ro g ą m o rsk ą (p rz ez G d y n ię i G d a ń sk ) 1 3 .1 % to w a ró w , a w ro k u 1 9 3 4 ju ż 7 2 % . W id z im y w ię c, że ju ż o b e c­

n ie p o n a d % n a sz eg o o b ro tu h a n d lo w e g o z z a g ra­

n ic ą id z ie d ro g ą m o rsk ą .

L ig a M o rsk a i K o io n ja ln a, d o c e n ia jąc w ie lk ie z n a c ze n ie m o rz a d la ro z w o ju d z ie jo w e g o P o lsk i, ro z u m ie, że, a b y to w y b rze ż e m o rsk ie , ja k ie n a m p rz y p a d ło w u d z iale , m o g ło b y ć n a leż y c ie w y k o ­ rz y stan e , trz e b a n a sta w ien ia c a łe g o sp o łe cz e ń stw a p o lsk ie g o fro n tem k u m o rz u , trz eb a z a g a d n ie n ia m o rsk ie p o d n ie ść d o m ia ry n a jw aż n iejsz y ch z a g ad ­ n ie ń p o lity k i p o lsk ie j, ż y c ia g o sp o d a rcz e g o P o lsk i.

P ra g n ą c o d ro b ić b łę d y d a w n y c h czasów ', k ie d y to p o tę g a P o lsk i m a lała , k u rc z y ła się z k a ż d y m ro ­ k ie m m ię d z y in n em i d la te g o w ła śn ie , że n ie ro z u m ia­

n o u n a s z n a cz e n ia m o rz a d la p a ń stw a , L ig a M o rsk a i K o io n ja ln a p o sta w iła so b ie z a cel u św ia d o m ie n ie n a jsz e rsz y c h w a rstw sp o łec z e ń stw a o k o n ie c z n o śc i p o sia d a n ia sw o b o d n e g o d o stęp u d o m o rza n ie ty lk o d la m o c a rstw o w e g o ro z w o ju P o lsk i, a le p o p ro stu d la u trz y m a n ia je j b y tu p o lity c z n e g o i g o sp o d a r­

czeg o , p o sta w iła so b ie z a cel w p o je n ie w sp o łe cz e ń­

stw a) u m iło w ra n ie te g o p o tę ż n e g o ż y w io łu , k tó ry d a je n a ro d o m n ie ty lk o d o b ro b y t m a te rjaln y , a le h a rtu je ich d u szę , w y rab ia ich w y trw ało ść i m o c, in ic ja ty w ę i w ia rę w e w ła sn e siły .

K u te m u c e lo w i L ig a M o rsk a i K o io n jaln a z m ie rz a p rze d ew sz y stk ie m p rz e z z a p o zn a n ie sp o ­ łe c ze ń stw a ze w sz y stk ie m i re a ln em i m o ż liw o śc iam i ja k ie d a je w ła sn y d o stę p d o m o rz a. W z ro z u m ien iu je d n o c ze śn ie, że ty lk o p rz ez w y siłe k c a łe g o n a ro d u to w y jśc ie n a św ia t, ja k ie m je st n a sze w y b rz e ż e, m o że b y ć n a le ży c ie w y k o rz y sta n e . L ig a M o rsk a i K o io n jaln a z m ie rza ją c d o u trw a len ia p a n o w m nia R z e c zy p o sp o lite j n a d B a łty k ie m , w sp ó łd zia ła

(4)

013 49

w rozbudowie żeglugi morskiej, portów, oraz han­

dlu i rybactwa morskiego: chcąc zespolić ściślej zaplecze z wybrzeżem, dąży do rozbudowy i eks­

ploatacji dróg wodnych śródlądowych. Ponadto celem ugruntowania w społeczeństwie idei mor­

skiej, rozbudzenia w niem umiłowania morza. Li­

ga Morska i Kolonjalna dużą wagę przywiązu je do wychowania wodnego społeczeństwa, a zwłaszcza młodych pokoleń, organizując wycieczki, obozy nadmorskie, współdziałając w rozwoju sportu wodnego w Polsce.

Z drugiej zaś strony rozumiejąc, że niezależnie od chwilowych konjunktur politycznych trzeba być zawsze gotowym do obrony naszego stanu po­

siadania nad Bałtykiem, Liga Morska i Kolonjalna wzięła na siebie zadanie zbiórki na Fundusz Obro­

ny Morskiej. Na mocy uchwały Bady Ministrów został utworzony przy Lidze Morskiej i Kolonjal- nej specjalny fundusz mający charakter dobra pu­

blicznego, całkowicie wyodrębniony z majątku Ligi. Fundusz ten nazwany Funduszem Obrony Morskiej, przeznaczony jest na rozbudowę polskiej marynarki wojennej. — F. O. M. tworzy się w dro­

dze ofiarności publicznej — publicznych zbiórek jednorazowych i staiych, w drodze ofiar specjal­

nych. Ponieważ Liga wzięła na siebie wszystkie koszty propagandowe i administracyjne, związane z akcją zbiórki, każdy grosz wpłacony na F. O. M.

idzie bezpośrednio nr wzmocnienie polskich sił zbrojnych na morzu, na rozbudowę marynarki wo­

jennej, która jest najlepszą rękojmią obrony na­

szego dostępu do morza, a zatem jednego z podsta­

wowych czynników mocarstwowej potęgi.

Liga Morska i Kolonjalna utrzymuje ścisłą łączność z wychodźtwem polskiem, występuje z hasłami rewizji mandatów kolonjalnych, dąży do uzyskania terenów dla zamorskiej ekspansji ludzkiej i gospodarczej, popiera planowe osadnic­

two zamorskie, nawiązuje bezpośrednią współpra­

cę z kraiami kolon jalnemi. W tej dziedzinie L. M. K.

przedsięwzięła szereg konkretnych prac, a między innemi zakupiła t. zw. rezerwat indyjski w Bra- zylji dla celów osadniczych. Przyczem musimy zaznaczyć, że pierwsze partje osadników wyjecha­

ły już w sierpniu rb. L. M. K. nawiązała stosunki gospodarcze z państwami Afryki Zachodniej a zwłaszcza z Liberją, gdzie uzyskano kilkadzie­

siąt plantacyj. na które wyjechała już pierwsza partja polskich plantatorów, zakupiła żaglowiec motorowy ..Elemka”, który jest przeznaczony do pracy pionierskiej w dziedzinie handlu dalekomor­

skiego. Przy L. M. K. istnieje specjalny Fundusz Akcji Kolon jalncj. nie wchodzący w skład mająt­

ku organizacji, który tworzy się częściowo ze zwykłych opłat członków Ligi, częściowo zaś w drodze specjalnej akcji, podejmowanej przez or­

ganizację.

Rozwijając swą działalność propagandowo wy­

dawniczą. Liga Morska i Kolonjalna wydaje w chwili obecnej 4 pisma perjodyczne: miesięcznik

„Morze“ (nakład 145.000 egz.), miesięcznik ..Polska na morzu“ (nakład 100.000 egz.). miesięcznik

„Szkwał“ — organ Akademickiego Związku Mor­

skiego (nakład 35.000 egz.). oraz kwartalnik nauko­

wy ,,Sprawy Morskie i Kolonjalnc“ (nakład 4 000 egz.). Prócz tego ukazują się nakładem Ligi książ­

ki i broszury o charakterze propagandowym, nau­

kowym oraz beletrystycznym. W roku 1934 nakład wydawnictw nieperjodycznych wyniósł ponad 600.000 egz.

Działalność LMK. w wyniku już podstawo­

wych jej założeń wyjść musiała poza granice kra­

ju, gdzie znalazła żywy oddźwięk wśród Polonji Zagranicznej. Począwszy od roku 1931 tworzą się liczne Koła Przyjaciół Morza Polskiego, które obecnie istnieją w Stanach Zjednoczonych A. P., w Kanadzie, Ameryce Południowej, w Mandżurji, Australji, Francji, Czechosłowacji, Austrji i Niem­

czech. Ligmor

DZIAŁALNOŚĆ PARCELACYJNA PAŃSTWOWEGO BAN­

KU ROLNEGO W R. 1934.

Pomimo ciężkiej sytuacji ludności wiejskiej w działal­

ności parcelacyjnej Państwowego Banku Rolnego daje się stwierdzić w r. 1934 znaczne ożywienie.

Bank Rolny w r. 1934 rozparcelował 10.284.2 ha, wobec 4.669,7 ha w r. 1933 oraz wobec 1.211,2 ha w r. 1932.

Ożywienie to należy przypisać w głównej mierze wy­

datnym ułatwieniom w nabywaniu nowych działek. Znaczne obniżenie przez Bank Rolny cen ziemi (na co Bank przewi­

dział 9 i pół milj. zł), jak również obniżenie oprocentowania należności kredytowych oraz rozkładanie ich spłat na dłuż­

sze okresy, wpłynęły dodatnio na akcję parcelacyjną Banku.

Pozatem przewidziane zostały wydatne ulgi dla dotych­

czasowych nabywców działek z parcelacji majątków włas­

nych Banku. Bank Rolny upoważniony został do umarzania zaległości z tytułu reszty ceny kupna gruntów, następnie do obniżania oprocentowania należności, a w poszczególnych wypadkach nawet do ozęściowego skreślenia kapitału według zasad, zatwierdzonych przez Ministra Skarbu. Zaległości nie- umorzone dłużnikom mają być pr.zez Bank Rolny odroczone i rozłożone na raty lub też skonwertowane na dodatkowe pożyczki amortyzacyjne z terminem nieprzekraczającym 40 lat, licząc od dnia 1 stycznia 1958 r. przy oprocentowa­

niu 4% % w stosunku rocznym.

Poszczególne etapy prac parcelacyjnych Banku Rolnego w r. 1954 przedstawiają się następująco: nowym nabywcom oddano w posiadanie 1.905 działek i osad o łącznym obsza­

rze 10.284,2 ha, pozatem sporządzono 1.056 aktów kupna — sprzedaży względnie aktów hipotecznego przewłaszczenia gruntów ogólnej powierzchni 6.451,2 ha.

Z 1.905 parcel, utworzonych w r. 1954, przeznaczono dla adjacentów 1.059, na samodzielne kolonje 510, dla służby fol­

warcznej 89, na inne cele 267.

Przez cały czas od rozpoczęcia działalności Bank Rolny rozparcelował: z majątków własnych 49.012,5 ha, z mająt­

ków komisowych 14.945,8 ha — co razem stanowi 65.956 ha.

Na uwagę zasługują warunki, na których odbywa się sprzedaż gruntów z majątków własnych Banku Rolnego, według nowych zasad, ustalonych w r. 1954. Warunki te są następujące: wpłata gotówkowa nabywców na poczet ceny kupna wynosić winna conajmniej 25%. Resztę ceny Bank rozkłada przy mniejszych kwotach na okres do 5 lat, nato­

miast przy kwotach większych — na lat 20 i 40, przyczem niektóre kategorje nabywców korzystają z 3-letniego okre­

su karencyjnego. Oprocentowanie zakredytowanych należ­

ności wynosi 4% % w stosunku rocznym, dodatek administra­

cyjny od pożyczek amortyzacyjnych % % względnie 1%.

W czasie trwania karencji oprocentowania obniża się do 5%, 1 a dodatek administracyjny wogóle nie jest pobierany.

Książnica Kopernikanńka w Toruniu

-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zarząd W ojewódzkiej Sekcji Osadniczej rozesłał zaproszenia do członków Zarządów Powiatowych Sekcyj Osadniczych, jako człon­.. ków7 W ojewódzkiej Rady Osadniczej na zjazd

pienie dodatków samorządowych do państw7owrego podatku gruntowego przez udział samorządów we wpływach ze wspomnianego podatku. Unika się- przytem obliczania dla każdego

DODATŚZK POŚWIĘCONY SPRAWOM ROLNICZYM

[r]

Według dotychczasowej praktyki odbywa się większość zebrań Kółek Rolniczych w pierwszą niedzielę po pierwszym.. W drugą niedzielę po pierwszym odbywa się również kilka

Spisy członków Kółek, które teraz winny być dostarczone, nie będą więcej żądane ani na przyszły rok, ani później, gdyż właśnie dla kon ­ troli ilości

11 DODATEK POŚWIĘCONY SPRAWOM ROLNICZYM

Pom orskie Tow arzystw o Rolnicze pisze o tern dlatego, by ostrzec rolników’, żeby, jeśli m ają spraw y7 do pisania, zw racali się nie do żad­. nych pisarzy czy' biur