• Nie Znaleziono Wyników

Powstanie Regionalnej Komisji Koordynacyjnej i jej współpraca z Tymczasowym Zarządem Regionu - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powstanie Regionalnej Komisji Koordynacyjnej i jej współpraca z Tymczasowym Zarządem Regionu - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ SOKOŁOWSKI

ur. 1941; Komarów

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, PRL

Słowa kluczowe Świdnik, PRL, Tymczasowy Zarząd Regionu, Regionalna Komisja Koordynacyjna, działalność wydawnicza, kolportaż

Powstanie Regionalnej Komisji Koordynacyjnej i jej współpraca z Tymczasowym Zarządem Regionu

W Regionie Środkowo-Wschodnim istniały jakby dwie organizacje: Regionalna Komisja Koordynacyjna i Tymczasowy Zarząd Regionu. Otóż to nie były organizacje, które były sobie przeciwne. Kiedy ja spotkałem się z panem Markiem Poniatowskim, w kwietniu [19]82 roku, to zorientowałem się, że oni, czyli Tymczasowy Zarząd Regionu, nie mają możliwości dotarcia do zakładów pracy. I powołanie Regionalnej Komisji Koordynacyjnej [miało] właśnie na celu, by skupić wokół siebie duże zakłady pracy, takie jak Świdnik, FSC, LZNS, Puławy, Poniatowa, Kraśnik i wokół tych zakładów spróbować utworzyć komisje podziemne, które będą na swoim terenie rozszerzały swoją działalność związkową, oczywiście działalność podziemną, bo to i rozprowadzanie prasy, jakieś tam akcje protestacyjne i tak dalej. Oczywiście to trwało, nasz pomysł zaczął funkcjonować gdzieś tam pod koniec kwietnia. Myśmy go zrealizowali na początku października, gdzie już oficjalnie były wybory i byli przedstawiciele właśnie FSC, Kraśnika, Puław, Poniatowej, takich zakładów w Lublinie skupionych wokół Biura Projektów, oni skupiali wokół siebie prawie dwieście zakładów pracy z terenu Lublina i nie tylko Lublina – małe zakładziki, biura różnego rodzaju, które prowadziły działalność podziemną, na czele ich stał Stasio Machnik – bardzo cenny nasz nabytek w Regionalnej Komisji Koordynacyjnej, architekt, znany dzisiaj projektant kościołów.

Już po ukonstytuowaniu się postanowiliśmy po prostu porozmawiać z Tymczasowym Zarządem Regionu, przedstawić im swoje warunki, po co my powstaliśmy i dlaczego my chcemy działać, ponieważ w „Informatorze” wcześniej ukazała się taka informacja, że my jesteśmy jakąś grupą taką esbecką, rozbijacką i tak dalej.

Oczywiście „Informator” nie wiedział, kto organizuje tę grupę, bo przecież nikt wtedy nie mówił, że wokół Sokołowskiego jest organizowana jakaś grupa czy coś takiego, oni nie wiedzieli, co to za grupa, dlatego mieli prawo sądzić, że tak jest. I rzeczywiście doszło do takiego spotkania przedstawicieli Tymczasowego Zarządu

(2)

Regionu i Regionalnej Komisji Koordynacyjnej, w której ja uczestniczyłem.

Uzgodniliśmy wszystkie swoje jakieś tam zastrzeżenia, powiedzieliśmy wszystko i doszliśmy do wniosku, że trzeba się podzielić pracą. Regionalna Komisja Koordynacyjna wzięła na siebie ciężar organizacji kolportażu, akcji bieżącej, tego typu działań, natomiast Tymczasowy Zarząd Regionu – który skupiał się wokół intelektualistów, a więc ludzi na uczelni i ludzi, którzy działali wokół różnych instytucji takich intelektualnych i dlatego oni nie mieli dojścia do tych zakładów pracy – działalność wydawniczą. Redagowanie „Informatora”, drukowanie tego „Informatora”

to już spadło na Tymczasowy Zarząd Regionu i on się z tego wywiązywał bardzo ładnie i bardzo dobrze, natomiast na nas spadła organizacja kolportażu po całym regionie. I ta organizacja poszła ładnie, bo z naszej strony takim organizatorem był Paweł Frąk. Był moment, kiedy zapotrzebowanie na „Informator” sięgało ośmiu tysięcy egzemplarzy. Osiem tysięcy w podziemnych warunkach to jest kilkanaście potężnych ryz papieru, które trzeba było przedrukować. Tak że to była ogromna organizacja i bardzo płynnie i ładnie nam to wszystko wychodziło.

Data i miejsce nagrania 2005-08-26, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na Królewskiej bywałem wiele razy, odbywały się tam również konferencje członków czy prezesa Zarządu Regionu, jakieś sprawy były przekazywane dziennikarzom w takim

Ja to od razu mówię: to są olbrzymie korzyści dla przyjaźni, dla jakiegoś takiego wielkiego spotkania się z wieloma ludźmi i moje dzieci do dziś się przyjaźnią z

W okolicach Świdnika byłem kilka dni i już tutaj w Lublinie się ukrywałem przez całe święta, Nowy Rok.. Byłem w kilku mieszkaniach u znajomych tak na przyczepkę, jak

Mojej żony siostra miała mnie pilotować do Poznania, w razie czego, jakby się coś stało, to ona miała dać pierwsza znać. Udawaliśmy, że się

Na bramie byli wartownicy, trzeba było pokazywać przepustki i od czasu do czasu człowiek był rewidowany i były też takie rzeczy, że jeżeli kogoś złapali – bo

Wielu z tych, którzy się zaangażowali aktywnie w działalność związkową, miało pełną świadomość, że to nie tylko jest związek zawodowy, że tu nie idzie gra o związek

Oczywiście to już było kontrolowane przez nas, ponieważ gdy ci oficerowie przylecieli i weszli na zakład tak bez niczego, wówczas Komitet Strajkowy podjął taką decyzję,

Było wydawane pismo strajkowe, [„Biuletyn Strajkowy”] Regionalnego Komitetu Strajkowego, ukazały się przecież trzy numery, czwarty już był niedokończony i chyba