• Nie Znaleziono Wyników

„Biuletyn Strajkowy” - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„Biuletyn Strajkowy” - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ SOKOŁOWSKI

ur. 1941; Komarów

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, PRL

Słowa kluczowe Świdnik, PRL, WSK, strajk, "Biuletyn Strajkowy"

„Biuletyn Strajkowy”

Było wydawane pismo strajkowe, [„Biuletyn Strajkowy”] Regionalnego Komitetu Strajkowego, ukazały się przecież trzy numery, czwarty już był niedokończony i chyba na trzecim czy na drugim Wacek Biały z Januszem Winiarskim zostali złapani.

Zresztą przyszli do mnie wtedy i mówią: „Andrzej, jedziemy z bibułą do Lublina”. Ja wtedy ich przestrzegałem: „Wacek, nie jedźcie, bo was złapią. Stoją wszędzie. Nie jedźcie, tu bardziej jesteście mi potrzebni”. A Janusz Winiarski: „Nie, Andrzej, to trzeba w Lublinie roznieść, żeby wszędzie Lublin strajkował”. Ja mówię: „No trudno, tam gdzie drwa rąbią, drzazgi lecą, ale czuję, że nie wrócicie” – tak dosłownie im powiedziałem. No i pojechali, zostali złapani z tą bibułą w samochodzie i zamknięci.

Data i miejsce nagrania 2005-08-22, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak że został taki szeroki komitet strajkowy powołany, byłem wtedy na drugiej zmianie – kiedy przyszedłem, koledzy powiedzieli mi: „Andrzej, zostałeś wybrany przez załogę

Wielu z tych, którzy się zaangażowali aktywnie w działalność związkową, miało pełną świadomość, że to nie tylko jest związek zawodowy, że tu nie idzie gra o związek

Ja byłem przeciwny zainstalowaniu się Regionalnego Komitetu Strajkowego, miałem pełną świadomość, że WSK jest zakładem zmilitaryzowanym, jest zakładem, który

I kiedy zobaczyłem, że nikogo nie ma – dzisiaj to się opowiada, ale wtedy to są ułamki sekund, to człowiek reaguje w amoku, robi to w podświadomości wszystko, w jakiś

Kazio wiedział, że ja się spotykam z Markiem, zresztą prosił o jakieś kontakty z TZR-em, ja wtedy podzieliłem się wiadomością, że moje odczucie jest takie, że TZR to są

Ja to od razu mówię: to są olbrzymie korzyści dla przyjaźni, dla jakiegoś takiego wielkiego spotkania się z wieloma ludźmi i moje dzieci do dziś się przyjaźnią z

W okolicach Świdnika byłem kilka dni i już tutaj w Lublinie się ukrywałem przez całe święta, Nowy Rok.. Byłem w kilku mieszkaniach u znajomych tak na przyczepkę, jak

Mojej żony siostra miała mnie pilotować do Poznania, w razie czego, jakby się coś stało, to ona miała dać pierwsza znać. Udawaliśmy, że się