• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła w Lublinie i nauczycielka sybiraczka - Wanda Kwietniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła w Lublinie i nauczycielka sybiraczka - Wanda Kwietniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WANDA KWIETNIEWSKA

ur. 1932; Brzeźnica Książęca

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Nauka w liceum w Lublinie, nauczycielka sybiraczka, nauczyciele, Związek Młodzieży Chłopskiej, życie na Syberii, sadzenie ziemniaków, Górecko Kościelne, grób

Szkoła w Lublinie i nauczycielka sybiraczka

Nie było podręczników, były wykłady, rozmowy, kadra nauczycielska była przedwojenna, bardzo dobra kadra. Cała klasa to była młodzież wiejska, i w liceum w Lublinie była głównie młodzież wiejska. W naszej klasie było trzech chłopców starszych, ale do tych młodocianych dołączono, bo inni starsi to było liceum numer dwa, a to było liceum numer jeden dla takich powiedzmy normalnych. Myśmy robili notatki, ja byłam jedną z tych, która miała największe notatki, jakoś tak udało mi się to zrobić. Wychowawcą był ksiądz w liceum pedagogicznym, później poszedł gdzieś na parafie. Później był inny pan, nie pamiętam [jak się nazywał], a kończyłam w [19]50 roku. Przyszli raz, i żeby się zapisać kto ma ochotę, i powiedzieli Związek Młodzież Chłopskiej, Związek Młodzieży Socjalistycznej, i jeszcze jakiś tam trzeci. Ja tam sobie myślę, może i ja bym się zapisała, i zapisałam się do Związku Młodzieży Chłopskiej.

Nawet nie wiem jak to się nazywa, bo ani działaczem nie byłam, to było w ostatniej klasie, ani nie wróciłam na wieś i tej chłopskiej kultury nie przeżyłam i tak dalej.

Pani od polskiego była sybiraczką, z córką tu się przedostali. Przedtem była gdzieś tam na wschodzie, bo mąż był wojskowym i ona prowadziła bibliotekę, i ja jej w tym pomagałam, i dzięki temu, no jakoś tak mnie zachęciła do książek, i tak dużo czytałam. Mieszkała w takim malutkim pokoiku, bez kuchni, bez niczego. Później nasze drogi się rozeszły. Ona nam opowiadała, ona później była wychowawczynią naszą w internacie, że jak była tam na Syberii, to poszła do jakiejś rodziny i: „Czy by jej dali kilka ziemniaków, bo ona chce sobie posadzić, żeby jej urosły”. A jej dano odpowiedź: „Oj nie możemy dać ziemniaków, my ziemniakami nie sadzimy”. -„A czym sadzicie”? -„A jak obieramy ziemniaki, to tam gdzie oczko, zostawiamy trochę, bo te ziemniaki mają takie oczka, na wiosnę to one nawet rosną, nawet jak ich się z kopca nie odkryje, to my zostawiamy trochę więcej, i z tych łupin wyrastają ziemniaki, ale łupiny to pani dostanie”. I ona dostała łupiny, posadziła, wyrosły, później miała swoje i tak dalej. Jedno takie opowiadanie pamiętam z tego, co ona nam mówiła. Jaka była

(2)

[jej] więź z mężem? Bo on zginął gdzieś pod Tomaszowem, bo w Górecku Kościelnym jest jego grób wojskowy, a tam były te walki w Górecku Kościelnym. Kilka lat temu czytam gazetę - pani taka i taka będzie pochowana w Górecku, nauczycielka szkół lubelskich. Jestem przewodnikiem PTTK, miejskim, terenowym i jechałam z grupą młodzieży do tego Górecka i pytam się księdza [czy była] taka pani chowana tutaj nie dawno z Warszawy: „A tak tak, tutaj po prawej stronie koło drzewa na grobie jakiegoś pana [jest] pochowana”. Ja się tylko dziwię, dlaczego ona z Warszawy była tutaj pochowana, a ona życzyła sobie żeby była pochowana razem z mężem.

Wzięłam dzieci, bo tam byli jeszcze uczniowie ze szkoły podstawowej - chodźcie coś wam pokaże. I tam było napisane kim on był, imię i nazwisko, no i tą historię dzieciom opowiedziałam i pokazałam ten grób.

Data i miejsce nagrania 2013-06-17, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Paulina Przepiórka

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam oni przecież też system mieli trochę inny, bo to zbrojenie, a tutaj były hale montażowe, ale to była produkcja, do nas szły przecież wielkie, ogromne ilości tych zegarków.

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani

Bywałem przed wojną [w Lublinie], dlatego, że z rodziny mieszkali w Lublinie i w Lubartowie też.. Miałem cioteczne rodzeństwo, czyli ojca siostrę, mieszkała z rodziną tutaj w

Do pracy, do roboty chodzić!” Wanda Masiakówna chodziła do Urszulanek, a ja drugą stroną, do pana Skalskiego [do pracy] chodziłam, płakałam… Nie poszłam w ogóle odebrać

Przede wszystkim pamiętam jak przyjechaliśmy tu [do Lublina], a mamusia gdynianka z dziada pradziada była, to na pierwszy spacer wyszłyśmy na Stare Miasto i ci Żydzi przede

Ten żołnierz, bo to był posterunek wojskowy, ogląda te jego dokumenty, zagląda mu do samochodu i mówi tak: „Wąsy się zapuściło, tak?”, a szwagier do niego,

Teraz można powiedzieć, że nie ma Żydów, bo jeżeli niektórzy są Żydami, to nie różnią się niczym teraz, bo ubierają się tak samo jak nie-Żydzi i na temat swojego

I też pracował później jako nauczyciel, potem jak zlikwidowali łacinę całkiem, że już było tak mało godzin, to potem pracował jako opiekun biblioteki. Data i miejsce