• Nie Znaleziono Wyników

Wesele żydowskie - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wesele żydowskie - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZIPORA NAHIR

ur. 1930; Hrubieszów

Miejsce i czas wydarzeń Hrubieszów, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Hrubieszów, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, życie codzienne, Żydzi, wesele żydowskie, muzyka

żydowska

Wesele żydowskie

Ja pamiętam z tego okresu na przykład żydowskie wesele. U moich krewnych jeden z ich synów ożenił się. I to było tak jak się czasem opisuje czy mówi o żydowskim weselu. To ja pamiętam jako mała dziewczynka. Ten dom był bardzo stary i widocznie się trochę już rozwalał. I były dwie sale czy dwa pokoje. W jednym siedzieli mężczyźni, w drugim siedziały kobiety. Ja pamiętam, że stałam na progu. I ten próg już był taki wytarty, taki stary. Ja tak starałam się jedną nogą być po jednej stronie, drugą nogą po drugiej i patrzeć jak mężczyźni się zachowują, jak kobiety się zachowują. Oni nie siedzieli nigdy razem, tylko osobno. I potem była żydowska kapela. To jest tak jak się dzisiaj przedstawia muzykę żydowską. Ale to było tak autentyczne, oczywiście tylko mężczyźni ze skrzypcami, może tam była jakaś wiolonczela, może tam były jakieś inne instrumenty, no ale oni grali. Nikt nie śpiewał.

Ale grali żydowską muzykę. I to było nadzwyczajne. Ja pamiętam zawsze ten obrazek tego starego domu zupełnie, trochę jak u Chagalla, który uwiecznił ją w pewnym sensie, to co on widział w swoim miasteczku Witebsk. To było jak gdyby te domy były trochę ruchome, bo one były takie stare już, ale to drzewo było takie suche, takie wiekowe. Tak jak sami ludzie też. I było tyle uciechy i było tyle wesołości na tym właśnie weselu. Było dużo ludzi, były dzieci, i wszyscy się uśmiechali i było dużo żydowskiego jedzenia. I ta właśnie muzyka dodawała naprawdę dużo wesołości. I w dosyć smutnym życiu tych ludzi, którzy mieszkali tam właśnie, na tej ulicy Wodnej. Nie wiem czy to jeszcze istnieje czy nie, ale to była zupełnie inna ludność, zupełnie inni ludzie. To znaczy ich życie było bardzo, bardzo ciężkie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-07-08, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzisiaj, jak się jedzie ulicą Kunickiego, jak się jedzie Łęczyńską, jak się jedzie tutaj Fabryczną, wszystko tu zostało jak za dawnych przedwojennych czasów, zresztą

To było kino luksusowe, hol duży, schody na górę, lustro na całej ścianie, schody się rozchodziły w jedną i drugą stronę, piękne było kino. Później było

Na każde święto to się chodziło do krawcowej i do szwaczki i to były nowe rzeczy, które się przynosiło do domu i nosiło się to tak uroczyście.. I oczywiście

I ja wiem, że były takie opowiadania, że w małych miasteczkach, gdzie się nie wiedziało, otwierało się drzwi, to jest część Hagady, którą się czyta, to w pewnym miejscu

Myśmy jeździli do Krasnobrodu na wakacje i to ja pamiętam, że się jeździło pociągiem, dorożką i później się siedziało.. Tam były cudowne sosnowe lasy

Dopiero po jakimś czasie, jeżeli człowiek czyta, jeżeli się tym interesuje, to po jakimś czasie po prostu te wiadomości jakoś tam dochodzą i dowiadujemy się po kolei

Przyjęcie żydowskie zaczyna się od słodyczy, niesamowite ilości piekielnie słodkich tortów, ciast, napojów, to wszystko bardzo słodkie.. Kolejną potrawą

A z Chełma pamiętam - to był rok [19]45 - wracający transport żołnierzy radzieckich, którzy opuścili ten transport, wyszli do miasta, byli ścigani przez naszą milicję,