• Nie Znaleziono Wyników

Żydowska dziewczynka - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydowska dziewczynka - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PODLIPNA

ur. 1930; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Akcja Reinhardt - w kręgu Zagłady, Żydzi, okupacja niemiecka, żydowska dziwczynka

Żydowska dziewczynka

W czterdziestym drugim roku, idziemy raz do szkoły, tak we trzy, a tu, na rogu jak Wiejska i Kalinowszczyzna, to tam, właśnie za tym sklepem Bociana, tam miał sodówkę, Grenda się nazywał. Miał dwie córki ten Żyd. A ten Grenda to skupywał krowy wkoło od tych gospodarzy na Łęczyńskiej, o tak wkoło i wstawiał do ubojni gdzieś, ten Grenda. A u niego jeszcze pracował Pingwos, Żyd się nazywał. Że ten Grenda chodził, targował te krowę, a Pingwos brał na sznurek i prowadził do ubojni.

Pingwos to był taki biedny Żyd. A ten, Grenda, to już był bogaty. I on miał dwie córki.

Miał sklep, tą taką sodówkę, ten Grenda. I te córki sprzedawały, ale te córki, mówię panu, takie piękne były Żydówki, ładne. No i później to wszystko zlikwidowały. I tam, pod tym kioskiem, [jak szłyśmy do szkoły] to rozebrane było, taka podłoga, posadzka była. My idziemy, a taka dziewczynka, Żydóweczka, stoi mała, w butach takich nienaciągniętych. Jakieś małe te buty były, tylko tak na tych stoi. Te nogi nie były w butach, tylko tak na palcach to dziecko stało, zmarznięte. I płakało te dziecko. Taką chustką otulona. I cośmy się wypytywali, to ona nie wiedziała kto ją przyprowadził.

Ktoś wziął dziecko, pieniądze i później wyprowadził dziecko to. A to tam były na Kalinie dwie garbarnie. I to żydowskie były. Ktoś wziął od Żyda, od tego garbarza pieniądze, przechował to dziecko – bo ono mówiło, że ono gdzieś w piwnicy było. Bo nawet tak tu pamiętam, na wiosnę było, to marzec był, słonko. To, to dziecko tak oczy [mrużyło], bo słonko raziło to dziecko. Gdzieś w ciemności siedziało to dziecko. No i ta dziewczynka tak stała, płakała. I ktoś zadzwonił do Niemców. Myśmy do szkoły już nie poszli, tylko tak przy tym dziecku śmy stali. I przyjechały dwóch Niemców bryczką, wzięły te dziewczynkę. A Pietrasińska miała taką, w tym ciągu, jak to piekarnie były takie… herbaciarnia to się nazywało. Teraz to kawiarnia, kiedyś to herbaciarnia. I tam te Niemcy wzięły te dziewczynkę, posadziły – bo myśmy tak przez okno się patrzyli. Dały tej dziewczynce, pamiętam, bułkę z serem tym szwajcarskim, herbatę temu dziecku zrobiły. I posiedziało to dziecko, tak ten Niemiec łzy obcierał i posadziły… to dziecko zabrały, no. I ja tam wiem, może to dziecko zabrały do

(2)

Niemiec, a taka ładna Żydóweczka była. Może kto se wziął jako dziecko? Może nie zabiły tego dziecka?

Data i miejsce nagrania 2015-06-18, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Monika Mączka

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Pamiętam na pewno jak była pierwsza Ballada [Spotkania z Balladą] robiona, to była Ballada szpitalna [Medyczne Spotkania z Balladą], to wtedy jeszcze Jurka z nami nie było..

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

No to w czterdziestym czwartym roku to też dostał, bo kto miał prawo jazdy, to żeby się zgłaszać.. Takie było, że to kierowców

No i wtedy rządca jak dał zezwolenie, to już ten Cygan mógł paść konie, nawet rządca mu dawał owsa, owies dla koni, słomę, żeby już nie kradło, tylko żeby siedziało..

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

Studium Dramaturgii Współczesnej, gdzie odbyło się ponad 80 premier tekstów, które poza fachową literaturą, jaką był „Dialog”, nie ukazały się nigdzie więcej i nie

Kiedy poszłam na swój pierwszy, stażowy etat do redakcji, która się wtedy nazywała „Sztandar Ludu” - to był rok chyba ’77 - odchodziła na emeryturę pani Wiera