• Nie Znaleziono Wyników

List od Żyda - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "List od Żyda - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Bełżyce, PRL Słowa kluczowe Bełżyce, list od Żyda

List od Żyda

Jednak ten strach, to był chyba zawsze. Żeby ktoś potem się nie zemścił. Po wojnie, to były lata już pięćdziesiąte, przyjechała do nas kuzynka z Bełżyc, o tym samym nazwisku [Szwajgier] – to córka stryjka. I przywiozła list. Od jakiegoś Żyda z Francji.

Tylko, że było napisane nazwisko: Szwajgier Szewc i ulica była Lubelska, a my mieszkaliśmy na Zapłociu. Więc temu Żydowi pomyliły się dwie osoby. Stryjek z moim tatą. I nie wiadomo, o kogo jemu chodziło. Czy jemu chodziło o stryjka, czy chodziło o mojego tatę. I ten list, nie wiem, dlaczego wzbudził popłoch jakiś. „Wyrzuć to! Wyrzuć! Wyrzuć!” Chciałam ten list wziąć - bo ja już byłam może nawet po maturze – i odpisać. Przeczytać, po prostu ten list, to, co ten człowiek chciał, może chciał po prostu dowiedzieć się, czy jeszcze żyją. Nie pozwolili. „Wyrzuć to! Wyrzuć to!”. No, szkoda, że nie zabrałam tego listu i temu człowiekowi nie odpisałam. No, to historia z Żydami właściwie się skończyła. Później byli jeszcze w mojej pracy. To byli bardzo sympatyczni ludzie.

Data i miejsce nagrania 2016-04-07, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prywatki były organizowane też w innych mieszkaniach, ale najlepiej się tańczyło u nas, bo to było na parterze – przeszkadzaliśmy sąsiadom, na pewno, bo to dosyć głośno

Także można było posiedzieć sobie z kocem w Ogrodzie Saskim na tym terenie, gdzie stoi muszla koncertowa – tam była trawa i tam wolno było sobie właśnie siedzieć na trawie i

Pamiętam, na 3-go Maja i na mojej ulicy w budynku Kolei Państwowych był sklep w suterenie, gdzie sprzedawali ten chleb na kartki. No to ja zwykle byłam delegowana

Byłam kilka razy na tych zabawach, to były takie raczej spotkania, jakby domowe, bo tam niekoniecznie trzeba było przyjść z parą - po prostu wszyscy bawiliśmy się razem. Te

Główny księgowy, nazywał się Władysław Nachlik, też był Żydem.. No to był bardzo

To się nazywało lalki golaski, bo one były bez ubrania i trzeba było właśnie kombinować, szyć ubranka, i trzeba było trochę inwencji twórczej.. Przywiozła mi tę

Do junaków zabrały mi robotnika…bo ja miałem takiego stałego [pomocnika] to mi dały Żyda, młodziutkiego Żyda, fryzjera i robił ze mną…Robił, nawet tę

Słowa kluczowe Lublin, PRL, cegielnia Helenów, cegielnia Rekord, praca na cegielni, projekt Lubelskie cegielnie..