• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNIO ZE WSZECHŚWIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNIO ZE WSZECHŚWIAT"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

WSZECHŚWIAT

P I S M O P R Z Y R O D N I O Z E

ORGAN PO LSKIEG O TOW ARZYSTW A PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

Z ZASIŁKU WYDZ. NAUKI MINIST. OŚWIATY

R o c z n i k 1949, Z e s z y t 9

PISMEM MINIST. OŚWIATY NR VI. OC-2734/47 Z 30. IV. 1948 Z A L E C O N O DO B IB L IO T E K N A U C Z Y C I E L S K I C H I L I C E A L N Y C H

R E D A K TO R : FR. G Ó RSKI • KOMITET REDAKCYJNY: Z. G R O D Z IŃ S K I, K. MAŚLANKIEWICZ, WŁ. MICHALSKI, S. SKOWRON, W. SZAFER, J. TOKARSKI

(2)

M a c k o S t.: Pochodzenie i wędrówki dolnośląskiej' fla ry stepowej ... str. 257

J ó ź k i e w i c z St.: W irusy — żyjące kryształy ... „ 262

S z a f r a n B .: Podstawy systematyki mchów ... „ 268

S z a r s k i H.: Nurkowanie ssaków ... „ 272

G r o c h o w s k i W .: Krajowe roślinne surowce garbnikowe ... „ 275

K i e ł c z e w s k d B.: Cykli ozność pewnych przejawów biologicznych ... „ 278

W r ó b l ó w n a W . : Z badań nad rozsiewaniem s/ię roślin przez z w ie r z ę t a ... 280

B i e l e w i c z M.: Lelek kozodój (Caprimulgus europeus Linn.) ... „ 284

P o r a d n i k p r z y r o d n i c z y ... „ 285

Okular boczny do m ikrofotografii. D r o b i a z g i p r z y r o d n i c z e ... 287

Podwójne jaja kurze. P r z e g l ą d w y d a w n i c t w ... '.. . 288

K. W hitlock ■— Common Britisch Birds.

R e d a k c j a : F . G órsk i — Z ak ład fiz jo lo g ii roślin U. J. K ra k ów , św . Jana 20 Na okładce: kryształy soli kuchennej z W ieliczki.

A d res R ed a k cji i A d m in istra cji:

R e d a k c j a : F . G órsk i — Z ak ład fiz jo lo g ii roślin U. J. K raków , T e le fo n 221-98

A d m i n i s t r a c j a : Br. K o k oszyń sk a — K ra k ów , P o d w ale 1.

(3)

O R G A N P O L S K I E G O T - W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A

Rocznik 1949 Zeszyt 9 (1792)

ST. MACKO

POCHODZENIE I W ĘD RÓ W KI DOLNOŚLĄSKIEJ FLO R Y STEPOWEJ

Pod nazwa i'lory stepowej rozpmiiemy osobliwe zespoły roślinne rosnące na cie­

płych ściankach i stokach jurajskich ska­

łek wapiennych, na lessowych i piaszczy­

stych sizkarpach izwykle o w ystaw ie połud­

niow ej, czasami zaś na nasłonecznionych gzymsach skał w ylew nych. Pokrój tych ro ­ ślin jest rów nież osobliwy. Tw orzą one czę­

sto sizczeciniastc kępki liści rozpostarte n i­

sko przy ziem i albo grupujące się w m niej lub w ięcej luźne poduchy, niektóre gatunki posiadają listki filcowate, pokryte gęstym, srebrzysto - lśniącym kuto erem włosków, a praw ie wszystkie posiadają piękne i bar­

dzo duże w stosunku do swych wym iarów kwiaty, przew ażnie złotożółte, niebieskie, fioletowe i białe. Zewnętrzny w yglą d tych roślin ma charakter typow o kseromorficzny i dlatego różnią się one w ybitn ie oraz odci­

nają się ostro i obco od swojskich zbiorowisk roślinnych naszego lasu lub łąki.

Śledząc ilościowe występowanie tych ro ­ ślin ma mapie E u razji n ie trudno zauważyć, że im dalej od nas na południe a im bliżej ciepłego, pagórkowatego kraju czeskiego albo lessowych obszarów Dolnej Austrii, im dalej na wschód i południowy-wschód po­

przez obszary lessowe ciepłego Podola i Be- sarabii, tym coraz częściej spotyka się te

rośliny ksarofylyczne. Zaś najgęstsze roz­

przestrzenienie i największe zwarcie osią­

gają one w kontynentalnym obszarze połud­

niow ej Rosji, pokrytym rozległym i stępami.

Tutaj właśnie leżą główne ośrodki ich geo­

graficznego rozmieszczenia i dlatego n a zy ­ w am y je ogólnie roślinam i stepowymi.

Rys. 1. Maipika rozmieszczenia elementów geo­

graficznych flory stepowej (schematycznie).

Określenie «step» należy pojm ow ać raczej w sensie geograficznym a nie wegetaeyjmo- roślinnym. Słowo step jest pochodzenia ro ­ syjskiego i oznacza bezludny, płaski i ano-

(4)

notonny kraj. W r. 1900 botanik R. G r a d ­ ni a n n opisał w sw ojej pracy: «Pflan.zenle- ben der schwabischen A lp » luźne zb iorow i­

ska kseremorfdciznyeh traw i rozrzuconych wśród nich krzewinek na słonecznych ha- lawkach i nazwał je zespołem stepowym, opierając się ma podobieństwie tych zbioro­

wisk roślinnych d o zbiorowisk roślin rosną­

cych na stepowych obszarach południowej Rosji. Odtąd nazw a ta p rzyjęła się i jest stosowana w pracach florystyoznych jako pojęcie geograficzno-roślinne. W ed łu g W .

2. Sasanka dzwonkowata (Pulsałilla pa- tens).

S z a f e r a step jest to bezdrzewna, niezu ­ pełnie izwarta form acja kserofilnych ziół z przew agą traw, przyw iązana do klimatu

kontynentalnego o ostrych zimach i upal­

nych latach, z sumą rocznych opadów m niej w ięcej od 50 do 35 cm rozłożonych n ierów ­ nom iernie: z maksimum na wiosnę, z m in i­

mum w późnym lecie. L. D i e 1 s określa stepy jako mniej wiięcej zwarte zespoły traw miotlastych, rosnących na czamoziemach.

R i k l i uizmaje za stepy obszary suche le ­ żące na wododziałach, bezdrzewne lub z po- jedyńczo rosnącymi drzewami, o glebach zaw ierających mało humluisu albo nawet nie zaw ierających go weaile, a zaw ierających natomiast dużo soli m ineralnych łatwo ro z ­ puszczalnych w wodzie. E. R ii b e 1 nazyw a stepem obsizary Arailo-Kaspijskie, półpu- stynne, porośnięte gęstymi zespołami pół- krzew iastym i i trawiastym i. Rosyjscy bota­

n icy ja k np- T a n f i 1 ii e w , K r a s n o- f f, m ianem stepu określają ogrom ne obszary florystyczne pontyjsko-pamnońskie i sarmac­

kie, obejm ujące zbiorowiska roślinne o cha­

rakterze stepowych łąk bogatych w gatunki zielne. T e suche łąki są porośnięte często rzadkim buszem zarośilowym a niekiedy kę­

pami luźnych i prześwietlonych lasów so- snow o-dębowio-mieszany oh, nadających o b ­ szarom stepowym krajobrazowy pokrój par­

kowy. T a k ie stepy sięgają daleko na północ aż do syberyjskiej tajgi, a oderwane w yspy stepowe p o ja w ia ją się nawet w południo­

w ych obszarach arktyciznej tundry. Stepy 0 podobnym pokroju parkow ym występują także na W ęgrzech, Morawiii, w Czechach, połuidnowcj Polsce, w Niemczech, południo­

w ej Szwecji, na wyspach Gotlandzfciej 1 Olandizkiej gdzie znane są pod nazwą

«Ailvar».

Ze względu na pochodzenie z określonego obszaru geograficznego, florę stepową m o ­ żem y podzielić na elementy geograficzne (rys. 1), z których ważniejsze są następu­

jące:

1. Element p o n t y j . s k o-s a r m a c 1< i posiadający swój głów ny ośrodek rozm iesz­

czenia nad Morzem Czarnym (P on tu s E u x i- nu s) i na południe od niego, oraz na obsza­

rach A ralo-K aspijskich stanowiących staro­

rzymską prow incję sarmacką. Spośród wielu należących tutaj gatunków roślinnych, tylko stosunkowo nieliczne docierają na Dolny

(5)

Śląsk, ja k nip. Asperula cynanchica, A n th e- ricum lilago, Astragalus cicer, A. arenarius, A rłem isia pontica, Carex hum ilis, Cytisus capitatus, E ryngium ccimpestre, Festuca glauca, Gypsophila fastigiata, Iris pumila, K oeleria glauca, M elilotus denlalus, P o te n - tilla canescens, Silene chlorantha, S. oliles, Stipa pennata, P ulsatilla patens, P. praten- sis, Adenophora liliifolia , Campanula s ib i- rica, Thesiwm ebracleatum i im.

Z tych gatunków elementu pontyjsko-sar­

mackiego, które miie zawędrowały jeszcze na Dolny Śląsk albo b y ły ju ż tutaj lecz zastały przez gospodarkę człowieka wytępione, m oż­

na w ym ienić: Adonis uernalis, Andropogon ischaemon, Dracocephalum Ruyschiana, H y - pericum elegans, In u la ensifolia, Jurinea arachnoidea, Lathyrus pannonicus, L in um flauum, Onobrychis arenaria, Prunus fru ti- cosa i in.

2. Elem ent p a n n o ń s k i rozprzestrze­

niony głów nie na nizinie węgierskiej w Sied­

m iogrodzie i na północnej części Półwyspu Bałkańskiego.

N a D olnym Śląsku reprezentuje ten ele­

ment m iędzy innym i Cytisus ratisbonensis, Aster linosyris, Cephalanthera rubra, P o te n - tilla recta, Scorzonera purpurea i in.

N ie dotarły na Dolny Śląsk takie gatunki tego elementu ja k np. Alyssum Arduini, Astragalus onobrychis, Crambe tatarica, A lliu m sphaerocephalum, Centaurea o rie n - talis, Cytisus ruthenicus, L in u m hirsulum, Salvia nutans i in.

3. Elem ent i l y r y j s k i posiadający głó­

w ny ośrodek swego rozmieszczenia na wschodnich wybmzieżach Morza A driatyc­

kiego, w Kroacji, Jugosławii i Albanii. Ten element florystyozny jest na Dolnym Ślą­

sku pod w zględem ilości gatunków silniej reprezentowany aniżeli w innych dzielni­

cach Polski. Należą tu m iędzy innym i: Alys­

sum montanum, Dictam nus albus, E u ph or- bia Gerardiana, In u la hirta, Muscari race- mosum, Stachys germanica, Stipa capillata, Ranunculus illyricus, Rosa gallica i in.

A le i z tego elementu florystycznego nie­

które gatunki nie dotarły jeszcze na Dolny Śląsk jak np. piękny krzew Cotoneaster to - mentosa.

4. Elem ent ś r ó d z i e m n o m o r s k i po- siadający główny ośrodek swego rozmiesz­

czenia w iz&chodniej i południowej części w ybrzeży Morza Śródziemnego. Spośród m niej licznych gatunków tego elementu, na Doilnym Śląsku występują m iędzy innymi:

Rys. 3. Buławmik czerwony (Cephalanthera ru­

bra).

Anacamptis pyramidalis, Epipactis ruibigi- nosa, Gentiana ciliata, Orchis pallens i in.

Niie przywędrow ały jeszcze na Dolny Śląsk z gatunków tego elementu: Coronilla

(6)

coronata, Daphne cneorum , Ophrys m u sci- fera, Teucriu m m ontanum i m.

Jakim i drogami odbywała się m igracja roślinności steipowej na Dolny Śląsk?

kielską, a z W y ż y n y Czesko - Moraw skicj na W y ży n ę Małopolską i wzdłuż Odry na D olny Śląsk przez Bramę Morawską. W ę ­ drówka la odbyw a się n iew ątp liw ie i d z i­

siaj, o czym świadczyć może fakt, że w y ­ spowych stanowisk roślinności stepowej jest znacznie w ięcej w dolnej części doliny Odry, aniżeli w części środkowej i górnej.

K ied y mogła się odbywać i jak długo m o­

gła trwać m igracja roślinności stepowej na Dolny Śląsk?

W ie lu botaników jest zdania, że rośliny stepowe przyw ędrow ały do środkowej Euro­

p y a w ięc i na nasze ziem ie z E u razji i po- łuidniowo-wschodniej Europy w ostatniej kolejności postglacjalnych fal m igra cyj­

nych. Jednakże m am y dowody i znamy fakty, które poddają w wątpliwość słusz­

ność takiego poglądu. Prof. S. K u 1 c z y ń- s k i stw ierdził w e florze dryasowej z okolic Przem yśla obecność gatunku Crambe tata-

Rys. 4. Róża francuska (Rosa tjallica).

D rogi były różne, a p rzy ty m trafiały się na nich naturalne bariery utrudniające m i­

grację: duże obszary leśne, w ysokie pasma górskie przebiegające poprzecznie do dróg m igracyjnych, rozległe błota i zatorfione do­

liny. Z e wschodu i południowego wschodu rośliny stepowe w ędrow ały na ziem ie P o l­

ski bez większych przeszkód w zdłuż pra- doliny Bugu, W is ły , W a rty i Odry, przez Roztocze Tomaszowskie, w zdłuż lessów przedgórza karpackiego na W y ż y n ę M ało­

polską i Doliny Śląsk, z doliny W is ły przez dolinę D rwęcy na Pom orze Mazurskie (rys. 6). Natomiast rośliny stepowe w ędru ­ jące z południa, natrafiały na potężne ba­

riery górskie Sudetów i Karpat, przebiegą- jących w poprzek ich dróg m igracyjnych.

Z południa w ięc m igracje roślinności ste­

powej na ziem ie Polski m ogły się odbywać jed yn ie przez dostatecznie szerokie przełę­

cze. Z n izin y w ęgierskiej d Siedm iogrodu w ędrow ały tedy rośliny stepowe do połu d­

niow o-w schodniej Polski przez Przełęcz D u­

Rys. 5. Goryczika orzę.siona (Gentiana ciliata).

rica, a prof. W . S z a f e r znalazł w r. 1940 w takiej samej florze z Łęk Dolnych pod

(7)

W S Z E C H Ś W I A T 261

Tarnow em dwa gatunki roślin stepowych, Alyssum A rd uini i Draba nemorosa. D ow o­

dzi to, że rośliny stepowe, — przynajm niej niektóre, — b yły składnikami polodowco- w ej tundry a zatem ich w ędrów ki ze wscho­

du i południowego-wschodu m ogły się od­

bywać ju ż od czasu ostatniego zlodowace­

nia tzn. bałtyckiego, kiedy w środkowej

waż rośliny stepowe są przeważnie b y li­

nami, przeto uwzględniając okres dojinzało- ści i produkcji nasion, zdolności ich k ie ł­

kowania, lokalne różnice klim atyczne n ie­

sprzyjające rozsiewaniu i kiełkowaniu, oraz konieczność pokonywania ewentualnych przeszkód ma drogach m igracyjnych, nale­

żało by przyjąć, że rozprzestrzenianie się

i HTTTTTTn b

Rys. 6. Główne dragi migracyjne roślinności stepowej w Polsce i krajach sąsiednich, a. po­

kłady lessu, b. wielkie pradoliny głównych cieków wodnych przedostatniego i ostatniego zlo­

dowacenia. 1. Dnoga przez roztocze Tomaszowskie. 2. Wydłuż Wisły. 3. Wzdłuż pradoliny Bugu, Wisły, W arty i Odry. 4. Wzdłuż pradoliny W isły i Laby. 5. Łysogóry — Wyżyna Małopolska — Dolina Odry. 6. Wzdłuż Jury Krakowsko-Wieluńskiej. 7. Przez Bramę Moraw­

ską. 8. Droga Du n ajsko -alpejsk a. 9. Droga Sali i Menu.

i potadmiowej Polsce panował klim at kon­

tynentalny, suchy i zim ny. Zresizitą i d z i­

siaj spotyka się w niektórych południowych obszarach syberyjskiej tundry pewne ga­

tunki należące do flary stepowej.

Jak długo w ędrow ały rośliny stepowe ze wschodu na zachód?

Jeżeli p rzyjm iem y, że rośliny stepowe po­

siadają nasiona lekkie, w wielu wypadkach przystosowane do rozsiewania przez wiaitr, m ożem y wnosić z dużą dozą prawdopodo­

bieństwa, —' licząc ostrożnie, — iż rozsie­

w ały się one w ciągu jednego okresu w e ­ getacyjnego na przestnzeni 2.000 m. Pomie-

rośliń stepowych na przestrzeni 2 kilom e­

trów m ogło się odbywać przeciętnie w ciągu 4 lat. W ob ec tego rośliny te m ogły p rzy w ę­

drować na Dolny Śląsk z obsizarów A ralo- Kaspijskich w ciągu m niej w ięcej 6 do 8 tysięcy lat, a z nad Morza Czarnego 2 do 3 tysięcy lat.

Rośliny stepowe p o ja w iły się więc na n a ­ szych ziemiach w postglacjale bardzo w cze­

śnie, ale prawdopodobnie utrzym yw ały się na glehach najżyźniej szych, które najw cze­

śniej zostały wizięte przez człowieka pod uprawę rolną. A okres intensywnego ro z ­ w oju gospodarki rolnej, zapoczątkował okres

(8)

stopniowej zagłady roślinności stepowej.

W p raw dzie pola upraiwme m a ją pewne w ła ­ ściwości zbożow ego stetpu i m ogą z tego p o ­ wodu stwarziać korzystne warunki życiow e ale tylko idla roślin jednorocznych, zaś r o ­ śliny stepowe to przew ażnie byliny. Z 21 g a ­ tunków roślin zielnych elementu pontyjsko-

Rys. 7. Linde zasięgów 4 gatunków roślin ste­

powych, osiągających W Polsce północno-zacho­

dnie granice swego geograficznego rozmieszcze­

nia. 1. Campanula sibirica. 2. Pulsatilla patens.

3. Silene chlorantha. 4. Adonis vernalis.

sarmackiego, wym ienionych w yżej z D ol­

nego śląska, 19 gatunków jest bylinam i a tylk o 2 gatunki roślinam i dwuletnimi.

Dla bylin stępowych obszary u praw y rolnej są barieram i nie do pokonania. Człowiek w y ­ rugował je zupełnie z tych obszarów na miejsca, gdzie nie może zanurzyć w glebę lemiesza swego pługa. T o też dzisiaj ostat­

nim i schronieniami roślinności stepowej i to tych tylko gatunków, które m ogły przysto­

sować się do zmienionych warunków, są m ałe halawki kamienisto-piaszczyste o cha­

rakterze (rolnych nieużytków, skałki w a ­ pienne nie naidające się pod uprawę rolną,

strome ścianki i szkarpy lessowe, wydm owe, ja łow e piaski. T o są je j reliktow e stanowi­

ska. Na tych ostatnich swoich bastionach życiowych, niie reprezentujących obecnie wcale dobrych warunków siedliskowych, utrzym ują się resztki bogatej na pewno ongiś flo ry stepowej, dzięki niezmożotiej sile życiow ej i odporności. A le jak wszystko w świecie tak i owa niezmożona odporność tych pięknych roślin m a sw oje granice. Po­

w inniśm y w ięc uciziynić wszystko co tylko jest w naszej mocy, aby otoczyć te rośliny najtroskliwszą opieką i ustrzec je od całko­

w itej zagłady. Byłoby to bow iem dotkli­

w ym ciosem dla naszej kultury i niepow eto­

waną stratą dla in,auki.

ST. JÓŹKIEW ICZ

W IR U S Y — ŻYJĄCE K R Y S Z T A Ł Y

W 36 roku przed) n. Chr. — M. T e r e n - t i u s V a r r o («R eru m rusticairum») w ysu ­ nął m ożliw ość istnienia organ izm ów tak

małych, iż w ym yka ją się orne naszym n o r­

m alnym m ożliw ościom w idzenia; organ izm y te mogą jednak w yw oływ ać śmiertelne schorzenia zakaźne.

Podobna hipoteza, w ypow iadana odtąd przez w iele stuleci przez licznych przyrod­

ników i filozofów , znalazła realne podstawy w końcu X V I I wieku, kiedy odkrycie m i­

kroskopu przedstawiło zdum ionym oczom nieznany, jakże bogaty świat drobnoustro­

jów^. Genialne prace P a s t e u r a , K o c h a

i ich następców odsłoniły nam świat bakte­

rii — w szerokim zakresie. I zdawało by się, że w ielk ie odkrycia m ikrobiologii u schyłku X I X stulecia pozwalają na wnioskowanie, że dolna granica świata żyw ego została osta­

tecznie poznana; że poza widzialnością m i­

kroskopu nie należy p rzyw id yw ać istnienia dalszych żyw ych tworów. Bieg historii m iał jednak ra z jeszcze potw ierdzić niedoskona­

łość zm ysłów człowieka.

W ie m y dzisiaj, że znaczna ilość gospo­

darczo i społecznie ważnych chorób roślin, zw ierząt i ludzi, jest w yw oływ an a przez — w i r u s y .

(9)

Słowo « wirus®, pochodzenia greckiego, oznaciza historycznie — sok, używano' go też jako synonimu trucizny. Pod to miano podciągamy obecnie te wszystkie przyczyny choiróh zakaźnych, które nie należą do — podobnych wirusom — bakterii, protozoów i ricketsji.

P a s t e u r , który użył tego słowa na oznaczenie przyczyny śmiertelnej choroby, w yw ołanej u ludzi przez ukąsizenie przez psa wściekłego, w ypow iedział pogląd, że powodujący tę chorobę zarazek, nie dający się znaleźć w tkankach chorego, jest p ra w ­ dopodobnie «m ałym mikrobem, po prostu punktem®, wskutek swych zbyt nikłych w y ­ m iarów niedostrzegalnym przez mikroskop.

Jednak zarówno P a s t e u r jak i dalsi badacze ( R e m l i n g e r , R a v e r a n ) nie znaleźli na to oczyw istego dowodu. Dopiero w 1892 r. I w a n o w s k i znalazł pierwszy dowód istnienia ciała, które nie należy do bakterii ani doi protozoów a w yw ołu je scho­

rzenia. I w a n o w s k i wykazał, że sok ro ­ śliny tytoniow ej, z charaktery stycznymi ob­

ja w a m i tzw'. choroby m ozaikowej, przesą­

czony przez filtr y porcelanowe, zatrzym u­

jące bakterie, zachowuje sw oje właściwości zakaźne. Ale, odkrycie I w a 11 o w s k i e g o, ja k to często bywa, przeszło bez echa.

W 1897 r. B e i j e r i n e k odkrył ponow­

nie przesączalność zarazka choroby m ozai­

kowej tytoniu; zarazek — nazwany przez niego «contagium vivum fluidium» — jako żyw y, płyn n y czynnik zakaźny, m iał powo­

dować ponadto w iele innych chorób r o ­ ślinnych. W rok później — L o e f f l e r i F r o s c h , przy użyciu bezwzględnie w o l­

nego od bakterii przesączu choroby pyska i racic zwierząt, zakażają zdrowe zwiierzęta, z w yw ołaniem identycznego obrazu choro­

bowego. Udowodniono tym samym ponow­

nie, że p rzy tych schorzeniach czynne być miuiszą jakieś inne tw ory niż bakterie, skoro przechodzą one przez sączki, zatrzymujące bakterie.

Z d o l n o ś ć p r z e s ą c z a n i a s i ę — to jedna z właściwości ciał wirusowatych.

Stąd też często w irusy nazywane są ^zaraz­

kami przesączalnym i». W nowszych cza­

sach udało się w ytw orzyć takie filtry, które

nie tylko zatrzym ują bakterie, ale mogą w yłow ić i wirusy; 00 więcej, przez odpo­

wiedni dobór otworów we filtrze można obec­

nie różne gatunki wirusów dokładnie od siebie oddzielić ( u 1 traf iltro w a n ie). Okazało się przy tym, że wirusy posiadają rozmaitą wielkość.

Ogromne iznaczenie w badaniach nad w i­

rusami oddało przede wszystkim odkrycie i szersze zastosowanie ultrawirówki. Ciężar drobinowy wirusów jest tak w ielki, że przy wielogodzinnym wirowaniu (dochodzącym dzisiaj nawet do 200 tysięcy obrotów na m i- n(u(tę), badany wirus osiada na ścianach na­

czynia całkowicie, pozostały po nim kla­

rowny płyn jest ju ż zupełnie nietoksyczny.

A le nie to jest jedynym osiągnięciem w i­

rówki. Różna wielkość wirusów, a tym sa­

m ym ich różny ciężar drobinowy, pozw alają

/

Rys/ 1. Fotografia zdjęta mikroskopem elektro­

nowym -wirusa choroby mozaikowej tytoniu.

ponadto na oddzielenie m ieszanin wirusów;

dzieje się to dlatego, że cięższe wirusy opa­

dają i osiadają szybciej, podczas gdy lż e j­

sze przebywają jeszcze w cieczy. W r e s z ­ cie — nowoczesne w irów ki są tak skonstruo­

wane, że przebieg osadzania się wirusów można fotograficznie kontrolować. Z szyb­

kości opadania czyli z tzw. szybkości sedy­

mentacji różnych wirusów, można w yliczyć ich ciężar drobinowy.

W praw dzie sądzono pierwotnie, że w i­

rusy, na skutek swych zbyt małych wymiia-

(10)

rów, nie są widoczne w zw y k ły m m ikro­

skopie, jednak, później okazało się, że w i­

rusy o wielkich ciężarach drobinowych można obserwować pod zw yk łym m ikrosko­

pem. W większości jednak w ypadków laa- razki przesączałne są tak małe, że można je u jrzeć a raczej sfotografować dopiero w — mikroskopie elektron ow ym 1). W ten sposób K a u s c h e po raz pierw szy luiwii- docznił krystal iozne ig ły wiirusa choroby m ozaikowej tytoniu (irys. 1).

W m iarę postępu badań nad wirusam i w ykryw ano coraz to now e choroby w iru ­ sowe. Z r o ś l i n , ja k ie ulegają schorzeniom wirusowym , n ależy w ym ienić tytoń, trzcinę cukrową, buraki, cebulę, ogórki, pom idory, rozmaite rośliny ozdobne. N adzw yczaj roz­

powszechniony « W i i r u s X » ziem niaka, p o w o­

duje ogromne szkody. W roślinach nie do­

chodzi iziazwyczaj do w yniszczenia całej r o ­ śliny, lecz przede wszystkim do uszkodze­

nia tak ważnego dla niej aparat|ui ch lorofi­

lowego, co uwidacznia się, zależnie od ro­

dzaju wirusa, różnym obrazem chorobowym.

Najczęściej w ytw arza się na liściach żółito-

Rys. 2. Wygląd liści tytoniu porażonych chorobą mozaikową.

zielona aż do jasnożółtej — mozaika, czego typowym przykładem jesit choroba m ozai-

ź1) Por. « Mikroskop elektronowy*, Z. P r z y ­ b y ł k i e w i c z, ' W s z e c h ś w i a t 1948, 99.

kowa tytoniu (rys. 2 a ). W innych przypad­

kach w id zim y strzępienie się lub ubytek brzegów liścia (ziem niak, cebula), wreszcie zaw ijan ie się brzegów liścia (ziem niak). Je­

żeli różne wirusy atakują roślinę równocześ­

nie, co też m oże m ieć miejsce, wtedy obraiz chorobowy ulega urozmaiceniu a zw yrod ­ niała roślina zatraca zdolność do dalszego wzrostu. Przenoszenie się choroby z rośliny zakażonej na zdrową, odbywa się przew aż­

nie przez ow ady — wsizy i pluskwiaki. A le może ono odbywać się i przez bezpośrednie zetknięcie się zdrow ych i chorych roślin (wiiiuns X ziem niaka). Nasiona roślin cho­

rych, z nielicznym i tylko w yjątkam i, są z reguły zdrowe.

Ze z w i e r z ę c y c h chorób wirusowych należy w ym ienić prziede wszystkim zarazę pyska i . racic, w yniszczającą niejednokrot­

nie olb rzym ie stada bydła. W ścieklizna, po­

mór ptaków, świń i bydła, ospa zwierzęca, żółta febra jedw abników — w yw oływ an e są również przez zarazki przesączałne.

W śród chorób wirusowych spotykamy n a j­

groźniejsze schorzenia, ja k ie znała l u d z ­ k o ś ć . Niektóre z nich przebiegają epide­

micznie i śmiertelnie (ospa, grypa, żółta fe ­ bra), inne są w zględnie łagodne. Obok m niej groźnych chorób wieku dziecięcego — odry i świnki, spotykamy 'tak niebezpieczny pa­

raliż dziecięcy. W końcu istnieje pewna ilość izwiierzęeych chorób wirusowych, które mogą być przenoszone na człowieka (zaraza papuzia, wścieklizna). Zakażenia przeno­

szą się na ludzi przez w dychiw anie zaka­

żonego wirusem powietrza, kropelek w il­

goci lub śliny, przez ukąszenie owadów (żółta febra), wreszcie przez (ukąszenie przez chore zwierzę (w ścieklizna).

W szystkie gatunki wirusów odznaczają się w ogólności m a ł y m i w y m i a r a m i . Aile i m ięd zy nim i są pokaźne różnice. Duże formy, o średnicy dochodzącej do 300 miili- miiknomów (w irus zarazy papuziej), zbliżają się w ym iaram i do najm niejszych bakterii;

można je oglądać jeszcze w zw yczajnym mikroskopie. Natomiast odkryty przez Szweda G a r d a wirus paraliżu dziecięcego, o przekroju jed yn ie 10 mu, należy do n a j­

m niejszych wirusów a w ym iaram i swym i

(11)

odpowiada najw iększym drobinom białko­

wym.

T o położenie na przejściu świata n a j­

m niejszych cząsteczek bakteryjnych i n a j­

większych drobin chemicznych, jest jedną z przyczyn zainteresowania świata nauko­

w ego zarazkami przesączailnymi.

K s z t a ł t wirusów jest najczęściej sfe­

ryczny lub zbliżony do sferycznego; znane są ponadto form y pałeozkowe, najczęściej spotykane wśród wirusów roślinnych. Bada­

nia lat ostatnich wykazały wreszcie istnie­

nie wirusów o kształcie wrzecionowatym (spemmatoidalnym), co wskazywałoby na — nad w yraz ciekawą — możliwość istnienia zróżnicowanej form y ju ż u tak małych tw o­

rów; nie jest wykluczone, iż są one ponadto zdolne do samoistnego ruchu, regulowanego na podobieństwo np. pierwotniaków.

Ciężary drobinowe wirusów są przeważnie w ybitnie wysokie i dochodzą nawet do stu kilkudziesięciu jmilionów. C h e m i c z n i e w irusy są bardzo zbliżone do bakterii; w p o ­ równaniu z tym i ostatnimi, m ają natomiast w ięcej substancji nukleoproteinowych. Jest rzeczą charakterystyczną, że w miarę zm niejszania się drobin różnych gatunków wirusów, zm niejsza siię zawartość innych substancji organicznych (lipoidy, wielocu- k ry), ale n ie substancji nukleoproteinowych.

Co do wewnętrznej struktury zarazków przesączalnych w iem y niew iele jeszcze p ew ­ nego.

Z dolność do p r z e m i a n y m a t e r i i nie została dotychczas stwierdzana, pomimo stosowania takich metod, których czułość pozwoliła na wykazanie przemiany materii zarodników bakterii. Jest to jeden z zarzu­

tów, stawianych przez przyrodników, prze­

ciwko przyjęciu w irusów do świata tworów żyjących. Ale, być może, że nasilenie prze­

m iany m aterii zarazków' przesączalnych jest wielokrotnie m niejsze niż zwykłych drobno­

ustrojów. W iru sy — jako pasożyty ściśle wew nątrz komórkowe — zatraciły zdolność w ytw arzania produktów i fermentów, po­

trzebnych im do życia, znajdując to wszyst­

ko w komórce gospodarza. Przez takie za­

łożenie można b y częściowo wytłumaczyć,

dlaczego wirus poza komórką nie wykazuje śladów życia.

T r w a ł o ś ć wirusów poza żyjącą ko­

mórką jest różna. Podczas gdy jedne z nich, nip. wirus choroby m ozaikowej tytoniu, przetrzym ują wyschnięcie, inne wirusy za­

tracają bardzo szybko swoją aktywność.

Stosunkowo dobre w yn iki daje przechowy­

wanie w glicerynie. W iru s paraliżu dziecię­

cego można w ten sposób przechowywać przez lat osiem, bez straty jeg o aktywności.

R o z m n a ż a n i e się zarazków przesą­

czalnych poza żyjącą komórką nie zostało dotychczas zauważone. Dla hodowli i obser­

w acji mogą być brane w rachubę z tych w zględów jedynie żyjące roślinne lub zw ie­

rzęce kjuiltury tkankowe. Zasięg pasożytowa­

nia na rośilinach jest dość m ały dla niektó- rch wirusów i ograniczony tylko do jednej rodziny; ale są i takie wirusy, które mogą żyć na najrozm aitszych gatunkach i rodzi­

nach roślin (np. wirus « Aster Y ellow » może być przenoszony na 170 gatunki i 32 rodziny roślin). Obraz chorobowy może być pirzy tym zupełnie różny. Obserwacje na odpo­

wiednich testach roślinnych pozwalają na wnioskowanie, iż pewne gatunki wirusów odznaczają się zmiennością i tworzą n a j­

rozmaitsze szczepy. Rzecz ciekawa, że i w tym świecie występują tzw. nosiciele;

tak np. istnieją gatunki ziemniaków, które przenoszą łatwo schorzenia wirusowe na inne rośliny, mimo, iż same na nie nie za­

padają; przypadkowe rośliny, sąsiadujące z nimi, zostają natychmiast zakażone za po­

średnictwem wędrujących owadów.

Jednym z najbardziej obecnie zbadanych zarazków przesączalnych, jest wspomniany już winuis choroby m ozaikowej tyton iu 1).

Przyczyna różnorodności badań nad tym właśne wirusem leży głów nie w tym, iż n ie ­ w ielkim stosunkowo nakładem pracy iz 1 kg chorej rośliny tytoniowej można w yizolo­

wać 2 do 3 g czystego wirusa. Działanie b io­

logiczne W M T jest dość łatwo oznaczyć.

Oprócz charakterystycznej mozaiki, w ytw a ­ rza on na niektórych liściach tylko nekro­

*) W dalszej części artykułu wirus choroby m o­

zaikowej tytoniu oznaczany jest skrótem: W M T

(12)

tyczne punkty (rys. 2 ib), których ilość jest zależna od koncentracji naniesionego ro z ­ tworu w irusowego i m oże być użyta w fo r ­ m ie testu do ilościow ego oznaczania tok ­ syczności wirusa.

Z badań rentgenograficznych, z szybkości sedymentacji w ultrawirówce, ze zdjęć w mikroskopie elektronowym , w reszcie z b a ­ dań czysto chemicznych, można było w y ­ robić sobie następujący pogląd na budowę tego wirusa. Jest to tw ór pałeczkowaty, do-

T A B LIC A I

Skład białka cząsteczki WMT.

L. p. N a z w a s k ł a d n i k a Procent

1) Alanina 2,4

2) Am inow y azot (jako NH3) 1,9

3) Apginina 9,0

4) Asparaginowy kwas 2,6

5) Cysteina 0,7

6) Feniloalanina 6,0

7) Glutaminowy kwas 5,3

8) Leucyna 6,1

9) Prolina 4,6

10) Seryna 6,4

U ) Treonina 5,3

12) Tryptofan 4,5

13) Tyrozyna 3,9

14) Walina 3,9

15) N u k l e i n o w y kwas 5,8 68,4

chodzący do 244 nią długości, o przekroju heksagonalnym i średnicy 15 mą- Ciężar drobinowy takiej cząsteczki w ynosi około 40 m ilionów (40 . 106).

W ykrystalizow an y po raz pierw szy w 1935 r. przez S t a n 1 e y a, W M T okazał się cz y ­ stym białkiem, typu nukleoproteidów. Poza białkiem i kwasem nukleinowym , obecności innych składników dotychczas nie stw ier­

dzono. Jak zbudowane jest to białko?

Każde białko proste — jak wiadom o —- można rozłożyć chem icznie lub ferm enta- tyw nie na cegiełki najprostsze, ja k im i są am inokwasy; w białkach złożonych, obok aminokwasów, m ogą w ystępować ponadto najrozm aitsze inne składniki, np. kw. nu­

kleinowy. Pow tarzające się fragm enty tych samych lub różnych am inokw asów w dro­

binie białka, w ytw arzają strukturę p rze­

strzenną, dla niego charakterystyczną. U ło­

żenie przestrzenne (tabl. 1) składników b ia ł­

ka cząsteczki W M T — nie jest rów nież chao­

tyczne. Np. płaszczyzny powtarzającego się wielokrotnie, w ystępującego w wielu innych białkach, aminokwasu — tryptofanu (rys.

4 T ), są ułożone w zględem siebie rów no­

legle a prostopadle do osii głów nej całej czą­

steczki; podobnie płaszczyzny purynowe około 200, znajdujących się w drobinie W M T , cząsteczek kw. nukleinowego, umieszczone prostopadle do osi wirusa, n a ­ tomiast łańcuchy boczne tego kwasu zn a j­

dują się w płaszczyznach do tej osi rów no­

ległych. Taka regularność pozw oliła na za ­ łożenie, że drobina W M T składa się z p e w ­ nej ilości cegiełek elementarnych, podob­

nych do siebie i nie dających się ju ż rozło­

żyć na bardziej proste. Co w ięcej, z badań rentgenograficznych można było obliczyć wielkość i kształt takiej cegiełki: są to kostki romboedryczne (ryc. 3 B), o wym iarach 6.8 X 8,7 mu i ciężarze drobinow ym około 360.000. Co najm niej 3 takie kostki tworzą płytkę heksagonalną (rys. 4 C), o grubości 6.8 m[x i średnicy 15 mu i wreszcie — około 40 płytek heksagonalnych, ułożonych jedna na drugiej, na podobieństwo rulonu pienię­

dzy, stwarzało by dopiero całkowitą długość (244 mu) pałeczkowatej drobiny W M T (rys.

3 D ).

T a k i był obraz chemicznych wiadomości o drobinie W M T do roku 1943. W następ­

nych laitach zauważono dalsze, niem niej cie­

kawe fakty. Przede wszystkim zauważono, że w środowisku a lk a liczn y m ł) W M T ulega w o l n o kolejnemu rozpadowi, na coraz to m niejsze fragmenty. Potw ierdziło to słusz­

ność poprzednich założeń, z tym ponadto uzupełnieniem, że cegiełkę elementarną sta­

now i nie kostka romboedryczna o masie 360.000 (rys. 3 B), lecz płytka jeszcze m n iej­

sza, o masie 120.000 (rys. 3 A ), z dwóch są­

siednich kostek w y c ię ta 2). Około 330 takich płytek-cegiełek tw orzy zatem tak olbrzym i twór białkowy, jakim jest W M T o masie

*) pH 8,6 do 10,0.

2) Jak widać na rys. 4 — sąsiadujące ze sobą płytki romboedryczne (B) składają się z połówek

(Ai) płytek elementarnych.

(13)

40. 106. Drugim fakitem było spostrzeżenie, że powstałe w cizasie alkalicznego rozpadu cegiełki elementarne, różnią się m iędzy sobą zawartością ikw. nukleinowego. Jedme iz nich w ykazują jego obeoniość, inne natomiast są go pozbawione. W y ło n iło się teraz zagad­

nienie, czy z owych pojedynczych cegiełek, uda się odbudować całkowitą strukturę p ie r­

wotnego wirusa z powrotem i dalej — czy tak zrekonstruowany wirus będzie 'znowu w ykazyw ać sw oje poprzednie własności b io ­ logiczne.

nie żył. W żadnym wypadku nie stw ier­

dzono aktywności odtworzonego produktu, baz wziględiu na to, czy do resyntezy użyto cegełek z kw. nukleinowym, ozy też tych, które były go pozbawione.

Jakkowiek charakterystyczna postać k ry ­ staliczna i wielkość wirusa nie zdają się za ­ tem być w yłącznie zależne od obecności kw. nukleinowego, jak to poprzednio są­

dzono, nie ulega wątpliwości, że pewne, nie znane nam na razie, chemiczne zm iany zajść musiały, skoro właściwość biologiczna tak

O ct

2,9in/j

nh2

I

CH9- C -C O O H

* I

© H Rys. 3. A, R, C, D

• Mffl/S M T •

Szczegóły budowy kry sztolni WMT. T — w zór strukturalny amino­

kwasu tryplofanu.

Tutaj spotkało badaczy w ielkie rozczaro­

wanie. W p ra w d zie przez stopniowe zakwa­

szanie alkalicznego środowiska cegiełki ele­

mentarne poczęły łączyć się z powrotem, z g w a ł t o w n ą szybkością, na coraz to większe skupienia, aż do całkowitego w y ­ tworzenia tworu w yjściow ego, jakim był W M T użyty do doświadczeń; wpraw dzie wielkość i postać krystalograficzna tak zre­

konstruowanego wirusa były identyczne z pierw otnym kryształem, ale tw ór ten —

odtworzonego wirusa zanikła. Potw ierdziły to zresztą ponowne badania sizybkości sedy­

mentacji sztucznego produktu; są one n ie­

zupełnie już zgodne z szybkością opadania wirusa naturalnego. Nąsuwra się z kolei p y ­ tanie, skąd pochodzi inaklyw acja wiruisa.

Alkaliczne środowisko, w ytw arzane w cza­

sie opisanych zabiegów, powoduje niew ąt­

p liw ie oderwanie się takiego fragmentu z ca­

łej budowy, który jest «istotą» życia wirusa.

Być może, że ow a «aJikaliozność» powoduje

(14)

oderwanie się jakiegoś jonu metalicznego, do życia wirusa niezbędnie koniecznego.

Jednakże dodatek jonów : Mg, Fe, Cu, Zn i Mn, aktyw nych w wielu innych przykła­

dach (hem oglobina, ch lorofil), nie .zmieniał negatywnych w yn ik ów resynlezy. P rób o­

wano zaktyw ow ać odtwarzające się białko sokiem zdrowej roślin y tytoniow ej, zakła­

dając istnienie w roślinie jakiegoś d zia ła ­ jącego fermentu. W szelk ie dalsze próby, nie dały — jak dotychczas — pożądanego w y ­ niku. Siztuczne białko, pom im o pozorów zewnętrznych, nie okazuje swych n a jw a ż ­ niejszych funkcji życiowych.

Czy zdolność do życia istnieje ju ż w ow ych elementarnych cegiełkach natu­

ralnego wirusa, czy też cech życia nabiera dopiero całość cząsteczki, o tym powiedzą dalsze, niew ątp liw ie żmudne badlania.

Rozpatrywany wirus roślinny, wirus cho­

roby moizaikowej tytoniu, okazał się jeszcze niezbyt skom plikowanym tw orem pod w zg lę ­ dem chemicznym; jest on czystym białkiem.

Budowa wirusów zwierzęcych jest jednak 0 w iele bardziej złożona tak chem icznie jak 1 strukturalnie.

W ie le problem ów z dziedziny wirusów czeka jeszcze na rozwiązanie. D la teoretycz­

nej biologii mai ją wirusy znaczenie spe­

cjalne. Z jednej strony tworzą one jedno­

rodne kryształy, w probówce chemika z a ­ chowują się jak zw yczajne zw iązki che­

miczne, ,z drugiej ofcaiztuiją one zdolność do pasożytniczego życia w organizmach ludzi, zwierząt i roślin. Z tego też powodu są one niezm iernie ważne i z punktu widzenia praktycznego. N ależy wspomnieć o jeszcze jed n ym ciekaw ym fakcie. Schorzenia w iru ­ sowe powodują u rekonwalescentów długo­

trwałą, jeżeli nie wieczną odporność. W i ­ rusy potrafią zatem wytw arzać w organiz­

m ie gospodarza ciała odpornościowe, które z kolei d ziałają przeciwko now ym infek­

cjom, podobnie, jak to ma m iejsce przy schorzeniach bakteryjnych. Szczepienie prze­

ciw ko ospie, historycznie znacznie starsze n iż badania nad wirusami, jest niczym in ­ nym , jak wykorzystaniem powstających

«an tyciał» przeciwko nowej chorobie. Należy m ieć nadzieję, że dalsze badania wirusowe otworzą w przyszłości nowe drogi dla zw a l­

czania najgroźniejszych chorób ludzi i z w ie ­ rząt, jakim i są schorzenia wirusowe.

B. SZAFRAN

PO D S T A W Y S Y S T E M A TY K I MCHÓW

Systematyka mchów, ja k każda próba ułożenia tw orów natury w m ożliw ie natu­

ralny system, kryje cały splot trudnych do rozwikłania, lecz ciekawych zagadnień, m a­

jących długą historię.

Podział mchów (klasa M usci — M ch y) na 3 podklasy: 1) Sphagnales — T o r f o w c e , 2) Andreaeales — N a l e ź l i n y i 3) B rya- les — P r ą t n i k o w c e ze w zględu na zna­

czne różnice rozw ojow e u tych grup nie spra­

w ia systematykom większych trudności (rys.

1— 6). Natomiast w ypracow anie naturalnego systemu podklasy Brgales obejm ującej całe mnóstwo form, jest zagadnieniem specjalnie trudnym. Składają się na to głów nie dw ie przyczyny. Po pierwsze brak obfitszych

szczątków kopalnych, m ogących nam w y ­ jaśnić filogenezę mchów, gdyż nie posiadają one trwalszych szkieletów i wskutek tego ulegają łatwo rozkładowi. W a l t e r opisał w praw dzie z górnego karbonu 2 gatunki m chów (P o ly tric h ite s )* le c z nie znalazł on an i sporogonów ani narządów rozmnażania, a organa wegetaty wne zbadane przez niiego n iew iele różnią się od organów w egetatyw ­ nych mchów współcześnie żyjących. Z nale­

zisko to wskazuje, że form owanie głównych organów m chów odbywać się musiało w cze­

śniej, prawdopodobnie już w dolnym deiwo- nie. F orm y w ięc obecnie żyjące przedsta­

w ia ją szczytowe bardzo często szczątkowe stadia rozw ojow e różnych grup, a ponieważ

(15)

nie znam }' pośrednich form pomiędzy nim i, dlatego jest niezm iernie trudno ustalić ich związki pokrewieństwa.

Drugą trudność w usystematyzowaniu mchów stanowi niejedn.aki i prawdopodob­

nie nierównociziesny rozw ój obydwu w ystę­

pujących u m chów pokoleń, gametofitu, po­

kolenia płciowego, rozwiniętego jako ło­

dyżka z liśćmi, wytw arzająca na szczycie organa płciowe oraz sporofitu, powstającego z zapłodni onego ja ja w archegonium i skła­

dającego się z tzw. sety (trzonka) oraz puszki, pozostającego prtzy tym w fiz jo lo ­ gicznym zw iązku z gametofitem.

Jasne jest, że w naturalnym systemie uwzględnić m usim y w równej mierze cechy tak gametofitu jak i sporofiliu,. Jednakie zna­

czenie systematyczne ma budowa m orfolo­

giczna i anatomiczne zróżnicowanie łodygi i liści, ja k ksizitałt ozębni (peristomu, organu znajdującego się na szczycie puszki). P on ie­

waż jednak zadania i warunki życiow e ga­

metofitu są zupełnie inne niż sporofitu z tego powodu rozw ój ich nie odbywał się równolegle. Np. u rodzaju płonnika (P o ly - J ric h u m ) spotykam y wysoko rozwinięty ga- rnetofit (szczególnie w yraża się to w mocno zróżnicowanej budowie anatomicznej ło ­ dygi), natomiast sporofit w ykazuje w iele cech pierwotnych, m ianowicie zęby peri­

stomu są u niego zbudowane z całych ko­

mórek, a nie tylko ze zgrubiałych części błon komórkowych, jak to w idzim y u w y ­ żej rozw iniętych form sporofitu. Odwrotnie znów u rodzaju Hypnum występuje mało zróżnicowany gametofit, liście nie posiadają często żeber, anatomiczna budowa łodygi jest uproszczona, tymczasem sporofiit od­

znacza się bogato rozwiniętym podwójnym peristomem.

Jeżeli więc usiłujem y usystematyzować mchy jedynie według budowy peristomu, to w iele prawdopodobnie pokrewnych form ze względu ma budowę gametofitu, zostanie ro ­ zerwanych. Ilustruje to dobrze np. Webera nutans o dohrze rozw iniętym peristomie, która z tego powodu zostanie oddzielona od Webera elongala (dla której H e d w i g stw orzył nawet n ow y rodzaj P o h lia ) posia­

dającej periistom nieco zredukowany. Ga-

m etofity obydwu tych gatunków niczym się od siebie nie różnią.

K ied y znów przeciwnie oprzemy system mchów w głów nej mierze na właściwo-

Tablica ilustrująca rozwój spor agonu u trzech podklas mchów. W arstwa z której powstają zarodniki (archespor) zakropkowana. W ew nę­

trzna grubsza linia (w rzeczywistości błony ko­

mórek silniej chłonące barwik) oznacza gra­

nicę między warstwami zewnętrznymi puszki (amfitecjum) a wewnętrznymi (endotecjum).

Rys. 1. Przekrój podłużny przez młody sporo- 1'iit torfowca ( Sphagnum acutifoliu m ). Zarodniki powstają z warstw zewnętrznych (amfitecjum).

Silnie pow. według Wandnera.

Rys. 2. Dojrzały sporogon torfowca. Słabo pow.

według Schimpera.

Rys. 3. Przekrój podłużny przez młody sporo­

fit nałeżliny (Andreaea p e tro p h ila ) wedł. Kuhna, silnie pow. archespor powstaje z endotecjum.

Rys. 4. Spor ogon dojrzały nałeżliny, słabo pow.

według Kuhna.

Rys. 5. Przekrój poprzeczny przez młody spo­

rofit bródka (Ph a scu m cuspidatum ). Archespor powstaje z endotecjum, kolumella przerywa archespor w dolnej i górnej części. Wedł. Kie-

nitz-Gerloffa. Silnie pow.

Rys. 6. Dojrzała puszka li mmi i (Tim m ia ba- varica).

ściach gametoifitiu, to zmuszeni jesteśmy roz- segregować wiele form m chów związanych jednakową budową peristomu. W id zim y to znakomicie u rodzaju Hypnum (rokiet) za-

(16)

w i orającego niegdyś długi szereg gatunków, a który dzisiaj został rozbity na przeszło 12 rodzajów.

Odbicie tych trudności odnajdujem y w h i­

storycznym rozw oju systematyki mchów, (postępującym ju ż p raw ie od początku w dwu kierunkach, gdyż w praktycznym ujęciu sy ­ stemu przew ażyć muszą bądź cechy sporo- fitu bądź gametoifitu. I choć w szyscy syste­

m atycy zgadzają się z koniecznością opar­

cia systemu m chów na cechach obydw u p o ­ koleń to jedni z nich w swoich podziałach opierają się głów n ie na cechach gam etofitu szczególnie, jeśli chodzi o podział wyżsizych jednostek (R zęd y — np. S c h i m p e r i jego naśladowcy) inni zaś w yższe jednostki w y ­ dzielają na podstawie budow y sporofitu (pe- ristomu — M i t t e in, D i x o n).

Pierw szy, na naukowych podstawach oparty system m chów Jana H e d w i g a (Species Muscorum, 1801) w ypi'acow any z o ­ stał praw ie w yłącznie w oparciu na różn i­

cach w budowie peristomu. P rzy niew ielk iej znajomości wew nętrznej budow y i rozw oju peristomu w tym czasie system H e d w i g a był zupełnie sztucznym, ułożonym w edług zewnętrznego czysto m orfologicznego w y ­ glądu tego organu. Następny także sztuczny system B r i d e 1 a (B ryologia univensalis, 1826) opierał się przede w szystkim na budo­

w ie czepka i umieszczeniu puszki na gam e- toficie. B r i d e 1 pierw szy w prow ad ził p o ­ dział na Musci acrocarpi i M. pleurocarpi (p.

n iżej). W n ik liw sze cechy gam etofitu w p ro­

wadził dopiero K arol M u l l e r w sw oim dziele «S y n o p s i s M u s c o r u m F r o n - d o s o r u m O m n i u m h u c u s ą ul e c o g- n ii t o r u m », cz. I 1849, cz. I I 1851. U w zględ ­ nił oin ju ż tam rozmaitość kształtów kom ó­

rek liścia mchów. N ie doceniał on jednak znaczenia peristomu i dlatego na podstawie anatomicznej budow y liści, L eu cobryu m łączył ze Sphagnum, choć stanowią one dwa różne systematycznie rodzaje.

P ra w ie jednakie znaczenie obu pokoleniom przypisyw ał dopiero W ilh e lm S c h i m p e r . Dlatego to jego « S y n o p s i s M u s c o - r u m e u r o p e o r u m » dzieło, które w yszło w dwóch wydaniach I 1860, II wyd. 1876, jak i m onografia ilustrowana m chów euro­

pejskich « B r y o ł o g i a E u r o p e a » B r u ­ c h a, S c h i m p e r a i G u m b e l a (1835—

1855) b y ły przez długi czas podstawą syste­

m atyki m chów bryologów środkowoeuro­

pejskich. D zielił on m chy przede wszystkim na d w ie serie: Acrocarpae — szczytozarod- niow e — tworzące sporogony na szczycie głównych łodyg i Pleurocarpae — boczno- zarodniow e — izie spor ogonami na bocznych, krótszych łodygach. Andreaeales i Sphagna- les oraz A rch id iu m (m ech o bardzo p ie r­

w otnie zbudowanym sporafiicie) umieścił na końcu systemu jako Musci anomalae. A cro ­ carpae d zielił na Cleistocarpae, nie posiada­

jące w ieczka i Stegocarpae, mchy m ające na puszce wieczko. W szerokiej m ierze uwzględniał S c h i m p e r cechy gametofitu ja k w idać to z rozbicia dużego rodzaju H y p - num na 13 podrodzai. Jak w ielkie znacze­

nie m iał system S c h i m p e r a, wskazuj e fakt, że tylko nieznaczne zm iany w tym s y ­ stemie (k ilk a now ych rodzin i parę prze­

stawień w ynikających tylko wskutek po- stępp badań nad poszczególnym i działam i bryoilogii) w prow adził B r o t h e r u s w opra­

cowaniu m chów w I wyd. E n g 1 e r a i P r a n t l a «N atu rliche Pflan zen fam ilien » (1893— 1909). 'Fen system przyjm u je także L i m p r i c h t w 3-tom ow ym dziele mchów Niemiec, Szw ajcarii i Austrii (1897— 1903).

Zupełnie inaczej zapatryw ali się ma sy­

stem m chów bryologow ie krajów anglosa­

skich. Amerykański badacz M i 11 e n (1864), podzielił Bryales na dw ie główne grupy, za ­ leżnie od anatom icznej budowy peristomu, na mchy, które posiadają peristom zbudo­

w an y z całych komórek i nazwał je N em a - todontei (rys. 7) oraz na grupę, która iza- w iera form y z penis tomem zbudowanym tylk o z błon komórkowych i którą nazwał A rłh rod on lei (rys. 8). Podział ten p rzyjął w dużym opracowaniu m chów A n glii B r a i t h w e i t e w « T h e b r i t i s h M o o s - f l o r a » (1880— 1903). Nem atodontei nazyw a on tam Anarthrodontei.

Duży w p ły w na rozbudowę tego systemu w yw a rły następnie badania P h i 1 i b e r t a, francuskiego bryologa nad delikatniejszą strukturą peristomu («Etudes sur le peris- tome», 1884). Badania te ugruntowały p rze­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Spowoduje to duże utrudnienia w ruchu na ulicach Lublina w ciągu najbliższych dni - prze- widywał wczoraj inspektor Jacek Buczek, komendant miejski po- licji w

w iskiem jest raczej zachowanie się ciśnienia barometrycznego, z którego rozkładu zapewne w ynikają inne skutki, jak ilość opadów itp. W ogóle zmianom podlega

nicować, natomiast w dewonie trylobity już stają się rzadsze, zaś głowonogi, ryby pancerne i ostrakodermy z Agnatha silnie się rozw ijają. T rylob ity b yły to

rozmiarów, masowo pojaw iająca się w sier- olbrzym ie nieraz kolonie (ryc. 36), ale nie- pniu przy polskim wybrzeżu, nadto znacznie które rozmnażają się przez

W ielokrotnie już stw ier- nym strzałem giną w m ęczarniach bólu dzono, że obok lasów przez gąsienice zupeł- i głodu albo sta ją się łupem kota, że p

Rozm nażają się przez podział, niekiedy po­.. dział wielokrotny, rzadko przez

W kilku wypadkach udało się związki te wyosobnić i poddać dokładnej analizie chemicznej, a wtedy przekonano się, że ich budowa nie różni się wcale lub

[r]