• Nie Znaleziono Wyników

Acedia przejawia się melancholią i zwątpieniem, a doświadczają jej chrześcijanie na drodze do Boga. Ewagriusz z Pontu określił ją jako „niechęć bądź udrękę serca”,

173 Por. List 191; zob. M. Zawada, 7 pieczęci zła, Kraków 2001, s. 151.

174 RB, s. 48 (komentarz do Prologu).

175 Por. List 198-199, 191.

176 Nil z Ancyry, Pisma ascetyczne, L. Nieścior (przekł.), Kraków 2008, s. 176.

191

„osłabienie duszy”, „wspólniczkę smutku”178. Gabriel Bunge twierdził, iż w ogólnym rozumieniu acedia, nazywana duchową depresją, jest pewnego rodzaju „spadkiem

napięcia w naturalnych siłach duszy”179. Barsanufiusz dowodził, że skutkiem acedii jest wewnętrzna ospałość, którą nazwał zasypianiem duchowego oka180. Owa ospałość niejednokrotnie staje się przyczyną pojawiających się innych namiętności i zła181. W nocie do chorego nowicjusza Wielki Starzec nazwał acedię „początkiem zguby”182, z kolei do innego niedomagającego brata pisał, że przejawia się ona często narzekaniem, zniechęceniem i użalaniem się nad sobą183.

Na pewnym etapie korespondencji z Thawatha Abba Jan wyróżnił dwa rodzaje acedii: fizyczną i duchową. Fizyczna przejawia się słabością oraz ociężałością ciała i wynika często z nadmiernego eksploatowania swojego organizmu przez podejmowanie pracy przerastającej jego możliwości. Duchowa ma być bezpośrednim działaniem demonów, a zachodzi podczas pełnienia określonych obowiązków. Jej działanie polega na kuszeniu skłaniającemu do zniechęcenia i porzucenia swojej pracy184. Podobnie określił acedię Réginald Garrigou-Lagrange, nazywając ją przyzwolonym i grzesznym wstrętem do pracy i jakiegokolwiek wysiłku, skłaniającym do próżnowania, niedbalstwa i małoduszności. Nie wynika ona ze złego stanu zdrowia, lecz jest złym usposobieniem woli i sfery uczuciowej, skłaniającej chrześcijanina do unikania jakiegokolwiek trudu. W kontekście życia duchowego acedia jest wewnętrznym smutkiem i obciążeniem, swoistego rodzaju odrazą do spraw duchowych, która skłania do nieuzasadnionej niedbałości, opuszczania lub skracania modlitw. Garrigou-Lagrange nazywa acedię słabością sprzeciwiającą się bezpośrednio miłości Boga oraz radości wynikającej ze służby Mu185.

Jan Prorok dał do zrozumienia Aelianosowi, iż duchowa depresja może wynikać z braku doświadczenia w życiu duchowym oraz niedostatecznej cierpliwości do samego siebie, zwłaszcza, gdy przez dłuższy czas zmaga się z tymi samymi słabościami186.

178 Por. G. Bunge, Acedia duchowa depresja. Nauka duchowa Ewagriusza z Pontu o acedii, J. Bednarek, A. Ziernicki (przekł.), Kraków 2007, s. 7; zob. Ewagriusz z Pontu, Pisma ascetyczne..., dz. cyt., s. 426.

179 Tamże, s. 59. 180 Por. List 137. 181 Por. List 13. 182 List 613. 183 Por. List 514. 184 Por. List 562.

185 Por. R. Garrigou-Lagrange, Trzy okresy życia wewnętrznego wstępem do życia w niebie, T. Landy, Franciszka Służebnica Krzyża (przekł.), Niepokalanów 2014, s. 337; Wilfrid Stinissen zapisał, że acedia jest ostatnim z siedmiu grzechów głównych, tłumaczonym jako lenistwo. Por. W. Stinissen, Ukryci

w miłości. Podręcznik życia karmelitańskiego, L. Danilecka (przekł.), Kraków 2017, s. 77.

192

W innym miejscu Barsanufiusz zauważył, że acedia jest niekiedy poprzedzona nieuporządkowanymi skrupułami. Starzec wyróżnił dwa rodzaje tych natrętnych myśli: jedne skłaniają wierzącego do nieustannego poszukiwania grzechów, drugie skutkują napięciem połączonym z przekonaniem, iż ciągle modli się za mało bądź wykonuje się niedostateczną ilość pobożnych gestów187. W innym miejscu korespondencji Wielkiego Starca z pewnym cenobitą Abba uznał za dodatkowy objaw acedii szukanie pretekstów, by jak najczęściej wychodzić z celi pod pozorem wykonania mniej lub bardziej potrzebnej czynności188.

Jak leczyć duchową depresję? Według benedyktyna Włodzimierza Zatorskiego, chrześcijanin doświadczający zmagania z demonem acedii powinien jak najszybciej podjąć wytrwałą walkę zmierzającą do odzyskania czystości serca. Przyczyną przeżywanej udręki wewnętrznej jest zakochanie się w samym sobie (φιλαυτία), które utrudnia właściwe rozeznanie, wprowadza niepokój oraz fałszywe dążenia i nigdy nie jest w stanie zaspokoić człowieka 189. Szukając uzdrowienia z owej depresji, człowiek winien sobie uświadomić, że wynika ona zasadniczo z braku relacji z Bogiem190, drugim człowiekiem i sobą samym191.

Pierwszą i zarazem niezbędną reakcją na przeżywany stan winno być odważne przeciwstawienie się nadchodzącym pokusom. Według Wielkiego Starca mnich atakowany przez demona nie powinien pozostawiać swojego dotychczasowego zajęcia, gdyż stosując mechanizm ucieczki, narazi się na jeszcze większą acedię192. Podobne zalecenie padło z ust Abby Jana, który radził pewnemu bratu, by w owym stanie starał się nie zmieniać miejsca. Jeśli jednak zdecyduje się na odejście, może się spodziewać jeszcze trudniejszej walki. Ostatnia uwaga Jana wydaje się szczególnie ważna, gdyż – jak dodał Mędrzec – po

187 Por. List 442.

188 Por. List 269; Wydaje się, że sens owego idiomu mówiącego o opuszczaniu celi bez przyczyny można powiązać z myślą papieża Franciszka, który w adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium zwrócił uwagę na współczesną acedię duszpasterską. Papież zaznaczył, że może ona mieć różne przyczyny. „Niektórzy popadają w nią, ponieważ podtrzymują projekty nie do zrealizowania i nie przeżywają chętnie tego, co mogliby spokojnie robić. Inni dlatego, ponieważ nie akceptują trudnej ewolucji procesów i chcą, aby wszystko spadło z nieba. Jeszcze inni, ponieważ przywiązują się do niektórych projektów lub snów o sukcesie, podtrzymywanych swoją próżnością. Inni, ponieważ stracili realny kontakt z ludźmi w odpersonalizowanym duszpasterstwie, prowadzącym do zwracania większej uwagi na organizację niż na ludzi, tak że bardziej entuzjazmują się «planem drogi» niż samą drogą. Jeszcze inni popadają w acedię, ponieważ nie umieją czekać i chcą panować nad rytmem życia. Dzisiejsze gorączkowe pragnienie osiągnięcia natychmiastowych wyników sprawia, że zaangażowani w duszpasterstwie nie znoszą łatwo poczucia jakichś sprzeczności, widocznej porażki, krytyki, krzyża”. EG 82.

189 Por. W. Zatorski, Acedia dziś, Kraków 2011, s. 68-70.

190 Gabriel Bunge uznał, iż acedia i modlitwa wzajemnie się wykluczają. Duchową depresję nazwał

śmiertelną trucizną, która czyha nawet na chrześcijan o głębokim życiu duchowym, by pozbawić ich

zjednoczenia z Bogiem. Por. G. Bunge, Acedia…, dz. cyt., s. 151.

191 Zob. W. Zatorski, Acedia dziś…, dz. cyt., s. 71.

193

przegranej walce z acedią przezwyciężenie jej może okazać się bardzo dużym wyzwaniem, wymagającym niemałego trudu i wsparcia modlitewnego innych ludzi193.

Przeżywanie stanu duchowej depresji powinno motywować do wytrwałego194

przeciwstawienia się aktualnemu stanowi duszy195. Kiedy zaś doświadcza się jej podczas pełnienia codziennych obowiązków, należy podjąć walkę przez natychmiastową modlitwę i przyzywanie w sercu imienia Boga196. Z dalszej wskazówki Drugiego Starca można wnioskować, iż w acedii należy zdecydować się na jak największe zaangażowanie wewnętrzne; zewnętrznie zaś nie powinno się nic reorganizować czy podejmować jakichkolwiek działań (Jan wskazał w tym miejscu na niewłaściwą postawę innego mnicha, który doświadczając ataku pokusy, podnosił głos, myśląc, że w ten sposób jej się skutecznie przeciwstawi)197. Ogólnie rzecz ujmując, pojawienie się duchowej depresji winno skłonić chrześcijanina do podjęcia walki duchowej i intensywnej modlitwy przy jednocześnie nieprzerwanym wykonywaniu swoich obowiązków198.

Gabriel Bunge zauważył, iż człowiek, który pokonał acedię, doprowadził do zniszczenia w sobie starego człowieka i stał się przez to ofiarą miłą Bogu. Będąc przemienionym w człowieka nowego, stworzonego według Boga, rodzi się on do duchowego

życia, przenikniętego na wskroś obecnością Ducha Świętego199. Ponowne wejście w relację miłości z Bogiem może się w pełni realizować w przyjęciu postawy uczynienia daru z samego siebie200.

W jednym z listów Barsanufiusza do pewnego ojca Starzec chciał niejako ukazać owoce, które mogą się stać udziałem osoby pokonującej demona acedii. Jak zauważył Abba, duchowa depresja mija, gdy „pojawi się Najwyższy Kapłan”, czyli Chrystus. Jego obecność jest zdolna budzić chrześcijanina z „acedii i niewiedzy” oraz „drzemki lenistwa”, skutkiem czego daje łaskę ponownego wielbienia Boga i odzyskania „świętego pokoju”201. Zachęcając do oczekiwania i przyjmowania tych owoców od Boga, Barsanufiusz pouczył mnicha słowami:

193 Por. List 563.

194 Por. List 240; zob. S. Łucarz, Acedia i błogosławieństwo atakowanych przez zło świata, w: J. Augustyn (red.), Sztuka modlitwy…, dz. cyt., s. 476.

195 Por. List 144.

196 Por. List 564.

197 Por. List 565.

198 Por. List 562.

199 Por. G. Bunge, Acedia…, dz. cyt., s. 163.

200 Por. Tamże, s. 165.

194

„Bóg (…) umacnia twoją miłość, abyś służył Mu w pobożności i sprawiedliwości po wszystkie dni twego życia, aż do ostatniego tchnienia w sanktuarium ołtarza człowieka wewnętrznego (...)”202.

Cytowany już autor Réginald Garrigou-Lagrange zaznaczył, iż duchowa radość, która jest jednym z owoców przezwyciężenia owej udręki serca, czyni człowieka godnym udziału w życiu wiecznym i uposaża w nadprzyrodzony pokój203.