• Nie Znaleziono Wyników

Dylematy życia codziennego

3.4. Misja Starców wobec osób świeckich

3.4.1. Dylematy życia codziennego

Ludzie świeccy stanowiący osobną grupę społeczną wśród respondentów Abbas zwracali się do nich najczęściej z prośbą o udzielenie rad odnoszących się do kwestii związanych ze sprawami doczesnymi, pytali również o praktyki religijne, ascetyczne, interesowało ich życie duchowe i odniesienie do toczących się wówczas dysput teologicznych. Wiele tekstów świeckich świadczy o ich dużym zaangażowaniu w życie duchowe, co z kolei pozwala wnioskować, iż poważnie traktowali zobowiązania wypływające z wiary. Hevelone-Harper, wybitny znawca środowiska monastycznego okolic Gazy VI wieku, zauważyła, że korespondowanie z Abbas nie wymagało umiejętności czytania

248Por. List 845.

153

i pisania. Poza chrześcijanami, którzy sami zapisywali swoje kwestie, pozostali prawdopodobnie prosili Seridosa lub innego pisarza o zanotowanie ich pytań249. Godnym uwagi jest również to, iż niektórzy świeccy chrześcijanie w swoich pytaniach poruszali kwestie związane z kobietami, jednak ani jeden list ze Zbioru nie jest adresowany do kobiety. Być może zaistniała sytuacja była oznaką tego, że kobiety nie mogły korespondować ze Starcami. Być może zwracały się one do Abbas, jednak ze względu na niemożność pisania podawały się za mężczyzn. Ostatni przypadek można by uznać za analogiczny do Ammy Teodory, której postać została umieszczona w Apoftegmatach Ojców Pustyni. W życiorysie pełnym legend znaleźć można informację, że czas jej życia przypadał na V wiek. Miała opuścić swojego męża, a przypuszczając, iż będzie jej szukał w żeńskich cenobiach, ukryła się w męskim klasztorze Oktokaidekaton, niedaleko Aleksandrii. Choć słynęła z umartwień, po pewnym czasie została oskarżona, że jest ojcem dziecka, w związku z czym wydalono ją ze wspólnoty. Po siedmiu latach wychowywania potomka mogła powrócić do klasztoru, gdzie zmarła. Dopiero po jej śmierci przełożony cenobium miał otrzymać od Boga wizję, dzięki której dowiedział się o prawdziwej historii kontrowersyjnego mnicha. Współcześnie Teodora jest świętą, czczoną szczególnie w Kościołach wschodnich250.

Zalecenia Starców z Thawatha kierowane do ludzi świeckich nie różnią się wiele od tych, które były dawane mnichom, choć w niektórych kwestiach wydaje się, iż świeccy byli traktowani nieco łagodniej. W wielu wypadkach korespondencja wskazuje na podobne problemy i grzechy, jakie trapiły zarówno mnichów, jak i wiernych. Ze względu na ostateczny cel – zbawienie - obydwie grupy były traktowane według podobnej miary. Inną rolą Barsanufiusza i Jana było również napominanie tych chrześcijan, którzy w niewłaściwy sposób rozumieli swoją pobożność. Przez praktyki postne i trwanie w odosobnieniu niektórzy świeccy przyjmowali zewnętrzne oznaki życia monastycznego, często jednak nie chcieli podejmować wewnętrznego zaangażowania. Kiedy Starcy zauważali u ludzi świeckich szkodliwość podobnych praktyk, zaostrzali różnice pomiędzy nimi a mnichami, bowiem – jak twierdzili – trzeba być czujnym, aby nie dać się wprowadzić w błąd przez fałszywe wizje, czy przyjmowanie zbyt rygorystycznej ascezy251.

249 Por. UP, s. 176.

250 Por. AG, s. 252.

154

Wśród spraw doczesnych, jakie świeccy poruszali z Mędrcami, znalazły się pytania o sposób reagowania w przypadku konfliktów międzyludzkich. Pewien chrześcijanin zapytał Jana, czy powinien w dalszym ciągu toczyć spór z człowiekiem, z którym procesuje się już pewien czas. Starzec odpowiedział mu, że ma dążyć do jak najszybszego pojednania. Gniew był dla Abby wadą, wskazującą na pokładanie ufności w sprawach światowych, gdyż – jak zauważył – ludzie dążący do świętości nie powinni dawać się zwyciężyć wzburzeniu. Z odpowiedzi Proroka można również wnioskować, iż brak pojednania jest zagrożeniem dla życia duchowego, a w najgorszym wypadku może nawet doprowadzić do niewiary252. Inny świecki poprosił Starca o wyjaśnienie sytuacji, podczas której dochodzi do wymiany zdań związanej ze sprawami wiary. W nocie zwrotnej Jan podkreślił, iż chrześcijaninowi nie godzi się prowadzić żadnej rozmowy, przez którą mógłby ponieść jakąkolwiek szkodę na duszy. Jeśli jednak ma ona doprowadzić do wzajemnego zbudowania, należy ją kontynuować253.

Ogólnie rzecz ujmując, Starcy zachęcali, by w relacjach z innymi ich duchowi uczniowie byli pogodni i radośni. Pewnemu pobożnemu człowiekowi Drugi Abba wskazał na potrzebę potraktowania tej kwestii w dwójnasób: człowiek dążący do doskonałości winien ćwiczyć swoje wnętrze, by spotykając się z ludźmi, zewnętrznie okazywał radość na twarzy i w słowach, wewnętrznie zaś zachowywał postawę skruchy i uniżenia przed Bogiem254. Komentując powyższą myśl, Prorok porównał proces kształtowania takiej postawy do duchowego rzemiosła. Owocem pracy nad sobą, a tym samym doskonałego wykonywania owego rzemiosła, miało być pełnienie swoich obowiązków i spotykanie się z ludźmi przy jednoczesnym podejmowaniu wysiłku duchowego255.

Jednym z zagrożeń utrudniającym troskę o rozwój duchowego rzemiosła były próżne rozmowy, które – jak zaznaczył Jan – zdarzały się często nawet w kościele. Starzec zauważył, iż problem ten miał miejsce podczas nocnych czuwań. Abba Jan wskazał pewnemu świeckiemu, że lepiej jest zostać w nocy w domu, niż podejmując pozorne wyrzeczenie marnować czas na czcze dialogi w świątyni256. Innego chrześcijanina trapiła obecność jego rodzonego ojca, który umiał rozmawiać tylko

252 Por. List 725.

253 Por. List 748.

254 Por. List 459; zob. List 730.

255 Zob. Tamże.

155

o sprawach doczesnych, nieprzynoszących żadnego pożytku. Rozeznając tę sytuację, Prorok zaproponował dwa sposoby zareagowania na przedstawiony problem: jeśli obecny przy rozmowach tego typu ma taką możliwość, powinien podjąć próbę „przeniesienia swoich myśli od tego, co on mówi czy to na modlitwę, czy na wspomnienie słów Bożych i nauki Ojców”257, jeśli jednak nie będzie do tego zdolny – jak zaznaczył Jan – ma starać się podjąć wysiłek, aby „łagodnie przerwać rozmowę i skierować ją na inny, bardziej pożyteczny temat”258. W podobny sposób do analogicznej kwestii odniósł się Tomasz à Kempis, wskazując, iż znosząc braki innych, można pomóc im przez modlitwę bądź napomnienie. Proponował jednak odwrotną kolejność – najpierw próba zwrócenia uwagi, następnie powierzenie sprawy Bogu, który potrafi przemienić dobro w zło259. Cnotą pomagającą znosić utrapienia ze strony innych ludzi i wzrastać w uświęceniu samego siebie miała być cierpliwość260.

Pozostając na co dzień w relacjach z innymi chrześcijanami, ludzie świeccy pytali niekiedy Starców o sposób, w jaki powinni pomagać swoim bliźnim. Pewien człowiek zapytał Jana, czy powinien pospieszyć na pomoc, gdy zagrożona jest czyjaś wiara bądź możliwa strata w kwestiach materialnych. W odpowiedzi Mędrzec zaznaczył, iż osobą szczególnie zasługującą na pomoc jest przyjaciel. Przystępując do ratowania drugiego człowieka, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zaangażowanie w określony problem nie przyniesie szkody własnej duszy. Jeśli motywy skłaniające do udzielenia pomocy są szczere, a cała sytuacja ma przynieść dobre owoce, można wesprzeć bliźniego. Prorok jednak radził, że gdyby zaangażowanie się miało być szkodliwe we wspomnianym względzie, należy pozostawić daną sprawę jedynie Bogu, polecając ją Jego opiece261.

Choć Starcy z opactwa Seridosa mobilizowali świeckich do zaangażowania się w sprawy duchowe, nie podważali nigdy wartości i potrzeby troski o rodzinę. Instytucję rodziny jako miejsca uświęcenia docenił również świecki Eucharistos, którego świadectwo zostało umieszczone w Apoftegmatach Gerontikon. Życie rodzinne owego człowieka oraz wspólne z żoną podążanie do świętości było przykładem nawet dla pobliskich mnichów. Patrząc na małżonków, cenobici mogli się uczyć zaangażowania

257 List 767.

258 Tamże.

259 Por. Tomasz à Kempis, Naśladowanie Chrystusa, S. Kuczkowski (przekł.), Kraków 2003, s. 43.

260 Tamże, s. 44.

156

w sprawy duchowe i pokornego wyrzekania się dóbr doczesnych262. Pośród tekstów Starca Jana znajdują się dwa, które przedstawiają dylemat pewnego chrześcijanina, chcącego przyjąć do swojego domu niewolnika. Odnosząc się do zaistniałej sytuacji, Abba zalecił uczniowi, by przed wpuszczeniem obcego człowieka pod swój dach zastanowił się, czy jego decyzja nie wprowadzi zamieszania wśród domowników. Prorok dodał, iż włączenie niewolnika do wspólnoty najbliższych osób jest rzeczą godną, pod warunkiem, że nie doprowadza do smutku pozostałych członków rodziny. Gdyby jednak skutki zaproszenia mężczyzny miały być negatywne, chrześcijanin powinien się zatroszczyć o umieszczenie go w przytułku i otoczenie go odpowiednią opieką, by miał zapewnione jedzenie, ubranie i inne konieczne rzeczy263.

Kwestią, o jaką pytało w listach wielu świeckich, była jałmużna. Można zatem wnioskować, iż temat dzielenia się z potrzebującymi był istotnym w życiu palestyńskiego Kościoła w VI wieku. Starzec Jan był tym, który najczęściej podejmował próbę odpowiedzi m.in. na następujące problemy264: czym należy się dzielić z żebrakami?265, czy nie posiadając nic, trzeba pożyczyć, aby dać jałmużnę?266, w jaki sposób, nie będąc wcześniej tego nauczonym, wyrobić w sobie nawyk dzielenia się z bliźnim?267, co zrobić, gdy jest się niezdecydowanym, czy dać jałmużnę?268. Jednemu ze świeckich Starzec zwrócił uwagę, iż według przykazania miłości osoba uboga powinna być traktowana na równi z innymi. Jeśli jednak chrześcijanin nie jest w stanie dzielić się tym, co ma najlepsze, powinien znaleźć coś drugorzędnego, czym będzie mógł obdarować potrzebującego269. Powyższa rada Mnicha miała uświadomić pytającemu, iż dzielenie się posiadanymi dobrami jest zdolnością, która powinna cechować każdego wyznawcę Chrystusa. Przez ofiarowanie wdowiego grosza270 człowiek wierzący wzrasta w przekonaniu, iż dobra materialne nie dają mu ostatecznego szczęścia i spełnienia. Według mnichów jałmużna miała wyzwalać serce od nieuporządkowanych przywiązań, czyniąc je zdolnym do ascezy271. W związku z tym według myśli Ojców Pustyni nieposiadanie dóbr materialnych nie mogło stwarzać powodów do wstydu i poniżenia,

262 Zob. AG (216). 263 Por. List 765. 264 Zob. UP, s. 205. 265 Zob. List 635. 266 Zob. List 620. 267 Zob. List 623. 268 Zob. List 626. 269 Por. List 636. 270 Zob. Mk 12, 38-44. 271 Por. List 619.

157

ale do pokoju serca i zdania się bardziej na Boga272. Posiadanie tylko tego co niezbędne do życia273 pozwalało dostrzegać prawdziwie potrzebujących274. Ciekawa wydaje się jedna ze wskazówek skierowanych do pewnego człowieka świeckiego, w której Starzec Jan wyjaśnił, jak należy się zachować wobec człowieka kradnącego pieniądze przeznaczone na jałmużnę. Sprawa dotyczyła tych, którzy pośredniczyli w przekazywaniu przygotowanych darów. Prorok zalecił, by dobrze się upewnić, czy zna się sprawcę przewinienia, po czym napomnienie uzależnić od jego aktualnych możliwości i stanu ducha. Jeśli winowajca może przyjąć naganę, należy to uczynić z łagodnością i poprosić o oddanie pieniędzy. Gdyby jednak nie był w stanie przyjąć upomnienia, np. nie dając sobie rady z wyrzutami sumienia, Jan sugerował, by nie raniąc go, pozwolić na zatrzymanie tego, co wziął. Ostatecznym sędzią w tej sprawie ma być Bóg, który wie, czy kradnący w rzeczywistości sam nie potrzebował owej jałmużny275. Dopełnieniem powyższych myśli Starca Jana może być jedna z maksym Abby Pojmena276 twierdzącego, że chrześcijanin powinien dawać jałmużnę nawet wtedy, gdy przy obdarowywaniu bliźnich odczuwa chęć przypodobania się przez to innym277. Ostatnia myśl wydaje się niecodzienna, gdyż w nauce Ojców Pustyni przytoczono niewiele sytuacji, w których Starcy, mając na względzie określone dobro, pozwalali na choćby minimalną akceptację jakiejkolwiek namiętności.

Pomoc, jaką Barsanufiusz i Jan służyli osobom świeckim, odnosiła się również do spraw najbardziej doczesnych, związanych z problemami wynikającymi z codziennego życia. Świeccy pytali o to, jak żądać od podwładnego zwrotu pożyczki, jak dokonać transakcji za rodzinny ogród, jak zwalczyć szarańczę niszczącą ziemię, co uczynić, gdy w gospodarstwie domowym zachoruje zwierzę itp. Zaskakującym jest, iż Starcy potrafili każdy z tych problemów odnieść do sfery duchowej.

Odnośnie pożyczonych pieniędzy Jan dał do zrozumienia, że przy odbieraniu pożyczki nie powinny być doliczane odsetki, w przeciwnym razie transakcja mogłaby się okazać lichwą278. Szczególne podejście Starzec zalecał tym, którzy pożyczyli pieniądze ludziom biednym. Jan stwierdził, że dopominanie się zwrotu należności nie byłoby w tym

272 Zob. List 620-621.

273 Zob. List 620.

274 Zob. 631.

275 Zob. 631-633; zob. 667-668.

276 Barsanufiusz i Jan w swoich listach często cytowali Abbę Pojmena. Zob. AG, s. 371.

277 Por. Abba Pojmen 51(625), w: AG, s. 385.

158

wypadku grzechem, choć – jak dodał – godnym uznania byłoby niedręczenie ubogiego279. Prorok nie sprecyzował jednak, czy przez ostatnią wskazówkę należałoby rozumieć zmniejszenie żądanej sumy czy zupełne ułaskawienie biedaka.

Dla pewnego świeckiego proces przygotowania do sprzedaży rodzinnego ogrodu stał się źródłem wewnętrznej walki, gdyż ziemia ta miała być przeznaczona na miejsce modlitwy. Chrześcijanin zwrócił się do Barsanufiusza ze swoją rozterką i oświadczył, iż z jednej strony chciałby obniżyć cenę działki mającej w przyszłości służyć tak szlachetnemu celowi, z drugiej zaś nie chciałby zawieść krewnych, którzy zlecili mu sprzedaż areału. W odpowiedzi Wielki Starzec zaznaczył, że w przypadku obydwu rozwiązań nie można mówić o złu. Właściwym jest zażądanie sprawiedliwej kwoty za posiadaną własność, jednak ze względu na Boga większą zasługę ma ten, kto z motywów duchowych świadomie poniesie stratę. Podsumowaniem całej rady Barsanufiusza może być treść zawarta w zakończeniu odpowiedzi: Starzec ponownie stwierdził, iż ten, kto

„darował pieniądze na dom Pana, zbierze bowiem za to owoce o wiele większe. Jeśli zaś nie jest w stanie darować pieniędzy, Bóg nie żąda od niego niczego z wyjątkiem dobrej woli”280.

U innego chrześcijanina niepokój budziła szarańcza, która siała duże spustoszenie na uprawnym gruncie. W opisie sytuacji ów człowiek zwierzył się Abbie Janowi, iż walcząc ze szkodnikami, może rozdrażnić sąsiadów, z kolei gdy nie podejmie żadnych działań, sam poniesie stratę. Starzec zachęcił, aby przed jakimkolwiek działaniem pokropił całą ziemię wodą święconą, co miało pomóc w załatwieniu sprawy zgodnie z wolą Bożą. Następnie Mnich zachęcił, by rolnik starał się pozbyć szarańczy z pola w sposób, który nie wywoła niepokoju sąsiadów. Gdyby po oddaleniu szkodników wyniknął spór, świecki ma jedynie powierzyć tę sprawę Bogu. Inny świecki, zaniepokojony chorobą swojego bydlęcia, zapytał Jana, czy może dla jego zdrowia wypowiedzieć zaklęcie. W bardzo klarownej odpowiedzi Abba podkreślił, iż wszelkie czary są sprzeczne z wiarą, a świadome przekraczanie przykazań - zgubą dla duszy. Również w tej sytuacji Jan oprócz podania leków i innych kuracji weterynaryjnych zalecił pokropienie zwierzęcia wodą święconą281.

Choć dwie ostatnie sytuacje opisujące walkę z szarańczą i chorobą bydła mogą wydawać się zbyt banalne, przytoczenie ich wydaje się istotne, gdyż wskazują one na

279 Por. List 673.

280 List 648.

159

współpracę Starców ze świeckimi nawet w tak prozaicznych sprawach. Podobne wydarzenia podkreślają również to, że Abbas nie gardzili żadnym problemem, nawet takim, który był bardzo odległy od anachoreckiego sposobu bytowania. Zalecanie, aby podejmujący walkę z jakąkolwiek trudnością nie zapominali o środkach związanych z wiarą (w tym wypadku o wodzie święconej), może świadczyć o tym, iż Starcy byli dla

świeckich nauczycielami podążania za wolą Bożą, której można szukać nawet

w najprostszych czynnościach i codziennych zajęciach.

Na koniec tej części opracowania warto nawiązać jeszcze do tych sytuacji z życia świeckich chrześcijan, które czyniły ich egzystencję bliską życiu klasztornemu. Fragment korespondencji Drugiego Mędrca z pewnym człowiekiem ujawnia, iż niekiedy to świeccy byli proszeni przez mnichów o zabranie głosu w określonej sprawie. Jan zalecił, by chrześcijanin, jeśli zostanie zapytany, powiedział to, co myśli, mając jednocześnie na uwadze, by wypowiadane stanowisko było jak najbardziej wolne od jego uczuć i upodobań. Starzec dopuścił również możliwość zasięgnięcia opinii u innych, gdyby miało to bardziej zobiektywizować jego zdanie282. Innym razem świecki zapytał, czy powinien zwrócić uwagę w przypadku, gdy mnich czytający jakiś tekst podczas modlitwy popełni błąd. Jan uzależnił upomnienie od umiejętności przyjęcia go przez bliźniego. Przestrzegał jednak świeckiego, by dostrzeganie błędów innych nie wynikało z jego pychy. Gdyby zachodziła taka ewentualność, Starzec zalecił milczenie. Mając na uwadze ostatnią radę Abby, wydaje się cennym nawiązanie do Reguły św. Benedykta, która w jednym z rozdziałów wskazuje, iż mnisi mylący się podczas psalmów, responsoriów, antyfon czy czytań powinni z pokorą sami uznać swoją winę, upokarzając się przed wspólnotą. W przypadku nieokazania skruchy za własne zaniedbanie mają być surowiej ukarani283.