• Nie Znaleziono Wyników

1.2. Misja Jana z Gazy

1.2.3. Jan jako Starzec

Urząd Nauczycielski Kościoła w liście papieża Leona XIII Testem benevolentiae wskazał, że ludzie, którzy pragną wyższej doskonałości, potrzebują zewnętrznej pomocy w osobie kierownika duchowego. Poprzez wejście na drogę nieuczęszczaną przez większość są bardziej narażeni na „niebezpieczeństwo zbłądzenia”273. Z kolei w dokumencie Menti nostrae papieża Piusa XII czytamy, iż mądre towarzyszenie w rozwoju duchowym zakłada ostrzeganie przed niebezpieczeństwami, wskazywanie stosownych lekarstw, dobre radzenie oraz prowadzenie w trudnościach wewnętrznych, gdyż „bez takiego roztropnego kierownictwa sumienia, normalnie bardzo trudno jest dostosować się do natchnienia Ducha Świętego i łaski Bożej”274.

W duchowości monastycznej głównym celem ojcostwa duchowego było prowadzenie ucznia do zbawienia. Służyło temu takie dobieranie środków, aby podopieczny mógł podążać za łaską, przez którą Bóg chciał go prowadzić. Podążanie wybraną drogą wiązało się najczęściej nie tylko z pogłębieniem życia modlitwy, ale również z własnym nawróceniem, wyciszeniem i integracją osobowości275.

Barsanufiusz i Jan byli przewodnikami duchowymi dla szukających wsparcia w swoich problemach i troskach. Każdy z nich służył w sobie właściwy sposób. Niektórzy znawcy tematu, komentując korespondencję z Thawatha, określali rady Starca Jana jako bardziej przystępne, zrozumiałe i pragmatyczne. Pierwszy Abba podchodził do problemów szerzej i głębiej, natomiast Jana bardziej interesowały kwestie praktyczne, np. dotyczące liturgii, normy pokarmu, napojów, ubrania, snu i czasu na modlitwę276. Warto podkreślić, że dzięki jednej z jego rad zachowało się do dziś świadectwo starej egipskiej tradycji, dotyczącej sposobu odmawiania liturgii godzin w osadzie monastycznej w Sketis. Tamtejsi mnisi nie mieli godzin liturgicznych przeznaczonych na modlitwę. Samotnie wykonywali proste prace ręczne, w trakcie których odmawiali modlitwy i medytowali. Powstawali na krótkie oracje, po czym z pamięcią o Bogu znów

273 E. Weron, Kierownictwo duchowe, Poznań-Warszawa 1983, s. 39.

274 Tamże, s. 40.

275 S. Hiżycki, Kierownictwo duchowe..., dz. cyt., s. 12-13.

58

siadali do swoich zajęć. Były to praktyki pozwalające umysłowi trwać przy Panu przez cały dzień. Podczas nieszporów mnisi odmawiali dwanaście psalmów (tyle samo w nocy), następnie kontynuowali prace ręczne. W czasie zajęć można było recytować psalmy z pamięci albo snuć własne rozważania czy medytować Żywoty Ojców277.

Kiedy Barsanufiusz pozwolił Janowi towarzyszyć duchowo braciom, zaproponował mu także prowadzenie życia według konkretnego harmonogramu. Drugi Starzec miał pięć dni w tygodniu spędzać w samotności, a pozostałe dwa przeznaczyć na pomoc pytającym278. Jan w tym czasie był do dyspozycji świeckich, mnichów, jak i hierarchów kościelnych. W jednym z listów Drugiego Abby można dopatrzeć się wskazówek określających materię kierownictwa duchowego. Pewnemu bratu tłumaczył, iż nie wszystkie sprawy wymagają, aby mówić o nich ojcu. Umiejętność pytania ma polegać na przedstawianiu kwestii ważnych, trwających dłuższy czas oraz tych, w których aktualnie dokonuje się walka duchowa279. Pozostałe, drobiazgowe, zwykle są mniej istotne, gdyż – według Starca - same szybko przeminą280. Współczesny karmelita, Jerzy Wiesław Gogola, również zachęcił przewodników, by nie pozwalali penitentom wchodzić w mało znaczące szczegóły281. Korzystający z posługi nie powinni mówić dużo, ale wybrać to, co naprawdę dotyczy ich „duchowego profilu”282. Jak dodał zakonnik, „należy wychowywać osobę prowadzoną do ukazywania faktów i sądów konkretnych, a nie ogólnikowych wrażeń, które zwykle są fałszywe, niepotrzebne i deprymujące”283.

Ważne zatem wydaje się spostrzeżenie Jana, który dzielił rady na dwa rodzaje. Pierwszą grupę stanowiły tzw. „zwykłe pobożne rady”284. Były one dla ucznia mniej zobowiązujące, jednak ich wypełnianie okazywało się zawsze pożyteczne. Wskazywały one pytającemu prawą drogę i często przybierały formę napomnienia285. Drugi rodzaj pouczenia to tzw. „przykazania”286, które były o wiele ważniejsze od pobożnych rad i zobowiązywały ucznia do posłuszeństwa. Najczęściej występowały w formie

277 Tamże, s. 251.

278 Por. List 50.

279 Por. List 165.

280 Por. Tamże.

281 Por. J.W. Gogola, Kierownictwo duchowe, Kraków 1999, s. 117.

282 Tamże, s. 118.

283 Tamże.

284 List 368.

285 Por. List 369.

59

imperatywnej287. Zanim penitent poprosił o przykazanie, powinien był wykazać pokorę i chęć przyjęcia jego treści. Następnie miał obowiązek go strzec i traktować jako ważną treść dla życia duchowego288. Kluczowym dopowiedzeniem Jana była informacja o tym, że uczeń po otrzymaniu rady bądź przykazania nie pozostawał sam. Dzięki duchowej relacji, jaka zaistniała pomiędzy nim a starcem, zyskiwał absolutną pewność, że abba nieustannie wspiera go modlitwą, by z pomocą Boga mógł zachować wierność otrzymanym radom289. Ten ważny szczegół zajmował istotne miejsce w posłudze Starców z Thawatha. Jan dopuszczał jednak pewien wyjątek. Dotyczył on sytuacji, kiedy otrzymana rada zobowiązywała ucznia nawet wtedy, gdy o nią wcześniej nie prosił. W takim wypadku Starzec bez uprzedniego pytania, z natchnienia Bożego, przekazywał ją podopiecznemu w napisanym przez siebie liście290. Jan wiedział, iż taka rada może niekiedy budzić opór w uczniu, dlatego w przypadku nieposłuszeństwa wobec ojca jedyną drogą, jaka pozostawała synowi, było nawrócenie, porzucenie swojej niedbałości i ponowne podjęcie wskazówki291. W przedstawionej powyżej kwestii Jan podkreślił duże znaczenie rad starców. Wypełniane miały być nie tylko te, które zostały sprowokowane wcześniejszym pytaniem ucznia, lecz wszystkie. Posłuszeństwo w podążaniu za wskazówkami ojca duchowego podkreślało dodatkowo autorytet urzędu starca. Z kontekstu korespondencji wynika jednak, iż tak bezwzględna wierność radom obowiązywała wobec ojców cieszących się dużym autorytetem i żyjących w surowej ascezie. Tylko w tym przypadku abba mógł przekazywać słowa pochodzące z natchnienia Ducha Świętego, których źródłem był sam Bóg.

Drugi Starzec ćwiczył również swoich uczniów w posłuszeństwie doktrynie Kościoła i nauce Ojców Pustyni, których teksty przekazywane były w apoftegmatach292.Trwanie w tradycji Kościoła pozwalało przezwyciężać powstające spory, zaś głos Ojców poprzedników wspomagał mnichów w dążeniu do chrześcijańskiej doskonałości. Powyższe aspekty posłuszeństwa były szczególnie podkreślane w kształtowaniu postawy tych mnichów, którzy w przyszłości sami mieli się stać ojcami duchowymi. 287 Por. List 369. 288 Por. List 372. 289 Por. Tamże. 290 Por. List 370. 291 Por. List 371. 292 Por. List 370.

60

Jak już zostało wspomniane, tradycja monastyczna nazwała Jana Prorokiem. Wydaje się to w pełni uzasadnione, gdyż w radach Drugiego Abby można odnaleźć wiele dowodów, które potwierdzają jego szczególne duchowe obdarowanie. Źródłem proroczej

wiedzy Jana był Bóg, z którym pozostawał w głębokiej relacji. Starzec mógł się do niej

odwoływać tylko wtedy, gdy pytający potrzebował szczególnej pomocy. Jednym z przykładów, które podkreślają dar proroctwa u Jana, była sprawa pewnego mężczyzny, który często gościł u siebie mnichów i w związku z tym zapytał Starca o radę w sprawie ewentualnego wstąpienia do klasztoru. Abba napisał, że odejście od świata jest zawsze pożyteczne. Chrześcijanin odczytał słowa Jana jako polecenie, co wprowadziło go w przygnębienie. W związku z tym postanowił sobie, że już nigdy o nic nie będzie pytał. Starzec „poznał to w duchu”293 i z własnej inicjatywy napisał do niego drugi list. Zachęcił w nim, aby respondent nie trwał w smutku i starał się ponownie rozważyć poprzedni tekst, szukając w nim pożytku dla siebie294. Niekiedy nadprzyrodzona wiedza Jana była trudna do przyjęcia. Doświadczył tego pewien biskup, który wysłał Starcowi listę imion i prosił o wskazanie ludzi godnych przyjęcia święceń diakonatu oraz objęcia niektórych urzędów kościelnych. Odpowiedź, jaką otrzymał hierarcha, wywołała u niego zakłopotanie, gdyż jak mu się wydawało, Starzec wybrał tych, „którzy z ludzkiego punktu widzenia wydawali się być niewłaściwi do zarządzania”295. W związku z tym biskup nie omieszkał zapytać Jana, jak rozumie swój wybór. W nocie zwrotnej Starzec oświadczył, że w trakcie modlitwy to Bóg upewnił go, którzy kandydaci będą odpowiedni. Jan nie widział w tym swojej zasługi. Odpowiedź była darem Boga, gdyż – jak dodaje Starzec – tylko On może „otworzyć usta nawet oślicy”296. Ostatecznie Abba zapewnił biskupa, iż jeśli zaufa w tej sytuacji, owi pozornie nienadający się ludzie będą zdolni do podołania nawet najtrudniejszym zadaniom zleconym przez niego297. Kolejne pytanie patriarchy ujawniało obawę, czy decyzja wyświęcenia tych kandydatów nie będzie zgorszeniem. W odpowiedzi Prorok zachęcił hierarchę, by nie starał się podobać ludziom, lecz Bogu, gdyż nigdy nie da się dogodzić wszystkim. Starzec uznał ludzkie sądy jako oparte wyłącznie na pozorach przez pryzmat własnej woli298. Choć dla biskupa opisana decyzja miała być pewnym upokorzeniem, Jan zapewnił go, że w przyszłości

293 List 691.

294 Por. Tamże.

295 List 808.

296 Por. Tamże; zob. Lb 22, 28.

297 Por. List 809.

61

zobaczy konkretne owoce, które staną się wynagrodzeniem przeżywanych aktualnie rozterek299.

Analizując postawę Jana jako Starca, warto jeszcze zauważyć zjawisko, które można by nazwać przywilejem Janowym. Przywilej ten stwarzał możliwość skorzystania z rady Abby bez kontaktu z nim. Dotyczyło to sytuacji, kiedy podopieczny, z różnych przyczyn, nie mógł w danej chwili zapytać ojca. Kontakt był zatem możliwy na płaszczyźnie modlitwy, w której uczeń, przywołując autorytet Starca, rozeznawał w sercu, co zrobić w trudnej sytuacji. W jednym z listów do pewnego brata Jan wyraził powyższą kwestię tymi słowami:

„Módl się do Boga, przywołując imię tego Starca: «Boże tego człowieka, nie pozwól, bym zbłądził co do Twojej woli, czy odpowiedzi Twego sługi, ale upewnij mnie, co mam robić». Jeśli Bóg udzieli ci tej wiedzy, tak zrób, wierząc, że przemówił do ciebie przez świętego i prowadzi cię i będąc pewnym, że u kogoś nastąpiła zmiana i dlatego Bóg zmieni to, czego odpowiedź dotyczyła”300.

W kolejnym pouczeniu Drugi Starzec zaznaczył, że dla zupełnej pewności warto się w ten sposób pomodlić trzykrotnie:

„Jeśli nie można spytać Starca, należy modlić się trzy razy w każdej sprawie, a potem obserwować, gdzie zwraca się serce, choćby o włos, i tak uczynić. Pewność jest bowiem zupełna i jasno ukazuje się w sercu”301.

Podobnie Jan radził pewnemu świeckiemu: „Powtórz to trzy razy, jak Zbawiciel w godzinie wydania”302. Analogiczne zalecenie trzykrotnej modlitwy dawał również Barsanufiusz. Nie opisał jednak szczegółowo, w jakich okolicznościach można się jej podejmować. W jednej ze swoich odpowiedzi skierowanej do osoby pytającej wyjaśnił rzecz zwięźle, nie odnosząc się do konkretnych okoliczności:

„Jeśli masz coś do zrobienia [i wahasz się], pomódl się do Boga trzy razy w tej sprawie i proś, abyś nie zbłądził. Jeśli pozostaniesz przy tej myśli, wtedy zrób tak, jak ci mówi, gdyż jest od Boga, a nie od ciebie. Jeżeli nie masz pewności, zapytaj Ojców”303.

Przytaczając powyższe słowa ojców z Thawatha, warto zauważyć, iż we wszystkich wypadkach odnosiły się one do osób świeckich. Mnisi mieli zwykle łatwiejszy dostęp do Starców, dlatego mogli pytać wtedy, gdy zachodziła taka potrzeba. 299 Por. List 811. 300 List 364. 301 List 365. 302 List 703. 303 List 841.

62

W trudniejszej sytuacji byli ludzie spoza klasztoru, dlatego to oni mieli możliwość skorzystania z przywileju trzykrotnej modlitwy. Barsanufiusz, zakładając ewentualność błędnego rozeznania, słusznie zachęcał, aby ci, którzy mieli wątpliwość, przy najbliższej okazji zapytali o swoją sprawę któregoś ze starców.