• Nie Znaleziono Wyników

Adaptacja w wymiarze społecznym 1. Polska frustracja

wyniki badania jakościowego 1. Opis badań – metodologia

9. Adaptacja w wymiarze społecznym 1. Polska frustracja

Analizując proces powrotu nie można pominąć kwestii zetknięcia z codziennością, do której zaliczyłyśmy wspominane przez rozmówców nieuprzejme, aroganckie zachowanie sprzedawców czy urzędników, smutek i szarość ulic, przysłowiową szklankę do połowy pustą, dość powszechną kulturę narzekania i egoizmu.

Tam każdy „hello”, „hello”. Każdy uśmiechnięty, od razu: „a jak Ci mija dzień?”. Tak że no inaczej. U nas „no cześć, a co tam u ciebie”

„no, a znowu stara bieda” [śmiech]. Aż czasami, jak człowiek ma do-brze, to aż szkoda się odezwać, jak jest wesoły, że no „u mnie super, ja mam to i to”. Tak że no takie marudzenie jest u nas (W2R).

Jedna respondentka przyznała wręcz, że wraz mężem obawiała się powrotu do Polski i odraczała go właśnie ze względu na niesprzyjają-cy klimat dla rozwijania i utrzymywania wzajemnych relacji z innymi ludźmi, brak uprzejmości i zwykłej ludzkiej życzliwości.

Więc no atmosfera super. I to też miało … znaczy to też był powód, dla którego myśmy odwlekali ten powrót. Właśnie ta atmosfera. (…) Więc nam zwyczajnie żal było też miejsca, bo się dobrze czuliśmy, wypła-ta regularnie, uczciwie, ludzie mili…no….to jak sobie wyobrażaliśmy, że wrócimy do Polski i od razu te nerwy, ten stres, ludzie na przystan-ku się przepychają, w sklepie cię ekspedientka ofuknie, bo ma aprzystan-kurat gorszy dzień, o pracę walka…no to ….nie ma porównania (W3R).

Nawet jeśli respondenci zdawali sobie sprawę, że panująca za grani-cą „kultura uśmiechu” jest tylko pewnym konwenansem, formą grzecz-ności, a nie oznaką przyjaźni, to jednak tworzy istotny kontekst dla codziennego życia. Czyni je łatwiejszym i przyjemniejszym.

Pamiętam jak przyjechaliśmy tutaj …. Kurczę, musieliśmy być jakoś w międzyczasie, jakoś tak na tydzień czy coś takiego, teraz pamię-tam, że ja chciałam kupić gazetę w kiosku, to jest taki drobiazg, i pani była niemiła w tym kiosku. I dla mnie to był taki szok, bo tam wszy-scy są tacy, hello, hello, i to też …nie wiem czy jest szczere i na ile, ja tam akurat trafi łam na takich ludzi, którzy…których traktowałam jak przyjaciół i byli dla mnie jacyś bliscy, z którymi mam kontakt do teraz. Ale też te ich uśmiechy no nie do końca , no nie zawsze to jest szczerze. No ale tutaj generalnie to zaraz schody (W4K).

Doświadczenie życia w innej kulturze sprawiło też, że istotne jest tzw.

codzienne życie, klimat zaufania, szacunku, zadowolenia i optymizmu.

Przede wszystkim chyba to, że jestem bardzo pozytywna i pogodna, nie mam jakiś takich uprzedzeń, co do poniektórych rzeczy uważam, że każdy ma prawo robić to, co chce, każdy powinien mieć jakąś szansę, żeby robić to, co się chce. Ja mam w sobie taką pozytywną energie po wyjeździe do Anglii i boje się tego, że jak zostanę tutaj w Polsce i jestem to ona mi się zatraci. Coś takiego, generalnie dużo energii, że nieważne, co się dzieje, ale pozytywnie trzeba myśleć.

Może to u mnie było takie negatywne, ale zdecydowanie to jest teraz takie dobre (W11W).

Pozytywne myślenie i swoistą siłę w pokonywaniu trudności można uznać za rodzaj kapitału uzyskanego dzięki emigracji. Pytanie na ile trwały okaże się ów kapitał kulturowy, czy migranci zdołają przeszcze-pić nowe wartości i sposoby myślenia do społeczności lokalnej? Czy staną się aktorami zmiany kulturowej?

W Polsce życie jest trudniejsze, jeżeli chodzi… jak się wyjdzie z domu, że tak powiem, i się patrzy na około i ma się kontakt z urzędami itd.

to w Polsce jest życie trudniejsze. Tam się dużo łatwiej funkcjonuje, że tak powiem w społeczeństwie. Pamiętam, że w zeszłym tygodniu z dziewczyną żeśmy rozmawiali, tutaj trzeba stworzyć własny świat, nie wiem, w ogóle się nie przejmować, ja na przykład w ogóle telewi-zji nie oglądam w Polsce. W ogóle. Tak jak mówię stworzyć własny świat i koncentrować się na rodzinie, pracy, tego typu, w piłkę grać z chłopakami w weekendy. Coś takiego robić, żeby odizolować się od tego wszystkiego, swój świat stworzyć i w tym świecie żyć. Które-go to świata nie trzeba było stwarzać w Wielkiej Brytanii. Tam wręcz przeciwnie, jak się człowiek budził to robił wszystko, chodził tu, tam, jakieś teatry, kina, życie tętni, człowiek miał przyjemność z życia tam, naprawdę (W10W).

Przywołany fragment wypowiedzi pokazuje jak postrzegane jest co-dzienne życie w Polsce w porównaniu z doświadczeniami z kraju napły-wu. Jest w nim wyraźnie obecny lęk przed trudnościami związanymi z ponownym przystosowaniem do istniejących realiów. Pozytywnie od-bierany był świat brytyjski, niejako dany, „którego to świata nie trze-ba było stwarzać”, natomiast w Polsce, zdaniem respondenta, trzetrze-ba

„odizolować się o tego wszystkiego, swój świat stworzyć”. Jest w tym stwierdzeniu zawarta postawa wycofania i bierności. Remedium na ne-gatywnie ocenianą atmosferę społecznej koegzystencji w Polsce zdaje się być zdaniem respondenta jedynie izolacja, co w konsekwencji bę-dzie prowadziło do powstawania kolejnych murów i spowolniania pro-cesu zmiany społecznej

9.2. Czy migranci powrotni staną się w przypadku migracji postakcesyjnych aktorami zmiany społecznej?

W świetle przeprowadzonego badania wydaje się, że odpowiedź na to pytanie o to czy można spodziewać się, że powracający Polacy są jednostkami generującymi zmiany w różnych sferach życia społecz-nego raczej nie może być pozytywna. Otóż są to osoby, które stosunko-wo krótko przebywały zagranicą w jednym kraju. Nawet te, które miały dłuższą historię migracyjną, wykraczającą poza pobyt poprzedzający obecny powrót do Polski, zmieniały wcześniej kraje imigracji lub prze-rywały pobyt zagranicą kilkumiesięcznymi okresami pobytu w Polsce.

Ogólnie rzecz ujmując, są one uczestnikami charakterystycznej dla współczesnych czasów transformacji zjawiska migracji – wzmożonego natężenia migracji cyrkulacyjnych, sezonowych i czasowych. Taki typ mobilności łączy się ze stosunkowo krótkimi okresami pobytu w kraju rodzinnym i krajach imigracji, co utrudnia akumulację kapitału. Nie mają oni czasu zakorzenić się w konkretnym społeczeństwie, a właś-nie to zakorzewłaś-niewłaś-nie pozwalające na akumulację kapitału kulturowego i społecznego jest niezbędne do tego, aby mogli się stać aktorami zmia-ny społecznej po powrocie do ojczyzzmia-ny. Aby móc się zakorzenić i zaku-mulować odpowiedni kapitał jednostki nie mogą być aż tak mobilne (Fisher i in. 2000).

Postakcesyjnych migrantów zarobkowych odróżnia od ich poprzed-ników okresu drugiej wojny i PRL duża mobilność, stosunkowo krót-ki czas pobytu zagranicą oraz możliwość nieograniczonych kontaktów i wizyt w ojczyźnie. Należałoby zastanowić się nad tym, czy idealizowa-nie zagranicy idealizowa-nie jest wstępem do ponownego „otwarcia furtki” – wy-jazdu z Polski. Chociaż większość osób deklarowała powrót na stałe nie wykluczała całkowicie możliwości przyszłych wyjazdów. Zestawie-nie Polski i zagranicy na Zestawie-niekorzyść tej pierwszej Zestawie-niewątpliwie „furtkę otwiera” i wskazuje na to, że zamiast zmieniać swój kraj na lepsze mi-granci wybrać raczej mogą zmianę kraju na inny.

9.3. Koniec różnorodności – powrót do kraju jednokulturowego.

W narracjach rozmówców pojawił się jeszcze jeden interesujący wą-tek – tęsknota za wielokulturowością, z którą zetknęli się mieszkając za granicą. Możliwość przebywania w zróżnicowanym pod względem et-nicznym środowisku traktowano jako cenne i rozwijające

doświadcze-nie. Rozmówcy wspominali, że dzięki kontaktom z osobami pochodzą-cymi z innych, nierzadko dalekich od polskiej, kultur mieli możliwość poznania odmiennej perspektywy postrzegania i modyfi kacji własnego punktu widzenia oraz oceniania pewnych wydarzeń. Doświadczenia te można rozpatrywać w kategoriach poszerzania kapitału ludzkie-go – uczenia się nowych zachowań, przyswajania wartości i idei rozpo-wszechnionych w kraju imigracji oraz przenoszenia ich na grunt polski.

W konsekwencji może prowadzić to do wzrostu zaufania społecznego, tolerancji wobec różnych form „inności”, a tym samym przyczyniać się do pewnej zmiany na poziomie świadomości społecznej w obrębie spo-łeczności pochodzenia