• Nie Znaleziono Wyników

Agnotologia neoliberalizmu i zrozumienie kryzysu finansowego lat 2007–2008

W dokumencie Ekonomie w literaturze i kulturze (Stron 130-136)

Agnotologia neoliberalizmu i zrozumienie kryzysu finansowego lat 2007–2008

Celem tego artykułu jest analiza literackich i filmowych reprezentacji przy-czyn kryzysu finansowego, który rozpoczął się w latach 2007–20081 i który da-lej, ponad 8 lat po swoim rozpoczęciu, pozostaje (by użyć tutaj sformułowania współczesnego ekonomisty i byłego ministra finansów Grecji, Yanisa Varoufakisa)

„aporią” wyznaczającą warunki możliwości zrozumienia naszej współczesności.

Trudno bowiem wyobrazić sobie dzisiaj teorię społeczną czy filozoficzną, która aspirowałaby do trafnej analizy współczesnych społeczeństw i procesów politycz-nych, nie próbując jednocześnie zrozumieć trwającego kryzysu finansowego. Przy czym zadanie „zrozumienia kryzysu” nie powinno ograniczać się wyłącznie do wytłumaczenia ekonomicznych warunków krachu finansowego 2008 roku, choć ten aspekt pozostaje najważniejszy. „Zrozumieć kryzys” oznacza również: zrozu-mieć olbrzymi wpływ krachu rynków finansowych na życie setek milionów osób (eksmisje, redukcja dochodów gospodarstw domowych, zmniejszenie funduszy emerytalnych etc.), rolę technologii cyfrowych w przepływach kapitału finan-sowego, funkcję mediów w kreowaniu obrazu sytuacji ekonomicznej, socjologię

1 Głównym „wydarzeniem” kryzysu, jego momentem o największym symbolicznym i ekonomicz-nym znaczeniu, było bankructwo banku Lehman Brothers, jednego z największych emitentów obliga-cji zabezpieczonych długiem opartych na kredytach typu subprime, które miało miejsce 15 września 2008 r. Kryzys jednak nie zaczął się wtedy. Wcześniej, w styczniu tamtego roku, System Rezerwy Fe-deralnej (amerykański bank centralny) zmuszony był obniżyć stopy procentowe o 3,5%, by zapobiec pogłębianiu się krachu na giełdzie. Ale kłopoty banków stały się oczywiste już rok wcześniej – we wrześniu 2007 roku stopa odsetek, w oparciu o którą banki udzielały sobie pożyczek w londyńskim city (czyli LIBOR, London interbank offered rate), osiągnęła poziom wyższy o ponad 1% od stopy Banku Anglii. Mówiąc krótko, banki były gotowe bardziej na pożyczanie od „pożyczkodawcy ostatniej instan-cji” niż od siebie nawzajem, a więc były nawzajem świadome swoich problemów. Dokładne kalenda-rium kryzysu znaleźć można u Yanisa Varoufakisa: Globalny Minotaur. Przeł. J. Bednarek. Warszawa 2015, s. 172–183.

relacji między politykami a finansowym lobby, polityczny charakter dominującej teorii ekonomicznej, postępującą finansjalizację współczesnych gospodarek kapi-talistycznych i wiele innych zjawisk, których znaczenie ostatni kryzys uwydatnił2. Niemniej w tym artykule ograniczymy się wyłącznie do analizy literackich i filmo-wych narracji na temat tego, dlaczego doszło do kryzysu finansowego i kto jest za niego odpowiedzialny.

Z tej perspektywy będą analizowane literackie i filmowe reprezentacje kry-zysu. Analizę tę traktuję jako świadomie i silnie polityczną. Wychodzę bowiem z założenia, że zrozumienie kryzysu w jego wymiarze ekonomicznym, społecznym, instytucjonalnym, a nawet filozoficznym, stanowi samo w sobie istotne zadanie polityczne, a estetyczne cechy literackich czy filmowych produkcji poświęconych kryzysowi powinny być oceniane przede wszystkim według jednego kryterium:

czy sposób, w jaki opowiadają one o kryzysie, pozwala lepiej go zrozumieć? Nie uważam przy tym tego podejścia za redukcyjne. Wręcz przeciwnie, staram się pod-kreślić, że w efekcie kryzysu finansowego jedna z najważniejszych funkcji sztuki, a więc czynienie społecznego świata zrozumiałym, na powrót zyskała swoje poli-tyczne znaczenie.

Ten polityczny wymiar „czynienia zrozumiałym” bierze się nie tylko stąd, że kryzys lat 2007–2008 był najpoważniejszym kryzysem światowego kapitalizmu od wielkiej depresji lat trzydziestych XX wieku i postawił pod znakiem zapytania trajektorię obecnego rozwoju gospodarczego. Kryzys bowiem przez długi czas, a w zasadzie do dzisiaj, pozostaje niezrozumiały (o czym świadczą niesłabnąca he-gemonia neoklasycznej teorii ekonomicznej, uporczywość polityki oszczędności i cięć kosztów oraz pokładanie nadziei w różnych formach niekonwencjonalnej polityki monetarnej w rodzaju „luzowania ilościowego”) nie tylko z powodu swo-ich rozmiarów. W równym stopniu odpowiada za to strategia politycznej doktry-ny, która napędza wiele procesów współczesnego kapitalizmu w rodzaju chociaż-by finansjalizacji czy deregulacji: neoliberalizm. Jedną z neoliberalnych strategii, która wydatnie przyczynia się do tego, że zarówno ten, jak i potencjalnie każdy kolejny kryzys pozostanie niezrozumiały, następuje bowiem intencjonalne napę-dzanie poznawczego zamętu: instytucjonalna i dyskursywna strategia nakierowa-na nakierowa-na wytwarzanie różnych, często wręcz absurdalnych, diagnoz ekonomicznych

2 Brytyjski dziennikarz i intelektualista Paul Mason podkreśla wielokrotnie w swojej książce, że to, co rozpoczęło się jako kryzys finansowy, szybko przeistoczyło się w kryzys społeczny, a następnie polityczny, by w końcu stać się kryzysem „globalnego porządku”: „arabska wiosna”, ruchy Occupy i indignados, rewolucje polityczne i konflikty zbrojne, które miały miejsce po 2008 roku (w tym in-wazja Rosji na Ukrainę), są według Masona bezpośrednimi skutkami tego, co pierwotnie próbowano zredukować do „kryzysu kredytów typu subprime”. Zob. P. Mason: Postcapitalism. A Guide to Our Future. New York 2015.

lub społecznych problemów w celu utrzymania status quo: rynku jako jedynego rozwiązania dla każdego problemu.

Diagnozy źródeł trwającego od 2007 roku kryzysu światowego kapitalizmu są rozmaite. Z jednej strony pojawia się krytyka, którą można by określić mianem krytyki złych praktyk, a nie złych założeń: banki, inwestorzy, maklerzy etc. nie ro-bili tego, co robione być powinno, oszukiwano się nawzajem, toteż nic dziwnego, że mamy kryzys – jest on przede wszystkim efektem wszechobecnej na rynkach finansowych hipokryzji, która doprowadziła do utraty zaufania. Jej najbardziej skrajny, groteskowy, przykład dali ekonomiści z British Academy, którzy na py-tanie królowej Elżbiety II, dlaczego żaden ekonomista nie przewidział kryzysu, odpowiedzieli: „Wiele osób w rzeczy samej przewidziało kryzys. Jednakże nikt nie przewidział dokładnej formy, jaką kryzys miał przybrać, momentu, w którym wy-buchnie, ani jak będzie srogi”3.

Drugi rodzaj popularnej krytyki można określić jako krytykę złych założeń w teorii, przekuwaną regularnie w książkowe bestsellery, np. George’a Coopera The Origin of Financial Crises4. Wyjaśnianie przyczyny kryzysu sprowadza się tu praktycznie do wyjaśniania podstaw ekonomii, najczęściej tej heterodoksyjnej.

Książka Coopera, podobnie jak wiele innych prac tego rodzaju, koncentruje się przede wszystkim na teoretycznych błędach i nieuzasadnionych założeniach neo-liberalnej koncepcji rynku, w szczególności na hipotezie efektywnych rynków fi-nansowych, według których rynek, a dokładnie: rynki finansowe, są najlepszym dystrybutorem informacji (tak więc ceny oferowanych na tych rynkach „towarów”

takich jak akcje, obligacje czy opcje, najlepiej reprezentują informację na temat ak-tywów, do których się odnoszą, np. przedsiębiorstw czy państw).

Przezwyciężenie tego fundamentu neoliberalnej doktryny ekonomicznej będzie z pewnością trudniejsze, niż może się to na pierwszy rzut oka wydawać.

Uporczywość teorii rynku jako dystrybutora informacji ma liczne źródła, a zro-zumienie niektórych z nich wymaga podjęcia socjologicznej analizy współczesnej ekonomii jako dyskursu naukowego i publicystycznego. Jak zauważa amerykań-ski socjolog i historyk ekonomii Philip Mirowamerykań-ski, infrastruktura neoliberalizmu, która w najważniejszych krajach kapitalistycznych była konsekwentnie budowana od początku lat osiemdziesiątych (choć ziarno zasiano już pod koniec lat trzy-dziestych), łączy obecnie wiele z najważniejszych uniwersytetów na świecie – w tym przede wszystkim Harvard i Chicago – z niezliczoną liczbą

konserwatyw-3 Cały list znajduje się na stronie: https://www.euroresidentes.com/empresa_empresas/carta-re ina.pdf (dostęp: 10.12.2016).

4 G. Cooper: The Origin of Financial Crises. Central Banks, Credit Bubbles and the Efficient Market Fallacy. New York 2010.

nych think tanków, fundacji, stowarzyszeń etc. Neoliberalizm produkuje teorie w sposób oparty na instytucjonalnej nierównowadze sił i z pewnością niepolega-jący na równym dostępie do możliwości gromadzenia i upowszechniania wiedzy.

Jedna z najbardziej dogmatycznych idei neoliberalnych głosi przewagę „rynku idei” nad jakimkolwiek innym sposobem waloryzacji teorii: wolna konkurencja ideologii, pomysłów, koncepcji i teorii jest najlepszym sposobem wyłaniania tych

„właściwych”. Zarazem jednak neoliberalni teoretycy nigdy nie pozwoliliby zdać własnych produktów na wahania takiego „rynku idei” – i całkiem logicznie dą-żyli do uzyskania scentralizowanego monopolu. Miało w tym pomóc utworze-nie Stowarzyszenia Mont Pelerin. Członków założycieli w 1947 roku było 17, ale w 1991 roku członkostwo rozrosło się do 500 osób zrzeszonych w prawie 90 róż-nych think tankach na terenie trzydziestu krajów5.

Specyficzne w neoliberalnej teorii jest to, że nie ma jednej teorii, która sta-nowiłaby podstawę całego neoliberalizmu. Kiedy mówi się o neoliberalizmie, ma się najczęściej na myśli monetaryzm Miltona Friedmana, ale istotną rolę w całym tym teoretycznym korpusie pełnią (bądź pełniły) również społeczna gospodarka rynkowa Ludwiga Erharda, kosmopolityczny indywidualizm Herberta Gierscha, hipoteza racjonalnych oczekiwań, koncepcja kapitału ludzkiego Gary’ego Beckera czy chociażby „freakonomia” Stevena D. Levitta. „Treść” neoliberalnej teorii jest zatem tak samo rozproszona jak infrastruktura, która ją wytwarza – tym trudniej ją w jakikolwiek sposób obalić, sfalsyfikować etc. Wszystko to prowadzi do stwier-dzenia sformułowanego przez jednego z członków Stowarzyszenia Mont Pelerin, Hernanda de Soto, w kontekście ostatniego kryzysu: „recesja nie była związana z bankami, lecz z organizacją wiedzy”6. Zaskakująca samoświadomość – gdyż to właśnie neoliberalizm ze wspomnianym stowarzyszeniem na czele jest odpowie-dzialny za obecną organizację wiedzy (nie tylko zresztą ekonomicznej).

W tę infrastrukturę uderzyć więc powinna systematyczna socjologiczna ana-liza powstawania i rozprzestrzeniania się neoliberalnej teorii: od faktografii po-wiązań między think tankami, fundacjami, stowarzyszeniami, uniwersytetami i światem polityki po prześledzenie instytucjonalnej genealogii konkretnych kon-cepcji7. Ta krytyczna strategia wychodzi z założenia, że nie ma sensu traktować neoliberalizmu – amalgamatu filozoficznych, socjologicznych i ekonomicznych

5 Dokładna analiza historii Stowarzyszenia Mont Pelerin i jego wpływu na współczesny dyskurs polityczno-ekonomiczny zob. The Road from Mont Pelerin: The Making of the Neoliberal Thought Col-lective. Red. Ph. Mirowski, D. Plehwe. Cambridge 2009.

6 H. de Soto: The Destruction of Economic Facts. www.bloomberg.com/bw/magazine/content /11_19/b4227060634112.htm#p1 (dostęp: 10.12.2016).

7 Świetnym przykładem takiego połączenia analizy na gruncie polskim jest książka Leokadii Orę-ziak: OFE. Katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce. Warszawa 2014.

koncepcji oraz sieci wytwarzających je think tanków, instytutów i stowarzyszeń – jako równego partnera w teoretycznym czy filozoficznym sporze, lecz jako obiekt analizy i krytyki. Neoliberalizm wytwarza bowiem nadmiar teorii, których jedy-nym praktycznie celem (nieważne, czy niezamierzojedy-nym czy też założojedy-nym z góry) jest zwiększenie zamętu w debacie publicznej i obiegu naukowym. Teorie te prze-dłużają dyskusje, zmuszają opinię publiczną do skonfrontowania się z kolejnym

„punktem widzenia”, zwiększają liczbę cytowań różnym podmiotom w odpowied-nich bazach, a przede wszystkim performatywnie wspierają ideę „rynku idei”.

Właśnie ta „polityka wiedzy”, zdaniem Philipa Mirowskiego, umożliwiła neoliberalizmowi nie tylko przetrwanie kryzysu finansowego, lecz także para-doksalnie umocnienie swoich pozycji. Dzięki szerzeniu teoretycznego chaosu w dyskusjach zarówno o ekonomii jako gospodarce, jak i ekonomii jako profesji akademickiej, neoliberalizmowi udało się odsunąć oskarżenie od siebie samego i przesunąć ciężar debaty w regiony, gdzie nikt do końca nie wie, o co tak naprawdę chodzi. Dlatego Mirowski uznaje, że odpowiednia analiza tego rodzaju strategii neoliberalizmu powinna nosić miano agnotologii. Terminem tym w literaturze socjologicznej określa się „badanie intencjonalnego wytwarzania zwątpienia i nie-pewności wśród populacji w określonych celach politycznych”8. Agnotologiczne praktyki dotykające akademickiej produkcji teorii mają bezpośrednie przełożenie na debatę publiczną: jeśli tylko uda się zaszczepić w odpowiedniej liczbie głów zwątpienie np. co do merytorycznego przygotowania naukowców różnego rodza-ju (od ekonomistów przez socjologów po lekarzy wypowiadających się w sprawie szczepionek), alternatywą będzie wyłącznie hayekowski „spontaniczny porządek”, w którym wykrystalizują się „najlepsze” treści. W odniesieniu do teoretycznej eko-nomii oraz różnego rodzaju doradców ekonomicznych najlepiej ideę tę sformuło-wał Robert Barro: „tak długo, jak nam płacą, musimy mieć rację”9.

Jako przykład weźmy niektórych ekonomistów, którzy postanowili „na poważ-nie” zmierzyć się z kryzysem finansowym. Neoliberalny ekonomista z Uniwersyte-tu Chicagowskiego Merton Miller w jednym ze swoich artykułów10 sformułował hasło „finansowa innowacja”, która miałaby stanowić ekonomiczny mechanizm wyjścia z kryzysu adekwatny do obecnego poziomu rozwoju technologii. Ta swe-go rodzaju science fiction ekonomii sprowadza się w dużym stopniu do propono-wania nowych, jeszcze bardziej skomplikowanych, instrumentów finansowych.

W praktyce zaś finansowa innowacja oznaczałaby wprowadzenie rynkowych

me-8 Ph. Mirowski: Never Let a Serious Crisis Go to Waste. London 2013, s. 226.

9 Wypowiedź cytowana przez Mirowskiego – ibidem, s. 224.

10 Artykuł można obecnie znaleźć na stronie: www.chicagobooth.edu/~/media/CB15105237EF 43C1B5B0BCD7877C6122.pdf (dostęp: 10.12.2016).

chanizmów w obszar, w którym – wbrew teorii efektywnych rynków finansowych – rynki zawiodły na całej linii. Idea finansowej innowacji nie jest nowa, teksty na ten temat były publikowane już od dłuższego czasu, ale dopiero kryzys urucho-mił masowe zainteresowanie pomysłami tego rodzaju. Z pewnością ręce z zado-wolenia zacierać mogli wszyscy „inżynierowie finansów”, którzy od początku lat osiemdziesiątych XX w. na masową skalę patentowali liczne „metody biznesowe”, a z czasem coraz to bardziej skomplikowane algorytmy matematyczne. Dzienni-karz ekonomiczny pracujący dla „New York Timesa” Joe Nocera opisuje ten pro-ces krótko:

Tak działa Wielkie Kłamstwo. Zaczynasz od hipotezy, która ma pewną powierzchowną wiarygodność. Znajdujesz sobie sojusznika, którego życiorys sugeruje, że może być „ekspertem”; dostarcza ci „dane”

wzięte z sufitu. Piszesz artykuły w sprzyjających ci wydawnictwach, nieustannie powtarzając te dane; z czasem niektóre te wydawnictwa uczynią twój cel swoim celem. Podobnie myślący politycy podejmują twoją mantrę i zapraszają cię jako świadka przed kongres. Zostajesz wy-brany do panelu badawczego poświęconego twojemu tematowi. Gdy pozostali członkowie panelu po sprawdzeniu wszelkich dowodów od-rzucą twoją tezę, oskarżasz ich o kierowanie się ideologicznymi moty-wami. Tę wypowiedź powtarzają także twoi sojusznicy11.

Według Mirowskiego dokładnie te same praktyki okazują się skuteczne nie tylko w odniesieniu do debat ekonomicznych, lecz również postulowanych przez różne „niezależne” instytucje pomysłów geoinżynieryjnych, rozwiązań albo prze-czących globalnemu ociepleniu, albo proponujących rozwiązanie go metodami rynkowymi, czy w końcu aplikacji rynkowej logiki do wszelkich innych sfer życia spod znaku „freakonomics”.

Przeciwwagą dla agnotologicznych praktyk neoliberalizmu nie jest wyłącz-nie heterodoksyjna teoria ekonomiczna. By wyjść poza neoliberalny paradygmat, potrzebne jest również zaangażowanie innych praktyk badawczych: socjologii wiedzy i instytucji, filozofii działania i podmiotu, historii doktryn politycznych, w końcu teorii demokracji i sfery publicznej. A także sztuki i literatury. Neoli-beralna sieć fundacji, stowarzyszeń, instytutów itd. ma na celu przede wszystkim tworzenie wrażenia i pozoru wiedzy, że tylko rynkowa konkurencja idei jest w sta-nie wyłonić ideę słuszną – wiedzę. Przeciwstawić jej należy narracje pozwalające w sposób zrozumiały, czerpiący ze znanych toposów kultury, w tym przede wszyst-kim kultury masowej, wytłumaczyć przyczyny kryzysu, a nawet więcej: mechani-zmy funkcjonowania kapitalizmu w dobie dominacji kapitału finansowego.

11 Artykuł Nocery przytacza Ph. Mirowski: Never Let a Serious Crisis Go to Waste..., s. 295.

W dokumencie Ekonomie w literaturze i kulturze (Stron 130-136)