• Nie Znaleziono Wyników

Ustalenia metodologiczno-terminologiczne

6. Anatomia obrazu

„Nic nie jest oczywiste. Nic nie jest dane. Wszystko jest zbudowane”153 – pisał Gaston Bachelard, twórca pierwszego na świecie Ośrodka Badań nad Wyobraźnią (na Uniwersytecie w Grenoble), przyznając obrazowi poetyckiemu funkcję nieustannie ponawianego początku (więc funkcję mitu). Francuski filozof wyrażał przekonanie, że obraz poetycki jest „wydarzeniem z zakresu logosu” o wartości intersubiektywnej, czyli jest dostępny więcej niż jednemu podmiotowi poznania154. By tak się stało, w nawet najbardziej oryginalnym obrazie poetyckim muszą być wpisane elementy odsyłające do czegoś r o z p o z n a w a l n e g o . Chodzi o figury mityczne. Gilbert Durand, uczeń Bachelarda i autor terminu mitokrytyka, zaproponował metodologię badania tekstów kultury, w której można wyróżnić trzy fazy krytyki tekstu. Podaję za Marzeną Karwowską:

152 W obu tych tekstach jest stosunkowo mało wskazań na arabski pierwowzór, dlatego też Leśmianowska wersja nie jest prostym tłumaczeniem czy adaptacją.

153 Cyt. za: J. Błoński, Przedmowa, [do:] G. Bachelard, Wyobraźnia poetycka. Wybór pism, wyb.

H. Chudak, tłum. H. Chudak i A. Tatarkiewicz, Warszawa 1975, s. 5.

154 Zob. G. Bachelard, dz. cyt., s. 365-366.

107 – wydobycie tematów, redundantnych, obsesyjnych motywów, które składają się na mityczne układy synchroniczne dzieła;

– obserwację w jaki sposób wyodrębnione mitemy (najmniejsze mitycznie znaczące jednostki dyskursu) funkcjonują w danym dziele literackim i jakiemu przetworzeniu polegają na gruncie wyobraźni danego autora;

– tropienie różnych wersji danego mitu w innych tekstach kultury155.

Badając twórczość Leśmiana, zajmę się całością jego dorobku, zaczynając od analizy według powyższej propozycji krytyki tekstu. Przy czym, biorąc pod uwagę obraną perspektywę mityczną, terminem trafniejszym niż „całość” jest „struktura”, bo o jej wykrycie będzie pierwej chodzić, później natomiast – o syntetyczny obraz całości.

Innymi słowy: całość jest zależna od poszczególnych elementów – w takim sensie, jak to widział Jan Mukařovský: „strukturalna całość wyznacza każdą ze swych części i na odwrót – każda z owych części wyznacza tę właśnie, a nie inną całość”156. Co najważniejsze, struktura ta ma „charakter energetyczny i dynamiczny”, który bierze się z wewnętrznych napięć pomiędzy jej elementami. Kolejne ważne ustalenie – przyjmuję, że poszukiwana przeze mnie struktura nie dotyczy jednego dzieła literackiego, lecz wielu różnych narracji (od baśni po poezję), pomiędzy którymi istnieją relacje świadczące m.in. o spójności światopoglądowej autora, ale też odnoszące się do sfery szerszej – do mythos.

W odniesieniu do jednego utworu struktura dzieła literackiego to:

budowa dzieła lit., sieć relacji wiążących jego elementy, całościowa organizacja czyniąca z niego układ spójny, kompletny i samowystarczalny. […] Relacje między elementami w obrębie s.d.l. układają się hierarchicznie: obejmuje ona nie tylko zależności konstytutywne, lecz także drugorzędne czy peryferyjne; strukturalność dzieła nie jest równomierna: są w nim strefy większego lub mniejszego zorganizowania. […] Całościowa s.d.l. nie jest dana czytelnikowi wprost i bezpośrednio; w toku lektury istnieje ona potencjalnie, jako możliwość, aktualizuje się dopiero ex post, w wyniku ogarnięcia przez niego pełnego przebiegu wypowiedzi; sytuuje się na poziomie genotypu dzieła157.

Powyższe ustalenia dotyczące pojedynczego działa można też odnieść do całego dorobku – w proponowanym przeze mnie ujęciu. Rozpatrywany więc będzie system

155 M. Karwowska, dz. cyt., s. 17.

156 J. Mukařovský, Strukturalizm w estetyce i nauce o literaturze, [w:] Teoria badań literackich za granicą.

Antologia, red. S. Skwarczyńska, t. 2: Od przełomu antypozytywistycznego do roku 1945, cz. 3: Od formalizmu do strukturalizmu, Kraków 1986, s. 229.

157 J. Sławiński, [hasło:] Struktura dzieła literackiego, [w:] Słownik terminów literackich, s. 527.

108 powiązań międzytekstowych w poszukiwaniu tego najgłębszego sensu. Warstwa przedstawiająca (czyli językowa) wskazuje bowiem na warstwę przedstawioną (fikcyjna rzeczywistość czy obraz poetycki), a ta dopiero nakierunkowuje na komunikowany sens. I właśnie w wypadku tej najgłębszej płaszczyzny można mówić o strukturze mitycznej, rozumianej jako „wewnętrzna zgoda człowieka, kultu i mitu z całością bytu”158. To pojęcie jest bliskie mitycznej organizacji świata, którą Leszek Kołakowski definiował jako „reguły rozumienia realności empirycznych jako sensownych”159; wzorzec ów jest odwieczny, poza wszelkim czasem, „teraz i zawsze”, tym samym jest możliwe okresowe odzyskiwanie pierwotnego czasu (Eliadowy illud tempus).

W przypadku literatury można też mówić o podstrukturze (substructure – termin Ch. Baudouina), której obecność pozwala zestawić starożytne eposy (Epos o Gilgameszu, Odyseję, Iliadę czy Eneidę) i przez analizę miejsc wspólnych dojść do wniosku, że struktura bohaterskich losów jest w pewnym zakresie analogiczna160.

By dotrzeć do mitycznej struktury, można obrać drogę wnioskowania „od szczegółu do ogółu”. Tak więc – rozumowanie indukcyjne (łac. inductio – wprowadzenie) weźmie górę nad dedukcją. W kolejnych częściach rozprawy rozpatrywane będą mniejsze elementy strukturalne dzieł i ich wzajemne powiązania i – równolegle – baśnie jako coś wcześniejszego161 od poezji (w wymiarze autobiograficznym), lecz pozwalające się ująć jako prolegomena do niej, również w kontekście powszechnych doświadczeń lekturowych. Poza tym takie podejście uzasadnia już samo widzenie świata przez Leśmiana, który rozmaitym drobiażdżkom, omiecinom i owadzim kosmosom przyglądał się z poetycką precyzją i z ich obecności w świecie i trudu istnienia wyciągał wnioski natury ontologicznej i metafizycznej.

Manfred Lurker wybrał na motto jednego z rozdziałów swojej książki piękne słowa Angelusa Silesiusa: „W małym ziarnku gorczycy, skoro to pojąć pragniesz, jest obraz rzeczy wszelkich – co w górze są i co na dnie”162. Analogicznie: w ziarenku piasku skrywa się pustynia, w kropli wody przegląda się ocean, w ludzkiej komórce jest zapisane całe DNA, a sam człowiek jest mikrokosmosem. Wielka literatura ma zdolność

158 I. Błocian, dz. cyt., s. 55; por. P. Ricoeur, Funkcja symboliczna mitu, „Znak” 1968, nr 20.

159 L. Kołakowski, dz. cyt., s. 15.

160 Zob. więcej: I. Błocian, dz. cyt., s. 166-168.

161 Co oczywiście nie oznacza, że mniej wartościowego. Ich znaczenie jest nieporównywalne przede wszystkim z uwagi na innego odbiorcę.

162 M. Lurker, dz. cyt., s. 21.

109 wychwytywania czy też kreowania tych momentów, w których przegląda się wieczność. Natasza Goerke i jej fraktale, a wcześniej Marcel Proust i jego magdalenki – te dwa, jakże różne przykłady, obrazują pewną powtarzalność, która pozwala się opisać. Rzeczy czy sytuacje, wrażenia odczuwane bądź spotykane ponownie, bywają wskazówkami do czegoś, co nie pozwala się poznać zmysłowo163. Świat, czy raczej:

rzeczywistość, nigdy nie objawia się w swoim ogromie, całościowe poznanie jest niemożliwe, choć właśnie takie jest jedno z odwiecznych marzeń ludzkości, poczynając od Adama i Ewy. Niemniej – zwłaszcza poetom – dane są epifaniczne momenty zachwytu i zrozumienia pierwotnej prawdy. Te przebłyski, gdy wszystkie elementy układanki wszechświata wydają się do siebie pasować, są jak podejrzenie nagości świata. Poeta „widzi więcej”, a interpretującemu pozostaje analizować mniejsze elementy, by po ich złożeniu móc zrozumieć to „więcej”, które przez chwilę było dane artyście.

Po raz kolejny odwołując się do słów Manfreda Lurkera:

Każdy obraz i twór odsyła do jakiejś idei; wszelkie istnienie przyporządkowane jest wyższemu bytowi. I jak każdy obraz nosi w sobie pewną strukturę przyporządkowania, tak każdy byt opiera się na jakimś sensie. […] Obraz jest niedoskonałym, śmiertelnym obrazem doskonałego praobrazu, który z uwagi na to, że nie został stworzony i poprzedza jakikolwiek obraz, jest nieśmiertelny164.

Inaczej mówiąc, w obrazie aktualizuje się prasens; obraz jest jedynie odbiciem czegoś wcześniejszego i wskazując na swój pierwowzór, „przechwytuje” jego znaczenia. Tak też jest w przypadku obrazu literackiego, który – zgodnie z definicją słownikową – jest swoistym odzwierciedleniem pewnej rzeczywistości wobec siebie zewnętrznej165.

Leśmian, z zasady ahistoryczny i ageograficzny, rzadko podejmujący tematy mu współczesne, wybrał rzeczywistość pierwotną, archaiczną, którą można utożsamiać ze sferą mythos, choć autor nie zwykł posługiwać się terminem mit, lecz baśń. Z racji tego, że płaszczyzna mitu i baśni biegnie u Leśmiana jednotorowo, analizując niektóre elementy, trudno jednoznacznie powiedzieć, czy jest to bajkem, mitem czy symbol.

W każdym razie przedmiotem analizy będą rozmaite elementy dzieł literackich:

163 Por. tamże, s. 14.

164 M. Lurker, dz. cyt., s. 9.

165 Por. J. Sławiński, [hasło:] Obraz, [w:] Słownik terminów literackich, s. 349.

110 postacie, symbole, motywy, wątki (te terminy z teorii literatury to też moje „terminy operacyjne”), a przede wszystkim – tworzywo mitu, czyli słowo i rozmaite operacje, które są dokonywane na języku.

Kolejnym przydatnym pojęciem będzie mitologem. Ten termin zaczerpnięty z terminologii Karla Kerényi’ego oznacza treść mityczną, występującą w różnych formach, w odróżnieniu od mitu pojmowanego jako specyficzna forma i treść (w tym rozumieniu „mitem żywym” nie są już dzieła Homera i Hezjoda, lecz zawierają mitologemy zniekształcające mityczny sens, gdyż ten prawdziwy mythos jest poza słowem pisanym); „pierwiastki tematyczne” przekazywane przez tradycję (także literacką). Mitologia zaś to „ruch mitologemów i jednocześnie ich specyficzna stałość”166. Mitologem nie jest więc tożsamy z mitemem, tak jak je widział Lévi-Strauss, gdyż ten drugi odnosi się do budowy strukturalnej.

Zgodnie z teorią bricolage’u francuskiego antropologa, mit: „1) ma znaczenie, które bierze się ze sposobu, w jaki łączą się jego składniki; 2) należy do porządku mowy, stanowiąc jego nieodłączną część, mowa używana w micie ma jednak szczególne właściwości; 3) właściwości tych można szukać jedynie powyżej normalnego poziomu językowego, ich natura jest więc bardziej złożona niż w wyrażeniach językowych”167. Te składniki, które powtarzają się w różnych tekstach w odpowiednich konfiguracjach, a ich znaczenie konstytuuje się ponad poziomem „zwykłego języka”, badacz nazwał mitemami. Dopiero analiza tych najmniejszych elementów pozwoli wskazać na sensy wyższego rzędu i dokonać rekonstrukcji podsłownej struktury Leśmianowskiego światoobrazu.

Moją propozycją jest, by zacząć od baśni i potraktować ją jako brakujący (w sensie:

nie dość przebadany) fragment leśmianologii. Zawsze fragment.

166 I. Błocian, dz. cyt., s. 190.

167 M. Czeremski, dz. cyt., s. 74; por. C. Lévi-Strauss, Antropologia strukturalna, tłum. K. Pomian, Warszawa 2000, s. 189.

111

***

Konkluzja jest prosta:

Mit jest obecny (w świecie, świadomości, czasie, słowie, literaturze….)

To jest ukryta struktura, która pozwala się niekiedy uchwycić, ale zawsze fragmentarycznie. Leszek Kołakowski w przedmowie do Obecności mitu przyznał, że oddawana czytelnikom publikacja jest „streszczeniem nieistniejącej rozprawy”168. Paradoksalna sytuacja: ta „książeczka” (określenie samego autora) odwołuje się do większej całości, której n i e m a , ale przez to, że się odwołuje, „nieistniejąca rozprawa”

jest immanentnie wpisana w treść wywodów Profesora. W ten sposób filozof – specjalista od mini-wykładów o maksi-sprawach – wskazuje na mit; na to, czego nigdzie nie definiuje dokładnie, a co przejawia się „we wszystkich formach ludzkiego obcowania: w czynnościach intelektualnych, w tworzeniu artystycznym, w języku, we współżyciu objętym wartościami moralnymi, w samym trudzie technologicznym, w życiu seksualnym”169. Mit jest siecią wyławiającą w kulturze jej „trwale konstytutywny składnik”, czyli mitologiczna warstwa kultury jest inna niż technologiczna czy naukowa, bo cechuje ją swoista niezmienność (zmienne są zaś formy, w których aktualizuje się mit). Mityczna organizacja świata jest w kulturze stale obecna, bowiem człowiek bez względu na czas i miejsce zawsze będzie stał wobec tych samych „wielkich pytań” i niemożliwych do rozwiązania tajemnic. Te metafizyczne pytania są tyleż pierwotne, co ostateczne.

168 L. Kołakowski, dz. cyt., s. 7.

169 Tamże, s. 9-10.

112

Rozdział III

Leśmianowska „filozofia słowa” a język i obraz w Klechdach