• Nie Znaleziono Wyników

Losy wydawnicze

Niedługo po ukazaniu się Klechd sezamowych zostały one zrecenzowane w „Nowej Gazecie” przez Jana Lorentowicza i w „Kurierze Lwowskim” przez Stanisławę Szadurską jako literatura dla młodzieży i „wydawnictwo gwiazdkowe”136. Pierwodruk Leśmianowskich Przygód Sindbada Żeglarza natomiast nie miał żadnej recenzji, podobnie jak wydanie drugie z 1915 roku. Dopiero wznowienie z 1936 roku w serii

„Biblioteka Miłośników Książki” doczekało się pierwszych wzmianek i recenzji:

w periodyku „Naród i Wojsko”, w „Nowej Książce” i „Bluszczu”. Anonimowy recenzent w ostatnim z wymienionych czasopism polecał tę książkę jako „opowieści intersujące żywo zarówno dorosłych, jak i małych”137. Znamienne okazały się słowa otwierające recenzję, gdyż stan rzeczy nakreślony przez jej autora utrzymywał się przez lata:

„Wszyscy znamy Bolesława Leśmiana jako znakomitego poetę, natomiast jego utwory prozą, mimo że są również niepośledniej miary, poszły w niepamięć”138.

Kolejny druk Przygód… (z podtytułem Powieść fantastyczna) miał miejsce w 1944 roku w Jerozolimie. Rzecz ukazała się w serii „Biblioteczka szkolna na Wschodzie”, a zilustrowały ją K. Domańska i A. Drwęska.

W 1950 roku obie książki wydano w Polsce (Klechdy sezamowe – wyd. 2 w 1954) i jak stwierdza Małgorzata Gorczyńska: „Jest znakiem czasu, że żadna z nich nie

135 P. Łopuszański, Leśmian, Wrocław 2000, s. 96.

136 Por. M. Gorczyńska, Miejsca Leśmiana. Studium topiki krytycznoliterackiej, Kraków 2011, s. 33.

137 Cyt. za: tamże, s. 52.

138 Cyt. za: tamże.

53 doczekała się krytycznoliterackiego rezonansu”139. W latach 1959-1972 jeszcze kilkukrotnie wznawiano obie książki (przez wydawnictwo Czytelnik). Prócz tego poszczególne baśnie zostały zainscenizowane w teatrze lalkowym i te wydarzenia były recenzowane w prasie140.

Od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, wraz z nowymi możliwościami wydawniczymi w Polsce, pojawiły się liczne wydania Klechd sezamowych i Przygód Sindbada Żeglarza. Autorskie prawa majątkowe do tych utworów wygasły, więc można je rozpowszechniać. Skorzystało z tego wiele oficyn, m.in. Siedmioróg, Rytm, Prószyński i S-ka, Rebis, Krąg, Zielona Sowa, Greg. Obecnie na rynku księgarskim, w bibliotekach (także cyfrowych) i na aukcjach internetowych są dostępne liczne wydawnictwa, różniące się nośnikiem, formą graficzną, formatem i poziomem edytorskim. Baśnie wchodzące w skład Klechd sezamowych ukazują się pojedynczo lub w innych „niekanonicznych” zestawieniach.

W 2003 roku wyszedł pierwszy audiobook z Przygodami Sindbada Żeglarza (czyta Krzysztof Kolberger). W 2012 roku w formie audiobooków ukazały się oba tomy baśni (Klechdy sezamowe czyta Hanna Kinder-Kiss; Przygody Sindbada Żeglarza – Jacek Kiss) – ten fakt świadczy nie tylko o przeobrażeniach się nośników literatury, ale również o zapotrzebowaniu na te oba zbiory w nowej formie.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na stronę graficzną kolejnych wydań – w wypadku książki dla dzieci warstwa ilustracyjna odgrywa istotną rolę. Już pierwsze wydanie Klechd sezamowych miało wspaniałego ilustratora – Edwarda Duleca. Wydanie Przygód Sindbada Żeglarza z 1936 roku ukazało się w opracowaniu graficznym Atelier Girs- -Barcz. Wydawnictwo Czytelnik kilkukrotnie wznawiało Leśmianowskie baśnie, korzystając z pracy kilku znakomitych ilustratorów: w wypadku Klechd… byli to:

Eugenia Różańska (wyd. 1950 i 1954) oraz Jan Lenica (wyd. 1959, 1968, 1973, 1978 i 1983), a Przygód… – Janusz Stanny (wyd. 1965, 1972, 1977). Po roku 1990 w innych wydawnictwach Przygody… ukazały się z ilustracjami Beaty Batarskiej (Krąg, 1991), Artura Łobusia (Siedmioróg, 1999), Krystyny Lipki-Sztrabałło (Prószyński i S-ka), Pawła Głodka (Kama, 2000) i Marka Szala (Zielona Sowa, 2000). W 2004 roku oficyna Rebis wydała oba tomy w opracowaniu graficznym Lucyny Talejko-Kwiatkowskiej.

139 Tamże, s. 72.

140 Zob. tamże, s. 83-84.

54 Rozmaitych wydań jest oczywiście więcej, wymieniam te najpowszechniejsze, dostępne w bibliotekach publicznych. Poza tym swoich ilustratorów mają poszczególne klechdy wydane jako osobne książki, np. Baśń o pięknej Parysadzie i ptaku Bulbulezarze (Krajowa Agencja Wydawnicza, 1983) i Baśń o rumaku zaklętym (KAW, 1990) z ilustracjami Antoniego Boratyńskiego, który też opracował graficznie Ballady Leśmiana (Glob, 1991). Na szczególną uwagę zasługuje Baśń o rumaku zaklętym wydana przez Oficynę Olszynkę w 2006 roku. Pięćdziesiąt mistrzowskich ilustracji Józefa Wilkonia znakomicie współgra z Leśmianowskim tekstem i książka w pełni zasłużenie otrzymała Nagrodę Honorową „Książka Roku 2007” w konkursie IBBY.

W ten sposób dzieła żyją w czytelniczym obiegu, a ilość ukazujących się edycji świadczy o tym, że w czasach, gdy trzeba zabiegać o czytelnika (również dziecięcego), stuletnie baśnie radzą sobie całkiem dobrze.

Odbiorcy baśni

Klechdy sezamowe i Przygody Sindbada Żeglarza zostały zamówione, napisane, wydane, dystrybuowane i rozpowszechnione z myślą o dzieciach. Można powiedzieć, że w obu wypadkach cały proces twórczy i wydawniczy był ukierunkowany na małoletniego adresata i nadal jest, bowiem kolejne edycje Leśmianowskich baśni to książki formą i szatą spełniające wymogi książki dziecięcej141, nie młodzieżowej142.

Na tej oczywistej konstatacji, że adresatem jest dziecko, można by poprzestać, gdyby nie odautorskie sygnały w baśniach, że mamy do czynienia z utworami bardziej złożonymi i wielowarstwowymi aniżeli prosta fabuła przeznaczona dla dzieci. Zresztą sprawa adresata rzadko bywa kwestią oczywistą, gdyż odbiorca założony przez dzieło literackie może się diametralnie różnić od realnego czytelnika, który sięga po

141 Odstępstwem będzie tu wydanie Państwowego Instytutu Wydawniczego, który podjął się edycji Dzieł wszystkich Bolesława Leśmiana. Do tej pory ukazały się dwa tomy w opracowaniu Jacka Trznadla: Poezje zebrane (Warszawa 2010) i Szkice literackie (Warszawa 2011). W planach są kolejne tomy: Baśnie i inne utwory prozą, Utwory dramatyczne, Listy i Kalendarium Leśmianowskie. Przygody Sindbada Żeglarza i Klechdy sezamowe mają wejść do trzeciego tomu. Z uwagi na charakter edycji – wydanie prawdopodobnie zostanie opracowane analogicznie jak pierwsze tomy, więc nie będzie to książka stricte dziecięca.

142 Choć w teorii literatury zwykło się łączyć dzieci i młodzież jako jeden typ odbiorców, a i Leśmianowskie baśnie bywają klasyfikowane jako „literatura dla dzieci i młodzieży”, to uważam, że młodzież nie jest w tym wypadku grupą odbiorczą. Zwłaszcza obecnie, gdy potrzeby lekturowe nastolatków ulegają szybkim przeobrażeniu, co też jest dostrzegane przez znawców tego tematu (zob.

m.in. G. Leszczyński, Bunt czytelników. Proza inicjacyjna netgeneracji, Warszawa 2010).

55 książkę143. Stąd tyle teoretycznoliterackich problemów związanych z odbiorem w pracach takich autorytetów jak: Henryk Markiewicz, Janusz Sławiński, Aleksandra Okopień-Sławińska, Michał Głowiński i Edward Balcerzan.

Henryk Markiewicz wyróżnił trzy rodzaje odbiorców – są to: wewnętrzny (dany w tekście literackim), przedstawiony (pojawiający się w odautorskich zwrotach do niego) i implikowany, czyli określony przez budowę, strukturę i właściwości dzieła literackiego144. Takie ujęcie jest bliskie „wirtualnemu odbiorcy” – którego Michał Głowiński zdefiniował następująco:

wirtualny adresat, będący integralnym elementem utworu, założonym partnerem podmiotu lit. w procesie komunikacji wpisanym w dzieło. Odbiorca taki nie jest równoznaczny z konkretną osobą czytającą dany tekst, jest zespołem ról wyznaczonych przez ów tekst, które wymagają od czytelnika pewnego typu lektury, narzucają mu określone metody interpretacji materiału znaczeniowego, ukierunkowując proces konkretyzacji145.

W moim odczuciu lekturowym, w Leśmianowskie baśnie zostały wpisane dwa poziomy odbioru (o ile nie więcej). Pierwszy – nakierowany na dziecko, któremu należy pokazywać i przedstawiać świat, a nawet powiedzieć, jak go odczuwać: „Trzeba bardzo natężyć uwagę, aby od początku do końca wysłuchać baśni o zaklętym rumaku. Jest to bowiem baśń pełna zdarzeń niespodzianych i cudów niesłychanych. Naprawdę czarodziejska baśń. […] Prosimy więc o ciszę, gdyż oto baśń się zaczyna!” (KS, 7).

Następnie w tym cytowanym wprowadzeniu do Baśni o rumaku zaklętym pada zdanie:

„Każdemu, kto jest znawcą bajek z tysiąca i jednej nocy, wiadomo od dawna, że w Persji Nowy Rok przypada na wiosnę” – i tym samym autor, na swój sposób apelując o wykorzystanie doświadczeń lekturowych, odsyła do drugiego poziomu odbioru, niekoniecznie zrozumiałego przez dziecko. Cytowany fragment pokazuje, jak narrator

143 Na przykład Pamiętnik narkomanki B. Rosiek czy My, dzieci z dworca ZOO Christiane F. to książki wciąż chętnie czytane przez młodzież, choć to nie ona jest modelowym odbiorcą tych akurat lektur.

Z kolei takie książki jak Kubuś Puchatek A. A. Milne’a czy Przygody Mikołajka R. Goscinnego (wspomagane przez adaptacje animowane lub filmowe) udowadniają, że jednak są też publikacje dla bardzo szerokiego i zróżnicowanego obiorcy.

144 Zob. H. Markiewicz, Odbiór i odbiorca w badaniach literackich, [w:] tegoż, Wymiary dzieła literackiego, Kraków 1984.

145 M. Głowiński, [hasło:] Odbiorca dzieła literackiego, [w:] Słownik terminów literackich, s. 322; zob. też tenże, Wirtualny odbiorca w strukturze dzieła literackiego, [w:] Studia z teorii i historii poezji, Seria I, 1967.

56 jest kreatorem świata przedstawionego a zarazem jego odbioru. Dziecko to odbiorca bezpieczny, gdyż niezmanierowany i pozbawiony wiedzy, więc niemogący rozpoznać kontekstów historycznoliterackich i odniesień intertekstualnych. Dziecko mające do czynienia z baśniami Leśmiana prawdopodobnie spotka się po raz pierwszy z historią Sindbada Żeglarza, pięknej Parysady czy Ali Baby, więc nie odczyta aluzji do Księgi tysiąca i jednej nocy, nie rozpozna trawestacji rozmaitych stylów czy miejsc, w których konwencja baśni zostaje naruszona. Taki odbiór wymaga czytelnika wyposażonego w pewną wiedzę i doświadczenie lekturowe. W tym wypadku – to jest zasadnicza sfera napięć w komunikacji literackiej146, gdyż wymaga od odbiorcy określonych kompetencji.

Dla dziecka Leśmian buduje fabułę zgodną z konwencją baśni. Dla niedziecięcego odbiorcy natomiast sygnałami powinny być miejsca, w których następuje pęknięcie przedstawionego świata i narrator (czy sam autor) na chwilę przestaje pełnić rolę

„strażnika fikcji”. By wskazać te obszary, potrzebna jest analiza języka i obrazu Klechd sezamowych i Przygód Sindbada Żeglarza. W warstwie słowa i obrazu toczy się serdeczna zabawa Leśmiana z materią baśni. Gra też toczy się na relacji nadawca–

odbiorca147, tyle że dorośli czytelnicy jej jeszcze nie podjęli.

Nowy trop w leśmianologii

W wypadku Klechd sezamowych i Przygód Sindbada Żeglarza mamy do czynienia z ciekawą sytuacją: są to dzieła, które w dyskursie krytycznoliterackim wciąż znajdują się na marginesie twórczości Leśmiana, choć prawdopodobnie jego poezja nigdy nie będzie funkcjonować w tak dużym obiegu czytelniczym i nie zdobędzie tak wielu odbiorców jak oba tomy baśni, z prostej przyczyny: tylko „niektórzy lubią poezję”

(cytując Wisławę Szymborską), a wśród tych nielicznych – wiersze Leśmiana. Dzieci natomiast nie trzeba przekonywać do baśni; jest to bodajże jedyna grupa odbiorców literatury, nad której gustem można czuwać. Nie oznacza to jednak, że literatury nie

146 Zob. M. Głowiński, Komunikacja literacka jako sfera napięć, [w:] tegoż, Style odbioru. Szkice o komunikacji literackiej, Kraków 1977, s. 7-28.

147 Odwołuję się tu do ustaleń Jerzego Jarzębskiego. Według niego na różnych poziomach nadawczo- -odbiorczych toczy się dialog-interakcja. Poziomy tychże dialogów mają strukturę hierarchiczną i na każdym z nich nadawca zakłada inne cele od osiągnięcia. Zob. J. Jarzębski, O zastosowaniu pojęcia „gra”

w badaniach literackich, [w:] Problemy odbioru i odbiorcy, red. T. Bujnicki, J. Sławiński, Wrocław 1977, s. 23-46.

57 należy promować. Od dorosłych – przewodników w świecie książek – zależy, czy dziecko w ogóle dotrze do wartościowych pozycji, a jeśli trafi na Leśmianowskie baśnie, można być spokojnym, bo pod względem artystycznym oba tomy bronią się same. Ich wartość czują więc dzieci, bibliotekarze polecający jako lekturę, rodzice i opiekunowie świadomi, do jakich treści mają dostęp najmłodsi, a także znawcy książki dziecięcej – wystarczy powołać się na autorytet Grzegorza Leszczyńskiego, który w swoich publikacjach naukowych często nawiązuje do obu zbiorów baśni.

Tymczasem w leśmianologii wciąż jest to obszar najmniej wykorzystywany i wydaje się, że w opinii wielu badaczy pozostający na uboczu dorobku wielkiego poety.

Paradoksalnie: baśń w światopoglądzie i twórczości Leśmiana doczekała się wielu omówień (tematem tym zajęła się m.in. A. Czabanowska-Wróbel), niewiele zaś jest artykułów, których głównym tematem byłyby Leśmianowskie baśnie dla dzieci.

Wydana w 2011 roku potężna monografia Małgorzaty Gorczyńskiej Miejsca Leśmiana. Studium topiki krytycznoliterackiej, w której autorka podjęła się rekonstrukcji procesu „wcielania się poety w dyskurs krytyczny”, dobitnie uzmysławia brak Klechd sezamowych i Przygód Sindbada Żeglarza w dziejach recepcji Leśmiana.

Równocześnie liczne monografie, tomy pokonferencyjne, wspomnienia, wstępy do tomików i około czterystu pięćdziesięciu pozycji czasopiśmienniczych, do których dotarła Gorczyńska (bibliografia leśmianologiczna została doprowadzona do 2006 roku), to imponująca biblioteka. Taki stan rzeczy prowadzi do konstatacji, że leśmianologia jest obecnie w bardzo dobrej kondycji, ale i pula kwestii jeszcze niezbadanych bardzo się kurczy.

Remedium są nowe ujęcia starych problemów, przy wykorzystaniu aktualnych trendów w metodologii badawczej. Od kilku lat pojawia się coraz więcej opracowań ujmujących poezję Leśmiana w kontekście nowoczesnych wykładni mitu. Autor Łąki jako mitotwórca – to temat coraz chętniej podejmowany przez literaturoznawców.

Wcześniej na obecność mitu w utworach poety zwracali uwagę Jacek Trznadel, Michał Głowiński i Jan Prokop148, a Jerzy Ficowski nazwał Leśmiana największym – obok

148 Jacek Trznadel pisał m.in. o obecności w twórczości Leśmiana „mitu kulturowego”: „U Leśmiana elementy kulturowe występują bardzo często w funkcjonalnym powiązaniu z problematyką mitu. […]

Kultura jest dla Leśmiana w pewnym sensie myśleniem mitologizującym się” – tegoż, Twórczość Bolesława Leśmiana. Próba przekroju, Warszawa 1964, s. 28. Zob. też M. Głowiński, Zaświat przedstawiony. Szkice o poezji Bolesława Leśmiana, Warszawa 1981 (tu m.in.: Leśmian, czyli poeta jako

58 Schulza – mitologiem polskiej literatury, obdarzonym arcywyobraźnią149. Niemniej pełniejsze monograficzne ujęcia problemu powstały dopiero kilka lat temu. Do najważniejszych należy zaliczyć prace Marzeny Karwowskiej (Prapamięć uśpiona. Świat wyobrażeń Bolesława Leśmiana, Warszawa 2008) oraz Edwarda Bonieckiego (Archaiczny świat Bolesława Leśmiana, Gdańsk 2009). Obie pozycje dowodzą, że twórczość tego poety doskonale daje się odczytywać i w tej perspektywie badawczej.

Przy czym rozpatrując obecność mitu w dorobku Leśmiana, nie powinno się pomijać mitu zdegradowanego, czyli baśni przeznaczonych dla dzieci. W monografii Karwowskiej oba tomy zostały poza obszarem naukowej refleksji150, zaś Boniecki docenił ich rolę, pisząc m.in. o tym, że zawarte w nich równanie świata i zaświatów było etapem „doświadczeń poety z magią słów”151, które wpłynęły na sposób obrazowania.

Interesujący jest wywód Anny Czabanowskiej-Wróbel poświęcony kolorom w twórczości Leśmiana, gdyż uczona widzi w baśniach, które również postrzega jako adresowane nie tylko dla dzieci, cenny trop interpretacyjny, pozwalający się przenieść na „symbolikę czystych podstawowych barw w poezji Leśmiana”152.

Jestem przekonana, że Klechdy sezamowe i Przygody Sindbada Żeglarza powinny w końcu zacząć częściej pojawiać się w dyskursie krytycznoliterackim nie tylko dlatego, że istnieje zapotrzebowanie na nowy obszar badań, ale przede wszystkim z tego względu, że ich artyzm pozwala w nich widzieć pełnoprawną część spuścizny Leśmiana.

W tym kontekście perspektywa badawcza „ku Leśmianowskim baśniom” pozostaje otwarta.

człowiek pierwotny) oraz J. Prokop, Niepochwyceń (Motyw regresu w poezji Leśmiana), [w:] Studia o Leśmianie, s. 53-61.

149 Zob. B. Schulz, Księga listów, zebr., oprac. i wstęp J. Ficowski, Kraków 1975, s. 178.

150 M. Karwowska uznała je za „nieprzydatne dla analizy Leśmianowskiego świata wyobrażeń”

(Prapamięć uśpiona. Świat wyobrażeń Bolesława Leśmiana, Warszawa 2008, s. 22).

151 E. Boniecki, Archaiczny świat Bolesława Leśmiana, Gdańsk 2009, s. 55.

152 A. Czabanowska-Wróbel, Złotnik i śpiewak. Poezja Leopolda Staffa i Bolesława Leśmiana w kręgu modernizmu, Kraków 2009, s. 279.

59

Rozdział II