• Nie Znaleziono Wyników

Antypedagogika Hubertusa von Schoenebeck’a

Istnieje wiele koncepcji pedagogicznych. Coraz częściej jednak do głosu dochodzą koncepcje, w ujęciu których dziecko jest pełnoprawnym człowiekiem.

Należy się jemu więc zrozumienie, godność oraz szacunek. Wśród tych kon-cepcji istnieje pogląd zwany antypedagogiką, gdzie wiodące miejsce mają tacy myśliciele jak: Alice Miller23, Carl Rogers oraz Hubertus von Schoenebeck, któ-rego punktem wyjścia jest hasło „wspierać zamiast wychowywać” (unterstuetzen

21 M. Imai, Kaizen. Klucz do konkurencyjnego sukcesu Japonii, Wyd. MT Biznes, Warszawa 2007; M.

Imai, Gemba Kaizen. Zdroworozsądkowe, niskokosztowe podejście do zarządzania, Wyd. MT Biznes, Warszawa 2006; R. Maurer, Filozofia Kaizen. Jak mały krok może zmienić Twoje życie, Wyd. Helion, Gliwice 2010.

22 R. Röhner, H. Wenke, op. cit., s. 140.

23 A. Miller, Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii, Wyd. Media Rodzina, Poznań 1999.

statt erziehen)24.

Punktem wyjścia stał się obraz człowieka jako bytu osobowego, który sprawuje od swych narodzin specyficzna władzę w odniesieniu do samego sie-bie, jaką jest samoposiadanie i decydowanie o sobie. Człowiek jest istotą inte-gralną, dzięki czemu każdy indywidualnie realizuje swą egzystencję w społecz-ności ludzkiej. Innymi słowy człowiek kroczy drogą, która jest najwłaściwsza dla niego, ale to nie znaczy, że ta sama droga będzie równie dobra dla jego bliskich. Dobrze idee tę widać w rodzinach wielodzietnych.

Dla antypedagogów uczenie się to proces naturalny, który zachodzi przez całe życie. Dlatego nie można odnosić go tylko do zinstytucjonalizowanych form edukacji. W obszarze szkolnym antypedagodzy skłaniają się do niedy-rektywnych pedagogik, aby spełnione było hasło „wspierać zamiast wychowy-wać”. Antypedagogika Schoenebecka ma umożliwiać każdemu człowiekowi budzenie jego ukrytych potencjałów w ramach wolności uczenia się. W cen-trum zainteresowań tej koncepcji nie stoi pedagog z określonymi celami nau-czania lecz całożyciowo uczący się człowiek ze swoimi potrzebami, obawami i celami. Fundamentem przyjętego sposobu rozumienia rozwoju osoby tkwi założenie, iż osobowość „staje się”, a nie „jest”. Koncepcja antypedagogiki odwo-łuje się do uznania osoby za w pełni odpowiedzialną oraz zaakceptowania jej taką, jaka jest, aby móc wchodzić z nią w interakcje i usuwać bariery stojące na drodze całożyciowego kształcenia. Jednak ważnym jest spojrzenie z dru-giej strony. Każda osoba musi uznać się za w pełni odpowiedzialną oraz zaak-ceptować siebie samego (jakim jestem). Uciekanie od swych cech osobowości jest rzeczą niewłaściwą. Dojrzałość osiąga się wtedy, gdy akceptuje się w pełni samego siebie. Tu również z pomocą przychodzi medytacja. Człowiek zatrzy-muje się, wycisza i wchodzi w głąb swego jestestwa, nie jestestwa kogoś innego, lecz swego. Poznaje, a tym samym akceptuje siebie. I powstaje do dalszej egzy-stencji jako jednostka silniejsza, gdyż doświadczona samopoznaniem. Czło-wiek zaczyna rozumieć kim jest, po co żyje oraz gdzie zmierza. To powoduje, iż zaczyna poznawać swą wartość. Poznając swą wartość staje się jednostką bar-dziej pro społeczną, gdyż wie, że jest on wartościową jednostką, która żyje dla innych. Taką wartość życia głosił Dietrich Bonhoeffer, który mówił, iż największą

24 H. von Schoenebeck, Antypedagogika. Być i wspierać zamiast wychowywać, Wyd. Jacek Santorski, Warszawa 2007.

wartością jest życie dla bliźnich25.

Koncepcja Schoenebecka w szkolnym wymiarze rezygnuje z wertykal-nych postaw góra – dół (nauczyciel – uczeń) na rzecz autentycznego partner-stwa i dialogu wolnego od dominacji. Można tutaj zauważyć paradoksalną teorię wpływu, gdyż Schoenebeck nie negował jej w kontaktach międzyludz-kich. Wpływ międzyludzki istnieje i dotyczy to relacji dorosły – dziecko ale również dziecko – dorosły. Dlatego też dorosły nie chce zmuszać do niczego dziecka, lecz je obserwować z takiej odległości, która gwarantuje akceptację tu i teraz. Dziecko samo w odpowiednim momencie może zacząć szukać tego co jest jemu potrzebne. Taka postawa wymaga przestrzeni oraz czasu, a i co naj-ważniejsze tolerancji i cierpliwości. Jest to niewątpliwie droga środka, pomiędzy przemocą a całkowitą rezygnacją; koniec z wychowaniem, a zarazem zaczątek postpedagogiki, zwanej często ruchem przyjaźni z dzieckiem. Postpedagogika odstępuje od poszukiwania odpowiedzi na pytanie: czy należy kogoś wycho-wywać?, na rzecz pytania: jaka forma stosunków międzyludzkich pozwala na pełne respektowanie suwerenności człowieka, jego godności i podmiotowości praw? Zdaniem Scoenebecka należy odejść od instrumentalizacji podporząd-kowującej rozwój jednostki racjom ponadjednostkowym (idei, państwu, orga-nizacji, korporacji, itp.), która pozbawia jednostkę ludzką prawa decydowania o sobie i odpowiedzialności za własne czyny. Dlatego też dziecko postrzegane przez pedagogikę jako niewolnik instytucji oraz doktryn, skazane na omnipo-tencję państwa na skutek znaczącej przewagi społeczności dorosłych – jest nosi-cielem idei wolności. Dla postpedagogiki podmiotowość dziecka nie stanowi punktu dojścia, lecz punk wyjścia. Dziecko od samego początku jest podmio-tem i równoprawnym partnerem społecznym. Wszelkie prawa muszą go chro-nić na drodze własnego rozwoju, gdyż nabiera ono doświadczenia w swej spo-łecznej egzystencji. W świetle tak pojmowanej postpedagogiki to dziecko jest nosicielem i nauczycielem wolności. Zna jej wartość z chwilą przyjścia na świat.

Należy umieć odkryć tę osobową, suwerenną strukturę bytu już w momencie jego narodzin oraz umożliwić jemu „bycie sobą”, a nie kopią rodziców. Jeśli człowiek dorosły zrozumie i doświadczy, iż on sam jest również powołany do

25 D. Misiak, Doświadczenie życiowe relatywizmu religijnego a idea bezreligijnego chrześcijaństwa Dietricha Bonhoeffera i jej pedagogiczne walory, [w:] Edukacja jako całożyciowe doświadczenie, (red.) J. Piekarski, L. Tomaszewska, A. Głowala, Wyd. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, Płock 2012.

wolności, wtedy nie będzie zamykał do niej drogi swym dzieciom26.

Rodzice przyjaźnie nastawieni do dzieci, są osobami pełnymi szacunku dla suwerennego i decydującego o sobie młodego człowieka. Absurdalna wydaje się idea, iż mogliby pozbawić dzieci osobistej odpowiedzialności oraz wychowy-wać je lub, co gorsza, zmuszać do realizacji swoich celów. Postępowanie rodzi-ców, którzy realizują postulaty antypedagogiki, jest w dużej mierze terapeu-tyczne, gdyż akceptują bezwarunkowo tożsamość dziecka czyli jak się ono samo postrzega. Nowa relacja, która istnieje pomiędzy rodzicami a dziećmi jest bar-dziej realistyczna, gdyż opiera się na prawdzie i poszanowaniu odrębności dru-giej osoby. Rodzic, który jako młody człowiek chciał np. umieć grać na forte-pianie. lecz nigdy nie miał okazji się nauczyć, nie będzie zmuszał swego dzie-cka do nauki gry na tym instrumencie. Będzie raczej bacznie obserwował, jakie talenty posiada dziecko i wspierał je w ich realizacji. Jeśli ja zaakceptuję siebie, zaakceptuję również drogi życiowe moich dzieci. Będę dla nich osobą wspie-rającą, a nie wywierającą wpływ, kochającą a nie krzywdzącą27.

Schoenebeck tę nową relację nazwał „przyjaźń z dziećmi”. Często uży-wał go zamiennie z terminem antypedagogika. Według niego koncepcja ta opiera się na trzech filarach: twierdzeniach antypedagogiki, ruchu praw dzie-cka i psychodynamicznej koncepcji człowieka. Podstawową ideą antypedago-giki jest rezygnacja z roszczenia do wychowywania. Błędem jest tu uważanie przez osoby nauczającej, iż wiedzą lepiej co jest potrzebne i właściwe dla osób nauczanych. Narzucanie poglądów często wiąże się z narzucaniem swej woli i to pod presją (np. w szkole ocenianie). W nowych stosunkach interpersonalnych osoba nauczająca nie musi wiedzieć lepiej niż dzieci, co jest dla nich dobre, ani nie musi narzucać im swojej wiedzy28.

Priorytetem natomiast ruchu praw dziecka jest równouprawnienie. Każdy człowiek od momentu narodzin jest suwerenną istotą. Podstawowy postulat głosi, iż należy zapewnić młodym ludziom wszelkie prawa jakie przysługują doro-słym. Dzieci obecnie posiadają wiele praw, jednak nie mówi się o nich. Świat dorosłych woli trzymać dzieci w niewiedzy odnośnie swych praw. Jest to o tyle wygodne, iż można manipulować dziećmi. Dlatego też równouprawnienie jest

26 H. Von Schoenebeck, op. cit.

27 D. Misiak, Uniwersytet dla dzieci a prawo dziecka do rozwijania swoich zainteresowań, [w:] Dziecko w koncepcjach pedagogicznych Marii Grzegorzewskiej i Janusza Korczaka, (red.) J. Bałachowicz, Wyd. Akademii Pedagogiki Specjalnej, Warszawa 2012.

28 H. Von Schoenebeck, op. cit.

ideą, która czeka na swe odkrycie na nowo i wdrożenie w życie29.

Psychodynamika to bardziej emocjonalny aspekt nowej relacji, a raczej właściwej relacji. Podczas, gdy antypedagogika jest dziedziną teoretyczną, ruch praw dziecka polityczną, to psychodynamika dopełnia je sferą emocji. Głosząc hasło: „nie chcę już panować nad dziećmi” idea ta przyczynia się do nawiąza-nia emocjonalnego kontaktu z nową postawą życiową. Psychodynamika to siła napędowa tej nowej relacji. Przyjaźń z dziećmi nie jest modelem teoretycznym czy tez abstrakcyjnym, lecz koncepcją, którą można realizować każdego dnia.

Dobrym przykładem jest tu sam Schoenebeck, który swe dzieci wspierał w myśl antypedagogiki. Nie był więc teoretykiem, lecz praktykiem.

Aby zrozumieć tę koncepcję należy stać się „nowym dorosłym”, a co za tym idzie zrozumieć siebie na nowo. Od tego należy wyjść. Nie od zrozumie-nia dzieci, lecz zacząć od siebie. Tylko wtedy możemy odnieść sukces wycho-wawczy. W antypedagogice zarządzanie wykorzystuje elementy psychologiczne oraz pedagogiczne. Zalecane są wszelkie techniki niedyrektywne oraz uczące relacji międzyludzkich.