• Nie Znaleziono Wyników

Arabska wiosna

W dokumencie Terroryzm : wybrane zagadnienia (Stron 146-152)

Spojrzenie na świat muzułmańskich modernistów i fundamentalistów bar-dzo się różni. Pragnąc tego samego: upodmiotowienia społeczeństwa „poprzez ukrócenie autorytarnej władzy i wprowadzenie opartego na prawie sprawiedli-wego porządku” – jedni głoszą „konieczność modernizacji i wprowadzenia no-woczesnych instytucji demokratycznych na wzór europejski”, drudzy postulują „odcięcie się od wpływów Zachodu i konsekwentne oparcie ładu społecznego na prawie muzułmańskim”13. Skoro jednak cel był podobny i ten sam był

13 Beata Kowalska, Płeć, islam a zmiana społeczna: dylematy współczesnego dyskursu emancypacyjnego na Bliskim Wschodzie, [w:] Andrzej Kapiszewski (red.), Świat arabski w procesie przemian. Zmiany społeczne i kulturowe oraz reformy polityczne, Kraków 2008, s. 35.

nik: skorumpowane, nieudolne, autorytarne reżimy – możliwy był nieformalny, chwilowy sojusz między zwolennikami obu stanowisk. Wspólnie zainicjowali wydarzenia nazwane „arabską wiosną”.

Zaczęło się w Tunezji – jednym z najbardziej zmodernizowanych państw arabskich. Lata władania francuskiego, potem względnie demokratyczne rządy niepodległego państwa, bliskość Europy – wszystko to owocowało sporym po-stępem w zakresie rozwoju struktur gospodarczych i społecznych. Paradoksalnie pomagał brak obfitych zasobów naturalnych. Posiadanie surowców petroche-micznych demoralizowało rządy wielu krajów muzułmańskich, dawało złudne poczucie, że nie trzeba troszczyć się o rozwój gospodarczy, bo zyski z ropy czy gazu i tak będą płynąć. W Tunezji kolejne rządy dbały o gospodarkę, przez co była w miarę stabilna, poziom życia ludności był względnie korzystny. Były też problemy. Normy demokracji często naruszano, tymczasem w odróżnieniu od większości Arabów Tunezyjczycy wiedzieli, co to jest demokracja. Prezydent Zain al-Abidin Bin Ali rządził nieprzerwanie od 1987 r. Szerzyła się korupcja i liczne patologie władzy. Część społeczeństwa ulegała agitacji muzułmańskich radykałów, a władze brutalnie represjonowały ekstremistów. Nierówności spo-łeczne nie były tak drastyczne jak w innych państwach arabskich, ale wystarcza-jąco dolegliwe. Rewolucje nie wybuchają tam, gdzie położenie jest najgorsze, ani w okresach zaostrzenia reżimu, ale na ogół tam, gdzie sytuacja jest względ-nie dobra, ale względ-nie spełnia społecznych oczekiwań, a reżim względ-nie decyduje się na radykalne represje.

Pretekstem do rozpoczęcia buntu społecznego w Tunezji stało się samo-spalenie 18 grudnia 2010 r. sprzedawcy warzyw i owoców, któremu skonfisko-wano stragan, a lokalne władze obraźliwie potraktowały jego starania o odzy-skanie podstawy utrzymania. Jego czyn wywołał manifestacje ludności. Już 14 stycznia 2011 r. prezydent po 24 latach rządów oddał władzę i opuścił kraj. Rozwiązano partię rządzącą, umożliwiono powstanie nowych partii politycz-nych, wybrano nowego prezydenta. W październiku 2011 r. wybrano Zgroma-dzenie Narodowe, które 27 stycznia 2014 r. uchwaliło nową konstytucję – jedną z najbardziej demokratycznych w krajach arabskich. Prace nad nią były spowolnio-ne m.in. przez powstawanie zbrojnych grup dżihadystycznych, konflikty społecz-ne i pogróżki ze strony skrajnych islamistów, którzy znów zapowiadają zamachy terrorystyczne. Jeszcze na początku konfliktu społecznego w Tunezji wprowadzo-no stan wyjątkowy. Mimo postępów w demokratyzacji kraju obowiązywał nadal, teraz dla obrony przed ekstremistami. Zniesiono go dopiero 6 marca 2014 r.

Po Tunezji i Egipcie (o którym dalej) kolejny bunt nastąpił w Libii. Prze-ciwnicy Kaddafiego porozumiewali się przez Internet, na 17 lutego 2011 r. ogło-sili „Dzień Gniewu”. Tego dnia rozpoczęły się manifestacje. Mimo prób brutal-nego przeciwdziałania, nie udało się ich stłumić, miasto Bengazi (na wschodzie kraju, drugie pod względem wielkości) znalazło się pod kontrolą opozycjoni-stów, lecz nie zdołali opanować stolicy – Trypolisu. Bunt społeczny po kilku dniach doprowadził do wojny domowej. Na stronę opozycji przeszła część

ar-mii, a nawet wielu współpracowników reżimu. Kaddafi ściągnął najemników, m.in. Tuaregów z Mali i Nigru oraz Czadyjczyków. Wśród walczących nie było jedności, byli to zarówno zwolennicy postępu, którzy chcieli przekształcić Libię w państwo demokratyczne, a także plemiona dotychczas dyskryminowane i pragnące uzyskać korzystniejszą sytuację, jak i wreszcie ekstremiści islamscy, którzy stanowili wprawdzie grupę niewielką, ale szczególnie aktywną. Ich obec-ność wykorzystał Kaddafi, przedstawiający bunt społeczny jako przede wszyst-kim akcję ekstremistów: „jeśli wysuwane są groźby, jeśli destabilizowany jest kraj, idziemy w kierunku ogólnego zamieszania, w kierunku Bin Ladena i uzbro-jonych grup. Oto co się zdarzy: będziecie mieli problemy z imigrantami, miliony ludzi, idąc przez Libię, zaleją Europę. I nie będzie nikogo, by ich powstrzymać. Bin Laden ulokuje się w Afryce Północnej”14. Te prognozy okazały się częściowo trafne, ale właśnie dlatego, że represje reżimu powodowały radykalizację jego przeciwników, im dłużej trwała wojna, tym bardziej rośli w siłę ekstremiści.

Wojnę prowadzono z obu stron brutalnymi metodami. Wierne Kaddafie-mu lotnictwo bombardowało zbuntowane miasta, w związku z czym 17 marca Rada Bezpieczeństwa ONZ wprowadziła nad Libią strefę zakazu lotów. 5 marca na czele powstańców stanęła Narodowa Rada Tymczasowa, która zwróciła się o pomoc międzynarodową. 19 marca lotnictwo NATO podjęło akcję przeciw siłom Kaddafiego. W koalicji uczestniczyło 27 państw, decydująca rola przypa-dła lotnictwu USA. Wojna zakończyła się 20 października 2011 r. zdobyciem Syrty, miasta do końca wiernego dyktatorowi. Jego samego zabili powstańcy. Doszło też do licznych aktów zemsty, w których zabijano zwolenników reżimu, stosując niekiedy odpowiedzialność zbiorową wobec wszystkich mieszkańców miejscowości uznanych za sprzyjające Kaddafiemu.

W Egipcie protesty społeczne zaczęły się 25 stycznia 2011 r., w wielu miastach jednocześnie, ale największe były w Kairze. Centrum protestu stał się Midan at-Tahrir (Plac Wyzwolenia). Odmiennie niż w Tunezji, władze nie za-mierzały negocjować z protestującymi, w propagandzie określano ich jako eks-tremistów i agenturę, w pierwszych dniach starano się spacyfikować ich brutal-nymi akcjami policji. Choć zginęło 130 osób, a około dwa tysiące było rannych, protest narastał. Wobec tego 28 stycznia wycofano policję, pozostawiając Kair na łup przestępców, którzy dokonali licznych rabunków – po czym wprowadzo-no do akcji wojsko, rzekomo przeciw bandytom, w rzeczywistości przeciw pro-testującym. Prezydent Mubarak zdymisjonował rząd i obiecał, że nie będzie się starał o następną kadencję. Zapowiedział reformy konstytucyjne przywracające demokrację – ale na razie nie zamierzał ustępować. Tymczasem jego odejście stało się głównym żądaniem protestujących. Wojsko kilkakrotnie podejmowało atak na demonstrantów, za każdym razem padały dziesiątki zabitych, ale nie przerywano protestu. Determinacja walczących skłoniła wojskowych do porzu-cenia prezydenta. Najwyższa Rada Sił Zbrojnych 10 lutego ogłosiła, że rozumie

żądania protestujących i oczekuje ustąpienia Mubaraka, co dodało zapału wal-czącym. Ostatecznie prezydent 11 lutego wieczorem ogłosił dymisję. Rozwiąza-no parlament i zawieszoRozwiąza-no konstytucję, Najwyższa Rada Sił Zbrojnych objęła pełnię władzy. Wydarzenia w Egipcie przyciągały wielką uwagę światowych mediów, ukazały inną twarz społeczeństw muzułmańskich, przez ostatnie dzie-sięciolecie postrzeganych na Zachodzie przede wszystkim przez pryzmat terro-ryzmu: „11 września przestaje być datą, która definiuje islam w świecie. Taką datą stał się 25 stycznia 2011 roku” 15 – napisał Eboo Patel – pochodzący z Indii doradca prezydenta Obamy.

W Egipcie nie było żadnych organizacji opozycyjnych, gdyż ich tworze-nie utworze-niemożliwiały do tego czasu represje reżimu. Ruch protestu tworze-nie miał wyra-zistych przywódców. Działało natomiast w konspiracji opisane wcześniej Brac-two Muzułmańskie. Nie odegrało żadnej roli w wybuchu protestów społecznych, w pierwszych dniach dystansowało się od nich, lecz w okresie protestu przeciw Mubarakowi Bractwo zaktywizowało się, okazało się jedyną zorganizowaną siłą wśród walczących, co z natury rzeczy zwielokrotniło jego oddziaływanie. Już w tym okresie rewolucja ujawniła dwoiste oblicze – była walką o demokrację, ale jej główną siłą stali się przeciwnicy demokracji, zwolennicy przekształcenia Egiptu w państwo islamskie. W Egipcie wojsko było od dziesiątków lat mocno zlaicyzowane. W dodatku, od czasu zawarcia pokoju z Izraelem, otrzymywało znaczącą pomoc z USA w postaci uzbrojenia, szkoleń, finansowania. To nie uczyniło wojskowych zwolennikami demokracji, ale uczuliło ich na zagrożenie fundamentalizmem, stąd znaleźli się w bardzo trudnej dla nich sytuacji. Wpro-wadzenie demokracji groziło zdobyciem władzy przez ekstremistów. Wojskowi przystąpili zatem do ostrożnych reform, zezwolili na swobodę tworzenia organi-zacji politycznych, ale obiecane wybory długo odwlekali.

Tymczasem sytuacja w kraju była nadal niespokojna. 5 marca 2011 r. do-szło do walk między muzułmanami a koptami, stanowiącymi ok. 10% miesz-kańców Egiptu. Spalono kościoły. Wojskowi spacyfikowali sytuację, zobowią-zali się do odbudowy kościołów. 19 marca w referendum Egipcjanie poparli przemiany demokratyczne, w kwietniu Najwyższa Rada Sił Zbrojnych zmieniła konstytucję, rozszerzając prawa obywatelskie i wprowadzając demokratyczne zasady wyborów, a jednocześnie określając islam jako religię państwową i główne źródło prawodawstwa. Było to częściowe ustępstwo wobec żądań fundamentali-stów, domagających się wprowadzenia szariatu. Jednocześnie zakazano tworze-nia partii politycznych w oparciu o religię, co odnosiło się niewątpliwie przede wszystkim do Bractwa Muzułmańskiego.

Odkładanie wyborów i innych reform (wciąż obowiązywał stan wyjątko-wy, działała cenzura) spowodowało w końcu września 2011 r. nową falę demon-stracji. W końcu odbyły się wybory prezydenckie, które wygrał związany z Brac-twem Muhammad Mursi, i wybory parlamentarne, w których kandydaci

rani przez Bractwo zdobyli względną większość. 3 lipca 2013 r. armia obaliła prezydenta, co wywołało gwałtowne protesty społeczne. Do najbardziej drama-tycznych wydarzeń doszło 14 sierpnia 2013 r., gdy wojsko zaatakowało obóz zwolenników Mursiego na przedmieściu Kairu – zginęły 632 osoby, w tym 624 cywilów. Po pół roku nastąpił dalszy etap represji – 24 marca 2014 r. sąd w mie-ście Al-Minja w środkowym Egipcie po zaledwie dwóch rozprawach skazał na śmierć 529 członków Bractwa Muzułmańskiego (przed sądem stanęło 153 oskarżonych, resztę sądzono zaocznie). Represje motywowano narastaniem za-machów terrorystycznych. Pod wpływem protestów w kraju i zwłaszcza za gra-nicą 28 kwietnia złagodzono kary dla 492 skazanych, większości zamieniając wyrok śmierci na dożywotnie więzienie. Jednak tegoż dnia kolejne 683 osoby zostały skazane na karę śmierci, a wśród nich Muhammad Badi, przywódca Bractwa Muzułmańskiego. W ciągu trzech kwartałów po obaleniu Mursiego zginęło w zamachach 252 policjantów i 187 żołnierzy, a także 57 cywilów. Wskutek rządowych represji zginęło w tym samym czasie – według ocen Amne-sty International – co najmniej 1400 osób.

Pod koniec stycznia 2014 r. powołano kolejne ugrupowanie terrorystycz-ne – Adżnad al-Misr (Wojownicy Egiptu). Grupa pierwszego ataku dokonała 7 lutego 2014 r. przeciw policjantom w Gizie. Jak napisała Karen Armstrong, na podstawie analizy nieco wcześniejszych zdarzeń w Egipcie: „aby przenieść ludzi do nowoczesnego świata, przywódca musi być gotów na torowanie sobie drogi strumieniami krwi. Gdy w kraju nie ma stabilnych, demokratycznych instytucji, jedynym sposobem na ustanowienie silnego rządu jest przemoc”16. Sytuacja w Egipcie wyraźnie to potwierdza.

Mursi został oskarżony o konspirowanie na szkodę państwa z palestyń-skim Hamasem i libańpalestyń-skim Hezbollahem. Razem z nim sądzony był duchowy przywódca Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Badie i kilku innych liderów organizacji, skazano ich na śmierć. 23 września 2013 r. Bractwo uznano za or-ganizację terrorystyczną i zdelegalizowano. 7 marca 2014 r. także Arabia Sau-dyjska uznała Bractwo Muzułmańskie za organizację nielegalną. Po obaleniu Mursiego zawieszono konstytucję, a następnie armia zaproponowała nowy jej tekst, już bez odwołań do Koranu – został przyjęty w ogólnonarodowym refe-rendum 14-15 stycznia 2014 r. przy poparciu 98,1% głosujących, 18 stycznia konstytucja weszła w życie.

Do szczególnie niebezpiecznej sytuacji doszło na Półwyspie Synaj. 30 lipca 2011 r. bojownicy islamscy przeprowadzili tu pierwszy atak – na poste-runek policji w Al-Arisz, zabijając sześciu policjantów. 2 sierpnia 2011 r. orga-nizacja islamistów z Synaju Ansar Bajt al-Makdis ogłosiła, iż są skrzydłem Al-Kaidy i mają zamiar utworzyć kalifat na Półwyspie. W odpowiedzi na Synaju rozlokowano 2,5 tys. żołnierzy wraz z 250 pojazdami opancerzonymi, co chwi-lowo powstrzymało ekstremistów od otwartego działania.

16 K. Armstrong, W imię Boga…, s. 172.

Względny spokój trwał do 5 sierpnia 2012 r., gdy nastąpił atak na egipską bazę wojskową tuż przy przejściu granicznym Kerem Szalom z Izraelem – zginęło 16 żołnierzy. Po tym incydencie armia uruchomiła operację antyterro-rystyczną, w ciągu miesiąca zabito 32 i aresztowano 38 osób podejrzanych o udział w ataku.

Ponowny wzrost przemocy na Synaju nadszedł po obaleniu Mursiego. Armia przystąpiła do brutalnych represji. Przez miesiąc od puczu na Synaju zabito 60 rebeliantów, raniono 63 i aresztowano 103 osoby. 7 września 2013 r. zabito 31 islamistów podczas operacji pod Asz-Szajch Zuwajjid, w której użyto czołgów i śmigłowców. Żołnierze przejęli również 10 rakiet przeciwlotniczych, które znaleziono w meczecie i w domach osób podejrzanych o przynależność do bojówek islamistycznych.

Działania te nie były skuteczne, odpowiedzią były uderzenia terrorystów przeciw siłom reżimu. Najbardziej zuchwałą akcję islamiści przeprowadzili 19 sierpnia 2013 r. w pobliżu przejścia granicznego Rafah, między Egiptem a Strefą Gazy zaatakowali mikrobusy przewożące nieuzbrojonych policjantów i 25 zastrzelili. Potem dochodziło do kolejnych ataków w tym rejonie.

16 lutego 2014 r. w ataku ugrupowania Ansar Bajt al-Makdis zginęła trój-ka koreańskich turystów oraz egipski kierowca autobusu, czternastu Koreańczy-ków zostało rannych. Islamiści oświadczyli, że zamach jest elementem „wojny ekonomicznej” przeciwko obecnym władzom Egiptu, bowiem rząd w Kairze to zdrajcy.

24 kwietnia 2014 r. armia egipska poinformowała o całkowitym pokona-niu rebeliantów na Synaju i o tym, że zniszczyła ponad 1500 tuneli podziemnych pod granicą między Egiptem a Strefą Gazy w celu powstrzymania przemytu broni. Tego typu informacje, nie raz już ogłaszane, nie mogą być traktowane jako w pełni wiarygodne.

Jak trafnie zauważył George Soros: „kres społeczeństwa zamkniętego nie prowadzi automatycznie do powstania społeczeństwa otwartego, ale przeciwnie – może spowodować upadek autorytetów oraz rozbicie społeczeństwa. Słabe państwo może być dla społeczeństwa otwartego takim samym zagrożeniem jak państwo autorytarne”17. „Arabska Wiosna” uwolniła demony, obecne już wcze-śniej, ale trzymane na wodzy przez reżimy, teraz wypuszczone na wolność, a niekiedy dowartościowane, jako bojownicy zasłużeni w walce z reżimami.

Najbardziej tragiczna okazała się wojna domowa w Syrii. Żądania doty-czące demokratyzacji spotkały się w tym kraju z brutalnymi represjami, doszło do walk, w którym reżim oskarżał zwolenników demokracji o działania terrory-styczne, natomiast sam posłużył się terrorystami z Hezbollahu, których kilka tysięcy przybyło do Syrii. Ich udział w walkach doprowadził do przekształcenia wojny między zwolennikami dyktatury i demokracji w wojnę religijną między szyitami i sunnitami. Problematyka ta wykracza jednak poza ramy niniejszego

otwar-opracowania. Trzeba jedynie zaznaczyć, że do walk w Syrii są dziś werbowani liczni fanatycy z różnych krajów, tam zdobywają doświadczenie bojowe; rodzi się kolejna niebezpieczna grupa bojowników, taka jak kiedyś mudżahedini w Afganistanie, która w przyszłości sprawi niewątpliwie wiele problemów.

W dokumencie Terroryzm : wybrane zagadnienia (Stron 146-152)