• Nie Znaleziono Wyników

Błąd: przedłużenie gatunku / dobro gatunku

EWOLUCJA, EWOLUCJONIZM, MYŚLENIE EWOLUCYJNE

Ramka 2.9. Modne paleo

2.5. Ewolucja: mity, błędy i nadużycia

2.5.4. Błąd: przedłużenie gatunku / dobro gatunku

Podstawowe założenia syntetycznej teorii ewolucji wykazują, że najważniejszym zadaniem każdego gatunku jest przekazanie genów następnemu pokoleniu. Stanowi ono motor ewolucji i podstawę istnienia gatunku.

Z oświadczenia Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (Poznań 30.01.2013)

Zwracamy uwagę, że ewolucja nie jest procesem celowym, w związku z czym gatunki nie mają żadnych <zadań>… Ponieważ gatunki powstają i wymierają rzadko, dobór naturalny działa na nie słabo i nie prowadzi do powstawania służących im przystosowań. Może natomiast prowadzić do ewolucji cech, które są korzystne dla osobników, ale szkodliwe dla demografii gatunku.

Stanowisko Komitetu Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej Polskiej Akademii Nauk w sprawie oświadczenia wydanego przez Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu (Kraków, 06.02.2012)62

62 Tekst oświadczenia znajduje się pod adresem:

http://www.kbet.pan.pl/_http://www.kbet.pan.pl/images/stories/Stanowisko_KBEiT_odnosnie_listu_A KO.doc

93

Przekonanie o tym, że organizmy działają dla dobra grupy lub gatunku było obecne w głównonurtowej biologii jeszcze w połowie ubiegłego wieku. Lata sześćdziesiąte XX wieku całkowicie zrewidowały to podejście na rzecz koncepcji genocentrycznej, jednak sformułowania o „dobru/przetrwaniu/przedłużeniu gatunku” zadomowiły się w języku codziennym, mediach i zbiorowej świadomości, w tym – jak obrazuje pierwszy z powyższych cytatów – także świadomości niektórych kręgów akademickich. Pogląd o „dobru gatunku” jest dość intuicyjny, łatwo bowiem sobie wyobrazić, że podobne do siebie i żyjące w jednej grupie jednostki będą działać dla wspólnej korzyści. Rzeczywistość wygląda inaczej, o ile nie zupełnie odwrotnie. Dawkins zauważa, że „gatunek” jest poziomem wybranym arbitralnie – gdybyśmy zamiast niego rozważali interakcje na poziomie gromady, musielibyśmy oczekiwać, iż lew będzie pomagał antylopie „dla dobra ssaków” (Dawkins, 2006 [1976]: 10). Tymczasem to właśnie w obrębie gatunku konkurencja o zasoby jest największa, ponieważ jednostki należące do tego samego gatunku rywalizują o te same zasoby (pokarm, terytorium, partnerzy do reprodukcji). Koncepcja o ewolucji zachowań dla dobra gatunku jest także sprzeczna z obserwowanymi faktami, a najwyrazistszym tego przykładem jest dzieciobójstwo (opisywane przez nas w ramce i wspominane również w oświadczeniu KBEiT PAN) – tym bardziej, że występuje u zagrożonych wyginięciem afrykańskich gatunków goryli i lwów.

W bardziej ogólnym sensie pojęcie doboru grupowego nie jest całkowicie skompromitowane i ostatnio powraca ono głównie w zmatematyzowanych i technicznych rozważaniach. Od strony formalnej, warunki doboru grupowego określił George R. Price (1972). Współcześnie najbardziej znaną wersją selekcji grupowej jest selekcja wielopoziomowa (multilevel selection) zaproponowana przez Elliota Sobera i Davida S. Wilsona (1998). Sober i Wilson argumentują, że ze względu na konfigurację warunków środowiskowych, dobór może zachodzić na kilku poziomach: na poziomie genów (selekcja sensu Dawkins), gdzie allele konkurują o rozprzestrzenienie się w puli genowej danej populacji; na poziomie organizmów (standardowe ujęcie selekcji w darwinizmie), gdzie poszczególne osobniki rywalizują ze sobą; i w końcu, jak z naciskiem stwierdzają Sober i Wilson, selekcja może również zachodzić – pod pewnymi warunkami – na poziomie grup. Owe warunki to przede wszystkim istnienie silnej konkurencji międzygrupowej, która zmniejsza rywalizację między osobnikami w obrębie jednej grupy, oraz fakt, że grupy od czasu do czasu się dezintegrują i tworzą na nowo. Tym, co ma podlegać doborowi są cechy

94

(trait-selection), w takim sensie, że grupę selekcyjną można zdefiniować jako zbiór osobników posiadających pewne cechy, np. altruizm czy egoizm. Logika selekcji grupowej w ujęciu Sobera i Wilsona, zakłada, że członkowie grupy, którzy posiadają cechę, której dotyczy dobór, uzyskują sukces reprodukcyjny, przez co sama grupa zyskuje w rywalizacji z innymi grupami. Należy przy tym wyraźnie podkreślić, że warunki progowe, przy których siła działania doboru grupowego zaczyna być istotna, są niezwykle surowe, przez co dobór grupowy zazwyczaj jest czynnikiem słabszym o kilka rzędów wielkości od doboru na innych poziomach.

W ewolucji języka

Konsekwencje statusu doboru grupowego dla ewolucji języka są zasadnicze. Brak oparcia w doborze grupowym wyklucza argumentację odwołującą się do grupowych korzyści z posiadania języka. Sam fakt, że cała zbiorowość ludzi dysponujących językiem funkcjonowałaby sprawniej od zbiorowości nieposługującej się komunikacją językową, stanowi jedynie znikomą presję selekcyjną na poziomie jednostek. Zanim mógł wyłonić się język, musiały zaistnieć takie warunki społeczne i środowiskowe, które promowały prowadzące do tego zmiany na poziomie indywidualnych korzyści w sukcesie reprodukcyjnym.

2.5.5. Błąd: lamarkizm

Mianem lamarkizmu określa się pogląd oparty na koncepcji Jeana-Baptiste’a de Lamarcka (1744–1829) o dziedziczeniu cech nabytych, często opatrując go przykładem żyrafy, która po tym, jak wydłuży swą szyję w wyniku częstego wyciągania jej ku koronom drzew, przekaże tę cechę swojemu potomstwu. W rzeczywistości zmiany dokonane na poziomie fenotypu – np. zwiększona w wyniku treningu wytrzymałość – generalnie nie mogą modyfikować genotypu, a zatem być dziedziczone (konsekwencja tzw. „centralnego dogmatu” biologii molekularnej). Przynajmniej w uproszczeniu przyjmuje się, że zmiany w genotypie są wyłącznie wynikiem mutacji, na które zmiany w fenotypie organizmu nie mają żadnego wpływu. Na pewnym poziomie jest to dość intuicyjne, w końcu nie spodziewamy się, że przekażemy dzieciom w genach nasze złamanie nogi lub wyszlifowany język francuski. Ponadto natura mutacji jest losowa, co oznacza, że pojawienie się określonej mutacji w żaden sposób nie zależy od tego, czy warunkowana przez nią cecha (zmiana w fenotypie) będzie w jakiś sposób korzystna; tj. „zapotrzebowanie” na daną mutację nie czyni jej powstania bardziej prawdopodobnym. Ma to istotne

95

konsekwencje dla tempa ewolucji: darwinowska ewolucja drogą doboru naturalnego jest procesem stopniowym i wielopokoleniowym, a utrwalenie się w populacji dużych zmian fenotypowych wymaga bardzo długiego czasu.

W ewolucji języka

Jakkolwiek lamarkizm nie jest trafnym opisem ewolucji biologicznej, wielu autorów (por. Łastowski, 2004) wskazuje, iż ewolucja kulturowa ma właśnie charakter lamarkistowski, co wyjaśnia relatywnie szybkie tempo jej postępowania. Różnice tempa między mechanizmami darwinowskimi a lamarkistowskimi mogą mieć również zastosowanie dla wyjaśniania ewolucji języka. Dystans filogenetyczny między ludźmi a małpami człekokształtnymi jest stosunkowo nieduży: np. z szympansami dzielimy 99,5% naszej filogenetycznej historii oraz ok. 98% genomu (choć wartość ta jest trudna do zinterpretowania, zob. Marks, 2002). Za ogromne różnice fenotypowe na poziomie zachowania czy organizacji społecznej w dużej mierze odpowiadają procesy ewolucji kulturowej, np. rozwój technologiczny. To uwiarygodnia koncepcje, sygnalizowane w sekcji 3.3.2, według których o języku powinniśmy mówić nie tylko w sensie adaptacji biologicznej – „mózgu gotowego na język” (language-ready brain, Arbib, 2005; zob. 3.3), ale także języków jako systemów replikatorów, których obecny kształt jest wynikiem setek lub tysięcy pokoleń kumulatywnej ewolucji kulturowej (Christiansen i Chater, 2008).