ODEJŚCIE OD GLOTTOGENETYCZNYCH SCENARIUSZY
Ramka 3.9. Modele języka według Hausera, Chomskiego i Fitcha Model języka według Hausera, Chomskiego i Fitcha z 2002 roku
3.3.1 Procesor składniowy, czyli wąskie rozumienie pojęcia „język”
Niezależnie od terminologicznego zamieszania, przyjrzyjmy się „wąskiemu” podejściu badawczemu do języka, a co za tym idzie, do jego ewolucji. Z tej perspektywy pojęcie „język” blisko odpowiada pojęciu FLN w jego pierwotnej definicji (Hauser i in., 2002), a więc jako „rdzeń obliczeniowy”. Język jest więc zdolnością poznawczą, której rozwój w ontogenezie jest zaprogramowany
70 Fitch i in. (2005) oświadczają, że twierdzenie o FLN jako rdzeniu obliczeniowym miało charakter empirycznej hipotezy, nie zaś definicji. Łatwo jednak sprawdzić, że wyjaśnienie to jest po prostu nieprawdziwe, a relacja między hipotezą, a definicją jest dokładnie odwrotna. Uważna lektura tekstu z roku 2002 nie pozostawia żadnych wątpliwości, że autorzy explicite definiują FLN jako rdzeń obliczeniowy zdolności językowej, a więc stosują kryterium wyłącznie językoznawcze (szczegółowa dyskusja w: Wacewicz, 2007; 2012)
136
genetycznie, pozwalającą na zestawianie ze sobą podstawowych jednostek i tworzenie z nich poprawnie zbudowanych (well-formed) struktur gramatycznych. Tak rozumiany język to sam „abstrakcyjny system komputacyjny”, procesor syntaktyczny, którego funkcją jest przetwarzanie składniowe i który działa niezależnie od innych systemów i nie musi nawet posiadać związku z komunikacją (Hauser i in., 2002). Za funkcje formułowania myśli, budowania sensu wypowiedzi, dobierania słów czy produkcji dźwięków mowy odpowiadają inne systemy, lecz – według Chomskiego i jego zwolenników – mają one status drugorzędny. „Sercem” tego systemu jest jego rdzeń obliczeniowy, ponieważ to on zapewnia językowi „nieciągłą nieskończoność”, czyli możliwość reorganizowania dyskretnych elementów zdań, a to z kolei stanowi podstawę produktywności, dzięki której ze skończonego zasobu słów możemy zbudować nieograniczoną ilość nowych zdań.
Szczególną własnością zdolności językowej w sensie wąskim jest rekursja, czy też rekursywność (recursion). Hauser i in. (2002) proponują nawet dwie odważne hipotezy – że FLN, czyli rdzeń obliczeniowy, składa się tylko z rekursji, oraz że rekrusja jest jedyną cechą języka, która jest właściwa wyłącznie człowiekowi (tj. poza nią, wszystkie komponenty zdolności językowej można już znaleźć u innych organizmów). Tradycyjna definicja rekursji w językoznawstwie to osadzanie składowej w składowej tego samego typu. Np. fraza „matka mojego ojca” jest zbudowana rekrursywnie ze względu na osadzenie frazy nominalnej „mojego ojca” w większej frazie nominalnej „matka mojego ojca”; podobnie rekursywne jest zdanie „Jan wie, że Maria lubi ciastka”, ponieważ zawiera w sobie element „Maria lubi ciastka”, który sam jest zdaniem, zatem zachodzi zawieranie się zdania w zdaniu. Wydaje się jednak, że Chomsky i współpracownicy mają na myśli rekursję w luźniejszym sensie, hierarchicznie ustrukturyzowanego łączenia symboli, którą można zastosować do jednego i tego samego wyrażenia nieograniczoną ilość razy. Niektórzy są skłonni interpretować „rekursję” jako tożsamą z uniwersalną regułą łącznia „Merge”.
Takie poglądy są wyrazem syntaktocentrycznej koncepcji języka (zob. poniżej), która zakłada, że cechą decydującą o prawdziwie językowym charakterze systemu komunikacyjnego jest obecność kombinatoryki na poziomie reguł składniowych i morfologicznych – to właśnie ona miała czynić z języka – jak pisze Pinker – „organ o wyjątkowej doskonałości i złożoności” (1994: 124). Należy w tym miejscu zauważyć, że kombinatoryka, czy nawet składnia, nie musi wcale ograniczać
137
się do rekursji. Johansson zaproponował cztery znaczenia, w których używa się tego pojęcia, szczególnie w kontekście badań nad ewolucją języka. Najprostszą jakością kombinatoryczną jest ustrukturyzowanie, tj. łączenie elementów w ciągi (syntagmy) za pomocą reguł. O szczebel wyżej znajduje się cecha hierarchiczności, która wymaga, żeby jedne elementy były przyporządkowane innym elementom, np. w grupie nominalnej „ładna dziewczynka” przymiotnik „ładna” jest podporządkowany rzeczownikowi „dziewczynka”, co czyni z tej frazy grupę nominalną właśnie. W końcu, rekursja jest szczególnym przypadkiem hierarchiczności, który – jak już pisaliśmy – pozwala na zatapianie struktur w strukturach tego samego typu – fraz we frazach czy zdań w zdaniach. Rekursja pozwala na transformacyjną elastyczność (flexibility), tj. wyrażanie podobnych treści za pomocą wielu różnych struktur. Podkreślaliśmy już, że dla Chomskiego definicyjną cechą języka jest rekursyjność – w kategoriach ewolucyjnych jej pojawianie się, i to nagłe pojawienie się, w radykalny sposób odróżnia język od tego, co poprzedzało język i co w żadnym stopniu językiem nie było. Jak sugeruje analiza Johanssona, rozwój kombinatoryki składniowej można rozpatrywać w kategoriach gradualistycznych – od strukturyzujących i hierarchizujących operacji, które wydają się już leżeć w zasięgu małp (np. Bergman i in., 2003) do prostej rekursji, która np. może wynikać np. z interakcji społecznych (Aiello, 1998; Worden, 1996; Cheney i Seyfarth, 2005).
Pinker i Jackendoff (2005; także Jackendoff i Pinker, 2005) w debacie z Hauserem, Chomskym i Fitchem, ale także wielu innych autorów (Bickerton, 2014) wytyka, że takie rozumienie języka zdradza generatywistyczne założenia i jest bezpośrednią konsekwencją myślenia o języku w kategoriach konkretnej teorii językoznawczej – minimalizmu. Nurtem badawczym w ewolucji języka, który wychodzi od wąskiego jego rozumienia – czyli prowadzi badania filogenetyczne z perspektywy generatywizmu i minimalizmu – jest biolingwistyka.
Zauważmy, że językoznawcy tacy jak Bickerton, Pinker czy Jackendoff (sam będący uczniem Chomskiego) dzielą z Chomskim bardzo wiele założeń na temat natury języka i umysłu, np.
● mentalizm (język to przede wszystkim zdolność poznawcza w
głowach/umysłach ludzi, a jego istnienie jako kodu komunikacyjnego jest jedynie pochodne),
138
● modularność (zdolność językowa jest w dużej mierze osobnym
modułem, rozdzielnym względem innych zdolności poznawczych, np. kompetencji społecznych) czy
● natywizm (podkreślanie roli wrodzonego mechanizmu nabywania
języka).
Jednak nie godzą się na to, że generatywna składnia jest jedynym wartym uwagi mechanizmem języka – podejście, które już od dawna Jackendoff krytykuje, nazywając je syntaktocentryzmem (2002).
Zwolennicy wąskiego podejścia do języka, w dużej mierze skupieni wokół Noama Chomskiego, posługują się jednym głównym argumentem za takim wyborem teoretycznym, tj. powołują się na kryteria prostoty i naukowości. Kolokwialne użycie terminu język w mowie potocznej jest zbyt nieostre i wieloznaczne, na przykład dopuszcza mówienie o „językach zwierząt”, co rozmywa dyskusję i utrudnia porozumienie. Również w dyskursie naukowym język nie tylko definiowany jest na wielu poziomach (zob. Ramka 3.8), ale jest przedmiotem badań wielu dyscyplin i w związku z tym będzie miał inne konotacje dla neurolingwisty, psychologa rozwojowego, czy socjologa. W dodatku szerokie rozumienie języka – według krytyków – czyni jego ewolucję nierozwiązywalnym problemem, który wymaga ogólnej odpowiedzi na pytanie o ewolucję całego ludzkiego umysłu:
Jesteśmy przekonani, że naukowa konceptualizacja języka wymaga, by rozumieć go jako konkretny poznawczy system obliczenionwy, implementowany neuronalnie, którego nie można zrównywać z nadmiernie rozmytym pojęciem „języka jako komunikacji”.
Wydaje się, że zamiast odwoływać się do skomplikowanego systemu reguł albo wyjaśnień opartych na ogólnych pojęciach „kultury” czy „komunikacji”, możemy zdefiniować składnię ludzkiego języka w sposób skrajnie prosty, który tym samym znacznie upraszcza standardowe wyjaśnienia ewolucyjne. Bolhuis, Tattersall, Chomsky and Berwick (2014)
Podobnie jak zdecydowana większość autorów, nie zgadzamy się z taką perspektywą. Co więcej, uważamy taki zabieg terminologiczny za całkowicie nieuprawniony (zob. Wacewicz i Żywiczyński, 2015). Oczywiście naukowcy mają prawo do tworzenia terminologii i definiowania terminów w optymalny dla ich teorii sposób, jednak nie daje to im prawa do zmiany znaczeń terminów, które już są dobrze ugruntowane i intuicyjnie zrozumiałe, na takie, które są całkowicie sprzeczne zarówno z użyciem w dyskursie naukowym, jak i intuicjami z języka naturalnego. Arbitralne wykluczenie pewnych elementów zdolności językowej jest w gruncie
139
rzeczy niefortunną próbą narzucenia własnej teorii języka. „Składnia” nie jest synonimem „języka” i nie ma powodu, dla którego miałaby w tej roli występować. Analogicznie, badanie ewolucji składni stanowi interesujące wyzwanie, jednak nie tożsame z badaniem ewolucji języka i nie ma powodu, aby zamiast uzupełniać badania ewolucji języka, miało ono je zastępować. Problem, który interesuje zarówno uczonych jak i środowiska pozaakademickie zdecydowanie nie ogranicza się do powstania składni – interesuje nas właśnie powstanie języka w całej jego złożoności i w całej złożoności tego procesu.
Jeżeli chodzi o naukowość badań ewolucji języka, argumentacja Chomskiego i współpracowników również wydaje się nieuprawniona. Ewolucyjne wyłonienie się języka istotnie jest złożonym problemem, którego zadowalające rozwiązanie może być nieosiągalne w dającej się przewidzieć przyszłości. Jednakże, jak pokazaliśmy, badania nad ewolucją języka już doprowadziły do licznych odkryć o znaczeniu wykraczającym poza problem pochodzenia języka. Najważniejszym przykładem są tu rezultaty badań w zakresie iterowanego uczenia się (Iterated Learning), w których wykazano, że struktura kodu komunikacyjnego ma skłonność do samoorganizacji, tj. zupełnie przypadkowe systemy komunikacyjne, przekazywane kolejnym „generacjom” (nieco na wzór głuchego telefonu), stają się z pokolenia na pokolenie coraz bardziej uporządkowane i regularne (np. Kirby i in., 2008). Paradygmat iterowanego uczenia się już znalazł szerokie zastosowanie do badań ewolucji kulturowej, także u małp nieczłekokształtnych, u których również zaobserwowano formę transferu kulturowego, tj. rosnące uporządkowanie i schematyczność zachowań (tym razem niekomunikacyjnych) w kolejnych pokoleniach (Claidière i in., 2014).