• Nie Znaleziono Wyników

Nowy rodzaj zjawisk wzbudzał ogromne emocje, stając się przedmiotem dyskusji i sporów nie tylko naukowych, lecz także religijnych. Aby jednak umożliwić lepsze zrozumienie złożoności problemu oraz wyjaśnić podstawy ostrych ataków na spiry-tyzm, należy odnieść się nie tylko do dziewiętnastowiecznych polemik, ale także do dysput związanych z czasami powstania i wczesnego rozwoju myśli chrześcijańskiej.

Niemal od początku istnienia Kościoła toczyły się spory dotyczące istnienia lub nieistnienia duchów. Dyskusje te wynikały po części ze spuścizny kulturowej, będącej podstawą wczesnego chrześcijaństwa, które z początku było ruchem reformatorskim w łonie religii żydowskiej, a „dogmat i teologia […] w ujęciu świętego Pawła i innych ojców Kościoła łączyły mitologię Żydów, metafizykę Greków, demonologię irańską

261 F-y [W. Gomulicki], Z tygodnia na tydzień, „Tygodnik Ilustrowany” 1893, nr 209, s. 429–430.

262 B. Prus, Objawy mediumiczne…, nr 3, s. 5.

i egipską wiarę w trójosobowość bogów”263. Bogate dziedzictwo starych cywilizacji sprawiło, że:

[…] demonologia chrześcijańska sięga swymi korzeniami wierzeń dawniejszych społeczeństw. Babiloń-czycy pozostawili wiele zapisów poświęconych demonom, duchom i czarownicom oraz sposobom ich wypędzania modłami i wodą święconą. Dawni Żydzi wierzyli w bardzo podobny asortyment demo-nów264.

Niemożliwe było całkowite odcięcie nowo powstałej wiary od dawnych wyob-rażeń, tak samo jak niemożliwe było całkowite wykluczenie obszaru magicznego i wyrzucenie go poza nawias kształtującej się religii. Jednak już wczesne chrześcijań-stwo zdecydowanie potępiało wszelkie formy uprawiania magii, upatrując w niej niszczycielskiej działalności demonów, pojmowanych jako złe duchy265. Warto pod-kreślić, że w początkowej fazie ewolucji nowej religii rozróżnienie pomiędzy wiarą a wiedzą tajemną miało charakter antynomii: chrześcijanie – poganie.

Od stwierdzenia, że pogaństwo jest religią nieprawdziwą, niedaleko było do tezy, że w ogóle nie jest to religia, a tylko bałwochwalstwo i magia. Ten nowy sposób rozdzielenia magii i religii stał się na długie wieki częścią chrześcijańskiej spuścizny. […] Pisarze wczesnochrześcijańscy mieli skłonność do upatry-wania we wszelkich formach magii, nawet jawnie zupełnie nieszkodliwej, sprawki demonów266.

Trudno tedy oprzeć się wrażeniu, że niemal od początku istnienia chrześcijań-stwa wszystko to, co niezgodne było z jego kanonem, uznawano za skutek diabelskich machinacji, dzieło sił nieczystych. Mimo zatem obfitej spuścizny kulturowej po daw-nych cywilizacjach, wyrażającej się choćby w postaci takich symboli, jak na przykład święta trójca (pochodna symboliki egipskiej) chrześcijaństwo dążyło do ich eliminacji jako zagrażających nowej religii.

Wraz z ekspansją chrześcijaństwa i rozwojem struktury hierarchicznej Kościoła wzrastała potrzeba określenia i zintegrowania owego zastanego dziedzictwa cywili-zacyjnego i kulturowego, zwłaszcza w kontekście zagrożeń dotyczących wiary, takich

263 L. S. de Camp, C. C. de Camp, op. cit., s. 114. Zob. także: J. R. Lewis, Chrześcijaństwo. W: J. R. Lewis, op. cit., s. 74; M. Brum-lik, Gnostycy. Marzenie o samozbawieniu człowieka, przeł. Ś. F. Nowicki, I. Nowicka, Gdynia 1999; H. Jonas, Religia gnozy, przeł M. Klimowicz, [bmw] 1994.

264 L. S. de Camp, C. C. de Camp, op. cit., s. 143.

265 W wyobrażeniach pogańskich demony (daimones, daemones) mogły mieć zarówno dobry, jak i zły charakter i pełniły rolę pośredników pomiędzy ludźmi a bóstwami. Tymczasem w ujęciu chrześcijańskim są to istoty duchowe, które zbunto-wały się przeciwko Bogu i stanęły po stronie zła.

266 R. Kieckhefer, Magia w średniowieczu, przeł. I. Kania, Kraków 2001, s. 66–67.

jak herezje, w tym gnostyckie. Jednak przez długi czas nie wypracowano konkret-nego stanowiska w kwestii duchów i tajemnych mocy. Jak stwierdzają de Campowie:

Doktryna wczesnochrześcijańska nie pozostawiła miejsca dla włóczących się po ziemi duchów. Ojcowie Kościoła głosili dwa różne – i wzajemnie wykluczające się – poglądy odnośnie losu zmarłych: albo ich dusze idą prosto do nieba, czyśćca lub piekła […], albo pozostają w grobach i tam oczekują dnia Sądu Ostatecznego. Pomni na te doktryny niektórzy teologowie dowodzili, że duchy wywoływane przez ne-kromantów to diabły podszywające się pod dusze zmarłych [Warto zauważyć, że identycznej argumen-tacji używali potem dziewiętnastowieczni przeciwnicy spirytyzmu wywodzący się z orienargumen-tacji pro-chrześcijańskiej]. Jednak opowieść w Starym Testamencie o czarownicy z Endor dawała do zrozumienia, że duchy można wywołać, przynajmniej czasami, z przyzwoleniem bożym […]. Chociaż niektórzy teo-logowie zastanawiali się, czy na tym świecie duchy w ogóle istnieją, średniowieczni duchowni i świeccy nie mieli najmniejszych wątpliwości, że świat jest ich pełen, że duchy te chadzają nocami i gdy w od-powiedni sposób je przywołać, mogą mówić, a nawet przepowiadać przyszłość267.

Na niejednoznaczne stanowisko Ojców Kościoła wobec manifestacji istot „nie z tego świata” wskazuje również Grzybowski, który nadmienia, że w 1873 roku, w bi-bliotece Patriarchatu Jerozolimskiego odkryta została rozprawa zatytułowana Dida-che (Nauki), w której pojawia się wzmianka dotycząca sposobów odróżniania mediów prawdziwych od szarlatanów.

Niepośledni wpływ na kształtowanie się chrześcijańskiej koncepcji sił nadprzy-rodzonych miał w średniowieczu fakt, iż:

[…] na powierzchni ziemi zachowały się tylko, w sporych ilościach, pisma Greków, Egipcjan i Rzymian o magii; wywarły one głęboki wpływ na kulturę średniowieczną. Naukowa i filozoficzna literatura sta-rożytności, nawet jeśli nie zajmowała się wyraźnie magią, pomagała w kształtowaniu się […] wyobrażeń o tym, co możliwe i niemożliwe w świecie fizycznym, i w ten sposób przyczyniła się do średniowiecz-nego pojmowania magii. Z klasycznej literatury pięknej […] czerpano opowieści o magii […]. Sama Bi-blia, a także piśmiennictwo pozabiblijne […] dostarczały jeszcze historii o magii. Natomiast pisarze chrześcijańscy już od najwcześniejszych wieków historii Kościoła prowadzili nieustanną kampanię po-tępień, interpretacji i zakazów wymierzoną w praktyki magiczne268.

Fakty te wskazują wyraźnie, że zainteresowanie – w tej czy innej formie – magią nie osłabło, przeistoczyło się tylko stopniowo w ostrą kampanię przeciwko magicz-nym praktykom oraz wszelkiego rodzaju manifestacjom jako elementom obcym kulturze chrześcijaństwa oraz szkodliwym.

267 L. S. de Camp, C. C. de Camp, op. cit., s. 348, 349–350.

268 R. Kieckhefer, op. cit., s. 45–46.

Grzybowski podkreśla, iż z pojawieniem się idei spirytyzmu nowożytnego269 wykształciły się trzy główne teorie poszukujące źródeł manifestacji duchowych w roz-maitych warstwach rzeczywistości. Pierwsza, którą Grzybowski określa jako animi-styczną, zakłada, że przyczyną powstawania zjawisk jest medium, wykluczając moż-liwość działania duchowych czynników zewnętrznych. Koncepcja prospirytysty-czna „w pełni akceptuje odkrycia naukowe, choć nie zgadza się z ich następstwami filozoficznymi; przyjmowana niechętnie, lecz z konieczności coraz częściej”270. Na-tomiast demonistyczna , najbardziej konserwatywna, w dużej mierze nawiązująca do poglądów średniowiecznych, opiera się na założeniu, że wszelkie zjawiska nad-przyrodzone (które nie należą do kategorii cudów) są dziełem szatana i jako takie nie mogą być akceptowane.

Warto zaznaczyć, że pomimo podobnego sposobu postrzegania zjawisk nad-przyrodzonych niektórzy dostojnicy Kościoła francuskiego, po ukazaniu się dzieł Kardeca, wyrażali akceptację dla spirytyzmu, podkreślając ogromne znaczenie tej dziedziny w procesie godzenia nauki i wiary. Niestety w roku 1861 w Barcelonie in-kwizytorzy spalili na stosie około trzysta dzieł dotyczących spirytyzmu271, a w kwiet-niu 1864 roku papież Pius IX wydał dekret potępiający zarówno piśmiennictwo, jak i praktyki spirytystyczne. Dwa lata później dzieła Kardeca umieszczone zostały w In-deksie Ksiąg Zakazanych. Powodem takiej sytuacji były nie tylko niewygodne dla teo-logów niejasności związane z fenomenologią mediumiczną, lecz również niektóre komentarze Kardeca dotyczące strony dogmatycznej religii272. Przytoczone fakty świadczą dobitnie o negatywnym stosunku Kościoła do spirytyzmu, dokumentując głęboką niechęć duchowieństwa do wszelkich koncepcji niezgodnych z doktryną chrześcijaństwa.

269 Pod pojęciem spirytyzmu nowożytnego rozumiem model spirytyzmu wprowadzony na początku XIX wieku, osadzony w konkretnych zasadach quasi-rytualnych (rekwizyty – okrągły stolik, ekierka, arkusz z alfabetem, spodeczek itp.).

Wszystkie inne praktyki spirytystyczne istniejące przed wprowadzeniem tych zasad różnią się od spirytyzmu nowożytnego przede wszystkim świadomością i motywacją w wywoływaniu duchów (w przypadku spirytyzmu nowożytnego jest to bar-dziej rodzaj niesamowitej, ekscytującej zabawy, która z czasem przeradza się w filozofię i wiarę, nigdy jednak nie przyj-muje charakteru wyraźnych działań magicznych).

270 P. Grzybowski, Opowieści spirytystyczne…, s. 279.

271 Grzybowski pisze, z „księgarz Maurice Lachatre zamówił je [książki] wtedy do swego sklepu, lecz przesyłka nigdy do niego nie dotarła, bowiem skonfiskowały ją hiszpańskie służby celne, oddając je w ręce działającego z upoważnienia Świętego Oficjum biskupa Barcelony. Allan Kardec zwrócił się do niego z prośbą o zwrot książek, lecz otrzymał nega-tywną odpowiedź. […]. Kolejne zabiegi dyplomatyczne nie przyniosły zmiany tej decyzji, co doprowadziło do przedsta-wienia rodem ze średniowiecza” (P. Grzybowski, op. cit., s. 281).

272 P. Grzybowski, op. cit., s. 281.

Wobec trwającej przez stuleci praktyki poddawania krytyce, ostrego piętnowa-nia, a w konsekwencji i eliminowania wszelkich przejawów działalności okultystycz-nej nie dziwią polskie wystąpienia potępiające zjawisko wirujących stolików. Spiry-tyzm stał bowiem jednoznacznie w opozycji do nauczania Kościoła, a co istotniejsze przyjmować zaczął również znamiona religii273 i ten właśnie aspekt budził zaniepo-kojenie księży oraz wiernych. Ludwik Szczepański podkreślał na przykład, że:

[…] między religiami chrześcijańskimi, przede wszystkim zaś katolicką a spirytyzmem, zapanowała od pierwszej chwili wojna […]. Bo spirytyzm poprawia chrześcijanizm, odrzuca niektóre dogmaty katolic-kie jako niezgodne z sądem rozumu i sprzeczne z pojęciem dobroci i sprawiedliwości Boga: odrzuca więc dogmat o piekle i wiekuistej męce grzeszników, odrzuca pojęcie grzechu pierworodnego itd. […].

Ta niezależność od dogmatów i kultu, ściągając na spirytyzm gromy potępienia ze strony dogmatycz-nych religii, zapewnia mu powodzenie w kołach ludzi religijdogmatycz-nych, ale skłócodogmatycz-nych z dogmatami kościel-nymi. Do mas trafiał i trafia spirytyzm przede wszystkim dzięki swej (pozornej!) prostocie i prostoli-nijności doktryny i dzięki dowodom, które pozwala każdemu zdobywać w drodze eksperymentu […].

Niejedno zbolałe serce szuka tedy w praktyce spirytyzmu pociechy i środka komunikowania się z dro-gimi, którzy odeszli w zaświaty274.

Istnienie uniwersalnego, powszechnie dostępnego sposobu porozumiewania się z duchami oraz przyjęcie usankcjonowanych metod komunikacji ze zmarłymi stało w opozycji do nakazów zawartych w Piśmie Świętym, nie przystając do chrześcijań-skiej wizji zasad funkcjonowania świata, a co najistotniejsze ścierając się z poglądami Kościoła katolickiego odnośnie do magii, wróżb i czarów, co podkreślano jeszcze w pierwszej fazie zainteresowania spirytyzmem.

Na przykład w wydanej w 1857 roku rozprawce O magii, a w szczególności o stoli-kach wirujących ksiądz Piotr Semenenko argumentował, iż:

Sobór kartagiński IV-ty złożony z 214 biskupów, miany r. 398, wszystkich podobnych [heretyków] wy-klina: „Kto służy wróżbom, prawi, albo czarom, z łona kościoła niech będzie wykluczony […]”. Wyklina tedy kościół takich […]. Tak samo przedtem koncylium ancyrańskie […], gdzie przeszło stu biskupów

273 „Ten popularny spirytyzm jest istotnie religią – i był już w pojęciu Kardeca wiarą religijną, różniącą się jednak tym od dawnych wiar, że pragnie opierać się na pewnikach, dostarczanych doświadczalnie przez media […]. Spirytyzm chlubi się, iż góruje nad religią tym, że pozwala człowiekowi osobiście przekonać się o prawdziwości założeń spirytyzmu i każ-demu dostarcza dowodu nieśmiertelności duszy w drodze eksperymentu. Ta doktryna popularnego spirytyzmu w pod-stawowych swych założeniach opiera się na metafizyce chrześcijańskiej. System Kardeca jest systemem dualistycznym takim samym, jakiego uczy religia chrześcijańska, z dodatkiem pojęć hinduskich teozofii i swedenborgianizmu: jest ma-teria – ciało i dusza, czyli duch; ciało jest śmiertelne, dusza nieśmiertelna. Dusza zachowuje po śmierci ciała swoją oso-bowość, musi pokutować za swoje winy, oczyścić się; dusze zmarłych mogą się niekiedy objawiać żyjącym. To głosi spirytyzm, a w to wszystko każe także wierzyć Kościół. Oczywiście są i różnice. Kościół np. uczy, że duchy zmarłych mogą się zjawiać tylko za specjalnym zarządzeniem Boga (cud) albo za sprawą «złego ducha»; spirytyzm twierdzi, że duchy objawiają się […] na zasadzie prawa natury” – podkreślał Szczepański (Czy umarli mówią z nami? Spirytyzm współ-czesny, Kraków 1936, s. 31).

274 Ibid., s. 31–32.

następne postanowiło prawo: «którzy wróżą, prawi, i za zwyczajem pogan idą […] niech pod kanon lat pięciu (pokuty) podpadają […]”. Tak samo później r. 724, sobór rzymski […]: „Jeśli kto, prawi, wieszcz-ków, wróżbitów, czarowników radzić się będzie, albo czarów używać, niech będzie przeklęty […]”. Tak samo i przedtem i potem sobory laodycejski, agateński, orleański, toltańskie, rzymskie, tak samo pa-pieże, tak samo kościół cały275.

Semenenko podkreślał także, iż wszystkie procedury związane z praktykami spi-rytystycznymi są charakterystyczne dla paktu z szatanem i noszą znamiona herezji:

Położenie rąk [na stolik] to znak umówiony z diabłem; czy on połączony jest z jakim zjawiskiem nad-przyrodzonym lub nie […], to jest znak na dzisiaj znaczący […]. Tedy macie znak umówiony […] rzecz diabelska. […] Dlaczego to stoliki […] się kręcą? […] Kręcić się, to jest właśnie rzecz diabelska […]. Kiedy kto pijany, tedy mu się w mózgu kręci […]. Kiedy kto szaleje, kręci mu się w rozumie […]. Jednym sło-wem, kto straci pokój swój, szczęście swoje, cel swój, temu się kręci w całej jego istocie276.

Zdaniem Semenenki ludzie akceptują wirujące stoliki, ponieważ nie zdają sobie sprawy, że rozrywka podobna stanowi dzieło szatana. Jedynie złe duchy mogą uka-zywać się wywołane przez człowieka, aby w podstępny sposób wodzić go na poku-szenie. Spirytyzm jest złem, które narusza porządek rzeczy i łamie rządzące światem boskie prawa.

Argumentacja późniejszych obrońców wiary nie odbiegała wiele od tej z połowy wieku. W 1889 roku, w nr 14 „Przeglądu Katolickiego” pojawiła się następująca wypo-wiedź:

Praktyki spirytystyczne, […] praktyki czczej ciekawości lub zdrożnej igraszki, o ile nie są podnietą złu-dzeń wyobraźni, jeżeli wywołują zjawienie duchów, to nie mogą być duchami światłości, ani też du-szami zmarłych, które bez szczególnego aktu woli Bożej nie mogłyby po przejściu do życia pozaziem-skiego nawiązywać nowych widzialnych z ziemią związków, ale jedynie mogą być duchami złymi, które korzystając z łatwowierności człowieka, dążą do obłąkania jego umysłu i serca. Praktyki więc te, choć dowodzą istnienia duchów, i są tym sposobem także świadectwem prawdy, jednakże należą one do tego rodzaju świadectw, których chrześcijanin nie potrzebuje, których nie wywołuje, dla których czuje wstręt święty – bo to są świadectwa szatana!277.

Przedstawione stanowisko nie neguje właściwie istnienia duchów, a w samym fakcie dopatruje się jedynie przejawu toczącej się walki dobra ze złem, przy czym

275 P. Semenenko, O magii, a w szczególności o stolikach nauk dwie, Poznań 1857, s. 24–25.

276 Ibid., s. 22–23.

277 Notatki z prasy periodycznej, „Przegląd Katolicki” 1889, nr 14 [okładka].

prezentuje pogląd, że zjawianie się duchów dobrych uzależnione jest od woli bo-skiej278.

Podobnie Feliks Wartenberg w wydanej w 1893 roku broszurze Okultyzm i hip-notyzm w świetle nauki Kościoła i nauki świeckiej279 całkowicie poświęconej temu zagad-nieniu, w dobitny sposób podkreślał „diabelskie” pochodzenie spirytyzmu. Polemi-zując z pracą Czesława Czyńskiego, autor niezwykle ostro potępiał praktyki spiryty-styczne, przy czym powoływał się na stanowisko świętego Alfonsa co do działalności o charakterze magicznym:

[…] wróżbiarstwo, w którym jest wzywanie i pakt wyraźny z demonem i ogólnym mianem zowie się nekromancją, jest, gdy demon uczy rzeczy skrytych (occulta) […] przez wróżów (pytones), przez czary, przez osoby zmarłych, albo żywych ukazujących się, albo przez inne znaki […]”. Otóż tu jak najwyraźniej, dzisiaj w nowej jawiący się postaci pod nazwą spirytyzmu napiętnowany stary zabobon nekromancji: boć w spirytyzmie mają przecież ukazywać się osoby zmarłych. […] Spirytyzm […] nazwany tu [jest] wprost jawnym paktem z demonem przez prawdziwego świętego280.

Wartenberg podkreślał ponadto, że w Piśmie Świętym wróżbiarstwo zostaje wy-raźnie potępione, podobnie zresztą jak spirytyzm oraz chiromancja281.

Także ksiądz Jan Domaszewicz, w wydanej w roku 1899 rozprawce pt. Magne-tyzm282, wskazywał na pokrewieństwo spirytyzmu i nekromancji, argumentując mię-dzy innymi, że „spirytyzm jest to wywoływanie za pomocą ducha ciemności cieniów

278 „Zjawienie się ducha, pozostającego poza bezpośrednią łącznością z naturą widzialną, jest cudem, cud zaś dokonuje się tylko w wielkich tych celach, którym całe służy stworzenie, tj. dla czci Stwórcy i dla zbawienia stworzenia” (Ibid.).

279 Wartenberg polemizował tutaj z pracą Czesława Czyńskiego pt. O najnowszych systemach badań człowieka oraz jego listem.

Jest to już druga polemika z Czyńskim, który zwrócił się do redaktora „Kuriera Poznańskiego” z prośbą o zamieszczenie sprostowania, co stanowić miało odpowiedź na wcześniejsze zarzuty ks. Wartenberga. Czyński pisał: „Dopiero dzisiaj wpadł mi do ręki artykuł ks. dr. Wartenberga, w którym doktor dowodzi, że praktyki hipnotyczne mają na celu bałamucenie ludu, a następnie zarzuca mi nieuctwo w mojej specjalności, kończąc artykuł swój osobistymi zaczepkami” (w: F. War-tenberg, Okultyzm i hipnotyzm w świetle nauki Kościoła i nauki świeckiej, Poznań 1893, s. 1; list został przytoczony jako przy-pis). Artykuł Wartenberga, o którym pisał Czyński, nosił tytuł Dla przestrogi.

280 F. Wartenberg, op. cit., s. 14.

281 Podobnego zdania odnośnie do stanowiska Pisma Świętego względem spirytyzmu był także Fritz Schulz, który w roz-prawie Spirytyzm czyli o obcowaniu z duchami. Wykład i krytyka teorii (Warszawa 1884) podkreślał, iż Stary Testament wy-raźnie potępia praktyki nawiązywania kontaktu z duchami. W „Przeglądzie Katolickim” (Myśli ludzkie o rzeczach Bożych,

„Przegląd Katolicki”1889, nr 52, s. 818) czytamy, że „w wieszczbarstwie starożytnym nie godzi się składać wszystkiego na oszustwa kapłanów pogańskich […]. Że tkwiła w tym pewna rzeczywistość, świadczą o tym najpoważniej nowocześni badacze starożytności, świadczą Ojcowie Kościoła, którzy za przykładem św. Pawła (Dz. Apost. 16, 16–18) widzieli we wróżbiarstwie działanie sił demonicznych. Wróżbiarstwo, szamanizm tam zawsze występują, gdzie człowiek zapada w ogólny prąd życia natury i instynktu, objawiającego się w świecie zwierzęcym w zupełnie naturalnej postaci przeczu-wania. Stan to jest nienormalny, c h o r o b l i w y , i jego działanie odnosi się nie do odległej przyszłości, ale do najbliższych potrzeb natury; odpowiedzi dawane w tym stanie są mgliste, nieokreślone, niezgodne z prawdą” (Myśli ludzkie o rzeczach Bożych, „Przegląd Katolicki”1889, nr 52, s. 818)

282 J. Domaszewicz, Magnetyzm. Pożyteczne wiadomości tym, dla których te wyrazy: magnetyzm zwierzęcy, somnambulizm magne-tyczny, spirytyzm, są nowe; albo, którzy o tym słyszeli, lecz nie mają należytego pojęcia (z punktu religijnego), Warszawa 1899.

osób zmarłych”283 Zmarli zresztą nie pojawiają się podczas seansów, ponieważ w ich role wcielają się złe duchy, które pod pozorem natchnienia nauczają herezji, „głoszą zasady zbutwiałego materializmu […], aby w prądzie tego rodzaju, w mętnej wodzie szczególniejszych zabiegów o dobra znikome, skuteczniej łowić dusze ludzkie w swe sidła”284. Tak wyraźna negacja i próba demonizacji nowego zjawiska wiązały się z dojmującym przekonaniem o heretyckiej i pogańskiej proweniencji spirytyzmu i dziedzin pokrewnych. Domaszewicz podkreślał przecież:

[…] d a w n i e j , j e s z c z e w ś w i e c i e p o g a ń s k i m z a j m o w a n o s i ę p o z n a w a n i e m p r z y s z ł o ś c i p r z e z z a p y t y w a n i a c i e n i ó w z m a r ł y c h . Dziś wielu nie mniej się zajmuje tą samą bezbożną praktyką, lecz przyodzianą w formę ponętną tajemniczej nauki pod nazwą spirytyzmu. Dziś po-wszechną prawie uwagę zwracają na siebie nadprzyrodzone objawy magnetyzmu, z którym ma pewien związek spirytyzm, pochodzący od m a g i i c z a r n e j285.

W podobnym tonie wypowiadał swój sąd ksiądz Morawski, stwierdzając,

Spirytyzm […] wypiera się bądź co bądź zarzutu bezbożności, i chełpi się tym […], że wysłuża się religii, odwodząc ludzi od materializmu i zmuszając do uznania świata duchowego. Ale co mi to za przysługa:

z jednego błędu przeprowadzić w drugi, mniej gruby może, ale z którego trudniej się wydostać, […]

gdzie się uczucie religijne na to rozbudza, żeby się wykoleić i przeciwko Bogu obrócić? […] Bo czy są jakie duchy na jego [spirytyzmu] usługach czy ich nie ma, w każdym razie on ich wywoływać usiłuje, otwarcie się do tego przyznaje: jest więc po prostu nekromancją286.

Wzmiankowana nekromancja jest określeniem identyfikującym w średniowie-czu pewien zbiór praktyk mających na celu przywołanie demonów lub diabła po-przez posłużenie się ich imionami, znanymi bądź nieznanymi. Jako dziedzina magii zdecydowanie demonicznej została przez Kościół odrzucona287. Jej przeciwnicy, wią-żąc istnienie wirujących stolików (zmarłych często wzywano z imienia) z

przywoły-283 Ibid., s. 17. W „Tygodniku Ilustrowanym” (1900, nr 3, s. 59), w dziale Nowe książki nadesłane do redakcji, czytamy: „bro-szurka ta zawiera rozbiór zjawisk magnetyzmu, spirytyzmu, hipnotyzmu ze stanowiska religijnego”

284 Ibid., s. 39.

285 Ibid., s. 6–7 – podkr. K. O.

286 M. Morawski, Co to jest hipnotyzm?, „Przegląd Powszechny” 1888, nr 60, z. 12, s. 161.

287 Interesujący jest wszakże fakt, że grupę, która podejmowała eksperymenty ze sferą demoniczną, stanowili ludzie w ten czy inny sposób związani ze strukturami kościelnymi. Kieckhefer zauważa, że „prawdziwe instrukcje nekromantyczne istotnie się zachowały, uwagi zaś na ich marginesach świadczą wyraźnie, że k t o ś rzeczywiście oddawał się tym

287 Interesujący jest wszakże fakt, że grupę, która podejmowała eksperymenty ze sferą demoniczną, stanowili ludzie w ten czy inny sposób związani ze strukturami kościelnymi. Kieckhefer zauważa, że „prawdziwe instrukcje nekromantyczne istotnie się zachowały, uwagi zaś na ich marginesach świadczą wyraźnie, że k t o ś rzeczywiście oddawał się tym