• Nie Znaleziono Wyników

Zainteresowanie spirytyzmem i mediumizmem w dziewiętnastowiecznej Polsce

Ezoteryczne zainteresowania Zachodu w połowie dziewiętnastego wieku w krótkim czasie znalazły odbicie w fascynacjach polskich. Europejski spirytyzm miał swe źró-dło we Francji, gdzie miał najwięcej adeptów, a przebywający w tym kraju polscy emi-granci w niedługim czasie przeszczepili na grunt ojczysty modę na „wirujące stoliki”.

Prace Allana Kardeca i innych prekursorów spirytyzmu naukowego dotarły na ziemie polskie wraz z przedstawicielami ówczesnej inteligencji odbywającymi częste podróże do Francji, jak również dzięki korespondencji z emigrantami. Sytuacja społeczno-polityczna kraju nie pozwalała w tych czasach na tak bujny rozwój grup spirytystycznych, jak miało to miejsce gdzie indziej178

– pisze Grzybowski w Opowieściach spirytystycznych dodając, że:

Historia spirytyzmu nad Wisłą nie może być też rozpatrywana bez ujęcia przez pryzmat warunków społecznych […]. Głęboko zakorzenione tradycje religijne i polityczne oraz wieloletnie problemy go-spodarcze, mające wpływ na rozwój nauk i stan oświaty społeczeństwa, nie pozwoliły na szersze roz-powszechnienie się niejednej idei, w tym także spirytyzmu – nawet od strony czysto eksperymentalnej.

Mimo trudności, można jednak mówić o doniosłych dokonaniach w tej dziedzinie179.

Wypowiedź tę warto uzupełnić stwierdzeniem, iż warunki historyczne, w których znalazła się Polska po kolejnych rozbiorach, nie sprzyjały rozwojowi koncepcji spiry-tystycznych także ze względu na zaangażowanie w walkę o odzyskanie niepodległości.

Dążenia wyzwoleńcze sprzyjały raczej rozprzestrzenieniu idei powstaniowych, usuwa-jąc na dalszy plan kwestie niezwiązane z aspektami narodowościowymi czy społeczno-ekonomicznymi. W podobnej sytuacji spirytyzm nie mógł znaleźć podatnego gruntu, a jego krótkotrwała ekspansja, odbywająca się w dwóch odsłonach, nie znalazła odbicia w głównych nurtach estetycznych, filozoficznych czy religijnych epoki.

Jedno z pierwszych doniesień na temat nowego rodzaju rozrywki zamieścił kra-kowski „Czas” w 1853 roku, w numerze 84 z 14 kwietnia:

Dzienniki amerykańskie, a nawet listy prywatne pisane do Krakowa przez pewnego lekarza z St. Louis rozwodziły się szeroko o duchach, które każdy mniej więcej może wywoływać i rozmawiać z nimi za pomocą pukania. Co więcej duchy te amerykańskie sprowadził nawet jakiś spekulant do Londynu180.

178 Ibid., s. 151.

179 Ibid., s. 150.

180 Duchy pukające i skaczące stoły, „Czas” 1853, nr 84, s. 2.

W tej samej publikacji znajduje się również szczegółowa informacja dotycząca eks-perymentu spirytystycznego:

Próbę odbyto w tych dniach we Wrocławiu, jak o tym dzienniki śląskie donoszą. Działo się to w restau-racji pana Rogall, przy ulicy Junker und Schweidnitzer Strassen Ecke. Towarzystwo składało się z siedmiu mężczyzn, którzy posiedziawszy z pół godziny, zauważyli, iż stół ruszył się z miejsca naznaczonego kredą, a potem zaczął swoje ewolucje. Cała ta scena trwała 43 minuty. Nie masz w tym nic niepodob-nego, żeby i u nas nie spróbowano tego doświadczenia […], które przedstawia się całkiem nową zagadką badaczom tajemnych sił natury181.

Dwa dni później w Kronice miejscowej i zagranicznej „Czasu” pojawiła się kolejna rewe-lacja:

Tańce ze stołami są teraz na dziennym porządku. Nie ma tak małego zebrania, gdzie by nie próbowano ciekawego eksperymentu […]. Wczoraj, o jednej prawie godzinie, wzięto się do doświadczeń w obu re-sursach tutejszych182.

W związku ze wzrastającą popularnością spirytyzmu redakcja krakowskiej ga-zety podjęła decyzję o utworzeniu stałej rubryki, w której miano zamieszczać infor-macje „o postępach stołów i stolików w sztuce choreograficznej”183. W następnym numerze opublikowany został list jednego z czytelników profesora fizyki Uniwersy-tetu Jagiellońskiego Stefana Kuczyńskiego:

Odczytawszy z niedowierzaniem artykuł o skaczących stołach […] nie spodziewałem się, że jeszcze tego samego dnia przekonam się o istotnej prawdzie zjawisk w nim opisanych. To rychłe naoczne przeko-nanie się o tak ciekawym i tajemniczym zjawisku zawdzięczam profesorowi Sławikowskiemu, który […]

zaprosił mnie […] do siebie, w celu zrobienia doświadczeń opisanych w pomienionym artykule184.

Eksperyment zakończył się pomyślnie, a na liście uczestniczących w nim osób znaleźli się – oprócz Kuczyńskiego także inni wykladowcy – między innymi dziekan Wydziału Prawa, dr Edward Frierich, oraz znany185 profesor chemii, dr Emilian Czyrniański.

Wkrótce potem, w maju 1853 roku, pojawił się artykuł rejestrujący kolejne zjawi-sko społeczne związane z nową modą. W Kilku uwagach o zastosowaniu do obrotów sto-łowych wypukiwań i magnetyzmu zwierzęcego Adam Jakubowski skonstatował, że:

181 Ibid.

182 Kronika miejscowa i zagraniczna, „Czas” 1853, nr 86, s. 3.

183 Zob. „Czas” 1853, nr 86, s. 3.

184 List o skaczących stołach, „Czas” 1853, nr 87, s. 2.

185 W 1853 roku opublikował dobrze przyjęty Słownik terminologii chemicznej.

[…] zaraza dopytywania się stołów już przeszła z miasta do wsi. Lud nasz skłonny zawsze do wiary w rzeczy nadzwyczajne, w wielu swoich potrzebach zaczyna się udawać do rady stołów, przychodzi po to do miasta, albo do panów, bo swoim stołom dotąd nie ufa186.

W publikacji sformułowana została także jako jedna z pierwszych teoria doty-cząca istoty poruszania się stołów, zaprzeczająca obecności, a nawet możliwości po-jawiania się duchów. Autor uznaje bowiem, iż źródłem ruchu jest w tym przypadku siła wydobywająca się z człowieka (wyjaśnienie takie zbliżone jest do niektórych póź-niejszych teorii mediumistycznych, nawiązujących do magnetyzmu), pierwiastek spi-rytualny nie ma natomiast żadnego wpływu na dynamikę stołów. Jakubowski zdecy-dowanie opowiada się po stronie religii katolickiej, nadmieniając, iż Kościół zajmuje wyraźnie negatywne stanowisko wobec możliwości komunikowania się ze zmarłymi:

Nie róbmy z tego zabawy i czczych doświadczeń, czego nam wiedzieć inną drogą jak z ksiąg świętych nie wolno […]. Na drodze tylko obserwacji i rozumowania nauka się wznosi: wszelkie tajemnicze wia-domości nigdy skutku nie wydały: a w rzeczach Religii jest Ewangelia, jest Kościół; w nich tylko szukać należy zasad i prawdy187.

Informacje dotyczące „ruchów stołów” pojawiały się w „Czasie” do lipca 1853 r., potem zainteresowanie prasy krakowskiej tajemniczymi zjawiskami wyraźnie wyga-sło. Po kilku miesiącach, w grudniu 1853 roku, redakcja gazety wydała oświadczenie, w którym stwierdzano między innymi, że:

Otworzyliśmy kolumny nasze osobliwemu zjawisku w nadziei, że znajdzie się ktoś, co potrafi tę tajem-nicę wyjaśnić… Lecz gdy zamiast badań odbieramy wciąż tylko oświadczenia się za duchami lub prze-ciw, przeto nie chcąc być organem ścierających się stronnictw, zamykamy kolumny „Czasu” temu przedmiotowi aż do chwili, kiedy znajdzie się ktoś, kto z całą ścisłością o zjawisku tym stanowcze słowo wyrzecze188.

Także Warszawa zaintrygowana była niecodziennymi objawami i nową rozryw-ką towarzysrozryw-ką. Według Stanisława Wasylewskiego tajemnicze zjawiska obdarzono wdzięczną nazwą „stołomanii” i:

[…] już w parę tygodni po pierwszych doświadczeniach odbyła się w «Rozmaitościach» sensacyjna pre-miera sztuki A. Bogusławskiego na ten temat. Niezrównany Żółkowski śpiewał kuplety ostrzegawcze z refrenem «Oj, stoliki, bądźcie cicho, niech śpi licho, niech śpi licho» […], a znakomity powieściopisarz

186 A. J. [Adam Jakubowski], Kilka uwag o zastosowaniu do obrotów, stołowych wypukiwań i magnetyzmu zwierzęcego, „Czas” 1853, nr 115, s. 1.

187 Ibid., s. 2.

188 Cyt. za: S. Wasylewski, Pod urokiem zaświatów, Kraków 1958, s. 51.

puścił w obieg bardzo popularną Odezwę stolików mahoniowych, w której stoły tak mówiły: Co się zrobiło, panie i panowie?…/ Staliśmy dotąd po kątach i rogach…/ Za cóż nas tak męczycie? czyli w waszej głowie/

Taki sam rozum, jaki u nas w nogach?189.

„Kurier Warszawski” z dnia 17 kwietnia1853 roku (nr 101) informował natomiast:

Można osądzić, jak walce się upowszechniają, kiedy już stoły zaczynają walcować, wprawiane w taniec za pomocą prądu magnetycznego, wychodzącego z palców ludzkich. Gazety niemieckie najwięcej o tym pisują; wstrzymywaliśmy się wszakże z ogłoszeniem, dopóki osobiście nie zrobiliśmy doświadczeń w gronie kilkunastu osób. Trzech mężczyzn i trzy damy zasiadły do owalnego stołu według wskaza-nych przepisów […]. Upływa minut 25… […] wtedy, można sobie wyobrazić nasze zdziwienie, gdy stół…

ani drgnął […]. Nasze niepowodzenie nie powinno zrażać nikogo, a wspólnym wzięciem się do rzeczy przekonamy się prędzej o prawdzie lub bajce190.

Ironiczny sceptycyzm odróżniał publikacje „Kuriera” od pełnego aprobaty sta-nowiska krakowskiego „Czasu”, chociaż zainteresowanie „stolikowymi” eksperymen-tami było w ówczesnej Warszawie niemałe. Wyraźną fascynację nowym zjawiskiem dokumentuje kolejny numer dziennika:

Tak więc i dalsze sześciokrotne nasze doświadczenia co do tańczących stołów nie powiodły się nam zupełnie […]. Otrzymaliśmy list podpisany przez znane nam osoby […]: hr. T. Ł., J. Ł. inżyniera, F. S.

oraz dwie damy, A. S. i K. L., z którego wypisujemy następujące słowa: „[…] postanowiliśmy sami wy-konać próbę […]. Po pięciu minutach jedna z osób najsłabszych nerwów doznała spazmatycznych wra-żeń; wkrótce potem wszyscy czuli drgania w rękach. Drganie to było nawet widocznym i obiegło sta-nowiących łańcuch komunikacyjny z lewej strony na prawą. Następnie po kilku ruchach stołu bardzo widocznych, stół powoli zaczął się obracać […]. Przy czwartym z kolei doświadczeniu osoby łańcuch tworzące tylko jeden palec na stole trzymały i wtedy stół się nie ruszał i tylko te palce mimo ich woli zaczęły się po stole posuwać ku prawej stronie” […]. My tylko dodajemy, że wczoraj w jednym z domów […] ponowiliśmy po trzykroć te próby, wobec nawet osób, które widzieć miały tańcujące stoły i próby te zupełnie się nie powiodły!…191.

Jednak, jak zaświadczają artykuły w kolejnych numerach „Kuriera”, także na-stępne eksperymenty zakończyły się niepowodzeniem. Tymczasem popularność wi-rujących stołów wzrastała, na co wskazuje zamieszczona w 106 numerze obfita kore-spondencja od czytelników, opisujących własne doświadczenia w tej dziedzinie. Ko-mentarz redakcji nie pozostawia jednak wątpliwości co do postawy czasopisma

wo-189 Ibid., s. 52.

190 „Kurier Warszawski” 1853, nr 101, s. 504.

191 „Kurier Warszawski” 1853, nr 102, s. 510–511.

bec spirytyzmu: „Na BOGA, dokądże z tym wszystkim zajdziemy. […] Jeżeli nie wstrzymuje nas od tego rozum i nauka, niechże nas przynajmniej od tego obłędu po-wstrzyma religia”192.

Po niedługim zaś czasie „Kurier Warszawski” donosił:

Od samego początku, jak tylko stołowe nogi wystąpiły na świat i stoły warszawskie zaczęły wirować, powstały aż trzy stronnictwa, które składały się: 1º, z ludzi zaprzeczających temu zjawisku, 2º, z ludzi powątpiewających o nim i na koniec 3º, z ludzi przywiązujących zupełną wiarę do tego. Tydzień już trwa ta walka, a tymczasem nie było domu i nie było stołu, z którym by nie puszczano się w taniec. Po tych doświadczeniach […] trzy pierwotne stronnictwa już tylko na dwa podzielone zostały, a mianowicie na stronnictwo przyznające wirowanie stołów, lecz tylko jedynie za pomocą wypadkowego ruchu me-chanicznego i na stronnictwo utrzymujące, iż ruch takowy wypływa wyłącznie skutkiem magnetycznej siły […]. Jakoż wkrótce […] dokonane zostaną […] najściślejsze doświadczenia ze wszystkimi fizycznymi przyrządami, jak np. igłą magnesową, multiplikatorem, który jak wiadomo jest najczulszym na naj-mniejszą siłę elektryczną, itp.193.

Jednak wyników planowanych eksperymentów nie opublikowano, a zaintereso-wanie gazety „wirującymi stołami” skończyło się tak samo nagle, jak się zaczęło. Ten fakt świadczy o wyraźnej niechęci dziennika do spraw nadprzyrodzonych, inaczej niż było to w przypadku krakowskiego „Czasu”. Znamienna jest wszakże pilność, z jaką redaktorzy gazety podejmowali się niecodziennych doświadczeń, jak również wnikliwość dokonywanych przez nich obserwacji społecznych.

Nie pozostali obojętni wobec zjawisk paranormalnych także ludzie pióra. Na przy-kład Zygmunt Krasiński – sceptycznie i krytycznie usposobiony do spirytyzmu – dzięki swemu szwagrowi, hrabiemu Aleksandrowi Branickiemu, miał okazję ekspe-rymentować z Danielem Duglasem (Douglasem) Home’em „i na kilkanaście miesięcy stał się jego protektorem”194. Wasylewski przytacza fragment listu Krasińskiego do Józefa Korzeniowskiego dotyczący problematyki mediumicznej:

Na własne oczy widziałem stolik sześć razy wirujący… I przysięgam ci, że to, na co kiedyś Orfeusza potrzeba było, dziś czterech lokai sprawia! Widziałem wczoraj zjawisko, powtórzone pod dłońmi mo-ich służących! […]. Praw niezmiennych nigdzie nie ma chyba w sumieniu i w sferze sprawiedliwości duchowej, zresztą nigdzie. Wszędzie jest życie, życie jest zmiennością… Tylko tajemnica życia pozostaje niezmienną i jedną, a znamy-ż ją, a wiemyż, czy to się z nią zgadza lub nie?195.

192 „Kurier Warszawski” 1853, nr 106, s. 530.

193 „Kurier Warszawski” 1853, nr 107, s. 534–535.

194 P. Grzybowski, op. cit., s. 150.

195 Cyt. za: S. Wasylewski, op. cit. s. 57.

Grzybowski dopowiada jednak, iż

[…] zainteresowania Krasińskiego miały […] niezdrowe podstawy, bowiem zajmowały go nie tyle zdol-ności Home’a, co jego rzekome kontakty z diabłem. Sceptyczny i najwyraźniej mało rozumiejący to, co widział, poeta dosłownie prześladował medium swymi teoriami i próbami nawracania, uważając je za przedstawiciela antychrysta […]. Home […] po prostu uciekał przed Krasińskim – wykluczył go z grona uczestników swych seansów, prosząc, by przestał się nim zajmować196.

Również Adama Mickiewicza interesowała nowa moda i sensacyjne zjawiska, jed-nak według relacji pani Komierowskiej seans w domu wieszcza zupełnie się nie udał.

Zdecydowanie negatywne było natomiast stanowisko Andrzeja Towiańskiego, który konstatował:

[…] próżno chcą nas przekonać spirytyści […], że z ich praktyk „nowe światło idzie dla człowieka, nowy drogowskaz” – bo to światło niezasłużone i bezofiarne bez krzyża Chrystusowego, nie przynosi czło-wiekowi korzyści, nie oświeca go na drogę życia chrześcijańskiego, nie umacnia, a często stwarza raczej nowe trudności!197.

Także uczniowie i wyznawcy koncepcji „mistrza” opowiedzieli się po stronie przeciw-ników spirytyzmu. Wasylewski podkreśla, że towiańczycy:

Ławą poszli przeciw duchom w ekierce, a jeden z nich, Karol Baykowski pisał w przedśmiertnym wy-znaniu wiary: „pamiętajmy, że jedyną prawdziwą drogą jest tylko droga pracy wewnętrznej i ofiary, i że tej drogi nie zastąpią żadne w świecie miseczki, ekierki, ołówki i stoliki…”. Stanowisko Mickiewicza i towiańczyków jest tedy wrogie, ironiczne, pogardliwie. Nie chcą nic słyszeć o tym w ogóle. Wszelako nikt z nich nie zaprzecza nadprzyrodzoności objawów […]. Zwalczają epidemię jako złą, niegodną, bez-pożyteczną, ale uznają zawsze, że źródło wszystkiego tkwi tam, po drugiej stronie198.

Podobnie negatywne stanowisko wobec spirytyzmu prezentowali Józef Korze-niowski, Cyprian Kamil Norwid i Antoni Edward Odyniec.

Lata pięćdziesiąte dziewiętnastego wieku przyniosły również szereg publikacji dotyczących spirytyzmu, których celem było przybliżenie i analiza tego nowego zja-wiska w rozmaitej optyce. Na przykład w 1853 roku ukazała się praca Władysława Iżyc-kiego Siła, czyli ruch wirowy jako pośrednik między światem ziemskim a duchowym (Kraków 1853), wyraźnie afirmująca tajemnicze objawy i rozpatrująca je z punktu widzenia

196 P. Grzybowski, op. cit, s. 151.

197 Cyt. za: S. Wasylewski, op. cit., s. 67.

198 Ibid., s. 68.

chrześcijaństwa. W tym samym roku Walery Wielogłowski wydał książkę zatytuło-waną O poruszeniu i wróżbiarstwie stołów (Kraków 1853), w której spirytyzm ukazany został jako zagrożenie, odstępstwo od zasad wiary i praw natury. W podobnym du-chu wypowiedział się o spirytyzmie ksiądz Piotr Semenenko w rozprawie O magii, a w szczególności o stolikach nauk dwie (Poznań 1857). Dwa lata wcześniej natomiast Pla-cyd Jankowski opublikował niewielką książeczkę pt. Kabała z odpowiedzi wirujących stołów i tabliczek dosłownie spisana przez pewnego zdymisjonowanego pomocnika stołu (Wil-no 1855), sta(Wil-nowiącą zbiór enigmatycznych odpowiedzi na 12 pytań od(Wil-noszących się do przyszłości, związków miłosnych, kondycji zdrowotnej itp. Jak wyjaśnia autor, za-sada „ciągnienia kabały” jest bardzo prosta: otóż „zamyśla się jedną z dwudziestu od-powiedzi na każde z powyższych pytań zebranych i odczytuje z przyzwoitą uwa-gą”199. Odpowiedzi są, rzecz jasna, wieloznaczne i niezwykle zagmatwane. Na przy-kład na pytanie „O ile wierzyć należy w odpowiedzi wirujących stołów i tabliczek”, jedna z odpowiedzi brzmi następująco:

Elektryczność dodatnia ręki prawej a ujemna lewej, są to fenomena niezaprze-czone i nad których objaśnieniem spodziewam się, nie każecie mi się rozwodzić. Nie trzeba tylko mieszać i brać za jedno tego pewnika z naczelną zasadą ekonomii poli-tycznej: że dla zachowania równowagi, co się da jedną ręką, należy natychmiast odjąć drugą200.

Wyraźnie zatem widać, że publikacja podobna służyć miała jedynie celom to-warzyskim, stanowiąc sposób umilania czasu.

Na początku lat sześćdziesiątych ukazała się dokumentująca naukowe ambicje Wiktora Feliksa Szokalskiego książka pt. Fantazyjne objawy zmysłowe (Kraków 1861–

1862). Wydana w dwóch tomach praca dotyczyła snów, widm oraz „przywidzeń”201, których obecność wyjaśnia autor jako skutki halucynacji. Tomkowski podkreśla, że:

199 P. Jankowski, Kabała z odpowiedzi wirujących stołów i tabliczek, dosłownie spisanych przez pewnego zdymisjonowanego pomocnika stołu, Wilno 1855 [okładka, s. 2].

200 Ibid., s. 4.

201 Tom I: Sny, widma i przywidzenia, tom II: Senne marzenia.

[…] niełatwo ustalić przynależność Szokalskiego do jakiejkolwiek formacji intelektualnej. Dostrzegamy pokrewieństwa z myślą oświeceniową […]. Szokalski jest racjonalistą […]. Seanse spirytystyczne, nad-zwyczajne fenomeny, widziadła, duchy – to wszystko należy, jego zdaniem, do sfery „złudzenia”, od-grywającej pewną rolę w naszym życiu, lecz bez porównania „niższej” aniżeli świat realny202.

Niedługo potem Leon Rogalski opublikował trzytomowe dzieło Świat duchów, czy-li sny, przeczucia i widzenia (Warszawa 1869–1870), przy czym rozpiętość tematyczna pracy była ogromna. W książce tej pojawiły się również teksty innych badaczy, mię-dzy innymi wypowiedź Józefa Ignacego Kraszewskiego zatytułowana Spirytyzm czy barona Reichenbacha Intuicja Zschokkego i sensitif badany.

We Lwowie założone zostało pierwsze polskojęzyczne czasopismo poświęcone problematyce spirytystycznej „Światło Zagrobowe”. W lipcu 1869 wydano pierwszy jego numer, w którym znalazło się następujące wyznanie: „Ufni w pomoc światła du-chowego […] podnosimy sztandar spirytyzmu”203. Redaktorami miesięcznika byli Malwina i Karol Gromadzińscy, „wspierani przez francuskiego emigranta o nazwisku Letronne. Periodyk ten ukazywał się jednak tylko przez rok”204.

Kolejna fala zainteresowań spirytystycznych przypadła na późne lata osiemdzie-siąte i początek dziewiątej dekady dziewiętnastego wieku. Datę graniczną stanowi tu-taj mniej więcej połowa lat osiemdziesiątych, kiedy w prasie pojawiło się sporo pu-blikacji podnoszących kwestie spirytyzmu i magnetyzmu, które budziły zaintereso-wanie oraz spory na zachodzie Europy. Warto nadmienić, że już w roku 1885 „Prze-gląd Katolicki” wyrażał zaniepokojenie popularyzacją idei spirytystycznych.

Gdzie szerzy się niewiara, tam zabobon i obłęd opanowywać musi umysły; gdzie gaśnie światło nauki chrześcijańskiej, tam wkracza Belzebub i Mefistofeles. Fakt to charakterystyczny, że w drugiej połowie XIX wieku, owego wieku „oświaty, postępu

202 J. Tomkowski, op. cit., s. 196. W roku 1871 Filip Sulimierski pisał o publikacji Szokalskiego, iż „autor, pobudzony […]

przesądami […] o strachach, postanowił sobie przyczynić się do wykorzenienia tego chwastu […]. Zbrojny w niewzru-szone prawdy fizjologii zmysłów, mając pod ręką bogaty zbiór własnych i cudzych spostrzeżeń, utkał z tego materiału […] dzieło […]. Autor zwraca w nim uwagę na stałe i przypadkowe zboczenia zmysłów, które stają się powodem wielu dziwnych na pozór zjawisk. […] Zastanawia się nad bezwiednymi objawami woli, nad lunatyzmem […] i wirującymi sto-likami. Dalej […] przechodzi do omamień […] i na koniec do przywidzeń […]. W drugim tomie […] autor podaje historie i teorie snów prawidłowych, somnambulizmu […] oraz snów wymuszonych, do których zalicza się sny po użyciu sub-stancji upajających, hipnotyzm i magnetyzm zwierzęcy” (Wiktor Feliks Szokalski, „Tygodnik Ilustrowany” 1871, nr 189, s. 75).

203 Cyt. za: J. Tomkowski, op. cit., s. 108.

204 P. Grzybowski, op. cit., s. 156.

i nauczania przymusowego” z rokiem każdym wzrasta liczba czasopism spirytystycz-nych […]. Prawie wszędzie spirytyzm rozwija się pod skrzydłami masonerii i tak samo jak ta ostatnia kryje się pod hasłem „światła, prawdy i wolności”205.

Obawy „Przeglądu Katolickiego” znalazły wkrótce potwierdzenie we wzrastają-cej systematycznie liczbie publikacji, i to nie tylko za granicą, lecz również w Polsce.

Dziesięć lat później pisano, że:

Kwestia mediumizmu u nas wchodzi widocznie na coraz lepszą drogę. Liczba prac w tym przedmiocie wzrasta ciągle, pisma zaś, które dotąd wahały się drukować odnośne artykuły, coraz chętniej otwierają im dzisiaj swoje łamy206.

Zauważyć jednak należy, iż w 1885 roku w Korespondencji „Tygodnika Ilustrowa-nego” ukazała się wzmianka dokumentująca wielowymiarowe zainteresowanie spiry-tyzmem już w połowie lat osiemdziesiątych:

Ubawiły nas nie mniej przyjemne wieczorki antyspirytystyczne niejakiego p. Faulhabera, akademika z Bonn. Celem, do którego dąży p. Faulhaber, jest zaszczepienie poglądów na tak zwany spirytyzm.

Produkcje p. Faulhabera są niezbitym dowodem, że przy znajomości praw psycho-fizyki i pewnej gim-nastycznej zręczności, można wywołać niepojęte na pozór zjawiska207.

W 1886 roku w „Niwie” drukowano tłumaczenie pracy du Prela pt. Zdemaskowa-nie mediów, a w przypisie redakcyjnym pojawiła się zaskakująca wzmianka świadcząca o ostrożnym stosunku redakcji do publikowanego tekstu:

Dr Karol du Prel […] używa wprawdzie wyrażeń: spirytyzm, spirytystyczny, my atoli zastępujemy je terminami: mediumizm, mediumistyczny, ponieważ ostatecznie tę nazwę przyjęli i nadali jej prawo obywatelstwa w naukowym piśmiennictwie polskim uczeni, literaci i dziennikarze, bądź badający, bądź piszący o objawach spirytystycznych208.

Rok 1888 przyniósł obszerną publikację Józefa Karola Potockiego Spirytyzm wo-bec nauki („Tygodnik Ilustrowany”, nry 278–280 oraz nr 282), której autor przyczyn zainteresowania tą dyscypliną dopatrywał się w niskim poziomie intelektualnym społeczeństwa. Praca ta dostarczała również obszernego materiału informacyjnego dotyczącego stanu badań mediumicznych Crookesa, Gibiera, Butlerowa, Zöllnera

Rok 1888 przyniósł obszerną publikację Józefa Karola Potockiego Spirytyzm wo-bec nauki („Tygodnik Ilustrowany”, nry 278–280 oraz nr 282), której autor przyczyn zainteresowania tą dyscypliną dopatrywał się w niskim poziomie intelektualnym społeczeństwa. Praca ta dostarczała również obszernego materiału informacyjnego dotyczącego stanu badań mediumicznych Crookesa, Gibiera, Butlerowa, Zöllnera